• Nie Znaleziono Wyników

"Chciałbym mieć pokój, ale go czuć nie chcę" : spowiedzi romantycznych zbrodniarzy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share ""Chciałbym mieć pokój, ale go czuć nie chcę" : spowiedzi romantycznych zbrodniarzy"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

„CHCIAŁBYM MIEĆ POKÓJ, ALE GO CZUĆ NIE CHCĘ”

Spowiedzi romantycznych zbrodniarzy

If solitude succeed to grief, Release from pain is slight relief.

Byron

Pielęgnujący w sobie ból, by cierpieć, rozdzierający rany, by krwawiły, zamknięci w sobie, by wyznanie nie przyniosło ukojenia, milczący, by słowa nie wywołały współczucia – romantyczni zbrodniarze – romantyczni męczennicy. Nie ma zbrodni bez kary, nie ma sumienia, które obojętnie przejdzie obok odrzucenia wyznawanych przez nie zasad, obok grzechu. Karę można przyjąć od innych lub narzucić sobie sa- memu. Romantyczna duma nie pozwala przyznać się do zbrodni i do cierpienia. Umo- czone we krwi ręce chowają się przed światem, znękana dusza zamyka się w sobie, stroni od ludzi, ucieka od Boga. Romantyk sam nakłada na siebie karę – karę wygnania i milczenia, która trwa aż do momentu, kiedy koniec staje się bliski.

W ostatnich chwilach życia zranione dusze szukają ukojenia. W zderzeniu z tym, co nieznane, w zderzeniu z Absolutem duma zostaje zepchnięta na bok, a jej miejsce zaj- muje pragnienie zrozumienia i zostania zrozumianym.

Ты слушать исповедь мою Сюда пришел, благодарю.

Всё лучше перед кем-нибудь Словами облегчить мне грудь1.

Ci, który dobrowolnie przeżyli całe życie w milczeniu i cierpieniu, pragną zwierzyć się z tego, co leży im na sercu. Jednak i tu wyznaczają sobie pewne granice. Nie wszystko może zostać powiedziane. Nie wszystko może ujrzeć światło dnia. Grzech musi być opowiedziany dokładnie, z całą grozą i tragizmem zdarzenia, jednak tożsa- mość grzesznika konsekwentnie zostaje zachowana w tajemnicy (bywają tylko nielicz- ne odstępstwa od tego przypadku).

Za co karzą się bohaterowie romantycznych poematów? Czym są grzechy, za które należy tyle i tak cierpieć? I wreszcie, dlaczego u schyłku życia podejmują decyzję o wyznaniu swoich przewinień?

1 Pierwsze dwa wersy pojawiają się w utworze M. Lermontowa zatytułowanym Spowiedź (Исповедь, [w:] М.Ю. Лермонтов, Сочинения, т. 1, Москва 1988, c. 274). Całość cytatu zaczerpnięta jest z: Мцыри, [w:] М.Ю. Лермонтов, Сочинения…, c. 594.

(2)

Bohaterowie nakładają na siebie karę za jeden tragiczny moment, który zaważył na ich życiu. Przedśmiertne wyznanie dotyczy zawsze tylko j e d n eg o grzechu – tego najcięższego, najistotniejszego. Wszystkie wcześniejsze i późniejsze przewinienia nie mają znaczenia. Liczy się tylko ten jeden moment, który odmienił całe życie. Jest to grzech, którego nie da się naprawić, wina, której nie da się odkupić.

Gdy przyjrzymy się losom bohaterów, nasuwa się wniosek, że ich życie nieuchron- nie zmierzało do zbrodni, która w końcu została popełniona, a sama zbrodnia stała się kulminacją życia. Po zbrodni nie ma już nic, nie ma nadziei na szczęście ani na tym, ani na tamtym świecie. Zbrodnia wyznacza granicę między życiem a cierpieniem, mię- dzy życiem a śmiercią.

Grzech był zawsze obok, czekał jedynie na znak fatum. Czekał, by uderzyć, a ude- rzyć musiał nieuchronnie. Los bohaterów został zapisany, zanim przyszli na świat, i musiał się spełnić. Doskonałym przykładem romantycznego bohatera skazanego na wypełnienie z góry zadanego planu jest mnich z utworu Iwana Kozłowa pod tytułem Чернец. Киевская повесть2.

Przyjrzyjmy się opisowi zbrodni, którą popełnił:

Я встал и скорыми шагами Пошел с потупленной главой (…) Почти без памяти, без цели Я шел куда глаза глядели;

Из-за кустов навстречу мне Несется кто-то на коне.

Не знаю сам, какой судьбою, Но вдруг… я вижу пред собою, При блеске трепетном луны, Убийцу сына и жены.

Отец, то встреча роковая!

Я шел, весь мир позабывая;

Не думал я его искать, Я не хотел ему отмщать;

Но он, виновник разлученья, Он там, где милые в гробах, Когда еще в моих очах Дрожали слезы исступленья…

То знает совесть, видит Бог,

Хотел простить – простить не мог.

Я изменил святой надежде, Я вспомнил всё, что было прежде, – И за узду схватил коня:

«Злодей, узнал ли ты меня?»

Он робко смотрит, он дивится, Он саблю обнажить стремится;

Увы! со мною был кинжал…

И он в крови с коня упал.

Тогда еще не рассветало;

2 И.И. Козлов, Чернец. Киевская повесть, [w:] Русская романтическая поэма, Москва 1985. Przy tym i przy następnych cytatach z omawianych utworów w nawiasach podane zostały numery wersów.

(3)

Я вне себя иду назад;

И рощи и поля молчат (…) Бесчувственно я удалялся.

Всё, что сбылось, казалось мне

Как что-то страшное во сне (433–471).

Zabójca żony i dziecka bohatera pojawia się w momencie najmniej spodziewanym, fatalnym. Zakłóca świętość chwil spędzonych nad grobem. Zwróćmy uwagę na stan wewnętrzny bohatera. Odchodząc od mogiły ukochanych, podąża szybko przed siebie ze spuszczoną głową. Idzie bez pamięci, bez celu, idzie tam, gdzie niosą go oczy. Jest samotny pośród ciemnej nocy. I właśnie samotności najbardziej pragnie – samotności, ciszy i ukojenia. Ten uświęcony czas wyciszenia zakłóca „встреча роковая” – spotka- nie, które wyznaczyło fatum, które zaplanował zły los.

Bohater nigdy nie pragnął zemsty na mordercy ukochanych. Podczas swej wędrów- ki pogodził się z losem, nadzieją na wieczne szczęście zagłuszył głos rozpaczy. Nie pragnął szukać zbrodniarza. By nikła iskra nadziei wciąż tliła się w jego sercu, jego ręce powinny być czyste, a umysł niewinny. Zakrwawionym rękom nie dane obejmo- wać anioła w niebie, zakrwawione ręce są przeszkodą w osiągnięciu wiecznego spo- koju.

„Встреча роковая” przynosi z sobą zdradę „świętej nadziei”. Niespodziewana chwila słabości przesłania wszystkie ideały, zabija przyszłość, zabija sens. Bohater podczas swej spowiedzi wielokrotnie podkreśla, że nie był sobą w momencie popeł- nienia zbrodni (zob.: kursywa w cytacie). To chwila, kiedy jego umysłem, jego dłonią pokierowało fatum. To, co miało nastąpić, wypełniło się. Bohater czuje się winny śmierci swego wroga („Я изменил святой надежде”), jednak ma świadomość, że dokonał zbrodni zniewolony przez siłę wyższą: „То знает совесть, видит Бог, / Хотел простить – простить не мог”. Jest więc tylko pionkiem w walce rozgrywającej się między dobrem a złem, między Bogiem a szatanem. Jest ofiarą złego losu.

Bohater nieustannie dążący do doskonałości zabija – zabija bez chwili wahania, bez zastanowienia. Podnosi rękę na bezbronnego wroga, nie daje mu nawet szansy, by wyciągnął miecz. W momencie ataku jest jak zwierzę, które kieruje się instynktem, zwierzę zaszczute, u kresu wytrzymałości.

W tym miejscu warto postawić sobie pytanie, czy bohater mógł uniknąć swego lo- su? Czy musiał przelać krew zbrodniarza, stawiając się w tym samym co on szeregu?

Po śmierci ukochanych jego życie jest ucieczką przed przeznaczeniem i samym sobą.

Siedmioletnia podróż jest wędrówką w głąb siebie, do źródła lęków, do źródła bólu.

Jest rozrachunkiem z dawnym życiem i poszukiwaniem nowego sensu. Siedem długich lat zmienia bohatera, czyni go dojrzalszym, pozwala mu odnaleźć swoje miejsce, wy- tycza ścieżkę, która ma poprowadzić go w przyszłość. Te siedem lat jest rachunkiem sumienia bohatera, spojrzeniem na zło, które zjawiło się w jego życiu, i odrzuceniem go. To obietnica życia w czystości, odejście od słabości i grzechu. Jednak wszystko to na nic. Bohaterowi nie udaje się wyjść zwycięsko z pułapki, którą na jego drodze za- stawiło fatum. W decydującym momencie okazał się bezsilny w zderzeniu z swym przeznaczeniem. To, co było mu pisane, wypełniło się co do joty.

Zwróćmy uwagę na to, że przyroda jest świadoma tego, że los bohatera zawisł na szali. Kiedy wstaje on od mogiły żony i dziecka, jego drogę oświetla słaby, mdły

(4)

(„трепетный”) blask księżyca. Jednak słowo „трепетный” może być interpretowane także na drugi, metaforyczny sposób – jako blask strwożony, oczekujący, pełen napię- cia. Czyżby przyroda wiedziała o tym, co ma zaraz nastąpić? Czyżby, tak jak bohater, zależna od fatum mogła jedynie patrzeć na zbliżające się nieszczęście. Natura, która w romantycznych utworach wielokrotnie odgrywa znaczącą rolę, tutaj jest bierna, ze- pchnięta na bok, nic od niej nie zależy, nie jest w stanie ostrzec bohatera przed zbliża- jącym się niebezpieczeństwem. Nie jest równoprawnym uczestnikiem wydarzeń, sta- nowi raczej tło, ilustrację nastroju, przeżycia, myśli…

Podobną rolę odgrywa zresztą, gdy bohater podejmuje decyzję o spędzeniu reszty życia za klasztornymi murami. Burza, która ma miejsce, kiedy wstępuje do klasztoru, jest ilustracją walki, rozgrywającej się w znękanej duszy: jako grzesznik bohater chce odejść od Kościoła, w którym nie ma już dla niego miejsca, a zarazem jako grzesznik pragnie pokajać się u stopni ołtarzy. Interesujący jest fakt, że bohater nie podejmuje decyzji pod wpływem romantycznego impulsu. Dźwięk dzwonu przebijający ciszę, która zapanowała po zbrodni, jest jedynie bodźcem do rozmyślań nad dalszym losem, jedynie sugeruje pewne rozwiązania. Decyzja dotycząca dalszego życia jest w pełni przemyślana. Między zbrodnią a wstąpieniem do klasztoru mija co najmniej dzień.

Wybudzające bohatera z odrętwienia dzwony rozbrzmiewają o świcie, progi zakonu zaś przekracza on podczas wieczornej burzy.

Na uwagę zasługuje niewątpliwie jeszcze jeden aspekt w utworze, a mianowicie to, jak sam bohater postrzega przeznaczenie. Przyszły mnich zda się nie wierzyć w to, że jego życie zostało z góry określone, nieustannie walczy ze swym losem, próbuje zbu- dować podwaliny szczęścia na tym, co może stanowić jedynie złudę i majak. Szuka nadziei tam, gdzie niejeden widziałby tylko zwątpienie. Według niego los człowieka wypełnia się dopiero w momencie zaistnienia danej sytuacji, nic nie jest dane z góry.

Potwierdzeniem tego są słowa: „случайно нас судьба свела”, podkreślające przypad- kowy charakter najważniejszego wydarzenia w jego życiu. Opisując swój los, mnich używa także następujących stwierdzeń: „будь мой рок еще страшней” (245), „снова рок ожесточился” (186). W jego mniemaniu los jest więc zmienny, dynamiczny, a co za tym idzie, nieokreślony.

Zgoła inaczej ukazane jest przeznaczenie na kartach poematu Lermontowa Spo- wiedź (Исповедь). Na niemożliwość jego uniknięcia wskazują słowa wypowiedziane przez podmiot liryczny:

Таков был рок! – зачем, за что, Не знал и знать не мог никто (15–16).

Jednak słowa te stoją w opozycji ze stwierdzeniem bohatera poematu:

Не говори, что Божий суд Определяет мне конец.

Все люди, люди, мой отец… (28–29).

Mamy, więc z jednej strony siłę wyższą w postaci fatum lub Boga, z drugiej zaś zwykłego człowieka, który poprzez swą pozycję społeczną posiada moc decydowania o losie bliźniego. Tym człowiekiem może być ten sam podmiot liryczny (zapewne mnich), który wskazuje na fatum jako na główną przyczynę zdarzeń. Bohater skazany na śmierć przez ludzi neguje istnienie fatum, uważa, że o wszystkim decyduje sam

(5)

człowiek, że to w jego rękach spoczywa odpowiedzialność za życie i śmierć. Odbiera- jący życie zrzucają odpowiedzialność za swą decyzję na fatum. Uważają się jedynie za bezwolnych wykonawców woli przeznaczenia.

* * *

„Pomyśl o zemście, to wnet szatan broń podsunie” (728)3 – wyznaje Gerwazemu na łożu śmierci Jacek Soplica. Bohater mickiewiczowskiego eposu upatruje przyczyn popełnionej zbrodni w działaniu siły wyższej – szatana, którego imię wielokrotnie pada podczas spowiedzi („Szatan dumy zaczął mi lepsze plany raić” (647); „Jeździłem koło zamku; ile biesów w głowie / I w sercu miałem, kto ich imiona wypowie!” (722); „Le- dwiem pomyślił, szatan nasyła Moskali” (728)). Sam moment zbrodni nie jest też po- zbawiony udziału siły nieczystej:

Chwytam karabin Moskala;

Ledwiem przyłożył, prawie nie mierzył – wypala! (750–751)

W przypływie gniewu pomieszanego z żalem i zazdrością Jacek chwyta za karabin.

Broń nie należy do niego, znalazła się jedynie na jego drodze (szatan, przypadek?). Nie celuje w Stolnika. Po prostu strzela. Uczucia przesłaniają jego myśli. W momencie wystrzału nie jest świadomy swych czynów i ich konsekwencji. Oto właśnie zawsty- dzony odjeżdżał, nie udzieliwszy pomocy Stolnikowi, a w chwilę późnej okazał się jego mordercą. Podobnie jak mnich z poematu Kozłowa, nie jest sobą, kiedy zabija, podobnie on przez krótką, fatalną chwilę znajduje się we władaniu siły wyższej.

Jednak owa siła wyższa nie zebrałaby takich plonów samotnie. Miejsce na działania szatana w sercu Jacka przygotował człowiek – Stolnik. To jego nieustanne intrygi, niepewność, w jakiej trzymał Jacka, gra na jego uczuciach sprawiły, że ten, komu w przyszłości dane będzie przywdziać habit mnicha, stał się mordercą.

Zbrodnia stanowi granicę między życiem a śmiercią Jacka. Choć on sam twierdzi, że umarł już przed jej popełnieniem („Stolnik! zabija dziecię własne, mnie już zabił”

(723). Od tej pory nie ma już Jacka Soplicy, nie ma Wąsala, pozostaje tylko Robak,

„robak w prochu…” (832).

Giaurem z byronowskiego poematu nie kieruje przeznaczenie. Jego zbrodnia jest zależna od niego samego. Nie zabija pod wpływem impulsu. Wręcz przeciwnie, długo planuje zemstę, której obowiązek nakłada na niego religia ukochanej oraz potrzeba uzewnętrznienia swego bólu.

I watch’d my time, I leagued with these, The traitor in his turn to seize;

My wrath is wreak’d, the deed is done, And now I go — but go alone4 (685–688).

Tylko raz Giaur wspomina o udziale siły wyższej w swej zbrodni:

Yes, Leila sleeps beneath the wave, But his shall be a redder grave;

He r spi rit pointe d we ll the ste el

3 A. Mickiewicz, Dzieła wszystkie. Tom czwarty. Pan Tadeusz, oprac. Konrad Górski, Wrocław 1969.

4 The Poetical Works of Lord Byron, London 1959.

(6)

Which taught that felon heart to feel (675–678).

„Jej duch kierował mieczem” – wyznaje na spowiedzi, wspominając moment za- bójstwa. Dopatruje się tu pomocy ukochanej w rozstrzygającym momencie walki.

W ostatnich chwilach pojedynku błagalne wołania Hasana o pomoc Allacha zostają przeciwstawione modlitwie Leili. I to jej modlitwa zostaje wysłuchna:

He cali’d the Prophet, but his power Was vain against the vengeful Giaour;

He cali’d on Alia, but the word Arose unheeded or unheard.

Thou Paynim fool! could Leila’s prayer Be pass’d, and thine accorded there? (679–684)

Po popełnionych zbrodniach następuje czas odkupienia, pokuty. Romantyczni zbrodniarze sami sobie narzucają karę. Najczęściej jest nią samotność. Samotność najgorsza ze wszystkich, bo wśród tych, których zadaniem jest rozumieć i pomagać.

Samotność w domu Tego, który zawsze wybacza. Mordercy za miejsce swej pokuty obierają klasztorne mury. Ich święta cisza zlewa się z ciężarem milczenia, dźwięk klasztornych dzwonów przeplata się z pieśnią bólu przeszywającą serca grzeszników.

Mnich z poematu Kozłowa dobrowolnie skazuje się na samotność w progach tych, w których mocy leży rozgrzeszenie i przebaczenie, a tym samym zwrócenie go Bogu.

Откуда он, и кто такой? – Не знают. Но, в вражде с собой, Он мучим тайной роковою.

Раз ночью, в бурю, он пришел;

С тех пор в обители остался, Жизнь иноков печально вел, Дичился всех, от всех скрывался;

Его вид чудный всех страшил, Чернец ни с кем не говорил, Но в глубине души унылой Ужасное заметно было.

В торжественный молитвы час И он певал хвалебный глас…

Но часто вопли тяжкой муки Святые прерывали звуки!

Бывало, он, во тьме ночей, Покоя в келье не находит, И в длинной мантии своей

Между могил, как призрак, бродит (74–92).

Milczenie jest karą najsroższą. Ból ukrywany przed światem doskwiera stokrotnie bardziej od tego, który ujrzał światło dzienne. Przyczyną zatajenia przez mnicha swo- jego sekretu nie jest groźba kary narzuconej przez otoczenie (ktoś, kto przegrał swe życie, nie obawia się kary), nie jest lęk przed odrzuceniem (mnich sam dobrowolnie na nie się skazuje), jest to zatem próba ukarania samego siebie, próba pokuty, zaprawiona nikłą iskierką nadziei, że cierpienie pomoże złagodzić winy.

Zachowanie mnicha jest bardzo podobne do zachowania byronowskiego Giaura:

(7)

Tis twice three years at summer tide Since first among our freres he came;

And here it soothes him to abide For some dark deed he will not name.

But never at our vesper prayer, Nor e’er before confession chair Kneels he, nor recks he when arise Incence or anthem to the skies, But broods within his cell alone,

His faith and race alike unknown (798–807).

Obydwaj w klasztornych murach szukają samotności, obydwaj okrywają swe losy i swój grzech tajemnicą, unikają ludzi. Różni ich tylko jedno: mnich w utworze Ko- złowa szuka Boga, byronowski bohater stroni nawet od niego.

Inną karę narzuca sobie Jacek Soplica. Jest to pokuta wyjątkowa jak na romantycz- nego bohatera – pokuta życia wśród ludzi i dla ludzi. Także ona niesie z sobą wiele wyrzeczeń. Jest całkowitą zmianą życia, odrzuceniem dumy, tułaczką, zapomnieniem o swych celach i życiu życiem innych, życiem dla nadziei. Tułaczka z dala od rodzin- nego kraju, więzienie, zsyłka, liczne prześladowania nie stanowią dla Soplicy wystar- czającej kary. Oddana służba ojczyźnie nie stanowi odkupienia grzechu. Nawet na łożu śmierci Jacek odmawia sobie odrobiny radości, jaką stanowiłoby wyznanie synowi prawdy o sobie i swym życiu:

Bóg widzi, jak pragnąłbym, ale z tej pociechy Zrobię Bogu ofiarę za me dawne grzechy (436–437).

Ojciec żegna syna, który nie wie, że żegna swego ojca. Kolejna ofiara. Kolejne cierpienie. Cierpienie wśród ludzi, a jednak w samotności…

Jacek uczynił wiele dla odkupienia swej winy, wybrał dla siebie drogę nieustannej pokuty, nieustannej kary, jednak nie był w stanie wychylić do dna kielicha cierpienia i odrzucenia. Tuż przed śmiercią ukorzył się jeszcze raz, by prosić o zrozumienie i przebaczenie tego, przed którym najbardziej zawinił.

„Bóg wybaczy!” (676) – tego jest pewien, w to święcie wierzy, ale pragnie, by wy- baczył i człowiek:

Sam przyznałem się; muszę dla ulgi sumienia Pozyskać, a przynajmniéj prosić przebaczenia Posłuchaj méj spowiedzi; potém zrobisz sobie Ze mną, co zechcesz (480–484).

„…przynajmniéj prosić przebaczenia” – wyznaje Jacek. Jednak okazuje się, że sa- ma prośba, sama spowiedź nie wystarczy. Jest ona niepełna bez przebaczenia, którego nie chce mu udzielić Gerwazy. W ostatnich wersach wyznania Jacek już nie prosi, a błaga o wybaczenie:

I wołał na Klucznika: „Zaklinam Waćpana, Abyś został; wnet skończę, ledwie mam dość mocy

Zakończyć… Panie Klucznik!… ja umrę téj nocy!” (783–785) I dalej:

Panie Klucznik, przebaczysz mnie, ja skończyć muszę! (795)

(8)

Bez przebaczenia wszystko, co osiągnął, wszystkie wyrzeczenia tracą sens. Ani po- kuta, ani spowiedź nie są kompletne. Nie wystarczą, by ukoić skołataną duszę odcho- dzącą w wieczność.

Przebaczenia szuka także bohater utworu Kozłowa. Nie może on jednak prosić o odpuszczenie win tych, wobec których zawinił, zwraca się więc bezpośrednio do Boga, w nim szukając zrozumienia, w nim szukając pocieszenia:

И пред иконою святой С непостижимою тоской Я изливал мои страданья;

Я милосердного молил,

Чтоб грех кровавый мне простил, Чтоб принял слезы покаянья (530–535).

Przebaczenia nie potrzebuje jedynie ten z grzeszników, który świadomie popełnił zbrodnię. Giaur w pokucie nie szuka odkupienia, widzi w niej jedynie karę. Nie pró- buje modlitwą wybłagać odpuszczenia grzechu, wie, że jego zbrodnia była zbyt wielka, by cokolwiek starło krew z jego rąk. Na nic pokuta, na nic modlitwa spowiednika pra- gnącego wybłagać mu drogę do zbawienia. Odkupienie nie ma znaczenia, zbawienie i raj są nieosiągalne. Udręczona dusza pragnie jedynie odpoczynku, pragnie pokoju, choć „czuć go nie chce”…

Waste not thine orison, despair Is mightier than thy pious prayer:

I would not, if I might, be blest;

I want no paradise, but rest. (1267–1270)

***

The rest thou dost already know, And all my sins, and half my woe.

But talk no more of penitence (1200–1202).

Giaur odrzuca wszelką modlitwę w swojej intencji, nie odrzuca jednak żadnej łzy wylanej przez spowiednika. Modlić się może sam, ale nie chce. Płakać pragnie, ale już nie potrafi. Każda łza wylana z jego powodu jest niezmiernie cenna. Stanowi ona świadectwo współczucia i zrozumienia, którego grzesznik potrzebuje ponad wszystko.

Z każdą swą łzą spowiednik pochyla się nad grzesznikiem, z każdą łzą jego ból i jego cierpienie stają się cząstką jego samego:

Confessor! to thy secret ear I breathe the sorrows I bewail, And thank thee for the generous tear

This glazing eye could never shed. (1320–1323)

Obok potrzeby wyznania swych grzechów, rozliczenia się z życia i pragnienia zro- zumienia pojawia się jeszcze jeden istotny czynnik, który sprawia, że spowiedź ma miejsce tuż przed śmiercią. Jest nim świadomość bezkarności na ziemi. Dusza umiera- jących należy już do tamtego świata i tam przyjmie swą karę. Kara ziemska, jakakol- wiek by była, nie ma już znaczenia.

Я волен… я не брат живых (97) –

wyznaje tuż przed śmiercią bohater Lermontowskiej Spowiedzi.

(9)

Panie Rębajło (…) już mię nie zatrwożą

Gniewy ludzkie, bo jestem już pod ręką Bożą (474–475) – przekonuje Jacek Soplica.

W tym miejscu nasuwa się pytanie: dlaczego, tak naprawdę, romantyczni zbrodnia- rze odkładają wyjawienie swych win aż do momentu śmierci? Czy chodzi tu rzeczywi- ście o nałożenie na siebie jak najcięższej pokuty, o nadludzkie cierpienie za moment słabości? Strach przed karą wymierzoną na ziemi wydaje się bez znaczenia. Nie on jest przyczyną ukrywania zbrodni. Gdzie więc szukać źródła takiego postępowania? Sła- bość? Nie, bo ona objawia się potrzebą otworzenia się przed innymi ludźmi, potrzebą wyznania. A więc siła. Siła, którą romantyczny bohater czerpie ze swojej pychy i du- my. Siła, którą wspomaga potrzeba tajemniczości, chęć bycia dla innych nieodgadnio- ną zagadką. Potrzeba silnego odczuwania, życia pełnią. Nieustająca walka o osiągnię- cie wewnętrznego pokoju – pokoju, który przecież pragną odrzucić.

Мария Малевска

„В сердечной глубине стремлюсь я к тишине, но чувствовать я не хочу покоя”.

Исповеди романтических преступников Резюме

Настоящая статья посвящена героям романтических поэм, которые совершили тягчайшее преступление – лишили человека жизни. В статье проанализированы причины, приведшие их к убийству. Особое место уделяется проблеме неизбежности судьбы и душевному состоянию героев во время и после преступления. Автор рассматривает также, каким образом, утаив преступление, герои наказывают самих себя, и называет причины, которые на пороге смерти приводят их к открытию правды.

(10)

Maria Malewska

Yet, lurks a wish within my breast for rest – but not to feel ‘tis rest.

The confessions of romantic criminals Summary

This paper presents the profiles of romantic characters who committed the most serious offence – took life away. The author describes the causes which led them to commit the crime, analyzing in particular the inevitability of fate, the emotions which accompanied the murder as well as the feelings characters were to struggle with after the crime. The paper also provides a deep description of the ways they punished themselves and enumerates the causes which brought them to revealing the truth only before death.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Podaj nazwę kategorii znaczeniowej rzeczowników pochodnych, do której należy rzeczownik czytelniczka i podkreśl jego formant, a następnie za pomocą tego samego formantu

kiedy władca zasiadł na tebańskim tronie w okolicznych górach pojawił się dziwny stwór który porywał ludzi i rzucał ich w przepaść miał twarz kobiety a z

Gdybym jednak zamiast „to się nazywa ‘czerwony’ ” wyjaśnił „ten kolor nazywa się ‘ czerwony’ ” , to takie wyjaśnienie jest chyba jednoznaczne, ale tylko

Tolerancja jest logicznym następstwem przyjętego stanowiska normatywnego, jeśli to stanowisko obejmuje jedno z poniższych przekonań: (1) co najmniej dwa systemy wartości

Zwracając się do wszystkich, Ojciec Święty raz jeszcze powtarza słowa Chrystusa: „Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by

Marta Żbikowska i Ewa Adruszkiewicz piszą w „Głosie Wielkopolskim”: „Jeśli planowane przez Ministerstwo Zdrowia zmiany wejdą w życie, leków nie kupimy już ani na

Prowadzący dzieli uczniów na dwie drużyny (jedna z nich zakłada szarfy); każdy członek każdej z drużyn otrzymuje swój numer (od 1 do 8); uczniowie truchtają

Gdy on ju˝ si´ skoƒczy∏ lub jeszcze nie zaczà∏, to u˝ywam Êwiat∏a..