• Nie Znaleziono Wyników

"W kalinowym lesie", tom 1: "U źródeł folklorystyki polskiej"; tom 2: "Antologia polskiej pieśni ludowej ze zbiorków polskich XVIII w.", Czesław Hernas, Warszawa 1965, Państwowy Instytut Wydawniczy s. 286, 2 nlb. + 10 wklejek ilustr; 260, 4 nlb. + 4 wklej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""W kalinowym lesie", tom 1: "U źródeł folklorystyki polskiej"; tom 2: "Antologia polskiej pieśni ludowej ze zbiorków polskich XVIII w.", Czesław Hernas, Warszawa 1965, Państwowy Instytut Wydawniczy s. 286, 2 nlb. + 10 wklejek ilustr; 260, 4 nlb. + 4 wklej"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Mieczysław Klimowicz,Stefan

Treugutt,Zofia Stefanowska

"W kalinowym lesie", tom 1: "U

źródeł folklorystyki polskiej"; tom 2:

"Antologia polskiej pieśni ludowej ze

zbiorków polskich XVIII w.", Czesław

Hernas... : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 58/2, 596-607

(2)

5 9 0 R E C E N Z J E

tu ry w P olsce. Brak jed n ak n a leży tej zn ajom ości tła h isto ry czn eg o 19, zb yt p osp ieszn e i n ie za w sze k o n tro lo w a n e n a le ż y c ie w n io sk i sp raw iają, że przy w sz y stk ic h z a le ­ tach k sią żk i trzeba te w n io sk i sp raw dzać, od n osić się do n ich z p ew n ą dozą ostroż­ ności.

W ł a d y s ł a w C z a p li ń s k i

C z e s ł a w H e r n a s , W K A LIN O W Y M LESIE. T om 1: U ŹRÓDEŁ FO LK LO ­ R Y ST Y K I PO L SK IEJ. Tom 2: A N T O L O G IA PO L SK IEJ P IE Ś N I LUDOW EJ ZE ZBIO R K Ö W P O L SK IC H X V III W. W arszaw a 1965. P a ń stw o w y In sty tu t W y d a w ­ niczy, s. 286, 2 nlb. + 10 w k le je k ilu str.; 260, 4 nlb. f 4 w k le jk i ilu str.

K sią żk a C zesła w a H ern asa p rzy n o si n ie ty lk o p o d sta w o w e i n ie zn an e dotąd in fo rm a cje oraz te k s ty d o ty czą ce p re fo lk lo r y sty k i p o lsk iej; jej zn aczen ie p olega przede w sz y stk im na od k ryciu i z d efin io w a n iu now ej d y sc y p lin y w litera tu r ze s t a ­ rop olsk iej i o św ie c e n io w e j, d y sc y p lin y o w a żn y ch k o n sek w en cja ch dla sy n te z y epoki. Z n alazło to ju ż p o tw ie r d z e n ie w to m ie 4 „N ow ego K orb u ta”, gd zie zn ajd u jem y o p racow an e p rzez autora K a l i n o w e g o lasu osob n e h a sła rzeczow e pt. „F olk lory­ sty k a ”. K sią żk ę H ern asa jako od k rycie d a w n ej fo lk lo r y sty k i doceniono i om ów iono w liczn y ch recen zja ch fa ch o w y ch . S w o je u w a g i ch ciałb ym ograniczyć do tem atu, którego jeszcze n a le ż y c ie n ie w y św ie tlo n o , m ia n o w ic ie do próby p rzed sta w ien ia p ersp ek ty w , ja k ie k sią żk a ta stw a rza dla h isto ry k a litera tu r y p olsk iej X V III w iek u .

W d o ty ch cza so w y ch b ad an iach nad p o lsk im O św iecen iem fo lk lo r n ie od g ry w a ł p ra w ie żadnej roli. D ostrzegan o w p ra w d zie sty liz a c je lu d o w e w p o ezji T rem b ec­ kiego, K n iaźn in a, K a rp iń sk ieg o czy w sztu k a ch B o g u sła w sk ieg o , ale o b serw a cje te n ie w y s z ły poza o g ó ln ik i, n ie zan otow an o n a w e t p o w a żn iejszy ch u siło w a ń m ających na c e lu stw ie r d z e n ie e w e n tu a ln e j a u ten ty czn o ści cy ta tu fo lk lo ry sty czn eg o . W ydaje się, że jed n a z n a jisto tn ie jsz y c h k w e stii, na k tóre k ie r u je u w a g ę praca H ernasa, to ch a ra k tery sty czn a i, być m oże, pozorna sp rzeczność m ięd zy m odą na „ k a lin o w y ” erotyk w d ru giej p o ło w ie w . X V III, rozw ojem zb iera ctw a tego typ u poezji, p ró ­ bam i sty liz a c y jn y m i — a p o jm o w a n iem roli p oezji lu d o w ej w o ficja ln ej literatu rze pod w p ły w e m r u sso w sk iej k o n cep cji m itu n a tu ry oraz p o ja w ia ją cy ch s ię już w p o ­ czątkach la t 80-ych a d a p ta cji O sjana. K lu c z o w e zn a czen ie dla tej sp ra w y p osiad a w k sią żce H ern asa rozd ział za ty tu ło w a n y M i t o s j a n ic z n y . P o s z u k i w a n i a p o ls k ich

tr a d y c j i p i e r w o t n y c h , w k tórym autor w sposób p rzek o n y w a ją cy w ią ż e początki

etn o g ra fii i fo lk lo r y sty k i, w id o czn e w d zia ła ln o ści N aru szew icza oraz jego w s p ó ł­ p racow n ik a, M ateu sza N ielu b o w icza T u k a lsk ieg o , w r e sz c ie T ad eu sza C zackiego — z p rzen ik a n iem do P o lsk i k o n cep cji osja n iczn y ch . P o szu k iw a n ia , idące, jak w y k a zu je autor, p oczątk ow o w k ieru n k u ep ik i h isto ry czn ej, n ie przyn oszą o czek iw a n y ch r e ­ zu ltatów , szu k a się b o w iem „n ie ty le p ieśn i lu d o w ej, ile tra d y cji sta ry ch norm i n akazów , w y ło ż o n y c h w litera ck im te k ś c ie i p rzek a zy w a n y ch z p o k o len ia na p o ­ k o le n ie p rzez » św ięco n y ch śp iew a k ó w « , czy li p o lsk ich b a rd ó w ” (t. 1, s. 221).

19 P rzy k ła d em sła b ej o rien ta cji w sy tu a c ji h istoryczn ej m oże być zd a n ie autora w zw ią zk u z k ry ty k ą id e o lo g ii rok oszań sk iej (s. 43): „N ie rozum iano [w k o le r o ­ koszan] też k o n ieczn o ści od d an ia chłopom w ię k sz e g o a rea łu ziem i pod u p ra w ę”. P reten sja ta jest c a łk o w ic ie ah isto ry czn a , skoro w ó w c z a s chodzić m ogło o co in ­ nego, o z m n ie jsz e n ie p a ń szczy zn y , ro zlu źn ien ie w ię z ó w p od d ań stw a. A u tor p rzenosi tu ch yb a sto su n k i z w ie k u X X w X V II.

(3)

r e c e n z j e! 5 9 7

W ydaje się, że p ersp ek ty w a osjan iczn a jest tu bardzo w a żn a d la o cen y p ie r w ­ szy ch w P o lsce prób trak tow an ia poezji lu d ow ej jak o źródła trad ycji, a le b y ją le p ie j zrozum ieć, n a leży dodać, iż nak ład a się ona n a n ieco w cz e śn ie jsz y i o d g ry ­ w a ją c y isto tn ą rolę, zw łaszcza w tw órczości N aru szew icza i K rasick iego, r u sso w - sk i m it ark ad yjsk i, obraz szczęśliw eg o sp o łeczeń stw a żyjącego w „stan ie n a tu r y ”. R ou sseau dow odził, że cy w iliza cja , istn ie ją c e form y życia sp ołeczn ego prow adzą do c a łk o w itej a lien a cji, n iezgod n ości isto ty czło w iek a z jej u zew n ętrzn ien iem , w s k u ­ te k czego lu d zie ż y ją cy w św ie c ie pozorów zatracili zdolność do p o rozu m iew an ia się ze sobą w sposób n aturalny. P o stu lo w a ł — w oparciu o p rzesłan k i w dużej m ierze n a tu ry em ocjon aln ej, jak ó w w ew n ętrzn y „głos su m ien ia ” — odb u d ow ę m o r a l­ ności. M iało się to odbyć drogą „pow rotu do źró d eł”, do św ia ta au ten ty czn y ch w a rto ści. W k o n cep cjach ru ssow sk ich dość w ażn a b y ła próba lo k a liz a c ji sta n u n a ­ tu raln ej szcz ę śliw o śc i w czasie oraz m om en tu n aru szen ia tej harm on ii w ra z z p o ­ czątk am i p o w sta w a n ia form życia społecznego. M it teo lo g iczn y o upadku czło w ie k a został tu zastąp ion y m item h istorycznym . N a ru szew icz i K rasick i p rzy jm o w a li ru sso w sk ą w iz ję św ia ta au ten ty czn y ch w artości za p o d sta w ę sw e j ak cji sa ty r y c z ­ n ej, d em ask ow an ia „pozorów ” i zw yrod n iałych in sty tu cji. W odzie Do Ig nacego

W i t o s ł a w s k ie g o [ . . . ] . O złym. u ż y w a n iu p o e t y k i m ó w i N a ru szew icz o roli p oezji

w ow ym w ie k u złotym i jej p ow oln ej dek ad en cji. W w ie k u ty m , zd an iem N a r u ­ szew icza, p a n o w a ła ogólna harm onia i rów ność w stosu n k ach m ięd zy ludźm i, p ra k ty k o w a n o rze c z y w iste cn oty, w sz y sc y ż y li szczęśliw ie na tle sielsk ieg o k r a j­ obrazu. P oezja ów czesn a o p iew ała proste uczucia, p ięk n o przyrod y — „Ton jej serce, ta k t praw d a, w oln ość w d zięk d a w a ła ”. Stan n atu raln ej szczęśliw o ści za­ ch w ia ło zrzeszan ie się grup żyjących na w o ln o ści w sp o łeczeń stw a ; rozp oczęły się zaw iści, ry w a liza c je, przem oc i w ojny:

G dy rów ność pod szczęśliw ą przem ocą upadła, S k ow an o sierp na kordy, na p rzy łb ice radła.

Istn ia ły w p ra w d zie w ś w ie c ie cy w ilizo w a n y m k o d ek sy m oraln e, a le cn oty u p ra ­ w ia n e k aziło w ó w cza s p o stęp u ją ce zepsucie:

W eszła w m ury sp ołeczność, proste gardząc ch aty: B y ły ć to w p ra w d zie cnoty, choć p ó źn iejszej daty.

Im b liżej czasów w sp ó łczesn y ch , tym bardziej rozkład form w sp ó łż y c ia p o g łęb ia ł się, u leg ła ró w n ież d eg en era cji poezja:

M y śluby, m y m auzole, w ja zd y i rodziny P iejąc, w ień czy m łożnice, bram y i grobsztyny.

P ogląd y te sta ły się p o d sta w ą sąd ów w y p o w ied zia n y ch p rzez N a ru szew icza w różnych spraw ach. Z jed n ej strony, jako argum ent h istoryczn y słu ż y ły do prób k on stru ow an ia m itu „przodków p o czciw y ch ”, żyjących w d aw n ych czasach, p r a k ty ­ k u ją cy ch su ro w e cnoty, k tórych p rzeciw sta w ia ł gen eracji sobie w sp ó łczesn ej; z d ru ­ g iej zaś b y ły p o d sta w ą k ry ty k i stosu n k ów sp ołeczn ych w P o lsce oraz ek sp e r y m e n ­ tó w m a ją cy ch na celu p o szu k iw a n ie m od elu bohatera p o zy ty w n eg o n o w ej ark ad ii ziem ia ń sk iej. Za pom ocą tego m itu często podkreślano rów ność w sz y stk ic h o b y w a ­ te li R zeczyp osp olitej w d aw n ych czasach, k om p rom itow an o p rzy w ilej u rodzenia, p o­ tw ierd zan o tezy w y w o d zą ce p och od zen ie szla ch ty z chłopów .

Istn ieją w tw órczości N aru szew icza in teresu ją ce śla d y św iad czące, że p o jm o w a ł on p o ezję „przodków p o czciw y ch ” jako a u ten tyczn ą p oezję lu d ow ą. W sie la n c e D o

p o e z j i n ie p o p rzestaje, jak to m iało m iejsce w w ierszu Do Ig nacego W i t o s ł a w s k i e g o ,

(4)

5 9 8 r e c e n z j e

na og ó ln y ch stw ierd zen ia ch , iż w ok resie ży cia lu d zk o ści w „stan ie n a tu ry ” prosta, n ie sk ażon a zep su ciem p oezja o d d a w a ła cześć p raw d zie i cnocie, a le u m ieszcza jej gen ezę w k rajow ym , lo k a ln y m k lim a cie. P isze m. in.:

P ie r w sz y ś sw e j sztu k i dała dow ód m ięd zy k m iotk i, K tórzy le tn ie j pożogi b y stre znosząc sk w ary, C iężk ie znoje m iły m i o sła d za li dary.

T w o im d ziełem u p łu ga oracz sp racow an y W ielb ił C ererę w ie js k im i p ad w an y.

W p raw d zie w y s tę p u je tu o g ó ln ik o w y , sfo rm u ło w a n y w duchu p o ety k i k la s y - cy sty czn ej top „oracza”, u żył jed n ak N a ru szew icz i in n y ch term in ów , np. „ w iejsk ie p a d w a n y ”, co św ia d czy , że m ia ł na m y ś li k on k retn ą, p o lsk ą poezję lu d ow ą, i to w ła śn ie w sty lu „ k a lin o w eg o ” erotyk u . C hociaż n ie w id a ć w tw órczości N a ru sze­ w icza b ezp o śred n ich w p ły w ó w tej p oezji, jak u K arp iń sk iego czy K n iaźn in a, b y ł on jed n a k m iło śn ik ie m i za p ew n e zbieraczem „k rak ow iak ów w sw o jej p o sta ci”. T w órczość tę u w a ża ł za p rzejaw n atu raln ej rad ości życia, e lem en t sk ła d o w y p ie r ­ w o tn ej ark ad ii, zlo k a lizo w a n ej na te r e n ie rodzim ym .

O dkryta p rzez H ern a sa p e r sp e k ty w a sp ojrzen ia na p rzem ian y zachodzące w l i ­ teratu rze i k u ltu rze d ru giej p o ło w y X V III w . pod w p ły w e m osjan iczn ego p o jm o w a ­ nia tra d y cji lu d ow ej, poszerzon a o śc iśle z ty m się łączące n o w e p o jęcie ru sso w - sk ieg o „ stan u n a tu r y ” oraz rod zim y ju ż produkt — m it „przodków p o c z c iw y c h ”, stw arza z u p ełn ie n o w e m o żliw o ści in terp reta cji całego p rocesu h isto ry czn o litera c­ kiego.

J e st jeszcze jed en p roblem , bardzo isto tn y w bad an iach nad litera tu rą i teatrem w. X V III, k tó ry w y ja śn ia w dużej m ierze k sią żk a H ernasa. M yślę tu o dość in t e ­ resu jącej k a rierze p o sta ci chłopa jako boh atera p o zy ty w n eg o czy n a w et liryczn ego. N ow e u ję c ie ark ad ii ziem ia ń sk iej pod w p ły w e m h u m an itarn ych te n d e n c ji O św ie c e ­ nia p rzy n io sło szereg prób k rea cji tej p ostaci w p u b licy sty ce, litera tu rze i teatrze. O kazało się w P o lsce, p od ob n ie jak w e F rancji, że jed y n y m gatu n k iem , w którym aw an s b o h a tera ch ło p sk ieg o m ó g ł się dokonać, b yła opera k om iczna. D zięk i n ie ­ z w y k le in te r e su ją c y m odkryciom i u sta len io m H ern asa, zaw artym w jego k siążce oraz w a rty k u ła ch z zakresu fo lk lo r y sty k i lite r a c k ie j *, w ie m y już, na jak iej za ­ sadzie a w a n s ten się d o k o n y w a ł. W yk azały to w sposób szczeg ó ln ie in stru k ty w n y studia nad tek stem K r a k o w i a k ó w i gó ra li B o g u sła w sk ieg o , dow odzące n iezb icie, że ek sp ery m en ty p rzep ro w a d za n e w p o lsk iej op erze k om iczn ej z b oh aterem ch łop sk im oparte b y ły na w y k o r z y sty w a n iu a u ten ty czn y ch cy ta tó w p oezji lu d o w ej w sty lu „ k a lin o w eg o ” erotyk u , zgod n ie z b u rlesk o w ą k on cep cją p ostaci chłopa, n atom iast w m o m en ta ch lir y c z n y c h sięg a n o do c y ta tó w ze sta ro p o lsk iej siela n k i. S tw ierd zen ie to posiad a n ie ty lk o k a p ita ln ą w a g ę dla badań nad tea trem i p oezją sc h y łk u R ze­ czy p o sp o litej szla ch eck iej, ale p rzyn osi c iek a w e p e rsp ek ty w y u jęcia p rocesu roz­ w o ju k u ltu ry p o lsk iej tych lat, k szta łto w a n ia się tem a ty k i ch łop sk iej, „ n arod ow ej”. N ie w ą tp liw ie w m iarę rozw oju stu d ió w szczeg ó ło w y ch nad litera tu rą i k u ltu rą w ie ­ ku X V III p raca H ern a sa b ęd zie cią g le przyd atn a jako źródło in sp iracji; ale już o b ecn ie n a le ż y ją p o sta w ić w rzęd zie ty ch k ilk u książek , k tóre w p ły w a ją w sposób zasad n iczy na k sz ta łt sy n te z y epoki.

M i e c z y s ł a w K l i m o w i c z

1 Cz. H e r n a s : W i e k p r e f o l k lo r y s t y k i p o ls k ie j. 1700— 1800. „P am iętn ik L ite ­ ra ck i” 1963, z. 2; S z k o ł a folklo ru. Z e s t u d i ó w n a d „ K r a k o w i a k a m i i G ó r a la m i”. „ P a ­ m iętn ik T e a tr a ln y ” 1966, z. 1/4.

(5)

R E C E N Z J Ë 5 9 9 P oczątk ow y kon tak t czy teln ik a z k siążk ą H ernasa n ie jest w o ln y od m om en tu n iep ew n o ści. N ie w y d a je s ię oczyw ista n a w e t zasada w za jem n ej zależności obu tom ów : czy p ierw szy, U źr ó d e ł f o l k l o r y s t y k i p o ls k ie j, to n ie b y w a le rozszerzony w stę p do tom u drugiego, do A n tologii p o ls k ie j p ieś n i l u d o w e j ze z b i o r k ó w p o ls k ich

X V I I I w. — czy p rzeciw n ie, A n to lo g ia jest tylk o dodatkiem m a teria ło w y m do roz­

p ra w y o źródłach fo lk lo ry sty k i? N ie ch ce się w ierzy ć ani w jedno, ani w drugie. T ek sty k ilk u śp iew n ik ó w X V III stu lecia d a ły asum pt do in terp reta cji ogarn iającej aż trzy w ie k i n aszej kultury? R ów n ie w ą tp liw a zależność odw rotna, by utw ory za w a rte w A n to lo g ii — n iech b y i tak ciek a w e, jak są w rzeczy sam ej! — sta n o w iły d ok u m en tację ja k k o lw iek od pow iadającą studium tak iem u , ja k ie o trzym aliśm y w to ­ m ie pierw szym . N a w et je ś li za autorską sk rom nością, okazaną w ty tu le, stu d iu m to p otrak tu jem y jako d ociek an ie źródeł rodzim ej fo lk lo ry sty k i.

J est i ty tu ł w sp ó ln y obu tom ów. W k a l i n o w y m lesie. T aki, że n ib y p o w in ien zach ęcić m iło śn ik a lu d ow ej nuty; na ty le pozbaw iona p reten sji cy ta cja w ty tu le, że p ow in n a z góry rozbroić h istoryk a literatu ry sw ą n a iw n ą lu d o w o ścią . P o czciw y ty tu ł, z k tórym n ie w iad om o co robić. P od ejrzew ać w oln o, że i sam ą k siążk ą H er­ nasa n ieco zak łop otan i są b adacze folk loru , a także h istorycy literatury... W chodzi b ow iem autor na teren y zastrzeżone dla jed n ych i drugich, gorzej: in aczej te tr a d y ­ cy jn e teren y rozm ierza. T rudno K a l i n o w y las p rzyd zielić do jed n ozn aczn ie o k reślo ­ nej k la sy k siążek n au k ow ych . A trudno tak że tę k sią żk ę zlek cew a ży ć, c z y li po prostu zw y cza jn ie, p o z y ty w n ie odnotow ać.

Do jak iego celu badaw czego autor się w yb rał? S p y ta jm y sam ego, n iech się tłu m aczy. „P odjęta tu próba od tw orzen ia u k ładu od n iesień , w jakim k sz ta łto w a ły się p rzesła n k i apoteozy p ieśn i gm in n ych i p oczątki p olsk iej fo lk lo r y sty k i [ . . . ] . P rzed rom an tyczn e d zieje folk loru [ . . . ] ” (t. 2, s. 235). M a to w ię c być fo lk lo r przed p o w sta n iem fo lk lo ry sty k i, przed rom antycznym od k ryciem k u ltu ry gm in n ej. H isto ­ ryczn e zadatki i źródła tego, co by m ożna n azw ać w w . X IX u d ziałem lu d u w k u l­ turze ogólnej narodu...

G dyby k siążk a C zesław a H ernasa b yła czym ś tylk o takim , zak łop otan ia b y n ie było. G en etyczn y w stę p do rom an tyczn ej fo lk lo ry sty k i, fo lk lo ry sty czn e u zu p ełn ien ie g łó w n eg o n urtu litera tu r y starop olsk iej i o św iecen io w ej — ta k i w y k ró j m a teria łu i p ro b lem a ty k i dobrze by się m ieścił tak sam o w g e n e ty c z n ie jak i fo rm a ln ie zorien tow an ej h istorii literatu ry. T ym czasem jest inaczej, autor n a jsw o b o d n iej p rze­ su w a gran ice bad an ia tak litera tu ry uczonej jak tra d y cy jn ej, w ię c e j, przekracza w szęd zie tam , gd zie u w aża za pożyteczne, p o le badań literack ich , w ch od zi na teren h isto rii obyczaju, h isto ry czn ej socjologii... D ość p ow ied zieć, iż dla o k reślen ia ark a ­ d y jsk ieg o m itu szczęśliw eg o p rostaka p ow oła się ró w n ie sw ob od n ie na n o w o ży tn e parafrazy H oracjusza i na h istorię odkryć geograficzn ych , an a lizo w a ć b ęd zie na jed n ak ich p raw ach te k s ty p o ety ck ie, p u b licy sty k ę, m y ś le n ie u top ijn e epoki, teo rię dobrego dzikusa i trad ycyjn ą topikę p oetyck ą. D ek larow an ą „próbę o d tw orzen ia układu o d n ie sie ń ” d la p rob lem atyk i fo lk lo ru autor p otrak tow ał na ty le serio, że to już całk iem n ie p rzyp om in a zw y cza jn ie w takich w y p a d k a ch d op isy w a n eg o „ tła ” dla tem atu głów n ego. Do tego stopnia au ten ty czn ie próbow ał H ernas odtw orzyć układ o d n iesień , że w rezu lta cie n ie o trzym aliśm y folk loru przed K olb ergiem , o b ja ś­ n ia n eg o w m iarę potrzeby p rzez h isto rię m y ś li i h isto rię to u t court, n ie N w y sz ło coś in n ego, tem at fo lk lo ry sty czn y okazał się ż y w ą częścią historii, po prostu h istorią, ty le że ogląd an ą z p ew n eg o ok reślonego tem a ty czn ie punktu. N a tym p olega fr a ­ pu jąca — i k ło p o tliw a — inność K a li n o w e g o lasu.

Ta inność p o leg a na n iezm iern ie prostym , na — p o w ied zia łb y m — n a iw n y m p rześw iad czen iu , że „m etoda, która k iero w a ła tym i b ad an iam i, ch cia ła je w s z y stk ie

(6)

6 0 0 R E C E N Z J E

w p isa ć w ta k i sy ste m c a ł o ś c i o w y , k tóry n ie zo sta w iłb y n iczego n a zew n ątrz sw ej b u d o w li”, na za ło że n iu ta k sam o te d y o czy w isty m , ja k n iep od ob n ym do p ra k ­ tyczn ej rea liza cji. S y ste m to ta ln ej in terp reta cji! Jakby to b y ło m o żliw e, jak b y n ie w y m y ślo n o — p rzeciw sza leń stw o m ta k ieg o p isa n ia h is to r ii — zasady sp ecy fik i i odrębności d o k ła d n ie ogran iczon ego p ola badań... S p y ta jm y jednak, cóż w arta ja k a k o lw iek d y scy p lin a h u m an istyczn a, je ż e li n ie przekracza n ie u sta n n ie w ła sn y c h granic, je ż e li n ie p rób u je ogarnąć c a łeg o organizm u d zia ła n ia i m y śle n ia sp o łecz­ nego, je ż e li n ie p o tra fi p o m y lić p rocesu i zja w isk a , g e n e z y i funkcji...

C y to w a n y przed c h w ilą fra g m en t zdania zaczerp n ięto — n ie b ez p rem ed y ta cji — z pracy zajm u jącej się w zoram i m ity czn y m i m y śle n ia zb iorow ego 4 A w ię c z d zie­ dziny, w k tórej, jak dotąd, ró w n ie tru d n o o z a k reślen ie se n so w n e p ola badań, jak ła tw o o h ip o tezy zgoła a rb itra ln e i n ie za w sze m o ż liw e do sp raw d zen ia. Z dzied zin y która, w o ln o sądzić, m a o b ecn ie n a jw ię k sz e am b icje, je ś li id zie o sy n te ty c z n e o p e­ ro w a n ie całą d ostęp n ą sp o łeczn ą d ok u m en tacją. H ernas, om a w ia ją c p rzeb ieg d y s­ k u sji w o k ó ł p rob lem u ch łop sk iego, p rzyp om in a an alogie m ięd zy fa za m i ren esa n ­ so w ą a o św ie c e n io w ą tej d y sk u sji, tożsam ość a rgu m en tów „za” i „p rzeciw ” przy zm ien ia ją c ej się sy tu a c ji rea ln ej, w y m ie n n o ść tr a d y cy jn y ch argu m en tów , k tóre s łu ­ żyć m ogą tezo m p rzeciw sta w n y m :

„Jest to sp rzeczn ość p rocesu ży w e j św ia d o m o ści sp o łeczn ej p rzede w szy stk im , a p óźn iej dopiero p u b lic y sty k i i litera tu r y . [ . . . ] proces ro zw o ju w y o b ra żeń i m itów w ie js k ic h n ie został p o d w a żo n y aż do cza só w s ta n isła w o w sk ic h ” (t. 1, s. 63).

O ta k ie w ła ś n ie ja k o ści a u torow i chodzi najb ard ziej. N ie o p u b lic y sty c z n y i l i ­ tera ck i o d g ło s sp ra w y ch ło p sk iej, an i też o fo lk lo r y sty c z n e w tr ę ty w litera tu r ze uczon ej, a n i o sa m o istn ie sztu czn y k sz ta łt k u ltu ry lu d o w ej, o d izolow an ej od całości procesu, a le o „rozw ój w y o b r a ż e ń ”, o u ciera n ie się p rob lem u chłopa i k u ltu ry ch ło p ­ sk iej w „ ży w ej św ia d o m o ści sp o łe c z n e j”. O w szem , litera tu ra jest w a ln y m d o k u m en ­ tem d o w o d o w y m , p o zw a la ch w y ta ć ta k sam o za sty g łe, g o to w e, jak i na gorąco fo rm o w a n e „ w y o b ra żen ia i m ity ”, sam a jest z drugiej stro n y fa b ry k ą ta k ich w y ­ obrażeń m ity czn y ch , n ie ja sn e i m ętn e p rześw ia d czen ia n a b iera ją w n iej w y r a z i­ stości, dochodzą do sta d iu m a rtyk u lacji. Oto, d la p rzyk ład u , p r z e c iw sta w n e w ob ec sie b ie i zw ią za n e z sob ą n ib y p o z y ty w i n e g a ty w dw a o g lą d y w ie js k ie j prostoty: w k o n w e n c ji a rk a d y jsk iej i w p o sta ci m itu b u rlesk o w eg o prostaka. W y stęp u ją oba w p iśm ie n n ic tw ie r e n esa n so w y m , już jak o p rzejęte k o n w en cje, op atrzon e długim rod ow od em a n ty czn y m i śred n io w ieczn y m . Są litera ck im i, tra d y cy jn y m i sposobam i k szta łto w a n ia m a teria łu litera ck ieg o , oba są czcigodn ym relik tem d zied zictw a, b a ­ dać je n a le ż y n arzęd ziam i eru d y cji p o ró w n a w czej, na n ic ta k ry teria rea listy c zn ej rep rezen ta ty w n o ści. A jednak! R ealizm n ieo b ecn y jako k o n w en cja w d ziera się tu pod p o sta cią rea ln o ści. R az jak o m o d elo w a n ie ży w eg o ch ło p a w e d le w zoru bądź a r k a d y jsk ieg o pasterza, bądź n ieo k rzesa n eg o gbura, jak o a u ten ty czn a w św ia d o ­ m ości w izja , a u ten ty czn a m im o to, iż u robiona w e d le sta rej sztan cy. A po drugie, za sto so w a n ie tak iej a n ie in n ej k o n w e n c ji św ia d czy o id eo w ej p otrzeb ie rozstrzyg­ n ięcia p rob lem u , w d a n y m w y p a d k u n atu ry ch łop a i w a r to śc i ż y w o ta w iejsk ieg o . I gdy ó w sta ry oręż id e o w o n a cech o w a n y ch k o n w e n c ji-m itó w p od ejm u ją p u b licy ści O św iecen ia , te e fe k ty m ogą b yć tak za sk a k u ją ce jak w w y p a d k u A n d rzeja Ś n ia d e c ­ k ieg o — tego g w a łto w n ą p o lem ik ę z ro m a n ty czn ą ap oteozą lu d o w o ści H ern as z p rze­ n ik liw ą słu szn o ścią w ią ż e z m item b u rlesk o w y m . W ięcej, w e d le H ern asa, tak ie w ła śn ie sta n o w isk o , r e p ro d u k o w a n ie na u ży tek p o lem iczn y w yob rażeń o dzikim i w u lg a rn y m ch łop k u , ch a r a k te r y sty c z n e je st d la całej „ p o ety k i ch ło p sk iej »W

(7)

R E C E N Z J E 6 0 1 m ości B ru k ow ych «”. Obrona praw lu d zkich, p olem ik a z ziem iań sk im opresorem , je st jed n ocześn ie g ro tesk o w y m p rzyn iżen iem chłopa. K la sy cy p rotestu ją p rzeciw lu d om ań sk im fan tazjom i p rzeciw n ędzy w ie jsk ie g o ży w o ta p osłu gu jąc się o k r e ś­ lon ą, tra d y cy jn ie w y p ra co w a n ą w izją:

„P roponow any tu — jak o praw da — m it b u rlesk o w y jest b liższy realizm u , ale słu ży ć m ógł zarów no w zb u d zen iu lito ści jak odrazy, zarów no p a tety czn ej obronie ch łop ów i ich p raw lu d zk ich jak uzasad n ien iom n iższości n atu ry ch łop sk iej. A poza ty m i sk rajn ościam i słu ż y ł po prostu zabaw ie: w an egd ocie czy w in term ed iach. Z ależało to n ie za w sze od in te n c ji autora. W artość obrazu b y ła w dużym stop n iu zależna od k ry teriu m odbioru! D ow od n ym p rzyk ład em tej te z y m o że b yć k om ed ia Z chło pa król, w k tórej z o b iek ty w izo w a n y sposób p rzed sta w ien ia a k cji m ógł budzić zarów no lito ść dla chłopa, jak o przedm iotu igraszki, lu b śm iech z p o m y słu zab aw y i głu p o ty jej głó w n eg o bohatera. Z ależało to o sta teczn ie od h u m a n isty czn eg o lub an ty h u m a n isty czn eg o pogląd u na n aturę ch ło p sk ą ” (t. 1, s. 70).

D w uznaczność, w ie lo ść fu n k cji, jak ą p e łn ił m it b u rlesk o w y p rostak a pod p ió ­ rem k lasyk ów , p o zw a la serio w n ik n ąć w k ło p o tliw ą d w u zn aczn ość o św ie c e n io w y c h b ojów o em a n cy p a cję chłopa. „C hłopi w literatu rze o św ie c e n io w e j z re g u ły n iem a l p o zb a w ien i są w ła sn eg o gło su w sp raw ach sp ołeczn ych , w o ln o im rep rezen tow ać k o n flik t w ie js k i na ty le tylk o, na ile p o zw a la ły refo rm isty czn e program y p olsk iego o św ie c e n ia ” (t. 1, s. 52). „Od życia w n atu rze oczek iw an o harm on ii i pogody, a nie przew rotu sp o łeczn eg o ” (t. 1, s. 51).

N ie zw racam tu u w agi na n ie w ą tp liw ą słu szn ość h istoryczn ą sąd ów H ern asa o rozw oju p ro b lem a ty k i w ie jsk ie g o lu d u w d y sk u sji o św ie c e n io w e j, a le na sposób d ochodzenia do ow ej słu szn ości: że oto p rzejęte z d aw n ej tra d y cji w yo b ra żen ia m ity czn e spadają do rzędu literack ich k o n w en cji, i tym sam ym , jako u sta len ia k o n w en cjo n a ln e, organ izu ją w yob raźn ię, sta ją się n arzęd ziem n o w y c h bojów , i że to n arzęd zie p ełn ić m oże różne zadania, w zależności od ręki, która go u żyje, w za ­ leżn o ści od w a ru n k ó w d ziałania (zależność obrazu od k ry terió w odbioru). Chłop jako litera ck i tem at n ie p o ja w ia się n agle, z niczego, w y ła n ia się z ujęć w c z e ś n ie j­ szych, trad ycyjn ych , z m itu ark ad yjsk iego i z fig u ry P rostak a-K ażd ego, u jęcia tr a ­ d y cy jn e n a sy ca ją się tak sam o m ateriałem ob serw a cy jn y m , rea lia m i, jak z k o le i te w yob rażen ia organizują sposób ob serw ow an ia. I od czu w an ia. I filo zo fo w a n ia . H ern as efe k to w n ie d em on stru je — z od w ołan iem c y ta to w y m do... F e r d y d u r k e G om ­ brow icza! — jak to przerafin ow an a tęsk n ota do p r y m ity w u p op ych a ta k ieg o A n d rzeja M orsztyna w k ieru n k u rea lió w życia w ie jsk ie g o i jak to „m arzen ie o p a ­ rob k u ” i k rzep k iej prostocie ła m ie się przy próbie realizacji: „n ie sposób p rzecież proponow ać Jadze [tj. b ohaterce M orsztyna] p rzyjęcia r ea listy c zn eg o m od elu życia p a ń szczyźn ian ej ch łop k i, a w ła śn ie na tej ten d en cji rea listy c zn ej zasadza się n o w a ­ torsk i p om ysł w ie r sz a ” (t. 1, s. 56). M orsztyn w ró cił w ię c po n ie w o li do w zorca a rk a d y jsk iej siela n k o w o ści, H ernas zaś w y k a za ł, iż k la so w a sy tu a cja ch łop a b y w a ła n ie ty lk o o g ó ln ik o w y m tłem społeczn ym dla litera ck iej n adbudow y, że b y ła r e a l­ n ym regu latorem w yob raźn i poetów , granicą sto so w a n ia k o n w en cji. Z brakło w k s ią ż ­ ce H ern asa m iejsca dla ogóln ych w y w o d ó w o k la so w y m u w a ru n k o w a n iu z ja w isk litera ck ich , zam iast ow ej id eologiczn ej m eta so cjo lo g ii jest w ca łej pracy ob ecn a fu n k cjo n a ln a w ię ź trad ycji z rzeczyw istym b ilan sem sił sp ołeczn ych , w zo ró w k u l­ tu ry z a k tu aln ym ich k la so w y m użyciem .

W ięź fu n k cjo n a ln a — a le jakże różn ok ieru n k ow a, jak rozm aicie przerab iająca tra d y cję na id e o w e im p u lsy i zakazy. Do celn iejsz y ch fra g m en tó w k sią żk i p o liczy ć w y p a d a in terp reta cję sły n n eg o w literatu rze o św iecen io w ej op isa n ia ch ło p ó w przez S ta szica w P r z e s tr o g a c h dla P o ls k i (zob. t. 1, s. 76— 81). H ernas n a zy w a to o p isa n ie

(8)

6 0 2 R E C E N Z J E

„znakom itą, w iz jo n e r sk ą k rea cją ”, cen i jak trzeb a p o lity czn ą , a i ety czn ą w artość tej w ielk iej obrony chłopa, która przez u k azan ie sk rajn ej, n ieczło w ieczej nędzy n a j­ liczn iejszej w a r stw y lu d n o ści b yła g w a łto w n y m osk arżen iem u stro jo w y ch p od staw R zeczyp osp olitej. C zy jed n ak p ra w d ziw o ść hu m an itarn a, słu szn ość p o lity czn a i s k u ­ teczn ość p u b lic y sty c z n a tej ob ron y i a tak u b y ła tak że p raw d ą o rea ln y m p ołożen iu lu d n ości w ie js k ie j w ta m ty m ok resie? A w ie m y , że n ie ty lk o przez działaczy o ś w ie ­ c en io w eg o obozu reform , a le i potem , ale i p rzez p ro fesjo n a ln y ch h isto ry k ó w S ta - szico w a w iz ja zezw ierzęco n eg o sta n u w ie js k ie g o p rzyjm ow an a b yła za dobrą m o ­ n etę, n ib y ja k a ś n aoczn a rela c ja w sp ó łczesn eg o św ia d k a . H ernas n a to m ia st n ie zgadza się z tak im rozu m ien iem te k stu S taszica, p yta o fa k ty czn e p o ło żen ie c h ło ­ pów , w sk a zu je na grubą przesadę tej w iz ji w si, w ięcej — a co tu i n a jw a żn iejsze — zn a jd u je w o p isie S ta szica e le m e n ty b u rlesk o w eg o m itu prostaka:

„ J eżeli w k o n w e n c ji a rk ad yjsk iej p o w sta w a ły ty p y id ealn e: ch łop ów sz c z ę ś li­ w y ch , sp ra w n y ch , śp ie w a ją c y c h przy pracy [ . . . ] , to w k o n w e n c ji b u rlesk o w ej ro ­ d ziły się k a ry k a tu ry . S ta szic w y k o r z y sta ł b u rlesk o w ą stru k tu rę boh atera w takim w ła ś n ie u p roszczon ym k szta łcie, w jak im ży je h om u n k u lu s w litera tu r ze i teatrze: głupi, b ru d n y, b e z m y ś ln y P ro sta k -K a żd y , a le odebrał tej stru k tu rze e le m e n ty k o ­ m izm u i u m ow n ości. To n ie p ostać z litera tu r y [ ...] , n ie R u sticu s w teatrze, a le sp o łeczn o ść żyją ca w o k ó ł dw orów . T en typ p rzek szta łcen ia fu n k cji arty sty czn ej z k o m iczn ej w tragiczn ą, sto so w a n y często p rzez p u b licy sty k ę, je st w ię c złożonym środ k iem litera ck im . W izja S ta szica je st p ra w d ziw a ty lk o w u ogóln ion ym h u m a n i­ sty czn y m se n sie , jako p ra w d a o le k c e w a ż o n y m cierp ien iu lud zk im , p rzed staw ion ym w p o lem iczn ej m eta fo rze. To za słu g a u zy sk a n ej s iły w yrazu , że obraz ten — sto ­ so w a n y i p rzez in n y ch p u b lic y stó w i p o etó w — p rzy jm o w a n y b y ł d o sło w n ie ”

(t. 1, s. 81).

N ie d o k u m en t to w ię c , n ie św ia d e c tw o p raw d y, a raczej: n ie taki, in n y d o k u ­ m ent, in n e św ia d e c tw o , św ia d e c tw o p ra w d ziw o ści tego, co m ę ż o w ie o św ie c e n i robili dla p o lep szen ia ch ło p sk ieg o lo su i n a p ra w y R zeczyp osp olitej. Z apis rzekom o r e la c jo ­ n u ją cy o b serw a cje p rzem ien ia się w k u n szto w n y zab ieg p o lem iczn y , w słu żb ę zaś dobrej sp r a w y w c ią g n ię ty został i p rzem ien io n y tra d y cy jn y m it P rostak a. Z a u te n ­ ty czn ej r e a ln o ści sp o łeczn ej w y sz e d ł im p u ls dla k on cep tu id eow ego, id ea od n alazła p rzek aźn ik tem a ty czn y w d aw n ym m icie, o d p o w ied n ia na k o n iec m o d y fik a cja k o n ­ w e n c ji, w ja k ie się ó w m it p rzy o b lek a ł, n a k iero w a ła im p u ls z rzeczy w isto ści p ły n ą cy — z p ow rotem ku rzeczy w isto ści, a to w p ostaci a k ty w n ie od d ziału jącej p u b licy sty k i. Z n a k o m ite ro zu m ien ie w z a je m n e j w ię z i ty c h czyn n ik ów : ży w ej h i­ storii, k o n w e n c ji i tra d y cji m ity czn ej, p o zw o liło au torow i na p roste i uderzająco słu szn e o d czy ta n ie zn a m ien n eg o fra g m en tu prozy S taszica — w p ro w a d ziło nas przy okazji za k u lisy scen y, na której obóz reform to czy ł b a ta lię o n o w ą P olsk ę.

Tu d y g resja , zw ią za n a z dalszym , n ie n a p isa n y m jeszcze ciągiem w y w o d ó w H ernasa. K oń cząc ro zw a ża n ia o ark a d y jsk im i b u rlesk o w y m sp osob ie u jm o w a n ia tem atu chłopa, autor rzu ca su g estię, że m o żliw o ści w y z y sk a n ia fo lk lo ru „poza k r ę ­ giem d a w n y ch m itó w ” d ostrzegli u n as dopiero lu d zie z k o ła filo m a tó w , p ok olen ie M ick iew icza . J a k to rozum ieć? Czy to — u ży w a ją c sfo rm u ło w a n ia sam ego H e r ­ nasa — „gest ła sk a w o ś c i s ty lis ty c z n e j” w ob ec rom an tyczn ej apoteozy folk loru , s u ­ g e sty w n e za m k n ięcie rozdziału, zn aczące ty le tylk o, że po p rzeło m ie rom an tyczn ym in aczej n iż p rzed tem w y g lą d a rela c ja k u ltu ry uczonej i lu d ow ej... Czy też zap o­ w ied ź ta k ieg o oto m n iej w ię c e j tw ierd zen ia : do ro m a n ty zm u tem a t ch ło p sk i i ży w io ł fo lk lo r y sty c z n y p o d leg a rozliczn ym sty liza cjo m , m o d y fik o w a n y za pom ocą k ilk u p o d sta w o w y ch u jęć tr a d y cy jn y ch , w zo rco w y ch , z rzadka p rzety k a n y ch śla d a m i r e a ­ lizm u — tak do ro m an tyzm u , a le w ra z z lite r a c k im triu m fem n ow ej szk o ły w szy stk o

(9)

R E C E N Z J E 6 0 3 u leg n ie rad yk aln ej przem ian ie, „daw ne m ity ” stracą żyw otn ość, fo lk lo r o b ja w i się w kultu rze narodow ej b ez p ośredników , au ten tyczn y... J eżeli ta su g estia K a l i n o ­

w e g o la su n ie jest ty lk o g estem sty listy czn y m , to je st n iesłu szn a. I n a leża ło b y re-

fu to w a ć ją z k siążk ą sam ego H ernasa w ręku. H ern as w ła śn ie p o w sta je p rzeciw w iz ji „m alow an ego fo lk lo ru ”, p rzeciw u trw alon em u w n au ce i m n iem a n ia ch p o­ w szech n y ch obrazow i w ie js k ie j prostoty, zdrow ia m oraln ego i w szelk ich cnót osob ­ niczych, sp ołeczn ych , n arodow ych. A k ied y ż to p o w sta ł ów id ea ln y w zorzec lu d o ­ w e j, sło w ia ń sk iej prakultury? W gło w a ch rom an tyk ów . A n i słow a, n ie b y ł ich sa ­ m o w o ln y m w y m y słem , w ie lk ie i p ow ażn e b y ły p ow od y i sk u tk i ich rom an tyczn ego id e a lizo w a n ia chłopa, folk loru , sk arb ów narodow ej p rzeszłości u k rytych pod prostą sukm aną, w ie lk ie i p ow ażn e b y ły rach u b y na lu d o w ą p rzyszłość ojczyzn y, o którą w o jo w a ć p o w in ien cały naród, w ięc n ad e w szy stk o chłopi. A le ż jak te m n iem an ia o b ejść się m ogły b ez id y lliczn ej, a rk ad yjsk iej trad ycji? Jak że m ie li ro m a n ty cy k o n ­ trastow o k ojarzyć w sty listy czn ej retorcie w zn iosłość i grotesk ę, p atos i rea listy c zn ą p rzyziem n ość b ez b u rlesk o w ej tradycji prostaka? K toś pow ie, że ro m a n ty cy z gru n ­ tu in aczej p o słu g iw a li się tą tradycją, że jako rom an tycy b y li z zasady p rzeciw k la sy czn ej tra d y cji antyk u , ren esan su i O św iecenia... O czyw iście tak, b y li p rzeciw tej trad ycji, a w ię c ją in aczej rozum ieli, a w ięc bardzo po sw o jem u do n iej n a ­ w ią zy w a li. W prost i poprzez zaprzeczenie. Tak jak to jest, żeb y jed en ty lk o p rzy ­ k ład w y m ien ić, w B a ll a d y n ie S łow ack iego, gdzie zn ajd ziem y w c a le ob szerny k atalog iron iczn ych oraz rzeczow ych naw iązań do m itu ark a d y jsk ieg o , tak sam o jak do m itu b u rlesk o w eg o — n aw iązań i rów n ie znaczących ak cen tó w p o lem iczn y ch w ob ec trad ycji. H ernas p otrafił n iezm iern ie w y ra ziście ukazać m o d y fik a cje d a w n y ch m i­ tó w i p ow iązan ej z nim i top ik i na przyk ład ach tak różnych, jak poezja i p u b lic y ­ sty k a , satyra obyczajow a i traktat ekonom iczny, na p rzyk ład ach ren esan su , baroku i O św iecen ia , K och an ow sk iego, S zym on ow ica, M orsztyna, Staszica, p ok azał rzecz tę sam ą w różnych fu n k cja ch — i różne rzeczy w tej sam ej fu n k cji. N ie m a n a j­ m n iejszeg o pow odu, by przypuszczać, iż rom antyzm odrzucił c a łk o w ic ie i b ez reszty zasady tej gry, którą na p rzestrzen i k ilk u w ie k ó w tak nam p o tra fił H ern as sp re­ zen tow ać. Skądże, doszło ty lk o do rad yk aln ej n o w eliza cji p rzep isów , a zabaw a w gm in n ą k u ltu rę zysk ała rangę o ficja ln ej u roczystości narod ow ej. I ty le.

W róćm y raz jeszcze do autorskiej r e fle k sji o w ła sn e j k siążce. H ern as tłu m aczy, d laczego n ie pop rzestał „na b ezp ieczn iejszych m a ły ch form ach filo lo g ii”, d laczego zd ecy d o w a ł się na próbę sy n tezy n ie p osiad ając n a leży ty ch o d w od ów w sz c z e g ó ło ­ w y m stan ie badań. P o n iew a ż jest prześw iadczony, „że n ie m ożn a — w b r e w złu d ze­ niom — p rzy g o to w y w a ć sy n tezy od cyk lu p rzyczyn k ów poczyn ając, le c z w ła ś n ie od p rop ozycji ogóln ej, od od czytan ia z m a teria łó w p ew n eg o m od elu litera ck iej r zeczy ­ w isto ści, jed n ym sło w em — od w stęp n ej hip otezy n a u k o w ej” (t. 2, s. 235).

M etod ologiczn a p olem iczn ość tej r e fle k sji („złudzeniem ” n a z w a ł po prostu H e r ­ nas p o zy ty w n y porządek b ad aw czy, ten od d okum entacji szczeg ó ło w ej do s y n t e ­ tyczn ego uogóln ien ia) m oże i bardziej w y m o w n a od d ek laracji m eto d y w ła sn e j. J est jed n ak i na ten tem a t k ilk a słó w godnych nam ysłu: „od czytan ie z m a teria łó w p e w ­ n ego m od elu litera ck iej rzec z y w isto śc i”. S fo rm u ło w a n ie zdać się m oże p rzyp ad k iem p o m y łk o w e, lep iej b y brzm iało: od czytan ie z m a teria łó w lite r a c k ic h p e w n e g o m o ­ d elu rzeczy w isto ści. A jeszcze lep iej: m ateriały litera ck ie w o b ec p ew n eg o m od elu rzeczy w isto ści. A le, sądzić w oln o po lek tu rze k siążk i H ern asa, n ie m a tu m ow y o p rzep isan iu się. S fo rm u ło w a n ie p ow in n o być ta k ie co do sło w a , jak jest, je ż e li m a odpow iadać zaw artości książki.

G dy b adam y m a teria ły litera ck ie w ob ec ja k ieg o ś m od elu rzeczy w isto ści, to m ilcząco czy n im y dw a założenia: literatu ra posiada znaczną au ton om ię, tak ą, że

(10)

6 0 4 R E C E N Z J E

m ożna ją p rz e c iw sta w ia ć i k o n fro n to w a ć jako sp ecy ficzn ą całość ciągłą (diachro- niczną) z odrębną od n iej sferą zja w isk h istoryczn ych ; oraz — w ta k iej k o n fro n ­ ta cji p rzy jm u jem y r ó w n ież a u ton om iczn ą odrębność h istorii, znaną a p r i o r i w y r a ­ zistość m od elu , do k tó reg o p rzy ró w n u jem y zm ien n ą cią g ło ść zja w isk literack ich . (W p ra k ty ce sp row ad za się to do a rb itraln ego seg reg o w a n ia m a teria łu litera ck ieg o na tle czerpanej z drugiej ręk i w ie d z y o ogóln ych p ra w id ło w o ścia ch historii.) H ernasa w o c z y w isty sposób n ie zad o w a la p od ział k o m p eten cji b a d a w czy ch zgod n y z ob ecn ie istn ie ją c y m p od ziałem u n iw e r sy te c k ic h katedr: tu literatura, tam h istoria, a w ięc to czym ś odrębnym od tam tego. M a on in ten cję, by brać n a stół a n a lity czn y w s z e l­ k iego rod zaju p rzy d a tn e m a teria ły , n ie ty lk o lite r a c k ie — a dociec p ra g n ie n ie tego, ja k i m o d el rzec z y w isto śc i h isto ry czn ej o p ra co w a ł na w ła sn y (rów nie sp e c y ­ ficzn y) u ży tek jego k o le g a historyk , a le jaka je s t rzeczy w isto ść litera ck a , a w ię c zap isan a w litera tu r ze św iad om ość h isto ry czn a lu d zi i grup sp ołeczn ych . W edle tej m etod y o p isa ł p rzed rom an tyczn e k o le je folk loru .

S te f a n T r e u g u t t

Jako zarys d ziejó w p r e fo lk lo r y sty k i p o lsk iej k siążk a H ern asa w y p e łn ia lu k ę w h isto rii n a szej k u ltu ry , in fo rm u je o X V III-w ie c z n y m zb iera c tw ie u tw o ró w lu ­ dow ych , o k sz ta łto w a n iu się g u stu do lu d o w o ści, rozszerza w ie d z ę o fa k ta ch (nie ty lk o sp orad yczn ych ) lite r a c k ie j n o b ilita c ji fo lk lo ru . Z k sią żk i H ern asa w y n ik a w ięc, że X IX -w ie c z n a fo lk lo r y sty k a p o lsk a m ia ła do od zied ziczen ia n iem ało. N ie ­ m ało do o d zied ziczen ia m ie li r ó w n ież lite r a c c y en tu zja ści i u ży tk o w n icy fo lk lo ru — rom an tycy. I je ś li d o ty ch cza s o d p o w ied ź n a p y ta n ie o źródła lu d o w o ści w e w c z e s ­ nym ro m a n ty zm ie p o lsk im b y ła często k ło p o tliw a , choćby ze w zg lęd u na w stęp n y stan ó w czesn eg o zb ieractw a, na brak p u b lik a cji fo lk lo ry sty czn y ch , to po badaniach H ern asa o d p o w ied ź ta k a p o w in n a b yć ła tw ie jsz a . S p ójrzm y w ię c na K a l i n o w y las z p e r sp e k ty w y ch ro n o lo g iczn ie w o b ec k sią żk i zew n ętrzn ej, z p e r sp e k ty w y tego, co zdarzyło się po epoce, k tó rej d otyczy ta k siążk a.

Otóż od razu trzeba p o w ied zieć, że autor n ie u p rościł k w e stii rom an tyczn ego od k rycia fo lk lo ru , p rzeciw n ie , sk o m p lik o w a ł ją w śposób n ad er in teresu ją cy . L e k ­ tura A n t o l o g ii p rzek on u je, że fo lk lo r p op u larn y w w . X V III a fo lk lo r ro m an tyk ów to ja k b y d w a różne fo lk lo r y . M ięd zy X V II I-w ie c z n y m a rom an tyczn ym ro zu m ie­ n iem fo lk lo ru n ie m a w zasad zie k o n ty n u a cji. R zecz w y g lą d a tak, ja k b y rom an ­ ty c y m u s ie li od k ry w a ć p o lsk i fo lk lo r od n ow a, na w ła sn ą rękę, n ie z a le ż n ie — czy m oże p rzeciw — d zied zictw u X V III-w ie c z n e m u .

„ P ierw si fo lk lo r y śc i X IX w ie k u ja k b y n ie zn a li sw y ch p o p rzed n ik ó w ”, czytam y (t. l , s . 205), co w ięcej, „trzeba b y ło z a p o m n i e ć o dorobku rzeczow ym p r e fo lk lo ­ ry sty k i, ap o teo zu ją c w ro m a n ty czn y m języ k u p o ezję g m in n ą ” (t. 1, s. 210). P ok azu je b o w iem H ern as d o w o d n ie, że to, co b yło w w . X V III p rzed m iotem za in tereso w a n ia , zb iera ctw a , a n a w e t lite r a c k ie j n o b ilita cji, w w . X I X nie m ogło fu n k cjo n o w a ć jako folk lor. M azu rk i i k r a k o w sk ie p r z y śp ie w k i n ie m o g ły d źw ig n ą ć treści, ja k ic h w f o l­ k lorze szu k a li ro m a n ty cy . Bo też rom an tyk om o in n ą n o b ilita cję fo lk lo ru chodziło i in n ą z u p ełn ie p r z y p is y w a li m u rolę. J e śli w ię c m ożna p o w ied zieć, że rom an tyczn e o d k rycie fo lk lo r u zaszło n ie ty le n ie z a le ż n ie od d zied zictw a X V III-w ie c z n e g o , ile w op ozycji do tego d zied zictw a , to w ła ś n ie d latego, że w ie k X V III u tr w a lił p ew n ą k o n cep cję lu d o w o ści, sp rzeczn ą z tym , czego w fo lk lo rze szu k a li rom an tycy. M yślę o b u rlesk o w y m m icie ch łop a, k tórego fu n k cja tak p rzek o n y w a ją co została p okazana w k sią żce H ern asa. M y ślę o ero ty k u jak o gatu n k u rep rezen ta ty w n y m w p rocesie

(11)

R E C E N Z J E 6 0 5

X V III-w ie c z n e j n o b ilita cji k u ltu ry lu d ow ej. M yślę w r e sz c ie o X V III-w ie c z n y c h s t y ­ liza cja ch gw a ro w y ch , które u trw a liły k o n w en cję k o m ed io w ej fu n k c ji gw ary, z w ła s z ­ cza g w a ry m azu rsk iej. Taka trad ycja sty liz a c ji g w a ro w ej p o sta w iła ro m an tyczn ych e n tu zja stó w fo lk lo ru w sy tu a c ji szczególnej. R om antyczna sty liz a c ja lu d ow a, s t y li­ zacja serio, n ie u n io sła b y — jak sądzę — ciężaru tra d y cji k o m ed io w ej skojarzonej z gw arą m azurską, n ie w y z w o liła b y się od elem en tu śm ieszn ości, tr w a le zw iązan ego 2 tą gw arą w św ia d o m o ści litera ck iej w sp ółczesn ych . W olno tryb em d y sk u sy jn y m w y su n ą ć przyp u szczen ie, że in w a zja fo lk lo ru k resow ego w e w c z e sn y m ro m a n ty zm ie p olsk im i w y ra źn a p referen cja dla cech gw arow ych pogranicza p o lsk o -ru sk ieg o k o ­ jarzy się z tym w ła śn ie, że folk lor P o lsk i cen traln ej, w szczególn ości fo lk lo r m a ­ zu rsk i i gw ara m azurska, obarczony b y ł d zied ziczn ie fu n k cja m i k o m ed io w y m i, że b y ł zw iązan y z b u rlesk ow ą k on cep cją ch łop a-p rostak a, sp op u laryzow an ą w w ie k a c h poprzednich. N ie p o sia d a ł ta k ieg o n acech o w a n ia fo lk lo r k reso w y an i k reso w e g w a ­ ry, w w . X V II i X V III a n gażow an e literack o do fu n k cji liry czn y ch . „W tym za­ k resie — p isze au tor — n ie m ożna m ó w ić o rom an tyczn ym odkryciu, a jed y n ie o arty sty czn ej a p oteozie opozycyjn ego dotych czas i d rugorzędnego [ . . . ] g u stu i n u r­ tu k u ltu r y ” (t. 1, s. 213). A le też, jak w y n ik a z k sią żk i H ernasa, ty lk o w o d n ie sie ­ n iu do p ie śn i liry czn ej w sty lu l’a m o u r cosaque m ó w ić m ożna o rom an tyczn ej k o n ­ ty n u a cji.

S to im y w ię c w zasadzie w ob ec p on ow n ego odkrycia fo lk lo ru p rzez rom an tyk ów . Jak to jed n ak m o żliw e, aby ta sam a rzecz — fo lk lo r p olsk i — została p o n o w n ie odkryta w tak od m ien n ej postaci? K tóry z tych fo lk lo ró w b y ł p raw d ziw y: X V II I- -w ie c z n y czy rom an tyczn y? J e śli od p ow iem y: oba, j e ś li o d p ow iem y, że w p o lsk iej k u ltu rze lu d ow ej tk w iło i to, co w niej zn alazł w ie k X V III, i to, co w niej od k rył rom antzym , zaraz p o w sta n ie n o w e p ytan ie: jak to się stało, że tak różne rzeczy d o strzeg a li w fo lk lo rze lu d zie, którzy w y p r a w ia li się na p o szu k iw a n ia w dw óch są sied n ich epokach? Czy zm ian ie u leg ł sam p rzedm iot poszu k iw ań ? C zy to fo lk lo r p o lsk i tak się z m ie n ił m ięd zy w . X V III a X IX ? P y ta n ia ta k ieg o k sią żk a H ern asa

a p r i o r i n ie u ch yla. S ta w ia w którym ś m iejscu bardzo in teresu ją cą k w e stię p rocesu

p rzem ian fo lk lo ru , jego h istoryczn ych epok. J e śli jed n ak założyć, że fo lk lo r p odlega r y tm o w i przem ian , b ęd zie to rytm jego w ła sn y i period yzacja w ła sn a , n ie p o k ry ­ w a ją c a się z rytm em p rzem ian k u ltu ry w a r stw w y k szta łco n y ch . P rzenosząc p erio - d yzację litera tu r y o ficja ln ej na literaturę ludow ą, u leg lib y śm y ty lk o m isty fik a cji: u to żsa m ilib y śm y sw ój punkt w id zen ia z p u nktem w id zen ia h istoryczn ym — X V II I- -w ieczn y m , rom antycznym .

A w ię c d laczego tak różny b y ł w y n ik za in tereso w a ń fo lk lo ry sty czn y ch w ro ­ m a n ty zm ie od X V III-w ieczn ej ludow ości? D laczego p o szu k iw a cze fo lk lo ru tak różne rzeczy zn ajd ow ali? Z m ien ił się nie przedm iot, lecz podm iot p oszu k iw ań . Z m ien ili się p oszu k u jący i dlatego co innego zn ajd ow ali. W ynik p o szu k iw a n ia z a leż a ł od tego, jaka b yła św iad om ość p oszukujących, od tego, czego szu k ali. K siążk a H ern asa w dużej m ierze p o św ięco n a jest rozw ażaniom nad tym , czego szu k a li zb ieracze i p i­ sarze in sp iru ją cy się fo lk lo rem w w iek u X V III. J ak i b y ł ich gu st, jak a k o n c e p ­ cja lu d o w o ści, ja k ie m ity k sz ta łto w a ły ich św iad om ość na p ła szczy źn ie op ozycji: ch łop — szlach cic, ob yczajow ość ludow a — kultura, stan n a tu ry — cy w iliza cja .

R om an tycy czego in n ego w fok lorze szu k a li i co in n eg o w nim od k ryli. N a j­ w a żn iejszy m p y ta n iem , ja k ie dla k w estii rom an tyczn ego od k rycia fo lk lo ru w y n ik a z k sią żk i H ernasa, jest w ła śn ie p ytan ie o to, czego rom an tycy w fo lk lo rze szu k ali.

W aga tego p ytan ih jest tym w ięk sza, że do dziś ro zp o w szech n io n e jest p rzek o ­ n a n ie o ży w io ło w y m i n iejak o n atu raln ym przebiegu rom an tyczn ego od k rycia f o l­

(12)

6 0 6 R E C E N Z J E

kloru. Stara n ia ń k a -ch ło p k a , b ajk i o p o w ia d a n e w izb ie czeladn ej, sc e n y obrzędow e za o b serw o w a n e w o k o liczn y ch w io sk a ch czy w czasie w a k a cy jn y ch w y c ie c z e k — oto w p op u larn ym m n iem a n iu m ech an izm od k rycia folk loru . N ie przeczę, że tak i rodzaj d ośw iad czeń i k o n ta k tó w ze w sią b y ł ud ziałem w ie lu rom an tyk ów , rzecz w ty m jed n ak , że od ży w io ło w e g o ob cow an ia z k u ltu rą w ie jsk ą do odkrycia fo lk lo ru droga w c a le n ie je s t prosta. Jędrzej Ś n ia d eck i p y ta ł (cytat z L i s t ó w o w s i p o w ta ­ rzam za H ern asem , s. 68): „za co n asz lud n ie śp iew a ? ” P y ta ł tak n ie d latego, żeby na w s i n ic n ie u sły sza ł, a le d latego, że to, co u sły sza ł, n ie p asow ało do siela n k o w ej k o n cep cji p ie n ia w ie jsk ie g o . P od ob n ie ch ło p ięta słu ch a ją ce w czelad n ej p iosen ek lub o b serw u ją ce obrzęd w e se ln y n ie w ied zą , że to, co sły sz ą i w id zą, je st folk lorem . N ie w ied zą, czy lu d o w o ść jest b rak iem k u ltu ry, czy ty lk o in n ą k ulturą.. W spom ­ n ien ia z d ziecięcy ch k o n ta k tó w ze w sią m ogą a w a n so w a ć do fu n k cji w ie d z y fo lk lo ­ ry sty czn ej, a le po to, żeb y a w a n s tak i się dok on ał, k o n ieczn y jest p roces św ia d o ­ m ości, w w y n ik u k tó reg o w y k sz ta łc i się ok reślon a k o n cep cja fo lk lo ru , i to k o n ­ cep cja w a rto ściu ją ca , a w ięc taka, w k tórej akt a w a n so w a n ia elem en tó w o b ser­ w a cji do fu n k c ji fo lk lo r u jest a k tem w yb oru . O tóż jest sp raw ą p o d sta w o w ej w a g i stw ierd zen ie, ja k ie są m ia n o w ic ie k ry teria tego w yboru, co w ch od zi w zakres ro ­ m an tyczn ej k a teg o rii lu d o w o ści. In n y m i sło w y , czego w ła ś c iw ie w fo lk lo rze szu k a li rom an tycy, co sp ra w iło , że w y n ik ich p o szu k iw a ń b y ł w ła ś n ie taki.

A utor K a l i n o w e g o lasu w y b ie g a ją c n ieja k o w przód, poza zakres fo lk lo r y sty k i X V III-w ie c z n e j, r y su je od p ow ied ź na ta k ie p y ta n ie. A w ię c p rzede w sz y stk im Osjan. Z O s j a n e m w ręk u ro zp oczyn ają p o szu k iw a n ia te r e n o w e X IX -w ie c z n i en tu zjaści poezji g m in n ej. P o szu k iw a n io m ich p rzew o d n iczy w izja fo lk lo ru jako zab ytk u b o ­ h atersk iej p rzeszło ści p o g a ń sk iej, p osęp n ej i m ela n ch o lijn ej. R ozczarow an ia tych p o szu k iw a czy p o lsk ieg o O sja n a są n a jlep szy m d ow odem , że fo lk lo ru n ie odkryw a się na zasad zie ż y w io ło w e g o zb iera ctw a , że p o szu k iw a n ie k iero w a n e je st św ia d o ­ m ością, czego się szuka, czym je s t folk lor. F olk lor — to O sjan, to su row a epika bohaterska. K łop ot tk w ił w tym , że p o lsk i fo lk lo r z tru d em p od d aw ał się „osjan i- za cji”, źle p a so w a ł do „m itu p ó łn o c y ”, tra k to w a n eg o p rzez H ern asa jak o kategoria n adrzędna i rozu m ian ego szeroko, jako sfera op ozycji w ob ec k u ltu ry śró d ziem n o ­ m orsk iej. W ed le w y o b ra żeń o ob yczajach i w ierzen ia ch p ra d a w n y ch S k a n d y n a w ó w , G erm an ów , B ry ta ń czy k ó w — p o szu k iw a n o a n a lo g iczn y ch za b y tk ó w p rzeszło ści s ło ­ w ia ń sk ie j, w e d le ty ch w y o b ra żeń in terp reto w a n o p olsk ą k u ltu rę w iejsk ą . Brak lu d o w ej p o lsk iej ep ik i b o h a tersk iej sta n o w i d o tk liw ą lu k ę w rom an tyczn ym p ro­ gram ie n a d a n ia p o ezji ch a rak teru rodzim ego. B rak ow i p o lsk ieg o O sja n a p rób ow ał zaradzić M och n ack i prop on u jąc sztu k o w a n ie rodzim ości m ito lo g ią S k an d yn aw ów : „plon z o jczy sty ch p a m ią tek zeb ran y p om n óżm y sm ę tn y m i p od an iam i p ó łn o cy ” h D ziw aczn a to recep ta na rodzim ość, a le ja k że d ob itn ie w y k a z u je ona rolę ap rio­ ry czn y ch w y o b ra żeń n a tem a t tego, ja k i p o w in ien b y ć folk lor. P od ob n ie spraw a w y g lą d a z o sja n iczn ą in sp ira cją p o szu k iw a ń fo lk lo ry sty czn y ch . O so b liw y to sposób o d k ry w a n ia tego, co m a b yć sam ą rod zim ością, n a jrd zen n iejszą sw o jsk o ścią . R zecz w tym jed n ak , że p rzez o d leg łe k raje w ie d z ie droga do o d k rycia p o w ia to w ej ro ­ dzim ości.

K ilk a la t tem u W a cła w K u b ack i re fe r o w a ł w In sty tu c ie Badań L iterackich sw o je b a d a n ia na tem a t „uczty zm a rły ch ”, czy li źród eł obrzędu „d ziad ów ”. Jak w iadom o, w M ick iew iczo w sk iej sc e n ie ob rzęd ow ej zid en ty fik o w a n o w ie le elem en tó w

1 M. M o c h n a c k i , O d u c h u i ź r ó d ła c h p o e z j i w P olszczę. W: P is m a po raz

p i e r w s z y e d y c j ą k s i ą ż k o w ą ob ję te . W yd ał i przed m ow ą p op rzed ził A. Ś l i w i ń s k i .

(13)

R E C E N Z J E 6 0 7 lu d o w eg o au ten tyk u , ale konstrukcja obrzędu m a ch arak ter litera ck i. K ubacki w s k a ­ zał na m ało do tej pory d ostrzegan e źródła: podróże i op isy g eo g ra ficzn e p rzed sta ­ w ia ją c e ob yczaje lu d ów egzotyczn ych . W opisach ty c h p ow tarzają się p ew n e e le ­ m en ty obyczajów p ogrzeb ow ych , np. sk ła d a n ie ży w n o ści na m o g iła ch zm arłych. N ie je s t to źródło części II D z i a d ó w całk iem nieznane. W sk a zy w a ł je już sam M ic k ie ­ w ic z w p rzed m ow ie do dram atu, m ów iąc, że „zw yczaj często w a n ia zm arłych zdaje się być w sp ó ln y w szy stk im ludom p og a ń sk im ”, w y m ien ia ją c h o m eryck ą G recję, S k a n d y n a w ię, W schód i w y sp y N ow ego Ś w ia ta . N iek tóre źródła w ie d z y p o ety o o b y ­ czajach p ogań sk ich w sk a zy w a n o już w cześn iej (np. R y s h i s t o r y c z n o - s t a t y s t y c z n y

C e s a r s t w a Japoń sk ieg o , d ru k ow an y w r. 1818 w „D zienniku W ileń sk im ”), dopiero

K u b ack i jednak do „dziadów ” zam orskich pogan zgrom adził d ok u m en tację obszerną, a sk ład ającą się p rzew a żn ie z popularnej litera tu r y podróżniczej tych lat. Z eb ran y przez K ubackiego m a teria ł potw ierd za tezę, że potrzebna b y ła w ied za o obyczajach egzotyczn ych , aby podobne im odkryć w e w ła sn y m p o w iecie. Bo w ła śn ie in form acja o obrzędach p ogan zam orskich p ełn iła fu n k cję program u p o szu k iw a ń na teren ie n ajb liższym . T rzeba b yło w ied zieć, ja k ie w ogóle b y w a ją ob yczaje pogan, żeb y o d ­ k ryć szczątki obrzędow ości p ogań sk iej w są sied n iej w iosce.

O czyw ista, ta k a rekon stru k cja m ech an izm u od k ryw an ia fo lk lo ru razi u g ru n to ­ w a n e w nas przek on an ie, czym jest rodzim ość. R azi n ie ty lk o w tym sen sie, że je st sprzeczna z m n iem aniem o naturalnym , ży w io ło w y m w sp ó łży ciu z folk lorem . R azi ró w n ież p rzek on an ie o tym , że fo lk lo r jest n o sicielem n arod ow ego p a r ty k u la ­ ryzm u, cech szczególn ych , sta n o w ią cy ch o duchu narodu czy narodow ym ch a ra k ­ terze. W proced erze o d k ryw an ia w ła sn eg o folk loru w e d łu g w zoru O sja n a czy w zoru eg zotyczn ej ob rzęd ow ości lu d ó w p ierw o tn y ch tk w i założenie, że fo lk lo r je s t w szęd zie p odobny, że obyczaj lu d o w y m a charakter u n iw ersa ln y , tak sam o jak u n iw ersa ln y jest stan natury. Z ałożen ie to — m n iejsza o to, o ile św ia d o m e — sta n o w i, jak sądzę, tę część d zied zictw a X V III-w ieczn eg o , która n a jw ięk szy m a u d zia ł w ro ­ m a n tyczn ym od k ryciu lu d ow ości. R om an tycy od k ryw ali fo lk lo r n ieza leżn ie od K r a ­

k o w i a k a w s w o j e j postaci, n ie szukali p rzyśp iew ek m iło sn y ch , n ie in sp iro w a li się

trad ycją X V III-w ieczn eg o zb ieractw a, ale m etod a ich p o szu k iw a ń u k szta łto w a n a b y ła przez o św iecen io w ą k on cep cję stan u p ierw o tn eg o i u n iw ersa ln o ści natu ry ludzkiej.

Z o fia S t e f a n o w s k a

A n n a G o r i a c z k o - B o r k o w s k a , TWÓRCZOŚĆ PO E TY C K A A U G U S T A BIELO W SK IEG O . (R edaktor tomu: J e r z y K r o k o w s k i ) . W rocław 1965. (Zakład N arod ow y im . O ssoliń sk ich — W ydaw nictw o), s. 188, 2 nlb. P race W ro cła w sk ieg o T o w a rzy stw a N au k ow ego. S eria A, nr 106.

K siążka A n n y G oriaczk o-B ork ow sk iej o tw órczości p oetyck iej A u g u sta B ie lo w - sk iego, tw ó rcy m i n o r u m g e n tiu m , zasłu gu je na u w agę n ie ty lk o jako p rzy p o m n ie­ n ie i p on ow n e o d czytan ie dorobku litera ck ieg o — „grzechu m ło d o ści” sza n o w n eg o h istoryk a. J e st to, w ob ec w id oczn ego w historii litera tu ry od w rotu od badań nad dru gorzęd n ym i zja w isk a m i litera ck im i (w tym też nad rom an tyczn ą poezją k ra jo ­ w ą), ciek a w a propozycja b adania dorobku drugorzędnego p oety, bad an ia d r u g o p la ­ n o w y ch zja w isk literack ich . A utorka w uw agach w stęp n y ch pisze:

„A ugust B ie lo w sk i to »ptak m ałego lotu«, jego poezja n ie m oże się m ierzy ć z o sią g n ięcia m i w ie lk ic h p o etó w rom antycznych. M im o to tw órczość p o ety ck a B ie

Cytaty

Powiązane dokumenty

dimensions). Emphasis here is on the possibilities to address the challenges highlighted in step 3; special emphasis goes to how design principles, control

Wieczorem jemy z żoną kolację w hotelu, a mnie ciągle jawi się w pamięci ta usłużna dodatkowa łyżka zupy, którą siorbałem, którą doitałem, bo byłem

Szczepański (dwugłos

Reperkusje gorącego Polskiego Sierpnia nadały tym kryteriom ocennym nowy wymiar. W dyskusjach na zebraniach środowiskowych rozróżniano wyraźnie dwa zagadnienia:

Efektem wieloletnich prac Komisji Kodyfikacyjnej był kodeks postępowania cywilnego ogłoszony rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 29 li­ stopada 1930

[r]

Kaftal, podobnie jalk i ja, dopuszcza włączenie w skład przestęp­ stwa ciągłego wykroczeń (a są to czyny, generalnie rzecz ¡biorąc, o *ilkomym stopniu

Do przebiegu zgromadzenia wyborczego stosuje się odpowiednio przepisy regula­ minu w sprawie zasad zwoływania, organizacji i przebiegu obrad zgromadzeń okrę­ gowych