• Nie Znaleziono Wyników

Nasz Przyjaciel : dodatek tygodniowy "Głosu Wąbrzeskiego" poświęcony sprawom oświatowym, kulturalnym i literackim 1929.12.07, R. 7 [i.e. 6], nr 42

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nasz Przyjaciel : dodatek tygodniowy "Głosu Wąbrzeskiego" poświęcony sprawom oświatowym, kulturalnym i literackim 1929.12.07, R. 7 [i.e. 6], nr 42"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Dodatek tygodniowy „Głosu Wąbrzeskiego 14 poświęcony sprawom oświatowym kulturalnym i literackim.

Nr. 42 Wąbrzeźno, dnia 7 grudnia 19z9 r. Rok 7 EDCBA

E w an g elia

wadług św. Mat. rozdz. 11, wiersz 2—10.

Jan usłyszawszy w więzieniu dzieła Chrystuso­

we, posławszy dwóch z uczniów swoch, rzekł mu:

„Tyś jest, który masz przyjść, czyli inszego cze­

kamy ?“ A odpowiadając Jezus, rzekł im: ,.Szedł- szy odnieście Janowi coście słyszeli i widzieli. Śle ­ pi widzą, chromi chodzą, trędowaci bywają oczy ­ szczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubo­

gim ewangelię opowiadają. A błogosławiony jest, który się ze Mnie nie zgorszy'* * * * * * * * * * * 1. A gdy oni ode ­ szli, ooczął Jezus mówić do rzesz o Janie: Coście wyszli na puszczę widzieć? Trzcinę chwieiącą się od wiatru? Ale coście wyszli widzieć? Człowieka w miękkie szaty obleczonego? Oto którzy w mięk ­ kie szaty się obłócza, w domiech królewskich są.

Ale coście wyszli widzieć? Proroka? Zaiste powia­

dam wam, i wiecei niż proroka. Bo ten iest. o któ­

rym napisano: Oto Ja posyłam anioła Mego orzed obFczem twojem, który zgotuje drogę twą przed tobą,

Czemu rzekł Chrystus do uczniów Janowych:

„Idźcie i powiedzcie Janowi: ślepi widzą, chromi chodzą i t. d-

D la teg o ,, a b y te c u d a ich p rz e k o n a ły , że jest o b ie c a n y m M e sy a sze m , o k tó ry m p rz e p o w ia d ali P ro ro c y , że c u d a czy n ić b ę d z ie . (Izaj. 3 5 . 5 6).

Ś w ię ty C y ry l m ó w i: „ C h ry stu s u d o w o d n ił m n ó ­ stw e m i n ie z w y c z a jn o śc ią cu d ó w , że je st M esy a- sz em “ .

Czemu Pan Jezus doda je: .Błogosławiony jest, który się ze mnie nie zgorszy?"

C zy n i to d la te g o , a b y n ik t o N im n ie w ą tp ił i n ie o d rz u ca ł G o z p o w o d u Je g o p o k o ry , d o b ro w o l­

n eg o p o n iż a n ia i u b ó stw a .

Do czego zmierzają pytania, jakie czynił Pan Jezus odnośnie do świętego Jana?

1. P a n J e ru s c h c e Ja n o w i d ać ja w n e św iad e c ­ tw o Je^o sta n o w c zo śc i w z g lę d e m H e ro d a , u z n a ć czy sto ść Je g o ż y w o ta i w z n io sło ść p o w o ła n ia. 2. T ern św ia d e c tw e m p ra g n ie sp o w o d o w a ć ży d ó w , a b y u - w ie rzy li sło w o m Ja n o w y m , iż O n je st rz ec z y w isty m M e sy a sz em . a u w ie rz y w sz y Ja n o w i, a b y u w ie rzy li ta k ż e w Je g o p o sła n n ic tw o , Jak o o b ie c a n e g o p rz e z B o g a Z b a w icie la.

*

Czemu mówi Pan Jezus, że Jan iest więcej, niż prorokiem?

G d y ż, ia k to w y ja śn ia sam P a n Je zu s w sło w ach n a stę p n y ch . Ja n Jest o w v m n rz e z p ro ro k ó w p rz e p o ­ w ie d z ian y m z w ia stu n e m K ró le stw a , n ie b ’esk ieg o . k tó re m u je d n e m u d a n e b v ło O g ląd ać i p o k a zy w a ć to . co o rz e n o w ie d z ia ł, i n ie ty lk o z d a lek a , ale b e z­

p o śre d n io Z b a w ic ie lo w i p o m ię d z y lu d em to ro w ać d ro g i.

Jakże torował Jan drogę Zbawicielowi?

K a z an ie m i w ła sn e m ży ciem p o k u tn ic ze m s ta ­ ra ł się n a k ło n ić ży d ó w , a b y sw e se rc a p rz e z p o ­ p ra w ę ż y c ia p rz y sp o so b ili d o p rz y ję c ia M e sy asz a . P a n B ó g n ie z b liż y się d o n a s ze S w ą ła sk ą, jeżeli M u n ie u to ru je m y d ro g i sz c z e rą p o p raw ą ży cia.

Ó Ó ©Ó © ©'© S ÓO O O O Ó O © 0 ©©0 © © S 0 S© ©O ©

N a u k a

Czemu był Jan w więzieniu?

Z ła iał b o w ie m H e ro d a za k a z iro d c ze m a łż e ń­

s tw o z ż o n a s w e g o b © a ta. z a c o p ó ź n ie i n o n ió c ł ś m ie rć m e c z e ń c k a K to m ó w i p ra w d ę ś c ia tfa n a s ie b ie n ie n a w iś ć . T e ^ o n a s o b ie d o ś w ia d c z y ł i T an

A lp n ie lę k a ł s ie a n i n ie n a w iś c i, a n i ś m ie rc i b v le b v ty lk o s n e łn ić s w ó i o b o w ią z e k . .T e g o p rz y k ła d u c z y n a s , a b y ś m y b e z o b a w y m ó w ili p ra w d ę , g d z ie te g o w y m a g a n a s z a p o w in n o ś ć , c h o ć b y n a s z a to c z e k a ły p rz y k ro śc i.

Czemu wysłał Jan swych uczniów do Chrystusa?

J a n u z n a ł J a w n ie w C h ry s tu s ie o b ie c a n e g o M e -

s y a sz a i Z b a w ic ie la ś w ia ta . T ę w ia rę c h c ia ł w z b u ­

d z ić w s w y c h u c z n ia c h i w n a ro d z ie . D la te g o w y ­

s ła ł d w ó c h u c z n ió w , a b y G o s ta n o w c z o z a p y ta li,

c z y ie s t o b ie c a n y m M e s v a s z e m i z u s t s a m e g o J e ­

z u s a u s ły s z e li, ż e N im J e st.

(2)

173

Niepokalane Poczęcie. FEDCBA

(W 7 5 -tą ro czn icę o g ło szen ia S ie d em d z iesiąt p ięć lat m in ęło o d ch w ili, g d y

P ap ież P iu s IX b u llą „In n efabilis D eu s" z d n . 8 -g o g ru d n ia 1854 ro k u o g ło sił św ia tu k ato lick iem u n ieo m y ln y m , d o g m aty czn y m w y ro k iem , że ,,p e ł­

n ia łask ", jak iem i u b o g aco n a z o sta ła d ziew icza M atk a B o g a, o b ejm u je i ten p rzy w ilej, jed y n y i w y łączny , że O n a jed n a z p o śró d w szy stk ich lu ­ d zi, acz o trz y m a ła n a tu rę A d am a, n ie o d zied zi­

czy ła jeg o w in y i zm azy g rzech o w ej i p rzy szła n a św iat w b laskach N iep o k alan eg o P o częcia.

Ja k k a ż d y d o g m at k ato lick i, ta k i ten n ie b y ł d o w o ln em tw o rzen iem n o w ej p raw d y w sy stem ie p raw d ch rześcijań sk ich , jen o a u to ry ta ty w n e m , p o w ag ą i n ieo m y ln o ścią K o ścioła p o ręczon em , o k reślen iem treści, z a w a rtej w źró dłach O b ja w ie­

n ia, a zarazem o ficjaln em zatw ierd zen iem d o ty c h ­ czaso w ej w iary w b ezw zg lęd n ą św ięto ść i czy sto ść N ajśw iętszej P an n y . Ś w iad o m o ść i lo g ik a c h rz e­

ścijań sk a n ig d y się n ie m o g ły p o g o d zić z fak tem , że M atk a N ajczy stszeg o S ło w a i W sp ó ło d k u p iciel- k a lu d zk ości d o tk n ię ta jest sk azą ch o ćb y ty lk o g rzech u p ierw o ro d jieg o . C h o ciaż ted y p rzy w ilej N iep o k alan eg o P o częcia stosu n k ow o p ó źn o o k re­

ślo n y zo stał p rzez K o ściół jak o d o g m at, O jcow ie K o ścio ła d aw n o ju ż o n im w sp o m in ali, a to p rz e ­ k o n an ie w z ra stało i u trw a la ło się co raz w ięcej, zn ajd u jąc sw ó j w y raz w d ziełach p isarzy k a to lic­

k ich , św iętach i n ab o żeń stw ach k u czci M arji i w sztu ce k o ścieln ej.

T łu m y n ie p rz e b ra n e p o czy n ają sp ieszy ć d o L o u rd es, g d zie ..p ięk n a P an i" u k azu je się u b o g iej d ziew czy n ce i p o w tarza w ielo k ro tn ie n iezro zu m ia ­ łe p o czątk o w o d la B e rn a d e tty sło w a: ,,Jam jest N iep o k alan e P o częcie".

K o śció ł, o k reślając ten d o g m at, staw ił p rzed o- czy o b raz tak id ealn y , że jed n o sp o jrzen ie n ań w y ­ starczy . b y p o ru szy ł n ajtajn iejsze stru n y serc lu d z ­ k ich i w y w o łał n ajszlach etn iejsze u czu cia. B o jeśli zaw sze relig ja i m o raln o ść c z e rp a ły n ajp o tężn iej­

sze m o ty w y z k u ltu m arjań sk ieg o , a p o ezja i sztu -

d o g m atu ).

k a św ięciły sw ó j try u m f w p rz ed staw ie n iu teg o id eału , to w szczeg ó ln o ści p rzy w ilej N ie p o k a la n e­

go P o częcia d ziw n ie p o ciąg a, c h w y ta za se rc e i ro zb raja czło w iek a. A d zieje się to d lateg o , że m i­

m o n ęd zy i b ru d u g rzech o w eg o , zo stało w n as ja k b y n ieśm iałe, n iejasn e w sp o m n ien ie rajsk ieg o p o c z ątk u , p ie rw o tn e j św ięto ści i k a żd y id e a ł tej św ię to śc i p rzen o si n as w in n ą, n ie b ia ń sk ą sferę, k tó rej żad n e d o czesn e szczęście n ie zastąp i.

Z g łę b o k ą ra c ją n a zw a ł k to ś k u lt m arjań sk i n ajlep szem a n tid o tu m n a m a terja liz m i ro z p a sa n ie d zisiejszy ch czasó w . B o p ięk n o św ięto ści i c z y sto ­ ści, sk ład a jąc e się n a te n n ieb iesk i, a p rz e c ie ż c a ł­

k o w icie ziem sk i o b raz N iep o k alan ej, tw o rzy id eał, k tó ry jest ró w n ocześn ie rz e cz y w isto śc ią i h isto rją, id e a ł n ie w y sn u ty z fan tazji czy p o ezji, ale n a j­

realn iejszy , n ie z tra n sc ed e n taln e g o św iata, ale z ziem i. W p ro m ien iach teg o id e a łu k sz tałtu ją się czy ste d u sze, u ra b ia się h a rt w o li, p ięk n o i siła c h a ra k teru , a b la k n ie w szy stk o , co n isk ie, p rz y ­ ziem n e.

S łu szn ie te d y zau w aży ł w ielk i w y ch o w aw ca n aro d u , S ien k iew icz, że „ch o ć w szy stk ie — zd a się — cn o ty p o lskie zg in ęły w śró d n as, p o z o stała je d n a k cześć d la M arji i n a n iej, jak n a fu n d a m e n­

cie re sztę cn ó t o d b u d u jem y ju ż w w o ln ej O jczyź­

n ie n aszej".

D ziś m o że lep iej, n iż d aw n iej, ro zu m iem y , że żad n e teo rje i p ó łśro d k i z e w n ę trz n e n as n ie u ra tu ­ ją, n ie zb aw ią, ale jed y nie czy ste i p ra w e c h a ra k ­ tery . P o w ied zian o o n as, że b y liśm y p o k o len iem , k tó re u m iało u m ierać i g in ąć ch w aleb n ie, ale ży ć n ie u m iało , b o m u b rak o w a ło czy sty ch c h a ra k te ­ ró w , lu d zi, k tó rz y b y w szęd zie i zaw sze p o trafili się złem u sp rzeciw ić. N ie zło tem n i fizy czn ą p o tę ­ g ą, ale m iarą prawości obywateli m ierzy się w a r­

to ść n aro d u i n a n iej b u d u je się p o tę g a p rzy szło ści.

K o śció ł k ato lick i, p ed ago g i w y ch o w aw ca lu d z ­ k o ści, n iety lk o z m etafizy czn eg o ro zw ażan ia, ale i z d o św iad czen ia d ziejo w eg o św iad o m tej p raw d y ,

P o m o c w p rz estę p stw ie .

P an n y A n n a S atu rd en , B eisy W e ath e r i A licja W atso n zd ały eg zam in w k o leg iu m w L o u isv ille z o d zn aczen iem i p o stan o w iły ten u ro czysty d zień u czcić w y cieczk ą sam o ch o d o w ą. M ło d e d am y w siad ły zatem d o a u ta i p o w ielo g o d zinn ej jeź­

d zić d o ta rły d o p ięk n eg o lasu , g d zie się z a trz y ­ m ały . N a jasnej p o lan ce p o stan o w iły u staw ić m a­

szy n kę do h e rb aty i a b itu rjen tk i u d ały się n a p o ­ szu k iw an ie w o d y .

W o d leg ł o ści k ilku k ro k ó w od o w eg o p ię k n e­

go m iejsca u jrzały d ziew częta o so b liw ą m aszy n ę ' d y m iący m k o m in em , a o b o k n iej trzech m ę ż­

czy zn w fan tasty czny ch stro jach z m ask am i n a tw arzach . D ziew częta śm ierteln ie się p rz e ra z iły i w y jąk ały sło w a: K u -K lu x -K lan !

S tać! — zaw o łał jed en z trzech m ężczy zn g ło sem g ro bo w y m — m u sicie stra cić ży cie, g d y ż w p rzeciw n y m razie całe L o u isv ille d o w ied ziało ­

b y się n azaju trz o p o b y cie K u -K lu x -K lan u w ty m lesie.

B ied n e p an ien k i p ad ły n a k o lan a, p ro sząc o ła sk ę i p rzy sięg ając, że zach o w ają zu p ełn ą d y s­

k recję. P o k ró tk ie j n a ra d z ie o św iadczy li m ę ż­

czy źn i, że ty lko p o d ty m w aru n k iem d aru ją im ży cie, jeśli d z ie w cz ę ta zech cą im b y ć p o m o cn e w ich „w zn io słej" p racy .

D o b ro n aszej o jczy zny o zn ajm ił jed en z m ężczy zn — zależy od w aszej p o m o cy !

A ż d o p ó źn ej n o cy m u siały d z ie w cz ę ta z o d ­ leg łeg o staw u n o sić w w iad rach w o d ę i n alew ać ją d o tajem n iczeg o k o tła , p o d k tó ry m p alił się o g ień. G d y śm ierteln ie zn u żo n e o św iad czy ły , że są zu p ełn ie ju ż w y czerp an e, m ężczy źn i p o zw o lili się im o d d alić.

P ó źn iej o k azało się, że o w y m i czło n k am i ,.K u - K lu x -K lan u " b y li n a p ra w d ę tajn i g o rzeln icy, k tó ­

rzy w ty m u stro n n y m lesie fab ry k o w ali w ó d k ę

(3)

174 — dom ow ego w yrobu, zaw ierającą zresztą su b stan­

cje tru jące. — D o p iero teraz d ziew częta zeznały, że w b rew sw ej w oli p o m ag ały w tej zbrodniczej p racy gorzelnikom .

U k aran a ch ciw o ść.

(Dokończenie

P an Jezu s zbliżył się i rzek ł do g o sp o d arza:

— N o, czy ci w y starczy lek cja i n au k a, jak ą ci tym razem d ałem ? C zy teraz b ęd ziesz p o rząd n y m czło w iek iem ?

— O h, P an ie — zaw o łał gospodarz, p ad ając na k o lan a — p rzeb acz m i, p rzeb acz!

— O to m asz sak iew k ę z p ien ięd zm i — p o w ie­

d ział P an Jezu s — k tó re p rzez siedem lat p o k u ty zaro b iłeś. U żyj ich d o b rze i w ied z i p am iętaj so ­ bie, że jeżeli chcesz m ieć p o ży tek z pieniędzy, m u ­ sisz je zaro b ić, a n ie u k raść lub p rzem o cą zrab o ­ w ać.

P o ty ch sło w ach P an n asz z św . P io trem i św . Jan em zn ik n ęli m u z p rzed oczu.

(K oniec).

Pierwszy biskup berliński.

P o raty fik acji K o n k o rd atu P ru sk ieg o p o w staje w najbliższych dniach now a D jecezja B erliń sk a, obejm ująca B ran d en b u rg ję i P o m o rze P ru sk ie.

P ierw szym b isk u pem b erliń sk im zam ian o w an y zo stan ie K s. C h ry stjan S ch reib er, k tó ry od ro k u

1921 jest b isk u p em m iśnieńskim w S aksonji.

— X —

C zy p rzy jd zie

M ija dzień za dniem , ty d zień za tygodniem , czas u ciek a, a ty, drogi czytelniku, co ro b isz?

D ziw ne p y tan ie. P rzecież pracujesz, zarab iasz na chleb, u trzy m u jesz m oże ro d zicó w stary ch , m oże żonę i dzieci, sp ełn iasz obow iązki zaw odu w ier ­ nie, a jed nak k to ś śm iał ci p o staw ić podobne p y ­ tan ie: co ro b isz?

S zanuję i u?naję tw ą p racę. M oże p rzy niej stw ard n iały ci ręce, głębokie zm arszczk i w y ry ły się na czole, w iem , że p racu jesz w y trw ale p rzez dzień cały. A le czyś z tego zadow olony, czy nie pragniesz czegoś n ad to ? C zy oko tw oje często nie p atrzy gdzieś tęsk n ie, jak b y kogoś w yglądało, k o ­ goś, k to b y ci o tu ch y dodał, um ocnił, w sp arł?

S zczęście i spokój bo n ieraz jak p rzeb ły sk fali grzm otow ej przejdzie obok ciebie, b y zostaw ić po

sobie jedynie w spom nienie, a m oże n aw et w ięk­

szą u d ręk ę. L os tw ój ciężki, oj ciężki, a jednak...

ty pod nim nie u p ad asz, bo jest k to ś, k to ci p o ­ m aga i to w arzy szy w życiu — to Z baw iciel — Jezu s.

T ydzień już m inął, jak ty na N iego czekasz, ale czy O n p rzy jd zie? B ądź pew ny, że O n tw ego o- czek iw an ia nie zaw iedzie. O n przyjdzie, przyjdzie n ap ew n o i doda odw agi i p rzy n iesie podniesienie dla sw ego syna — dla ciebie. A le w p ierw ty m asz dośw iadczyć losu ciężkiego, m asz się p rzek o n ać, że „bojow aniem jest życie lu d zk ie’*, że siły tw oje w łasn e są szczu p łe i w ątłe na to bojow anie. D la­

tego m asz zap rag n ąć, zatęsk n ić za tw ym W odzem -

Jezu sem , m asz o ro sić N iebo, b y ono o tw arło sw e

podw oje i zesłało na ziem ię tw ego Z b aw cę-P o cie-

szyciela.

(4)

1 7 5 —

ZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA Przez pozostałe trzy tygodme adwentowe czę­

ściej ci trzeba myśleć o tej Dziecinie-Mocarzu.

abyś bvł już przygotowany, gdy On przyjdzie ci przewodniczyć i Domagać w nowym roku. Przy­

gotuj się, by ta Dziecina nie przyszła do obcych, ale do swoich, by nie musiała wydać skargi boles­

nej, że „swoi Jei nie przyjęli”.

A erem się przygotujesz? — W kościele two­

im raniutko zupełnie, gdy ciemność otula ieszcze świat, odor^wia sie msza św. — roraty, lub msza pacfprąka. Tam zanoś razem z kapłanem wsnólną modlitwp ..Snuśćrie nam na ziemskie n?wv Zbaw­

cę z niebios obłoki”. A Ten Jezus orzvjdzie i po­

zwoli ci zbliżyć sie do siebie, co wiecei — On pój­

dzie z tobą przez całe życie, przez prace i trudy, prrez radość i szczęście twoje.

G Ł O S Z G Ó R Y .

Z n ó w o h y d n e p o t o m s t w o c z c i c i e l i B a a l a R n z p a s a ł o n a z i e m i s w o i e n i s k i e m o c e . . , . P a t r z ą s i e p r z e r a ż o n e g w i a z d y w n i c h e n o c e J a k p r z e d c i e l c e m s i ę c z a r n y m ż ą d z z n i ż a i k a l a . P a t r z ą s i ę p r z e r a ż o n e g w i a z d y w c ? c h e n o c e H n f z b i e r a s i e n a n i e b i e s k r z y d l a t y c h r y c e r z y . . . A k a ż d y z l u k u t ę c z y n a n i e t e r f n m i e r z y

G m e w R n r f a w z i e m i e , i a d r o k n l t n z a p o m n i e n i a . H e i ż e f G d z i e w a s z e l u t n i e ś w i e t l i s t e , p o e c i !

G ł o s p i s z c z a ł e k p o g r z e b o w y c h n i e d o l e c i s e r ­ c a ! U d e r z c i e w t e m i l c z ą c e , z b u d ź c i e n i e ś m i e r t e l n e ! p t o r u n d z i e r ż ą c . k * o i s k r ę s ł a b a t y l k o n i e c i P r z e k l ę t y ! — A r c h a n i o ł ó w ś w i a t a n r z e n i e w i e r c ą !

— I n a m ę k i s k a z a n y t y t a n ó w p i e k i e l n e . —

N A . T W T F K S Z Y W R Ó G D O M U

r o d z n n f g o .

Wódka donrowadza do rtedzv i rdedosłałku tak samo niewinnych, jak i winnych. Dzieci i żo­

na niiakn znocza nieraz rfłód i nalwiekcza bipdp.

nomirno żp fvlko O’ciec odd^’e sie nałogowi nuań- sfwa. Jak często wysyła matka sama dzieci na że­

branie, bo nić ma w domu dla nich kawałka chle- ba!

Piiak pracować nie może, bo mu sił na to nie starczy — wódka odbiera mu moc i czvni go sła­

bym. drżącym i bezsilnym. Zresztą, któżby pijaka przyjął do roboty? •

Niejeden robotnik mówi: „Wódka mnie orze­

źwia i siły dodaje!”

Tak jednak nie jest. Chwilowo może podnieca i rozpala krew, ale wnet staje się człowiek zmę­

czonym i do pracy niezdolnym. A im więcej od­

biera sił, tern jej więcej pijak używa. —

Wódka wywołuje w domu niepokój i kłótnie.

Żona pijaka zawsze jest zgryźliwą i złośliwą — inaczej jednak wcale być nie może. Jeżeli widzi, jak u innych kwitnie dobrobyt, zgoda i szczęście, to nie można się dziwić, że w sercu żony pijaka budzi się zazdrość, gniew i zawiść, i że dla męża czuje wstręt i pogardę. Niejedna pragnie może na­

wet i śmierci męża pijaka, nie chcąc, aby się dzie­

ci gorszyły strasznym widokiem zawsze nieprzy­

tomnego ojca.

Wódka pozbawia ludzi rozumu i pamięci i spro­

wadza przedwczesną starość, choroby i śmierć.

Jest to trucizna, która zwolna zabija człowieka, zamieniając ćo w zwierzę. Wódka podkoome mo­

ralność i religję i toruje drogę do największych grzechów. Gasi ona w sercu człowieka wszelki za­

pał. poczucie oiękna i niszczy wszelkie zasady re­

ligijne. Kto piie. ten sie już modlić nie może. Pod­

czas kiedy ludzie nabożni modlą sie w kościele, siedzą piiacy w karczmie i bluźnią Bogu, nigdzie bowiem nie szvdza z Boga tak. iak w szynku orzy kieliszku wódki. W każdym człowieku sa newne złe skłonności, lecz nodczas kiedy człowiek ucz­

ciwy stara sie ie zwalczać za nomoca nracy i mo­

dlitwy. to piiak nuszcza im wodze i staie sie czę­

sto nawet zdrodniarzem. Niejeden morderca za- czemnał w wódce odwagę do oonełnienia zbrodni i zagłuszał tern odzywający się w ostatniej chwili głos sumienia!

Wódka wtrącą człowieka do piekła, na wie­

czne męki! Jeden z Annctołów nicze. że żaden piiak nie weldzie do Królestwa niebiockie^o i że dusza jego na zawsze lest straconą. Gdzie wódka panuie — tam wszystko się pswe!

Ro7m Altowej.

GRECJA ZNOWU w s t p o m ą c H STRASZLI­

WEJ EPIDEMJI.

P'em!, Puckie dnnnczn. jź w niektórych nro- winciach Grorii wybuchła ponownie cłracytiwa, piornana epidemin która --- podobnie »ak ur roku nhio^łym — pochłania znowu setki o*iar. Szcze­

gólnie cilnłp wycła-niło pn’dpmis, w piekłonrch o- kolicoch Pelonnnem W mieście Pvrdos zamknięte zostały wcz^słkie szknłv teatry, oraz wszelkie in- pe łokcie npbticzne P-rad rfrocki roznncynł enerrfi- czna akcie aby nie domiścić do rozszerzenia sie enidemii. N a razie iednak liczba chorych zwiększa sie ustawicznie, orzyczem procent śmiertelności iest bardzo znaczny.

W R O S J I s n w T F C K T P J N T F

p f d z ie ś w ią t

B O Ż E G O N A R O D Z E N I A .

Akcia antvreligima. która prowadzona iest w ostatnich czasach w całe? Rosif sowieckie’ uwień­

czona ma być obecnie zuoełnem zniesieniem świat Bożeno Narodzenia. Na całvm terenie Rosii będą w dniu święta czynne wszystkie fabryki i urzędy.

Robotnicy i urzędnicy nie otrzymają zadnveh urlo­

pów. Przypuszcza sie również, że zakazane zosta­

ną wszelkie nabożeństwa w kościołach Zamiast świat Bożeno Narodzenia obchodzony ma być od­

tąd d’-ien 7 listopada iako święto rewobicii rosyj­

skiej. W dniu tym zastosowane być mają niektóre

C z y t a j

„ | h s W i o s k i "

Cytaty

Powiązane dokumenty

Niektórzy posuwają się tak daleko, iż zaprzeczają, jakoby Polska uratowała Lit­. wę przed pochłonięciem jej

D aw id prosił dlatego B oga, ażeby napełnił hańbą grzeszników , iżby im ienia Jego szukali.?. prof, dr Ignacy Mościcki otrzymał dyplom doktora honoris

A jeśliż i szatan jest rozdielon przeciw sobie, jakoż się stoi króle­..

Przyjacielu, nie czynić krzywdy. Ażeś się ze mną za grosz nie zmówił? Weźmij, co twego jest, a idź. Czyli mi się nie godzi uczynić co chce? Czyli oko twoje złośliwe

Odpowie ­ dzieli tedy mu żydowie i rzekli mu: Iżali my nie dobrze mówimy żeś ty jest Samarytan i czarta masz.. Odpowiedział Jezus: Ja czarta nie mam ale czczę Ojca Mego

Rzekł Mu je-, den z uczniów Jego, Andrzej brat Szymona Piotra: Jest tu jedno pacholę, co ma pięcioro chleba jęczmiennego i dwie ryby: ale co to jest na tak

tra, Jakóba i Jana brata jego i wprowadził ich na górę wysoką o- sobno, i przemienił się przed nimi.. A oblicze Jego rozjaśniało, jako słońce, a szaty Jego stały się białe

Onego czasu wziął Jezus z sobą uczniów dwunastu i rzekł im: Oto wstępujemy do Jeruzalem, a skończy się wszystko, co napisano jest przez proroki o Synie czło ­