• Nie Znaleziono Wyników

Kurier Słupski, 2009, nr 3

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kurier Słupski, 2009, nr 3"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Jolanta Szczypińska o przyjaźni, miłości i agencie Tomku

TYGODNIK BEZPŁATNY • NAKŁAD 20 000 EGZ. • 26 LISTOPADA 2009 R. • NR 3 (3)/2009

W Słupsku potwierdzono już cztery przy- padki zachorowania na świńską grypę. Dwie osoby, w ciężkim stanie trafi ły na oddział intensywnej terapii. Zachorował także lekarz i pielęgniarka, którzy najprawdopodobniej zakazili się od pacjenta. Mieszkańcy powiatu coraz poważniej podchodzą do informacji o grypie. Część zakładów pracy zaostrzyła środki ostrożności. Lekarze apelują, aby osoby chore, po wizycie u lekarzy, pozosta- wały w domach i nie zakażały innych.

Za tydzień, w „Kurierze Słupskim”

ukaże się specjalny dodatek poświę- cony prezentom bożonarodzenio- wym i mikołajkowym. Znajdziecie w nim Państwo ciekawe i n f o r m a c j e i porady, jaki prezent wybrać dla najbliższych – dzieci, rodzi- ców i dziadków.

Cassino de Słupsk

Kasyno z prawdziwego zdarzenia zamierza otworzyć w Słupsku miej- scowy biznesmen. Jak na ironię, słup- skiego biznesmena natchnęła do tego słynna ustawa hazardowa, przygoto- wana przez rząd.

Biznesmen Jacek Olszewski chciał na bazie Hotelu Piast i Restauracji Franciszkańskiej w Słupsku otworzyć salon gier. Otrzymał już nawet pozytywną opinię komisji bez- pieczeństwa i porządku publicznego słup- skiej Rady Miasta. Jednak nad salonem zawisły czarne chmury. Wszystko przez ustawę hazardową, którą uchwalił nie- dawno Sejm. Nowe prawo, przygotowane naprędce przez rząd Donalda Tuska jako odpowiedź na aferę hazardową ma zakazać powstawania w kraju niewielkich salonów z ruletkami i jednorękimi bandytami. Takie maszyny mogą działać jedynie w praw- dziwych kasynach. Olszewski nie zamie- rza być pierwszą w mieście ofi arą nowej ustawy. - Jeśli prezydent Lech Kaczyński nie zawetuje ustawy i wejdzie ona w życie, wystąpię o utworzenie w mieście pierw- szego prawdziwego kasyna – twierdzi biz- nesmen. - Na pewno będę musiał połączyć swoje siły z kimś z zewnątrz. Uważam, że w naszym mieście jest zapotrzebowanie na taki obiekt.

W Słupsku jest prawie sto tak zwanych jednorękich bandytów, które znajdują się w dwóch salonach gier i kilkunastu pubach. To automaty, w których można wygrać stosunkowo nieduże sumy. Nie ma u nas kasyna z prawdziwego zdarze- nia. Nie oznacza to jednak, że słupszczanie za kasynem nie tęsknią. - Gram na takich automatach od czasu do czasu i uważam, że ustawa uderza w małe fi rmy, a umacnia właścicieli kasyn – uważam Marek Krasoń, mieszkaniec Słupska. - Hazard zejdzie do podziemia, a to chyba nikomu na dobre nie wyjdzie. Powstanie szara strefa, pieniądze będą wypłacane pod stołem, a chyba nie o to chodzi.

R E K L A M A 7 2 1 G S 3 A

nim Pa

c str.

6

Słupscy Londyńczycy Karuzela z prezydentami

Świąteczne prezenty

Grypa dosięgnęła służbę zdrowia

Mieszkają w wynajętym mieszkaniu, na squacie, kątem u znajomych. Jedni pracują, inni żyją z benefi tów. Jedni planują wracać do kraju, inni o tym nie myślą. Ale wszy- scy tęsknią… Jak żyją słupszczanie, którzy wyjechali do Londynu? Z jakimi nadzie- jami tam jechali, jaką rzeczywistość zastali.

Polska emigracja wygląda dziś inaczej niż dawniej, nie jeździmy już za chlebem. Po co wyjeżdżamy?

Rozpoczął się prezydencki poker. Ruszyła karuzela z nazwiskami kandydatów do fotela prezydenta. Na razie tylko obecny włodarz Maciej Kobyliński otwarcie rzucił rękawicę przeciwnikom i zadeklarował, że trzeci raz będzie się ubiegał o fotel – jak często się o nim mawia – ojca miasta. Z kim przyjdzie mu się zmierzyć? Czy walka rozegra się tylko w męskim czy damsko-męskim gronie?

str.

15

str.

3

str.

3

str.

16-17

Tomasz Częścik

t.czescik@agmedia.com.pl

Fot. APR-SAS

R E K L A M A 74 8 G S 1 A

(2)

Gimnazja się nie sprawdzają

Krystyna Danilecka-Wojewódzka, radna Rady Miejskiej w Słupsku

- Uważam, że potrzebna jest rozsądna, wnikliwa i szeroka debata nad funkcjono- waniem gimnazjów. Należałoby się zastanowić nie tyle nad tym, czy gimnazja mają przestać istnieć, ale głównie nad tym, czy powinny pozostać rejonowe. Jednym z założeń utworzenia gimnazjów było to, by działały one w pobliżu szkół średnich.

Tymczasem większość gimnazjów funkcjonuje przy szkołach podstawowych. Waż- nym problemem jest też to, czy obowiązek szkolny powinien trwać do osiągnięcia pełnoletności. Przez tych dziesięć lat funkcjonowania gimnazjów zobaczyliśmy, że reforma systemu edu- kacji polegająca na wyrwaniu dziecka z bezpiecznego,

znanego już środowiska szkoły podstawowej do trzyletniej szkoły, nie była do końca korzystna dla ich rozwoju. Zdarza się, że w jednej klasie uczy się gimnazjalista, który ma 14 lat i kilku siedemnastolatków, którzy powtarzają klasę.

Może gimnazja nie przestaną działać, jeśli uda się wprowadzić pewne zmiany regulujące ich funkcjonowanie. Wymaga to debaty

społecznej i wiąże się z kosztami, ale według mnie, jest konieczne.

Powinno się także utworzyć klasy z podziałem na najlep-

szych, dobrych i najsłab- szych uczniów.

OPINIE

2

Duma i uprzedzenie

- Gryf 95 na skraju bankructwa, siatkarki Czarnych AP mogą nie pojechać na najbliższy mecz z powodu braku pieniędzy, Energa Czarni mimo stabilnego budżetu grają słabo i po ostat- niej porażce z Anwilem zamykają tabelę PLK.

To obraz słupskiego sportu pod koniec roku 2009. Sportu profesjonalnego, bo opłacanego, lepiej lub gorzej, ale wynagradzanego. Tyle, że nie ma złudzeń, nie są to (poza koszykarzami) sumy powalające na kolana. Mam jednak wra- żenie, że problem tkwi gdzie indziej. Byłem kilka tygodni temu na komisji sportu słupskiej Rady Miasta. Jednym z omawianych punk- tów był sposób rozdziału dotacji dla klubów i stowarzyszeń sportowych. Dyrektor wydziału kultury zacytował fragment listu, jaki otrzymał od działacza klubu Skalar, który zaproponował, żeby skończyć z uznaniowym rozdziałem pie- niędzy na sport, ale spojrzeć na sprawę inaczej.

Matematycznie. Zaproponował podział pienię- dzy według wzoru. Liczba szkolonej młodzieży, przez sukcesy, miejsca na olimpiadach itp. Piszę w skrócie, bo wzór był nieco bardziej skompli- kowany, a ja z matematyki zawsze byłem noga.

No i radni do spółki z urzędnikami uznali, że propozycja nazbyt rewolucyjna, za wiele z tym zachodu, do kosza. Tyle, że czasy się zmieniają.

Sport, nawet amatorski, to musi być dobrze zaplanowana akcja szkoleniowa. Nie z ludźmi z przypadku, ale z dobrze wynagradzanymi trenerami z pasją. Paweł Kryszałowicz i Tomasz Czubak nie są zapraszani na większość sporto- wych imprez, nie korzystamy z ich dorobku.

Zdjęcia Czubaka i Kryszałowicza z odpowied- nią informacją powinny wisieć na bilbordach w Słupsku. Pokażcie mi miasto, które nie promuje swojego mistrza świata. Słupsk jest pierwszy, ale to akurat nie jest powód do dumy.

Przemysław Woś

dziennikarz Radia Gdańsk

GOŚĆ „KURIERA”

Możliwe, że jeśli PiS wróci do władzy, będziemy musieli pożegnać się z obecnym systemem edukacji i znikną gimnazja.

Jarosław Kaczyński, p r e z e s P r a w a i Sprawiedliwości zapre- z e n t o w a ł n i e d a w n o Zespół Pracy Państwowej, czyli ósemkę polityków,

którzy w nowym rządzie, jeśli ta partia wróciłby do władzy, odpowiedzialni byliby za poszczególne dziedziny w państwie.

Ryszard Terlecki, który

w nowym rządzie miałby zająć się sprawami oświaty, kultury i nauki, propo- nuje zlikwidowanie gim- nazjów i powrót do sta- rego systemu kształcenia,

z ośmioklasową szkołą podstawową i czterema klasami liceum.

Punkt widzenia – rewolucja w oświacie?

Żegnaj, gimnazjum?

Kreską Dariusza Pietrzaka

znanego już środowiska sz trzyletniej szkoły, nie by

dla ich rozwoju. Zdarza uczy się gimnazjalista, siedemnastolatków, kt Może gimnazja nie prze się wprowadzić pewne funkcjonowani

społecznej i ale wedłu Powinno

klasy szy

S ŁU P S K I

K URIE

POWIATOWY

R

Wydawca:

Redaktor naczelny:

Redakcja:

Sprzedaż reklam:

Kolportaż:

Druk:

AG Media

ul. Braci Gierymskich 2, 76-200 Słupsk tel. 059 848 51 50 fax 059 848 51 51 e-mail: biuro@agmedia.com.pl Arkadiusz Gryko

tel. 059 727 34 16

e-mail: redakcja@agmedia.com.pl kierownik redakcji

Aleksandra Christyniuk tel. 059 727 34 06

e-mail: reklama@agmedia.com.pl dyrektor działu sprzedaży Ryszard Kamała

tel. 059 848 51 50 specjalista ds. kolportażu Grzegorz Bełza

e-mail: g.belza@agmedia.com.pl Bartosz Soiński

kierownik studia grafi cznego b.soinski@agmedia.com.pl Polskapresse Oddział Poligrafi a ul. Połęże 3, 80-720 Gdańsk

Za treść reklam Wydawca nie odpowiada. Redakcja nie zwraca tekstów nie zamówionych.

W przypadku ich wykorzystania zastrzega sobie też prawo do ich skracania i redagowania.

Redaktor wydania: Aleksandra Christyniuk

Promocja: tel. 059 727 34 06

e-mail: a.pruszak@agmedia.com.pl dyrektor Agencji Reklamowej AG Media Anna Pruszak

Projekt grafi czny:

Komendant Straży Miejskiej chciałby, aby w mieście pojawił się fotoradar. Jak mówi, poprawiłby bezpieczeństwo jazdy.

str.

7

n r 3 ( 3 ) 2 6 l i s t op a d a 2 0 0 9

Ustawą w szaraków

- Rząd i politycy przedstawiają nam hazard jako wielkie zło. Może faktycz- nie tak jest. Jednak wszystko jest dla ludzi, także i gry na pieniądze. Uważam, że nowa ustawa hazardowa uderzy w zwykłych ludzi. Przede wszystkim dlatego, że ograniczy dostęp do gry.

Nie każdego będzie stać na wypad do kasyna, założenie krawata, bo bez niego nas nie wpuszczą i obstawianie dużych stawek. Zwykły Kowalski, który po pracy wpadał na piwko i rzucał kilka monet do jednorękiego bandyty straci swoją ulubiona rozrywkę. Oczywiście, straci tylko w teorii, bo maszyny nadal będą stały w knajpach, tylko nie będą ofi cjalnie wypłacać wygranych.

Pieniądze pod barem wyda barman.

Nic, tylko ustawa wesprze powstanie szarej strefy.

K OMENT ARZ

Tomasz Częścik

dziennikarz „Kuriera Słupskiego”

Joanna Prokofi ew

j.prokofi ew@agmedia.com.pl

Nasz dziennikarz

Joanna Prokofi ew

czeka na sygnały i opinie Czytelników.

tel. 59 727 34 04

Dyżur reportera

Nasz

Joan

czeka Czy

tel

Dy

Podpatrzone

Fot. APR-SAS Fot. APR-SAS

Fot. APR-SAS

Dość już tych zmian

Lech Raś, dyrektor Gimnazjum nr 4 w Słupsku

- Choć moim zdaniem pomysł z powołaniem gimnazjów do życia nie był do końca fortunny i przemyślany, to uważam, że jest już za późno na kolejne zmiany. Dziesięć lat to długi okres i zarówno my, nauczyciele dostosowaliśmy się do nowego systemu, jak i uczniowie. Pracujący u nas pedagodzy ukończyli specjalne studia podyplomowe, by móc uczyć w gimnazjum. Powrót do daw- nego systemu wiązałby się z dużymi kosztami dla państwa. Jako dyrektor gimnazjum jestem za tym, by nie likwido-

wać tych placówek, choć przyznaję, że praca z młodzieżą, która do nas przychodzi, nie jest łatwa. Myślę, że mniej problemów wycho- wawczych mieliśmy w dawnym systemie, z ośmioma klasami podstawówki. Młodzież trafi a do gimnazjum w wieku największej burzy hormonów. Dodatkowo nie mają wzor- ców do naśladowania, wielu uczniów wycho- wuje się w atmosferze ogólnej apatii społecznej i poczuciu beznadziei. Nie mają motywacji do nauki, bo nie wierzą, że uda im się znaleźć pracę. Przed nauczycielami gimna- zjów stoi trudne zadanie. Łatwiej było nam dotrzeć do dzieci, które uczyliśmy osiem lat.

(3)

Joanna Jusianiec

j.jusianiec@agmedia.com.pl

11

3

n r 3 ( 3 ) 2 6 l i s t op a d a 2 0 0 9

23 listopada prezydent zatwierdził listę osób zakwalifi kowanych do zamiany na lokale w budynku przy ul. Herb- sta. Lista wisi na tablicy informacyj- nej obok pokoju nr 17.

Mieszkania czekają

MIASTO

W Słupsku nie ma możliwości przepro- wadzenia paskowych testów przesiewowych w kierunku grypy, gdyż nie ma ich w naszych aptekach. Farmaceuci tłumaczą, że nie mają skąd ich sprowadzić, bo testów brakuje w hurtowniach.

- Paskowe testy prze- siewowe pozwalają okre- ślić, czy jesteśmy chorzy na grypę typu A lub B, czy mamy zwykłe przeziębie- nie – wyjaśniają specjaliści z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. - Robimy sobie wymaz z gardła lub nosa i wynik mamy po 15 minutach.

Gdyby okazało się, że mamy grypę, należy natychmiast zgłosić się do lekarza. On zdecyduje, czy są nam potrzebne wnikliwsze badania, czy musimy położyć się do łóżka.

Od 24 listopada, badania diagnostyczne w kierunku wirusa grypy typu A/H1N1 wykonuje również Laboratorium W o j e w ó d z k i e j S t a c j i S a n i t a r n o - Epidemiologicznej w Gdańsku. Do tej pory robiły to tylko ośrodki w Łodzi, Olsztynie i Warszawie.

- Do Trójmiasta mamy bliżej i dzięki temu wymazy chorych, które pobierane są w warunkach szpitalnych docierają tam szybciej – mówi Henryka Kisiel, rzeczniczka słup- skiego sanepidu.

A chorych w Słupsku i powiecie przybywa. Od 16 do 22 listopada lekarze pierwszego kontaktu zgło- sili do sanepidu 551 przy- padków zachorowań na grypę lub chorobę grypo- podobną wśród mieszkań- ców. Z powiatu zgłoszeń było 427. - Na dzisiaj w Słupsku mamy potwier- dzone cztery przypadki

zakażenia wirusem grypy A/H1N1 – podkreśla Kisiel.

- Ale są to liczby na dziś, a nawet na tę godzinę, bo wszystko może się zmienić.

Dwóch zakażonych wiru- sem A/H1N1 mężczyzn leży w szpitalu. 53-latek już ponad tydzień przebywa na Oddziale Anestezjologii

i Intensywnej Terapii. - Ma zapalenie płuc, jego stan jest bardzo ciężki – przy- znaje Ryszard Stus, dyrek- tor szpitala. - Cały czas podłączony jest do respira- tora. W lepszej formie jest młodszy, 38-letni pacjent na internie. Natomiast u pielęgniarki i lekarza, którzy pracowali na tym oddziale i zakazili się wiru- sem, przebieg choroby jest łagodny. Oboje przeby- wają w domu.

Do tej pory na terenie Polski potwierdzono około 600 przypadków zaka- żenia A/H1N1. Dziewięć osób zmarło. W minio- nym tygodniu, od 16 do 22 listopada w Polsce stwierdzono ponad 97 tys. zachorowań na grypę i infekcje grypopodobne.

W tym samym okresie ub. r. było ich ponad 3 tysiące.

Grypa zatacza coraz szersze kręgi

Testów nie ma w aptekach

Beata Janta-Lipińska z laboratorium mikrobiologicznego pokazuje specjalne wymazówki i probówki do pobierania materiału w kierunku świńskiej grypy

Fot. ARP-SAS

R E K L A M A 7 3 8 G S 1 A

Posłanka PiS Jolanta Szczypińska jest zda- nia, że restrukturyzacja słupskiego szpitala w wielu punktach godzi w dobro mieszkańców.

- Błędem jest likwi- dowanie oddziałów wewnętrznych I i III – mówiła na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. - To nie żadna likwidacja, ale zmiany unowocześniające dzia- łanie szpitala – ripostuje dyrektor Ryszard Stus.

Łóżek na tych zmianach nie ubędzie, przeciwnie, będzie ich więcej.

Temat przenosin szpitala i zmian, jakie im towarzyszą staje się coraz gorętszy. Szpital jest już na walizkach. Każdego dnia przyjeżdża nowy sprzęt, meble, prace wokół obiek- tów przy ul. Hubalczyków przyspieszyły tak bardzo, że trudno poznać ten teren. W ciągu ostatnich dwóch mie- sięcy wyrosły tam parkingi, drogi dojazdowe, pojawiła się nowa elewacja na 20-letnich budynkach. W środku też dużo się dzieje, montowany jest sprzęt. Przeprowadzce towarzyszą zmiany, m.in.

w nowym budynku nie będzie oddziału zakaźnego oraz wewnętrznego I i III. - Te zmiany są niepokojące – mówi posłanka Szczypińska.

- Likwiduje się dwa oddziały wewnętrzne, a co za tym idzie łóżka internistyczne.

Wzmacnia się kardiologię, a zapomina o pacjentach star- szych i przewlekle chorych.

Obawiam się, że dla nich miejsca w Słupsku może zabraknąć. Tymczasem kra- jowy konsultant stwierdził,

że w Słupsku łóżek interni- stycznych powinno przyby- wać, podobnie jak geriatrycz- nych. Personel oddziałów wewnętrznych otrzymał od grudnia wypowiedzenia z pracy. Wcześniej dyrektor deklarował, że oddziały te będą likwidowane dopiero podczas przeprowadzki, po nowym roku. A tu od grud- nia ma ich nie być.

- Podobnie było z oddzia- łem zakaźnym – dodaje Wo j c i e c h L e w e n s t a m ,

radny miejski PiS i lekarz.

- Będziemy namawiali rad- nych z komisji zdrowia, by jeszcze raz zasięgnęli w spra- wie oddziału zakaźnego opi- nii konsultanta krajowego ds. chorób zakaźnych.

Zupełnie inaczej te sprawy przedstawia dyrek- tor Stus. - Pani poseł wpro- wadza mieszkańców w błąd – twierdzi. - To nie likwidacja,

a zmiany unowocześniające szpital i wiadomo o nich nie od wczoraj. Oddział wewnętrzny III od dawna realizuje zadania nefrologii, zmiana więc jest tylko w nazewnictwie. To uporząd- kowanie sytuacji już istnie- jącej. Podobnie wygląda sytuacja z oddziałem I, który leczy pacjentów kardiolo- gicznych i internistycznych, z czego ci pierwsi stanowią aż 60 procent. Łóżka te będą włączone do oddziału kardiologicznego. Teraz na oddziałach wewnętrznych mamy 112 łóżek, po reor- ganizacji będzie ich więcej, bo 119. Musimy się zmie- niać, dostosowywać szpital do współczesnych stan- dardów. Poza tym zmiany na oddziale wewnętrznym

nastąpią od nowego roku, a nie od stycznia. - To sztucz- nie wywołany problem – mówi Stus. - Większy pro-

blem będziemy mieli, jeśli nie powstanie przy szpitalu lądowisko dla śmigłowców.

Może się okazać, że funk- cjonowanie Szpitalnego Oddziału Ratunkowego stanie pod znakiem zapyta- nia, bo lotnisko jest jednym z warunków jego istnienia.

Nie rozumiem protestów mieszkańców, przecież heli- koptery będą lądowały przy szpitalu najwyżej kilka razy w roku. Niedługo się okaże, że karetki jeżdżące na sygnale, czy pacjenci i ich rodziny, którzy zaczną przy- jeżdżać na ul. Hubalczyków także są uciążliwymi sąsia- dami.

***

Swoje zdanie na temat przekształceń oddziałów wewnętrznych miała wczoraj wyrazić Rada Miasta podczas sesji. Do czasu zakończenia tego wydania radni nie roz- mawiali na ten temat.

Zmiany w słupskim szpitalu budzą emocje

Na dobre czy na złe

Wojciech Lewenstan (z prawej) jest przeciwny likwidacji dwóch oddziałów wewnętrznych.

Aleksandra Christyniuk

a.christyniuk@agmedia.com.

Fot. ARP-SAS

W kółko Macieju

Na dzisiaj tylko obecny włodarz Maciej Kobyliński otwarcie rzucił rękawicę przeciwnikom i zadeklarował, że trzeci raz będzie się ubie- gał o fotel „ojca miasta”. - Będę kandydował na trzecią kadencję i myślę, że i tym razem uda mi się wygrać - mówił prezydent w „Radiu Gdańsk”. Z kim przyjdzie mu się zmierzyć? Pierwsze nazwiska już się pojawiają. Naturalnym rywalem Kobylińskiego mógłby być Zbigniew Konwiński, który w poprzednich wyborach na prezydenta był drugi. - Nie podjąłem jeszcze decyzji co do kandydowania – zastrzega Konwiński, poseł PO. - Obserwuję bacznie to, co się dzieje na słupskiej scenie politycznej i jestem pełen niepokoju. Rosną długi miasta, przyszłe lata mogą być ciężkie. Rozmawiam z mieszkańcami, członkami PO a także osobami z kręgu związanego niegdyś z obozem prezydenta i wszędzie słyszę, że przyszedł już czas na zmiany.

O nowym rozdaniu mówią też działacze PiS, którzy nie wyklu- czają, że wystawią własnego kandydata, albo poszukają wspól- nego dla prawicy (możliwy byłby wspólny kandydat PO i PiS). - Naszym faworytem na pewno nie jest obecny prezydent – mówią. - Mamy własnego. - Kandydowałem w poprzednich wyborach prezydenckich, teraz skupiam się na pracy w Radzie Miasta – opowiada Robert Kujawski z PiS. - Czy to ja będę kandydatem PiS, czy też poszukamy innego nazwiska – poin- formujemy na początku roku. Być może będzie to zaskoczenie dla wielu osób. Zaskoczeniem może być także decyzja radnej Krystyny Danileckiej-Wojewódzkiej, która jeszcze do niedawna kojarzona była z „obozem prezydenckim”. Od kilku miesięcy jest radną niezależną. Niezależną decyzje podejmie też co do kandydowania. - Zwróciła się do mnie grupa osób z taką propo- zycją – zdradza radna. - To środowisko ludzi o różnych poglądach, zaangażowanych w życie miasta. Takich, które widzą potrzebę przeprowadzenia w nim zmian. Decyzji jeszcze nie podjęłam.

Być może poparę innego kandydata i stworzę własną listę do rady. Mam swojego faworyta.

O tym, że radna Danilecka mogłaby zasiąść w fotelu prezydenc- kim wspomina także dyrektor szpitala Ryszard Stus. - Nie wiem jednak czy się odważy – mówi dyrektor. - Ja widzę także innych kandydatów, choćby bardzo cenionego człowieka Jerzego Lisieckiego, dawniej wicewojewodę słupskiego. Zapytany, czy sam ma ambicje zostania prezydentem odpowiada, że nie dostał takiej propozycji, więc jej nie rozważał. - Podjąłem się misji restrukturyzacji szpitala i to zadanie jest dla mnie teraz naj- ważniejsze – wyjaśnia. - Być może w przyszłości, w następnej kadencji zastanowię się nad tym.

ach W S K R Ó C I E

(4)

nr 3 (3) • 26 listopada 2009

S ŁU P S K I

K URIE

POWIATOWY

R

4 Wydarzenia

R E K L A M A 7 5 0 G S 1 A

Budynek po dawnym pogotowiu ratunkowym przy ulicy Obrońców Wybrzeża zyska nowy wizerunek. Właśnie roz- począł się jego kapitalny remont.

Właściciel obiektu – Pomorska Agencja Rozwoju Regionalnego, która zarzą- dza Słupską Specjalną Strefą Ekonomiczną – chce przenieść do niego swoją siedzibę.

Obecnie PARR funk- cjonuje na 600 m kw. w pomieszczeniach przy ulicy

Poznańskiej. W nowej sie- dzibie do dyspozycji agencji będzie ponad 900 m kw. i własny parking. Budynek spółka otrzymała ponad dwa lata temu od marszałka województwa. Samorząd województwa zwiększa- jąc swój udział w PARR, wniósł obiekt jako aport, czyli wkład rzeczowy. PARR pierwotnie chciała obiekt sprzedać, ale nie znaleźli się chętni. Dlatego zarząd spółki podjął decyzję o prze- prowadzce.- Będziemy mieli w budynku dobre warunki

do funkcjonowania – mówi Mirosław Kamiński, prezes PARR. - Na parterze znajdą się pomieszczenia dla biura regionalnego Europejskiego Funduszu Społecznego oraz sale, w których będziemy prowadzić szkolenia. Na wyższych kondygnacjach funkcjonować będzie biuro strefy ekonomicznej.

Spółka myśli też o kupnie dwóch małych przylegają- cych działek, by powiększyć znajdujący się przed budyn- kiem parking

(wł) Nowy wizerunek starego budynku

Zamiast pogotowia - agencja

Mija półmetek sejmo- wej kadencji posłów.

Nasi parlamenta- rzyści zdążyli się już zadomowić przy ulicy Wiejskiej. Co dla Słupska, województwa i kraju zrobili nasi posłowie?

Słupscy posłowie są jednymi z aktywniej- szych parlamentarzystów, jeśli chodzi o składanie interpelacji. Co prawda, poza posłanką Jolantą Szczypińską z Prawa i Sprawiedliwości rzadko widujemy ich w telewizji (nie znaleźli się w żadnej z medialnych komisji śledczych, rzadko też są zapraszani do stacji tele- wizyjnych, czy są twa- rzami partyjnych kon- ferencji prasowych), nie znaczy to jednak, że nie pracują. Często występują na sejmowej mównicy, składają dziesiątki inter- pelacji. Wiele z nich doty- czy naszego regionu.

Najbardziej znana i aktywna jest posłanka PiS. Szczypińska, pielę-

gniarka z zawodu, działa w komisji zdrowia oraz w łączności z Polakami za granicą. Ponadto udziela się aż w dziewię- ciu stałych delegacjach naszego parlamentu oraz parlamentarnym zespole do spraw Tybetu. Jednak ogrom pracy posłanki najlepiej zobaczyć można wchodząc na sejmowa stronę w dział interpela- cji. Złożyła ich ponad 50, kilkadziesiąt razy wystę- powała także na sejmo- wej mównicy. Interpelacje posłanki dotyczą służby zdrowia. Zajmowała się także prawami człowieka w Chinach oraz ochroną brzegu morskiego na wybrzeżu. - Faktycznie, jestem dość aktywna – mówi Szczypińska. - Jednak nie chodzi o aktywność, a efektywność naszej pracy. Uważam, że nieważna jest ilość lecz jakość. Każdy, kto chce się dowiedzieć o pracy posła powinien wejść na stronę www.sejm.pl.

Aktywny jest także poseł Platformy Obywatelskiej

Zbigniew Konwiński.

Działa w komisji finan- sów i Skarbu Państwa oraz Polsko-Brytyjskiej, Polsko-Litewskiej i Polsko- Ukraińskiej grupie parla-

mentarnej. Kilkadziesiąt razy występował na mów- nicy sejmowej, pytając lub czytając projekty ustaw.

Złożył ponad 40 interpe- lacji. Większość dotyczyła

transportu drogowego i kolejowego. Występował t a k ż e o z n i e s i e n i e podatku od darowizn na rzecz WOŚP. - Staram się intensywnie pracować od pierwszego dnia w Sejmie – mówi Konwiński.

- Głównym zadaniem posła jest praca nad stanowie- niem prawa. Jednak nie można zapominać o tym, skąd pochodzimy. Dlatego większość interpelacji dotyczy regionu. Wg sej- mowych statystyk, naj- mniej aktywnym posłem jest Władysław Szkop.

Znany słupski lekarz man- dat sprawuje zaledwie od czerwca. Jest posłem nie- zrzeszonym, który zasiada w komisji ochrony środo- wiska. Od tamtej pory nie złożył żadnej interpela- cji. Posłem był już dwa razy i zawsze był bardzo aktywny, działał wówczas w komisjach zdrowia. Z Władysławem Szkopem nie udało nam się skon- taktować.

Interpelacje, wystąpienia, komisje, czyli co robią nasi posłowie na Sejm

Do pracy, rodacy

Tomasz Częścik

t.czescik@agmedia.com.pl

Policzone dni placu przy ul. Deotymy

Niedługo słupszczanie cieszyć się będą dzikim parkingiem koło Galerii Słupsk. Miasto lada dzień wystawi spory plac na przetarg.

Ma tam powstać... hotel.

W Słupsku jak powietrza brakuje miejsc parkingowych. Nasi kierowcy skrupulatnie wykorzystują każde miejsce na postawienie swoich aut.

Tak właśnie jest koło Galerii Słupsk. Kierowcy szybko zajęli plac po wyburzonej kamienicy przy ul. Deotymy. - To świetne miejsce na darmowe postawienie samochodu – mówi Stefan Ramkiewicz.

- Zawsze jadąc do miasta stawiam tu auto. Nie przeszkadza mi nawet to, że są tutaj kałuże i dziury. Najważniejsze, że mogę postawić tu samochód w samym centrum miasta i nie płacić za to. Według kie- rowców, miejsce idealnie nadaje się na parking, nawet taki, który obejmie Strefa Płatnego Parkowania. - W centrum miasta brakuje parkingów – twierdzi Weronika Krasucka. - Zrobienie z tego placu parkingu byłoby świetnym rozwiązaniem. Nawet jeśli trzeba byłoby za to płacić. W centrum, mimo wprowadzenia opłat, nie ma gdzie postawić samochodu. Pustym placem przy ul. Deotymy kierowcy mogą się jednak cieszyć niezbyt długo. Miasto właśnie opracowuje Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego dla tego kwartału.

Później atrakcyjną działkę wystawi na przetarg. - Gdy tylko plan zagospodarowania uprawomocni się, wystawiamy działkę na przetarg – potwierdza Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy prezydenta Słupska.

- W przetargu chcemy wyłonić inwestora, który postawi tam hotel.

toc W S K R Ó C I E

Na dzikim parkingu w przyszłości ma powstać cztero- gwiazdkowy hotel.

Fot. ARP-SAS

Doświadczony poseł Władysław Szkop z prawej i „nowy”

parlamentarzysta Zbigniew Konwiński.

Fot. ARP-SAS

Akademia Pomorska w Słupsku wciąż może sta- rać się o to, by zmienić nazwę na Uniwersytet Pomorski. Musi jednak spełnić jeden ważny warunek. A może to potrwać nawet kilka lat.

O przekształceniu uczelni w uniwersytet mówiło się już wcześniej.

Okazuje się, że władze AP nie porzu-

ciły tych planów. - By stać się uni- wersytetem, m u s i m y p o s i a d a ć u p r a w - nienia do n a d a w a - nia tytułu doktora z

dwunastu dyscyplin nauko- wych. Niedawno złożyliśmy do Ministerstwa Edukacji wniosek do nadawania tego tytułu z literaturoznaw- stwa. Czekamy na odpo- wiedź – tłumaczy Katarzyna Mudryk-Praszczak, rzecz- nik prasowy Akademii Pomorskiej w Słupsku. - W tej chwili uprawnienia takie posiadają Wydział Filologiczno-Historyczny i M a t e m a t y c z n o - Przyrodniczy. Posiadają

uprawnienia do nada- wania stopnia nauko- wego doktora tylko w zakresie historii i biologii.

W ciągu najbliższych lat uczelnia planuje uzyskać kolejne uprawnienia do nadawania stopnia nauko- wego doktora i doktora habilitowanego.

Na początku roku aka- demia planowała połączyć siły z Wyższą Hanzeatycką S z k o ł ą Zarządzania w Słupsku, ale nic z tego nie wyszło. - Chcieliśmy przekształcić się w uczelnię państwową, bo był to w a r u n e k e w e n t u a l - nego połączenia z Akademią Pomorską, jednak dowie- dzieliśmy się, że na razie nie będzie to możliwe – mówi Władysław Pędziwiatr, kanclerz WHSZ. - Dlatego nie doszło do syntezy naszych uczelni. Uczelnia publiczna nie może połą- czyć się z niepubliczną, a taką jest WHSZ.

Nie oznacza to jed- nak, że Hanza i Akademia n i e w s p ó ł p r a c u j ą . - Podpisaliśmy porozumie-

nie z Wyższą Hanzeatycką Szkołą Zarządzania i Wyższą Szkołą Inżynierii Gospodarki w Słupsku o współpracy naukowej, edukacyjnej i promocyjnej – wylicza Katarzyna Mudryk- Praszczak. - W grudniu odbędzie się debata, na któ- rej będziemy planować dal- sze inicjatywy. AP od marca współpracuje także z gminą

Kobylnica. Założeniami podpisanego porozumienia było efektywne wykorzy- stanie potencjału naukowo- dydaktycznego przez uczel- nię w celu przyczynienia się do rozwoju gospodarki, edukacji i kultury w gmi- nie.

Akademia Pomorska walczy o miano uniwersytetu

Potrzebni nam są doktorzy

Rektor Akademii Pomorskiej Roman Drozd ma nadzieję, że uda mu się doprowadzić do przekształcenia uczelni w Uniwersytet Pomorski.

Fot. ARP-SAS

Joanna Prokofi ew

j.prokofi ew@agmedia.com.pl

Aby stać się Uniwersytetem Pomorskim

Akademia Pomorska musi m.in. posiadać uprawnienia do nadawania tytułu doktora w 12 dyscy- plinach naukowych.

(5)

nr 3 (3) • 26 listopada 2009

5

Wydarzenia

Trwa degradacja słupskiego węzła kolejowego. Po wyburzeniu histo- rycznych budynków i likwidacji kilku połączeń, kolej postanowiła zlikwidować punkt informacji.

Teraz podróżni o połączeniach na terenie całego kraju będą musieli dowiadywać się w kasie.

Informacja na słupskim dworcu przestanie istnieć za kilka dni. Od początku grudnia podróżni będą musieli zasięgać informacji w kasie.

- Nie wyobrażam sobie tego – mówi Paulina Kaczmarek, studentka ze Słupska. - Już teraz stoi się w kasie kilka dobrych minut. Jak wszyscy będą pytać jeszcze o jakieś połączenia, to czas wydłuży się o kolejne minuty.

Nikt przecież nie lubi czekać.

W miejscu informacji powstanie kolejna kasa, co ma ułatwić podróż- nym życie. Właśnie ułatwieniami kolej tłumaczy likwidację okienka z informacją. - Teraz nasi podróżni muszą stać w kolejce do dwóch okie- nek, a tak wszystko załatwią sprawy w jednym - twierdzi Piotr Janicki, rzecznik spółki Przewozy Regionalne w Gdyni.

Zdaniem słupskich kolejarzy, to kolejny policzek dla nich i stacji Słupsk. - Tną nas, jak tylko popadnie – mówi kolejarz pracujący na dworcu.

- Najpierw zabrali nam najważniejsze pociągi, a teraz informację. Ciekawe,

co będzie następne. Pewnie ludzie, bo trzeba im płacić za robotę.

W wakacje PKP zlikwidowało dwa najważniejsze pociągi jadące przez Słupsk: Gwarek i Słowiniec.

Pierwszy jechał do Katowic, a drugi do Przemyśla. Oba były dość oblegane przez podróżnych. Teraz jest szansa, że pociągi powrócą. Nowy rozkład jazdy, który ma wejść w życie 13 grudnia

przewiduje, że oba składy wrócą nad Słupię. Nowy Gwarek będzie zaczynał trasę w Gdyni i dalej przez Poznań i Wrocław pojedzie do Katowic.

Natomiast Słowiniec do Przemyśla będzie miał najdłuższą trasę.

Sam nowy rozkład jazdy wzbu- dza wiele kontrowersji. Na próżno go na razie szukać na dworcu lub w internecie. - Sami o nim niewiele

wiemy – mówi słupski kolejarz. - Słyszałem jedynie, że powróci Gwarek i Słowiniec. Jednak mają się wydłu- żyć przejazdy między innymi do Warszawy. Tego co tu się dzieje, nikt nie ogrania. Wszystko przez te dzie- siątki spółek kolejowych.

Słupsk bez informacji o kolejowym rozkładzie jazdy

Region słupski przo- duje w ogólnopolskiej akcji „Warzywa i owoce w szkole”. W Słupsku po jabłka, gruszki i marchewki chętnie się- gają prawie wszystkie dzieci z najmłodszych klas. Akcja, chociaż ma pozytywny oddźwięk, wywołuje kontrower- sje. Przede wszystkim dlatego, że podzieliła uczniów na gorszych i lepszych.

Projekt akcji został zatwierdzony przez Sejm w sierpniu tego roku. W pierwszym semestrze roku szkolnego 2009/2010 umowy z Agencją Rynku Rolnego, która w imieniu rządu koordynuje projekt, zawarło ponad 2,5 tysiąca s z k ó ł p o d s t a w o w y c h w całej Polsce. Łącznie jest to ponad 297 tysięcy dzieci. W naszym woje- wództwie korzysta z niego połowa dzieci. Jednym z liderów jest Słupsk. W naszym mieście warzywa i owoce chętnie chrupie 97 procent uczniów z klas 1-3. Pomysł przypadł do gustu nauczycielom oraz rodzicom, jednak wywołał kontrowersje. - Wszystko jest niby w porządku, jed- nak to tylko pozór – mówi Grażyna, mam ucznia klasy

IV Szkoły Podstawowej nr 10 w Słupsku. - Moje dziecko nie dostaje owo- ców i warzyw, bo jest za stare. Natomiast dziecko młodsze zaledwie o kilka miesięcy dostaje. Gdzie tu sens i logika? To tylko dzieli dzieci.

Dyrektor szkoły bezrad- nie rozkłada ręce. Program jest rządowy i szkoły nic nie mogą zrobić. - Chciałabym, żeby wszyscy moi ucznio- wie dostawali witaminy w tej postaci, ale nie mam na to wpływu – mówi Jolanta Śmigielska, dyrektor SP nr 10. - Weszliśmy w ten pro- gram chociaż dla tych naj- młodszych. Widać efekty.

Dzieci chętnie jedzą owoce i warzywa. Fakt, że są takie, które są jedzone chętniej i takie, które mniej.

Z problemem pora- dziła sobie sąsiednia gmina Kobylnica. Tam owoce i warzywa zjadają wszy- scy uczniowie podstawó- wek, bo gmina finansuje frukty dla tych nie obję- tych programem rządu. W Słupsku raczej nie ma na to szans. - Przyglądamy się realizowanemu progra- mowi w mieście – mówi Bogdan Leszczuk, dyrektor Wydziału Oświaty Urzędu Miejskiego w Słupsku. - W jednych szkołach idzie

lepiej, w innych gorzej. Na razie nic więcej powiedzieć nie mogę. Nie wiem, czy wejdziemy z pieniędzmi miejskimi na zakup warzyw i owoców dla pozostałych uczniów. Na razie przyglą- damy się.

Kontrowersje wywo- łuje także sposób podania.

- Zdarza się tak, że dziecko przynosi do domu na przy- kład ćwiartkę jabłka – twier- dzi Marcin Tkaczyk, tata trzecioklasistki. - Moim zdaniem owoce powinny być podawane w całości.

Rozdrabnianie warzyw i owoców nie podoba się

także nauczycielom. - Z pokrojonymi owocami nie spotkaliśmy się, jednak warzywa są pocięte – mówi Andrzej Obałek, dyrek- tor Podstawowej Szkoły Społecznej w Słupsku. - W kawałkach są pakowane do woreczków. Nie jest to apetyczne. Dlatego część dzieci, gdy dostanie kawa- łek pociętego ogórka, czy papryki, ich nie je.

Z d a n i e m A d a m a Wiatrowskiego, jedynego dostawcy owoców do szkół w mieście i regionie, warzywa muszą być krojone, żeby łatwiej było je zjeść

na przerwie. - Mamy okre- ślone gramatury – twierdzi Wiatrowski. - Owoców nie dzielimy w ogóle.

Dobieramy takie, żeby speł- niały normę i nie trzeba ich było ciąć. Warzywa poda- jemy przygotowane do jedzenia. Marchewka jest obrana i pokrojona w słupki.

Podobnie jak papryka.

Proszę sobie wyobrazić, że dziecko dostaje całą paprykę i je ją na przerwie.

To chyba byłoby nie tak.

Jabłka i marchewki dla najmłodszych z rządowego programu

Warzywa dzielą dzieci na lepsze i gorsze

ie jazdy

Mimo że już w maju uczniowie Gimnazjum nr 6 w Słupsku wybrali na patrona Irenę Sendler, bohaterkę z czasów II wojny światowej, to szkoła będzie nosiła jej imię dopiero w... 2011 r.

Na tę kandydaturę zagłosowało 145 osób, co stanowiło 60,4 procenta wszystkich oddanych głosów.

W głosowaniu wzięli udział nie tylko uczniowie, ale też nauczyciele i rodzice uczniów.

- Mieliśmy kilka pomysłów na patrona Gimnazjum – przyznaje Mariusz Barański, dyrektor Zespołu Szkół

Ogólnokształcących nr 3. - Padły takie propozycje, jak Jan Paweł II, Agata Mróz i Maria Zaborowska, która już jest patronką ulicy, przy której znajduje się nasza szkoła.

Dyrektor powiedział nam, że ofi cjalne mianowanie Ireny Sendlerowej na patronkę może nastąpić dopiero w 2011 r. - Nie spieszymy się z tym. W przyszłym roku rozpoczniemy kampanię, dzięki której mamy nadzieję uzbierać fundusze na zakup sztandaru. Uroczystość nadania sztandaru połączyć chcemy z nadaniem imienia patrona.

Joanna Prokofi ew Irena Sendler patronką szkoły

Jest i jej nie ma

Tomasz Częścik

t.czescik@agmedia.com.pl Owoce podawane są w całości, a warzywa rozdrobione, żeby łatwiej było je zjeść.

Ten

pociąg pojedzie

donikąd

Tomasz Częścik

t.czescik@agmedia.com.pl

R E K L A M A 7 3 9 G S 1 A

Fot. APR-SAS

Fot. APR-SAS

Justyna Zgrzywna z Mianowic była zdziwiona, że informacja o rozkładzie jazdy będzie zlikwidowana.

(6)

nr 3 (3) • 26 listopada 2009

Raport

6

Rząd w ekspresowym tempie uchwa- lił tzw. ustawę hazardową, która ogranicza funkcjonowanie salonów gier. Ale na właścicieli takich lokali wcale nie padł blady strach. - Ludzie będą dalej grali, tyle, że pieniądze będą szły pod stołem – usłyszeliśmy w słupskich lokalach.

W Słupsku nie ma kasyna z praw- dziwego zdarzenia, działają jedynie nie- wielkie salony gier. Automaty, na któ- rych można grać hazardowo, stoją także w kilku pubach. Właściciele maszyn i salonów rozmawiają z dziennikarzami niechętnie.

Hazard do podziemia

- O czym tu mówić - ustawa bije w tego typu biznes – mówi właściciel pubu na jed- nym ze słupskich osiedli. - U mnie stoi taka maszyna, ludzie chętnie się na niej bawią.

Są tacy, którzy przegrywają, ale także i tacy, którzy wygrywają. Na pewno maszyny przy- ciągają nam klientów. Dlatego jeśli ustawa wejdzie w życie i jednoręcy bandyci nie będą mogli tu stać, postawię na maszyny zaba- wowe. Będą tak samo wyglądały, ale ofi cjalnie nie będzie można na nich wygrać pieniędzy.

Wygrane będą wypłacane nieofi cjalnie. Tak robiło się kiedyś. Ustawę, która w nas bije, można obejść. Pomysłem rządu oburzeni są sami gracze. Niektórzy nie wyobrażają sobie wpaść na piwko i kilka razy nie zagrać.

- Codziennie przychodzę do mojego pubu na piwko – mówi Jerzy, 50-letni budowlaniec. - Posiedzę, pogadam z kumplami i kilka razy rzucę. Maszyny wciągają. Jednak to niezła frajda. Raz nawet wygrałem tysiąc złotych. A słyszałem o wiele wyższych wygranych. Nie rozumiem, co rządowi to przeszkadza.

Las Vegas po słupsku

Ile można zarobić na grach hazardo- wych? Żaden z właścicieli lokali, w których stoją automaty do gry, nie chce zdradzić.

W ogóle niechętnie rozmawiają, jeśli już to anonimowo. Jacek Olszewski, właściciel hotelu i restauracji w Słupsku także chce zainwestować w salon gry. Jeśli ustawa hazardowa wejdzie w życie (czeka na pod- pis prezydenta Lecha Kaczyńskiego), może się okazać, że jego plany się zmienią. Nie znaczy to, że rezygnuje z pomysłu salonu gier. - Chciałem na bazie Hotelu Piast i Restauracji Franciszkańskiej otworzyć salon gier, otrzymałem nawet pozytywną opinię komisji bezpieczeństwa i porządku publicz- nego słupskiej Rady Miasta – opowiada. - Jednak jeśli ustawa hazardowa wejdzie w życie, automaty będą mogły działać tylko w kasynach. Nowe prawo zakazuje powsta- wania niewielkich salonów z ruletkami i jed- norękimi bandytami. Takie maszyny mogą działać jedynie w prawdziwych kasynach, więc rozważam uruchomienie kasyna.

Na pewno będę musiał połączyć swoje siły z kimś z zewnątrz. Uważam, że w mie- ście jest zapotrzebowanie na taki obiekt. Mój hotel znajduje się centrum miasta. Są tam puby, dyskoteka jednak nie ma takiej roz- rywki. Nasi goście pytają o dobry salon gier lub kasyno.

Podobnie myśli część radnych. Według Tomasza Rosińskiego, powstanie kasyna nad Słupią byłoby szansą na rozwój turystyczny miasta i regionu. - Od dawien dawna mówię,

że Słupsk bez konkretnej i spektakularnej atrakcji nie może być miastem turystycznym z prawdziwego zdarzenia – twierdzi Rosiński.

- Taką atrakcją na pewno jest kasyno. Taki obiekt przyciągałby ludzi z całego kraju.

Hazard, podobnie jak wiele innych rzeczy, jest dla ludzi.

Niebezpieczne gierki

Gry hazardowe w Polsce stają się coraz popularniejsze. I nie chodzi tylko o salony gier i automaty w knajpach. Jak grzyby po deszczu powstają nowe strony internetowe, na któ- rych można zagrać nie wychodząc z domu.

Wraz z rozwojem gier hazardowych pojawia się coraz więcej osób uzależnionych od nich.

W Słupsku do poradni uzależnień rocznie trafi a średnio 10 osób, mających problem z hazardem. - Przeważnie są to uzależnienia połączone na przykład z alkoholem lub narko- tykami, ale sam hazard też się zdarza – mówi Teresa Maksimowicz z Poradni Uzależnień przy ul. Wojska Polskiego. - Z hazardem mają problem już 17-latkowie, którzy grają w internecie, ale także ludzie koło 50 roku życia.

Spośród wszystkich uzależnień, najtrudniej jest poradzić sobie z hazardem.

Kto się boi ustawy hazardowej

Sposób na jednorękiego bandytę

R E K L A M A 74 6 G S 1 A

Ustawa o grach hazardowych podnosi podatki od hazardu i ogranicza ist- nienie automatów o niskich wygranych do czasu wygaśnięcia obecnych zezwoleń. Nowe zezwolenia nie będą wydawane, a gra na automatach będzie możliwa tylko w kasynach. Ustawa określa też warunki funk- cjonowania kasyn i limit automatów. Wejście w życie ustawy oznacza likwidację maszyn w salonach gier oraz lokalach gastronomicznych, z których najczęściej korzystają zwykli obywatele. W pubie mogą maksy- malnie stać trzy maszyny. W samym Słupsku jest prawie sto tak zwanych jednorękich bandytów. Każda maszyna dziennie zarabia około 4,5 tys zło- tych. Znajdują się w dwóch salonach gier i w kilkunastu małych pubach osiedlowych (w pubie może być maksymalnie do trzech małych maszyn).

Najniższa stawka to 5 złotych.

Ustawa hazardowa Tomasz Częścik

t.czescik@agmedia.com.pl

Fot. APR-SAS

Cytaty

Powiązane dokumenty

Skup się więc na szukaniu tego czego oczekujesz i nie daj się rozpraszać temu, co do Twojego wzorca nijak nie pasuje tylko po to by zabić swój czas, rozerwać się

Uczysz się wtedy nowych słów, wyczulasz ucho na to, że mówisz w języku niemieckim oraz przyzwyczajasz język i usta do układania się w określony sposób.. Ćwicz zatem

- Nasz}rm zadaniem było sprawdzenie, czy to" co na nie| umieściliśmy, zgadza się z odczuciami dorosłych - mó- wi Dawid Flis, uczestnik warsz- tatów dźwiękowych

- Nie chcę komentować tego, co się dzisiaj dzieje, złożyłam rezygnację, bo uznaję, że nie ma sensu dalej prowadzić stowarzyszenia – mówi Halina Mrozik.. Wójt i skupiona

- Mój syn bardzo się przyzwy- czaił do tego, że jeździ na zajęcia, czeka na nie, nie wyobrażam sobie, co będzie, jak się skończą – mówi Wanda Madejska.. Rodzice

W stronę socjologii literatury kieruje się Aneta Wąsik (Wrocław) badając recepcję współczesnej literatury niemiec- kiej w Polsce na przykładzie powieści nagrodzonych

O wiele bardziej interesujące jest pytanie, dlaczego w ogóle chcemy podobać się innym.. Jak już wspomniano, automatycznie dostosowujemy się do oczekiwań naszych rodziców,

Książka Jak żyć dłużej i czuć się lepiej czerpie z poprzednich publikacji, a także zawiera informacje z książki, którą Pauling napisał pod koniec lat 70..