• Nie Znaleziono Wyników

"Rozmyślanie o żywocie Pana Jezusa z rękopisu grecko-katol. kapituły przemyskiej", wyd. Aleksander Brückner, Kraków 1907 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Rozmyślanie o żywocie Pana Jezusa z rękopisu grecko-katol. kapituły przemyskiej", wyd. Aleksander Brückner, Kraków 1907 : [recenzja]"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Adam Antoni Kryński

"Rozmyślanie o żywocie Pana Jezusa

z rękopisu grecko-katol. kapituły

przemyskiej", wyd. Aleksander

Brückner, Kraków 1907 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 7/1/4, 375-377

(2)

Recenzye i Sprawozdania. 3 7 5

Rozmyślanie o żywocie Pana Jezusa

z rękopisu grecko-katoL

kapituły przemyskiej wydał

Aleksander Briickner.

Kraków

1907. Wydawnictwa Akad. Umiej, w Krakowie „Biblioteka pisarzów

polskich“. Nr. 54, 8-o, str. 17 + 484.

Skarbiec starodaw nych zabytków polszczyzny w zbogaca się ro k ­ rocznie nowemi nab y tk am i. O statnie dw a dziesięciolecia p rzy n io sły nam pokaźny szereg w znowionych w y d ań rzad k ich pierw odruków w „B ibliotece pisarzów p o lsk ich “, w ydaw anej staran iem i nakładem A kadem ii U m iejęt. w K rakow ie. Najnowszem dziełem w ty m zbiorze je s t „R ozm yślanie o żywocie P . J e z u s a “, obszerny zab y tek prozy staropolskiej z początku w ieku X V I , ogłoszony po raz pierw szy z r ę k o p i s u , będącego w łasnością k a p itu ły grecko-katolickiej prze­ m yskiej. W iadom ości o samym rękopisie, jego treści, charak terze p is­ ma, pisowni i innych szczegółach ogłosił ju ź b y ł w ydaw ca daw niej w R ozpraw ach w ydz. filol. X X V III. Obecnie wiadomości te w raz z uzupełnieniam i podaje we „w stępie“ tej k sią ż k i , w y k ła d ając obok tego zasady, jak ich się trz y m a ł p rzy w y d an iu te k s tu zab y tk u . Z a­ b y te k ten je s t rękopisem papierow ym w formie ćw iartkow ej i liczy 425 k a r t , p isan y je s t jed n ą ręk ą , pismem gotyckiem w pierw szym lub drugim d z ie sią tk u la t w ieku X V I. T reścią jego je s t h isto ry ą życia Jez u sa C h ry stu sa i N. M aryi P an n y , skreślona bardzo szcze­ gółowo z źródeł średniow iecznych łacińskich, apokryfów i ew angelii, podzielona n a drobne rozdziały, których liczba w ynosi pięćset k ilk a ­ d ziesiąt. T reść każdego rozdziału czyli „czcienia“ w y p isan a je s t w jego nagłów ku litera m i większem i. W sz y stk o to opowiedziane prozą staropolską , k tó ra żywo przypom ina podobny tre śc ią i ję z y ­ kiem Opecia Ż yw ot Je z u sa (1522). W obu ty c h dziełach, należących do początku w ieku X V I , znajduje się m nóstwo w łaściw ości ję z y k a nierów nie starszego, które odnieść można do sam ego p o czątku w ieku X V . Oczywiście, ja k w Opeciu ta k i w tem „R o zm y ślan iu “ znaczna część te k stu pow stała nierów nie w cześniej, w w ieku X V , a n a s tę p ­ nie wcielona została w swej starszej postaci do całości każdego z ty ch dzieł. Odnosi się to przedew szystkiem do ty c h m iejsc bardzo lic z n y c h , w k tó ry ch opowiadane są w y p ad k i z życia C h ry stu sa we­ d łu g tekstów ew angelii ; te k sty te układacz d zieła m iał pod rę k ą w przekładach polskich pism a ś. o całe praw ie stulecie starszych, i z nich niew ątpliw ie k o r z y s ta ł, w prost je do dzieła swojego wcie­ lając. S tąd ta m ieszanina w yrazów i form sta ro źy tn iejszy ch , z w ieku X V , z późniejszem i , w w ieku X V I w yrobionem i. S tą d także

i

ta niepow szednia w artość polszczyzny dzieła Opecia, jak o też w ydanego obecnie „R o zm y ślan ia“.

Zapoznanie się z tą daw ną polszczyzną R ozm yślania u ła tw ił wydawca szerszem u kołu czytelników naprzód przez zm ianę starej pisowni rę k o p isu , zaw iłej nieraz i b ałam u tn ej , n a pisow nię dzisiej­ szą, a powtóre przez dodanie na końcu k siążk i słow niczka w yrazów staropolskich , w tekście tego zab y tk u u ży ty c h , opatrzy w szy każdy

(3)

3 7 6 Becenzye i Spraw ozdania.

z nich odpowiedniem znaczeniem i c y ta tą stronicy, na której się znajduje.

Z asadę m odernizowania pisow ni rękopisów w ieku X V I i pier­ wodruków p rzy ponownem ich o głaszaniu uw aża prof. B rückner za rzecz konieczną , „za pierw sze zadanie w ydaw cy“, mając na w zglę­ dzie oszczędzenie czytelnikow i niepotrzebnych p rz y k ro ś c i, w y n ik ają­ cych z pstrocizny w ielu lite r i niekonsekw encyi , nieraz i chaotycz- ności ich użycia, w łaściw ej owym czasom. O zasadzie tej powiemy parę słów niżej ; tym czasem godzim y się na jej stosow anie pod je d ­ nym koniecznym w arunkiem , ażeby m odernizow ania te k stu dokony­ w ał „w ydaw ca znający swój przedm iot“ . Tylko bowiem przy zacho­ w aniu tego w aru n k u można się spodziewać należytego poszanow ania daw nego te k stu , u trzy m an ia w przedruku w szelkich w łaściw ości sta- ropolszczyzny fonetycznych i m orfologicznych bez najm niejszych prze­ róbek i „popraw ek“ na nowsze. N iestety, w przedrukach naszych przeróbki ta k ie spotykam y n ierzad k o ; w samej naw et „B ibliotece pis. polsk.“ w k ilk u dziełkach z w. X V I w ydaw cy zm ieniając form y dawne p odług swego w idzim isię , s ta ra li się w ten sposób ję z y k zygm untow ski uczynić polerowniejszym .

M odernizowanie pisowni starej „R ozm yślania“ , dokonane przez prof. B rü ck n era wolne je st od zarzutów i obaw tego rodzaju. W y ­ daw ca ręk o p isu , zm ieniając pisow nię rękopisu , nie nadw erężał po­ staci wyrazów , pozostaw iając je bez zm iany; zachował naw et w szel­ kie odcienie i ró ż n ic e , jak ie p isarz w swym rękopisie u w y d a tn ił ; zatrzym uje n. p. zgodnie z o ryginałem postaci podwójne : królestw o i krolewstwo, serce i sierce, weselić wesele i w iesielić wiesiele, przy- szedszy i przyszedw szy, oćca i ojca , w ielki i w ieliki i t . p. ; nie d ru k u je w szakże : weszelye , lecz wesiele , nie v y elk y v y ely k y lecz w ielki w ie lik i, nie oczyecz, lecz ociec , nie schyrokye , polyeczysch, lecz s z y ro k ie , p o lecisz, nie szyedm y ly a th , lecz siedm i la t i t. p. ; daw ny więc sposób u żyw ania lite r zamienia na dzisiejszy, nie czy­ n ią c jed n a k uszczerbku samemu w ym aw ianiu. Popraw ia także w idocz­ ne om yłki p is a r z a , ale i to czyni oględnie. W ten sposób odtw a­ rz a też i sam ogłoski nosowe, w prow adzając lite ry ą i ę zam iast uży­ w anych przez pisarza bezładnie znaków : a, ą, an, o, u i w yjątkow o e (rękopis ę nie zna wTcale). N iejednokrotnie po swojem odczy tan iu w yrazu w ątpliw ego lub niezrozum iałego pozostaw iał w ydaw ca w n a ­ w iasie ( . . . ) postać jego zgodną co do lite ry z rękopisem . Opuszcze­ n ia zaś lite r a naw et w yrazów uzupełniał swojemi dodatkam i, um ie­ szczając k ażd y z nich w klam rach [. . .].

T rudności do pokonania i należytego ich rozw iązania p rzy tran - sk ry p c y i obszerny ten rękopis n astręc zał nie mało. Pokonyw ał je w ydaw ca ze znaw stw em sobie właściwem . T u i owdzie je d n a k są m ie jsc a , k tó re popraw ićby należało ; n. p. na s tr. 8 0 — 81 w w y ra ­ żeniu „nosił im wodę często kroć [od] sąsiada stu d n ie “ uzupełnienie Jod] w łaściw sza zmienić na [s] : s sąsiada studnie, gdyż je s t tu n ie ­ zawodnie opuszczone s przed następującem s (podobnie ja k pisan o :

(4)

Recenzye i Spraw ozdania. 3 7 7

w szedł w rad ę sw ym i przyjaciółm i zam. s swym i i t. p.). W formie słow a „sp o m y ąn aly “ , um ieszczoną przez wydaw cę w n aw iasie obok odczy­ tanej przez niego „spom ionęli“ (st. 2 57), ja k z resztą brzm iała is to t­ nie ju ż z początkiem w. X V I, chętniebyśm y pozostaw ili zgodnie z r ę ­ kopisem i w zgłosce d rugiej s ta rą nosówkę , t. j. p isząc spom iąnęli (por. stsło w . Sbpomęnąti). W w yrażeniu (na s tr . 251) „ I począł p ła ­ k ać m iły Je z u s i szli puszczać“ popraw ki w ym aga w yraz s z l i na s ł z y , ja k to u czynił w ydaw ca na s tr. 3 8 2 : „słzy (zlsly )“ . T akie i tym podobne n ie d o p a trz e n ia , które sam w ydaw ca w pracy swej przew iduje, w praw dzie „nie są rzeczą s tra s z n ą “ , w ed łu g jego w ła s­ nego w y ra ż e n ia , niem niej w szakże dowodzą , że te k s t tran sk ry b o - wany, n aw et przy niepowszedniej znajomości polszczyzny, nie z a ­ s tą p i n ig d y o ry g in ału . D la celów naukow ych najpew niejszem źró­ dłem pozostanie zawsze o ry g in ał zab y tk u ; zastąp ić go zaś może albo jego fotografia, albo najw ierniejszy przedruk każdego w yrazu te k s tu ze w szystkiem i w łaściw ościam i sta re j pisow ni. P rz e d ru k ta k i sta je się w p ro st koniecznością, jeżeli zabytek je s t unikatem , k tó ry przecie może ulec zniszczeniu. I tylko w przeciw nym razie, t. j. g d y dzieło nie je s t rzadkością , albo też ju ż po ogłoszeniu zupełnie dokładnego te k s tu wolno sobie pozwolić na w ydanie popularne. W w ydaniu po- pularnem słu szn ą je s t rzeczą m odernizowanie pisow ni ; jeżeli już mamy p rzed ru k dokładny, może on słu ży ć każdej chw ili za kontrolę te k s tu m odernizowanego.

Ogłoszone „R ozm yślanie“ nie tylko ze w zględu na treść je s t zabytkiem ciekaw ym i w a ż n y m , niem niej cenim y je jako zab y tek daw nej polszczyzny, uprzytom niający nam żywo zjaw iska i fa k ty c h a ra k te ry sty cz n e z przeszłości naszego języka.

A dam A ntoni K ryński.

X. P. Kwoczyński:

P s a ł t e r z K a r p i ń s k i e g o

i

j e g o s t o ­

s u n e k do P s a ł t e r z a K o c h a n o w s k i e g o . Dysertacja przed­

stawiona wydziałowi filozoficznemu Uniwersytetu we Fryburgu Szwaj­

carskim do (!) uzyskania stopnia doktora filozofii przez . . . Lublin.

Drukiem Polaka-Katolika i Posiewu. 1907. 8°, str. 132.

Z iście filologiczną drobiazgow ością i w ielkim nakładem pracy w ykonał X . P . K w oczyński swe stu d y u m porów naw cze, aby s tw ie r ­ dzić faktam i to, co in tu ic y a k ry ty k ó w na dom ysł jed y n ie dotąd w y­ g ła sz ała o zależności P sa łte rz a K arp iń sk ie g o od P s a łte rz a J a n a z C zarnolasu. M aleńką jeno zdobył au to r praw dę — ale z tak ich ce­ g iełek u ra s ta w ielki gm ach , zw any um iejętną i k ry ty c z n ą H isto ry ą L ite ra tu ry P olskiej : n aw et bez tak ich zdobyczy nie zdołam y n ig d y usunąć z niego tej olbrzym iej ilości dowolnych sądów, gołosłow nych opinii i p u sty ch frazesów, które d o tąd szpecą tę n a szą św iąty n ię praw d y historyczno-literackiej, choćby ona b y ła dziełem najznakom it­ szych budow niczych.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tekst tych materyałów, o ile porównać mogłem, wydrukowany jest starannie; sprostować jednak trzeba, że nie tylko cztery listy Brodzińskiego z Szwajcaryi, tutaj

W tym miejscu należy zwrócić uwagę, iż stanowisko Trybunału nie jest czytelne (a precyzyjniej rzecz ujmując, jest po porostu mętne), albowiem należy zwrócić

Autor, opierając się na bogatym orzecznictwie sądowym (zwła­ szcza Sądu Najwyższego), przeprowadza teoretyczną analizę przepisów p raw a karnego m aterialnego

FINAL PALEOLITHIC AND MESOLITHIC FLINT MATERIALS FROM A CLOCHE GRAVE CULTURE CEMETERY AT WIELI SZEW.. W

charakterystyka zmian wysokości warstwy w funkcji czasu procesu daje podstawy do pełniejszej analizy opisu (bądź ich korekty) proces„w fizyko-chemicznych zachodzących

Celem artykułu jest przedstawienie i ocena możliwości finansowania działań z zakresu zielonej gospodarki z funduszy europejskich zaprojektowanych na lata 2014-2020

Kazimierz Piasecki Sprostowanie, uzupełnienie i wykładnia orzeczeń sądów cywilnych Palestra 5/9(45), 8-18 1961... Z asada ta dotyczy zarów no postano­ w ień nie kończących

Tego zaw odu nie