• Nie Znaleziono Wyników

Panorama Ziemi Gogolińskiej 1998, nr 11 (48).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Panorama Ziemi Gogolińskiej 1998, nr 11 (48)."

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

L L

I.

Ziemi Gogolińskiej

LISTOPAD

J ... Krystyna Bartoszek, Rudolf Bekiesz, Piotr Czok,

Andrzej Doleżych, Henryk Duczek, Herbert Grzesica, Franciszek Holeczek,

Konrad Jarosch, Robert Jasionek, Waleria Jendrysek, Zbigniew Kawa, Bernard Kipka,

Rudolf Kubiczek, Manfred Maleja, Andrzej Malkusz, Ryszard Miczka, Bernard Nocoń,

Alojzy Nowak, Wilibald Przemus, Karol Sławik, Wojciech Sówka, Norbert Urbaniec

(2)

Piotr Cz Norbe

czącym Rady Miejskie urmistrzem Goaolina

„Ślubuję uroczyście jako radny praco­

wać dla dobra i pomyślności gminy, dzia­

łać zawsze zgodnie z prawem oraz intere­

sami gminy i jej mieszkańców, godnie i rze­

telnie reprezentować swoich wyborców, tro­

szczyć się o ich sprawy oraz nie szczędzić sil dla wykonania zadań gminy".

Tak w dniu 30 października br., na pierw ­ szej sesji Rady Miejskiej Gminy Gogolin, ślubo­

wało 22 nowowybranych radnych. Z tą też chwilą oficjalnie przyjęli oni na siebie obowiązki wyni ­ kające z piastowania funkcji radnego.

Głównymi punktami porządku obrad były wy ­ bory przewodniczącego Rady i dwóch jego zastęp­

ców oraz wybór burmistrza.

W wyniku tajnych wyborów na przewodniczą ­ cego Rady wybrano Piotra Czoka a na zastęp­

ców przewodniczącego Krystynę Bartoszek

i KonradaJaroscha.

Burmistrzem ponownie wybrano

Norberta

Urbańca.

■■■

(wystąpienie Norberta Urbańca po wyborze na burmistrza MiG)

„Dziękuję Wam za wybór mnie na stanowisko burmistrza.

W dobie ustawicznych przemian, nieustabilizo­

wanej jeszcze gospodarki, kształtującej się de­

mokracji stanowisko burmistrza to ciężki kawa­

łek chleba. Dzisiaj mieszkaniec wymaga, rad­

ny radzi, Zarząd zarządza a odpowiedzialność spada na głowę jednego człowieka, czyli bur­

mistrza.

Możecie zatem zapytać, to właściwie dlaczego stoję dzisiaj przed Wami jako burmistrz?

Otóż przez dwie kadencje zdobyłem trochę nie­

zbędnego doświadczenia, mam jeszcze wiele zapału i serca do pracy, potrzebna mi tylko

Wasza pomoc, życzliwość i zrozumienie.

W poprzedniej Radzie stanowiliśmy jedność, nie było żadnych ugrupowań, żadnych klubów -jed­

Opole, dnia K) Ifetopndn n

Pan Burmistrz Norbert l rbanleć

Pragniemy złoiyć Panu serdeczne gratulacje z okazji wyboru na stanowisko Burmistrza Miasta i Gminy Gogolin.

Życzymy Panu sulwesów ir działalności na rzecz wspólnoty samorządowej.

Zapraszamy do ics pólpracy w ramach Związku Gmin Śląska Opolskiego na rzecz społecznego i gospodarczego rozwoju naszych gmin, powiatów I całego województwa.

Prp;«»Zaradu ZidĄsku Gmin -

PrscKMNtnicstini Zgronuulswiia Z w Lu: ku Gmin Ś Lu ku

Aiwr£»y'Spór

Nowa Rada rozpoczęła działalność

noczyła nas wszystkich zgoda, poszanowanie i wysoka kultura obrad. To właśnie było też jed­

nym ze źródeł sukcesu, jakie nasza gmina osią­

gnęła.

Życzyłbym sobie i Wam, aby obecna Rada nie była inna, aby dobro naszej gminy było ponad wszystkim; pragnąłbym, aby wszystkie proble­

my były rozwiązywane tutaj na tej sali, na po­

siedzeniach komisji problemowych, na zebra­

niach sołeckich a nie gdzie indziej. Chciałbym, aby pretensje, bo na pewno i takie będą - słu­

szne czy niesłuszne - zawsze były kierowane w obecności osoby, do której ma się uwagi. A nie do nieobecnych.

Treścią naszej pracy w nowej, trzeciej już ka­

dencji, będzie rozwiązywanie problemów, o których już wielokrotnie mówiłem z tego miej­

sca przy różnych okazjach i wypowiadałem się na łamach prasy.

Do nich należą:

kontynuacja kanalizacji miasta i gminy

* budownictwo mieszkaniowe

* rozwój szkolnictwa i oświaty

* dalszy rozwój sportu i kultury oraz kon­

taktów zagranicznych

* rozwiązywanie problemów służby zdro­

wia i opieki społecznej

* dbałość o czyste środowisko naturalne - z uwzględnieniem mającej przebiegać przez gminę autostrady

* przygotowanie miasta i gminy do wej­

ścia w trzecie tysiąclecie

problemy związane z bezpieczeństwem publicznym.

Problem, który mnie bardzo nurtuje i boli, to po­

wtarzające się dewastacje i niszczenie tego wszystkiego, co z takim trudem wypracowaliśmy wspólnie przez dwie kadencje, a zwłaszcza obo­

jętność mieszkańców na zło, które obok widzą.

Świat jest skonstruowany w oparciu o po­

rządek i piękno, dobro i sprawiedliwość; tyl­

ko w takich warunkach może się harmonij­

nie rozwijać człowiek.

Życie człowieka w otaczającej go szarości i brzydocie niszczy jego psychikę. To nie jest nic nowego, to są stare prawdy. Dlate­

go pragnąłbym, aby wspólnie z Wami uczu­

lać naszych mieszkańców na te problemy.

Nie dajmy się opanować złu, niezależnie od tego, gdzie i w jakiej postaci działa.

Pragnę życzyć Wam wszystkim przez te cztery lata kadencji dużo dobrego, aby moje i Wasze pragnienia się spełniły, abyście za­

cieśniali kontakty z Waszymi wyborcami, żyli ich problemami. Wtedy na pewno godnie wejdziemy w trzecie tysiąclecie".

■■■

W związku z wyborem Norberta Urbańca na burmistrza Gogolina na jego ręce nade­

szło bardzo wiele gratulacji i życzeń. My przytaczamy jeden list gratulacyjny.

KOMISJE RADY MIEJSKIEJ

W dniu 17 listopada Rada Miejska Gminy Gogolin dokonała wyboru składu osobowego Komisji Rady Miejskiej.

KOMISJA REWIZYJNA

Przewodniczący: Wilibald Przemus Członkowie: Bernard Kipka, Wojciech Sówka,

Manfred Maleja, Alojzy Nowak

KOMISJA PLANOWANIA, BUDŻETU i FINANSÓW

przewodnicząca: Waleria Jendrysek członkowie: Henryk Duczek, Herbert Grzesica,

Konrad Jarosch, Krystyna Bartoszek, Robert Jasionek, Andrzej Malkusz, Bernard Nocoń

KOMISJA ŁADU,

PORZĄDKU PUBLICZNEGO, GOSPODARKI PRZESTRZENNEJ, KOMUNALNEJ i INWESTYCJI GMINNYCH

Przewodniczący: Herbert Grzesica

Członkowie: Henryk Duczek, Andrzej Doleżych.

Andrzej Malkusz, Ryszard Miczka, Wilibald Przemus, Robert Jasionek, Rudolf Bekiesz, Zbigniew Kawa

KOMISJA OŚWIATY, KULTURY, SPORTU

i KONTAKTÓW ZAGRANICZNYCH

Przewodniczący: Zbigniew Kawa Członkowie: Karol Sławik, Bernard Kipka,

Konrad Jarosch, Rudolf Kubiczek, Rudolf Bekiesz, Andrzej Doleżych, Wojciech Sówka, Franciszek Holeczek.

KOMISJA ZDROWIA, OPIEKI SPOŁECZNEJ, ROLNICTWA, GOSPODARKI ŻYWNOŚCIOWEJ i OCHRONY ŚRODOWISKA

Przewodniczący: Karol Sławik

Członkowie: Ryszard Miczka, Bernard Nocoń, Manfred Maleja, Rudolf Kubiczek, Alojzy Nowak, Krystyna Bartoszek, Franciszek Holeczek, Maria Urbaniec

(spoza Rady).

(3)

Ziemi Gogolińskiej

NR 11/48/98 ISSN 1233-6823

ll LISTOPADA ŚWIJIO

NIEPODLEGŁOŚCI

Zygmunt Dmochowski

LEGIONY

TO ŻOŁNIERSKA

❖ Będą telefony! - nowe moduły będą instalowane w dzielnicy Karłubiec, na ulicy Lompy i Krapkowickiej. W nowej centrali dla Gogolina zarezerwowanych jest 400 numerów. Telekomunikacja SA otrzymała zgodę burmistrza na rozpo­

częcie prac.

❖ Wsparcie finansowe - w kwocie 2.000 złotych z budżetu gminy otrzymała Państwowa Szkoła Muzyczna I stopnia w Krapkowicach na zakup elektryczne­

go pianina. Wszak patronem Szkoły jest dr Piotr Świerc, a z edukacji muzycz­

nej w tej placówce korzysta nasza młodzież.

❖ Uczniowie LO w Teatrze im. Jana Kochanowskiego - nasi licealiści mogli obejrzeć inscenizację „Dziadów" Adama Mickiewicza.

Obecnie trwają przygotowania do „wieczoru mickiewiczowskiego" organizo­

wanego dla upamiętnienia 200-setnej rocznicy urodzin Wielkiego Wieszcza.

Scenariusz i reżyseria oraz obsada ról - w wykonaniu uczniów.

❖ Współpraca Miejskiej Biblioteki w ramach projektu Domu Współpracy Pol­

sko-Niemieckiej w Gliwicach „wydała kolejny owoc". Po zapoznaniu się z ro­

dami rycerskimi z okolic Gogolina miłośnicy ziemi gogolińskiej poszerzyli swoje wiadomości z zakresu historii dziejów Gogolina i okolicznych miej­

scowości. Całość przedstawił historyk z zamiłowania a sędzia z zawodu - pan mgr Józef Szulc.

EKSPRESEM

PRZEZ GMINĘ.,,

Otrząsam kurz z pamięci ojca.

Obrazy sypią się jak owoc Z brzemiennych drzew I pionie chwila - Spowita w biel i rubin.

Latawce śmigłych gazet krzyczą:

■ Beseler spłynął w mgłę historii!

- Pękły wierzeje Magdeburga!

- W Kielcach rozwarto okiennice!

- Pierwsza Kadrowa idzie w glorii!

NUTA

/ kiedy światu się zdawało, Że Gniew osadził kłus bachmata, Ruszyły hordy na Warszawę ■ Szlakiem Dybicza, na taczankach.

Szkarłatem róż zakwitły szable, Dymiły lufy mannlicherów, Sotnie jak lany zbóż się kładły, Ścinane kośbą cekaemów.

Matki miotają się jak kwoki Za pisklętami pośród ściernisk, Lecz rapsod wojny je rozprasza W żołnierskim rytmie werbli.

Chłopaki biegną na ulice, Rozbrajać zmięte pikielhauby.

Na torach kisną eszelony, Dławiąc się limfą świateł rampy.

Ojciec na Słońsku stal u brodu Z guldynką, którą wziął po Dziadzie, Stryj szedł pod Płońskiem na bagnety I tam się potknął na granacie.

Jan - na cmentarzu w Ciechocinku:

Sprawił się w bitwie jak należy - Ku chwale Polski padł w ordynku I tu w Nieznanym Grobie leży.

Kłują szczeciną Wieży Babel, Schodzący z estrad w cień Tartaru, Sczernieli z głodu Czarnogórcy, Rumuni, Niemcy i Tatarzy.

Ułańskich lanc nie zmogły sierpy, Nie powtórzyły się pogromy Listopadowych Lewobrzegów - Redut Sowińskich i Ordonów.

Potem był Stochód oszalały W żmijach transzei - dzicz wściekła, I szarża Orląt w imię Wiary, I Kijów srebrny w błysku Szczerbca.

I tak to, chociaż wolność przyszła, W Potrzebie trzeba było stanąć, Żeby nad Wisłą Cud zaistniał Jak odsiecz Wiednia - polski szaniec.

❖ DZIĘKUJĘ NIE! - pod takim hasłem organizowany był konkurs plastyczny na plakat związany z przeciwdziałaniem alkoholizmowi i narkomanii. Plonem kon­

kursu są dwa plakaty inspirowane nagrodzonymi pracami dzieci i młodzieży szkół podstawowych miasta i gminy. Dystrybucją plakatów zajmie się Gminna Komisja ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.

❖ Miejsko-Gminny Zarząd OSP na swoim posiedzeniu zajmował się sprawami realizacji zadań w zakresie ochrony przeciwpożarowej w bieżącym roku. Wyło­

nieni zostali także przedstawiciele OSP naszej gminy w związku z tworzeniem struktur powiatowych.

❖ 100-lecie swojej działalności obchodzić będą strażacy-ochotnicy z Góraż­

dży. Uroczystości oficjalne zaplanowano na czerwiec przyszłego roku.

❖ W dniu 9 stycznia 1999 r. swoje umiejętności (tym razem na parkiecie) będą demonstrować strażacy na BALU STRAŻAKA '99. W sali Domu Kultury w Góraż­

dżach, w rytm muzyki zespołu „Metrum", bawić się będzie 100 par. Zaprosze­

nia do nabycia w Urzędzie Miejskim w Wydziale Obywatelskim. Ach, co to będzie za bal...

❖ Święty Marcin na swoim koniu zawitał do Górażdży. Po mszy świętej w ko­

ściele parafialnym dzieci i młodzież przemaszerowali ze świętym Marcinem przez wioskę do Domu Kultury, gdzie na wszystkich czekał słodki poczęstu­

nek. Rozstrzygnięto także tradycyjny już konkurs na najciekawszy lampion.

❖ Do Księża i Jesenika za dożynkową nagrodę pojechała grupa ludzi zaangażo­

wanych w przygotowanie tegorocznego żniwnioka z dzielnicy Karłubiec. Przy­

jemne zostało połączone z pożytecznym - humory dopisywały, ustalono nawet trasę przyszłorocznej wycieczki - kierunek Jabłonków.

❖ Z ofertą sprzedaży Ośrodka Zdrowia i Hotelu Robotniczego wystąpił Zarząd ZC-W „Górażdże" SA w Choruli. Zarząd Gminy wstępnie wyraził zainteresowa­

nie tymi obiektami i zapoznał się ze stanem technicznym oraz specjalistycz­

nym wyposażeniem Ośrodka Zdrowia. Wszelkie decyzje w tej sprawie podej- mie Rada Miejska.

❖ W dniu 21 listopada obchodzony był Dzień Pracownika Socjalnego. Z tej to okazji wszystkim pracownikom Ośrodka Pomocy Społecznej w Gogolinie skła­

damy najserdeczniejsze życzenia i satysfakcji z wypełniania szlachetnej misji służenia pomocą wszystkim, którzy tej pomocy potrzebują.

JW

W

numerze:

str. 4 - Studnia w Kamionku

str. 5 Jak obchodziliśmy Dzień Nauczyciela str. 6 Piotr Czok - przewodniczącym Rady str. 7 Pisali o nas

str. 8 Złote gody p. Pinkawa str. 9 „Karolinki" dla najlepszych str. 10 Poeci w Gogolinie str. 11 Swaczyna '98 str. 13 „Karolinka" i „Karlik"

str. 14 Mamy tylko jedno zdrowie str. 15 Kapelmistrz i jego orkiestra

str. 17 Sport

str 18-19 Horoskop, krzyżówka

MAGAZYN REGIONALNY

URZĘDU MIASTA I GMINY GOGOLIN

________________ REDAGUJE ZESPÓŁ________

Redaktor naczelny: Krystian Szafarczyk Redaktor techniczny: Henryk Kobiela

Adres redakcji: UMiG 47-320 Gogolin, ul. Krapkowicka 6, tel. 466-62-40, 466-63-19, 466-62-47 Skład komputerowy: Pracownia Komputerowa "Virtual" s.c.

45-075 Opole, ul. Krakowska 24, tel. 454-21-71 w. 50 Druk: Zakład Poligraficzny w Malni, tel. 467-17-05

Zdjęcia na okładce - J, Wojtala, R. Hlawacz

(4)

W Ramionku do roku 1945 były cztery studnie, z których dwie służyły mieszkańcom aż do chwili wy­

budowania we wsi wodociągu.

W Ramionku ludzie nie posiadają własnych przy­

domowych studni, bo wieś położona jest na pokła­

dach kamienia wapiennego. Stąd też pochodzi nazwa tej miejscowości. W przeszłości, a także jeszcze krót­

ko po II wojnie światowej, nazywano tę wioską rów­

nież Mały Kamień, a za czasów pruskich Klein Stein.

Skała wapienna podchodzi miejscami aż pod samą powierzchnię, stąd na niektórych polach znajduje się bardzo dużo kamieni.

W Ramionku nie ma wody gruntowej, stąd też mie­

szkańcy od dawna łapali wodę deszczową do beczek, koleb lub specjalnie do tego celu zbudowanych base­

nów z przykrywami lub bez. Wodę deszczową używa­

no do mycia, prania bielizny lub do podlewania przy­

domowych ogródków.

Pierwsza i najstarsza studnia znajduje się dzisiaj na środku stawu i połączona jest nasypem z jej brze­

giem. Choć wokół tej studni utworzono w drugiej po­

łowie XVIII wieku staw, ją samą zachowano jako za­

bytek na pamiątkę dla następnych pokoleń.

Drugą studnię wybudowano w roku 1778 w cen­

trum wsi, obok posesji pana Bieli. Kocioł tej studni miał średnicę 2 metrów i miał głębokość 47 metrów.

Ściany wyłożone zostały płytami z kamienia wapien­

nego. Mimo tak wielkiej głębokości w studni nie było zbyt wiele wody i często jej po prostu brakowało. Na prostokątnym kamieniu wapiennym, który wystawał około dwa metry od powierzchni, wybita była data 1778. Z tej studni przez prawie 160 lat mieszkańcy Kamionka czerpali codziennie życiodajną wodę pitną.

Zwierzęta pojone były wodą czerpaną ze stawu.

Trzecia studnia znajdowała się w „dworze", czyli folwarku, w ogrodzie pana Rudolfa Małkusza. Wyko­

pano ją z pewnością w tym samym czasie, kiedy bu­

dowano folwark, tj. w XVIII wieku. W folwarku hodo­

wano około 300 sztuk owiec i woły, którymi obrabia­

no przyległe pola. Studnia ta służyła tylko mieszkań­

com i zwierzętom w folwarku. Po wojnie studnię tę zasypano ze względu na bezpieczeństwo dzieci.

Czwarta, najmłodsza studnia, znajduje się obok starej szkoły, przy bramie wjazdowej na podwórze szkolne. Została ona zbudowana równocześnie ze szkołą, tj. w latach 1891/92. Zbudowano ją głównie na potrzeby szkoły, ale także i dla ludności, dlatego umieszczono ją poza ogrodzeniem szkolnym. Nieste­

ty, w tej studni nie dokopano się do wody i dla po­

trzeb szkoły trzeba było jeździć do studni w centrum wsi.

W roku 1782 wieś liczyła 142 mieszkańców; w 1845 roku Kamionek liczył 312 obywateli. W roku 1939 wioska liczyła już 763 mieszkańców. Tak szybki wzrost liczby mieszkańców prawdopodobnie był zwią­

zany z uwłaszczeniem chłopów, rozwojem przemysłu wapienniczego w naszej okolicy a także budową linii kolejowej Wrocław - Mysłowice.

W związku z szybkim wzrostem liczby mieszkań­

ców w latach 1845 - 1939 w studni zaczęło brakować wody i niejednokrotnie trzeba było po nią jechać do Kamienia Śląskiego, gdzie w pobliżu zamku znajdo­

wała się studnia artezyjska.

Mieszkańcy wioski stale

domagali się u władz kopa-

J||(J/J ł ,

nia nowych studni Na po- czątku XX w. władze pań- stwowe wyszły na przeciw postulatom mieszkańców i wysłały do Kamionka firmę

wiertniczą pana Spyry, która miała pogłębić studnie w centrum wsi i przed starą szkołą o 100 metrów w nadziei, że poziom wody w studniach się podniesie i starczy jej dla wszystkich mieszkańców.

Wpierw przystąpiono do pogłębienia studni znaj­

dującej się centrum wsi, koło pana Bieli. Pomimo wy­

wiercenia otworu o średnicy 30 cm na głębokość 140 metrów wody w studni nie przybyło. W nadziei, iż w studni obok szkoły natrafi się na jakieś źródło i więk­

szą wodę, przystąpiono tam do jej pogłębiania. Kiedy jednak wywiercono kilkadziesiąt metrów w głąb stu­

dni zerwało się wiertło i w żaden sposób nie udało się go z tego otworu wyciągnąć. Tkwi ono tam do dzisiaj.

Wobec tego zaniechano dalszego wiercenia i woda w studni nie pojawiła się. Rozczarowanie było wielkie.

Do roku 1914 wodę ze studni w centrum wsi czer­

pano za pomocą kołowrotu. Każda rodzina miała wózek ręczny, na którym ustawiano dwie beczułki lub inne naczynia, 40-metrowy powróz i wiadro. Po wodę jechały wcześnie rano dwie osoby. Często musiano stać w kolejce, bo czerpanie wody trwało jakiś czas, a wyglądało to tak: Do wałka przymocowano powróz, który trzeba było nawinąć na wałek. Druga osoba krę­

ciła korbą. Do końca powroza zaczepiano wiadro. Te­

raz trzeba było kręcić w przeciwną stronę aby wiadro dotknęło lustra wody. Gdy wiadro z wodą zostało wy­

ciągnięte na powierzchnię, druga osoba odczepiała go od powroza i wlewała wodę do beczki. Taką opera­

cję trzeba było powtarzać kilkakrotnie, aż do momen­

tu, kiedy obydwie beczki były pełne. W zimie do przewożenia wody korzystano z szerokich sanek. W czasie mrozu koło studni powstawała gruba warstwa lodu z rozlanej wody. Im dalej od studni tym warstwa lodu była cieńsza. Biada, jeśli beczka z wodą się prze­

wróciła; wtedy trzeba było od nowa ustawić się w kolejce.

Pewnego razu młoda dziewczyna przy odczepia­

niu wiadra z wodą pośliznęła się i razem z wiadrem wpadła do studni. Poniosła śmierć na miejscu. Dziew­

czyna nosiła nazwisko Szwugier.

Aby martwe ciało wyciągnąć na powierzchnię za­

montowano do kołowrotu mocny kosz na plewy. W tym koszu spuszczono w głąb studni pojedynczo dwóch mężczyzn, którzy nieszczęśliwą ofiarę wycią­

gnęli z wody i przełożyli do kosza. Wpierw ciało dziew­

czyno, później pojedynczo obu śmiałków-ratowników, wyciągnięto na powierzchnię.

W roku 1914 usunięto kołowrót, studnię zabeto­

nowano i na betonowej płycie zamontowano nową pompę ssąco-tłoczącą. Pompa posiadała wielkie że­

lazne koło zamachowe i była uruchamiana ręcznie.

Podniosło to bezpieczeństwo ludzi czerpiących wodę ze studni, ale problem nie został rozwiązany. Mieszkań­

cy Kamionka dalej domagali się kopania nowych stu­

dni, bo zaopatrzenie w wodę pitną stawało się coraz bardziej uciążliwe. Coraz więcej ludzi musiało jeździć

■■ ■■■ '

-•C

l

Zapalona gazeta długo oświetlała boczne ściany studni

po wodę do Kamienia Śląskiego; w studni w centrum wsi coraz częściej brakowało wody.

Władze powiatowe i wojewódzkie postanowiły ten problem rozwiązać. W tym celu wysłały do Kamionka eksperta - geologa dr Ouitza, który po długich i do­

kładnych badaniach orzekł: - „ WKamionku nie nale­

ży się spodziewać odkrycia większej wody. Warstwy geologiczne kamienia wapiennego w okolicy Ka­

mionka są tak ułożone, że woda pod ziemią spływa swoimi kanałami w kierunku Kamienia Śląskiego, a z drugiej strony w kierunku Odry. Jedynym roz­

sądnym rozwiązaniem jest wykopanie w Kamieniu SI. studni i wybudowanie wodociągu oraz za pomo­

cą odpowiedniej sieci i pomp poprowadzenie wody w rurach o średnicy 10 cm wzdłuż starej szosy do Kamionka. Innego wyjścia nie mas. W tym celu na­

leży jak najszybciej zelektryfikować obie wsie, a potem pomyśleć o budowie wodociągu. Wtedy raz na zawsze zniknie problem zaopatrzenia mieszkań­

ców Kamionka w wodę".

W roku 1930 zelektryfikowano obie wsie, Kamień Śląski i Kamionek, a w roku 1934 rozpoczęto budowę wodociągu. Budowę rozłożono na dwa etapy. W pierw­

szym - wykopano odpowiednie studnie, zbudowano baseny na wodę i pomieszczenia na hydrofory, po­

mpy i inne urządzenia oraz pociągnięto główną nitkę rur wzdłuż szosy aż do zakrętu koło dzisiejszej pose­

sji Helmuta Płocha, gdzie ustawiono hydrant. Drugi hydrant ustawiono przy stawie. W ten sposób mie­

szkający przy ulicy Gogolińskiej i ulicach bocznych mogli już czerpać wodę. Drugi etap budowy wodo­

ciągu rozpoczął się roku 1937.

Od tej chwili studnia, która służyła mieszkańcom Kamionka przez prawie 160 lat, stała się osobliwym zabytkiem regionalnym w naszej gminie. Na szcze­

gólną uwagę zasługuje jej głębokość. Z dumą też po­

kazywano studnię gościom (także z zagranicy), którzy nie mogli wyjść z podziwu: -"Nie do wiary, że to lu­

dzie przed 200 laty zbudowali. Co za gigantyczne dzieło! Jak oni kopali w tej skale?".

Przed dwoma laty zrodził się w czyjejś głowie sza­

tański pomysł, aby ten unikalny zabytek zasypać gru­

zem, który pozostał po budowie kanalizacji w Kamion­

ku. Przez barbarzyńców, ludzi prymitywnych kultu­

ralnie została zakopana prawdziwa perła. Choć stu­

dnia nie figurowała w rejestrze zabytków, bo nikt jej nie zgłosił u Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, to jednak była ona czymś naprawdę osobliwym. Dzi­

siaj rośnie tam trawa i piękna tuja, ale smutna w tym miejscu jak na cmentarzu.

Obok starej szkoły znajduje się jeszcze najmłodsza ze studzien w Kamionku, która niedawno obchodziła swoje setne narodziny. Może sołtys i radni zaintere­

sują się nią i zabezpieczą przed zniszczeniem?

Rafał Zając

(5)

Dzień Nauczyciela w „Polonii”

Tradycyjnie już z okazji Dnia Edukacji Narodowej do sali restauracji „Polonia"

zostali zaproszeni członkowie Związku Nauczycielstwa Polskiego, by przy wspól­

nym stole podzielić się wrażeniami, kłopotami, serdecznie ze sobą porozmawiać i pośpiewać. Mimo, iż był to 13 października, dla zebranych związkowców dzień ten okazał się bardzo przyjemnym.

Spotkanie rozpoczęło się częścią artystyczną przygotowaną przez uczniów ze Szkoły Podstawowej nr 1.

Program opracowany przez panią Beatę Kulig i panią Adelę Dyga był bardzo urozmaicony i wzruszający. Znalazły się w nim okolicznościowe wiersze, piosenki i pląsy. Sala nie szczędziła braw, a do podziękowań za włożony trud dołączono słodycze.

Kolejny już raz nauczyciele ze Szkoły Podstawowej w Kamieniu Śląskim wraz ze swoimi rodzinami obchodzili swoje święto w leśniczówce w Chudobie. Wyjazd był znakomitą okazją do wypoczynku na świeżym powietrzu, integracji całego grona, na co w ciągu roku szkolnego nie ma zbyt wiele czasu, a przede wszystkim - ostatnią już chyba w tym roku możliwością na zebranie owoców lasu. Bo zbierano nie tylko grzyby (głównie podgrzybki), ale także jagody i borówki.

Największą frajdę z pobytu w leśniczówce miały chyba dzieci, ponieważ obiekt położony jest w głębi lasu. Z myślą o naszych najmłodszych zorganizowaliśmy ognisko, na którym smażyliśmy kiełbaski, ziemniaki, chleb i jabłka.

Wieczorem było trochę deszczu... i dużo muzyki. Swoje umiejętności wokalne prezentowali dorośli. Były to występy nieomal profesjonalne, gdyż z towarzysze­

niem gitary i z wykorzystaniem śpiewników turystycznych, które każdy dorosły uczestnik grzybobrania otrzymał.

Wyjazd do Chudoby był naprawdę doskonałą okazją do lepszego zżycia się całego zespołu, czego efekty można zaobserwować w pracy codziennej. Tam można było dłużej porozmawiać, wymienić poglądy na tematy nam bliskie.

Oficjalne obchody Święta Edukacji Narodowej odbyły się w dniu 14 paździer­

nika br. Akademię przygotowaną przez uczniów naszej szkoły uświetnili swoją obecnością m.in. dyrektor Gminnego Zarządu Oświaty dr Julian Kuklewski, soł­

tys wsi Kamień Śląski pani Bronisława Kałuża oraz emerytowani pedagodzy na­

szej placówki.

W bogatym programie artystycznym zaprezentował się m.in. zespół gitarowy przygotowany przez p. B. Gebauer, zespół fletów oraz chór pod opieką p. T. Frie­

dricha a także uczniowie wszystkich klas.

Po akademii grono pedagogiczne zaprosiło gości na skromny poczęstunek do zamkowej kawiarni.

Opr. mgr Elżbieta Kowalska

Bardzo uroczystym akcentem tego spotkania było uhonorowanie przez Zarząd Główny ZNP złotą odznaką dwóch naszych długoletnich działaczy związkowych - panów Henryka Mazura i Jerzego Karasia. Odznaki wręczyła prezes Zarządu Okrę­

gu ZNP pani Dorota Dancewicz, która była gościem spotkania.

Kawa, herbata, ciasto a także podane danie obiadowe sprawiły, że uroczystość przebiegająca w miłej, koleżeńskiej atmosferze trwała kilka godzin.

Spotkanie uświetnili swoją obecnością burmistrz MiG pan Norbert Urbaniec oraz dyrektor Gminnego Zarządu Oświaty pan Julian Kuklewski.

O sukcesie spotkania zadecydowała praca wielu osób, które przygotowały część artystyczną i kulinarną; nad całością czuwał Zarząd Oddziału ZNP.

Serdecznie dziękujemy kierownictwu restauracji „Polonia" za miłe przyjęcie, sprawną obsługę i smaczny obiad.

Daniela Brull

Dzień Nauczyciela w Liceum Ogólnokształcącym

W dniu 13 października br. w Liceum Ogólnokształcącym w Gogolinie bardzo uroczyście obchodzono Święto Edukacji Narodowej. O godzinie 13.00 rozpoczęła się uroczysta akademia, w której udział wzięli: dyrekcja naszego Liceum, grono pedagogiczne, społeczność uczniowska, pracownicy administracji i obsługi oraz biblioteki.

W uroczystości uczestniczyli również zaproszeni goście: burmistrz MiG Gogo­

lin Norbert Urbaniec, burmistrz MiG Zdzieszowice Diter Przewdzing, dyrektor OPOL- WAP w Tarnowie Opolskim Norbert Lysek, dyrektor POM w Krapkowicach Ignacy Krotowski, dyrektor KZCP w Krapkowicach Lech Wieczorek, dyrektor Zakładów Ciepłowniczych w Krapkowicach Stefan Pasieka, dyrektor Gminnego Zarządu Oświa­

ty w Gogolinie Julian Kuklewski, proboszcz parafii NSPJ w Gogolinie ks. Aleksan­

der Sydor, przewodniczący Rady Szkoły Jerzy Palimąka, koordynator ds. współ­

pracy ZC-W „Górażdże" ŚA z Liceum Urszula Proszkowska.

List z okolicznościowymi życzeniami przysłał rektor Politechniki Opolskiej pro­

fesor Józef Suchy.

Uroczystość otworzyła dyrektor naszego Liceum mgr Dorota Błaszkowicz, która podkreśliła wielką rolę szkoły w kształtowaniu i wychowaniu młodego pokolenia.

Nawiązała też do zamierzonej reformy szkolnictwa. Od stycznia przyszłego roku szkoła będzie podlegała władzom powiatowym w Krapkowicach.

Następnie z okazji Dnia Nauczyciela zostały wręczone nagrody nauczycielom i pracownikom administracji i obsługi. Wyróżnienia te otrzymali: mgr Regina Kala- Szulc, mgr Beata Kowalska-Durska, mgr Elżbieta Klimas, pani Irena Marszałek i pani Hildegarda Dziuba.

Później dyrektor szkoły mgr Dorota Błaszkowicz nawiązała do „złotego jubile­

uszu" Liceum, który obchodzono w czerwcu bieżącego roku i uhonorowała statu­

etką „Karolinki" pana Ignacego Krotowskiego - przyjaciela i sponsora szkoły. Szcze­

gólne słowa podziękowań skierowała pani dyrektor do przewodniczącej Rady Orga­

nizacyjnej II Zjazdu Absolwentów pan doktor Marii Urbaniec - za wielki wkład pra­

cy włożony w organizację jubileuszu 50-lecia istnienia Liceum Ogólnokształcące­

go. Pani doktor Marii Urbaniec przyznano pamiątkowy album „Łańcut" - „perłę kultury polskiej dla perły społeczności gogolińskiej".

Następnie głos zabrali zaproszeni goście składając okolicznościowe życzenia dyrekcji i gronu pedagogicznemu.

Po przemówieniach rozpoczęła się druga część akademii, którą przygotowali uczniowie klas IVa i IVb pod kierunkiem wychowawców mgr Joanny Cybulskiej i mgr Marii Roszkowiak.

Uczennica klasy IVa Anna Seget przypomniała zebranym o wybitnych zasłu­

gach, roli i znaczeniu Komisji Edukacji Narodowej w dziejach szkolnictwa. Od roku 1973 patronem naszego Liceum jest właśnie KEN.

Następnie w części artystycznej uczniowie w postaci fraszek przedstawili krót­

ką charakterystykę poszczególnych przedmiotów. Bardzo spodobał się wszystkim teleturniej „Familiada", który wyśmienicie prowadził uczeń klasy IVa Grzegorz Pali­

mąka - wschodząca gwiazda polskiej telewizji. W „Familiadzie" udział wzięła rodzi­

na nauczycieli, głową której został mgr Z. Piotrowski i rodzina uczniów, której przewodził uczeń klasy llb Przemek Lipina - przewodniczący Samorządu Uczniow­

skiego. Po zagorzałych i emocjonujących zmaganiach teleturniej zakończył się re­

misem.

Na uwagę zasługuje również oprawa wokalno-muzyczna akademii, na którą zło­

żył się występ uczennic klas pierwszych i drugich, przygotowany pod kierunkiem mgr Marioli Post. Śpiewającym dziewczętom wspaniale akompaniowali oraz solo śpiewali Janusz Sojka i Paweł Wiencek z I la. Zaś uczniowie klas IVa i IVb Agnie­

szka Dyga, Lidia Czerwionka, Grzegorz Morawiec i Adam Paterak zaprezentowali kilka piosenek o Liceum z własnym tekstem. Program artystyczny bardzo się wszy­

stkim podobał.

(6)

PIOTR CZOK - przewodniczący Rady Miejskiej Gminy Gogolin

Do wyborów na radnego przystąpił jako kandydat niezależny, popierany przez Komitet Wyborczy ulicy Kaszta­

nowej. Spośród czterech kandydatów, startujących w okręgu wyborczym nr 9, uzyskał największe poparcie i tym sa­

mym uzyskał mandat radnego, który sprawować będzie po raz pierwszy.

- „Dzisiaj chciałbym serdecznie podziękować za zaufanie, jakim obda­

rzyli mnie moi wyborcy ■ mówi.- „Po­

staram się ich nie zawieść i rozwiązy­

wać ich problemy w miarę moich moż­

liwości. Teraz, zwłaszcza po wyborze na Przewodniczącego Rady, mam jed­

nak pełną świadomość, że jestem re­

prezentantem całej społeczności go­

golińskiej i muszą działać na rzecz wszystkich mieszkańców".

Na pierwszej sesji nowo wybranej Rady Miejskiej, która odbyła się w dniu 6 listopada, Piotr Czok niemal jedno­

głośnie został wybrany jej przewodni­

czącym: - „Nie mam zbyt wielkiego do­

świadczenia w pracy samorządowej, ale mam, podobnie jak pozostali ra­

dni, sporo entuzjazmu i zapału. Wiem, że wszyscy oni mi pomogą, bo cel mamy jeden: dalszy rozwój naszego miasta i gminy. W takim duchu zamie­

rzam też prowadzić sesje Rady, tak aby każdy radny czuł się współrządzą­

cym w sprawach dotyczących naszej gminy".

Jest kilka spraw, które przewodni­

czący Piotr Czok uważa za prioryteto­

we. Do nich należy przede wszystkim kontynuacja kanalizacji sanitarnej mia­

sta i gminy Gogolin: - „Jest to sprawa, której nie można odwlekać z uwagi choćby na zgubny wpływ, jaki mogą wywołać zanieczyszczenia, głównie lekalia, przedostające się przez nie­

szczelne szamba do wód gruntowych.

A przecież miasto i gmina zaopatry­

wane są w wodę właśnie z zasobów wód gruntowych".

Kolejnym problemem jest głód mie­

szkaniowy, z jakim mamy do czynienia w naszej gminie. Dotyczy on przede wszystkim ludzi młodych i osób o ni­

skich dochodach, których nie stać na budowę własnego domu czy mieszka­

nia. Z myślą o nich należy po­

czynić starania budowy wielo­

rodzinnych domów czynszo­

wych. ■ „Nie jest to zadanie ła­

twe, a jego rozwiązanie wyma­

ga niemałych środków finan­

sowych. Z dnia na dzień tego problemu rozwiązać się nie da, ale musimy tą sprawą za­

jąć się od zaraz, bo mamy świadomość, że sprawa mie­

szkania dla wielu ludzi to rzecz podstawowa. A w tej kwestii oczekiwania naszego społeczeństwa są jak najbardziej uzasadnione".

Spraw, którymi musi zająć się nowo wybrana Rada Miejska, jest sporo. Do nich należy chociażby sprawa szpitala w Gogolinie, a właściwie (w związku z jego likwidacją) jak najbardziej opty­

malne usprawnienie istniejącej Przycho­

dni Rejonowej. - „Dzisiajpowstała taka sytuacja, że wielu pacjentów, szcze­

gólnie w starszym wieku, którym zle­

cono zastrzyki, nie ma możliwości do­

jazdu do szpitala w Otmęcie, a nie stać ich na zaangażowanie do tych celów wykwalifikowanej pielęgniarki. Musi­

my tym ludziom wyjść na przeciw".

Piotr Czok ma pełną świadomość, iż oczekiwania mieszkańców miasta i gmi­

ny są duże. Wszystkie one są w pełni uzasadnione, bo każdy z nas chciałby żyć lepiej, bezpieczniej, zdrowiej. - „Ma­

rzy mi się spełnienie wszystkich tych oczekiwań. Sam przecież jestem mie­

szkańcem Gogolina i tak jak wszyscy znam bolączki, które dzisiaj jeszcze utrudniają nam codzienne życie. Wy­

mienić mogę na przykład konieczność kompleksowego remontu dróg z kom­

pletnym ich uzbrojeniem, z energią elektryczną włącznie. Marzy mi się stworzenie naszej młodzieży warun­

ków godziwego wypoczynku ■ np. bu­

dowa kręgielni czy klubu ze stołami bilardowymi. Marzą mi się też szkoły wyposażone w nowoczesny sprzęt dy­

daktyczny. Dzisiaj niektóre ze szkół nie mają nawet sali gimnastycznej z praw­

dziwego zdarzenia a dzieciaki lekcje wychowania fizycznego odbywają na szkolnych korytarzach.

Mamy na szczęście ładny i nowo­

czesny obiekt sportowy, basen i krytą pływalnię ■ należy więc zachęcić mło­

dzież do bardziej intensywnego upra­

wiania sportów i korzystania z istnie­

jących obiektów".

Marzeń ma Piotr Czok wiele. Bardzo wielką wagę przykłada do spraw zwią­

zanych z naszym zdrowiem. Marzy mu się stworzenie nowoczesnej placówki służby zdrowia tak zorganizowanej, aby o każdej porze można było liczyć na fa­

chową pomoc medyczną. A jako iż za­

wodowo zajmuje się sprawami gospo­

darki komunalnej bliskie są mu zaga­

dnienia z tego zakresu: kanalizacja sa­

nitarna (o której byta już mowa), a tak­

że czysta, dobrej jakości woda pitna.

Wymaga to modernizacji stacji uzdat­

niania wody i wymiany starych sieci wo­

dociągowych, a przede wszystkim rur azbestowych. Nie obca jest mu także sprawa czystości miasta i naszych wio­

sek, a w tej materii liczy na pomoc wszy­

stkich mieszkańców, chociażby poprzez wstępną segregację stałych odpadów już u ich dostawcy, co zminimalizowa­

łoby ilość nieczystości i odpadów, jakie każdego dnia wędrują na wysypisko, położone w pobliżu naszego miasta.

- „Marzeń, a może bardziej precy­

zyjnie - zamierzeń, mam tak samo wiele, jak wiele jest problemów do rozwiązania. Zadaniem Rady jest wła­

śnie rozwiązywanie problemów mie­

szkańców, oczywiście w miarę możli­

wości i posiadanych środków. I je­

szcze jedno: nie wszystko da się zro­

bić jednocześnie i od zaraz, dziś czy jutro. Musimy być realistami i naszym zadaniem jest określenie kolejności realizacji zadań, które wszyscy sta­

wiamy przed sobą. Dlatego zachęcam

ERYK BOROŃCZYK

przewodniczący Rady Powiatu

„0 wyborze mnie na przewodniczącego Rady Powiatowej zadecydowało moje wieloletnie doświadczenie w kierowaniu pracą Rady Miejskiej w Gogolinie, a także ilość głosów jakie otrzymałem w wyborach samorządowych (783 - dop. red.). Z drugiej strony mniejszość niemiecka, która w wyborach uzyskała znaczącą prze­

wagę, nie mogła sobie pozwolić na utratę zarówno funkcji przewodniczącego Rady jak i starosty. Jak wiadomo już, starostą został Joachim Czernek. Zwycięstwo mniejszości niemieckiej nie oznacza jednak, że w naszym działaniu będziemy kie­

rować się względami politycznymi. Na szczeblu powiatu (podobnie jak w gmi­

nach) liczy się wyłącznie praca a nie kto wygrał wybory. A skład osobowy Rady Powiatowej w Krapkowicach daje gwarancję właśnie dobrej i rzetelnej pracy. Są między nami prawnicy, ekonomiści, inżynierowie, lekarze...

Teraz przed nami (a właściwie przed starostą, który jest pełnomocnikiem ds. organizacji starostwa) sprawy związane z utworzeniem - oprócz Urzędu Starostwa ■ takich instytucji jak Urząd Skarbowy, Sąd Rejonowy, Prokuratura, ZUS. Mamy na to czas do dwóch lat ■ gdyby nie udało się tego przeprowadzić, grozić może nawet likwidacja powiatu".

Pan Eryk Borończyk został ostatnio uhonorowany Srebrnym Krzyżem Zasługi.

W imieniu Prezydenta RP wręczył mu go wojewoda opolski Ryszard Zembaczyń­

ski w przeddzień Święta Niepodległości.

Serdeczne gratulacje!

mieszkańców do zwracania się ze swoimi problemami do wybranych przez siebie radnych; ich zasygnalizo­

wanie lub zwrócenie na nie uwagi po­

zwoli na uwzględnienie ich w planach pracy Rady. Do dyspozycji mieszkań­

ców otworem stoi też biuro Rady, gdzie można kontaktować się ze mną w każ­

dy poniedziałek od godz. 15.00 do 17.00, po uprzednim umówieniu się te­

lefonicznie. Do tych osobistych kontak­

tów bardzo serdecznie zachęcam".

Piotr Czok, lat 44, zodiakalny Lew, żonaty (Grażyna, pracuje w Banku Spółdzielczym w Gogoli­

nie), dwóch synów (Adrian - stu­

dent Politechniki Opolskiej, Ra­

fał - uczeń III klasy Technikum Mechanicznego w Krapkowi­

cach). Ukończył Liceum Ekono­

miczne w Krapkowicach. Od roku 1985 pracuje w Zakładzie Gospo­

darki Komunalnej i Mieszkanio­

wej w Gogolinie. W dniu 11 paź­

dziernika br. wybrany radnym Rady Miejskiej Gminy Gogolin;

w dniu 30 października br. wy­

brany przewodniczącym Rady. W Gogolinie mieszka od roku ...

(7)

Gdyby niniejsze uwagi rozpocząć słowami „serce ro­

śnie" itd. nie byłoby w tym większej przesady. Bo istot­

nie, lektura wydanego ostatnio w Gogolinie almanachu poetyckiego pt. „Gościniec gogoliński" budzi w czytelni­

ku uczucie wielkiego zadowolenia i radości. Nie w War­

szawie, nie w Krakowie czy innych, wielkich „metropo­

liach", ale w Gogolinie ukazuje się książka bardzo ambit­

na i świetnie zredagowana. Stało się to, jak wynika ze wstępu do „Gościńca", za sprawą burmistrza Miasta i Gminy Gogolin, Norberta Urbańca, któremu należą się wyrazy uznania i wdzięczności za zrozumienie i docenie­

nie spraw kultury.

Na zawartość prezentowanej tu publikacji składają się wiersze 17 poetów związanych z Gogolinem przede wszy­

stkim przez fakt aktywnego uczestnictwa autorskiego w tym mieście, głównie „w kręgu" Miejskiej Biblioteki.

Wśród autorów przeważają nazwiska Opolan, ale obok znaleźli się także poeci z Zaolzia: Jan Pyszko, Władysław Młynek, Wilhelm Przeczek, Gustaw Sajdok, Kazimierz Kaszper. Poeci obecni w „Gościńcu" reprezentują różne pokolenia; nestorem jest niewątpliwie Jan Pyszko, przed­

stawicielem „najmłodszych" - Janusz Wójcik. Różna jest także ich osobowość twórcza, światopogląd, formuła po­

etycka.

W antologii znalazło się 17 poetów, mających tutaj po kilka, przeważnie po 5 lub 7 tekstów. Wyjątkami są Jan Pyszko „uhonorowany" dziewięcioma tekstami i Ire­

na Wyczółkowska, która zamieściła jedynie 3 wiersze.

Kryteriów doboru tekstów redaktor tomu, Krystian Sza- farczyk, nie ujawnił, a szkoda.

Zapewne trudno na postawie dosyć nikłego materia­

łu egzemplifikacyjnego snuć jakieś dłuższe i „uczone" kon­

statacje na temat obecnych w „Gościńcu" pisarzy, acz­

kolwiek pewne uogólnienia są możliwe, szczególnie w przypadku poetów o bardziej wyrazistej fizjonomii arty­

stycznej, co daje się zauważyć m.in. w podejmowanych

, Gazeta Wyborcza" (nr 267/1782 -14-15 listopada 1998) Druki opolskie

GMINNY GWIAZDOZBIÓR

Po ubiegłotygodniowej propozycji poznania dzie­

jów miejscowości, kolej na opowiadania o ludziach żyjących w miasteczku znanym z piosenki o Karolin­

ce, która doń poszła, a niedawno - z odkrycia Niem­

ców nad Odrą. Nakreślił ją poeta Krystian Szafarczyk, wydały zaś władze gminy w tomiku „Gogolińskie por­

trety". Właściwie są to autoportrety, bowiem autor zapisał w zasadzie jedynie to, co ludzie, do których dotarł i z którymi rozmawiał, powiedzieli mu o sobie.

W efekcie otrzymaliśmy (także potomni) zawarte w 25 opowiadaniach szkice do losów 26 mieszkańców gogolińskiej gminy, zarówno tu urodzonych, jak i przy­

gnanych przez wiatr historii, zarówno starszych (uro­

dzonych w czasach od pierwszej wojny światowej), jak i dopiero wchodzących w dorosłość. Ludzi wyróż­

niających się jednak aktywnością, a nawet konkretny­

mi zasługami dla Gogolina i okolicy.

Nie stosując ostrych kryteriów uszeregowania bo­

haterów, autor ukazuje na początku los Ślązaków za­

ciągniętych na ostatnią wojnę, ale i zesłanego tu w

motywach, stosunku do słowa poetyckiego, metafory­

ce, wyobraźni itp. Oczywiście, ta wyrazistość bywa róż­

na. I tak na przykład już po kilku wersach poznaje się liryczno-melodyjne wyznania Tadeusza Soroczyńskie- go, nasycone nutą ironii a i paradoksu myśli Ireny Wy- czółkowskiej, „filozofujące rozmyślania" Harrego Dudy czy Kazimierza Kaszpra, zadumę nad zagadkami kultu­

ry Janusza Wójcika. Zapadają głęboko w pamięć „ślą­

skie" wiersze Jana Goczoła o zwartej, niezwykle poważ­

nej, klasycyzującej konstrukcji. Zastanawia i trochę nie­

pokoi oryginalna wyobraźnia poetycka Edmunda Bo- rzemskiego.

Bardzo interesujące są wiersze poetów z Zaolzia, wśród których głębią myśli, konstrukcją poetycką wy­

różnia się niewątpliwie Wilhelm Przeczek. Wielkie zatro­

skanie o kulturę i cywilizację wyrażają utwory Młynka.

Znakomity jest wiersz tego poety - reprezentujący, oczy­

wiście, inny nurt myślowy - pt. „Pogrzyb poety". Jan Pyszko daje nam cały cykl lekkich impresji poetyckich czynionych z pozycji człowieka o wielkiej mądrości ży­

ciowej.

Wszystkie utwory w interesującej nas antologii są

„poważne’, to znaczy dotykają problemów bardzo istot­

nych dla naszej współczesności, kultury, cywilizacji i kondycji ludzkiej w tejże cywilizacji.

Na końcu publikacji zamieszczono w układzie alfabe­

tycznym zwięzłe ale treściwe i bardzo potrzebne biogra­

my wszystkich autorów.

Pod niektórymi tekstami podano datę powstania wier­

sza; szkoda, że tej zasady nie przestrzegano konsekwent­

nie.

Szkoda też, iż w spisie treści nie wyszczególniono tytułów wierszy poszczególnych autorów; zwykle tak się robi w antologiach poetyckich.

W słowie wstępnym burmistrz Norbert Urbaniec pi- sze o telegramach przesyłanych na jego ręce przez sym-

czasie jej trwania na roboty z podbitej Polski. W na­

stępnej grupie ustawia panie związane ze sportem - matkę znanych piłkarzy oraz szczypiornistkę, lekkoa- tletkę i marzącego o reprezentacyjnym dresie kulo- miota. Poznajemy też ludzi z rodziny twórców zasłu­

żonych dla miejscowej kultury, potem muzyków.

Kolejne szkice ukazują przedstawicieli elity - wła­

dzy samorządowej, służby zdrowia, oświaty, przemy­

słu oraz spółdzielczości. Ostatnią część wypełniają tre­

ści związane z organizacją mniejszości niemieckiej.

Trzy ostatnie opowiadania łamią konwencję, ukazując szczęśliwe w Gogolinie zakotwiczenie kobiet tu przy­

byłych: jednej z krańca Polski, drugiej z dalekiego Ka­

zachstanu.

Dzieli je opowieść o utalentowanej śpiewaczce, która zaczyna karierę światową.

■■■

Jakie przesłanie chcą przekazać nam ludzie, którzy zgodzili się podzielić swoimi uwagami o tym, co ich w życiu spotkało, a o których we wstępie pisze autor, że są bogactwem ziemi gogolińskiej, bez których nie byłyby możliwe przeobrażenia, które się tutaj doko­

nały w ostatnich latach? Tym przesłaniem jest przede wszystkim przywiązanie do miejsca, na którym żyją.

Także praca, by miejsce to urządzić jako lepsze i wy­

godniejsze dla ludzi. Wiąże się z tym atmosfera two-

______________________________Listopad 1998 r.

patyków Gogolina i miłośników „poetyckiego słowa".

Można było, na zasadzie aneksu, przedrukować kilka ta­

kich wypowiedzi.

Powyższe gdybania recenzenta w niczym nie umniej­

szają wartości „Gościńca gogolińskiego", który stano­

wi lekturę wyjątkowo ciekawą. Został przy tym „wygo­

towany" niezwykle starannie; mam tu na myśli „zago­

spodarowanie" każdej stronicy książki; układ tekstów, ich segmentację, marginesy, rodzaj żywej paginy nad tekstami. Kompozycja stronic jest jasna, wręcz rozrzut­

na w swej elegancji, co tak rzadko się dzisiaj spotyka w książkach. To wszystko jest zasługą redaktora, Krystia­

na Szafarczyka, który w antologii zamieścił także kilka swoich, głębokich i pięknych refleksji poetyckich.

Otrzymaliśmy więc gościniec - wyjątkowo piękny.

Władysław Hendzel (autor jest profesorem na Uniwersytecie Opolskim)

„Gościniec gogoliński". Almanach poetycki, Gogolin 1998 r.

PS: W almanachu pomieszczone są także bardzo kobiece wiersze Elżbiety Lisak-Dudy, utwory Andrzeja Pałosza i mądre w swej treści i wymowie, przepełnio­

ne poetycką energią wiersze Zygmunta Dmochowskie­

go, który ostatnio wydał swoją szóstą już z kolei książ­

kę poetycką „Mgławice Koziorożca".

„RZECZ GMINNA

- miesięcznik samorządów terytorialnych nr 10 - październik 1998

Gogolin coraz częściej trafia na łamy prasy ogól­

nopolskiej. Ostatnio odnotowaliśmy obszerny mate­

riał o naszym mieście w ogólnopolskim miesięczniku

„Rzecz gminna". Na sześciu aż stronach tego pisma znajdujemy obraz Gogolina przedstawiony w ujęciu historycznym i współczesnym: „Historia", „Przemysł",

„Wieś Gogolin - miasto Gogolin", „Nowe porządki i tradycja". Przewodnikiem po historii i teraźniejszości Gogolina jest burmistrz Norbert Urbaniec, który swo­

ją wypowiedź tak oto zakończył: „Dla mnie najbardziej wymiernym znakiem, że nie zmarnowaliśmy szansy są powroty gogolinian do naszej Małej Ojczyzny. Je­

szcze na początku mej pracy w urzędzie musiałem się wstydzić szarzyzny i brudu przed kolegami z gmin, z którymi zawiązywaliśmy układy o współpracy zagra­

nicznej; teraz już Gogolin przypomina swym wyglą­

dem normalne europejskie miasteczko. My nie musi- my wracać do Europy, zawsze stanowiliśmy jej część, to nic, że przez pięćdziesiąt lat - tę ubogą i sponiewie­

raną. Nadrabiamy straty półwiecza".

Uzupełnieniem bogatego materiału o Gogolinie są dwa reportaże Krystiana Szafarczyka, przedrukowane z książki „Gogolińskie portrety": „Gogolinianin z wy­

boru „Arbeitsamtu" i „Matka piłkarzy".

rzona przez społeczność złożoną z jednostek o róż­

nym doświadczeniu regionalnym, chcących pracować dla wspólnego dobra, rozumiejąc się nawzajem.

Mówią jednak o tym ostrożnie, sygnalizując ledwie - jak to czynią nie tylko najstarsi, ale także przedstawi­

ciele średniego pokolenia - to, co uważają za przeży­

cia najtrudniejsze w swoich życiorysach, lub co uwa­

żają za sukcesy - w przypadku nadal czynnych zawo­

dowo i społecznie.

Tak zakreślona treść szkiców sygnalizuje jednak je­

dynie to, czym żyją ludzie w gminie pod koniec XX w.

Michał Lis (autor jest historykiem, pracuje na Uniwersytecie Opolskim)

(8)

Z życia Biblioteki Miejskiej

Biblioteka Miejska w Gogolinie bierze udział w realizacji programu opracowa­

nego przez Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej pn. „Historia lokalna na przykła­

dzie miast i gmin".

Celem tego programu jest zapoznanie szerokiego kręgu lokalnej społeczności miast z przeszłością ich najbliższego otoczenia, wskazanie korzeni miast - historię ich powstania, zmieniającą się przynależność państwową oraz wzajemne przeni­

kanie się wielu kultur z życiu danej społeczności. Obok Gogolina do realizacji tego programu wytypowano m.in. takie miasta: Katowice, Wrocław, Olesno, Olsztyn, Opole, Racibórz, Leśnica.

Cykl spotkań w Bibliotece zainaugurowała profesor Joanna Rostropowicz od­

czytem pt. „Historia Kamienia Śląskiego i okolic. Później gościliśmy panią profe­

sor Teresą Smolińską z Uniwersytetu Opolskiego.

Kolejnym gościem Biblioteki Miejskiej był mgr Józef Szulc - z zawodu prawnik a z zamiłowania historyk, którego wielką pasją jest historia ziemi gogolińskiej.

Niejednokrotnie też gościliśmy go na tamach „Panoramy Ziemi Gogolińskiej".

Tym razem p. Józef Szulc mówił o rodach rycerskich okolic Gogolina. Do bar­

dziej znaczących rodów rycerskich w naszej okolicy zaliczali się Strzałowie, którzy na Śląsku są wzmiankowani począwszy od roku 1312. Byli oni zaprzyjaźnieni z panującymi wówczas na tym terenie książętami z dynastii piastowskiej. 0 Strza­

łach, którzy swą siedzibę mieli w Obrowcu, a także o innych rodach mogli się dowiedzieć licznie przybyli do Biblioteki miłośnicy rodzimej historii. Nam zaś pan Józef Szulc solennie obiecał, że o tym wszystkim, o czym mówił na spotkaniu, napisze w „Panoramie".

W dniu 23 października br. odbyło się kolejne spotkanie w ramach programu Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej. Tym razem do Gogolina przyjechała pani Helga Hirsch, korespondentka prasy niemieckiej, autorka książki „Zemsta ofiar",

W Gogolinie

osiedliła się rodzina z Kazachstanu

Jeszcze w poprzedniej kadencji Rada Miejska podjęła uchwałę o stwo ­ rzeniu w Gogolinie warunków do osiedlenia się polskiej rodziny z dalekie ­ go Kazachstanu. Po wielu długich i, jak się okazało, skomplikowanych pro ­ cedurach, od dnia 1 listopada br. młoda rodzina państwa Kozłowskich o Gogolinie może powiedzieć: - „To już jest nasze miasto".

Ludmiła, absolwentka Uniwersytetu Opolskiego, jej mąż Paweł oraz trzy ­ letni synek Dawid wprowadzili się do skromnego mieszkania, urządzonego dla nich w budynku przedszkola w Strzebniowie.

- „Obcy często zarzucają nam, że tu gdzie jest mniejszość niemiecka, są podziały wśród ludności. Chcieliśmy więc pokazać, że jest akurat odwrot ­ nie, że jesteśmy w naszym Gogolinie tak zintegrowani, że zapraszamy do siebie jeszcze Polaków ze Wschodu, których przodkowie zostali kiedyś wyrzuceni z kraju - powiedział burmistrz Norbert Urbaniec. - I nie tylko radni okazali się hojni dla gości, także pozostali mieszkańcy oferują im róż­

nego rodzaju pomoc".

I tak na przykład stolarz p. Henryk Szampera przekazał nieodpłatnie mło ­ dej rodzinie meble kuchenne a pan Jacek Morawiec z Kamienia Śląskiego zaopatrzył ją w piękny komplet wypoczynkowy.

Najważniejsze, że na Ludmiłę czekała w Gogolinie praca. Otrzymała ją w świetlicy Szkoły Podstawowej nr 1. Także jej mąż, z zawodu kierowca, ma nadzieję na rychłe znalezienie stałego zatrudnienia.

traktującej o powojennych obozach dla Niemców. Jej prelekcja zilustrowana zo­

stała filmem dokumentalnym.

Na pytanie, czy zbrodnie popełniane w czasie wojny przez Niemców na Pola­

kach i po wojnie przez Polaków na Niemcach można porównywać i stosować wobec nich jedną skalę? - p. Helga Hirsch odpowiedziała: - „Porównywać można, ale nie stosować jednej skali. Internowani Niemcy przetrzymywani byli w tych samych obozach, w których w czasie wojny siedzieli Polacy i Żydzi. I to powoduje pewien niesmak. Rząd lubelski stosowa) te same kryteria, którymi posługiwał się Hitler. Podtrzymał hitlerowską numerację volkslist. W obozach siedzieli Niemcy z numerem 2, a na początku również z numerem 3. Wielką różnicą jest to, że nie chciano ich eksterminacji. Polacy na początku chyba sami nie wiedzieli, co chcą zrobić z uwięzionymi, a w obozach siedziało sporo ponad 100 tys. osób. Umierali z powodu epidemii i głodu. To wielka różnica. To nie było „oko za oko", chociaż stosowano podobne kryteria".

W dniu 18 listopada br. po raz kolejny wystąpił z odczytem mgr Józef Szulc.

Tym razem tematem prelekcji były dzieje Gogolina i okolicznych miejscowości.

| ZŁOTE GODY

W dniu 6 listopada br. państwo Małgorzata i Eryk Pinkawa z Gogolina obcho­

dzili piękną rocznicę 50-lecia pożycia małżeńskiego. Oboje dostojni Jubilaci po­

chodzą z Obrowca. Tam się poznali, tam też zawarli związek małżeński w miejsco­

wym kościele parafialnym, ślub zaś cywilny udzielił młodej parze rodzony wujek pana młodego Piotr Malkusz. Oboje też wychowali się w wieloletnich rodzinach: w domu pana Eryka było czterech chłopców i cztery dziewczyny; pani Małgorzata wychowała się w rodzinie, w której rodzice mieli na utrzymaniu aż.... dwanaścioro dzieci.

Młody Eryk po ukończeniu szkoły podstawowej terminował u miejscowego rze- źnika p. Leo Kaszury i w zawodzie masarskim uzyskał uprawnienia czeladnicze. W tym zawodzie nie dane było mu jednak pracować; wpierw powołano go do Wehr­

machtu, potem przez pięć lat w charakterze jeńca wojennego pracował w kopalni

„Piast" w Lędzinach na Górnym Śląsku. Razem z nim przebywało tam około 800 osób. Kiedy powrócił do rodzinnego Obrowca pracy w zawodzie masarza nie było;

najął się więc do pracy w gogolińskich Wapiennikach, w których pracował aż do przejścia na emeryturę w roku 1987.

Zdobyty w młodości zawód masarza przydał mu się jednak niejednokrotnie, kiedy trzeba było dorobić do pensji. Zwłaszcza w okresie stanu wojennego był

„niezastąpionym w Gogolinie rzeźnikiem", jak mawiali o nim jego znajomi.

Pani Małgorzata zawodowo nie pracowała i zajmowała się domem i wychowy­

waniem dzieci. W Gogolinie mieszkają od roku 1953, gdzie przeprowadzili się z chwilą otrzymania mieszkania.

Państwu Pinkawa urodziły się cztery córki. Dziś żyją jedynie dwie (jedna umar­

ła jeszcze w okresie niemowlęctwa; druga tragicznie w wieku dziewiętnastu lat).

Mają też państwo Pinkawa dziewięcioro wnuków i pięcioro prawnuków.

„Nie mieliśmy łatwego życia a i los nie szczędził nam łez - mówią dziś obydwoje Jubilaci. Ale wielka zgoda, wzajemna tolerancja i miłość pozwoliły nam wszystkie nieszczęścia, kłopoty i zmartwienia przetrwać. Dzisiaj cieszymy się z wnuków i prawnuków, których już niedługo będziemy mieli jeszcze dwoje kolejnych".

Z okazji pięknego jubileuszu złotych godów Prezydent RP przyznał państwu Małgorzacie i Erykowi Pinkawa medale „Za długoletnie pożycie małżeńskie", które wraz ze specjalnym listem gratulacyjnym i wiązanką kwiatów wręczył im burmistrz MiG Norbert Urbaniec.

Do gratulacji i życzeń, w szczególności zdrowia i pogody ducha, dołącza się redakcja „Panoramy Ziemi Gogolińskiej". (szaf)

(9)

Konto Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom Miasta i Gminy Gogolin wzbogaciło się o ponad 7 tysięcy złotych

BAL DOBROCZYNNY

Już po raz kolejny odbył się wielki doroczny bal dobroczynny na rzecz Stowa­

rzyszenia Pomocy Dzieciom Miasta i Gminy Gogolin. Każdorazowo dochód z balu zasila konto Stowarzyszenia i pomaga na organizację różnych form pomocy dla dzieci z rodzin ubogich i pokrzywdzonych przez los. Tym razem całkowity dochód z balu zorganizowanego w dniu 10 listopada br. w sali gimnastycznej Szkoły Pod­

stawowej nr 1 w Gogolinie wyniósł dokładnie 7.185 złotych.

W balu wzięła udział rekordowa wręcz ilość par: do białego rana bawiło się ponad 200 osób, z których wielu wzięło udział w specjalnie zorganizowanych licy­

tacjach obrazów, wazonów i... wielkiego tortu. Na rzecz Stowarzyszenia sprzeda­

wano również zdjęcia, kotyliony i czekolady. Na szczególne podkreślenie zasługu- jeTakźe fakt przekazania pieniędzy przez osoby nie biorące udział w balu, a którym na sercu leży dobro dzieci.

Specjalne podziękowania należą się również szefowi lokalu ROYAL z Krapkowic p. Waldemarowi Ciurko, który zajął się stroną aprowizacyjną i który część dochodu z tego tytułu przekazał na rzecz Stowarzyszenia oraz paniom z Wydziału Kultury i Sportu UMiG Iwonie Cimek i Sabinie Kocot za sprawne przygotowanie imprezy.

To tańca grał zespół muzyczny „Synteza” z Zawadzkiego a ze specjalnym reci­

talem wystąpiła znana piosenkarka Magda Durecka.

„Pięknie jest rzeczy piękne mówić, lecz jeszcze piękniej rzeczy piękne czynić"

„Karolinki" dla najlepszych

Specjalna Kapituła przy Zarządzie Miasta i Gminy Gogolin przyznała kolejne statuetki „Karolinki”, które stanowią szczególną formę uznania za „wybitną i bezin­

teresowną działalność na rzecz miasta i gminy Gogolin”. Tym razem laureatami tego zaszczytnego i wielce prestiżowego wyróżnienia zostali:

Zbigniew Sieńczak - szef Przedsiębiorstwa Produkcyjno-Usługowego w Gogolinie Ryszard Szczepanek - prezes firmy T.K. Eko-Bud. Sp. z o.o. w Krapkowicach;

Józef Sojka - szef firmy Instalatorstwo Elektryczne we Izbicku.

Uroczyste wręczenie statuetek miało miejsce podczas balu dobroczynnego na rzecz Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom Miasta i Gminy Gogolin.

Uzasadniając decyzję Kapituły burmistrz Norbert Urbaniec tak scharakteryzo­

wał trójkę laureatów: -"Oficjalnie otrzymali oni naszą „Karolinkę" za społeczne wy­

budowanie kilkumetrowej kaskady z ogródkiem skalnym przy dworcu PKS w Go­

golinie. Tym samym nasze miasto wzbogaciło się o niezwykle urokliwy zakątek.

Ale nie można zapomnieć, a to być może jest ważniejsze, że panowie ci już wcze­

śniej byli „zasłużeni dla Gogolina" chociażby przez to, że wykonywali wiele róż­

nych prac, i to często bezinteresownie. A przede wszystkim nigdy nie liczą godzin ani pieniędzy, kiedy trzeba coś naprawić czy wyremontować. Wiemy, że jak się coś zepsuje i zadzwonimy do nich nawet o północy, to zawsze przyjadą".

Każdy, kto zetknął się z firmami panów Z. Sieńczaka, R. Szczepanka i J. Sojki, w pełni potwierdzi słowa burmistrza.

Wszystkim wyróżnionym panom składamy serdeczne gratulacje.

Prawo na co dzień

DZIEDZICZENIE

Krąg osób powołanych do dziedziczenia z ustawy jest wyznaczony przez związki rodzinne (pokrewieństwo, małżeństwo, przysposobienie).

W pierwszej kolejności przepisy kodeksu cywilnego powołują do spad­

ku dzieci zmarłego oraz jego małżonka. Dziedziczą oni w częściach równych. Jednakże udział przypadający małżonkowi nie może być mniej­

szy niż jedna czwarta całości spadku.

Jeżeli dziecko spadkodawcy nie dożyło śmierci rodzica, udział spadko­

wy, który by mu przypadał, przypada jego dzieciom (czyli wnukom zmar­

łego) w częściach równych. Oblicza się więc najpierw udział nieżyjące­

go dziecka, a ten z kolei dzieli się równo między jego dzieci. Zasada ta ma zastosowanie odpowiednio do dalszych zstępnych zmarłego.

Należy tu wyjaśnić, że często występujące w prawie spadkowym poję­

cie „zstępni" oznacza dzieci, wnuki, prawnuki, itd. spadkodawcy.

Gdy spadkodawca nie ma dzieci i wnuków, albo gdy nie mogą lub nie chcą oni dziedziczyć, do spadku powołani są z ustawy małżonek, rodzi­

ce zmarłego, jego rodzeństwo i zstępni rodzeństwa. W tym przypadku udział spadkowy małżonka wynosi zawsze połowę spadku bez względu na rodzaj i liczbę innych spadkobierców. Pozostałą część spadku - po­

łowę - dziedziczą rodzice i rodzeństwo zmarłego. Jednakże udział spad­

kowy każdego z rodziców dziedziczących razem z rodzeństwem wyno­

si jedną czwartą tego, co łącznie przypada na rodziców i rodzeństwo.

Tak więc każdemu z rodziców przypada jedna ósma całości spadku.

Jeżeli nie dziedziczy małżonek (niegodny, nie żyje) udział spadkowy każdego z rodziców wynosi jedną czwartą spadku.

W tej sytuacji łączny udział rodzeństwa, gdy dziedziczy małżonek i ro­

dzice, wynosi jedną czwartą spadku. Gdy małżonek nie jest spadko­

biercą, łączny udział rodzeństwa wynosi połowę spadku. Ten udział ro­

dzeństwo dziedziczy w równych częściach, przy czym prawo nie czyni żadnej różnicy co do dziedziczenia rodzeństwa przyrodniego.

Jeżeli do spadku powołane jest tylko rodzeństwo, cały spadek dzieli się między nie w częściach równych.

W sytuacji, gdy jedno z rodziców nie dożyło otwarcia spadku, udział jaki jemu przypadał, przypada po połowie drugiemu z rodziców i rodzeń­

stwu spadkobiercy.

Prawo nie przewiduje dziedziczenia z mocy ustawy przez dziadków spad­

kobiercy. Dziadkowie mogą żądać od spadkobiercy swego wnuka do­

starczenia środków utrzymania jedynie wówczas, gdy znajdują się w niedostatku.

W praktyce najczęściej spadkobiorcą zobowiązanym do alimentacji dziadków jest małżonek zmarłego wnuka.

Prawo dziedziczenia przysługuje także osobom przysposobionym.

Gdy spadkodawca nie miał małżonka i innych krewnych powołanych do dziedziczenia z ustawy, spadek przypada Skarbowi Państwa. Możliwe jest to wtedy, gdy żaden z krewnych lub małżonek nie przeżył spadko­

dawcy, jak również wtedy, gdy osoby powołane do dziedziczenia nie chcą lub nie mogą być spadkobiercami, albo są traktowane tak, jakby nie dożyły chwili otwarcia spadku (np. zrzekły się dziedziczenia, zostały uznane za niegodne). Należy nadto pamiętać, że Skarb Państwa może wystąpić do sądu z żądaniem uznania spadkobiercy za niegodnego.

Jako osoba prawna może także dziedziczyć na podstawie testamentu sporządzonego przez zmarłego.

Mecenas

Porady prawne

i zakresu prawa rodzinnego i opiekuńczego

2 i 4 środa miesiąca

ŚWIETLICA ŚRODOWISKOWA

"^Gogolin, ul. Krapkowicka 6 w godz. 15.00-17.00

(10)

Norbert Urbaniec okrzyknięty „burmistrzem poetów"

Najazd poetów

Za sprawą niestrudzonego animatora kultury Janusza Wójcika z Brzeskiego Centrum Kultury od dziewięciu już lat przyjeżdżają do Brzegu, a konkretnie na Zamek Piastów Śląskich, poeci z wielu państw Europy i z całej niemal Polski. Od kilku też lat w programie „Najazdu" znajduje się wizyta ludzi pióra na Ziemi Gogo­

lińskiej. Tak też było i w roku bieżącym, kiedy to do Gogolina zawitali poeci, by w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa czytać wiersze. Miało to miejsce w ra­

mach „Ekumenicznego spotkania poetów", podczas którego w niecodziennej at­

mosferze i nastroju odbyła się prezentacja utworów poetyckich autorów różnych kultur i wyznań.

Impreza odbywała się pod patronatem burmistrza Norberta Urbańca, którego wcześniej jednomyślnie wielonarodowa brać literacka okrzyknęła „burmistrzem poetów". Było to swoiste wyznanie uznania i wdzięczności za gościnne od kilku już lat przyjmowanie poetów na Ziemi Gogolińskiej a także za inicjatywy na rzecz kul­

tury i literatury.

Impreza poetycka przyciągnęła w niedzielne popołudnie 25 października br. do kościoła NSPJ wielu miłośników słowa poetyckiego. Poezji towarzyszyła muzyka:

z pięknym koncertem wystąpił chór parafialny pod dyrekcją pani Elżbiety Bedna- rek-Klimas oraz niezwykła skrzypaczka z Moskwy, ukrywająca się pod artystycz­

nym pseudonimem „Roma".

W gogolińskim kościele ze wzruszeniem słuchaliśmy poetyckich strof czyta­

nych przez ich autorów. Poetów obcojęzycznych wspomagali tłumacze.

O tym , że poetycka impreza w Gogolinie zaliczona została do wielkiego wyda­

rzenia literackiego, świadczyć może fakt bezpośredniej jej transmisji w Polskim Radio.

Już po koncercie poetyckim do naszej redakcji zwróciło się kilka osób z prośbą o druk choćby kilku wierszy, jako iż nagłośnienie w kościele nie było najlepsze i nie wszystko było idealnie słyszalne w ostatnich rzędach. Prośbę spełniamy z przy­

jemnością.

Harry Duda

Psalm CXXVI

Gdyś nas, Panie, porwanych z Syjonu w niewolę, obdarował wolnością, jak sen nam się zdało to wszystko - że wesele zwieńczyło niedolę, a język śpiewa radość: żeśmy uszli cało.

Mówiono wtedy między poganami: „Wielce ten ich Jahwe łaskawie im czyni". Był szczodry dla nas Pan i wielmożny laską, skoro cielce wraże przemógł i dal nam przestwór nieba modry

Krystian Szafarczyk

Któraś była z mojego wiersza

Renacie, która na swoje nieszczęście

została żoną poety... Edmund Borzemski

któraś była z mojego wiersza

a jednak czysta i odziana w białą suknię któraś była realna i na wyciągnięcie ręki i nie z oparów moczarnych

co śmiałków jak żeglarzy syrena odurza i zwabia iv odmęty

Gorszy od Hioba

nad Syjonem - że dzisiaj pokój w nas się gości.

I nadal tak odmieniaj los nasz, Panie, który sprawiasz, że nawet w Negew, dzięki Twej mądrości, wyschłymi korytami płynie woda z chmury, którąś tam posiał. Niechaj ze łzami kto sieje - z radością zbiera plony. Choć szedł pod korbaczem.

by orać i siać ziarno - dziś przecie się śmieje, gdyż powraca ze snopem, a wychodził z płaczem.

któraś była zwyczajna jak brzoza za oknem podatna na pory roku

któraś była w kolorowej bieliźnie kiedy czekałaś na święto

Kiedy mnie rodziłaś, nie patrzył.

Kiedy miałem sześć lat.

włożył moje nogi w gips

na długie tygodnie.

W zamian

dał 10 własnych przykazań, Biblię

i trochę zieleni nakazując mi żyć.

Jestem gorszy od Hioba.

Jacek Lubart-Krzysica

Kiedy do mnie zaglądasz

któraś była nie z powieści

ale w czterech ścianach szara wilczyca karmiąca swe wilczę

któraś była z mojego wiersza

a przecież nadsłuchująca kroków na schodach wsłuchana w zegary

w nocy

kiedy wskazówki uwierały pod powiekami

któraś była z mojego wiersza

a jednak uśmiechnięta na wspólnej fotografii jak Gioconda

Kiedy do mnie zaglądasz cały dom jest Tobą w Twym uśmiechu

i w Twojej niezgrabnej pomocy niedowidzisz

źle słyszysz

nie chcesz się narzucać siądziesz cicho przy radiu odmawiasz różaniec wnuka włosy pogładzisz zapytasz - co słychać?

I opowiesz kto odszedł a kto jeszcze czeka nie ma w Tobie żałości całaś jest dla innych z Tobą

dom się rozjaśnia . chociaż siadasz z boku

kiedy do mnie zaglądasz we śnie lub wspomnieniu

Cytaty

Powiązane dokumenty

Aby odczytać liczbę minut, można pomnożyć razy 5 liczbę znajdującą się na zegarze, którą wskazuje wskazówka.. Przedstawia się to następująco: 1 na zegarze to 5 minut, 2

Okazało się jednak, że pochodzi właśnie z Opola… I teraz nie trzeba się już dziwić – dla kogoś, kto przeżył wiele lat w konkretnym miejscu, i to jeszcze szczęśliwych,

Pokazać, że iloczyn skalarny na przestrzeni z iloczynem skalarnym jest ograniczoną formą pół- toraliniową.. 2.. ), dla ustalonego ograniczonego ciągu

Kierowca otrzymał mandat od poli- cjanta, który stwierdził, że w pewnym momencie nastąpiło przekroczenie prędkości o dokładnie 10km/h.. Pokazać, że wielomian stopnia

Zasada indukcji strukturalnej orzeka, iż własność kategorii syntaktycznej może być udowodniona indukcyjnie poprzez analizę struktury jej definicji: dla każdego przypadku ba-

Obieramy dowolny punkt X na symetralnej AB, wpisujemy okr ag , w trójk at ABX oraz dopisujemy doń okr , ag styczny do odcinka AB.. Pokazać, że iloczyn rR

W matematyce natomiast, akceptując osłabiony logicyzm, uznawał możliwość sprowadzenia jej pojęć (pierwotnych) do pojęć logicznych - przy niesprowadzalności

(Kolejność ustawienia zadań wewnątrz poszczególnych kolejek ma