• Nie Znaleziono Wyników

"Księga życia i śmierci. Wybór pism", Ryszard Berwiński, opracowała Maria Janion, Warszawa 1953, Państwowy Instytut Wydawniczy, z prac Instytutu Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, s. 425, 1 nlb. : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Księga życia i śmierci. Wybór pism", Ryszard Berwiński, opracowała Maria Janion, Warszawa 1953, Państwowy Instytut Wydawniczy, z prac Instytutu Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, s. 425, 1 nlb. : [recenzja]"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Maria Olszaniecka

"Księga życia i śmierci. Wybór pism",

Ryszard Berwiński, opracowała

Maria Janion, Warszawa 1953,

Państwowy Instytut Wydawniczy, z

prac Instytutu Badań Literackich

Polskiej Akademii Nauk, s. 425, 1 nlb.

: [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 45/3, 334-341

(2)

Kiedy czytam y książkę W ołoszyń sk iego, dostrzegam y łatw o, że w ie le zagad ­ n ień porusza on po raz pierw szy, zupełnie sam odzielnie, każe się nad nim i zasta­ now ić, postuluje n ow e badania filologiczne, w skazuje w nauce o Krasickim pro­ blem y centralne.

Zbig niew G oiiński

R y s z a r d B e r w i ń s k i , KSIĘGA ŻYCIA I ŚMIERCI. W ybór pism. O pracow ała M a r i a J a n i o n. (W arszawa 1953). P aństw ow y Instytut W y d a w ­ niczy, S. 425, 1 nlb. Z prac Instytutu Badań Literackich Polskiej A kadem ii Nauk. W ybór pism Berw ińskiego w opracow aniu Marii Janion jest pierw szą w ię k ­ szą publikacją rom antycznej poezji krajow ej, czyli — można zaryzykow ać tw ier­ dzenie — najm niej znanej części naszej literatury. Oprócz kilku w ięk szy ch im ion — G oszczyński, Lenartowicz, U jejski, Pol, Syrokom la... — pozostali rom an­ ty c y „krajowi", rejestrow ani w historiach literatury najczęściej pod nazw ą ep i­ gon ów rom antycznych, byli u nas ca łk o w icie zapomniani. N iew iele o nich w ie ­ d zieli naw et studenci polonistyki, n ie w ie le też uw agi pośw ięcali im burżuazyjni badacze literatury. Dla ogółu czyteln ik ów tw órczość ich w ogóle nie istniała. P oeci, którzy — niejednokrotnie dziw nym przypadkiem — doczekali się w yboru sw ych pism w jakichś „bibliotekach" czy „biblioteczkach", nie zysk ali tym sam ym w ięk szej popularności. W ydania b yły na o gół niestarannie przygotow ane, bez przypisów , układ w ierszy ch aotyczny, a w ybór dokonyw any w edług kryteriów , które nie w y su w a ły na czoło utw orów o charakterze dem okratycznym .

N ie bez pow odu odsuw ano tak sk w ap liw ie od czytelnika p ostępow ą p oezję okresu W iosn y Ludów. Była ona bow iem niebezpiecznym nabojem m yśli rew o­ lucyjnej, żarliwej krytyki ucisku sp ołeczn ego i politycznego, gorącym w ezw a ­ niem do w alki. Postępow a poezja tych lat była najm ocniejszą w yrazicielką haseł dem okratycznych, najlepiej realizow ała id eow o-artystyczn e w skazania rew olu ­ cyjn eg o teoretyka literatury, Edwarda D em bow skiego. Zrozumiałe w ięc, że om i­ jało ją w sw ych zainteresow aniach burżuazyjne literaturoznaw stw o.

U twory Ryszarda B erw ińskiego n ie b y ły w znaw iane w dw udziestoleciu, nie p ojaw iły się żadne rozprawy, które by ukazały praw dziw ą w artość pisarstw a p olsk iego poety-rew olucjonisty. O publikow ano wprawdzie m onografię T. T erlec­ k iego, ale traktowała ona dorobek literacki poznańskiego p oety w sposób forma- listyczn y. Edycja P aństw ow ego Instytutu W yd aw n iczego w opracow aniu Marii Janion jest pierw szym krytycznym w ydaniem w yboru pism B erw ińskiego, w stęp — pierw szą naukow ą, w nikliw ą pracą o tw órczości poety. D oniosłość tego w ydania pow iększa fakt, że n ie tylko w yrw any został z niepam ięci w yb itn y poeta, któ­ rego dorobek literacki stanow i w ażne ogn iw o w rozwoju polskiej poezji rew o­ lucyjnej, ale że ukazano niejako typow ą postać dem okratycznego p o e ty w okre­ sie W iosn y Ludów. T w órczość B erw ińskiego skupia bow iem w szy stk ie czołow e problem y, które nurtow ały ów czesną literaturę, w szystk ie k w estie, które podsu­ w a ło pisarzom ów czesn e życie społeczn o-p olityczn e w kraju.

Dzięki um iejętnem u w yborow i utw orów — dokonanem u z dużą kulturą lite­ racką, z głęboką św iadom ością ideow ą i subtelnym sm akiem artystycznym — d zisiejszy czyteln ik poznaje to, co jest n ajcen n iejszego w pisarstw ie Berwiń­ sk iego. Staranne przypisy, przygotow ane przy w spółudziale redakcji PIW, oraz p rzypisy bibliograficzne i spis w yrazów do Bogunki w opracow aniu Zofii Lewi- n ó w n y pozw alają w pełni odczytać tekst poety. W stęp przynosi interpretację

(3)

tw órczości autora Księg i życia i śm ie rci na tle szerokiej problem atyki literatury krajow ej, praw idłow o staw ia i rozw iązuje bogaty splot zagadnień ideow o- artystycznych.

O pracy tej można pow ied zieć — transponując określenie tw órczości Ber- w iń sk iego jako „encyklopedii życia W ielkopolski" — że jest encyklopedią w ie ­ dzy o literaturze rom antycznej. Ta zaleta w stępu spow odow ała jednocześnie dużą kond en sację w iadom ości h istorycznoliterackich na siedem dziesięciu paru stro­ nicach druku i stąd płynie trudność recepcji całej zaw artości pracy.

*

N ajistotn iejszym rdzeniem id eow ym polskiej literatury ow ego okresu, który sw ym i sokam i n a sy cił w szystk ie żyw otn e problem y p ostępow ej literatury, była w alka o rew olu cję dem okratyczno-burżuazyjną. O d słonięcie pow iązań literatury rom antycznej z tym czołow ym konfliktem epoki jest naczelnym dorobkiem mar­ k sistow sk iej historii literatury. Ukazanie, jak naw et najbardziej, zdaw ałoby się, od ległe od spraw społeczno-politycznych zagadnienia sp ecyficzn ie literackie p o­ ruszane są głów n ą siłą napędow ą historii, jak tw órczość B erw ińskiego jest g łę ­ boko w e w szy stk ich sw oich przejaw ach zespolona z najżyw otniejszym i sprawami życia narodu, stanow i duże o siągn ięcie pracy Marii Janion. C zołow ą sprawę dla interpretatora dorobku literackiego B erw ińskiego stanow i prześledzenie rew olu- cyjno-dem okratycznego nurtu id eow ego w jego poezji i analiza artystycznego ukształtow ania tych tendencji. Zainteresow ania badaw cze autorki w stępu idą po tej linii, n ajistotn iejszej dla m arksistow skiego ustalenia kanonu tradycji literac­ kiej. Z aliczenie poezji Berw ińskiego do najw yższych osiągnięć literatury krajo­ w ej na p odstaw ie zasadniczego dla m arksistow skiego literaturoznawstwa k ryte­ rium o cen y — poszukiw anie rew olucyjno-dem okratycznych elem entów m yśli sp o ­ łecznej przedm arksistow skiej należy do rzędu dokonyw anych obecnie prac nad przew artościow aniem narodow ych tradycji kulturalnych.

N a obecnym etapie badań literackich jest to zagadnienie szczególnie ważne-, bow iem często pojaw iają się próby eksponow ania nurtu liberalnego jako pod­ sta w o w eg o dla p ostęp ow ych tradycji kulturalnych. Istotna jest tu także tendencja do p recyzyjn ego określenia ideologii pisarza — z pom inięciem lekkom yślnie u ży ­ w an ych term inów w rodzaju „bardzo radykalny" itp. Prace o Berwińskim i Dem ­ bow skim budują naszą w iedzę o p olskiej tradycji rew olucyjno-dem okratycznej w historii literatury, idąc śladem bogatego w tej dziedzinie dorobku nauki ra­ dzieckiej (prace o C zernyszewskim , D obrolubow ie, Bielińskim).

W iodąc czytelnika poprzez krótką (1837— 1846) drogę postępow ej tw órczości B erw ińskiego, autorka poruszyła w szy stk ie czołow e problem y literatury roman­ tycznej i podała ich naukow ą ocenę. W skazała ideow ą i artystyczną d on iosłość folkloru, którego p ojaw ienie się w literaturze było w yrazem „natężenia dążeń w y zw o leń czy ch mas chłopskich, prących do rew olucji agrarnej" (s. 14). Po raz p ierw szy został tu słusznie p ostaw iony problem słow ianofilstw a, jeden z proble­ m ów najbardziej zagm atw anych przez literaturoznaw stw o burżuazyjne. Duże zn a­ czen ie dla przyszłych prac historycznoliterackich o poezji rom antycznej ma inter­ pretacja ideow o-artystyczn ego podłoża epigonizm u, sform ułow anie jego kryteriów p oznaw czych. N ajw ięcej m iejsca zajm ują w pracy rozważania na tem at w artości realistyczn ych tw órczości Berw ińskiego.

(4)

Przy rozpatryw aniu spraw y folkloru w literaturze krajow ej duże znaczenie badaw cze ma rozróżnienie nurtu postęp ow ego i nurtu w steczn ego lu d ow ości w literaturze rom antycznej, podkreślenie pogłębienia stosunku pisarzy dem okra­ tycznych do tw órczości ludow ej po k lęsce listopadow ej.

Szkoda, że problem ten nie zo sta ł obszerniej zilustrow any na przykładzie dorobku literackiego Berw ińskiego. Autorka w stępu sygn alizu je za in teresow an ie p oety „zagadnieniem udziału folkloru w kulturze ogólnonarodow ej" (s. 15), nie daje jednak bardziej szczegółow ej analizy tej kw estii, przejaw iającej się w p o­ szczególn ych utw orach B erw ińskiego. O czyw iście uspraw iedliw iają autorkę w ą ­ skie ramy w stępu; dla historyków literatury taka kondensacja w iad om ości jest zrozumiała i tekst mimo to osiąga sw ój cel. M niej jednak o b yty z historią litera­ tury czyteln ik m usi — przypuszczam — napotykać w iele trudności przy zrozu­ m ieniu n apęczniałych od bogatych skojarzeń określeń i ocen 1.

S zczególnie d on iosłe znaczenie dla ów czesn ych pisarzy miał w yb ór metod zastosow ania folkloru w literaturze. N a tej bow iem zasadzie — w zw iązku z kształtow aniem się narodu burżuazyjnego — opierali p ostęp ow i pisarze rozwój literatury narodow ej. Propagow ali oni w ła ściw y w ybór baśni i legend oraz um ie­ jętną ich interpretację w edług k ryteriów w yn ik ających ze zrozum ienia rew olu ­ cyjnej roli dziejow ej ludu, jego dążeń i tęsknot. B yły o czy w iście w ew nątrz obozu różnice zdań na temat, o ile m ożna opracow yw ać artystycznie tw ory ludo­ w ej w yobraźni, jak odczytyw ać zaw arte w nich tendencje. D ochodziło do sporów naw et w ew nątrz obozu dem okratycznego (np. Zmorski — D em bowski) na tem at p oszczególnych analiz podań. A le zasadnicze w y ty czn e id eo w o -a rty sty czn e b yły w spólne, w y p ły w a ły z tego sam ego stanow iska w obec ludu i jego kultury. Zmorski tak je formułuje: „W duchu bow iem gminu leży jedyna m oralna nasza potęga i nadzieja; tak jak w ręku jego spoczyw a cała moc fizyczna" 2.

Z ostrą natom iast krytyką w ystąp ili dem okraci przeciw istotn ie się z nim i różniącym kolekcjonerom „gadek gm innych", których praktyki tak określił Edward D em bowski: „A le Lud i Jego pojęcia b y ły tylko m acalnie, em pirycznie chw ytane, in crudo, jak co znaleziono, bez krytyki, często fa łszy w ie pojm ując rzecz, spisyw ano i szerzono błędy" 3. Bezładne i bez w yboru zbieractw o podań, w których elem en ty chłopskiej m ądrości — ow oce w iek o w eg o dośw iadczenia uciśnionych mas ludow ych — w y stęp o w a ły obok elem entów religianckich, stra­ chów, czarów i zabobonów , m iało łudzić pozorami w sp óln ego z dem okratam i zainteresow ania ludem, a zarazem, traktując kulturę ludow ą jako zesp ó ł e g zo ­ tycznych eksponatów , odwracać u w agę od jej n ajistotn iejszych m yśli: od tęsk n o ty za spraw iedliw ym porządkiem św iata i od żądania kary na gn ębicieli.

Było inne n iebezpieczeństw o, którego nie uniknął praw ie żaden spośród d e ­ m okratycznych zbieraczy podań ludow ych. U legając su gestii rzekomo au ten tycz­ 1 M arksistow skie sform ułow anie w ażn iejszych k w estii zw iązan ych z rolą fol­ kloru w rom antyzm ie oraz szczegółow ą interpretację ludow ych o p o w ieści Ber­ w iń sk iego dała Maria J a n i o n w sw ej rozprawie Z n a r o d o w e j pie lgrzym ki. P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , XLII, 1951, z. 3— 4, s. 725.

2 Poezje A leksan dra G ro zy prz ez Romana Mazura. T y g o d n i k L i t e r a c- k i, 1844, nr 41, s. 328.

3 E d w a r d D f e m b o w s k i ] , N ota tk i z podróży. T y g o d n i k L i t e ­ r a c k i , 1843, nr 52, s. 410.

(5)

nych opow iadań starych lirników czy prządek, zatracali oni czujność w obec deprawowanej w ciągu w iek ów przez feudalizm — najczęściej za pośrednictw em kościoła — w yobraźni ludow ej. N ie zaw sze — m yślę — arealistyczne udziw nienie sytuacji i m istyczne w tręty b yły w yn ik iem poddaw ania się pisarzy reakcyjnem u romantyzmowi N ovalisa i Sch leglów . O czy w iście artystyczna oprawa opow iada­ nia, sceneria akcji, sztafaż obrazu literackiego, kom pozycja toku w ydarzeń są n iew ątpliw ie n a sy co n e elem entam i rom antyki reakcyjnej. N atom iast n alotów kle- rykalnego w idzenia rzeczy przez lu d ow ego narratora dopatryw ałabym się w sp o­ sobie w yrażania przez n iego zła i dobra sp ołeczn ego, w formie ujęcia ingerencji w dolę u ciskanego ludu, w typie sym boliki w artości moralnych. W idać jednak, jak każde z narzuconych ludow i p ojęć i w yobrażeń przepaja on w łasną ludow ą m yślą. Jego ocen ę rzeczyw istości, spojrzenie na stosunki m iędzyludzkie, rozw a­ żenie k w estii sp ołeczn ych przenika chłopska m ądrość. Znamienna jest tu np. po­ stać diabła u cisk ającego chłopa, którego ten ostatni — bohater opowiadań, a zarazem ich autor — ubiera często w pański fraczek. W alka chłopa z diabłem, obrona przed jego oszustw em i w y zy sk iem zaw iera w sobie niejednokrotnie elem en ty obrony ludu przed atakam i dworu. *

W pajane ludow i przez ambonę w ierzenia m ąciły trzeźwe, realistyczne spoj­ rzenie chłopa na ży cie i sprawą zbieracza było takie rozłożenie akcentów w zap isie „gadki", aby spod w arstw y w yobrażeniow ej, obcej i narzuconej ludo­ w em u autorow i, w y stą p iły w yraźnie istotne dla jego k lasy odczucia i myśli. Przeciw ne p ostępow anie — uw ypuklanie tych obcych n aleciałości, wzm acnianie ich pow ikłaniam i kom pozycyjnym i (podczas gdy ludow e opow iadanie cechuje proste następstw o faktów, oparte na logice życia), tanimi efektam i obrazowania (w yd ob yw an ie grozy z op isów krajobrazow ych), stylizacją języka, sentym entali­ zm em uczuć — w szystk o to spychało k lech d y ludow e do rzędu rojących się od duchów i czarów opow iadań w duchu reakcyjnego romantyzmu.

Edward D em bow ski, m ów iąc o koniecznej obróbce ludow ej literatury, na pew no n ie m yślał o tym drugim sposobie przychodzenia z pom ocą ludow em u tw órcy, ale chodziło mu w łaśn ie o u su n ięcie tego, co przeniknęło do w yobraźni chłopa z głó w n eg o ośrodka feudalnego szerzenia „ośw iaty" dla w si — z kościoła.

W y d zielen ie tego, co ludow e, i tego, co ludow ym bajarzom narzucone — to w ażne, czo ło w e zadanie dla d zisiejszego badacza tej gałęzi polskiej literatury. Praca M arii Janion spełnia je z pełnym zrozum ieniem zagadnienia, w yd ob yw a­ jąc z zap isów B erw ińskiego — często p od legającego w yżej w spom nianym b łę­ dom dem okratycznych zbieraczy — jądro ludow ej mądrości. Słusznie na czoło dorobku przyw iezionego przez p oetę z „narodow ej pielgrzym ki" w ysu w a autorka o pow iadanie M ą d r y Macioś, pełne ludow ej p rostoty i realistycznej ocen y św iata.

Poszukiw ania źródeł narodow ej kultury w ludow ej tw órczości literackiej pro­ w ad ziły z kolei do budow ania w oparciu o nią k oncepcji słow iań sk iego gm ino- w ładztw a. Jej św iadectw szukano w p rzech ow yw an ych w śród ludów słow iańskich podaniach i pieśniach, w opisach daw nego życia Słow ian, ich ob yczajow ości, obrzędów i pojęć. Słow ianofilstw o, tak jak każdy prąd epoki, rozszczepiało się na nurt p ostęp ow y i reakcyjny. Maria Janion daje w sw ojej pracy w yczerpującą charakterystykę id eow ych założeń praw icy i le w ic y słow ianofilstw a.

Szczególnie w ażne przy interpretacji tego prądu, przy odkryw aniu jego sp o ­ łeczn o-p olityczn ych korzeni — w alk i z feudalizm em (na gruncie polskim b ył to n aczeln y m otyw id eow y słow ianofilstw a, protest przeciw kapitalizm ow i obja­ w iał się tu w m niejszym nasileniu) — jest p od k reślenie ataku na kosm opolityzm ,

(6)

który b ył jedną z głów n ych w ytyczn ych postęp ow ego słow ian ofilstw a. C zęsto spotykanym w artystycznych i historiozoficznych koncepcjach przeszłości S ło ­ w ian obrazem jest starcie s ię pogaństw a z chrześcijaństw em . Jest to~ z jednej strony — jak p isze w sw ym w stęp ie Maria Janion — p rzeciw staw ien ie „ a sce­ tyzm owi, m istycyzm ow i i spirytualizm ow i, lansow anym przez historyzm zw ró­ cony ku średniowieczu... »pogańskiego« u b óstw ien ia życia, p och w ały ludzkich uczuć i nam iętności" (s. 19—20), z drugiej strony — i to jest, w y d a je mi się, n ajsiln iejszy akcent id eo w y historyzm u p o stęp o w y ch słow ian ofilów — ostra kry­ tyka feudalizmu, traktow anego synonim icznie z chrystianizm em , zw łaszcza jego kosm opolitycznego oderw ania się od u cisk an ego ludu, przechow ującego naro­ dow e, rodzime tradycje.

W alka z feudalizm em rozpatrywana na tej platform ie historycznej w y s tę ­ puje też u pisarzy n iesłow iańskich. U G oethego np. zjaw ia się tego typu obraz p oetycki w W alpurgis nacht — lud toczy bój z chrześcijanam i w obronie naro­ dow ych, pogańskich obrzędów. Ten w ięc sk rótow y sym bol historiozoficzny p e ł­ nił funkcję krytyki feudalizm u n ie tylko w ramach koncepcji słow ianofilskich; sięgan ie do czasów pogańskich było poszukiw aniem najdalszych tradycji naro­ dow ych u sam ego ich źródła, nie zatrutego przez kosm opolityzm feu d ałów — u ludu. Zjaw ia się ono na fali h istoryczn ego procesu kształtow ania się narodu burżuazyjnego u w ielu pisarzy, rów nież innych narodów. W ten sposób h isto ­ riozoficzne k oncepcje słow ian ofilów nabierają ostrej w ym ow y frontalnego, w szechstronnego ataku na feudalizm.

M ieści się w nim i krytyka kapitalizm u, w ych w ytu jąca w sp óln e cech y feu ­ dalizmu i kapitalizmu — przede w szystkim ucisk ludu, a co za tym idzie i kosm o­ polityzm . Sprawa stosunku lew icy słow ian ofilstw a do kapitalizm u — PrzY czym w spiera się ona przy rozstrzyganiu tego problem u utopijną w izją bezk lasow ej przeszłości narodu — prowadzi już do słab ości tego nurtu, o czym słusznie pisze autorka w stępu.

Ostrze antyfeudalizm u zaw arte w kon cep cjach słow ian ofilów um iał docenić koryfeusz polskiej reakcji, najw yb itn iejszy przedstaw iciel pentarchii petersbur­ skiej, M ichał Grabowski. D latego też pragnął zdeprecjonow ać znaczenie folkloru dla kultury narodow ej, kierując — śladem k lasyk ów — zainteresow ania jej ba­ daczy w kierunku „m itologii greckiej", aby „przyw łaszczali ją sobie, naprow a­ dzając [ją] tylko kolorem m iejscow ej poezji" 4.

Trzecim zagadnieniem , które praca M arii Janion słusznie staw ia i w sposób now atorski rozw iązuje, jest epigonizm rom antyczny — jedna ze spraw pryncy­ pialnych dla literatury krajow ej. Autorka w stęp u w yjaśn ia id eow e zaplecze rom antycznego epigonizm u, w skazuje na rozbieżności m iędzy historią kraju a jego poezją, przeprowadza analizę artystyczn ych kon sek w en cji naw rotu do poezji przedlistopadow ej i w ykorzystyw an ia w praktyce twórczej pisarzy lat trzydziestych przeżytych już m otyw ów p oetyckich.

N aukow e 'rozstrzygnięcie tego problem u jest tym w ażniejsze, że był on do­ tąd — w rozprawach badaczy burżuazyjnych — rozpatryw any albo z punktu w idzenia formalizmu, albo utykał w ślep ych zaułkach m etafizycznych koncepcji. N a istotne; historyczne podłoże tego zjaw isk a nik t dotąd n ie w skazał.

4 M. G r [a b o w] s к i, X. Hugona K ołłąta ja rozbiór k r y t y c z n y za sad historii

o początkach rodu lu dzkiego. D w u t y g o d n i k L i t e r a c k i , 1844, t. II, nr 18,

(7)

Maria Janion p odkreśla łączn ość schem atów literackich poezji przedlisto- padowej z ideow ym i w y ty czn y m i szlacheckich rew olucjonistów . K ontynuow anie ich przez ep igon ów rom antycznych w kraju prow adzi — w ob ec zm ienionej sytu­ acji polityczn o-sp ołeczn ej — do w y ja ło w ien ia i u w stecznienia poezji. Palące problem y na now ym eta p ie historycznym narodu dom agały się innego kształtu artystycznego, innych obrazów literackich, innych kon w en cji poetyckich.

N ie w szy stk ie jed n ak form y w yrazu artystycznego straciły zdolność prze­ kazyw ania n ow ych treści id eow ych . Lepiej byłoby, żeby zostały one w yraźniej określone, żeb y w stęp śc iśle j sp recyzow ał formy przejm ow ane z poprzedniej fazy literatury i tw órczo rozw ijane przez p oezję popow staniow ą. W ątpię, aby czytelnik rekrutujący się z szerszych kręgów , słabiej zorientow any w tych sprawach, p o­ trafił sam, bez pom ocy autora, uzupełnić skondensow ane aluzje zaznaczające ciąg­ ło ść tradycji zdobyczy w iersza M ickiew icza i S łow ackiego. N ie każdy też sięgn ie do pracy M arii J a n io n 5, szeroko rozw ażającej te spraw y. W iele p oetyckich m otyw ów „w ielkich rom antyków" przekazyw ało z pełną adekw atnością rew o­ lu cyjn e treści w latach przygotow yw an ia kraju do W iosn y Ludów, w iele z nich spełniło rolę sk u teczn ego oręża propagandy dem okratyczno-rew olucyjnej. W iele ich w p o ezji Ehrenberga, W asilew sk iego, Karola B alińskiego i innych (np. m o­ tyw farysa u B alińskiego).

Przed uw iądem obroniła je treść, głęboko pow iązana z najistotniejszym i spra­ wami narodu. W realizacji artystycznej dem okratycznych poetów ożyw iła je św iad om ość ideow a autorów , ich znajom ość potrzeb i życia kraju, ich bojow a pośtaWa w stosunku do ucisku sp ołeczn ego i politycznego.

Interpretacja tw órczości B erw ińskiego w yd ob yw a te w szystk ie elem enty po­ staw y p o e ty w ob ec ży cia kraju. S zczególnie silnie została zaakcentow ana global- ność k ry ty k i obszarnictw a w Don Juanie poznańskim. R ew olucyjne dojrzew anie p oety zaznacza się w kolejnym narastaniu elem entów krytyki docierającej do w szelk ich przejaw ów życia klasy panującej, obnażającej jej społeczne i poli­ tyczn e szkodnictw o.

Sum ienna analiza w alki B erw ińskiego z feudalizm em ukazuje szybką ew olu cję autora ku rew olucyjnej poincie k rytyki szlachty, ku zrozum ieniu jej ostatecznego upadku, ku zdecydow anem u przekreśleniu jej dalszej roli historycznej. Taki w nio­ sek w y c ią g a li tylko pisarze obozu dem okratycznego, taki w niosek był miarą p o stęp o w o ści ó w czesn ych pisarzy, on też decyduje o realizm ie ów czesnej poezji i prozy. Maria Janion z dużą precyzją zarysow uje odbijający się w tw órczości B erw ińskiego trudny proces przezw yciężania złudzeń w stosunku do sw ej klasy. T yp ow ość tego procesu nadaje rozw ażaniom badacza w artość szerokiego u ogól­ nienia praw dy o dojrzew aniu rom antycznej literatury w kraju.

Pełną jasność przedstaw ienia w stęp u jącej linii ideologa zryw ającego ze sw ą k lasą i coraz pełniej rozum iejącego jej historyczną rolę zakłóca brak w e w stęp ie dat pow staw ania utw orów , które ilustrują drogę dojrzew ania poety. N ie pozw ala on u ch w y cić w szystk ich znamion ew olu cji B erw ińskiego, zaciera tak ważną cechę, jak szybkość w yrastania autora K się gi ż y c ia i śm ierci na czołow ego rew olu cjon istę ow ych lat (np. autorka w iąże na s. 48— 49 w iersze Na przesileniu

dnia z nocą i M a j ó w k a z przejściow ym cofnięciem się procesu rew olucjonizow

a-5 M. J a n i o n , W walce o i d e o w e n o w a to r s tw o p o e zji krajowej. P a m i ę t ­ n i k L i t e r a c k i , XLIV, 1953, z. 3— 4.

(8)

nia się św iatopoglądu Berw ińskiego, z je g o ch w ilow ym regresem ideologicznym . Jakże bardzo pom ocne b yłyb y dla czyteln ik a, pragnącego m ieć jasny obraz e w o ­ lucji poety z dokładnie oznaczonym i datam i p o szczególn ych etapów , w ięk sze w zględ y dla chronologii).

Zdążanie B erw ińskiego ku rew olu cyjn ej dem okracji, krzepnięcie jego p o stę ­ pow ej id eologii ukazuje autorka w stępu poprzez analizę pisarskich reakcji Ber­ w iń sk iego na czołow e dla epoki zagadnienia literackie, sp ołeczn e i polityczne: realizm poezji krajow ej, słow ian ofilstw o, folklor, epigonizm rom antyczny itp. Przed­ staw ien ie tego procesu opiera się na interpretacji w ażn iejszych pozycji p o e ty c ­ kich, z p ośw ięcen iem szczegółow ej u w agi utw orom najlepszym , najdojrzalszym , drukow anym w recenzow anym tom ie. J est to w zasadzie słuszne p ostępow anie badacza. Utwory, które w eszły w skład kanonu tradycji, głów n ie zasługują na taką uw agę. Z astanaw iam się jednak, czy w łączen ie obszerniejszej n ieco analizy w ierszy słabych, notujących ideow e w ahania p oety, odbijających przezw yciężanie „szlachetczyzny" w poglądach B erw ińskiego, n ie zaostrzyłob y obrazu trudnego przechodzenia w ychow anka szlach eck iego dworu na p ozycje rew olucyjnej dem o­ kracji, czy n ie w yd ob yłob y głęb ok iego dramatyzmu tej typow ej dla szlacheckich przyw ódców rew olucji drogi.

Autorka ogóln ie zaznacza, jakie ten d en cje d o szły do głosu w danym w ierszu czy poem acie (np. g d y chodzi o W a w e l i K ra ków ), ale nie podaje bliżej, w jakiej postaci przejaw iło się załam anie realizmu, jaki znalazło w yraz artystyczny.

Również obszerniejsze u w zględ n ien ie p ierw szych prób pisarskich Berwiń­ skiego, drukow anych w P r z y j a c i e l u L u d u — przecież nie od pierw szej chw ili tej w spółpracy zaciętego w roga obozu Ł ukaszew icza — unaoczniłoby sil­ niej ogrom drogi, którą przebył w bardzo niedługim czasie przyszły tow arzysz „Czerwonego kasztelanica".

W ydaje mi się, że te ideow e słabości, od zyw ające się w tw órczości poety, który w drodze do aw angardy rew olucji m usiał łam ać się z pozostałościam i szla­ checkiej św iadom ości, stanow ią n ajgłęb szą w arstw ę przyczyn jego późniejszego regresu ideologiczn ego po k lęsce W io sn y Ludów. T yp ow y proces odchodzenia od rew olucyjnej przeszłości praw ie w szy stk ich szlacheckich bojow ników o w o l­ ność i rów ność w latach, 1846 i 1848 sp ow od ow ała ideologiczna niedojrzałość ruchu burżuazyjno-dem okratycznego.

T endencje zaw arte w Studiach o literatu rze lu d o w e j ze stanowiska his to ­

ry c z n e j i n a u k o w e j k r y t y k i — o których tylk o skrótow o w e w stęp ie — obrazują,

jak w iele już dzieliło b yłych żołnierzy rew olucji od ich przeszłości. Książka B erw ińskiego jest sym bolem tragicznego ep ilogu n ajw ięk szego dramatu d ziejo­ w ego burżuazyjnej demokracji, jest sym bolem tragedii życiow ej szlacheckich rew olucjonistów . Studia o literaturz e ludowej... najm ocniej akcentują ich bolesne zstąpienie z barykad n ajpiękniejszego zryw u ludów do w alki ,,za w oln ość naszą i waszą" w ubiegłym stuleciu.

*

Zastrzeżenia i postulaty, które tu w ysunęłam , m ogłyby się n ie znaleźć w re­ cenzji pracy Marii Janion, nie pod yk tow ał ich bezw zględny, a n ie spełniony obow iązek autora w stępu, lecz narzucił je sam badacz, poprzedzając K sięgę życia

(9)

W ydanie i opracow anie pism B erw ińskiego, czołow ego rew olucjonisty, dzia­ łacza i pisarza lat czterdziestych, jest pracą pionierską w rzetelnej, naukow ej interpretacji utw orów p o ety i pionierską w odszukaniu zapom nianego dorobku pisarskiego przyjaciela D em bow skiego, p oety, którego tw órczość należydo naszych najlepszych tradycji literackich. W stąp daje n ie tylko podstaw y do zrozumienia tw órczości B erw ińskiego, ale stanie się na pew no cennym uzupełnieniem w iedzy o pisarzach romantyzmu w kraju, w yd an ych już poprzednio, nie poprzedzonych jednak tak gruntow nym i pracam i badaWczymi o czołow ej problem atyce epoki.

Maria O lszaniecka

H e n r y k M a r k i e w i c z , „PRZEDWIOŚNIE" STEFANA ŻEROMSKIEGO. Kraków (1953). W ydaw nictw o Literackie, s. 293, 3 nlb. Z prac Instytutu Badań Lite­ rackich Polskiej A kadem ii Nauk.

Książka M arkiew icza o Przedw iośniu, opublikow ana przez w yróżniające się pom ysłow ością edytorską krakow skie W yd aw n ictw o Literackie, jest jedną z cie­ kaw szych spośród ostatnio w yd an ych u nas prac historycznoliterackich. Do po­ zycji tej pretenduje przede w szystkim dlatego, że zapoczątkow uje n o w y typ publi­ kacji naukowej, pod niektórym i w zględam i najzupełniej oryginalny w zakresie zastosow anej m etody przedstaw ienia badanego przedmiotu. W skład książki wchodzą: rozprawa w stępna pt. „Przedwiośnie" na tle twórczości Żeromskiego, objaśnienia, odnoszące się do „C zytelnikow skiego" w ydania p o w ieści z r. 1952, bibliografia, zalecająca w ybrane prace o Przedwio śniu i Żeromskim, oraz część najobszerniejsza — zbiór m ateriałów, pogrupow anych w sposób następujący: I —

Tło h is to ryczne (rozdział zaw iera fragm enty dzieł Lenina, Stalina, M archlew skiego,

Bieruta oraz kilka dokum entów politycznych); II — Droga Ż erom skie go do „Przed­

wiośnia" (zobrazowana urywkam i n iektórych utw orów pisarza); III — Z p o w o je n ­ n ej p u b li c y s t y k i Żerom skie go (fragmenty); IV — Żero mski i „Przedwiośnie"

w ocenie k r y t y k i lite rackie j (rozdział dzieli się na dw ie części: krótki szkic d o­ tyczący w yp ow ied zi krytyki burżuazyjnej oraz przytoczone w yjątki z w ypow iedzi krytyki postępow ej); V — T ra d y c je Ż erom skiego i „Przedwiośnia" w litera­

turze p o ls k ie j (rozdział, znow u dw udzielny, obejm uje utw ory na cześć Żerom­

sk iego i fragm enty tekstów literackich n aw iązujących w sposób mniej lub bar­ dziej bezpośredni do Przedwiośnia). Charakter m ateriałow y mają także dołączone ilustracje.

Zarówno w idoczna już z tego przeglądu treści uogólniająca klasyfikacja dość szerokiej problem atyki, jak i ścisła selek cja zaprezentow anych przez autora ma­ teriałów sprawiają, że praca jako całość stanow i zwartą konstrukcję m yślow ą. N ie mamy tu zatem do czynienia ze studium o charakterze przygotow aw czo-w arszta- tow ym , ale ze sw o iście zorganizow anym , dojrzałym opracow aniem m onograficz­ nym utworu; sw o iście zorganizow anym , gdyż posługującym się — poza normal­ nym tokiem w ykładu — środkami w łaściw ym i antologii literackiej. N a czym polega odm ienność m etodologiczna książki M arkiew icza w stosunku do znanych nam „w yborów źródeł" i innych prac o zam ierzeniach heurystycznych? Jakiego typu now e elem en ty w nosi ona do dotychczasow ej w ied zy o Przedwiośniu? Jaki jest jej adres czytelniczy? Oto pierw sze pytania, które n a leży postaw ić dokonując próby jej oceny.

Cytaty

Powiązane dokumenty

— stojąc na straży przestrzegania zasady bezpośredniości — zabrania zastę­ powania dowodu z w yjaśnień os­ karżonego treścią pism lub zapis­ ków

Adwokackiej w dn.. w sali konferencyjnej Zarządu Głównego ZPP odbyło się plenarne posiedzenie Naczelnej Rady Adwo­ kackiej z udziałem: przedstawiciela Wydziału

[r]

Trybunał skazywał już term i­ natorów szewskich jako ukrywających się arystokratów, czcigodnych uczonych jako spekulantów zbożem, biskupów jako

Wróblewski, przyjmując — jako alternatywę jednego z celów kary — odstraszanie ogółu, odmawiał jej zarazem racji bytu podkreślając, że „(...) strach jako

Nienormowany czas pracy w polskim prawie pracy: ocena od strony. unormowań prawnych i praktyki Palestra

„inne zakłócenie czynności p sychicznych”... W szelki fatalizm należy

Wieczorem jemy z żoną kolację w hotelu, a mnie ciągle jawi się w pamięci ta usłużna dodatkowa łyżka zupy, którą siorbałem, którą doitałem, bo byłem