• Nie Znaleziono Wyników

Cyganie przyjeżdżali co roku - Halina Marszałek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Cyganie przyjeżdżali co roku - Halina Marszałek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

Halina Marszałek

ur. 1940; Biała Podlaska

Tytuł fragmentu relacji Cyganie przyjeżdżali co roku

Zakres terytorialny i czasowy Porosiuki, Biała Podlaska, II wojna światowa, PRL

Słowa kluczowe Porosiuki, Biała Podlaska, II wojna światowa, PRL, Cyganie, tabory cygańskie

Cyganie przyjeżdżali co roku

Między Białą Podlaską a moją wsią Porosiuki był las. W tym lesie stacjonowały co roku na wiosnę tabory cygańskie. Przyjeżdżali wozami z takimi białymi budami. Cyganki chodziły po wsi, czasem coś ukradły, czasem powróżyły. Ja nie widziałam, ale podobno kradły kury, wykopywały ziemniaki, wyrywały marchew czy cebule, no ale jakoś musieli żyć, coś musieli jeść. Już Po wyzwoleniu była taka sytuacja, że cyganie ukradli pszenicę ze stodoły. Ta pszenica była jeszcze w snopkach, a oni w nocy to pokradli. Mój tata był sołtysem, więc poszedł z gospodarzem, znaleźli ta pszenicę i odebrali.

Data i miejsce nagrania 2010-05-19, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Marta Dobrowolska

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nieraz do tego stopnia dochodziły takie słuchy, że Cygan gdzieś między, zwłaszcza, jak to się mówi, podczas żniw zboże stały na polach i tego, no bo parę snopki chciał

Tak się kiedyś gadało, [że Cyganie mogą porwać dzieci albo coś zrobić], ale to nikt nie wierzył temu. Nikogo

Miejsce i czas wydarzeń Stary Franciszków, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe dzieciństwo, życie codzienne,

Przybywali taborami, tabory były po kilkanaście, najczęściej dziesięć, dwadzieścia wozów i zajmowali pomieszczenia, osiedlali się na Kostninie, tam gdzie był

Psów mieli, wataha psów, i się te psy nie gryzły, tylko w tych watahach chodziły i leciały za nimi, jak oni się przemieszczali. Pamiętam, z baniaka pies

Cyganka nagotowała sagan rosołu, dzieci siadały na trawie wokoło tego sagana i jadły.. Dzieci cygańskie, mimo że warunki bytowe nie miały najlepsze, to jednak były zdrowe,

Różnie z nimi bywało, bo to są ludzie jak to się mówi Białorusini, to ludzie tacy głodni, nie chętnie każdego przyjmą, niechętnie każdego poczęstują. Ponieważ znali

Ci Cyganie wyjeżdżali gdzieś na zimę, wyjeżdżali w stronę Lwowa, gdzieś na południe, a tu do Polski przyjeżdżali, jak już się ciepło robiło. A czym