• Nie Znaleziono Wyników

Sklep za żółtymi firankami - Halina Marszałek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Sklep za żółtymi firankami - Halina Marszałek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

Halina Marszałek

ur. 1940; Biała Podlaska

Tytuł fragmentu relacji Sklep za żółtymi firankami Zakres terytorialny i czasowy Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, sklep, komitet wojewódzki, Aleje Racławickie, Uniwersytet Medyczny, konsumy wojskowe, ulica Żwirki i Wigury, Dom Oficera

Sklep za żółtymi firankami

Był taki sklep właśnie w tym komitecie wojewódzkim na Alejach Racławickich co teraz jest Akademia, czyli Uniwersytet Medyczny. To tam były na dole, te sklepy. Te sklepy były tam w komitecie na takim niskim parterze. To one [koleżanki] oczywiście to tam wynalazły i jak tu chodziliśmy załatwiać, to one pierwsze już aby wejść do komitetu, tam już się nikt nie pytał kto i co, to tam jakoś można było kupić. Ale co tam kupić, kiełbasy zwyczajnej kawałek albo czegoś, to tam więcej nie. One zawsze mówiły, że taka dobra była ta kiełbasa zwyczajna, no bo jak się tego nie miało [na co dzień]. Ale kiedyś była faktycznie ta wędlina lepsza, nawet z lubelskich zakładów mięsnych, to ona była zupełnie inna niż teraz.

Były też konsumy wojskowe, i tu były na Żwirki i Wigury. Taki jest ten Dom Oficera. To tam były te sklepy. No i były w komendzie policji, to można było kupić jak się miało znajomości.

Na Alejach Racławickich tam przy jednostce wojskowej, tam były taki konsum. Jeszcze do tej pory te sklepy są. To był moment taki, że już się nie pytali o legitymacje, to pamiętam, że mój mąż chciał sobie kupić taki towar na pokrycie futra, to poszedł tam do nich i kupił, taki lotniczy, tak jak na mundurze lotniczym. Poszedł no to podobało mu się. Poszedł i pyta o towar, a oni mu mówią - „A pan jest wojskowy?” - a on mówi - „No pewnie! Przecież jestem marszałek, to co, marszałkowi nie sprzedajecie?”. I sprzedały mu.

Data i miejsce nagrania 2010-05-19, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Marta Dobrowolska

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Później też był jakiś strajk pielęgniarski i ja pamiętam, że myśmy wtedy zarabiali.. dziewięćset

U nas było takich trochę naukowców co nie należeli do PZPR-u, tylko do ZSL-u, bo kazali im się do partii się zapisaćA. Jak się zapisali do ZSL-u, to już im nikt nic nie

Mój dziekan, który później był dziekanem, w osiemdziesiątym dziewiątym roku został wybrany, już taka była nagonka, to pracował w Komitecie Wojewódzkim.. On pokazywał nawet

Trafiały się również osoby, które nie poddawały się temu rygorowi i rozrabiały, nie uczyły się, ale szybko usuwano ich ze szkoły.. Raz zastrajkowałyśmy,

Jednak była taka naleciałość komunistyczna, że jak Polaka wybrali, to ludzie z takim jakby zażenowaniem takim, może nie zdziwieniem, może z takim niedowierzaniem.. No ci

Słowa kluczowe Porosiuki, Biała Podlaska, II wojna światowa, PRL, Cyganie, tabory cygańskie.. Cyganie przyjeżdżali

Bo później, już jak człowiek miał rodzinę i trzeba było wszystkim dać obiad, myśmy mieli możliwość, że jak się miało dzieci małe, to można było menażki przynosić

Później żeśmy się starali, żeby, żeby zamienić sobie to mieszkanie na, na inne bo przedtem było dwoje dzieci a później bliźniaki się urodziły, dwie dziewczynki