południu.
fn d n i u roboczym (» ' stalowy i śiiuiiy, w drugi"1
iązania dachowe, w U**"1; cli blachą, a więc W J
10 budowę surowa; oct",cfflK
ańczające zajcł) dalsze 9 ^
ływie 12 dni Ludynek L £ J * - (wiy
— istotnie zdumiewał?*
lachy w rozmiarze e cieplnemi
k np. celolit herakliŁ "
ła pusta. Wnętrze ro«pIan' kuchnię i dwa pokoiki.
kryta wspólnym dachu"
dla kozy, świni i drobin talowego dori?ii bez P31^ ko 2.300 RM. Do kn?dep>
>arcela mierząca I W w' rczyć rodzinie środków iy**
•Barów w admlniatracit
40 f r .
pajjDcmara
U T O * Ą
•wazana , ą „o e ł tarówna uty-
"conych redakcja twraea.
Rok V m . Nr. 97 Łódź, piątek 8 k wietMa 1932 r.
za w. n / m 1 lam, strona 5 tam w takłcie 4C $r. nekrologi 25 gr. i w y - .-.iajn« 15 gr., strona 10 łamów. dro.
nn* 12 gr. xa wyraz, dla poszukują- cy«h pracy 10 gr.; nalmniejsza ogto- 1 20 i t .; dla bezrobot. 1 i t . Ogiozsenia dwukolorowe o 50 proc.
drełej; ogłoszenia zagraniczna i trój
kolorowa o 100 proc. drox«|.
Zatarmln druku i traść ogłoszeń admi
nistracja aia odpowiada.
P. tC O. Nr. 68009.
e i
u dzieci.
Olbrzymia powódź w Rumunji.
C i e ś c i e w s i p o d w o d ą .
Isfawiaią znaczną
' t a k i m przypadlku odzice?
U r t i c a r i a niewątP«™,, niczawsze jest pewne , ^ leży właśnie j a j a ustm f j w n i e i w tych i l o s c i a c i ^ va się ich do potraw h. W żadnym w y p ^K U ^
feszt
Zalał \=, * " 'i e s t r wystąpił z
e
8DJj!!f
n.
Bl- (°d wr. kor.)
kSbl
n 1 e nawiedziły pól- warto* P i »- D n i e s t r w v «t™ a , istnieją dzii-ci, które k a j * Jjedzeniu j a j dostaj" ^ i a f e n ^ * " * * wodą.
Jrticaria, która Przf ? > f i r y ^ o w n o w a ć paniki iaka wogó,e dla dzieci jest
^ K j ^ n o ś c i
doScSJjiyiSt ilud notowano j u ż
i $ * £ m ° ś mierć w " « r
6 Pod wodą znalazło
S o r o k a-
> T Ut
wlr^
ocy na bachach-* arW ^ 1 6 8zkody.
K o w e l i W i l n o w niebezpieczeństwie.
e całe jajo zostało i1 Oddawna przekonano ,""§
miękkie, które
otnyrnocJ
' " " ( a c h gotowania, c i # ' M l ? ywołuJe ową wysypk?' { Jajo twarde lub spoM?
lecznicy noogół traci fi
' zauważyć, że wy*;
f pochodzi _ j a k to ice — z jedzenia jaj- f dziecięce, obdarzone
^ ś c i ą , reagują w ten ' kwaśne potrawy, k o "
ce . a nawet na mlew nie zawsze jest rzeczą Byczynę tel choroby
> iż najlepiej w fakim Jjjg" ' lekarza lub też na kW"
f c y c h z prośbą o P°r a^,j*j j u ż zaznaczyć moirfr^jM odohnych przypadkami A
1 środki przeczyszczali i spróbować przeproś
k u r a c j ę przy pomocy
Rwące potoki niszczą na swej drodze wszystko. Fale ich niosą dobytek ludzki.
Dotąd doniesiono o sześciu wypadkach B A Z Y L I K A W I L E Ń S K A
Z O S T A N I E Z A M K N I Ę T A . W i l n o , 8 kwietnia. Zwołane zostało nadzwyczajne posiedzenie komisji tech
nicznej Komitetu Ratowania Bazyliki- N a posiedzeniu tem zapadła uchwała zamknie cia B a z y l i k i dla szerszej publiczności, po nieważ '.voda podczas ewentualnej powo
dzi może podmyć fundamenty K a t e d r y i spowodować katastrofę.
Jak się dowiadujer.\v, uchwała ta zo
stała już przedłożona J . E. a r c y b i s k u - j j o w i metropolicie, k t ó r y ją w najbliż
szych dniach zatwierdzi. W związku z tem, r u c h pieszy kolo K a t e d r y zostanie zakazany.
typ samolotu.
I B
j o g u r t u , ak wiajomo — zbzri'
aparat trawienny- KWanje wjmiienion*f
wy k l e rzeczą tr*dł
•i w t y m kierunku 21
>io 6 do 8 roku życj*
uporczywych VnA f\
d o o w e j wysypki }^
Na JC I° . ° t « y m a ł y nowy typ samolotn pasażerskiego „ B l e r i o t 125",
e kabiny pasażerskie. Kabina pilota znajduje się u góry za mo
torem.
1
I
7atak prasy sowieckiej
na rząd polski.
Równoczeinie prasa sowecka poraź pierwszy oficjalnie przyznaje, i e na pogra
niczu sowiecko-rumuńskiem pada wiele o- sób w czasie przedostawania się i Sowie
tów do R u m u n j i . ktni
aut ^ <T*l
> i n8 v
ivł.) Prasa
r* ą d polski oraz
l ha V v o l8 y n u uJa c naszym pla- 'C l ny » i i Kv ł v
Ol(j
lż były
""'ysotłiiccfcicri.
W K O W L U . -
KoweL 8 k w i e t n i a , (od w ł . k o r . ) Po- z.om wód w powiecie kowelskim na rze
ce T u r j i i j e j dopływach ustawicznie się podnosi. K o m u n i k a c j a kolejowa z Kamie
niem K o s z y r s k i m wskutek podmycia to
r u
została przerwana.
Szosa Kowel-aBrześć znajduje się pod wodą wobec czego komunikację zawie
szono. Również zalana została szosa Ko- wel-Włodzimierz W o ł y ń s k i . N i ż e j poło
żone ulice miasta K o w l a stoją pod wodą- Most kolejowy na Styrze uszkodzjony, wo bec czego komunikacja na l i n j i Łuck- L w ó w uległa przerwie.
Rewolucja w N o w e j Funlandji.
Sir Ryszard Scpiires, premjer Nowej Funhi n d j i , zaatakowany i pobity przez t ł u m , i trudem uniknął śmierci. Dominjum angicl ekie, Nowa Funlandja u brzegów Labrado r u . W stolicy St. Johns wybuchła rewolucj a przeciwko rządowi. Zdemolowano pałac
rządowy, ograbiono wszystkie sklepy i składy spirytusu.
P O S I Ł K I z T O K I O .
Nowe dywizje na froncie mandżurskim.
N O W e
U>
W 1 p^
p.
e s l n a f o r t y f i ka c i a N a n k i n u .
Londyn, 8 kwietnia. (TeL wł.) Dowód
ca wojsk japońskich w Mandżurji ogłasza iż z powodu szerzenia się ruchu powstań
czego wysłane będą do Mandżurji dwie nowe dywizje. Rząd nankiński wydał roz
porządzenie o przerwaniu
komunikacji pocztowej z Mandiurją.
Tokio, 8 kwietnia. (Tel. wł.) Spodzie
wają się, i e trudności rządn japońskiego w M a n d i n r j i wzrosną r. powodu dymisji hra
biego Uszidy, prewaa kolei południowo- mandiurokiej. Dymisja ta jest protestem przeciwko niedawnemu osunięciu wicepre
zesa kolei Ignszi
za jego przychylność
dla p a r t j i opozycyjnej. Rząd nankiński
rozwiązał magistrat w dzielnicy Szangha
j u Cha-pei sformowany przez grupę ja- ponofilską. Rozporządzenie stwierdza iż magistrat miasta Cha-pei nie podporząd
kowuje się centralnym władzom chińskim.
Nankin przystąpił osiv'nio do energicznej fortyfikacji swych o k o l i c Fortyfikacje te mają na ce
l a zapobieżenia natarciu wojsk japoń
skich.
A N G L I A N I E UZNAJE P A t f S W A MANDŻURSKIEGO.
Londyn, 8 kwietnia. Nowy rząd man
dżurski wystosował notę do angielskiego ministerstwa spraw zagranicznych z prośbą o podjęcie normalnych stosunków dyplo-
przy kuflu
K r w a w y dramat pary narzeczonych.
dsłuchao*
RADA.
budzą w nocy: ^ , anie doktorze,
h m u pani każe pani da spokój 1 U D J O A M A T O R Z *
- x : o : x -
e
*robotnych utonęło w jeziorze.
k*J"aszny wypadek pod Berlinem.
ttJAT) W dniu się t r a g i c z n y W c s b e l i n g pod zastałą na jezio-
W odległości k i l k u s e t m e t r ó w o d b r z e gu ł ó d ź została w y w r ó c o n a przez w i a t r . K i l k u n a s t u t o n ą c y m pospieszo
no z pomocą, m i m o t o pięciu b e z r o b o t n y c h pochłonęła t o ń j e z i o r a . P o z o s t a ł y c h u r a t o w a n o .
k/^
c?e straszliwej k a t a s t r o f y .
dychać, panie kuję, wszystko teściową.
KOŚĆ S Ł O N I O * ^ / u się,
miowa
że to nie
3 ten słoń nu ZDOLNOŚĆ olność jest
al
I
dzi*
a° ś ^ ..płatnicza-
PVNKTUALNOŚ& M n?źczyżni są stfftf
Czekam tu już od W
6 re j mieliście się
Mej.
W ł a d y s ł a w StSjJ
Roman T*™**
,
^ t ą lod olbrzymi statek oceaniczny „ T i t a n i c " (47.000 tonn
0 ł vą i zatonął w prz eciągu kilkunastu minut. 1563 pasażerów/)
ftnalazło śmieić w odmętach.
Wilno, 8 kwietnia.
W dniu werorajszym władze śledcze zaalarmowane zostały wiadomością o no
wej tragedji, ofiarą której padła tym ra
zem 20-letnia służąca p. Turło, W i k t o r j a Boczkowska zamieszkała przy ulicy Kasz
tanowej.
Wczoraj około godziny 6-ej wieczorem p. Turło i domownicy posłyszeli nagle z kuchni
huk wystrzału rewolwerowego i przeraźliwy krzyk.
Ody domownicy wbiegli do kuchni, o czom ich przedstawił się wstrząsający widok. Na podłodze tuż przy oknie ze słabemi oznakami życia leżała z pizestrze loną czaszką służąca Wiktorja Boczkow
ska. M a ł y otwór w szybie wymownie świadczył, że strzał którym trafiona zo
stała Boczkowska, oddany został przez okno z zewnątrz.
Przejęty tem morderstwem p. T u r ł o wybiegł na podwórko i zauważył szybko oadalającą się postać męską, w której poz
nał 26 letniego W i t o l d a Stanisława A^ar- kowicza, byłego narzeczonego Boczkow- skiej.
Markowicz, widząc, że jest ścigany zaczął szybko uciekać,
potrząsając groźnie rewolwerem.
Pobiegł w kierunku W i l i i i tam znikł w jednej z ciemnych uliczek.
W międzyczasie na miejsce wypadku przybyło zawezwane pogotowie ratunko
we, lekarz którego stwierdził zgon ofiary postrzelenia. Z w ł o k i zamordowanej za
bezpieczono na miejscu do decyzji proku
ratury.
Zabójca po udanej ucieczce poszedł na ul. Zarzeczną i wstąpił do p i w i a r n i „ E k o nom j a " , gdzie zamówił sobie kufel piwa.
W c h w i l i kiedy właściciel restauracji od
dalił się od jego stolika, Markowicz w y dobył rewolwer i
strzelił sobie w skroń.
Drżąca ręka zabójcy jednak źle celowała:
Kula przeszła zbyt nisko, zadając mu je
dynie ciężkie uszkodzenie ciała lecz nie
groźne dla życia. Przewieziono go w stanie przytomnym do szpitala. Zeznał on, że za
mordował Boczkowska z zazdrości. Do-
D o l a r i f u n t w Ł o d z i .
P r y w a t n i e dolar p a p i e r o w y w żąda
niu 8.89, w płaceniu 8.88: d o l a r z ł o t y
\v żądaniu 9., w płaceniu 8.98; funt a n gielski w żądaniu 34.25 w płaceniu 34;
rubel z ł o t y w żądaniu 4.95, w płaceniu 4.90; m a r k a w żądaniu 2.12. w płaceniu 2.11; za 1°0 f r a n k ó w f r a n c u s k i c h w Ż4"
l d a n ' u 35.20. w płaceniu 35.
tychczasowe dochodzenie wykazało, że Alarkowicz od 4 lat asystował Boczkow- skiej i uważał ją za swoją narzeczoną, o- statnio jednak porzuciła go dla innego! Na tem to tle doszło do tragicznej rozprawy.
matycznych z Mandiurją.
Jak oświadczył podsekretarz stanu n angielskim urzędzie spraw zagranicznych,
Kdel, nota ta a*r"""
pozostanie bez odpowiedzi •> ,
ze strony A n g l j i . .i Tego samego rodzaju załatwienie spn*
wy uważane jest w londyńskich kołach pol»
tycznych za nieuznanie przez rząd bryty}
8 k i nowego rządu mandżurskiego.
Premjer Turcji w Moskwie.
Ismot pasza premjer T u r c j i udaje tlę 3o Moskwy celem zacieśnienia współpracy
sowiecko-tureckiej.
W y s t a w a obrazów w sądzie.
W" Berlinie rozpoczął się po czteroletniem śledztwie sensacyjny proces przeciwko an- tykwarjuszowi Wackerone o fałszerstwo 30 obrazów holenderskiego malarza Van
Gogha. W sądzie ustawiono wszystkie obrazy jako dowody rzeczowe.
O s t a t n i e S d n i p o b y t o
S l a n i e w s k i c h w Łodzi Tranjntta r og Sienkiewicza
1 1 Dziś w
U 20 O s t a t n i . S d n i p o b y t o piątek o godz. 8.30
a t r a k c y j ś w i a t o w y c h
wieczór
20
wzbudzające zachwyt 1 podziw.
Str. 1
K I N O D Ź W I Ę K O W E
Ł U N A
> / i ś d a w n o o c z e k i w a n a p r e m j e r a i s o ł o w e g o d ź w i ę k o w c a p o l s k i e j
w y t w ó r n i „ S O L F I L M *4
J f c w g r
_ J
| D Z l ł f I E P O L A
i
R s ± y » «r , t
O s o b y g ł ó w n y c h r o l i BASIA D a a o t a A r c . i i ł w t k i , I B l E G , kad.t armii aaitrlaski.l Pala*) Z b l j r n l . w S t a n i a w i c a , RADKO, putU.wnik ar nii roiT'i'1;'1 |1(1t
» . H a m m a r a t e l n , BODENYI, r.tmiatn armii as*łr. w«jfl.r»k. T a d a n s s K a ń s k i , PIĘTRO w", wacbmiitri k.iackl A n t o n ! A d a m c z y k , VERD El.'X. kapitan "'fljĄ B e b d a s Oi*ls$tl< R0UZ1CKA. podoficer armii auitr. wtjrlar. E d w a r d C s n p r y A s k l , KLINGER, podoficer #rm|i ni.iniacki.i V t o J i i m ^ r ł S t e i o i o i r i LĄ- ' . 1
Scenariusz według n o w e l i filmowej
L. B R A U N A
araafi a.atr. w«.tf. H e n r y k J . Z a r s y c k l , MOl.LER major arnjt ni.mi.ckiel E r y k L a r s k i , MAfĆWERSON, podpór. armji St. Zjedn. S t e f a n O s i e c k i ,
•rmji roayjskLj N i k o ł a j Gorcaałc, Dowódca patrolu bolsz.wlcki.jjo A n t o n i Z a f e l s k l .
\ a d p r o g r a m . Po.tat.k atana. o godz. 4-«i po poL w lob. i a i . d i . o f. 12-.I w poŁ — Poranki w aobotę i niednsle po 50 jr. 1 1 . — i i . Na*"1
Upadłość poważnej instytucji rolniczej
w Kaliszu.
Kalisz, 8 k w i e t n i a . Przed l a t y k i l k u dziesięciu btaraniem s/ere^u najpoważ
niejszych o b y w a t e l i ziemskich ziemi Kaliskiej powstała i n s t y t u c j a rolnicza
„ S y n d y k a t r o l n i c z y w Kaliszu'*, k t ó r a oddawała
w i e l k i e usługi r o l n i c t w u
kaliskiemu. I n s t y t u c j a ta miała f i l j e : w Błaszkach, Koninie, Sieradzu, Słupcy
\ T u r k u . S y n d y k a t p r z e t r w a ł w i e l k ą
wojnę i dopiero przed 2 ' a t y znalazł się w trudnościach p ł a t n i c z y c h , w s k u t e k czego został z l i k w i d o w a n y i na miejsce Jego u t w o r z o n o spółkę Z. O . O. „SpóJ
dzielnie Rolniozą K a l i s k ą " . 1 t ó r a ' r ó w nież znalazła się w t r u d n o ś c i a c h p ł a t n i czych i z t e g o p o w o d u S a d Okrecrowy ogłosił upadłość t e j i n s t y t u c j i o d dnia
?4 m a r c a 1932 r o k u .
Nie Józef, &
Panna Bednarek miała „
;ść w rekruty
4".
Częstochowa, 8 kwietnia. Oryginalna rozprawa odbyła sie w Sadzie Okręgo
wym- — Oto przed obliczem sędziów sta uęla Józefa Bednarek, urodzona w r- 1910 w Mstowie, k t ó r ą prokurator skie
rował do Sądu Okr., celem sprostowania jej a k t u urodzenia, albowiem w aktach
•tanu cywilnego omyłkowo zapisana zo
stała,
jako chłopiec
imieniem Józef. Skutek tego przeoczenia b y ł taki, że panna Józia, nie przeczuwa
jąc nic podobnego, nagle przed rokiem o-
&o w o j s k a , odniosła się t r z y m a ł a k a r t a powołania
Wystraszona panna Józefa do w ł a d z .
Sąd, ponad wszelką wątpliwość stwier dziwszy pomyłkę urzędnika atanu cywil
nego, w w y r o k u sprostował f a t a l n y a k t urodzenia ' w ten sposób, ażeby imię „Józef" przero
bić na .Józefa" i zmienić adnotację co do płci.
A więc panna Józia zdołała się dość łatwo wykięcić od służby wojskowej.
Z a t a r g l e k a r z a z o f i c e r e m
wśród dźwięków saksofonu.
Przemyśl, 8 kwietnia. Jeden z nie
d a w n o o t w a r t y c h lokali r o z r y w k o w y c h ,
•był ubiegłej nocy o k o ł o godziny 3 nad ranem w i d o w n i ą w i e l k i e j a w a n t u r y , w y w o ł a n e j nieopatrznie między pp. le
karzem dr. Selm. 1 por. W . , a p. D. 13.
znanym w t u t . sferach s p o r t o w y c h . W p e w n y m momencie dr. Schn. i por. W .
w y l e l i r e w o l w e r y ,
co jeszcze bardziej w z m o g ł o panikę wśiród gości w lokalu. P. B. zdołał Jed r.ak w y r w a ć r e w o l w e r , s k i e r o w a n y p r z e c i w niemu przez dT. Selim, podczas gdy por. W . r e w o l w e r schował do k i e tzenL
Zajście z l i k w i d o w a ł a policja, k t ó r a w y m i e n i o n y c h p o w y ż e j s p r o w a d z i ł a d o komi.sarjatu, niezależnie zaś od tego zaj mą się ta. s p r a w a władze w o j s k o w e .
Delegaci Łodzi
na kongres pracowników umysłowych.
Łódź, dnia 8 kwietnia. Ju.ro rozpocznie się w Warszawie kongres organizacji pra
cowników umysłowych. Zadaniem tego kongresu między innymi będzie połącze
nie dwu wielkich organizacji pracowni
czych, a mianowicie Polskiej Konfederacji Pracy oraz Centralnej Organizacji Związ
ków Zawodowych Pracowników Umysło
wych
w jedną Unję Związków Zawodowych.
Dziś wieczorem do Warszawy wyjeż
dżają: pp, Dzianiarski i Hejwowski (z ra
mienia Związku Zawodowego handlow
ców) Perczyriski i Raczak (Związek M a j strów Fabrycznych) Pawłowicz (z ramie
nia Rady Okręgowej Centr. Organ Prac.
Umysł.) Mazur i Durko (z ramienia Pra
cowników Insiytucyj Ubezpieczeniowych) oraz p p : Berkowicz i Golińśkt.
Powstanie Unji Związków Zawodo- W związku z powyższym łódzka rada | wycli Pracowników Umysłowych zapocząt- okręgowa wydelegowała na zjazd swyen
przedstawicieli.
kuje nową er^ dla świata praeev riiiCzego.
Plan robot grotowy,
tylko pieniędzy niema.
Łódź, dnia 8 kwietnia. Sezon wiofenny słaściwie nie rozpoczął się jeezcze niemniej jednak, ze względu na KI i-ki jego termin,
•prawa uruchomienia w Łodzi robót sezo
nowych aa plantacjach miejskich, przy za
brukowaniu ulic, oraz przy kanalizorji i wodociągach — jeat alfą i omegą trosk władz samorządowych.
Po głównych robót sezonowych w Łodzi zaliczone «ą prace dookoła budowy
Parku Ludowego na Polesiu Konstantynowskiem,
gdzie zatrudnionych będzie 70 procent o- polnej liczby robotników to jeat około 700 osób.
Na zatrudnienie tych bezrobotnych rząd asygnuje po cztery złote. Ponieważ stawka dziennej pracy robotnika sezonowego jest wyższa przeto Magistrat dopłaca reaztę.
Pozatem robotnicy sezonowi zatrudnieni będą przy robotach inwestycyjnych w I n nych parkach, na skwerach oraz na ulicach przv wysadzaniu chodników drzewami.
Tyle plantacje miejskie. Co sic zaś ty
czy robót brukarskich to Wydział Drogowy opracował plan. który przewiduje
zabrukowanie dwunaMu ulic.
przeważnie na przedmieściach. Przy robo
lach tych zatrudniona będzie niewielka ilofć robotników, a to z teco względu, ze prace brukarskie odbywać się będą nie Jednocześnie.
Rozmiar robót kanalizacyjnych, oraz realizacja zakre^lwnepo planu ściśle "est zal^rna od uzvskanveh na ten eel fundu
szów. W tej chwili Magistrat operuje su
mami fikcyjnemi, które uwidocznione są w hnnfecifl a których płynność zależna jest od pożyczek. Abv nozycje te uczynić realnemi Magistral od dł"*.szego j u ż czasu ezVni starania w Warszawie o zaciągnięcie
wlnowiednSfM nożyczki (na wzór zeszłoro-
•anej » 73JPV), jak dotąd jednak bez widocznego powodzenia.
Plan zakreślony przez Wydział Kanali
zacji w roku bieżącym przewiduje zatrud
nianie około 1200 robotników na trzy l u b cztery d n i w tygodniu. W tych warunkach Wydział Kanalizacji wybuduje kanał na ul. Kilińskiego od u l . Narutowicza do rze
k i Ł ó d k i . Dalej przewidziane jest ukończe
nie kanału na u l . Południowej) pomiędzy ul. Kilińskiego a u l . Piłsudskiego) Poza
tem na ulicy Kilińskiego wybudowany bę
dzie krmał burzowy, przeprowadzona re
gulacja rzeki Ł ó d k i na przestrzeni 400 me
trów. Dalej plan przewiduje przedłużenie kanału na n l . Żeromskiego (od Obywatel
skiej do Staro-Wólczańskiej), z wybudowa
niem przejścia w postaci tunelu pod cmen
tarzem ewan gięlickim. W ten bowiem tylko sposób
uniknie si-c zniszczenia grobów).
Następnie kanały wybudowane będą na u l . 1 M a ł a (od Towarowej do Żeromskiego) i przyległych ulicach Zakątnej, Leszno i 28 p. Strzelców Kaniowskich, na n l . Kamien
nej i opodal Elektrowni. Wreszcie wybu
dowanych zostanie 80 studzienek kanaliza
cyjnych.
Plany tych robót są ściśle zakreślone i jeśli nie przystąpi się z końcem bieżącego miesiąca do ich zrealizowania to jedynie wskutek h r ^ k u funduszów na uruchomienie robót sezonowych.
W związkn ze staraniami Magistratu o zdobycie pożyczki w początku przyszłego tygodnia wyjeżdża do Warszawy prezydent miasta p. Br. Ziemięcki, który w sprawie tej odbędzie szereg konferencji z nrued- s t a w c i e l a m i różnych i n s t y t u c y j finanso
wych i pozatem przeprowadzi rozmowę w Ministerstwie Skarbu w sprawie kredytów na roboty sezonowe.
Ścisła zatem liczba osób zatrudnionych przy tegorocznych robotach sezonowych zależna jest od wysokości otrzymanych po
życzek o r y w a t a y h o r * » subwencyl rządo
wych. (S).
Z d a r z e n i a I w y p a d k i U S M A G I A J
doby,
(—) W c z o r a j został o r o s z o n y dekret P r e z y d e n t a R z p l i t e ] w s p r a w i e regulo- wianta o b r o t u w ę g l e m , k t ó r y u t r z y m u j ą c w m o c y w s z y s t k i e d o t y c h c z a s o w e p o stanowienia rozszerzy* poważnie zakres u p r a w n i e ń m i n . p r z e m y s ł u j handlu- M i n i s t e r m a p r a w o k o n t r o l i n a d w y d o b y w a n i e m , z b y t e m t zapasami w ę g l a , oraz p r a w o resrułowauia cen. M i n i s t e r może ustanawiać s k ł a d k i c z ł o n k o w s k i e w p r z y m u s o w y c h organizacjach p r z e m y s ł u w ę g l o w e g o , a nawet m o ż e nada
w a ć t y m o r g a n i z a c j o m statut.
(—) W W a r s z a w i e a r e s z t o w a ń0 i n żyniera Romualda Zienkiewicza e m e r y - towane>go naczelnika w NalwyźszeJ Izbie K o n t r o l i P a ń s t w a , pod z a r z u t e m k r a d z i e ż y cennych z a b y t k ó w ze z b i r ó w rap<perswi!skich.
(—) Klub P P S . w Radzie M ę s k i e j w y s u n ą ł k a n d y d a t u r ę radnego A n d r z e - jalka n a prezesa r a d y ł ó d z k i e j .
(—) W c z o r a j s z e posiedzenie r a d r mteJsMeJ przeszło pod z n a k i e m posu
nięć p r z e d w y b o r c z y c h .
O b n i ż o n o cenę p l a c ó w w Ł a g i e w n i kach z 4 z ł . na 2 zł. 80 gr. za metr k w a d r a t o w y I uchwalono d e m o n s t r a c y j n y w n i o s e k , o obniżenie k o m ^ e g o o 25 p r o c e n ł .
(- ) P o r a d n i a przeć'wtafkoholowa w Łodz.i zastała z p o w o d u b r a k u f r e k w e n c j i zamknięta.
(—) W e w s i Oiżyce nieujawutein*
Jeszcze b a n d y c ' wtargnęW do piefbanjl
» k f l k u s t r z a ł a m i r e w o l w e r o w e m ł za
m o r d o w a ć proboszcza ks. Ż u r a w s k i e go. P o d o k o n a n i u z b r o d n i s p l o n d r o w a l l pleban Je ł u c i e k l i
(__) Władze śledcze wpadły na trop niezmiernie sensacyjnej afery szpiegow
skiej, która zmierzała do wydarcia nasze
mu przemysłowi chemicznemu tajemnic produkcji.
Agent wywiadu szpiegowskiego jedne
go x państw ościennych usiłował zdobyć tajemnicę polskich fabryk chemicznych w Zagłębiu Dąbrowskiem i na Górnym Śląs
ku.
Jedynie dzięki przypadkowi szrieg zdradził się i został aresztowany. Jest to niejaki Fuks, który został przewieziony do Warszawy i osadzony w więzieniu mo kotowskieni
Nowy dekret
o zawieraniu małżeństw przez om
K i l k a
S p a d e k bezrobocia
w Niemczech.
B e r l i n , 8 kwietnia. Wodlug urzędowej s t a t y s t y k i , okres wiosenny przyniósł w Niemczech odciążenie na r y n k u pracy.
W okresie od 15 do 3 1 marca liczba bez
robotnych zmniejszyła się o 98 tysięcy i wynosiła
6,031.000 osób.
-Xux-
Polska straż graniczna n a morzu.
Warszawa. 8 kwietnia. Minister skar
bu w porozumieniu z m i n i s t r e m spraw w e w n . w y d a ł rozporządzenie, na mocy którego ochronę wybrzeża morskiego, zarówno na lądzie, j a k i na wodzie, speł niać będzie straż graniczna. Dla s w y c h czynności służbowych na m o r z u straż wyposażana zostanie
w uzbrojone łodzie J k u t r y . Działalność tej straży granicznej rozcią
gać się będzie w strefie, biegnącej wzdłuż wybrzeża, oraz na wodach Z a t o k i P u c k i e j . M- in. stróż gran.czna obejmie cał
k o w i t ą kontrolę nad ruchem okrętów za
równo przybrzeżnym, j a k i dalekomor
s k i m w portach polskich.
ZBRUG Michalma zam. przy ul. Radwańskiej Nr. 41 zaeubiła dowód osobisty.
SZAMBELAN Anna, ul. Srebrna 13, zeubiła le- Fityrnecie zapomogową Nr. 10508, wyd. w Ło
dzi.
OD 300 DO 500 złotych, da młody ślusarz - mon ter za wyrobienie jaktejkolwtek posady. Of. B. P.
DO SPRZEDAN/A dom jednopiętrowy, muro
wany, nowy 8 mieszkań wolnych zł- 10.000.
dom parterowy murowany, 4 mieszkania wo'rie, jakotei place za bardzo niskia ceny w B»do- j goszeru- Wiadomość: Wólczańska 62 A Kut-1 ner. oficyna, parter.
W I L I Ń S K I Stanisław, Antoni, zam- ul- Kiliń
skiego 21- zagubił wycia? z ksiąg ludności wy
dany w Tuszynie-
OTOMANY skrzynkowe, tapczany leżanki, krze
sła dębowe, robota solidna, warunki dogodne cepy. ntslc*. Kilińskiego 160, PrzezdzieckL
Warszawa, 8 kwetnia. W „Dzienniku U- staw„ ogłoszone zostało rozporządzi ir Prezydenta Rzplitej z mocą ustawy o mał
żeństwach oficerów.
Na podstawie tego rozporządzenia ofice
rowie zarówno w stanie czynnym i nieczyn
nym, inwalidzi, pozostający w zakładach utrzymywanych przez państwo, w i n n i uzy
skać zezwolenie władzy wojskowej na za
warcie małżeństwa. Zezwolenie to jest je
dynie stwierdzeniem, że ze strony wojsko
we! nie ma przeszkód.
Zezwolenie na zawarcie małżeństwa n- dzielają oficerom w stanie czynnym: gene
rałom, admirałom, oficerom sztabowym, na stanowisku dowódców pułków, stano
wiskach wyższych, oraz wszystkich ofice
rów podlegających służbie w instytucjach bezpośrednio podległ ych ministerstwu spraw wojskowych,
minister spraw wojil-nu vrh.
Oficerom pełniącym służbę w General
nym Inspektoracie siły zbrojnej pcroralny Inspektor sił zbrojnych.
Oficerom w sztabie głównym 1 podle
głych instvtueyj szef szlnhu głównepo.
Wszystkim innym oficerom sztabowym i młodszym
dowódca okręgn korpusu.
Oficerom w stanie nieczynnym, oraz o- fieerom Inwalidom udziela zezwoleń m i n i
ster spraw wojskowych.
Do otrzymania zezwok""
małżeństwa wymagane są i°- nie przoz oficerów
24 lat życia. . oraz posiadanie stopnia ofieef* y okrea conajmniej 5 Int. Da I eJ
Paryż, w rano, na dworcu f * a . Pod wielkim hanga r j j Czerwonego K r z y ż a w pstwiały na zaimprowi
"apoie i jadło. Prócz t
"Kropek krzątało się r f.hrabiego Alland de Cho
5 stowarzyszenia niesiei Wa wojskowym.
chwil spodziewano tysu i ^ a w r i , k t ó r y m
™ meaonitów! kolonisto' Reckiego, osiedlonyc
n i c z n i k ó w i kapitanów na* . 'A TOego b. r. z
dla rozpoc
UALNI,
rnopa w cza.™ ^ otrzymać zezwolenia na z«
Oficerowie w stanie cy się o zezwolenie na
czony dochód miesięczny, na opinja narzeczoneji p<>: towarzyski narzeczonej, ^ ' " T j , nowisku oficera. Oficerowie K -
czarni wykładów i kursów ^ r Ł ^ U e 0 j f n ^ - . _ nie rnopa w ezasie *dk**£łjj*t ^ o S ^ 1 ' ™'
Ttfcoty.vv przeznac
™ , ; , - w n i c , do ^ Ę Z k ^ ^ y f \ W e pisemny raport z 'JZI! dwie godziny nie n . zawarcie " f ^ ^ Ą
ktrzy^ **
potomłOd odmownei decyzji pr* P i j ę ^ ^2 8 czasów Kats zawarcie małżeństwa fehalnT^' P p» w a d z i l i
niema odwołań'* Jh)0 a głównem Zezwolenie na « « w a ^ - * ^ e P ^ O J O W O traci swą moc, jeżeli mał*«*^. i j ^ o w a l f * ' "1* M i ło zawarte w ciągu 6 B ™ fm
cin mnłżeństwn oficer wódcy w terminie 14 dni
• dołączeniem odpisu akt«
i i 9 1 7nr °S A*
Rekruci zdemolowali urządzenie p
Bójki na butelki od wódki.
Wilno, 8 kwietnia. Z Oran donoszą, \t w dniu wczorajszym w pociągu miedzy stacjami Orany a Marcinkańcc w y r i k ł a wielka awantura między pijanymi rekru
tami udającymi się do pułków. P i j i n l re
kruci zdemolowali urządzenia pociągu, powybijali okna
oraz poczęli napastować pasażerów. W
innym pociągu zdążający"'' Warszawy również wyi»!5 d*y rekriiMmi, p^czbs W*L ko poraniono butelkami °° xA wynikłych zajść wezwano merje K. O. P. która zlikwidowała. Kilku rekrut^
S y n e k cieśli pod samochodei
11,Kromka P o g o t o w t a B a t u n k o * < > 9 * J g * / ^ ^ . ł ó d ź . 8 kwietnia. W dniu w c z o r a j
s z y m , w godzinach p o p o ł u d n i o w y c h na u l i c y Kilińskiego przejechany w o z e m odniósł ogólne obrażenia c i a ł a 6 0 - l c t n i Lejbuś I i a s c n , w o ź n i c a , zamieszkały p r z y ulicy L u t o m i e r s k i e J 15. Ofierze w y p a d k u udzielił p o m o c y lekarz m i e j skiego p o g o t o w i a ratunkowego^
• • •
Na u l i c y N a r u t o w i c z a najechany sa
mochodem odniósł okaleczenia g ł o w y 9-letni S t a n i s ł a w W i a d e r e k , s y n c i e -
fli. zamieszkały p r z y u l i c y W o d n e j 24, Z a w e z w a n y l e k a r z m i e j s k i e g o pogoto
w i a r a t u n k o w e g o , po udzieleniu p i e r w
szej p o m o c y , p r z e w i mu r o d z i c ó w .
te p r z y w i l e j e , nadai ci bezbronni r o l n i W i e m
*°*an;e swej licznej da zerwani o d dóbr teg'
?*&ilstko odczuli n a soi ..piatiletki". Podczas
^ liemi padło sporo IWikami dawnych.
miejscem kolon i".
*> l tc z stad przenieśl.
1 ^ brzegi A m u r a .
C W I le« ci * *
s i o w e j i
aowy
29Actta^J^S b e z r o b o t n y , nie w i a d o m a jeii!5 mieszkania. Pomocy - ft skie pogotowie ratunK"Na u l i c y Z g i e r s k i e j ^ w i ć się ż y c i a prze? WJ zv Jodyny ?6-letnia A "1 Z
wolność wczoraj
*>«irn wydosi
^ • ę j ; " najdziwa*
y u-ciekinieran
bezdomna. PrzewlezlO""
do szpitala.
^I E S! ?W L <« « 2 C Ń S K A .
" C , ? 6 ^ opo
S«C ta masowa
K O M U N I K A C J A A U T O f * * 1 ^
Ł Ó D Ź - P I O T R K O W ^ Autobusy n a powyższej l i n j i odchodzą do Piotrkowa •
godzinie od 7 - t j rano do 21 w wiecz. z n l . W 6 \ c % * * * t\ , * D w o r c u Południowym. Czas przyjazdu godz. 1«30 c
W l« d z i e l i ś m y
^
ck a
D r . M e d . J E R Z Y S U D Y A c h o r o b y k o b l a c * i • k n a z o r j s t
ul. Zielona Mr. 3 0 .
T e l . 1 1 5 - 2 7 . P r z y j m u j e od 5-«j do 7-ej.D r . M e d . M E W I A Z S K I ul. Andrzeja 5. T e l . 159 - 40.
Choroby skórne, weneryczne I moczoptełuwe PrzytmaJ. od 8 — 11 i ad 5 — 9 po pat, W a l c t z l . l . i iwf.ta od 9—1 prz.d pol.
D l a pan oddzielna poczekalnia.
D R . M E D .
M . G Ł A Z E K
choroby skórne I weneryczne.
UL ZIELONA Nr. t , T e l 188-49.
Od 12 — 2 1 7 — 8.30 wian.
W a n t l i d r a w l a ,
0x«feaa«l* I p o w o d n a a t a ł y a ł o w a , D a a a o f i a r y m a r c r j a l n a
saltłn. »ą od (akolei towar.. I * k&tdr a«-
«O1DI« aathwal.ny towar. L E C I W CIĄGU DZIESIĄTKÓW- LAT * CAŁYM ŚWIECIE
WYPRÓBOWANA JAKOŚĆ « a ł n j « | . na Wasz. zaafaai.
T y l k o „ O Ł L A " !
W . L A G U N ? ; P i o t r k o w s k a 70, rf / i s C h o r ó b - A t o n y g ^ r f .
(Nalwlałla-U p r s - « ' J PraT|mui. od 8.30 - ^0
I od * """ | W a l . d s ł . l . 1 ł *1* ' *
w > h t m a 4C
*«8O
C*ENL« Doczatka:
pantollarza zwana Art, t) islala wykony J T * Mlecznie łderllw . «t I ! 0 ^ch student ! • «
* V m< spotykał! sA« *
toiynler K
* Arl.
* * ^ i y l si« o
wstrzą§n!ęi3
Ar i po pow ' f l o m ^ ^ w i r t a . z
1 zwos:te sic i
K PRZEDSTAWIŁ
w* r ó d lasó'
R E I C H Ó W •
J « - f j ' / n i e p
Choroby •k*rB* '|^0 P o ł u d n l o W f
p r z y j m u j , od O . iM{ct* 0
R a t y iri«
3. pułkawnik a r n i i r0,J's''_','fci:*
k, VERDiEL'X. k»pi««" 'V' p*
n o r a S<-; j s ' i a # i o isilft1* i t e f a n Oait>ckl, M A KUM
ret
v przez
• Ucieczka całej wsi z piekła bolszewickiego.
Wwana ~* ' ' * san na zamarzniętym Amurze.
K i l k a s e t m e n o n i t ó w w drodze d o P a r a g w a j u .
na
>o otrzymania zezwo cństwa wymagane *?
<rzoz oficerów
rant),
Pod wielkim hangarem sani' J*> Czerwonego Krzyża w pośpie- P&wiały na zaimprowizowanych
"•We i jadło. Prócz tego k i l k a jjffopek krzątało się również w hrabiego Alland de ChoUet, preze Bnraw wojskowych. j i C'8 t 0 w arzyszenia niesienia pomo-
I?**- chwil spodziewano się nadej- E * ° * \ H a w n , k t ó r y m p r z y b y ć - ł / . i ' =v'! f l-
J;it4v
e n o n it ó w , kolonistów, pocho-• « ?i e c k i eS0- osiedlonych w S y posiada,m-^ l
D^JJ^.
uciekli z Rosji, k i e r u j ą c sięs conainm-c p
o<!p°<<l^
1 Szanghaj, i t a m wsiedli naa.tc-pujaoc. . u „ j e ł j ^ l f l h i t e g o b. r. z zamiarem c h w i l o - , i k ó w i k aP !, a"0 c a n y. ^e5 P S > » do Europy, a potem w y - YiĄnja narzeczonej ^.JLM n" S l - o ^ . TP a r a^na3 « dla rozpoczęcia o ^ rzv*ki narzeczonej, £h a j B Jowieckiern.
w' ° '! l 0 ,3 l S ?n i e 0 ^ i n i e 7, m- 23 przy- ' " pociąg, przeznaczony d l a
V oknach wagonów pełno r ^ C c y c h . Pociąg wiózł 116 dzie Ificerowie w st«™»e ^ ^ Ł ? ?dl a zaczerpnięcia powie-
e o zezwolenie n ^ . ^ ł T M a m o z pociągu, gdyż zatrzymy- T L /a ry ż u dwie godziny. Obecni J» w /0 S y^8 c y H potomkami m e -
Którzy j a ( 2 ^ ^ K a t a r z y n y I I Rosji. Prowadzili t a m ży-
^nalne, a g ó w n e m i c h zaję- . rolnictwo- Pokojowo usposo.
sku oficera. Oficerowie i wykładów i k u r f j i * J
; mogą tr r » M i « r
•mać zezwolenia na **** ł f a * . . . ™ ?k l« c h
o zezwolenie na muszą wnieść do d o * * ' pisemny raport t P*0* la zawarcie małścórt***
I odmownej decyzji W rei« mnlżeństwa
niema odwoła"'*
Zezwolenie na zawarci*
»wą moc, jeżeli m iwnrle w c i małfteństwa oficer
w terminie
się na szerokość Paryż, w k w i e t n i u . I między nami niema zdrajców. Chodziło dworcu p a r y s k i m | przedewszystkiem o przedostanie
d r u g i brzeg A m u r u , którego wynosi kilometr zgórą.
Z i m a b y ł a szczególnie ciężka i suro
w a ; m r o z y — cztordzie&topniowe. W d o . d a t k u wieś nasza nie leżała nad s a m y m A m u r e m , ale o 15 kilometrów wgląb k r a j u . Przygotowaliśmy więc pięćdziesiąt sześć sani — rzecz, k t ó r a już wymagała pewnej organizacji.
Otóż to wszystko odbyło się w zupełnej tajemnicy, szczęśliwie niewyśledzonej przez licz
nych agentów G. P- U-
Po ukończeniu naszych przygotowań, pewnej nocy sanie nasze w y r u s z y ł y na drogę wyzwolenia. Po przedostaniu się przez A m u r , b y l i ś m y u r a t o w a n i . Wszyst ko odbyło się niemal bez w y p a d k ó w : m i e l i ś m y jednego t y l k o rannego..."
„Podróż m i e l i ś m y wspaniałą, — opo
wiadają nam zagadnięci o t o wychodźcy.
— Szanghaju doznaliśmy silnych w r a żeń, gdyż w mieście toczyły się w a l k i . Pocisk upadł tuż obok naszego o k r ę t u " . I n n y wychodźca zachwycał się „ k o m f o r t e m ' ' pociągu, k t ó r y m p r z y b y l i z M a r s y l j i di) H a w r u , j a k k o l w i e k b y ł t o z w y k ł y pociąg osobowy trzeciej klasy, lecz ludziom, p o w r a c a j ą c y m z Rosji, na
wet wagony trzeciej klasy w y d a j ą się luksusem.
„ G d y b y panowie wiedzieli, j a k bardzo radzi jesteśmy ze swego wyzwolenia, — rzekła n a m młoda matka z dziećmi na o- b u rękach. — Zdaje m i się, że zbudzi
łam się po o k r o p n y m koszmarze.*4
Wsiadając do wagonu, wychodźcy uszczęśliwieni z w y r w a n i a się z piekła so wieckiego, gorąco dziękowali za doznane przyjęcie.
M a r
255 dowodów zbro
Trup w cichym domku.
- x : o : x -
Wiosna na Kujawach.
rżeli n ™, ł » luJ»kovvpi * woul'0 0 oficer
* < r f l S r \ > 3
aM .
i r n nosić i u ż y . .-jeżeniem o d p i ł " *K l" *sądzenie p
od wódki*
n pociągu rfj^gjjji
;zawy również ^ . / j r e j rekrutami, pod«a» * J l waniono butelkami ^ j t j f ^ Mych zajść wezwano
P, która aw*1.:. J 1
— j i i j - . Lenin po P^ywileje, nadane przez
oezbro •nni rolnicy, dbali
Ny«tSTl *
0 dóbr ćwi,ta'»y
„DET-I
i*3"1" na sobie suro-^ Pa a e t k i " . P o d cz a g wa łk i 0
K. O
' i d o w a ł a Kilku r e k r u t '
samocho
Ratunkowi
0^lormk
^ i e m im i 1 Padło sporo o f i a r po dawnych osiedleń . „ I ^ J ^ o n kolonizacji Ich P i . . . "ł i Ł e8 : i A m u r u .do
Domek stał w ogrodzie n a uboczu szo sy, o k i l k a k i l o m e t r ó w o d Chicaga
Żaluzje w oknach tego domu b y ł y naj częściej zapuszczone, d r z w i szczelnie zamknięte.
A jednak, dom b y ł zamieszkany i są siedzi wiedzieli doskonale przez kogo.
Zajmował go Francuz, Etienne L e long, emeryt-
L-jLung b y ł diugie lata fotografem w Chicago. Odziedziczywszy po k r e w n y c h niewielki m a j ą t e k
porzucił swe zajęcie
i wyniósł się do podmiejskiego d o m k u B y ł wdowcem, bezdzietnym, więc w d o m k u zamieszkał sam jeden. N i e porzu cił swej ulubionej fotografii, ale z a j m o wał się n i ą teraz po amatorsku.
W d o m k u s w y m urządził ciemnię i atelier fotograficzne i spędzał t a m dłu
gie godziny niekiedy d > późna w noc.
Przed paroma d n i a m i m i o d y p i e k l i - c^yk, j a k ka7uepo r a n k a dzwonił cV>
<\z\\ latań.",*, by oddać m u pieczy w...
W.edział 03 La f T . A f B *
• miai fełużby,
i czekał cierpliwie aż m u sam o t w o r z y . N i k t jednak nie zgłaszał się na dzwo cek-
Zniecierpliwiony 1 nieco zaniepoko
j o n y chłopak udał się do p o l i c j i Ślusarz otworzył zamek L -
W l a b o r a t o r i u m fotograficinem, wśród r o z b i t y c h aparatów i straszliwe.
zwłoki ciężkim go nieładu leżały zniekształcone zamordowanego Lelonga.
Uderzono go najwidoczniej przedmiotem w głowę.
Z pośród w i e l u aparatów, z n a j d u j ą cych się w pracowni, dwa t y l k o ocalały od rozbicia podczas w a l k i ze zbrodnia
rzem-
I oto wydarzyło się coś niezwykłego.
Jeden z tych aparatów, skonstruowana ostatnio przez Lelonga kamera f i l m « n » całkiem nowego t y p u , b y ł widocznie w ruchju w momencie wtargnięcia złoczyń
cy do pracowni. Staruszek, cierpiąc na bezsenność, widocznie zabijał czas w no
cy pracą przy swej kamerze i właśnie wprawiał w r u c h aparat, g d y bandyta wślizgnął się do pracowni.
W czasie w a l k i , j a k a się potem w y wiązała, aparat n i e przestał działać i do konał
całego szeregu zdjęć.
Było aż dwadzieścia pięć, a n a każdej widniał ten sam młodzieniec.
Powiększone zdjęcie porównano z albumem przestępców, z n a j d u j ą c y m się w policji.
Okazało się, że zabójca Lelonga był znanym włamywaczem Cheston.
W 48 godzin późnfef aresztowane go-
Znaleziono u niego zegarek, będąc?
własnością Lelonga.
Pokazano m u zdjęcia: przyznał się natychmiast wobec takiego dowodu.
- x : o : x -
w tubce kremu.
Zdradzony przemytnik waluty.
Picrwaza wędrówka atada owiee na poabawlouą jeezcae trawy łąkę.
p o m o c y , p r z e w i o d z i c ó w .
/ bójce pr/-v ulicy
pf*1
tef « e rC 'rań
* * ^ J f
:^ ^ "
ej i K ł o w y 29-lctni OJ Jfl « m ,t e y
>botny, n i e w i a d o r te* zkania. P o m o c y1 1 0. ,
p o g o t o w i e ratunKo*
^ S S1 ' b y ł 0
j n T °«tatniej doby,
m W o l n o ś ć i swobodę
^ a ń - ż ' ' ^7 wczoraj przejeż-
1 ?a" i m wydostali się z
^ d z i w a c z n i e j sze
uo i e k i n i e r a m i znaj-
• t AW B ł» t o * J PotożorieJ o 90 k i u l i c y ^ - s k l d ^ | ^ ~ a ,
ż y c i a przez w > £ „ f m ^ H "*i opowiedział
w i t a ł a . ^ * S L ^
l?T™i
jedni-dru- Wiedzieliśmy, że po-U T O B t f RKOW
do P i o t r k o w a o ^^'A a l , W ó l c * « * »k l e' . | f du godz. 1.30 c«na
D o - - -
. Ł A 6 U H 0
t r k o w a k a 70, r
Komórka za podwójną ścianą.
• Schwytanie porywaczy dzieci.
Dwunastoletni James De Jute J r ^ s y n bogatego kontraktora z Niles w sta
nie Ohio, powrócił do d o m u , a d w a j l u dzie, k t ó r z y go uprowadzili d l a okupu i więzili przez trzy d n i są pod kluczem.
Chłopca 1 d w u mężczyzn znaleziono w tajnej zamaskowanej komórce w opu
szczonej karczmie przydrożnej blisko Youngstown W . J . Harrisom, detektyw powiatowy z Mahoning, dostał tajem
niczy
telefon s poradą
b y udał się do wspomnianego domu.
W k r ó t c e oddział detektywów znalazł cię na miejscu. Przetrząśnięto cały d o m i
j u ż zdawało się, że ktoś sobie żartował z detektywa, g d y jeden z policjantów dostrzegł n a podłodze podręcznik szkol n y z nazwiskiem chłopca „ J i m m y ! " — zawoła! Jeden z detektywów. ..Tutaj j e s t e m " — odezwał się słaby głos gdzieś z za ściany- D e t e k t y w i w y ł a m a l i iałazywą ścianę, za którą znaleźli chłopca i dwóch mężczyzn jednego z rewolwerem- — O- b y d w a j m i e l i się przyznać do uprowadze
nia chłopca w celu wymuszenia 4.000 d o larów olcupu. Mężczyźni ci John Demar- co ( l a * 3 0 ) i DoweU H a r g r a v e ( l a t 2 7 ) , obaj z Yoiumgstowu, zostali aresztowani Grozi b n dożywotnie więzienia.
N a stacji Bucha w T y r o l u p r z y t r z y mano w pociągu j a d ą c y m do Szwajcarji, przemysłowca wiedeńskiego, k t ó r y szmu filował walutę. Znaleziono p r ^ y n i m w
tuoie od kremu do golenia czek TJL k w c ię 80000 f r a n k ó w szwajcarskich, a o- l>rócz >ego u k r y t e bankr.«i-y tysiąc szy- lingowe n a kwotę 80.000. Czek i więk
szą część banknotów zakwestionowano, pozwalając przemysłowcowi udać się do celu podróży, t j . do Bazylei.
Odkrycie p r z e m y t u walutowego nie było bynajmniej dziełem dobrego węchu straży celnej. D o k o m o r y granicznej w w Buchs w p ł y n ą ł
Ust anonśmowy
x doniesieniem że w ekspresie jedzie w a luciarz. L i s t podawał dokładnie datę i sposób szmuglowania- Straż miała n a o k u wszystkich podróżnych i przeszukała wszystkich dokładnie bez względu n a po zycje społeczną i kwe&tję zaufania. N a t r a f i w s z y na tubę otworzyli j ą z pewno
ścią siebie, a zarazem z zaciekawieniem i przekonali się, że anonim b y ł dobrze poinformowany. Dalszy ciąg r e w i z j i b y ł j u ż całkiem ułatwiony. Przemysłowiec m i a ł rzadką minę i nie próbował nawet oponować, gdyż przedstawiciele władzy skarbowej szukali pieniędzy właśnie t a m , gdzie one spoczywały.
Nazwiska przemysłowca nie podano do publicznej wiadomości. N i e wiadomo jeszcze czy b y ł t o odosobniony wypa
dek, czy
s y s t e m a t y c z n i uprawiany przytnyt, przed k t ó r y m mała A u s t r i a energicznie się broni. Sprawcę czeka ciężka odpo
wiedzialność i surowa k a r a . Donos zro
bił ktoś wtajemniczony, prawdopodob
nie na | l e porachunków osobistych s bo
g a t y m szm ugier em.
P o d z i ę k o w a ń * . Szanowni Panowie I
Serdeczną podziękę składam W P a r )n za wydanie Ich tabletek T o g t l . Żona moj Aniela od dłuższego czasu była chora n
zapalenie stawów połączone z reumat)^
mem i wszelka pomoc i zastosowane środki były bez skutku. Doradzono m i jeszcze n- życie tabletek T o g a l , które okazały s i r wprost cudowne, g d y i już po użyciu jed
nej rurki nastąpiła zmiana i teraz żona mo
ja czuje się zdrowa. Jeszcze raz załączam gorące słowa podzięki i pozostaję
Z poważaniem J. Wiśniewski ' Sobieczów,
p. Moszków, koło Sokala, Małopolska.
Twoi mail przyjaciele będą Ci wdzięczni, gdy
Im zaprenumerujesz MAŁY KUR JER!
2i
m i ł o ś c i
P o w i e ś ć !
"antofiarza NUwiatlaaia P ' - ' ^ * . * { l \ >
l o * * - *L a*^JTv^ł t . n , e *derliwe| matce, . d , i . l . i < w l < t
*J^
Z A W A P S T S K * '
1-12 i w ni«dzielt
V E N E R Y C Z N
profesora
l wa n a Art, była kop- usiała wykonywać nai-
^c h student Jacek. Ari
^ t y k a H j i , wieczorem
S,;'1 3' tatjmi, v «c <
w*.
* Ari, ler Karbowski czyi sie o Jeł rękę
w mieście przy-
2^os.ła sie u Jacka
^ f e ' "» Wflenszczyznę.
^ * Przedstawił A r i Jako
w f i r6 d lasów.
Vo * i6t
lElC
oby a k ó r a « ' P o ł u d n i o w a i
. , o u " " L i ' niedz •!• • * -
% { J t rz y
nip- i !1 3 n'eS ° c ł c ! < a-
Dan u J b rze^'ieni bagna.
xc0 ? ' g dyby nie pan uto-
M '•sz panienka
Z g a j ó w k i
— No to teraz biegajże do chaty, a najedz się dobrze to i febra mmis po strachu. Do widzenia pannie.
Dziękuję, dowidzenia.
Nie powiedziała Jackowi o fej p r z y j dzie, bo nie chciała narażać się na gdera
nie i w y m ó w k i , pochodzące z troskliwo
ści, ale nudne i dość imperatywnie czy
nione. A r i tego niecierpiała. T o jej psu
ło smak każdego niebezpieczeńs;wa, w którem się czasem znajdowała. I dzisiej
sza przygoda miała w sobie coś, co Adrjankę zajęło i zostawiło po sobie cierpki, a k przyjemny obrazek. Postanowi
ła to ukryć na dnie duszy i nie pozwolić, by Jacek rozgrzebał wszys+ko i polał zim
nym tuszem.
Nazajutrz poszła do wyręby niedale
ko bagna, myśląc, że może uda jej się spot kać oryginalnego zbawcę i porozmawiać z nim. Siadła więc sobie pod śmigła, pa
chnącą żywicznie sosną i wyskfbując z pomiędzy trawy czerwieniejące poziomki spoglądała wdał po porębie
A tu robota wrzała. Jedni rąbali drze
wa, inni piłowali i składali dłużyce... Na j drodze stały jednokonne wozy, a konis- j ka były wynędzniałe i chude pospuszcza- ly beznadziejnie ł b y ku ziemi i w drzem- ce brykały po zielonych łąkach młodości;
przeciągły okrzyk: iniiiu! nuu! budził j e z marzeń. Na wozy składano ciężar i ko- niska ruszyły, wyginając z wysiłku grzbie- U y w pr.łąk. W uszy niby bolesne ttkfacjal
padały
k a n i a " .
ciągle owe gromkie a mdlę rn u - W a l i ł y się wspaniałe, potężne a proste jak świece drzewa, o zielonych lśniących koronach które w godzinie śmierci miłośnie całowało słonce, a lekki wiatr mówił i m o tajemnicy drugiego istnienia w obli czu przcogromu błękitnych wód, lub cha osu miast. Potnieli przy pracy ludzie o leniwych zmęczonych ruchach, wytęża
ły nadwątlone la[aini mięśnie zwierzęta, Ari zaś myślała ze smutkiem;
— A o t o jest życie.
Lecz w miarę jak siedziała zapatrzo
na w błysk słońca na siekierach i pilach, Ocma melancholji znikała powoli z jej duszy. Przecież na miejsce tych olbrzy
mów wyrosną mimie, nowe zielcniutkie, a ginące kolosy dają nietylko byt dzie-
iątkorn ludzi, ale i schronienie. Pomyślała też, że lepiej pracować -n a świezem p o wietrzu, niż w cuchnących fabrykach, k p - re stworzyła cywilizacja, ale, ktćre da
jąc chleb dziesiątkom, odbierają go tysią- c im i miarowy stuk siekier wydał się
"•('rjance potężną pieśnią sławiącą czyn i moc ludzkich dłoni. Uśmiechniętemi usta
mi zaczęła śpiewać na nutę znanej, legjonowej piosenki coś, co jej się teraz nasunęło na myśl:
Sosno, sosno, wielka zielona, A jak zetnę cię, niebożę,
W świat pojedziesz, hen na merze.
Sosno zielona.
Sosno, sosno, dumna, pachnąca, srebrne dzwony fobie dzwonią, I.udzie się przed tobą kłonią, Sosno pachnąca.
Pójdziesz w świat sosno, kiólowo.
Wiatr za tobą wieść uniesie, O tych ludziach, o tym lesie, Sosno królowo,
Lesie! Lesie! Lesie zielony, Rośnij w górę, hen do słońca, W fobie Boga moc krzepiąca, Lasie wonny, lesie zielony!
Śpiewała pełną piersią, a jej słodki, vysoki sopran o dziecinnem brzmieniu drżał srebrnemi skrzydełkami ponad całą porębą. Ludzie podnosili głowy i uśmie
chali się, słuchając ciekawie. Oczy ich śledziły szczupłą postać w jasnozielo
nej sukience. A r i chodziła po zalanym słońcem k r a j u wyręby, gdzie bujn.'e r o sły poziomki i co chwila przysiadała, by zerwać pachnące jagody i znów wstawa
ła i wyglądała zdaleka j a k motyl. Ten i ów z młodych robotników zaczął nucić melodję pod nosem, ten i ó w pogwizdy
wać. A r i to dosłyszała i śpiewała jeszcze donośniej chodząc między drzewami i sie
kiery i piły mimowoli jęły poruszać się w tak melodji, a kilka śmielszych głosów basowych pomrukiwało wraz z Adrjanką.
Wtedy weszła sobie między pracujących.
— Pomagaj Boże — rzuciła wesoło.
— D a j Panie Boże — odpowiedział zgodnie chór.
— U w a ż a j , panienka, żeby cię drzewo nie uderzyło.
— E, nie, uważam, czy mogę tu po
siedzieć.
— A dlaczego nie? Ładne j i g ć d k i , prawda?
— Bardzo ładne, może pan chce spró
bować?
Nie zwracając uwagi na zafrasowaną twarz robotnika wysypała mu z dzbanusz
ka pełną garść i roześmiała się wesoło.
— Może kfo jeszcze chce, bardzo do
bre.
Ten i ó w wyciągnął nieśmiało brudną rękę i dzbanuszek opustoszał.
Spojrzeli po sobie zdumieni, po<em na Adrjankę popatrzyli. Strasznie dziwna o- soba. Ale ona już śpiewała jedną po drugiej znane ludowe i wojskowe piosen
ki i znów buch, buch waliły rytmicznie sie
kiery, trzeszczały gałęzie, skrzypiały piły, ale ludzie uśmiechali jsię. A
ła, wołali za nią:
— Przyjdź tu do nas jeszcze, panien {Jat
gdy odchodzi-
Panienka ładnie śpiewa, lepiej si>
pracuje — rzekł jeden młody.
A no to mogę wam jeszcze coś za śpiewać.
I tak w słońcu powoli dojrzewała dusza Ari. Do małej gajówki często teraz przy
chodziły w odwiedziny kobiety, kt^re poznała u Jaśmieniowej i o których niedoli słyszała. Przychodziły wypłakiwać f u swój ból i nędzę, A r i zaś nie brała wszyst
kiego tak jednostronnie i impulsywnie jak z początku, ale podchodziła uważnie jak za tropem do źródeł niedoli, przekonywu- jąc się, że czasem winna jest nietylko osoba krzywdząca, ale i krzywdzona i wtedy zaczęła dawać kobietom rady serdeczne, uczyła je porządku i ładu. b którym nie miały pojęcia, pokazała jak się gotuje proste, a jednak różnorodne potrawy. Usiłowała je przekonać, że sa
mą rozpaczą nic nie wskórają, że powin
ny urządzić dom tak, aby ich mężom było najlepiej we własnym domu i t< lek
cje zaczęły skutkować. Gdzie me nv»gła pomóc radą, tam pomagała sercem, lub pieniędzmi. Wszystko opisywała ojcu. bo Jacek pod t y m względem zupełnie zrozu
mieć jej nie mógł. D z i w i ł się i ruszał r a mionami. Czasem m ó w i ł :
— A r i , t y chcesz koniecznie bawić się w dobrą wróżkę jak widzę, ale mnie to nie zajmuje. Nic lubię wtrącać s i " w cu
dze sprawy i fobie też z całego serc?
odradzam.
A r i gładziła mu czuprynę i wzc:vcl ała.
Nie lubiła być własnym adwokatem. ' tak w głębi lasów zastała Adrjankę pora żniw.
• • •
W domu Klaudiusów po ucieczce A r i było ponuro i cicho. Teraz dopiero wszy- scy zauważyli, czem była taka jedna bla
da dziewczynka, i matka, mimo całego swego oburzenia, tęskniła za nią. Ale nie mówiło się o niei zupełnie, zafo myśfelf
wszyscy.
,(D c. n.)