• Nie Znaleziono Wyników

Praca w czasie stanu wojennego - Zygmunt Sapuła - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Praca w czasie stanu wojennego - Zygmunt Sapuła - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZYGMUNT SAPUŁA

ur. 1949; Kłodnica

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Intrograf, stan wojenny, Bursaki, zakład nr 1 na Bursakach, praca zawodowa, praca w drukarni, Lubelskie Zakłady Graficzne, LZGraf

Praca w czasie stanu wojennego

W czasie stanu wojennego były dyżury, nie wiem po co, na co, no, były dyżury, żeby drukarni pilnować. To różnie to było z tymi dyżurami. Najchętniej to młodzi tam szli, w pary się dobierali.

Tam były jakieś, powiedzmy, przerwy [w pracy], bo w zasadzie na Bursakach to Spółdzielnia Drzewna Inwalidów zaczęła pierwsza i u nas też już się to pojawiło.

Natomiast drukarnie takie jak LZGraf i Intrograf, powiedzmy, były dość mocno kontrolowane. Przychodził taki cichociemny, który miał nadzór nad taką drukarnią i on się wszystkim interesował.

Też był taki przypadek, że mi kazali przyjść na Narutowicza, pokazali mi znaczek pocztowy przyklejony na kopercie, gdzie [było] napisane „Wojna Wrony z Narodem”, coś takiego, i pytali mnie, w jakiej technice to było wydrukowane. Później tam jakieś chyba propozycje składali, ale ja powiedziałem, że ja się boję przychodzić. I mnie się nie czepiali, natomiast był ten cichociemny od naszego zakładu, no to on łaził, ja musiałem z nim iść. Grzebał, czepiał się, że peta znalazł w makulaturze, bo koło maszyny stały kosze na makulaturę, bo kartka zejdzie gdzieś, trzeba ją wyrzucić, no to był kosz. To głównie się czepiał, grzebał we wszystkim.

Natomiast muszę powiedzieć, że zakłady graficzne nie miały szans na druk jakichś ulotek, to nie wchodziło w grę. Ja nie wiedziałem, kto tam do ORMO należy, kto nie.

Ja nigdy nie czułem się, powiedzmy, tak mocny, żeby się zapisywać czy do ORMO, czy do partii, chociaż namowy były.

(2)

Data i miejsce nagrania 2015-07-08, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nie zawsze rolnikowi udało się oddać pełny kontyngent, bo chciał zostawić trochę ziarna czy mąki dla siebie, [niestety] był wtedy represjonowany.. Pensja moja wynosiła

Otaczali jakąś grupkę ludzi idących ulicą, przypadkowo zupełnie, zanim się zdążysz opamiętać już cię mają, już cię otoczyli i człowiek jest w pułapce.. Mnie złapali

[W tym sklepie] dużo rzeczy było na tych wystawach, Niemcom się też podobały, przychodzili kupować, te różne rzeźby, jakąś ceramikę.. Najwięcej to było rzeźb, tych

Ja zostałem z powrotem maszynistą typograficznym arkuszowym, na stanowisku starszego mistrza, ale to już dzięki ówczesnemu dyrektorowi Leszkowi Rupertowi, który był w

Poza tym ojciec się tam postarał i jak przyszło pismo, że mam się zgłosić do Arbeitsamtu, więc ja byłam wtedy najstarsza, bo siostra wyszła za mąż i jeszcze dwoje

Niemcy przychodzili tylko reperować buty – takie metalowe były gwoździe w wojskowych butach – i przychodzili, żeby przybić te gwoździe, ale mało kiedy, bo wojsko

W tym zawodzie i w tym zakładzie przepracowałem aż do emerytury, przechodząc różne szczeble kariery, od przyuczenia, przez mistrza i wreszcie trzydzieści parę

W czterdziestym trzecim roku umarł mój szef, no a jeszcze komiczna sytuacja była, bo już jak szef był chory, to ciągle wołał, żeby mnie szefowa przysłała na górę, bo on mnie