• Nie Znaleziono Wyników

"Pisarze staropolscy : sylwetki", t. 1, pod red. Stanisława Grzeszczuka, Warszawa 1991 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Pisarze staropolscy : sylwetki", t. 1, pod red. Stanisława Grzeszczuka, Warszawa 1991 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Małgorzata Elżanowska

"Pisarze staropolscy : sylwetki", t. 1,

pod red. Stanisława Grzeszczuka,

Warszawa 1991 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 83/4, 230-235

(2)

autorka opisuje historię bajki polskiej w aspekcie rozwijanych m otyw ów , przekształceń struktury tekstu bajkowego, kom pozycji zbiorów, wreszcie — w perspektywie twórczości wybitnych bajkopisów i poetów . Uw zględnia stylizację, przesunięcia w polu genologicznym ; interpretuje odniesienie sensu parabolicznego w mom encie wejścia bajki w obieg komunikacyjny. Rys historyczny jest bogaty, równocześnie zaś stała obecność odniesienia m odelow ego sprawia, że nie gubi się on w szczegółach.

Rozdział „staropolski” przedstawia recepcję Ezopa w średniowiecznej uniwersalnej kulturze łacińskiej, pierwsze m otyw y bajkowe w piśmiennictwie polskim (Kronika K adłubka, egzempla w kazaniach). Prezentuje św iadom ość reguł gatunku odnotow aną w retorykach, miejsce bajki w dydaktyce szkolnej. Analizuje twórczość Biernata z Lublina, zbiory Paprockiego i Błażewskiego. O m aw ia strukturę bajek w zbiorach mieszanych Reja i Paprockiego, ukazuje wczesną recepcję wzorca lafontenowskiego.

Rozdział pośw ięcony bajce oświeceniowej przynosi zarys poetyki normatywnej okresu, sygnalizuje włączenie bajki do programu dydaktycznego. Ukazuje rozwój amplifikowanej bajki lafontenowskiej, transformacje bajki — m.in. w myśl sentym entalnego programu em ocjonalnego. Przedstawia preferencje tematyczne, analizuje bajki polityczne czasów rozbiorów. O m awia twórczość bajkową K rasickiego, stanowiącą szczytowe osiągnięcie w zakresie dwu wariantów strukturalnych bajki — jej odm ian epigramatycznej i lafontenowskiej. Podsum ow ując osiągnięcia Krasickiego jako autora bajek epigramatycznych Abram owska stwierdza: „N ow atorstw o Krasic­ kiego polega na tym, że uczynił z bajki jeszcze jeden — obok aforyzmu, eseju, rozm ow y zmarłych, powiastki wolterowskiej — gatunek literatury filozofującej” (s. 214).

W rozdziale tym sporo miejsca przy om awianiu bajki lafontenowskiej pośw ięca się wer- syfikacyjnej strukturze bajek, opartej na nieregularnym wierszu sylabicznym. Autorka przedstawia tu wiele subtelnych obserwacji, ale zdarzają się też stwierdzenia błędne czy uproszczone, których m ożna by uniknąć przy wykorzystaniu — opublikowanej parę lat wcześniej (również w serii „Poetyka. Zarys encyklopedyczny”) — monografii wiersza nieregularnego6. D otyczy to np. statusu wersów krótkich w bajce, funkcji kompozycyjnej różnych konfiguracji sylabicznych.

Bajka ΧΙΧ-wieczna ukazana została pod kątem dalszej żyw otności tradycji oświeceniowej oraz przy uwzględnieniu roli bajki w programie romantyzmu. Autorka charakteryzuje dalszy rozwój bajki politycznej, autonom iczne funkcjonowanie bajki w obrębie literatury dziecięcej, oscylow anie bajki ku satyrze i dom inację funkcji ludycznej. Dokładniej om awia twórczość bajkową Fredry i M ickiewicza oraz — toute proportion gardée — Jachowicza i M orawskiego.

Rozdział ostatni, pośw ięcony transformacjom bajki w w. XX, obejmuje m.in. kwestie stylizacji parodyjnych oraz próby liryzacji bajki. Autorka analizuje miejsce bajki w XX-wiecznej kom unika­ cji literackiej, a także jej ponow ne przechodzenie do kręgu oralnego (kawały oparte na schemacie bajki ezopowej). Przedstawia relacje intersemiotyczne — związek bajki z rysunkiem. W nikliwe uwagi pośw ięcone są now o pow stałem u gatunkow i literatury dla dzieci — bajeczce, której pokrewieństw o z bajką ezopow ą okazuje się pozorne, gdyż bajeczka nie ujawnia istotnych cech struktury gatunkowej bajki i zdom inow ana jest przez funkcję ludyczną.

Książka Janiny Abramowskiej imponuje kompetencją teoretyczną i historyczną. Analiza m odelu gatunkow ego bajki i sp osób przedstawienia jego diachronicznych przeobrażeń stanow ią nie tylko wielkie osiągnięcie fabulistyki polskiej, ale też demonstrują wzór postępow ania analitycznego w badaniach genologicznych.

Teresa Dobrzyńska

PISA RZE STA R O PO LSC Y . SYLW ETKI. Pod redakcją S t a n i s ł a w a G r z e s z c z u k a . Tom 1. W arszawa 1991. „Wiedza Pow szechna”, ss. 624.

Literatura staropolska wciąż pozostaje obiektem zainteresowania głównie badaczy i studen­ tów polonistów . D latego też potrzebuje szczególnych starań popularyzatorskich, specjalnego „osw ajania”, by szerszemu gronu odbiorców nie wydawała się mało zrozum iała z racji odm ienności języka i kultury, w której się rodziła i którą współtworzyła. D obrze więc, że pojawiła się książka

Pisarze staropolscy. Sylwetki. N ależy ona do cyklu w ydawanego przez „Wiedzę P ow szechną”,

w którego ramach ukazały się w 1972 r. sylwetki prozaików okresu m iędzyw ojennego (pod redakcją Bolesława Faraona), w 1980 r. — W ielcy rom antycy polscy Aliny W itkowskiej, a w r.

(3)

1982 — tom pośw ięcony poetom dw udziestolecia (pod redakcją Ireny Maciejewskiej). Są to zbiory szkiców łączących biografię i om ów ienie twórczości poszczególnych autorów. Tak pom yślane tomy nie mają oczyw iście nic w spólnego z podręcznikiem ani monografią epoki. A jednak m ogą funkcjonować jak o rodzaj opracow ania syntetycznego. Czytelnik m oże bowiem oczekiwać, iż znajdzie w książce sylwetki twórców najwybitniejszych, ale i najbardziej reprezentatywnych dla danego okresu. W izerunki pisarzy przynoszą poza tym charakterystykę prądów literackich i zjawisk kulturowych, a także niemałą porcję wiadom ości ogólnohistorycznych tudzież szczegółów i ciekaw ostek, dla których brak miejsca w podręcznikach, tu zaś — wprow adzonych poprzez biografię i z jej perspektywy niezbędnych. Kształtują w ten sposób w św iadom ości odbiorcy obraz czasów, w których żyli om awiani pisarze. Utrwalają zarazem pewne schem aty wartościujące — pozwalają sądzić, iż twórcy, których sylwetki przedstawiono, wyznaczają ideowe i artystyczne oblicze epoki.

O to pow aby i pułapki koncepcji „sylwetkowej”, jak zawsze pojawiające się w pracach zasadzających się na wyborze, wolnych od wym ogu podręcznikowej wszechstronności. Stąd szczególna w ażność pytania o wizję całości, zamysł kom pozycyjny, kryteria selekcji.

Redaktor naukow y P isarzy staropolskich, Stanisław Grzeszczuk, poprzedził całość szkicem zatytułow anym Rodowód społeczny literatury staropolskiej. Grupę 14 zam ieszczonych w pierwszym tom ie sylwetek otwierają 3 artykuły pióra M ariana Plezi. Są to wizerunki G alla Anonim a, mistrza W incentego, zw anego Kadłubkiem , i Jana Długosza. D alsze prace to: Poeta i historyk — Filip

Kallim ach Jadwigi Kotarskiej, P ierw szy autor książek polskich — Biernat z Lublina Stanisława

G rzeszczuka, Zmarnowany talent — Andrzej K rzyck i Janusza S. Gruchały, Pionier poezji

renesansowej — Stanisław Gąsiorek z Bochni Heleny Kapełuś, P olityk, poeta i duchowny — Jan D an tyszek Zbigniewa N ow aka, K lem ens Janicki Edmunda Kotarskiego, M ikołaj Kopernik, czyli Paradoksy renesansu Stanisława G rzybow skiego, Pionier sarmackiego dziejopisarstwa — M arcin Bielski M irosława K orolki, „Vates Polonus alias Rymarz" — M ikołaj Rej Zbigniewa N ow aka, Humanista niezłomny — A ndrzej F rycz M odrzew ski M irosława K orolki i Prorok z Rusi w sidłach odrodzenia — Stanisław Orzechowski Stanisława Grzybowskiego.

Otwierająca książkę notka Od W ydawnictwa zapow iada dwa kolejne tom y i opracowania, które zostaną w nich zam ieszczone. Pozostaje pytanie, dlaczego tych kwestii nie objął wstęp redaktora naukow ego. O d niego właśnie wypadałoby oczekiwać przedstawienia koncepcji całości i uzasadnienia wyboru prezentowanych postaci. N ie znajdujemy nigdzie wyjaśnienia, z jakich względów om aw ia się życie i dzieło tych, a nie innych twórców. A chciałoby się te wybory kojarzyć z określoną wizją danej epoki.

Szczególne w ątpliwości budzi potraktow anie średniowiecza. Formułuję zastrzeżenie z całą św iadom ością, m im o — a zarazem: właśnie dlatego — że zdaję sobie sprawę, jak trudno w naszej literaturze tego okresu znaleźć wyraziste sylwetki pisarzy. Ukazać poprzez nie tę właśnie epokę jest po prostu niem ożliwe, w obec tekstów anonim ow ych i tych, o których autorach nie wiemy nic — lub niewiele więcej — ponad to, jakie imię nosili, a utwory pozostały po nich zbyt skromne, by pozw oliły na zbudow anie pełniejszego wizerunku, jak to uczynił — znakom icie zresztą — Marian Plezia dla G alla Anonim a. Tym większa więc strata, że zabrakło wśród pisarzy staropolskich miejsca dla błogosław ion ego W ładysława z Gielniowa. Wiemy już o jego zasługach nie tylko dla zakonu bernardynów, ale i na polu literatury. Charakterystykę tej postaci przynosi H agiografia

polska. Słownik biobibliograficzny1, a teksty wydają wytrwale: Henryk Kowalew icz, W iesław

W ydra i W ojciech Ryszard Rzepka. Dwaj ostatni udostępnili szerzej jego tw órczość i przybliżyli osob ę w swojej C hrestom atii staropolskiej z 1984 r o k u 2. Jego poezja trafiła także do opracowanej przez A ntoninę Jelicz antologii literatury polskiego średniowiecza Toć je s t dziwne a now e3. Ileż by m ożna, prezentując jego sylwetkę, powiedzieć o kulturotwórczej roli bernardynów, o duchow ości XV wieku, a przede wszystkim — o ówczesnej liryce religijnej i o ciekawej polsko-łacińskiej dw ujęzyczności W ładysława, która nie humanistyczny miała rodowód.

N ie na W ładysławie koniec wątpliwości związanych z nieobecnością niektórych postaci w planow anych tom ach. Chciałabym się upom nieć szczególnie o dwie: Sebastiana G rabow ieckiego i Józefa Bakę. W arto by było, aby barokow ą poezję metafizyczną (że użyję podręcznikowej formuły

1 H agiografia polska. Słownik biobibliograficzny. T. 2. Poznań 1972, s. 555 — 572.

2 W. W y d r a , W. R. R z e p k a , Chrestom atia staropolska. Teksty do roku 1543. W rocław 1984, s. 2 4 8 - 2 5 5 .

3 Toć je s t dziwne a nowe. Antologia literatury polskieao średniowiecza. O pracow ała A. J e li c z . W arszawa 1987.

(4)

C zesława H ernasa4) reprezentował obok M ikołaja Sępa Szarzyńskiego i Kaspra Twardow skiego także Grabowiecki, podobnie jak Sęp, lecz na drodze zupełnie odmiennej, poszukujący rozwią­ zania filozoficznych i duchow ych dylem atów swoich czasów. Człowiek o biografii przełamanej, kiedyś żonaty, a kończący życie w klasztorze, poeta intelektu, niespełniony mistyk, widziany jako kw ietysta (a czy na pewno?) — czeka na kolejną, po zarysie m onograficznym Andrzeja L itw orni5, próbę opisu. D okładnie w 100 lat po jego śmierci urodzony Józef Baka też godzien byłby um ieszczenia wśród staropolskich sylwetek, choćby z racji swej przedziwnej sławy poety wy­ śm ianego i skom prom itow anego, a jednak intrygującego, swą osobliw ością skłaniającego do pytań: śmiać się? płakać? zwariować? rozmyślać? modlić się? podziwiać? — które stawiają autorzy

Wstępu do wydania jego Poezji z 1986 roku 6. Baka to fenomen. Czy zbyt podobny do Joachim a

Benedykta Chm ielow skiego i dlatego nie zaprezentowany obok autora N ow ych A ten ? W róćm y jednak do tego, co w tom ie zostało zawarte.

Najpierw — do szkicu Stanisława Grzeszczuka. Pytając o społeczny rodow ód literatury staropolskiej autor przedstawia dotychczasow e koncepcje naukow e i dyskusje publicystyczne na ten temat. Śledzi proces stopniow ego odchodzenia — w półwieczu pom iędzy wypowiedziam i Piotra C hm ielow skiego i R om ana Pollaka (s. 15) — od ujmowania literatury przedoświeceniowej jak o .szlacheckiej. Ukazuje wysiłki badaczy literatury najogólniej określanej jako plebejska, zwłaszcza Aleksandra Brücknera, Karola Badeckiego i Kazimierza Budzyka, analizuje dotyczące piśm iennictwa niższych warstw społecznych problemy term inologiczne i związaną z nimi kwestię jego wewnętrznej dynamiki i struktury. Proponuje wyodrębnienie w nim trzech kręgów: literatury m ieszczańsko-ludowej (to przede wszystkim bakałarze krakowscy z pierwszej połow y w. XVI, tłum acze i popularyzatorzy literatury błazeńskiej), literatury mieszczańskiej (Sebastian Fabian K lonow ie, Adam W ładysławiusz, W alenty Roździeński, Jan Jurkowski) i literatury sowizdrzalskiej, charakteryzowanej bliżej od strony socjologicznej przymiotnikami: rybałtowska, plebejska (w w ęższym sensie) i ludow a (s. 38). Socjologiczne rozważania nad literaturą staropolską m otyw ow ane są faktem, iż „Rozwarstwienie społeczne Polski XVI i XVII w., a także wzajemne stosunki pom iędzy poszczególnym i warstwami społecznym i oraz w ich obrębie odłożyły się wyraźnie na strukturze i dynam ice wewnętrznej staropolskiego życia literackiego” (s. 44). Ale od pochodzenia w ażniejszy jest związek autora z określonym środow iskiem literackim, które nie zawsze pokrywało się całkow icie ze społecznym (choćby chłopski syn, Janicki, w kręgu dworskim). Opozycje między tymi środow iskam i mają charakter „nie tylko socjologiczny, ale przede wszystkim ideowy i kulturowy, a w dalszej kolejności — artystyczny i estetyczny” (s. 47).

O statecznie — w poszukiwaniu odpow iedzi na pytanie o rodow ód społeczny literatury staropolskiej za najważniejszy elem ent uznaje autor określenie rozm iarów „plebejskiego wkładu do piśm iennictwa narodow ego wieku XVI i XVII” (s. 49). Swoje rozważania kończy podjęciem kwestii kształtow ania się literatury narodowej jako literatury wszystkich grup społecznych i literatury dla całego narodu, zaspokajającej wielorakie potrzeby czytelnicze.

Tak pom yślany szkic stanow i cenne uporządkowanie niektórych ustaleń socjologicznych dotyczących literatury staropolskiej. Czy jednak problem atyka pochodzenia z różnych warstw społecznych jest najistotniejsza dla tomu sylwetek naszych dawnych pisarzy? Szkic Stanisława G rzeszczuka istnieje zbyt osob n o w stosunku do całości, szczególnie w obec sygnalizow anego wyżej braku wprow adzenia w koncepcję książki.

Książki, która jest spotkaniem z różnymi zjawiskami literackimi i różnymi ich ujęciami badawczymi. Niektóre spośród nich wydają się szczególnie cenne.

To, na początek, sylwetki trzech historyków, bogate i świetnie napisane przez M ariana Plezię. A utor ukazuje przekonywająco pisarskie indywidualności i odrębność ujęć historiograficznych. To ważne, iż mogli się obok siebie znaleźć Gall z ars dictandi i gęsta, W incenty (nb. dobrze, iż tekst przynosi wyjaśnienie, czemu z w a n y Kadłubkiem, które to sform ułowanie wprow adza już tytuł) ze sw oim „traktatem historyczno-politycznym o wyraźnym zabarwieniu m oralizatorskim ” (s. 120) i D łu gosz ukazujący ludzką twarz spoza ogrom u sw ego dzieła, D ługosz próbujący się zmierzyć z klasyczną łaciną i górujący „nad humanistami, z ich często pow ierzchownym kultem formy i zapatrzeniem w starożytność klasyczną, swoją pow agą i rzetelnym trudem badawczym , na jaki

4 Cz. H e r n a s , Barok. W arszawa 1980, s. 22.

5 A. L i t w o r n i a, Sebastian Grabowiecki. ( Około 1543 — 1607 ). Z a rys monograficzny. Wrocław 1975.

6 J. B a k a , Poezje. Opracow ali i wstępem opatrzyli A. C z y ż i A. N a w a r e c k i. Warszawa 1986.

(5)

żaden z nich by się nie zdobył (i nie zdobył się u nas, faktycznie, jeszcze w całym następnym stuleciu), szczerą m iłością do przeszłości narodowej i szerokością politycznego horyzontu” (s. 172). Poprzez sylwetkę D ługosza dotyka Plezia fenom enu w. XV, naszej ,jesieni średniowiecza”, a zarazem czasu przenikania now ych, hum anistycznych zjawisk, dla których grunt przygotowały poprzednie stulecia.

Bardzo interesująco (a to w publikacji takiej, jak om awiana, ważne) prezentuje sylwetki Kopernika i O rzechow skiego Stanisław Grzybowski. O prócz wiedzy autor ma swój klucz do opisywanej postaci. Dzięki temu otrzymujemy nie tyle podręcznikową w tonie minimonografię, ile właśnie sylwetkę — żywą, o zdecydow anych rysach. O ba szkice przykuwają uwagę — jeśli spojrzeć na spis treści — już swymi tytułami, odm iennym i od ogólnych i neutralnych sformułowań niemal wszystkich pozostałych. Pierwszym zaskoczeniem dla czytelnika jest sama obecność w tow arzy­ stwie poetów , publicystów i historyków — w ielkiego astronom a, który nie znalazł miejsca chociażby w przewodniku encyklopedycznym Literatura p o lsk a 1. Grzybow ski przypomina jego osiągnięcia na polu literatury pięknej: tłumaczenie L istów obyczajnych, sielskich i miłosnych Teofilakta Sam okatty (stało się ono manifestem humanistycznej postaw y m łodego Mikołaja) oraz poem at Siedem gwiazd, którego autorstw o przyznaje właśnie twórcy De revolutionibus [ .. .] . Zwraca też uwagę na miejsce ow ego poem atu w polskiej tradycji horacjańskiej : ziemiańskiej i wiejskiej. U K opernika „spokojne życie zamienia się w pochw ałę idei pokoju, idei ładu i harmonii, wiejski rozum w pochw ałę tw órczego intelektu” (s. 420). Podobne idee przyświecają działalności polityczno-ekonom icznej i pracy naukowej Kopernika. Realizował w nich „te same zasady filozoficzne, [ .. .] w obu wypadkach identyczny był mechanizm funkcjonowania jego um ysłu” (s. 425). A umysł ów poszukiw ał całości i uniwersalnych zasad rządzących zarów no wszechświatem, jak i działalnością człowieka. Ład, symetria i harmonia, przejawy piękna, wyznaczają podstaw y wizji św iata Kopernika-filozofa, wizji budowanej wśród paradoksów renesansu: sprzeczności „między buntem a porządkiem, uniwersalizmem a sw obodą” (s. 412).

Podobn e uwikłania widzi G rzybow ski w przypadku Orzechow skiego. Jego „tragiczny dylem at” ujmuje jako: „Chęć pogodzenia ideałów klasycznych ze w spółczesną mu rzeczywistością, bujną i rozwichrzoną, chęć pogodzenia ideałów ładu i porządku narzuconych przez starożytnych m istrzów i obow iązujący kanon, rzeklibyśmy m odę Renesansu, z fermentem politycznym i um y­ słowym , na którego skutki nauczono go patrzeć z nieufnością, a który był przecież tak bliski jego kresowej naturze [ .. .] . To właśnie spow od ow ało głęboki rozłam w jego osob ow ości, to stało się źródłem zarów no jego zainteresowań politycznych, jak i proponow anych przez niego, niekonsek­ wentnych p oczątkow o i sprzecznych, wypływających jednak z bystrej obserwacji zjawisk, postula­ tów politycznych” (s. 592).

Zabrakło w om awianym szkicu bliższego przyjrzenia się prozie O rzechow skiego pod względem stylistycznym i językowym . Cierpi na tym wizerunek pisarza jako pisarza właśnie. Poryw a natom iast — śledzenie zaskakującej logiki rządzącej osob ow ością i um ysłow ością iście barokow o wyczuloną na sprzeczności świata. Za bujnością postaci podążył i ton opracowania. Zdaje się, że nie sposób z O rzechow skiego zrobić posągu, unieruchomić wymykającą się zm ienność — jeśli chce się go zrozumieć, nie zaś odrzucić z niesmakiem jako warchoła i publicystę o poglądach koniunkturalnie niestałych, bezwzględnego w obec przeciwników.

A tuż obok O rzechow skiego — „humanista niezłom ny”, Andrzej Frycz M odrzewski. Inna osob a i inne ujęcie historycznoliterackie. M irosław K orolko pragnie zwrócić uwagę „na problem najmniej dotąd zbadany, tj. na M odrzew skiego jako pisarza” (s. 549), kluczem do analizy walorów estetycznych jego pisarstwa czyniąc teorię retoryczną, której jest znawcą.

Oprócz wartości naukowej obu artykułów dodatkow ym walorem jest ich zestawienie — M odrzewski i Orzechow ski, przeciwnicy za życia i temperamenty zupełnie odm ienne, znów stają przed czytelnikam i w całej swej odrębności, podkreślonej przez dwa pióra współczesnych badaczy literatury. I zdaje się, że bujna natura „proroka z Rusi” znów zderza się z umiarem i precyzyjnym rozum ow aniem wójta w olborskiego.

N ie wszystkim jednak autorom opracowań udało się znaleźć klucz do omawianej postaci, uchwycić bogactw o, nadać życie, rozszyfrować zagadkę. N ieodgadn iony pozostał Andrzej Krzycki. Janusz G ruchała nazwał go w tytule sw ojego szkicu „zmarnowanym talentem ” — z pow odu tego, „co m ógł napisać, a nie napisał” (s. 258), pogrążony w działalności politycznej i życiu towarzyskim. Inną przyczynę ow ego zm arnowania talentu badacz widzi — paradoksalnie — w łatwości, z jaką Krzycki adaptuje do potrzeb własnej poezji zdobycze artystyczne średniowieczne i renesansowe.

(6)

Z jednej strony była to szansa w zbogacenia środków wyrazu, z drugiej — niezwykle trudne zadanie połączenia elem entów głęboko przeciwstawnych. W każdym razie — w owej różnorodności twórczych podniet tkwi niewątpliwa oryginalność Krzyckiego. W jego poezji tętniącej życiem dworu (tym, co w nim oficjalne i podniosłe, tym, co sw awolne, oraz wszelkimi osobistym i porachunkami i animozjami), zjawiskiem nie wyjaśnionym pozostają utwory, które Gruchała określa jako „ Venerea”. M ożna opisać Krzyckiego jako postać barwną — i niesym patyczną. Jako poetę „zadziwiającej kakofonii”, jak o nim powie Backvis; „niestrawnego” — według Antoniny Jelicz8. W dodatku popełniającego skandaliczne Carmina amatoria. G ruchała pisze: „N ie sposób tego udowodnić, ale odnosi się wrażenie, że w wielu utworach naszego poety m amy do czynienia z niezbyt sym patyczną chęcią epatow ania czytelnika m otywam i obscenicznym i. C o innego bowiem, gdy żart, nawet »śliski«, jest przynajmniej trochę niejednoznaczny, co innego zaś, gdy powstają całe cykle, w których nazywa się rzeczy po imieniu i czyni się to z niejakim upodobaniem ” (s. 268). Chęć, upodobanie — w obec tego, chciałoby się zapytać: dlaczego? D laczego marnuje talent, dlaczego jest tak napastliwy, dlaczego szarga świętości, dlaczego jego poezja m iłosna jest tak chłodna, a tak otwarta ku pornografii? Krzycki niepokoi swoją dziwnością, ale w szkicu Gruchały trwa jako fenomen nierozpoznany. Prow okacja — bo Krzycki prow oku­ je — nie zostaje podjęta. Ta twórczość broni się w każdym punkcie przeciw ocenie w pełni pozytywnej. Trzeba mieć zarzut albo w obec stylu, albo kompozycji, albo myśli, albo m oralności. Krzycki jest ostentacyjnie przeciw wszelkim próbom osw ojenia i mediacji ze strony badacza. I tu m ożna szukać drogi zrozumienia. Próbow ał to czynić Antoni Czyż, rozpoznając poezję Krzyckiego jako tworzoną właśnie przeciw kulturze, „estetyce i wysokiej literaturze”, będącą w tym wszystkim manifestacją egotyzm u, jakim ś „manifestem antropologicznym ”, „projektem doznań skrajnych, doświadczeń now ych”9. Takich — czy zupełnie innych — propozycji czytania i rozumienia zabrakło w sylwetce stworzonej przez Gruchałę.

Tylko opisany — oczywiście rzetelnie i dokładnie — pozostał też Klemens Janicki w ujęciu Edmunda Kotarskiego. Z dużą stratą dla szkicu autor nie ukazał dramatu postaci: humanisty, poety, chłopskiego syna, m łodego człowieka poddanego doświadczeniu cierpienia i dorastaniu do śmierci (zmarł w wieku lat 27). Taki Janicki pociąga i poraża wieczną aktualnością ludzkiego losu i budow ania sw ojego ,ja ”. Takiego chcą go czytać m łodzi — że przywołam szkic Renaty Lis (Klemens Janicki: z tradycją wobec rozpaczy), która postrzega jego lirykę jako „eksplozję egotyzm u i jakąś przejmującą ostateczność” 10 i — za Marią Janion — odczytuje antropologiczny sens autobiografizmu. W ychwytuje przeciwieństwa: egotyzm obok św iadom ości własnej słabości, po­ czucie nieśmiertelności poezji — obok nadziei pokładanej w Chrystusie, tradycję antyku — obok chrześcijańskiej. Zm agania z tymi napięciami, tworzenia z nich harmonii osobow ej egzystencji szkic K otarskiego w ogóle nie ukazuje: Janicki pozostaje postacią bladą, której los i dzieło zdają się należeć do zamkniętej przeszłości, przemawiającej jedynie muzealnym głosem . N ie podjął autor próby odtworzenia „duchowej biografii, tej dziedziny, w której [ .. .] słyszymy w wierszach łacińskich bijące serce Janicjusza” — jak napisał Zygm unt Kubiak w swym eseju 11; zabrakło go zresztą w bibliografii om aw ianego szkicu. A szkoda, choćby ze względu na myśli dotyczące zażyłości renesansow ego poety z rzymskimi klasykami, rozważania o wiecznym „teraz” poezji, uw olnionym od przemijania, o utożsam ieniu w jedności chwil choroby Janickiego z wygnaniem Owidiusza, o głębokim , potwierdzającym pragnienie zaistnienia jako osoba, sensie pisania „o sobie samym do p otom n ości”. Żal, że Edmund Kotarski nie wykorzystał szansy stworzenia pełnej blasku i tragizmu sylwetki Janicjusza.

Pow yższe uwagi dotyczące niektórych spośród sylwetek pisarzy staropolskich mają swoje źródło w ujawniającym się w książce napięciu między dwiem a koncepcjami przedstawiania postaci twórców. Jedna to ujęcie m aksym alnie obiektywne i wszechstronne, druga — wędrówka z wyraźnym kluczem interpretacyjnym, nastaw iona na uchwycenie sw oistości, na zrozumienie

8 C. B a c k v is , Łaciński poeta Polski humanistycznej Andrzej K rzyc k i — Andreas Cricius

( 1482 —1537). W: Szkice o kulturze staropolskiej. W ybór tekstów i opracowanie A. B i e r n a c k i .

W arszawa 1975, s. 62 (tłum. M. D a s z k ie w i c z ) . — A. J e li c z , Dworzanin, dyplom ata, poeta. W: A. K r z y c k i, Poezje. Przełożył E. J ę d r k i e w ic z . W arszawa 1962, s. 8.

9 A. C z y ż , Opowieści niemoralne: brulion o K rzyckim . „O gród”. M ateriały naukowe W arszawskiego K oła Polonistów , 1988, z. 1, s. 73, 75.

10 R. L is, Klemens Janicki: z tradycją wobec rozpaczy. „O gród”. Kwartalnik, 1990, nr 2 (4), s. 45.

(7)

bardziej niż na opis (dom inujący w pierwszej). Jednej grozi niebezpieczeństw o podręcznikowej kostyczności, drugiej — jednostronność. Obie mają swoje atuty i zapewne ideałem byłaby charakterystyka wyczerpująca i eksponująca zarazem w sposób wyrazisty indywidualne rysy postaci z całym bogactwem ich kulturowych sensów i odniesień filozoficznych. Innymi słowy — chodzi o proporcje między podawaniem wiadom ości a próbą interpretacji. To w szystko każe oczywiście myśleć o tym, jak pisać o literaturze. Recenzowany tom jest zdecydowanie niejednolity pod względem m etodycznym . M ożna się zastanawiać: dobrze to czy źle. Schemat „życie i tw órczość” m ożna wypełnić bardzo różnie, m ożna m ówić językiem od tradycyjnej filologii do hermeneutyki, m ożna oscylow ać między konwencją rozdziału z podręcznika a poetyką eseju. Wydaje się jednak, że korzystne byłoby wypracowanie wyraźnej koncepcji sylwetki jako typu opracow ania naukow ego. Chyba że zamiarem czuwających nad całością było przedstawienie nie tylko wielorakich zjawisk literackich, ale i różnorodności ujęć krytycznych. Lecz obcując z książką odnosi się wrażenie, że ow a rozm aitość jest raczej efektem przypadku i niedocenienia problemów teoretycznoliterackich. Jeśli om aw iana publikacja ma charakter popularyzatorski, właściwe byłoby chyba odchodzenie od formuły podręcznikowej, a w każdym razie — wizja całości winna być jasna i sprecyzowana. W idziałabym tu właśnie większą rolę redaktora naukow ego.

P om im o jednak tych niedociągnięć otrzymaliśmy książkę cenną, ogrom nie przybliżającą staropolski świat literacki i — choć nie zawsze — przywracającą życie minionej formacji kulturowej oraz otwierającą na jej wciąż dla humanistyki istotne treści.

Ze względu na bogactw o niesionych przez książkę treści chciałabym się upom nieć o jedną jeszcze rzecz — indeks osób. M ógłby się on znaleźć w planowanym tom ie 3. U łatwiłby pełne wykorzystanie zawartego w publikacji materiału i uzm ysłowiałby w syntetycznej formie, jak wiele się działo w naszej przeszłości kulturalnej i jak wiele m ożna i trzeba o niej mówić.

M ałgorzata Elżanowska

H a n n a D z i e c h c i ń s k a , O ST A R O PO L SK IC H D Z IE N N IK A C H P O D R Ó Ż Y . Warszawa 1991. Instytut Badań Literackich PA N , ss. 124.

N ajnow sza książka H anny Dziechcińskiej sytuuje się w obszarze jej dotychczasowych zainteresowań, stanow iąc ich kontynuację i rozwinięcie. Kontynuację, autorka bowiem porusza zagadnienia staropolskiej prozy (ściślej: jednego z jej gatunków), a czyniąc to uwzględnia bardzo obszernie tło społeczno-kulturow e. Rozwinięcie, poniew aż już wcześniej badaczka wycinkow o zajęła się problem atyką staropolskich itinerariów w aspekcie ich rękopiśm iennego funkcjonowania (w artykule „P odróż” w druku i rękopisie, zam ieszczonym w tom ie zbiorowym pod jej redakcją:

Staropolska kultura rękopisu (W arszaw a 1990».

Staropolskie podróżopisarstw o jest dziedziną, o której sporo pow iedziano. Wielu autorów podejm ow ało rozmaite aspekty tej twórczości, wciąż jednak daleko do wyczerpania tematu. Nikt też, jak dotąd, nie pokusił się o próbę kom pleksow ego ujęcia zagadnień związanych z sarmackimi podróżam i, w całej ich różnorodności. Być m oże właśnie ow a różnorodność i związane z nią ryzyko chaosu m etod ologicznego odstręcza od podejm ow ania takich prób. N adal bowiem nie dysponujem y m etodą badań pam iętników, która uwzględniałaby ich gatunkow ą sw oistość i pozwalała formułować wnioski o wszystkich aspektach tego złożonego tworu piśmiennictwa. Posługujem y się więc instrumentami literaturoznawstwa, psychologii, socjologii, historiografii i w każdym przypadku udaje się zanalizow ać tylko niektóre strony problemu.

Praca Hanny Dziechcińskiej także nie ma ambicji wyczerpania tematu, lecz podejmuje pewne jego aspekty dotąd nie dostrzeżone lub niedostatecznie zbadane. Autorkę interesują przede wszystkim ponadindywidualne czynniki determinujące podróż i jej opis, społeczno-kulturowe funkcjonowanie zjawiska podróży i tekstów z nią związanych. Takiem u ujęciu zaś towarzyszy perspektywa komparatystyczna, pozwalająca ujrzeć staropolskie peregrynacje w kontekście podobnych zjawisk w Europie.

Rozdział I książki pośw ięcony jest miejscu podróży w św iadom ości społecznej w. XVI —XVII, odtwarza ów specyficzny i now y klimat psychospołeczny w Europie, który stym ulow ał aktywność podróżniczą na skalę wcześniej nie spotykaną. W iązało się to z ogólnym głodem poznania, jaki zapanow ał u progu renesansu. Pierwszym z przywołanych przez D ziechcińską świadectw tego sw oistego klimatu są dzieła uzasadniające teoretycznie potrzebę podróżow ania i wskazujące na pożytki zeń płynące. Były to zarów no przedmowy do wydawanych drukiem opisów peregrynacji

Cytaty

Powiązane dokumenty

Algorytmy generuj¸ace obiekty s¸a u˙zywane w przypadku, gdy chcemy sprawdzi´c wszystkie obiekty danej klasy lub wtedy, gdy chcemy wylosowa´c obiekt danej klasy.. Przypu´s´cmy, na

[r]

(12 pkt)Czy graf G jest dwudzielny, hamiltonowski, eulerowski,

Oblicz stosunek d lugo´sci promienia kuli wpisanej w ten ostros lup do jego

Był liderem środowiska Spotkań, nie byłoby wielu inicjatyw opozycyjnych gdyby nie Jego inspiracja.. Wywinął się śmierci porwany już po stanie wojennym przez

Integracja regionu nie jest zakończona, niemniej uwidocznia się już pewna wspólnota zachowań w wyborach prezydenckich i europejskich.. Główne pojęcia: socjologia polityki,

3.112 b) za podkreślenie wzorów wszystkich właściwych substancji: HCl, CCl 4, NaOH, NaNO3, NaHCO3, CO2, CH3COOH, P 43.21 – za poprawne podanie związku, wzorów tworzących go jonów

Za: a) uzupełnienie tabeli: Barwa zawartości probówki II przed reakcją po reakcji pomarańczowa lub brunatna bezbarwna. 18.11 b) podanie zastosowania procesu w probówce