• Nie Znaleziono Wyników

Na marginiesie pracy „Sztuka wymowy sądowej"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Na marginiesie pracy „Sztuka wymowy sądowej""

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Miron Kołakowski

Na marginiesie pracy „Sztuka

wymowy sądowej"

Palestra 22/10(250), 118-122

1978

(2)

118 M i r o n K o ł a k o w s k i N r 10 (ISO) 4) zam ieniona została jakoby sam ow olnie lokalizacja ow czarni, chociaż budow a o d ­

by w ała się pod nadzorem technicznym , a z a in te re so w an i tw ierd zą, że z m ian a lo kalizacji była dobrze w iadom a naczelnikow i gm iny i przez niego ak c ep to ­ w ana;

5) członkow ie zespołu m a ją w sum ie 16 h a g runtów , a dla pro w ad zen ia zam ierzo­ nej hodow li w y m ag an a je st p ow ierzchnia 25 ha. „

W ym ienione p rzy k ła d y dotyczą nie jednego tylko w y padku. W k ażd y m z n ic h w strzy m an ie budow y nastąp iło ju ż po w y d atk o w an iu bardzo znacznych sum n a inw estycje.

Rolnicy, k tó ry m w ten sposób zam knięto możność p row adzenia działalności zes­ połow ej, a obciążono ich b ezp ro d u k ty w n ie poniesionym w y d atk iem w sum ie p rz e ­ krac zając ej ich zdolności płatnicze, gdyby m ieli go pokryć, byliby zru jn o w a n i. U w ażają się oni za pokrzyw dzonych d ziałalnością organów gm innych i d o m a g ają się od adw okatów ra d y i pomocy.

N otyfikując ten now y g atu n ek rodzących się procesów uw ażam , że obie uch w ały R ady M inistrów w y m ag ają szczegółowego k o m e n tarza i w łaściw ego w y k o n y w an ia ich w p raktyce.

J .W .

MIRON KOŁAKOWSKI

Na marginiesie pracy „Sztuka wymowy sqdowej"

W przedrozbiorow ej R zeczypospolitej P olsk iej jed n ą z p o p u la rn y c h nazw u ż y ­ w anych na o kreślenie ad w o k a ta b y ła stosow ana często obok „m ecen asa” — nazw a „m ów ca”. U w ażano bow iem pow szechnie, że jed n y m z zasadniczych cech zaw odu adw okackiego je st m ów ienie. To prześw iadczenie, tylko częściowo słuszne, p rz e trw a ło do dni dzisiejszych. Nic w ięc dziwnego, że w łaśn ie adw okaci z a jm u ją się i m uszą się zajm ow ać p ro fesjo n aln ie p rak ty c zn y m i i teoretycznym i zag ad n ien iam i dotyczącym i tech n ik i budow y i treści przem ów ień. T oteż jed y n a, ja k a u k az ała się po w ojnie, na ten te m a t książka pt. „S ztuka w ym ow y sądow ej” w yszła spod pió ra dw óch ad w o ­ katów . N apisali ją mec. R om an Ł yczyw ek i m ec. O lgierd M issuna, a w ydało w W arszaw ie w 1977 r. W ydaw nictw o P raw n icze, w bardzo zre sztą sk rom nym n a ­ kład zie 2 500 egzem plarzy.

W nrze 6 „ P a le stry ” z 1977 r. ukazała się d obra i pełna zasłużonych pochw ał dla k siążki i jej au to ró w rec en zja mec. H. Now ogródzkiego. S łusznie a u to r r e ­ cenzji podniósł — obok w alorów p rak ty czn y ch p racy — to, że je st ona ta k ż e p ra w ­ dziw ym dziełem literac k im . C ałkow icie zgadzam się z tą o p in ią re c e n z e n ta i chciał­ bym tylko — obok p ełnej radości, ja k ą sp raw ia u k az a n ie się cennej i dla każdego p ra w n ik a p o trzebnej pracy — poczynić ze sw ej stro n y k ilk a sk ro m n y ch uw ag i w y­ ciągnąć z jej pow odzenia na ry n k u odpow iednie w nioski oraz zgłosić tro ch ę propozycji. N akład książki, o czym w spom inam w yżej, był ta k nik ły w sto su n k u do potrzeb, że w ielu zainteresow anych nie ty lk o nie zdołało jej nabyć, ale je d y n ie z recen zji dow iedziało się o jej u k az an iu się. Ju ż to sam o św iadczy o istn ie n iu zam ów ienia

(3)

społecznego n a tego ro d za ju prace. A to tym b ard z iej, że obecnie zarów no N aczelna R a d a A dw o k ack a w sw ym ośro d k u nau k o w y m ja k i w ojew ódzkie ra d y adw okackie w p ro g ra m ie szkolenia ap lik an tó w dążą do podn iesien ia poziom u w ystąp ień p r a w ­ n ik ó w w sądach oraz do system atycznego szkolenia w sztuce w ym ow y m łodych ad e p tó w adw okackich. Leży to w in te re sie ogółu, bo ja k tw ie rd z ą historycy i so­ cjologow ie, k u ltu r a sali sądow ej m a w ielki w pływ w ychow aw czy i k sz ta łtu je k u l­ tu r ę p ra w n ą , polityczną i społeczną szerokich k ręg ó w ludzi sty k ający ch się z są ­ d am i.1

S u k ces w y daw niczy om aw ianej p rac y o sztuce w ym ow y sądow ej je st sygnałem do je j w znow ienia bądź do o p rac o w a n ia drugiego, uzupełnionego w ydania. K o­ rz y stn e byłoby uzupełn ien ie i rozszerzenie p rac y tak , aby m ogła ona spełniać rolę

p o d ręc zn ik a dla p raw n ik ó w , istn ie je bow iem dotkliw y b ra k takiego podręcznika. W p raw d zie jeden z a u to ró w (mec. M issuna) n ie dożył sukcesu sw ej o sta tn ie j pracy, ale pozostały au to r, mec. Łyczyw ek, znany z „ P a le stry ” i innych czasopism ze sw ych a rty k u łó w i opracow ań n a podobne te m aty , n a pew no nie tylko je st do tego ro d zaju za m ie rz en ia doskonale przygotow any, ale p o tra fi także w stosunkow o szybkim czasie o p raco w ać now e u zu pełnione w ydanie zgodnie z zapotrzebow aniem spo­ łecznym .

P ozw olę sobie w tej k w estii p rze d staw ić k ilk a w łasnych spostrzeżeń.

W e w stęp n y ch rozw ażaniach podręcznikow ych przy d ały b y się m.zd. u w agi na te m a t, czy w ym ow a je st sztuką, u m iejętnością, czy też ty lko głośnym m yśleniem . Istn ie je n a te n te m a t w iele zdań i opinii. Nie chodzi b y n ajm n ie j o apodyktyczne ro zstrzy g n ięcie problem u, ale po p ro stu o jego przed staw ien ie. S taro ży tn i G recy i R zym ianie uw ażali re to ry k ę za sztukę, a le późniejsze zdania na te n te m a t w y k a ­ zyw ały dużą różnolitość. P rzypom nę dw a krańcow o odm ienne stan o w isk a z o s ta tn ie ­ go w iek u . Z n an y filozof i p isa rz E rn e st R enan był zdania że „(...) re to ry k a w ra z i p o ety k ą je st je d y n ą pom yłką popełnioną przez G reków (...). Nie istn ieje sztuka p rze m aw ia n ia, ta k sam o ja k nie istn ie je sz tu k a pisania. D obrze mówić, to znaczy głośno m y śleć.” N ato m iast dziekan R ady A dw okackiej w P ary żu w okresie m iędzy­ w o jen n y m F. P ay en je st zgoła innego zdania w znanym sw ym pow iedzeniu: „K ra-

som ów stw o je s t nie tylko sztuką, lecz bod aj n a jtru d n ie js z ą ze w szystkich sz tu k ”. S p ra w a w ym aga w ięc obszerniejszego om ów ienia i p rze d staw ie n ia dwóch ró ż­ nych poglądów . Chociaż zatem au to rz y pracy p o ru sz a ją te n te m a t przy o m aw ianiu k ró tk ic h d ziejó w w ym ow y, to je d n a k w arto tę część rozszerzyć i usystem atyzow ać.

D alej, u w ażam , że należy rów n ież sc h a ra k te ry z o w a ć różne ro d zaje reto ry k i, a w ięc polity czn ej, okolicznościow ej, nau k o w ej i im podobnych, w reszcie sądow ej. P ra w n ik pow in ien znać specyfikę każdej z nich. N a ty m tle w y raźn ie u ja w n i się szczegółowość re to ry k i sądow ej. M ówca sądow y m usi dobrze opanow ać je d n o ­

cześnie: 1) sztu k ę m ów ienia, czyli sposób p rze d staw ia n ia w ydarzeń, faktów , p rz e ­ żyć i uczuć, 2) sz tu k ę a rg u m e n ta c ji i 3) sz tu k ę polem iki >(w ty m i erystykę). K ażda

z n ich w y m ag a głębszego om ów ienia i oceny.

O czyw iście w szystkie te trzy sz tu k i są p o trzeb n e każdem u m ów cy, ale m ów ca sądow y m usi je stosow ać, i to łącznie, na co dzień, o p eru jąc u m ie ję tn ie h a rm o n ij­ nym ich połączeniem . S tosow anie w łaściw ych p ro p o rc ji i ak cen tó w w ym aga w ie l­ kiego w yczucia i opanow ania.

P rz y k ła d D em ostenesa uczy, że n a w e t w ady w ym ow y są m ożliw e do usunięcia, a rozw ój w spółczesnej logopedii pozw ala n a osiągnięcie tego celu n a w łaściw ych drogach i określonym i indy w id u aln ie środkam i; P o trz eb a tylko w ytrw ałości i pracy. i

(4)

120 M i r o n K o ł a k o w s k i N r 10 (250)

T a le n t — to osobny rozdział. Je st b ardzo p rzy d a tn y , ale n a w e t w jego b ra k u m o żn a opanow ać p rz y n a jm n ie j p o p ra w n ie sztu k ę w ym ow y. J a k go u ja w n ić i ro z ­ w ija ć — d aje pod tym w zględem w sk azan ia psychologia, z k tó rą k ażdy p ra w n ik m u si obcow ać stale i z k tó re j osiągnięć m usi um ieć korzystać.

My, Polacy, m ożem y za w zór p ro sto ty , jędrności oraz sugestyw ności uw ażać k ró tk ie a rów nocześnie b ard z o now oczesne w form ie w y stą p ien ie k ró la S tefan a B atorego na se jm ie to ru ń sk im w 1576 r., w ygłoszone pod w pływ em bezzasadnych k ry ty k pod adresem k ró la a opisane przez H ejd e n ste jn a. T e k st tego w y stąp ien ia był n a s tę p u ją c y : „Nie w chlew ie, ale człow iekiem w olnym u rodziłem się, a n i m i też zbyw ało n a jedzem u i odzieży, zanim do te j ziem i przybyłem . W olność m o ją k o ­ ch am i w całości ją zachow am . Z w oli bożej kró lem w aszym przez w as o b ra n y zo­ sta łe m . P rzy b y łem tu w sk u te k w aszych p ró śb i nalegań. W y sam i w łożyliście mi k o ro n ę n a głowę. Je stem w ięc w aszym rzeczyw istym , a n ie m alo w an y m m onarchą. C hcę p an o w a ć i rozkazyw ać i nie ścierpię, żeby k to n a d e m n ą p an o w a ł. Bądźcie stró ża m i wolności w aszej — to dobrze. A le n ie pozwolę, żebyście byli b ak a ła rz a m i m oim i i sen ato ró w moich. T a k strzeżcie w olności waszej, aby się w sam ow olę nie p rz e ro d z iła ”. P ro sto ta, jasność oraz now oczesność tego przem ów ienia u d e rz a z siłą

w oczy.

W o p rac o w a n iu podręcznikow ym pow inno się znaleźć m iejsce n a k ró tk ie , lecz w y c z e rp u ją c e p rz y n a jm n ie j syntetyczne ujęcie dziejów wym ow y. Chodzi o p o d k re ­ śle n ie n ie ty lk o historycznego jej znaczenia i rozw oju, ale zw łaszcza zm ian, ja k im w czasie ulegały jej styl, sposób m ów ienia, g esty k u la cja , m im ik a, m o d u la cja głosu. S tu d iu ją c y w ym ow ę pow inien um ieć ocenić m ow y i w y stą p ien ia k raso m ó w cze w y ­ głoszone w przeszłości i u jrze ć ich w arto ść ta k że ze w spółczesnego p u n k tu w idzenia, a ta k ż e pow inien sobie zdaw ać sp raw ę z tego, że dzisiaj to sam o n ależy w y rażać in a c z e j, w inny sposób.

N ow oczesna p ro sto ta w y m ag a w iększej p rac y oraz sta ra n n eg o przygotow ania. K o n ieczn a zaś w sądzie im p ro w izacja, do k tó re j a d w o k a t zaw sze m usi być p rz y ­ goto w an y , je s t zw iązan a z u p rz e d n im i w y siłk am i w opraco w an iu problem ów , ich w a ria n tó w i w ielu przew id y w ań przem y ślan y ch , choćby n a w e t później okazało się, że w y siłe k w to w łożony był darem ny. N ie m ożna zapom inać, że w y tra w n i i sław ni m ów cy, ja k np. A. B riand, M. T horez czy Ch. de G aulle, sw oje w y stą p ien ia o p rac o ­ w y w a li całym i tygodniam i bardzo sta ra n n ie , że studiow ali gesty i m im ikę i że ta

d łu g a i żm u d n a p rac a ow ocow ała później p rzez w y w ieran ie w ra że n ia lekkości, bez­ pośredniości, im prow izacji oraz sugestyw ności, a przez to i skutecznego o d d ziały ­ w an ia . T ak sam o w ielcy ad w o k aci opracow ali szereg od m ian obrony, szereg różnych sy tu a c ji faktycznych, by w końcu sk o rzy stać z jednej tylko. T ak ż e pozorne m a rn o ­ tra w ie n ie czasu je s t zw iązane z p rac ą m ów cy każdego, a ad w o k a ta szczególnie, i w o sta te czn y m ro z ra c h u n k u zaw sze się opłaca.

Tego ro d za ju uw agi m ożna by mnożyć, a le m yślę, że w y tra w n y i dośw iadczony a u to r, ja k im je st mec. Łyczyw ek, doskonale rozum ie, o co chodzi i czego p raw n ik o m w p o d ręc zn ik u w ym ow y potrzeba.

W reszcie k ilk a spostrzeżeń na te m a t bibliografii. Pom inięto w książce in te re su ją c ą p ra c ę n a podobny te m a t w ydaną w 1970 r. przez W ydaw nictw o L ite ra c k ie w K r a ­ k ow ie pt. „S iadam i w ielkich m ów ców ” W ładysław a D ajew skiego. N ak ła d jej w y ­ nosił zaledw ie 1 500 eg zem plarzy i zapew ne dlatego p rz e m in ę ła nie zauw ażona, ale n a ty c h m ia st została rozkupiona. J e s t w tej p rac y m.in. om ów iona chyba n a jw s p a ­ n ia lsz a w lite ra tu rz e pięknej pew na m owa. W ygłosił ją w tra g e d ii S zek sp ira pt. „ J u liu sz C ezar” M arek A ntoniusz na pogrzebie C ezara. M owa ta k w sp an iała pod w zg lęd em o rato rsk im , psychologicznym i socjologicznym , że w a r ta je s t om ów ienia w k aż d y m p o dręczniku w ym ow y.

(5)

W a rto także w b ib lio g ra fii w skazać n a jeszcze d w ie p o m inięte pozycje: je d n a — to A ntoniego M ałeckiego „W ybór m ów sta ro ż y tn y c h św ieckich”, w y d an y ch w K r a ­ k o w ie w 1860 r., a d ru g a — bard zo cen n y esej „O k raso m ó w stw ie” D aw id a H u m e a , w y d a n y w zbiorze esejów tego a u to ra przez PW N w 1955 r.

I jeszcze je d n a u w ag a bibliograficzna. S łusznie au to rz y „S ztuki w ym o w y są d o ­ w e j” pow ołują w arto śc io w ą i p io n ie rsk ą w m iędzyw ojennej lite r a tu r z e książkę a d w o k a ta d ra H. M aryańskiego pt. „K u lt żywego słow a”, k tó rej I w y d a n ie u kazało się w W arszaw ie w 1929 r., a d ru g ie w 1935 r. Je d n a k ż e k o rzy sta ją cy z te j pozycji p o w inni być uśw iadom ieni, że jej a u to r pad ł w I w y d an iu ofiarą p ew n e j m is ty fi­ kacji. P rzytoczył on bow iem , obok innych przem ów ień, ta k że 4 m ow y sąd o w e z n a ­ kom itych adw okatów fra n cu sk ich : R. P oincarego w sp raw ie A. M illeran d a , P. Bon- co u ra w spraw ie P irandellego, Z ew nesa w sp raw ie o pam ięć A. F ra n c e ’a oraz E. de S a in t-A u b a n a w sp raw ie W. M a rg u e ritte ’a. P rzytoczył je w ed łu g k siążki dw óch au to ró w R. H esse'a i L. N asto rg a.2 Otóż m isty fik ac ja polegała n a ty m , że ani ta k ie, ja k opisano w książce, procesy nie m iały m iejsca, a n i też ta k ie p rze m ó w ien ia n ie zostały w ygłoszone, czy n a w e t n a p isa n e przez rzekom ych au to ró w m ów . A u to ­ rzy bow iem książki fra n c u sk ie j bard zo do w cip n ie i b łyskotliw ie, n a ś la d u ją c styl cytow anych w ielkich adw okatów , ich sposób obrony i poglądy, n a p isa li św ie tn e p a s t i s z e . Dodać jeszcze należy, że d r M a ry a ń sk i w dru g im w y d an iu sw ej pracy pom inął w łaśnie te p rzem ów ienia, chociaż m iały one zn a k o m itą w a rto ść lite ra c k ą , ale pow strzym ał się od w y jaśn ien ia sam ej m isty fik ac ji, ja k ie j p ad ł o fiarą.

M am nadzieję, że w now ej, u zupełnionej edycji p io nierskiej u nas p ra c y o sztuce w ym ow y sądow ej przytoczone w yżej uw agi zo stan ą uw zględnione, a p rz y n a jm n ie j rozw ażone. N ależałoby życzyć sobie, aby cenna p raca została w y d an a w odpow ied­

n iej do zapotrzebow ania społecznego liczbie egzem plarzy i sta ła się dla m łodych p ra w n ik ó w p rzew odnikiem po tru d n y c h drogach reto ry k i, a sta rszy m słu ż y ła r z e ­ te ln ą pomocą. Może się ona przyczynić w pew nej m ierze do p o d n iesien ia poziom u w y stą p ień na salach sądow ych w PRL. Chodzi o to, że n a salach są d ó w polskich chcielibyśm y słyszeć p rzem ów ienia w ygłaszane p o p raw n ą polszczyzną, logicznie zbudow ane i dobrze w ygłaszane. Nie tylko ro zp raw y przez to m ogą sta ć się cie­ kaw sze, ale może zyskać n a tym cały w y m ia r spraw iedliw ość:, gdyż sp ra w y lepi<_j przygotow ane i w yjaśn io n e m ogą p rzy n ieść w yroki lepiej rozum iane p rzez stro n y i słuchaczy.

N ie łudźm y się, że ta p rac a spełni w szystkie nasze n ad z ie je i że w szy stk o będzie — ja k pod w pływ em cudow nego śro d k a z b a jk i — lepsze, ale może jej s k u tk i będą cennym k rokiem na drodze do podniesienia k u ltu ry p ra w n e j w naszym k ra ju . A o to w arto kruszyć kopie, bo tak i cel zasługuje na w ysiłek i pracę p ra w n ik ó w pol­ skich.

A przecież już w 1742 ro k u D. H um e m a rz y ł o ty m i n aw o ły w a ł: „U suńm y z p ublicznych p rzem ów ień patetyczność, a m ów cy zaczną p rze m aw ia ć w sposób n o ­ w oczesny, to znaczy, b ęd ą zw racać się w odpow iednich słow ach do zd row ego ro z ­ są d k u ”.3 O kazało się więc, że od przeszło 200 la t pojęcie now oczesności d la m ów cy niew iele się zm ieniło, że chodzi tylko o to, by o te j now oczesności sta le p a m ię ­ tać. W skrócie polega ona n a prostocie, zwięzłości oraz jasności.

K o rz y sta jm y zatem z dobrych tra d y c ji w łasnych i obcych i w alczm y o n ow o­ czesność w form ie i m yśli w y stąp ień sądow ych.

2 ptor. R. H e s s e i L. N a s t o r g : L eu r m a n iè r e , P a r is , G r a ss e t 1925.

3 D . H u m e : E s e je , P W N , W a r sz a w a 1955 (p a tr z w s z c z e g ó ln o ś c i: E se j o k r a s o m ó w s t w ie , str . 59).

(6)

122 Pra sa o a d w o k a t u r z e N r 10 (250)

T akie pow inno być założenie studiów nad podniesieniem poziom u p olskiej w y ­ m ow y sądow ej i tem u celowi pow inien służyć p odręcznik w ym ow y sądow ej, któr> należy opracow ać i w ydać w odpow iednio w ysokim nakładzie.

PII/łSA O A D W O K A T U R Z E * *

W ko m u n ik acie in fo rm ac y jn y m P A P -u , zam ieszczonym w „T ry b u n ie L u d u ” (nr 220 z d n ia 16—17 p aźd ziern ik a br.), podano, że na zaproszenie M in istra S p r a ­ w iedliw ości P R L p rzeb y w ała w naszym k r a ju d elegacja M in isterstw a S p ra w ie d ­ liw ości NRD pod p rzew odnictw em p o d se k re ta rz a sta n u w tym reso rcie H an sa B reit- b a rth a . D elegacja zapoznała się z zadaniam i i o rganizacją sądow nictw a ro d z in n e g : oraz z system em o rg an izacy jn y m i zadaniam i a d w o k a tu ry w Polsce. W tej osta tn ie j kw estii przep ro w ad zo n a została w siedzibie N aczelnej R ady A dw okackiej w dniu 15 w rześn ia br. ow ocna w y m ian a poglądów i dośw iadczeń m iędzy członkam i d e le ­ gacji NRD a członkam i P rezy d iu m NRA. D elegacja została uprzednio p rz y ję ta przez

m in istra spraw iedliw ości prof. d ra Jerzego Bafię.

*

M ieszane uczucia budzić m usi zam ieszczona w „E xpressie W ieczornym ” (nr 209 z dn ia 16— 17 w rześn ia br.) in fo rm a c ja zao p atrzo n a ty tu łe m P alestra a m e ry k a ń sk a

sze rzy pieniactw o. Oto te k s t tej in fo rm ac ji:

„Zaw ód a d w o k a ta je s t w USA bardzo p opłatny. Z d arza ją się p rzy p a d k i, że a d w o ­ k a t p o d ejm u je się p ro w ad zen ia sp raw y cyw ilnej na zasadzie je d n ej trze cie j, a n a ­ w e t połow y w pływ u. Na p rze strzen i o sta tn ic h 7 la t liczba p ra w n ik ó w w zrosła o 14 proc., podczas gdy cała ludność tego k r a ju zw iększyła się ty lk o o 6 proc. Na sam ych u czelniach k a lifo rn ijsk ic h w ydziały p ra w a kończy rocznie 5 tysięcy ab so l­ w entów . W S tan a ch Z jednoczonych je d en p ra w n ik p rzy p a d a na 526 m ieszkańców . W ielu A m ery k an ó w uw aża, że p rz y ro st liczby p raw n ik ó w je s t im ta k potrzeb n y do szczęścia ja k p rzy ro st sam ochodów , poniew aż p raw n ic y m a ją c n a w zględzie w łasne korzyści, coraz skuteczniej n a m a w ia ją ludzi do p rocesow ania się z byle przyczyny. N a p o rzą d k u dziennym są procesy przeciw ko nauczycielom i szkołom za o b raż en ia odniesione przez dzieci n a b oiskach szkolnych. Z d a rz a ją się też w y ­ padki, że pozw y sk ła d a ją rodzice niezadow oleni z postępów ich dzieci w nauce. L ek a rz e w dw óch szpitalach S an F ran cisco tw ierd zą, że m łodszy p erso n e l tych lecznic je s t opłacany przez a d w o k a tó w ty lk o za to, że w ręcza p a c je n to m w izytów ki m ecenasów z ra d ą , aby po k u ra c ji zgłaszali się oni po p o rad ę p raw n ą. B ro n iąć się p rzed ew e n tu aln y m i procesam i, le k arze zm uszeni są ubezpieczać się p rze d o dpow ie­ dzialnością cyw ilną za błąd w sztuce. P rz ec iętn y roczny koszit ta k ie j polisy w ynosi

5.000 dolaró w .”

*

„ K u rie r P o lsk i” (nr 199 z d n ia 18 w rześn ia br.) doniósł w n o ta tce pt. M ię d zy n a ­

rodow e sp o tk a n ie a d w o k a tó w o w ielce in te re su ją c e j in ic ja ty w ie R ad y A d w o k ac­

kiej w W arszaw ie, by w naszej stolicy zorganizow ać sp o tk a n ie d ziekanów ra d a d ­ w okackich stolic eu ro p e jsk ic h p a ń stw socjalistycznych. „P ro g ram tego sp o tk a n ia —

Cytaty

Powiązane dokumenty

Gleby zawierające w poziomach wierzchnich znacz­ nie większe ilości związków organicznych, na ogół o dużo m niejszym stopniu humifikacji, porośnięte

Obszar pierwszy odznacza się w ystępowaniem gleb pseudobielicowych oraz brunatnych wyługowa­ nych i kwaśnych, które w ykształciły się z utw orów pokrywowych les-

Figure 5 illustrates the error for all 29 ISCAS’99 bench- marks. As shown in this figure, although for some designs the error is zero or negligible, for some other designs the error

przew iduje zawia­ domienie powoda cywilnego o tym , że ak t oskarżenia w płynął do sądu, jednakże stosowanie tego przepisu w praktyce utrudnia ta okoliczność,

Schemat rozwiązywania modeli typu Inforum. Źródło:

Zawiesina w przepływie ścinającym ()=⋅ o0vrgr przepływ zewnętrzny tensor szybkości ścinania 2v effeffeffη=σg efektywny efektywny tensor tensor napięć

Metodyprzeszukiwania—przeszukiwaniegraf´ow25 Algorytmyprzeszukiwaniagrafu Rozwa˙zanetualgorytmyprzeszukiwaniagraf´owdzia laj ֒awed lugschematu:

Na język polski zostało przełożone z języka