• Nie Znaleziono Wyników

A-dres :E£ed.a,ł

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "A-dres :E£ed.a,ł"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

22. Warszawa, <1. 2 Czerwca 1889 r. T o m V I I I .

TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.

PRENUMERATA „WSZECHSWIATA.“

W W arszawie: ro c z n ie rs. 8 k w a r ta ln ie „ 2 Z przesyłką pocztową: ro c z n ie „ 10 p ó łro c z n ie „ 5

P re n u m e ro w a ć m o ż n a w R e d a k c y i W sz e c h św ia ta i w e w s z y s tk ic h k s ię g a r n ia c h w k r a ju i z a g ra n ic ą .

A-dres :E£ed.a,ł 3 :cyi: iKIralsro-wsłcie-lFrzeciznieścIe, U S T r ©S.

p ro fe so r Ja strz ę b o w sk i w M a ry m o n c ie , że w id y w an o go, lu b o b a rd z o rz a d k o , w L u b e l­

skiem , a i p. W ł. T a c z a n o w sk i w sw o jem d z ie le „ P ta k i k ra jo w e ”, ró w n ież m ó w i, że o k a z u k ra jo w e g o n ig d y nie w id zia ł, a sły ­ szał ty lk o o z a b ic iu je d n e g o w o k o licy P i a ­ sków L u te rs k ic h w L u b e lsk ie m . G n ie ź d z i

ŻOŁNA WŁAŚCIWA, j

M E R O P S A P I A S T E R L .

P ię k n y ten p ta k , p r a w ie w cale n ie je s t w n aszy m k r a ju z n an y m . W sp o m in a ł n am

Komitet Redakcyjny stanowią: P . P . D r. T. C hałubiński, J . A leksandrow icz b. dziek. Uniw ., K. Jurkiew icz b. dziek.

Uniw., m ag.K . D eike, mag.S. K ram sztyk,W ł. K w ietniew ­ ski, W. L ep p ert, J . N atanson i m ag. A . Śl<5sarski.

„ W s z e c h ś w ia t" p rz y jm u je o g ło sz e n ia , k tó r y c h tre ś ó m a ja k ik o lw ie k z w ią z e k z n a u k ą , n a n a s tę p u ją c y c h w a ru n k a c h : Z a 1 w ie rsz z w y k łeg o d r u k u w szp alcie a lb o jeg o m ie jsc e p o b ie ra się za p ierw szy r a z k o p . 7 '/a

za sześć n a s tę p n y c h ra z y k o p . 6, za dalsze k o p . 5.

Ż o ł n a w ł a ś c i w a .

(2)

342 WSZECHŚWIAT. N r 22.

się o n i p rzeb y w a la te m w E u r o p ie p o łu ­ d n io w e j, n a P o d o lu , U k r a in ie , a p o d o b n o , że b ard zo obficie z n a jd u je się w n ie k tó ry c h m iejscow ościach n a d W ołgą..

P rz y je c h a w s z y n a w io sn ę 1876 r o k u do gub. P o łta w s k iś j, d łu g o te g o p ta k a s z u k a ­ łem , n ig d z ie go sp o tk a ć n ie m o g ą c , aż d o ­ p ie ro w m iesiącu L ip c u , ja d ą c r a z d ro g ą w y k o p a n ą w ja r z e , sposti-zegłem g o p r z e la ­ tu ją c e g o ; z n ik n ą ł m i je d n a k n a g le z oczu, w p a d a ją c w n o rę tu ż p r z y d ro d z e w p r o ­ sto p a d łe j ścian ie, w w y so k o ści o k o ło p ię c iu stó p w ziem i w y d rą ż o n ą . N ie m iałem w owój c h w ili czasu d łu ż e j się w te m m ie j­

scu z a trz y m a ć , z m ie rz y łe m ty lk o g łę b o k o ść -nory la sk ą j a k ą m iałem , k tó r ą je d n a k k o ń ­ ca d o się g n ą ć n ie m o g łem , a że m iejsce to z n a jd o w a ło się b lisk o m ego m ie sz k a n ia , p o ­ sta n o w iłe m sobie za p o w ro te m w ziąć się do ro s k o p a n ia . U p r z e d z ił m n ie je d n a k w tem mój w oźnica, g d y ż w k ró tc e po p rz y b y c iu m ojem do d o m u p rz y n ió s ł m i oba s ta r e p ta ­ k i sc h w y ta n e w s id ła — n ie ż y w e i p ię ć m ło ­ d y ch , z u p e łn ie w y p ie rz o n y c h i lo tn y c h — ży w y ch , k tó re , n ie ro s k o p u ją c , z n o r y w y­

dobył.

S ta ry p ta k j e s t n a w ie rz c h u rd z a w o k a - sz ta n o w a ty , n a p le c a c h i k u p rz e żó łtaw y , w ierzch g ło w y ró w n ie ż rd z a w o k a s z ta n o w a - ty , czoło b ia łe z p ió rk a m i ż ó łte m i p r z y n a ­ sad zie d zio b a, a w y żej z ie lo n e m i i n ie b ie - sk iem i, p rz e z oczy i u szy p rz e c h o d z i s z e ro ­ k a c z a rn a sm u g a. P o d g a r d le p ię k n ie ż ó ł­

te, c z a rn ą o b w ó d k ą od p ie r s i otoczone, c a ły zaś sp ó d s e le d y n o w o b łę k itn y , a w n ie k tó ­ ry c h m iejscach n a p ie rs ia c h w y ra ź n ie z ie ­ lo n y . L o tk i o liw k o w o n ie b ie sk ie , a ich c h o ­ rą g ie w k i w e w n ę trz n e w ś ro d k u ja ś n ie j, w k o ń c u zaś c ie m n o ru d o szero k o o b w ie­

d zione. D z ió b c z a rn y , sła b o łu k o w a to z a ­ g ię ty , nieco d łu ż sz y od g ło w y . N ó ż k i s ła ­ be, cien k ie, w n ic h p a le c s k r a jn y ze ś r e ­ dnim do p o ło w y z so b ą z ro ś łe . S k r z y d ła d łu g ie , w ąsk ie, w n ic h p ie rw s z a lo tk a n a j ­ dłuższa. O g o n d łu g i, z w ie rz c h u o liw k o - w o n ie b iesk aw y , a w n im d w ie ś ro d k o w e steró w k i w k o ń c u m ocno zw ężone i o cal dłuższe od in n y c h .

D łu g o ść całeg o p ta k a od k o ń c a d z io b a do k o ń ca o g o n a w ynosi 1 0 ‘/ 2 c a li a n g .

M ło d e nie m a ją ow ego r d z a w o k a s z ta n o - w atego u b a rw ie n ia , n a g ło w ie ty lk o są cie-

m n o ru d e z odcien iem o liw k o w y m , czoło z ie lo n aw e, w ie rz c h c ia ła o liw k o w o zielo n y , spód n ie b ie sk a w o z ie lo n aw y , p o d g a rd le b la - d ożółte, b a rd z o słab o ciem niej obrzeżone;

ste ró w k i n ie p rz e d łu ż o n e .

M ło d e, k tó re ży w e do sta łem , z a ch o w ały się dosyć s p o k o jn ie i ja k k o lw ie k b y ły ju ż z u p e łn ie lo tn e , w p o k o ju je d n a k s k rz y d e ł w cale n ie p ro b o w a ły . P o sta w io n e n a stole nie s ta ły lecz sied ziały , o p a rte n a całej d łu ­ gości sw y ch szc z u p ły c h nóżek; za zb liżen iem p a lc a do d zio b a, b a rd z o szy b k o i zręczn ie w t y ł się cofały. W p r a w y tej w idocznie n a b y ły w g n ie ź d z ie , z k tó re g o , a b y w y jrz e ć n a św ia t B oży, m o g ły iść p ro sto n a p rz ó d , ale w ra c a ją c , a d la szczu p ło ści m iejsc a n ie m ogąc się o b rócić, zm u szo n e b y ły dosyć d łu g ą p o w ro tn ą w ę d ró w k ę ty łe m odbyw ać.

W id o czn ie, że d la tego ty lk o celu m ło d e p ta k i p o sia d a ją n a p ię tc e g u z ic z e k a raczej dosyć e la sty c z n ą po d u szeczk ę.

G ło s ic h tr u d n o d a się o k re ślić , j e s t on szy p iąco g w iżd żący i chociaż n a p o z ó r nie siln y , s ły c h a ć go je d n a k z ta k ie j w ysokości, że p ta k a le d w ie d o jrz e ć m ożna. Z d z iw io ­ n y b y łe m , sły sząc p ie rw sz y ra z n ie z n a n y m i te n g ło s, zacząłem w ięc w y p a try w a ć i sp o strz e g łe m o g ro m n e stad o ty c h p ta k ó w w n ie p o rz ą d k u w p o w ie trz u k rą ż ą c e. S ą one w o g ó le b a rd z o ru c h liw e , w esołe, lo t ich ty lk o z ja sk ó łc z y m da się p o ró w n a ć . W m ie - sią c u L ip c u n a la tu ją często w w ielkiej ilo ­ ści do o g ro d ó w i d łu g o w n ic h p rz e b y w a ją , k rę c ą c się n a w szy stk ie stro n y , p o lu ją c p rz e w a ż n ie n a o w ad y pszczołow ate, p rz y - czem d la o d p o c z y n k u o b ie ra ją so b ie ja k ie su ch e d rz e w o lu b g ałęź, b lisk o k tó re g o s to ­ j ą c m o żn a ich n a strz e la ć ile się ty lk o p o d o ­ ba; p o d ch o d z ić j e je s t tr u d n ie j, chociaż z d a w a ło b y się, że ro zu m em odzn aczać się n ie p o w in n y , z d z iw iła m n ie bow iem n a d ­ zw y czaj m a ła o b jęto ść ich m ózgu, co p rz y p re p a ro w a n iu w ie lu sk ó re k m ia łe m sposo­

bność zau w aży ć.

S p o ty k a łe m n a s tę p n ie te p ta k i w z n a c z ­ nej ilości, w in n y c h m iejsco w o ściach n a P o ­ d o lu i P o b e re ż u , a n a w e t w sam y m K ijo w ie w m ie sią c u L ip c u i S ie r p n iu n ie ra z je w i­

d u ję , a częściej d a le k o z o tw a rte g o o k n a

słyszę, n ig d z ie je d n a k nie z d a rz y ło m i się

sp o tk ać ic h g n ia z d w w iększej ilo ści i są ­

dzę, że m u szą n a to m ieć ja k ie ś u p rz y w ile ­

(3)

N r 22.

jo w a n e , tr u d n o d o stę p n e m iejsca, g łó w n ie n a d rz e k a m i, g dyż, ja k k o lw ie k szu k a łe m ic h sam i w ie lu p astu ch o m p o leca łem za n a ­ g ro d ą w y sz u k a n ie mi ja j, k tó re p rz y rz e k łe m d o sta rc z y ć p a n u T a c z a n o w sk iem u , d ostać ich je d n a k n ie m ogłem .

W ło śc ia n ie tu te jsi n a z y w a ją te p ta k i

„ sz c z u ry k a m i”, ale p o d o b n ie nazyw ają, i j a ­ s k ó łk ę g rz e b u łk ę (C o ty le rip a ria ) tak że w ziem i się g n ieżd żącą.

E m a n u e l E h rlich .

Co w Mciacb pierwej w tworzy

GLUKOZA CZY M ACZKA?

W o sta tn ic h n u m e ra c h z e sz ło ro c z n e g o W sz e c h św ia ta zam ieścił p. G ro s g lik a r ty k u ł o p rz y s w a ja n iu u ro ślin '), w k tó ry m d a je tre śc iw y o b ra z d zisie jsz y c h p o g lą d ó w n a u ­ k o w y ch n a te n p ro c e s fizy jo lo g iczn y . W a r ­ ty k u le ty m p o ru s z o n a je s t, m ię d zy in n e m i, k w e sty ja , ja k i e ciało je s t p ie rw sz y m w id o ­ cznym p ro d u k te m tw o rz ą c y m się z ro s k ła d u d w u tle n k u w ę g la i w o d y w z ie lo n y c h k o ­ m ó rk a c h ,— czy je s t n im m ą c z k a czy cu k ier?

P a n G ro s g lik stan o w czo o św iadcza się za m ączk ą, m ów iąc n a k o ń c u sw y c h ro z u m o ­ w ań: „ A za te m k ro c h m a l i ty lk o k ro c h m a l m oże b y ć r o s p a try w a n y m ja k o p ie rw sz y p r o d u k t a sy m ilacy i, p o w s ta ją c y z d w u tle n ­ k u w ę g la i w o d y ”.

O tó ż, p o z w a la m so b ie by ć p o d w zg lęd em o d m ien n eg o z d a n ia i tw ie rd z ę , że słuszność je s t po stro n ie ty c h u cz o n y ch , k tó rz y nie m ączkę ale g lu k o z ę u w a ż a ją z a p ie rw sz y w id o cz n y p r o d u k t a sy m ila c y i i u trz y m u ­ j ą , że m ąc zk a z tćj d o p ie ro g lu k o z y p o ­

w staje.

P o n ie w a ż w y tw o rz e n ie p ie rw sz e j m a te ry i o rg a n ic z n e j w liścia ch j e s t p u n k te m w y j­

ścia d la w sz elk ic h p rz e ja w ó w ch e m ic zn y ch w św iecie o rg a n ic z n y m , a te m sam em p o d -

') S. G ro s g lik , 0 p ro c e s ie p rz y s w a ja n ia u r o ­ ś lin (a sy m ila o y ja ). W sz ec h św ia t, t. V II, s tr . 789 i n a st.

staw ą ż y cia w ogólności, w ięc sp ra w a je s t dość w ażną, a b y j ą je sz c z e raz om ów ić w W szechśw iecie.

Z d an ie sw oje o m ączce ja k o o je d y n ie pierw szy m p ro d u k c ie asy m ilac y i o p ie ra p a n G ro sg lik n a fakcie, że m ączk a p o w sta je w ty c h ty lk o m iejscach liścia, k tó re bespo- śred n io są ośw ietlone i k tó re b esp o śre d n io s ty k a ją się z p o w ie trz e m z a w ie ra jąc e m d w u ­ tle n e k w ęgla. „ G d y b y bow iem , m ów i p . G . , p o w sta w a n ie k ro c h m a lu p o p rz e d z ił in n y ja k i zw iązek , m ianow icie, j a k chcą n ie k tó ­

rzy , c u k ie r (g lu k o za), to su b sta n c y ja ta j a ­ k o ro sp u sz c z a ln a , n ie p o z o sta ła b y d łu g o n a m iejscu, lecz w ę d ro w a ła b y w n e t do sąsie­

d n ic h k o m ó rek i tk a n e k , g d zieb y m o g ła p rz e jść w k ro c h m a l po m im o b ra k u d w u ­ tle n k u w ęg la w p o w ie tr z u ”. A rg u m e n ta - c y ja ta je s t b łę d n ą . N ie n a le ż y sobie żadną, m ia rą w y o b rażać , aby w ę d ro w a n ie k ażd ej m a te ry i w w o d zie ro sp u szczaln ó j o d b y w ało się z ta k ą n a d z w y c z a jn ą łatw o ścią we w szy­

stk ich k ie ru n k a c h z k o m ó rk i do k o m ó rk i.

T e m u sto ją n a p rz e sz k o d z ie ta k a n a to m i­

czne sto su n k i j a k i fizy jo lo g iczn e w łasności

ró ż n y c h k o m ó rek . Is to tn ie , o b serw acy je

n a d o dpływ em m ączki i g lu k o z y z k o m ó ­

re k a sy m ilu ją c y c h w y k a z u ją , że o d p ły w o d ­

b y w a się ta m n ie d ow olnem i d ro g am i z k o ­

m ó rk i do k o m ó rk i są sie d n ie j, ale w p e w ­

n y ch sta ły c h k ie ru n k a c h . P r z y o p ró ż n ia ­

n iu się śró d liścia z ty c h cia ł, g d y liś ć n p . je st

p rz e z d łu ższy czas zaciem n io n y , w idzim y

n p . u ro ślin d w u liśc ie n n y c h w n ajw ięk szej

liczb ie w y p a d k ó w , j a k n a p rz ó d z n ik a ją one

z tk a n k i p alisad o w ó j i to k o lejn o z w a rstw

jó j coraz g łęb iej leżących, p o tem z tk a n k i

g ąb czastćj d alej od n e rw ó w p o ło żo n ej, p o ­

tem z p a rty j jó j c o raz bliżej n erw ó w le ż ą ­

cych, a n a o s ta tk u d o p ie ro z p o ch ew m ięk i-

szow ych o ta c z a jąc y c h te n e rw y i to n a p rz ó d

z p o ch ew około n erw ó w n ajcień szy ch , p o ­

tem z c o ra z g ru b sz y c h , n a jd łu ż e j zaś p o z o ­

sta ją te m a te ry je w p o ch w ie n e rw ó w g łó ­

w n y c h i to znów k o lejn o od b rz e g ó w liśc ia

k u je g o p o d staw ie. Z teg o w id zim y , że o d ­

p ły w g lu k o z y i m ączki o d b y w a się n ie we

w szy stk ich d o w o ln y ch k ie ru n k a c h , a le że

z k o m ó rek p alisad o w y ch o d p ły w a ją o n e n a ­

p rz ó d do t. zw. k o m ó re k z b ie ra ją c y c h , ju ż

w gąbczastej tk a n c e p o ło ż o n y c h , z ty c h do

d alszy ch k o m ó re k tk a n k i g ę b c z a stć j, z ty c h

(4)

344 W SZ EC H ŚW IA T . N r 22.

do p o c h e w m ięk isz o w y c h n a o k o ło n e rw ó w , a te m i w z d łu ż ty c h n e rw ó w do d a lszy c h części ro ślin n y c h . A b y n a to m ia s t z tk a n k i gębczastój m a te ry je z a a sy m ilo w a n e p r z e ­ c h o d z iły do p a lisa d o w e j lu b z je d n e j k o ­ m ó rk i p alisad o w ćj do d ru g ie j, o b o k n ie j le ­ żącej, nie o b se rw o w a n o n ig d y . T e n te d y s ta ły k ie ru n e k p rą d u , w k tó ry m p o ru s z a się g lu k o z a , d o sta te c z n ie n a m o b ja śn ić m oże, d laczeg o m im o je j ro sp u sz c z a ln o śc i n ie p o ­ trz e b u je o n a p o w o d o w ać w y tw a rz a n ia się m ączki w k o m ó rk a c h , k tó r e b e sp o śred n io n ie są. w y staw io n e n a św ia tło . J e ż e li je s z ­ cze p rz y jm ie m y , że g lu k o z a w te d y d o p iero w k o m ó rk a c h śró d liśc ia z a m ie n ia się n a m ączk ę, g d y j e j k o n c e n tra c y ja p rz e jd z ie po za p e w n ą g r a n ic ę , g d y ju ż p e w ie n je j n a d m ia r w d a n ej k o m ó rc e b ę d zie się z n a j­

d o w a ł, to p rz y z n a m y , że w obec o d p ły w u w p e w n y m sta ły m k ie r u n k u n ie m a p o w o d u ab y m ą c z k a m ia ła się tw o rz y ć w k o m ó r­

k a c h w d a n ej c h w ili n ie a sy m ilu ją c y c h , j e ­ d y n ie w s k u te k są sie d z tw a ich z k o m ó rk a m i a sy m ilu jąc em i.

A w ięc o k o liczn o ść, że m ą c z k a ty lk o tam się tw o rz y , g d z ie d a n a część liścia b esp o - śre d n io w a ru n k i a sy m ila c y i z n a jd u je , n ie m oże słu ż y ć za d o w ó d , że m ą c z k a m u si być p ie rw sz y m p ro d u k te m a sy m ila c y i, n ie może ona sta n o w ić ż a d n e g o a rg u m e n tu p rz e c iw k o z a p a tr y w a n iu , że g lu k o z a p ie rw e j o d m ącz­

k i p o w s ta je i je j d a je d o p ie ro p o c z ą te k . A te ra z r o s p a tr z m y d o św ia d c z a ln e d a n e , o ile o n e z a p rz y ję c ie m m ą c z k i lu b g lu k o z y ja k o p ie rw sz e g o p r o d u k tu a s y m ila c y i p r z e ­ m a w ia ją .

J u ż sam p. G ro s g lik w a r ty k u le sw oim z a u w a ż y ł, że m ą c zk a b y n a jm n ie j n ie u w szy ­ stk ic h ro ś lin w y stę p u je w liściach . L ic z b a ro ś lin zw ła sz c z a je d n o liś c ie n n y c h , k tó r e w z w y k ły c h w a ru n k a c h n ig d y m ą c z k i w l i ­ ściach n ie z a w ie ra ją , je s t n a w e t d o sy ć z n a ­ czna. O b o k z w y k le c y to w a n e j c e b u li, n a ­ leżą tu ta k że : A lliu rn M o ly , A . v ic to ra lis , A . sa tiv u m , A . o d o ru m , S c illa m a ritim a , S. h y a c in th o id e s, M u sc a ri ra c e m o su m , H e - m ero c alis flava, H . f u lv a , A n th e r ic u m ra - m osum , A . lilia g o , Y u c c a fila m e n to sa , P la - ta n th e r a b ifo lia , O rc h is fu sc a , O . m a c u la ta , N a rc isu s p o eticu s, N . o d o ru s , N . b iflo ru s, L e u c o ju m a e stiv u m , A m a r y lis u n d u la ta . B a rd z o rz a d k o i to ty lk o w m a ły c h ilo ­

ściach w y s tę p u je też m ą czk a u Iris sib iric a , I. flo ren tin a, I. g e rm a n ic a , I. p a llid a , A i-um ita lic u m , A . d ra c u n c u lu s , A m o rp h o p h a lu s b u lb ife r, M u sa sa p ie n tiu m , S tre litz ia R e g i- n a e i in n y c h b a n a n o w a ty c h , E u p h o rb ia h e- lioscopia, E . la th y ris , G e n tia n a lu te a , G . p a n n o n ic a , G . p u r p u r e a .

M im o te g o b r a k u m ączki w k o m ó rk a c h śró d liśc ia w y m ie n io n e ro ś lin y ro s k ła d a ją d w u tle n e k w ęg la i w odę ró w n ie d o b rze i ró w n ie szy b k o j a k ro ślin y , w k tó ry c h w ś ró d liśc iu zn aczn e ilości m ączk i się g r o ­ m ad zą; s to su n e k m ięd zy ilo ścią p o c h ło n ię ­ teg o d w u tle n k u w ę g la a ilością w y d z ie lo n e ­ go tle n u n ie j e s t też tu ta j in n y ja k u ro ślin tw o rz ą c y c h w liśc ia c h m ączkę, w zięcie w ięc p o d u w a g ę ty c h ro ś lin n a su w a ć m usi p o ­ w ażn e w ą tp liw o śc i co do tego, czy to sam a ty lk o m ą c z k a m u si b y ć zaw sze p ie rw sz y m p ro d u k te m asy m ilacy i.

D la o b ja śn ie n ia sobie p ro c e su asy m ilacy i b ez w sp ó łczesn eg o tw o rz e n ia się m ączki w liściach , m u sim y się zg o d zić n a je d n o z trz e c h n a s tę p u ją c y c h p rzy p u sz czeń :

1) A lb o m ączk a, p r z y a sy m ila c y i w li­

ściach się tw o rz ą c a , ta k szy b k o do in n y c h o rg a n ó w o d p ro w a d z o n ą z o sta je , że ilości jó j w y k ry ć się d a ją c e n ig d y w liściach się

n ie g ro m a d z ą .

2) A lb o , j a k chce p. G ro s g lik , m ączka tw o rz ą c a się w liściach , n a ty c h m ia st po sw o- je m u tw o rz e n iu p rz e c h o d z i w in n e w o d an y w ęg la, m ian o w icie w g lu k o zę.

3) A lb o w reszcie m ączk a u ty c h ro ślin n ie tw o rz y się w k o m ó rk a c h śró d liśc ia w c a ­ le, a le p ro d u k te m p ro c e su p rz y s w a ja n ia je s t tu in n y ja k iś w odan w ęgla.

Z e p ie rw sz e z ty c h p rz y p u sz c z e ń p ra w - d z iw em n ie je s t, o tem nie tr u d n o się p r z e ­ k o n a ć . W iad o m o , że n ie ty lk o b ęd ące w z w ią ­ z k u z ro ślin ą , ale i o d cięte liście, a n a w e t k a w a łk i liści d w u tle n e k w ę g la ro s k ła d a ć a w ięc p r o d u k ty a sy m ila c y i w y tw a rz a ć m o ­ g ą. Je ż e lib y m ą c z k a w liściach n p . ceb u li lu b sto rc z y k a d la te g o ty lk o się n ie z n a jd o ­ w a ła , że o n a stą d b a rd z o szy b k o do in n y c h części ro ś lin n y c h o d p ły w a , to dośćby b y ło liść z e rw a ć , trz y m a ć go czas ja k iś n a św ie­

tle w obec d o stę p u d w u tle n k u w ę g la , a tw o ­

rz ą c a się m ączk a, n ie m a ją c g d zie o d p ły w a ć ,

m u sia ła b y się g ro m a d z ić w k o m ó rk a c h

śró d liśc ia ró w n ie obficie j a k u in n y c h r o ­

(5)

W SZECHŚW IAT. 345 ślin. O tóż, je ż e li ta k ie d o św iad czen ie w y ­

k o n a m y , p rz e k o n a m y się, że o d cięte liście ceb u li, s to rc z y k a i t. p. ta k sam o nie tw o ­ rz ą m ącz k i w k o m ó rk a c h śró d liścia, j a k i l i ­ ście będące w p o łą c z e n iu z ro ślin ą . A w ięc b ra k m ączk i w k o m ó rk a c h śró d liśc ia ceb u li n ie poch o d zi z n a d m ie rn ie sz y b k ieg o o d ­ p ro w a d z a n ia j^ j do in n y c h części ro ś lin ­ n ych.

R o sp a trz m y te ra z d ru g ie p rz y p u sz c z en ie , p rz y ję te za p ra w d z iw e p rz e z p. G ro sg lik a , że m ączk i u ceb u li n p . d la te g o w liściach n ie n a p o ty k a m y , że o na z a ra z po u tw o rz e ­ n iu się p rz ech o d zi w in n e w o d an y w ęg la, m ianow icie w g lu k o zę. Isto tn ie , w k o m ó r­

k ac h śró d liśc ia c e b u li g lu k o z a w znacznej z n a jd u je się ilości, w tem w iększej im le p ­ sze są w a ru n k i a sy m ila c y i, a g lu k o z a ta, g d y ro ślin a p rz e z d łu ż sz y czas w sk u te k np.

z a ciem n ien ia nie asy m ilu je , sto p n io w o z li­

ści z n ik a . G lu k o za te d y w liściac h c eb u li zach o w u je się z u p e łn ie ta k sam o ja k m ą cz­

k a g d z ie in d z ie j; ch o d zi ty lk o o to, czy o na tu p o w sta je , j a k ch ce p. G ., z tw o rzącej się p ie rw o tn ie p rz y p ro c e sie p rz y s w a ja n ia m ą ­ czki, czy też m oże on a sam a je s t tu w p ro st p ro d u k te m asy m ilacy i. P a n G . n a p o p a r ­ cie sw ego z a p a try w a n ia p o w o łu je się n a fa k t, że „w iad o m o , że m ączk a z w y k le p rz e ­ chodzi w cu k ie r, a b y m ó d z w ę d ro w ać w tk a n k a c h r o ś lin y ”. F a k t te n j e s t z u p e ł­

n ie p ra w d z iw y , a le d o d a ć m ożem y, że w ia ­ dom o ta k ż e na czem p o le g a to p rz e c h o d z e ­ n ie m ączki w cu k ie r. W sz ę d z ie g d zie p r z e ­ ch o d zen ie m ączk i w c u k ie r sk o n sta to w a ć się daje, z n a jd o w a n o , o ile ty lk o szu k an o , zaw sze obecność p e w n e g o sc u k rz a ją c e g o fe rm e n tu . N ie ty lk o w k ie łk u ją c y c h n a s io ­ n a ch , ale i w ró ż n y c h cz ęściach ro ślin d o j­

rz a ły c h , a w szczególności też w liściach, fe rm e n t ta k i się z n a jd u je i od je g o to d z ia ­ ła n ia zależy ta k p o sp o lite w ro ślin a c h p rz e ­ ch o d zen ie m ączki w c u k ie r. J e ż e lib y te d y w liściach n p . c e b u li m ą czk a d la te g o ty lk o się nie z n a jd o w a ła , że on a w m ia rę p o w sta ­ w a n ia szybko się n a c u k ie r z a m ie n ia , to ta n ie z w y k ła szybkość s c u k rz a n ia tw o rz ą c e j się m ączk i m u sia ła b y m ieć sw o je ź ró d ło , albo w w iększój z a w a rto śc i d y ja s ta z u lu b in n y c h o d p o w ie d n ich fe rm e n tó w alb o p r z y ­ n a jm n ie j w w iększój ich sc u k rz a ją có j sile.

C zy ta k je s t w istocie, b a d a ł p rz e d k ilk u

la ty S ch im p er. B ad acz te n ro sc ie ra ł 1 g św ieżych liści z 5 cen ty m , sześć, w ody, a po k ilk a k ro tn e m p rz e filtro w a n iu do 2 '/ 2 cent.

sześć, tego p ły n u d o d a w a ł 3 '/ 2 cent. sześć.

1 % k la js tr u z m ączk i k a rto fla n e j. P o 24 g o d z in a c h b a d a ł o ile k la js te r p rz e z ów w y ­ ciąg liściow y ro sp u szczo n y m zo stał. G d y b y w soku ceb u li z n a jd o w a ły się ta k siln ie d z ia ła ją ce fe rm e n ty sc u k rz a ją c e , to d z ia ła ­ n ie w y ciąg u z jó j liści szczególniej m u sia ­ ło b y b yć silne. T y m czasem rzecz się m ia ła o d w ro tn ie ; spom iędzy w sz y stk ic h w yciągów liści, z ja k ie m i d o św iad czen ie ro b io n o , w y ­ ciąg z liści ceb u li d z ia ła ł n a ro sp u szczen ie m ączki n a jsła b ie j, bez żad n eg o p o ró w n a n ia słabiej, aniżeli w y ciąg z ta k ic h liści, w k tó ­ ry c h m ączk a obficie się g ro m ad zi.

A zatem nie m am y żad n ej p o d staw y do tw ie rd z e n ia , ja k o b y w liściach cebuli i in ­ n y c h p o d o b n ie za c h o w u ją cy c h się ro ś lin m ą c zk a szczególniej szy b k o u le g a ła scu- k rz e n iu , a tem sam em n ie m ożem y u z n ać, ab y n ie z w y k ła szybkość s c u k rz a n ia tw o rz ą ­ cej się u tych ro ś lin m ączki m o g ła być p o ­ w odem , że w k o m ó rk ach ic h śró d liścia z a ­ m iast m ączki, k tó re j tu b ra k , z n a jd u je m y znaczne ilości g lu k o z y .

T a k więc, p o n iew aż d w a p ierw sze p r z y ­ p u sz c z e n ia o k a z a ły się n ie do p rz y ję c ia , p ra w d z iw e m m oże być ty lk o p rz y p u sz c z en ie trz e c ie , to je s t, że w w yp a d ka ch , w k tó rych w kom órkach śródliścia nie zn a jd u je m y m ą c z­

ki, a za to zn a jd u je m y znaczniejsze ilości g lu ­ ko zy, nie m ączka ale glukoza jest •pierwszym p ro d u k te m p rzy sw a ja n ia , j e s t p ie rw sz y m w i­

docznym zw iązk iem o rg an iczn y m , ja k i z ro s - k ła d u d w u tle n k u w ęgla i w o d y w y tw a rz a się w ro ślin ie. W ięc co n ajm n iej pow iedzieć m usim y, że m ą czka nie zawsze je s t p ie r w ­ szy m w idocznym p ro d u ktem a sym ila cyi.

A te ra z ro sp a trz m y ten w y p a d e k , w k tó ­ ry m p rz y p rz y ja z n y c h d la asy m ilacy i w a ­ ru n k a c h m ączkę sta le z n a jd u je m y w k o m ó r­

k ach zielo n y ch , a w szczególności w c ia ł­

k a c h zieleni.

J e ż e li różne ro ślin y , w je d n a k o w y c h w a ­

ru n k a c h rosnące, na za w a rto ść m ączki w ich

liścia ch b ad ać będziem y, to ła tw o się p r z e ­

k o n am y , że ilość tój m ączk i u ró żn y ch r o ­

ślin b a rd z o je s t n ie je d n a k o w ą , je d n e g r o ­

m a d zą j ą w liściach n a d z w y c z aj obficie,

d ru g ie n aw et p rz y z u p e łn ie p rz y ja z n y c h

(6)

346 W SZECHŚW IAT. N r 22.

d la asy m ilacy i w a ru n k a c h , m ie rn e ty lk o je j ilości w liściach z a w ie ra ją . W og ó ln o ści ro ś lin y d w u liśc ie n n e w ięcej g ro m a d z ą m ą ­ czk i od je d n o liś c ie n n y c h , ch o ć nie bez lic z ­ nych w ty m k ie r u n k u w y ją tk ó w . I ta k , p o ­ d łu g b a d a ń A r t u r a M a y e ra , sp o m ię d zy r o ­ ślin d w u liśc ie n n y c h b a rd z o obficie g ro m a ­ d z ą w liściach m ą c z k ę ro ś lin y g ro szk o w e i p sian k o w e, obficie, ch o ć ju ż n ie w ty m s to p n iu j a k ta m te , r o ś lin y m a k o w a te , dy- m n ic o w a te , b o d z isz k o w a te , śla z o w a te , szo r- stk o listn e , p o w o jo w a te , w arg o w e, trę d o w n i- k o w a te , p ie rw io s n k o w a te , m a rz a n o w a te i n ie ­ k tó re in n e; m ie rn e ty lk o ilości m ączki sp o ­ ty k a się w liściach ro ś lin g w o źd zik o w y ch , kom oso w a ty c h , rd e s to w a ty c h , j a sk ro w a ty c h , ru to w a ty c h , d z w o n k o w a ty c h , ig la s ty c h i t. d.;

sk ąp o w y stę p u je m ą c z k a u s tro ic z k o w a ty c h (lo b eliaceae); b a rd z o sk ą p o u g o ry c z k o w a - ty ch . S p o m ię d z y r o ś lin je d n o liś c ie n n y c h obficie g ro m a d z ą m ą c z k ę w liśc ia c h ro ś lin y b a ta to w a te , im b ie ro w a te , sito w a te ; m ie rn ie ty lk o tu rz y c o w a te , tra w ia s te , a b a rd z o sk ąp o k o sa ć c o w a te , a m a ry lk o w a te , b a n a n o w a te i lilijo w a te , n ie k tó re z a ś lilijo w a te , j a k w ie ­ m y , n ie z a w ie ra ją m ą c z k i w liściach w cale.

C zęsto też w z a k re sie je d n e j ro d z in y , a n a ­ w e t ro d z a ju je d n e g a tu n k i obficie, in n e b a r ­ dzo sk ą p o m ąc zk ę w liśc ia c h z a w ie ra ją . T a k n p . p o d łu g S c h im p e ra E u p h o r b ia P e p lu s i E u . v e rru c o s a g ro m a d z ą dość obficie m ą c z ­ k ę w k o m ó rk a c h ś ró d liśc ia , E u p h o r b ia la - th y r is z a w ie ra j ą n a d z w y c z aj sk ą p o , po w iększej części ty lk o w p o b liż u n e rw ó w , a u E u . h e lio sc o p ia z n a jd u je m y m ącz k ę w liśc ia c h ty lk o w p o c h w a c h o c h ro n n y c h i n a c z y n ia c h m le c z o w y c h , w śró d liśc iu zaś n ie m a jć j w cale.

A te ra z z a p y ta jm y się, s k ą d m o g ą p o c h o ­ d zić te ta k w y b itn e ró ż n ic e w ilo ściach m ą ­ czk i w liściach ró ż n y c h ro ś lin .

Je ż e lib y śm y c h c ie li tw ie rd z ić , że u w sz y ­ stk ic h ty c h ro ś lin m ą c z k a i ty lk o m ą c z k a j e s t p ie rw sz y m p r o d u k te m a sy m ila c y i, to trz e b a b y d la o b ja śn ie n ia so b ie te j n ie ró w n e j jć j w liśc ia c h ró ż n y c h ro ś lin z a w a rto ś c i, z ro b ić je d n o z n a s tę p u ją c y c h p r z y p u s z ­ czeń:

1) A lb o liście ro z m a ity c h ro ś lin d la te ­ go z a w ie ra ją b a rd z o n ie je d n a k o w e ilo ­ ści m ą cz k i, że p ro c e s a sy m ila c y jn y z b a r ­

dzo n ie je d n a k o w ą o d b y w a się u n ic h e n e r­

gii

2) A lb o liście ro z m a ity c h ro ślin d la te g o z a w ie ra ją ró żn e ilości m ączk i, że tw o rz ą c a się m ą c z k a z b a rd z o n ie ró w n ą szy b k o ścią o d p ro w a d z o n ą zo staje do in n y c h części ro ­ ślin n y c h .

3) A lb o liście ro z m a ity c h ro ś lin d lateg o z a w ie ra ją ró żn e ilości m ączki, że tw o rz ą ­ ca się m ą czk a z ró ż n ą szy b k o ścią zam ie­

n io n ą z o sta je n a g lu k o z ę i in n e w o d an y w ęgla.

G d y b y p ie rw sz e z ty c h p rz y p u sz c z eń p r a w d z iw e m b yć m iało , to ro ślin y , k tó re m ało m ą c z k i w liściach g ro m a d z ą , m u sia ły ­ b y w c ią g u teg o sam ego czasu o w iele m niej n a w adze zy sk iw a ć , o w iele słab szy p r z y ­ ro s t o k a z y w a ć , n iż te, k tó re w iększą ilość m ą c z k i w liśc ia c h g ro m a d z ą . N ic p o d o b n e ­ go n ie o b se rw u je m y . R o ślin y , k tó ry c h l i ­ ście u b o g ie są w m ą czk ę , p r o d u k u ją m a te - r y ją o rg a n ic z n ą ró w n ie sz y b k o , ro sn ą w cale nie sła b ie j n iż te, k tó ry c h liście p rz e p e łn io ­ ne b y w a ją m ąc zk ą.

J e ż e li d ru g ie p rzy p u sz c z en ie b y ło b y p r a ­ w d ziw em , to ró ż n ic e w z a w a rto śc i m ączk i u ró ż n y c h ro ś lin n ie m o g ły b y w y stą p ić , g d y b y śm y d o św ia d c z e n ia n a d tw o rz e n ie m się m ączki ro b ili z liśćm i o d e rw a n e m i od ro ś lin y , bo w ta k im ra z ie tw o rz ą c a się m ą ­ c zk a o d p ły w a ć b y ju ż nie m o g ła , ró ż n ice w ięc w sz y b k o ści te g o o d p ły w u ta k ż e u ja - w n ić b y się nie m o g ły . T a k ie d o św ia d c z e ­ n ia r o b ił isto tn ie A r t u r M a y e r i p rz e k o ­ n a ł się, że i w te d y ró żn ic e w z a w a rto śc i m ą c z k i u liści ró ż n y c h ro ślin w y s tę p u ją r ó ­ w n ie w y d a tn ie , j a k g d y e k s p e ry m e n tu je ­ m y z liśćm i, zo sta ją c e m i w z w ią z k u z całą ro ślin ą .

N a re sz c ie trz e c ie p rz y p u sz c z en ie , w y m a ­ g a ło b y p rz y z n a n ia liścio m u b o g im w m ącz­

k ę, w iększój siły s c u k rz a ją c e j, w ięk szej za­

w a rto śc i w n ic h d y ja s ta z u . T y m czasem S c h im p e r w y k a z a ł, że n p . b a rd z o w m ączk ę u b o g ie liście E u p h o r b ia h elio sco p ia za w ie ­ r a ją d y ja s ta z u z n a c z n ie m n ie j, n iż obficie z a w ie ra ją c e m ączk ę liście E u p h o rb ia v e r- rucosa.

T a k w ięc o k a z a ło się, że ż a d n e z p o w y ­

żej z ro b io n y c h tr z e c h p rz y p u sz c z eń p ra w -

(7)

W SZECHŚW IAT. 847 d ziw em być nie m oże, a z ate m i tw ie rd z e ­

n ie, że z a ró w n o u liści b o g a ty c h w m ączkę, j a k i u liści sk ąp o j ą ty lk o z aw ie ra ją c y c h , m ączk a i ty lk o m ą czk a j e s t pierw szy m p r o ­ d u k te m a sy m ila c y i u trz y m a ć się nie d a i m u ­ sim y p rz y ją ć , że p rz y n a jm n ie j u ty c h ro ślin k tó re m ąc zk ę w liśc ia c h g ro m a d z ą w n ie ­ w ielkiej ty lk o ilości, n ie sam a m ączka, ale i in n e ja k ie ś zw iąz k i o rg a n ic z n e p rz y p r o ­ cesie p rz y s w a ja n ia się tw o rzą.

P o n ie w a ż bez w z g lęd u n a to, czy w li­

ściach w ięk sza czy m n iejsz a ilość m ączk i p rz y p ro cesie asy m ila c y jn y m p o w sta je , s to ­ su n e k m ięd zy ilo ścią p o c h ło n ię te g o d w u ­ tle n k u w ęg la a ilością w y d zielo n eg o tle n u je s t zaw sze je d n a k o w y , m ianow icie = 1, w ięc te in n e z w iązk i, ja k ic h tw o rz e n ie się p rz y ją ć je ste śm y zm uszeni, m uszą m ieć ta k ­ że sk ład w odanów w ęgla. Z tego w y n ik a , że w liściach ro ś lin n y c h ob o k m ączk i sp o ­ d ziew ać się m ożem y w y stę p o w a n ia in n y c h jeszcze w o d an ó w w ęgla, k tó ry c h ilość po- w in n a b y b y ć w ogóle u d a n e j ro ślin y tem w iększą, im ta ro ślin a m n iej je s t sk ło n n ą do g ro m a d z e n ia w liściach m ączk i.

B esp o śre d n ie a n a lity c z n e d a n e n a jz u p e ł­

n iej to p rz e w id y w a n ie stw ie rd z a ją .

O b o k celu lo zy i m ą czk i o c ze k iw a ć m ożna w liśc iac h je sz c z e ró ż n y c h w o d a n ó w w ęgla, ro sp u szc zo n y ch w so k u k o m ó rk o w y m . T a ­ k ie w o d an y w ęg la, o ile n ależą do g ru p y g lu k o z, r e d u k u ją ro s tw ó r F e h lin g a i n a m o ­ cy tój w łasności ilościow o oznaczone być m ogą, o ile n ależą do in n y c h g r u p — p ły n u F e h lin g a n ie re d u k u ją , a le m ogą być p rz e z o g rz e w a n ie z k w a sa m i p rz e p ro w a d z o n e w g lu k o z y i p o te m p ły n e m F e h lin g a o z n a­

czone. W w y ciśn ię ty m w ięc so k u z liści m ożna zap o m o cą p ły n u F e h lin g a oznaczyć ilościow o w o d an y w ęg la obu g ru p , o ile one w liściach się z n a jd u ją .

T e g o ro d z a ju o zn acz en ia r o b ił isto tn ie A r t u r M a y e r i z je g o d o św ia d c z e ń p rz y to ­ czym y liczby, odnoszące się do H e lia n th u s tu b e ro s u s iS a p o n a r ia officinalis, ja k o do r o ­ ślin obficie m ączkę g ro m a d z ą c y c h , do G en - tia n a lu te a i I r is g e rm a n ic a , ja k o ro ślin b a rd z o m ało m ą c z k i w liściach tw o rz ą c y c h , n a re sz c ie do A lliu m cepa i X u cca filam en- tosa, j a k o ro ślin w cale m ą c z k i w liściach n ie z a w ie rają c y c h .

100 cent. sześć, w y ciśn ięteg o z liści soku z a w ierało :

f- h O) “2 N

_» oo rv, ->

O h m

d ”

bD~2 .

bo ^ . 2 —

S” P . . 3 M O o -

> O P h P fe ^

fi ce».2 fi f S

a

03

~ u

t e

<v

c3

'g . S l s - a

te 3 g > a® § o Mg*

1 > T 3 ' M k" 0 . 3 6 0 o £

g ra m ó w g ram ó w g ra m ó w H e lia n th u s

tu b ero su s 0,05 0,002 0,052

S a p o n a ria

officinalis 0,04 0,12 0,16

G e n tia n a

lu te a 2,1 0,6 2,7

I r is g e rm a ­

nica 2,5 0,4 2,9

A liu m

cepa 2,5 0,7 3,2

Y u cca fila-

m e n to sa 2,9 5,0 7,9

Z ta b lic z k i tój w idzim y, że w szy stk ie li­

ście, ta k te, k tó re m ączki nie z a w ie ra ją w c a ­ le, lu b ty lk o w m a ły c h ilo ściach , ja k i te, k tó re g ro m a d z ą j ą b a rd z o obficie, z a w ie ra ­ j ą w so k u sw oich k o m ó re k p e w n ą ilość ro s- p u szc z a ln y c h w odanów w ęg la, ty lk o że ilość ty c h o sta tn ic h je s t w o d w ro tn y m sto su n k u do ilości m ączki, j a k ą d a n a ro ślin a w li­

ściach g ro m ad zi. Im skąpiój m ączka w l i ­ ściach pew nej ro ś lin y w y stę p u je , tem o b fi­

ciej g ro m ad zą się w ich so k u k o m ó rk o w y m ro sp u sz c z a ln e w o d an y w ęgla.

N ie m ożna n a ch w ilę w ą tp ić , że te ro s ­ p u szcz aln e w o d a n y w ęgla m a ją w liściach ro ślin n y c h to sam o z n aczen ie co i m ączka, to je s t, że p o w sta w a n ie ich tu ta j do p ro c e su p rz y sw a ja n ia o dnieść należy. M ożem y to p rz y ją ć tem p e w n ie j, że M a y e r w y k az ał, że ilość ty c h w o d an ó w w ęgla zależy zu p e łn ie ta k sam o od w a ru n k ó w p ro cesu p rz y s w a ja ­ n ia j a k ilość m ączki.

T a k w ięc p ro d u kte m p r z y procesie a sy m i­

la c y jn y m w liściach sic tw o rzą cym , je s t co- n a jm n ie j nie sa m a m ączka , ale także glukoza i inne jeszcze rospuszczalne w w odzie w o d a n y węgla, a stosunek, w j a k i m te różne w odany węgla w liściach się w ytw a rza ją , je s t u r ó ż ­ n y c h roślin różny.

J e ż e li p rz y z w y c z ailiśm y się u w a żać m ą ­

czkę ja k o je d y n y n ie m a l p r o d u k t p ro c e su

(8)

348 W SZECH ŚW IA T. N r 22.

p rz y s w a ja n ia , to p o c h o d z i to n ie ty lk o stą d , że o n a isto tn ie zazw y czaj w y s tę p u je w li­

ściach w p rz e w a ż n e j ilości, a le ta k ż e , a n a ­ w e t p rz e d e w sz y stk ie m stą d , że o b ecn o ść je j w k o m ó rk a c h ś ró d liśc ia n a jła tw ie j i z n a j ­ m n ie jsz y m s to su n k o w o tru d e m (z p o w o d u d o sk o n a łe g o o d c z y n n ik a , j a k i w ty n k tu r z e jo d o w e j n a m ącz k ę p o sia d a m y ) w y k ry ć u m ie m y , w y k ry c ie g lu k o z y , a te m b a rd z ie j n ie re d u k u ją c y c h p ły n u F e h lin g a w o d an ó w w ęg la, w ięcój ju ż p rz e d s ta w ia tru d n o ś c i i d la te g o n a n ie m niej zazw y czaj z w ra c a m y u w a g i.

(dok. n a st.).

E m i l G odlew ski.

HISTOEYJA

K O Z W O JU N A U K I

0 CIEPLE PRO M IENISTEM .

( T H E H IS T O R Y O F A D O C T R IN E ).

M ow a, w y g ło sz o n a n a z je ź d z ie a m e ry k a ń s k ie g o sto ­ w a rz y s z e n ia d la p o s tę p u n a u k , w C le y e la n d , d . 15 S ie rp n ia 1888 r ., p rz e z p ro f. S. P . L a n g le y a , p r e ­

zesa te g o ż zja z d u .

(D o k o ń czen ie').

D o sz liśm y te ra z do n aszój e ry , k tó r ą ro s- p o c z ę ły p ra c e w ie lu u czo n y ch ; p o m ię d z y ty m i o sta tn im i je d n a k n a jp ie rw s z e m iejsce b essp rz e c z n ie z a jm u je M ello n i. W r. 1801 u jrz a ło w P a r m ie św ia tło d z ie n n e d z ie ­ cię, k tó re u ro d z iło się fizykiem , p o d o ­ b n ie j a k in n e ro d z i się p o e tą , a n a w e t w ię­

cej: u ro d z iło się ono, rz e c b y m o żn a, czcicie­

lem p e w n e g o sp e c y ja ln e g o d z ia łu fizyki — n a u k i o c ie p le p ro m ie n is te m , w y k a z y w a ło b o w ie m w n a jw c z e śn ie jsz y m w ie k u ró w n ie ż g o rą c e z a m iło w a n ie do te g o p rz e d m io tu , ja k ie z d ra d z a ł w d z iecięcy ch sw y c h la ta c h M o z a rt do m u z y k i. G o tó w o n b y ł w sz y st­

ko p o św ięc ić d la c e lu s w y c h m a rz e ń , w a l­

cz y ł śró d n a jn ie p rz y ja ź n ie js z y c h w a ru n k ó w , n ie d la sław y , ani też d la m a te ry ja ln y c h k o rz y śc i, — ch o d ziło m u je d y n ie o n a d e - w sz y stk o u m iło w a n ą s p ra w ę n a u k i. A g d y w k o ń cu s ta ł się sła w n y m i p o s ia d ł j u ż p r a ­

wo m ó w ie n ia o sobie, w te d y n a p isa ł p r z e d ­ m ow ę do z b io ro w eg o w y d a n ia sw ych d zieł, ró w n ie ż g o d n ą u w a g i, j a k w szystko z a w a r­

te w sam y ch d z iełach . W p rzedm ow ie tej n ie d a je on n am z a ry s u p ra c sw ych p o p rz e ­ d n ik ó w , a n i żadn6j ta b licy p o ży teczn y ch c y fr i fo rm u ł, an i n ic ta k ie g o , od czego z w y k le się z a c z y n a a n g ie lsk i lu b a m e ry k a ń ­ ski t r a k t a t n a u k o w y ,— lecz h is to ry ją p ie rw ­ szej sw ej m iło ści, dziecięcej sw ej n a m ię tn o ­ ści d la u w ie lb ia n e j m istrz y n i, w y ra ż a ją c się ta k , że o d ra z u z d o b y w a sobie se rc a c z y te l­

n ik ó w . W iem , że p o z o stało m i ju ż niew ele czasu, nie m ogę so b ie je d n a k o dm ów ić p r z y ­ je m n o śc i p rz y to c z e n ia z tej p rz e d m o w y k i l ­ k u słów , osądźcie bow iem sam i, czy ja k i­

k o lw ie k in n y u c z o n y tr a k t a t fizyczny z a ­ c z y n a się w p o d o b n y sposób? „ U ro d ziłem się w P a rm ie i w w iliją k a żd eg o św ięta u d a ­ w a łe m się n a wieś, k ła d łe m się w cześnie, a b y w stać o św icie. W y k ra d a łe m się w te ­ dy cich aczem z d om u i z b iją c e m sercem b ieg łem n a p o b lis k i p a g ó re k , ab y u sad o w ić się n a je g o szczycie z tw a rz ą zw ró c o n ą n a w sc h ó d ”. T a m , j a k o p o w iad a, o c z e k iw a ł on, śró d g łę b o k ie g o m ilc z e n ia o taczającej n a tu r y , p o ja w ie n ia się k ró lo w e j d n ia i z a ­ c h w y c a ł się n ie ty le w sp a n ia ły m w id o k iem w sch o d ząceg o sło ń ca, ile raczej ciep łem , to - w a rz y sz ą ce m je g o p ro m ie n io m , b a rd z ie j n a ­ w e t n ie z b ę d n e m d la całej ożyw ionej p r z y ­ ro d y , n iż sam o św iatło . M yśl, że n ie ty lk o lu d z k o ść , le c z i w szy stk o co żyje w y g in ę ło ­ by, g d y b y św ia tło zo stało p o z b a w io n e cie­

p ła , w y w a rła , j a k p o w ia d a , g łę b o k ie w r a ­ żen ie n a je g o u m y sł d ziecięcy i n a tc h n ę ła go ta k ą czcią d la c ie p ła p ro m ie n iste g o , że nie m ó g ł sp o k o jn ie p a trz e ć n a ta k p o w sz e ­ d n ie d la in n y c h zjaw isk o , j a k p a lą c y się k a ­ w a łe k d rz e w a i n ie u m ia ł o p rz e ć się n ie ­ p r z e p a rte m u ja k ie m u ś p o ciąg o w i do śled ze­

n ia o k iem d u c h a w y ła n ia ją c y c h się zeń t a ­ je m n ic z y c h w y p ły w ó w ....

O b o k n ie z w y k łe g o zam iło w a n ia do sw ego

p rz e d m io tu , M e llo n i w w ysokim sto p n iu p o ­

sia d a ł ow ą zd o ln o ść do p rz e z w y c ię ż a n ia

w sz elk ich tru d n o ś c i, k tó r a sta n o w i n ieo d zo ­

w n ą k w a lifik a c y ją k ażd eg o b a d a w c z e g o gie-

n iju sz u . D o k o n a ł on też w ie lk ic h rzeczy,

p o p e łn iw sz y p rz y te m mniej b łę d ó w , niż k tó ­

ry k o lw ie k z w y b itn ie jsz y c h u p ra w ia c z y n a ­

szej n iw y , j a k o te m osobiście m ogłem się

(9)

WSZECHŚWIAT. 349 p rz e k o n a ć , p o w ta rz a ją c je g o d o św iad czen ia

p rz y pom ocy now oczesnych m eto d i z ja k - n a jd o k ła d n ie jsz e m i p r z y rz ą d a m i. Z n aczn ą część sw ego po w o d zen ia j a k o e k sp e ry m e n ­ ta to r z aw d z ię cz a ł on u ży ciu n ow ego p rz y ­ r z ą d u —te rm o m u lty p lik a to ra , k tó ry w części sam w y n a laz ł; n ie b ęd ę się je d n a k z a trz y ­ m y w a ł n a d tem i d o św iad czen iam i, te m b a r- dziój, że zw y k le b y w ają o ne dosyć szeroko u w z g lę d n ia n e w le p sz y ch p o d rę c z n ik a c h fizyki, p rz e c h o d z ę n a to m ia st do je g o r e z u l­

ta tó w , z k tó ry c h je d n a k , d la b r a k u czasu, w y szczeg ó ln ię ty lk o d w a n a jg łó w n ie jsz e . P ie rw s z y p o leg a n a o sta te c z n e m u s ta le n iu fa k tu , częściow o u z n an e g o ju ż p rze z D e la R o ch ea, że są ró ż n e ro d z a je ciep ła p ro m ie ­ n isteg o , in n e m i sło w y , że n ie w id z ia ln e w y ­ p ły w y (em a n a tio n s) ró ż n ią się p o m ięd zy s o ­ b ą ta k sam o, j a k w y p ły w y św ia tła . M e llo ­ n i n ie ty lk o u d o w o d n ił to w sposób n ie w ą t­

p liw y , lecz n a d to w y n a la z ł b a rd zo o d p o w ie­

d n i te rm in , u ła tw ia ją c y n a m je g o z ro z u m ie ­ n ie, te rm in „ te rm o c h ro z a ” czy li b arw a cie p li­

k o w a , m ający w y ra ż a ć te n fa k t, że ta k s a ­ mo j a k w id z ia ln y i p o z o rn ie p ro s ty w y p ły w św ia tła s k ła d a się z ró ż n y c h b a rw , ta k i c ie ­ p ło p ro m ie n iste — n ie w id z ia ln y i p o zo rn ie ró ­ w nież p ro s ty w y p ły w — p o sia d a cechy, k tó ­ re w y d a ły b y się b a rw a m i o k u , zd o ln em u je odczuć. D r u g i re z u lta t, w a ż n ie jsz y jesz cze od pierw szego, nie ta k ściśle je d n a k zespo­

lo n y z im ien ie m M ello n ieg o , o rz e k a , że św ia ­ tło i ciep ło są s k u tk a m i je d n ó j i tćj sam ćj rzeczy , że sta n o w ią one ty lk o ró żn e j ś j p rz e ja w y . O to w ła sn e je g o sło w a w tym w zględzie: „Ś w ia tło j e s t ty lk o sz ereg iem p e ­ w nych p ro m ie n i c ie p lik o w y c h , o d czu w an y ch p rz e z n a rz ą d y w z ro k u i vice v e rsa p r o m ie ­ n ie c ie p ła ciem nego są p ra w d ziw em i p ro ­ m ien iam i n ie w id z ia ln e m i ś w ia tła ”. J e s t on ta k g łę b o k o p rz e k o n a n y o słuszności tego tw ie rd z e n ia , że g d y p ie rw sz e p ró b y o b ser­

w o w a n ia c ie p ła k siężycow ego n ie w y d a ły p o żą d a n eg o re z u lta tu , z w ie lk ą w y tr w a ło ­ ścią dalój j e p ro w a d z ił, w y c h o d z ą c ze s łu ­ sznego zało żen ia, że ta m g d z ie j e s t św iatło , m u si ta k ż e b y ć c iep ło . W a ż n a ta zasad a, w y ra ź n ie sfo rm u ło w a n a p rz e z M elloniego w 1843 r., p rzeszła, z d a je się, n iep o strz e ż e ­ n ie, pom im o w ielk ieg o ju ż w ów czas a u to ry ­ te tu u czo n eg o w łoskiego; n a d a l w ięc p o ­ w szechnie w ierz o n o n ie ty lk o w istn ie n ie o d ­

ręb n y ch b y tó w (en titć e s) w w idm ie, lecz i w m a te ry ja ln ą n a tu rę ciep ła. Je ż e li chce­

cie się p rz e k o n a ć o tem , j a k w ielk ą życio- w ością o d zn acza się b łą d i j a k tru d n o go w y k o rzen ić, to o d szu k ajcie a r ty k u ł „C iep ło ” w ósm em w y d a n iu „ E n c y c lo p a e d ia B r ita n - n ic a " a zobaczycie, ja k d alece jeszcze w r o ­ k u 1853 d o k tr y n a o cie p lik u p a n o w a ła n ad u m ysłam i; a i później n a w e t — w sk ą d in ą d ta k d o sk o n ałej „ E n g lish E n c y c lo p a e d ia ” (w w y d a n iu z 1867 r.) d o k try n ie tój o d d an o p ie rw sz e ń stw o p rz e d te o ry ją u n d u la c y jn ą 1).

Z w ielk iem p raw d o p o d o b ień stw em m ożna- b y n a w e t p rz y p u śc ić , że s k rz ę tn y szperacz z d o ła łb y o d n aleść jó j ś la d y śró d nas w sp ó ł­

czesnych, ta k , że p o tw ó r „ c ie p lik ” b yć m o ­ że z u p e łn ie jeszcze nie z g in ą ł n a w e t dzisiaj;

z pew nością je d n a k s k a r la ł on i c z ło n k i j e ­ go stężały , ta k , że nie p rz e d s ta w ia on ju ż c h y b a g ro źn eg o n ieb esp ie czeń stw a d la p ie l­

g rzy m ó w n a u k o w y c h .

O ile wiem , żaden g ło śn iejszy fizyk nie stw ie rd z ił z a sad y M ello n ieg o p rz e d J . W . D ra p e re m w ro k u 1872. S zesnaście la t te m u , t. j. w ro k u 1872, jeszcze ogólnie p rz y jm o w a n o w w idm ie istn ie n ie trz e c h od­

rę b n y c h b y tó w (en titće s), re p re z e n to w a n y c h

' ) Je d n a k ż e m o ż n a b y ta k ż e p rz y to c z y ć p r z y k ła ­ d y w rę c z p rz ec iw n e: P ra c e M elloniego, w y k a z u ją ­ ce zupełną, id e n ty c z n o ś ć ś w ia tła i c ie p ła p ro m ie ­ n iste g o , z n ie w o liły m ia n o w ic ie n ie k tó ry c h uczo­

n y c h d o p rz y ję c ia p rz y n a jm n ie j d la c ie p ła p ro m ie ­ n iste g o tej sa m ej p rz y c z y n y , co i d la św ia tłu , a w ięc do ro z w a ż a n ia teg o p ierw szeg o ja k o p e ­ w nego r o d z a ju ru c h u u n d u la c y jn e g o . P o g lą d tak i p rz y ję li n a w e t ci, k tó rz y n ie m o g li się je szc ze w y ­ zw olić z p o jęc ia ja k ie jś m a te ry i cieplikow ej. T ak n a p rz y k ła d w d ru g iem w y d a n iu D y k c y jo n a rz a fizy­

cznego G e h le ra , o p ra co w a n e m p rz ez M u nckego, te n o s ta tn i a u to r w y ra ża w a rty k u le ,,C iep ło 11 p o ­ g ląd , k tó re g o b r o n ił jes zc ze w r. 1841, że „ p ew n e z ja w isk a ciep lik o w e p o le g a ją n ie ty le n a zw ięk ­ sz e n iu ilo ści c ie p lik a a lb o n a je g o p rz e p ły w ie , ile ra c z ej n a d r g a n ia c h , u n d u la c y ja c h lu b fa la c h m a ­ t e r y i c ie p lik o w ej. P o d o b n ie w ięc ja k w w y p a d k u z p o w ie trz e m je d n e z ja w isk a tłu m a c z y m y so b ie j e ­ go c iś n ie n ie m i ru c h e m , in n e n a to m ia s t, m ia n o ­ w ic ie z ja w isk a d ź w ięk u — je g o fa lo w an ie m , ta k sam o n a le ż y s p ro w a d z a ć n ie k tó r e z ja w isk a c ie p li­

k o w e d o zw iększenia ilo ś c i c ie p lik a a lb o d o jeg o p rz e p ły w u , in n e zaś — d o d r g a ń f a lo w a ty c h 1'.

P a tr z W iilln e ra, L e h rb u c h d e r E x p e r im e n ta l- p h y sik , w y d a n ie z r . 1885, t. II I , s tr . 381.

(P rz y p . tłu m .).

(10)

350 W SZEC H ŚW IA T. N r 22.

p rz e z p ro m ie n ie c h em iczn e, c ie p lik o w e i św ie tln e . O tóż D r a p e r w y k a z u je , że p r o ­ m ie ń p o leg a je d y n ie n a d rg a n ia c h e te ru , k tó re u tra c a ją c sw ą „vis v iv a ” (siłę ż y w ą), m o g ą p o w o d o w ać, z ależn ie od w a ru n k ó w , św iatło, ciep ło alb o z m ia n ę c h em iczn ą. N ie w sp o m in ając M ello n ie g o , m ów i on o tćj r z e ­ czy, ja k o p ro w a d z ą c ej do z u p e łn e j z m ia n y

„p o w szech n ie ” na ó w c zas p rz y ję ty c h p o g lą ­ dów . W o s ta tn ic h je d n a k la ta c h z a sa d a ta , w ra z z k tó rą ro sp o c z y n a się n o w a e ra w h i ­ sto ry i n aszeg o p rz e d m io tu , z n a la z ła o g ó ln e u z n a n ie u w y b itn ie jsz y c h fizyków ; o rz e k a o n a , że is tn ie je je d n a ty lk o e n e r g ija p r o ­ m ie n is ta , k tó r a p rz e ja w ia się w p o staci p r o ­ m ie n i „ c h e m ic z n y c h ”, „ c ie p lik o w y c h ” a lb o te ż „ ś w ie tln y c h ”, z a le ż n ie od sp o so b u , w j a ­ k i d o ch o d zą do naszej św iad o m o ści.

D o p ro w a d z iliśm y h is to r y ją d o k tr y n y o e n e rg ii p ro m ie n iste j aż do naszego czasu i w ty m p u n k c ie m u sim y j ą u rw a ć , tr u d n o bow iem w y d a ć b e z s tro n n y sąd o p ra c a c h w sp ó łczesn y ch i w k w e s ty ja c h , co do k t ó ­ ry c h sp ó r się je s z c z e to czy . M ó w ią c o cie­

p le p ro m ie n iste m , m u sia łe m d la b r a k u m ie j­

sca p o m in ąć b a d a n ia ta k ic h u cz o n y ch , j a k P o u ille t i B e c q u e re l w e F r a n c y i, T y n d a ll w A n g lii i H e n r y w A m e ry c e ') i w k r ó t ­ k im szkicu n in ie jsz y m z u p e łn ie n ie m o g łem u w z g lę d n ić ty c h b a d a c z y , k tó rz y ro ssz e rz y - li n asze w iad o m o ści o e n e rg ii p ro m ie n iste j w p o sta c i ś w ia tła — F r a u e n h o ffe ra , K ir c h - hoffa, Fi^esnela, S to k e sa , L o e k y e ra i w ie lu in n y c h . R o z w a ż a ją c d z ie je n aszeg o p r z e d ­ m io tu za czas b ieżącego s tu le c ia , n ie u c z y n i­

łe m n a d to ż a d n e j w z m ia n k i o w ielu p ra -

J) S k ro m n o ś ć n ie p o z w o liła a u to ro w i w y m ie n ić s ie b ie w lic z b ie ty c h , k tó rz y w n o w s z y c h c z a s a c h p r z y c z y n ili Big do ro z w o ju n a u k i o c ie p le p r o m ie ­ n is te m . L a n g le y ro ss z e rz y ł z w ła s z c z a n a s z ę z n a ­ jo m o ś ć p o z a c z e rw o n e j czgści w id m a , r o s c ią g a ją c e j się w e d łu g o s ta tn ic h je g o b a d a ń n a d łu g o ść , o k o ­ ło 30 ra z y p rz e c h o d z ą c ą d łu g o ś ć w id z ia ln e j c z ę ­ ści w id m a. ( P o ró w n s j k ro n ik ę n a u k o w ą w N r 18 W s z e c h św ia ta z r o k u b ie ż ą c e g o ). W e k s p e ry ­ m e n ta ln y c h b a d a n ia c h p o słu g iw a ł sig on (p o d o ­ b n ie ja k M e llo n i — m u lty p lik a to r e m ) b a r d z o d o ­ k ła d n y m p r z y rz ą d e m t. zw . b o lo m e tre m , s łu ż ą c y m d o w y k ry w a n ia p ro m ie n i c ie p ła . P r z y r z ą d te n , p o le g a ją c y n a z asto so w a n iu g a lw a n o m e tr u r ó ż n i ­ co w eg o , w y k azu je ju ż ró ż n ic ę t e m p e r a tu r , w y n o ­ s z ą c ą z aled w ie ' / 62 €u° C.

( P r z y p . tłu m .).

c ach czysto d o św ia d c z a ln y c h , w k tó ry c h n a js u m ie n n ie jsz e e k sp e ry m e n ty o k a z a ły się n ie d o sta te c z n em i, n ie ty le z p o w odu b ra k u z ręczn o ści w y k o n y w a ją c e g o j e badacza, ile d la n ie z n ajo m o ści p ew n y ch n ieu sta lo n y c h je s z c z e zasad , k tó r e b y m u d a ły d o p ie ro m o ­ żność w łaściw eg o tłu m a c z e n ia w y n ik ó w do­

św iad czen ia. N a to m ia st ro z w a ż ę jeszcze j e ­ d en w y p a d e k p rz e c iw n e g o r o d z a ju , w sk azu - j ą c y j a k n ie k ie d y b łą d k w itn ie , w z ra s ta i p rz e z d łu g i czas z a c h o w u je w szelkie p o ­ z o ry zd ro w ej p ra w d y , n ie m a ją c za sobą ani c ie n ia d o św ia d c z a ln e g o d o w o d u . P o z w ó lc ie m i w ty m w zg lęd zie p rz y to c z y ć p rz y k ła d z w łasn eg o m ego do św iad czen ia. O k o ło 15 l a t te m u p o w szech n ie m n iem an o , że a tm o ­ sfe ra ziem sk a sta n o w i p o w ło k ę , u tr z y m u ją ­ cą n aszę p la n e tę w sta n ie ciep ły m , p rzez to, ż e p o c h ła n ia ja k o b y w b a rd z o siln y m s to ­ p n iu p ro m ie n ie p o z a c z erw o n e .

W y c h o w a łe m się w zasad a ch o rto d o k s y j­

n ej n a u k i i w p o jo n o we m n ie z b y t w ielk ą, b y ć m oże, cześć n ie ty lk o d la je j d o g m ató w , a le i d la o sta tn ic h jó j w yrzeczeń ; g d y w ięc w ła sn e m o je d o św ia d c z e n ia o k a z a ły się n ie- zg o d n e m i z pow yższem tw ie rd z e n ie m , s ą ­ d ziłe m , że m u sia ły one b yć b łę d n e . N ie z ra - ż a ją c się ato li, p ro w a d z iłe m j e d alej — w io ­ sn ą , la te m , je s ie n ią i zim ą -— w ciągu w ielu la t, zaw sze je d n a k o trz y m y w a łe m je d e n i te n sam r e z u lta t, d o w o d zący w sposób n ie ­ z b ity , że rzeczo n e tw ie rd z e n ie o ow ym „ d o ­ b rz e u sta lo n y m fa k c ie ” z n a jd u je się w bes- p o śre d n ió j sp rz e czn o ści z dośw iadczeniem . W o b e c ta k n iesp o d ziew an eg o w y n ik u u s iło ­ w a łe m n a tu r a ln ie z b a d ać, sk ą d lu d z ie w ie ­ d z ą , że j e s t to ,,f a k t”, p rz e k o n a łe m się j e ­ d n a k , że w szyscy p o w ta rz a ją ty lk o ow o tw ie r d z e n ie , ja k o b y a tm o sfe ra zie m sk a p o ­ d o b n ie j a k sz k ło p o c h ła n ia ła ciem ne ciepło, n ie u m ie ją c p o p rz e ć go ż a d n ą o b se rw a c y ją a n i ja k im k o lw ie k in n y m d o w o d em i ślepo je d y n ie c y tu ją je d e n d ru g ie g o —• tak , że g o ­ tó w ju ż b y łem u w ierzy ć, iż m am tu p rz e d so b ą ja k iś d o g m a t, w yższy p o n a d rozum i p o le g a ją c y n a d o b rz e zn an em : „ Q u o d sem - p e r, q u o d u b iq u e , q u o d ab o m n ib u s, cred i- tu m e s t”.

W k o ń c u je d n a k u d a ło m i się o d k ry ć

ź ró d ło te g o b łę d u w p ism a c h F o u rie ra , k tó ­

r y m ów iąc o d o św ia d c z e n ia c h de S a u ssu re a

(w y k a z u ją c y c h , że ciem ne ciep ło ze w z g lę ­

(11)

351 d n ie w ielką, tru d n o śc ią p rz e c h o d z i p rz e z

szk ło ) ro b i u w a g ę , że g d y b y a tm o sfe ra ziem sk a b y ła s ta łą , to w y w ie ra ła b y n a cie­

p ło p o d o b n e d z ia ła n ie , j a k szk ło . F o u r ie r p rz y jm u je to po p ro s tu za rz ecz d o w ie d z io ­ n ą — i n a jz u p e łn ie j się p o d tym w zg lęd em m yli — a że cieszy się on zasłu ż o n y m a u to ­ ry te te m w te o ry i c ie p ła, p rz e to sło w a je g o z o sta ją p o w tó rz o n e bez k r y ty k i, z p o c z ą tk u p rz e z P o isso n a, n a stę p n ie zaś p rz e z in n y c h i w te n sposób p rz e c h o d z ą do p o d rę c z n ik ó w . I oto w ciągu c a ły ch n a stę p u ją c y c h sze ść ­ d ziesięciu la t w szyscy b e z w z g lę d n ie w ie rz ą w zd a n ie , n ie p o p a rte ż a d n y m zg o ła d o w o ­ dem , ja k o b y m ian o w icie a tm o sfe ra z iem sk a b y ła p o tężn y m p o c h ła n ia c ze m w łaśn ie ty c h p ro m ie n i, k tó re o na ja k n a jsw o b o d n ió j p r z e ­ puszcza. C zy m y, u czen i — w obec p o d o ­ b n y c h p rz y k ła d ó w — m am y jeszcze p r a ­ wo u trz y m y w a ć , że w n au c e u św ięcona czasem tr a d y c y ja nie o d e g ry w a w ażnej roli?

N aw et k ró tk i te n szk ic ro z w o ju d o k try n y o e n e rg ii p ro m ie n iste j w sk a z u je n am , że hi- s to ry ja p o stęp ó w tej d z ie d z in y u m iejętn o ści za led w ie je s t czem św ięcój, j a k je d n y m z ro z ­ d z ia łó w ow ćj o b sz e rn iejsze j h isto ry i b łę ­ dów lu d z k ic h , k tó r a m a d o p ie ro b yć n a p i­

saną i k tó ra z a p e w n e b ę d z ie c z e rp a ła p rz y ­ k ła d y z in n y c h sp e c y ja ln o śc i ta k d obrze, j a k z m ojej w ła sn e j. J e ż e li zaś ro z w a ż y ­ łem tu p rz e d w am i p ra c e ró ż n y c h b adaczy w łaśn ie z tego p u n k tu w id z e n ia to — w y ­ b aczcie m i, że b ęd ę te ra z m ó w ił o sobie — d la te g o , że — p rz e k o n a w sz y się z w ła sn eg o d o św iad czen ia, że n a jsu m ie n n ie jsz a n a w e t p ra c a n ie d a je żadnój rę k o jm i d o k ła d n o śc i o trz y m y w a n y c h re z u lta tó w i że n a w e t ta k g o rliw e o d d a n ie się s p ra w ie p o z n a n ia p r a ­ w dy, ja k g d y b y tu c h o d z iło o w ła sn e z b a ­ w ienie, n ie k o n ie c z n ie do n ie j p ro w a d z i, — p ra g n ą łe m z o b a czy ć, a ż a li ta k i sam los sp o t­

k a ł in n y c h , w ięk szy ch p o sz u k iw acz y . P r z e ­ k o n a łe m się, że ta k b y ło rz e c z y w iście , że ja k k o lw ie k ż a d e n z n ic h n ie ro z m in ą ł się ca łk o w ic ie z sz u k a n ą p ra w d ą , to je d n a k nie było ta k ie g o n ie w ą tp liw e g o p ro b ie rz a , k tó ­ r y b y w czasie d z ia ła ln o śc i b a d a c z a m ógł m u pow iedzieć, czy też to, co p rz y o b le k ło się d la ń w szaty p ro m ie n n e j p ra w d y nie okaże się w k o ń cu je j k a r y k a tu r ą , n ie p r z y j­

m ie w oczach k tó re g o ś z n a stę p n y c h p o ­

k o le ń b rz y d k ie g o oblicza b łę d u . A o d ­ w o łu ją c się do d o św iad czen ia w ielu tu obecnych bad aczy , z a p y tu ję „C zyż ta k nie je s t? ”

Cóż tedy? M am yż p rz y p u śc ić , że ty lk o ja k iś n ieo m y ln y k ie ro w n ik może nas w s p o ­ sób n ie z a w o d n y p ro w a d z ić do p ra w d y ? G d y b y ż is tn ia ł ta k i p rz ew o d n ik ! W ie m y je d n a k , że n a u k a bez p o p e łn ie n ia sa m o b ó j­

stw a n ie może u zn ać żad n eg o takiego n ie o - O O m y ln e g o k ie ro w n ik a ; m usim y w ięc sp o g lą ­ d ać na jój w n io sk i ja k o n a ty m czasow e p ra ­ w dy i być p rz y g o to w a n i n a to, że n a jw ie r ­ n ie jsi je j sy n o w ie m ogą p ra w d y te obalić.

I cóż ted y , p y ta m się znow u? M am yż p o ­ w iedzieć, że p o zn a w an ie p ra w d y nie p o s u ­ w a się n ap rzó d ? P rz e c iw n ie , dzieje się to o b ecn ie z ta k ą szybkością, j a k n ig d y p rz e d ­ tem , a le k ro k i p o stęp u n a u k i o p ie ra ją się n a p rz e sz ły c h b łęd ach , a now e p ra w d y z k o ­ le i m ogą o d e g ra ć p o d o b n ą ro lę w zględem p ra w d p rz y sz ły c h . W ta k im je d n a k ra z ie , ja k iż o sta te c z n ie dow ód m am y n a to, że p o ­ stę p u je m y n a p rz ó d w rzeczy w isto ści, że nie je s t to uro jen iem ?

Z n a jd z ie się tu śród w as w ielu, k tó rz y ch ę tn ie zgodzą się n a z d a n ie , że n iem a ż a ­ d n e g o b ezw zg lęd n eg o p ro b ie rz a p ra w d y d la p o je d y ń cz eg o b ad acza, o raz n a to, że n ie m am y żad n ej p ew n o ści, czy m y w raz z całem tem p o k o len iem u c z o n y c h nie k r o ­ czym y w p e w n y c h ch w ila c h całą rzeszą, p o d o b n ie j a k nasi p o p rz e d n ic y , po b łęd n ej d ro d z e — a k tó rz y nie m niej je d n a k n ie ­ w ą tp liw ie w ie rz ą w to, że n a u k a ja k o c a ­ łość, a w y łu szczo n y tu je j d ział w szcze ­ gólności, p o stę p u ją n a p rz ó d z n ie z n a n ą d o ­ ty ch czas szybkością. Z alicz cie m nie, p r o ­ szę, do teg o g ro n a w ierzący ch i pozw ólcie z arazem d o d ać , że d la m nie k ry te ry ju m ty ch p ostępów n ie p o leg a n a ja k ie m ś ro z u ­ m o w an iu lu b te o ry i a p rio ry sty c z n e j, a tem m niej n a w y rzeczen iu ja k ie g o ś a u to ry te tu . S p ra w d z ia n te n z n a jd u ję raczej w n ie w ą t­

p liw ie słusznem sp o strze żen iu , że n asza d o k try n a o en e rg ii p ro m ien istej coraz dalej ro ssz e rz a swe p an o w an ie n a p rz y ro d ę w k a ż ­ dy m k ie ru n k u , że d z ię k i je j pom o cy p r z y ­ ro d a sta je się n am co ra z b a rd z ie j p o słu ­ szną, że p raw d ziw o ści te j d o k tr y n y do­

w odzą liczne je j, a ta k d o b ro c z y n n e z a ­

sto so w an ia p ra k ty c z n e , try ju m fy n ow o-

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nastgpnie wyslemy wszystkie te dokumenty emigrantowi, razem z obszernem pouezeniem co on ma dalej robic, azeby w przepisanem przez prawo czasie mogf uzyskac zezwolenie Konsula

Wykonawca jest zobowiązany do stosowania jedynie takich środków transportu, które nie wpłyną niekorzystnie na jakość wykonywanych robót i właściwości przewożonych

1 Różne aspekty wykorzystania map dawnych w badaniach naukowych są poruszane systematycznie na konferencjach naukowych organizowanych przez Zespół Historii Kartografi i

11 Henri-Jean MARTIN, Les bibliothèques publiques de Lyon et le Musée de l’Imprimerie, Bulletin des bibliothèques de France (10) 1965 n° 12, s.. zamieścił w aneksie

Bo nie mówiąc o niewłaściwości łączenia dwóch urzędów konserwatorskich, przecież nawet tam gdzie one są rozdzielone, w Galicyi wschodniej, nie podobna

x - pozycje oznaczone symbolem „x” sporządza się na okres, na który zaciągnięto oraz planuje się zaciągnąć zobowiązania dłużne (prognoza kwoty długu). Okres ten nie

sos pomidorowy, mozzarella, kurczak, papryka, pieczarki, czerwona

Według nas ta gra jest bardzo użyteczna, ponieważ dzieki niej można się dowiedzieć jakim gatunkiem kota jesteś?. lub czy masz szansę u Justina Biebera