M a c i e j K r y w o s z e j e w
u s t r ó j
T E AT RÓW W P O L S C E
i
iCH SAMOSTARCZALNOSĆ
(1765 — 1934 )
W A R S Z A W A 1 9 3 5
U S T R Ó J T E AT R ÓW W P O L S C E I
I CH S A M O S T A R C Z A L N C Ś Ć
Uzasadnienie projektu Statutu
„Fundacji Narodowej Teatrów Warszawskich“
TEGOŻ AUTORA.:
„O rganizacja Teatrów Rzeczypospolitej Polskiej"
(W arszaw a — 1927,)
„ lik w id a c ja W arszawskich Teatrów Miejskich w świetle cyfr“ (W arszawa — 1931)
„Częściowe em erytury i ich sk u tk i“
(W arszaw a — 1932)
„F undacja Narodowa Teatrów W arszawskich"
(W arszaw a — 1934)
' '
M a c i e j K r y w o s z e j e w
u s t r ó j
T E A T R Ó W W P O L S C E
i
ICH SAMOSTARCZALNOŚĆ
(1765 — 1934 )
W A R S Z A W A 1 9 3 5
A
(i
fówhnna. Ą. (p 3>(?‘
.‘S W A
Druk. „ Monolit", Hetera, Elektoralna j, tel. ).8i-^2.
CZĘŚĆ PIERWSZA;
PRZYWILEJ TEATRALNY W POLSCE
(1774 — 1917 )
♦
* *
CZĘŚĆ DRUGA;
USTRÓJ TEATRÓW W POLSCE I ICH SAMOSTARCZALNOŚĆ
(1810 — 1934 )
Wszelkie praw a wyzyskania projektu S tatu tu „F un
dacji Narodowej Teatrów W arszawskich" oraz jego U zasadnienia — w całości lub części — zastrzeżone.
Głownem zadaniem pracy niniejszej jest: u z a s a d n i e n i e ogłoszonego niedawno drukiem Projektu Statutu „ F u n d a c j i N a r o d o w e j T e a t r ó w W a r s z a w s k i c h “.
Zarówno niniejsza, ja k i poprzednie moje prace z tej dzie
dziny poświęcone są Teatrowi, jego organizacji oraz ekonomice teatralnej.
Utarło się mniemanie, że Teatr, który jest „organicznem ze- spojeniem pcjedijńczych sztuk pięknych w jedną artystyczną całość“, łączy i harmonizuje tvlko takie elementy, jak: poezję, m uzykę, taniec, plastykę, rzeźbę, architekturę i inne sztuki pięk
ne. Natomiast, tolerując w pew nym stopniu „technikę teatralnc£‘, bagatelizuje, a nawet lekceważy t. zw. „ekonomikę teatralną“
i jej organizację.
Nic więc dziwnego, że najpiękniejsze poczynania w dziedzi
nie Teatru kończą się, po większej części, katastrofami natury materjalnej.
Gdyby Teatry tak często nie banłctrutowaly; gdyby nowe eksperym enty nie były tak krótkotrwałe; gdyby wreszcie nawet najpoważniejsze teatry nie ubiegały się ciągle o subwencje, zapo
mogi i różnego rodzaju jałm użny, — w tedy być może każde przedsięwzięcie teatralne, zabezpieczając swój byt i zachowując swoją ciągłość, doszło by do rezultatów odmiennych, więcej kon
kretnych, — a wówczas Teatr stałby się istotną a nieodzow
ną potrzebą szerokich mas. Społeczność obecna dowiodła nieste
ty, że ona bez teatru obejść się może; natomiast teatr bez społeczeństwa ostać się nie może...
Teatr, reprezentując w harmonijnem zespoleniu wszystkie pojedyncze sztuki piękne, jest jednakże zarazem przedsiębiorst-
wem handlowem, do którego, siłą rzeczy, muszą być stosowane w szystkie środki i metody, praktykowane w poważnych insty
tucjach handlowo- przemysłowych.
Regulatorem więc życia Teatru i jego trvałego istnienia jest, w pewnej mierze, i „ekonomika ieatralna“ oraz racjonalna jej organizacja.
Ale ekonomika ta jest osobliwie zawiła i nader skom pliko
wana, — w niczem niepodobna do innych przedsiębiorstw, gdzie w ydatki rzeczowe prawie zawsze przewyżsają w ydatki personal
ne, gdzie operować można kredytem i gdzie wytworzony produkt służyć może jako pokrycie i zabezpieczenie zaciąga
nych zobowiązań.
Produkt zaś wytwarzany przez Teatr jest krótkotrwały i istnieje zaledwie kilka godzin; po opuszczeniu kurtyn y w ostat- nim akcie przedstawienia — istnieć przestaje. Dominującą część w ydatków w Teatrze stanowią „wydatki personalne11, rzeczowe zaś w porównaniu z personalnymi są minimalne. Co się tyczy kredytu, to ani aktor, ani autor dramatyczny, ani kompozytor, ani wreszcie pracownik techniczny Przedsiębiorstwu teatralne
m u kredytu udzielać nie mogą.
Dla tego to operowanie w Teatrze materjołem ludzkim , oraz należyte dostosowanie go do racjonalnej gospodarki teatralnej zarówno artystycznej, jak i ekonomicznej, związane jest z takie- m i trudnościami.
Szczególne te trudności, wynikające ze skojarzenia w Te
atrze czynników artystycznych z czynnikam i techniczno-ekono
m icznym i, sprawiają, że RACJONALNA ORGANIZACJA ŻYCIA T E A T R Ó W NIGDZIE DOTĄD W ZADAWALAJĄCY SPOSÓB N IE ZOSTAŁA UJĘTA.
T ylko Polska umiała się zdobyć w zakresie organizacji Te
atru na płodną i twórczą inicjatywę, wydając swego rodzaju genialnie na tym polu wyposażony talent, którego dziedzictwem i zasługą żyły cztery pokolenia.
T ym wielkim budowniczym Sztuki teatralnej, pomysłom dawcą i jednocześnie realizatorem pomysłów w tej dziedzinie był [Wojciech Bogusławski (1757 — 1829).
Praca niniejsza, będąc próbą dokonania pewnej inowacji w organizacji Kompleksu Teatrów Warszawskich, jako przyszłej Fundacji (Instytucji) Narodowej, — jest jednocześnie — i przede- wszystkiem — nawrotem do mocnego oparcia się o wiekową tra
dycję polską, — tradycję, związaną z imieniem i dziełem Wojciecha Bogusławskiego: pierwszego twórcy i prawodawcy Sceny Polskiej.
MACIEJ K R Y W O SZ E JE W
Warszawa, w czerwcu 1934.
PRZYWILEJ TEATRALNY W POLSCE (1774 — 1917)
OKRES I.
(1774 — 1789)
P odatek widowiskowy pow stał prawie jednocześnie z po
wstaniem pierwszego polskiego publicznego te a tru w stolicy Polski.
Epoka Stanisław a A ugusta je s t okresem pow stania publicz
nego polskiego te a tru w znaczeniu właściwem, ogólnoeuropej- skiem.
Na te atrze dworskim w stolicy, ja k i na innych kilkunastu scenkach teatrów magnackich* rozproszonych na obszarze całego Państw a, dominowały wówczas widowiska cudzoziemskie, da
wane w językach obcycn. Grane były : opery włoskie, komedje i dram aty francuskie i niemieckie, tudzież balety. W szystkie dziedziny sztuki teatraln ej znajdowały się podówczas pod wpły
wem i supremacją, cudzoziemczyzny.
Z rozkazu Króla, — tego estety i wielk:'ego mecenasa sztuki, k tó ry zamierzał, przy pemccy sceny, szsrzyć kulturę i oświatę wśród społeczeństwa polskiego, — zorganizowana została pierw
sza stała drużynę polskich aktorów.
Pierw szy występ tego zespołu odbył się w r. 1765 (19 listo
pada) na scenie starego te a tru przy „Pałacu Saskim", w b.
„Opemhauzie", przy ulicy K rólewskiej*).
•) Teatr przy ulicy Królewskiej, obok ogrodu (gdzie stoi gmach GieiJy), zbudowany został za Augusta II w roku 1-724 jakc „Opemhauz“ . Gmach ten -hodowany był z muru pruskiego, nietrwałego. Za Augusta III został przehu-
Aczkolwiek zebrana tru p a polskich aktorów złożona Dyla z elementów niespraw nych i mało wyszkolonych, tra fiła ona jed nak do gustu publiczności, k tó ra coraz chętniej podziwiała popisy
„sw ojskich wesołków".
Ale tru p a ta napotkała na swej drodze nietylko na przeciw
ników, lecz n a zdecydowanych wrogów, na których czele stanął Franciszek Ryx, kam erdyner królewski, późniejszy staro sta pia- seczyński, osoba, na dworze K róla Stanisław a A ugusta bardzo wpływowa.
Widowiska polskie, w samym ich zaczątku, zwalczane były jako k o n k u re n ta dla przejezdnych tru p zagranicznych.
Opiekunem im presarjów cudzoziemskich na dworze królew
skim był Ryx, k tó ry należał, jako udziałowiec w zyskach, do w szystkich zagranicznych imprez teatralnych, ciągnąc z tego źródła bardzo poważne korzyści m aterjalne.
Gdyby sfe ry kierownicze te a tru dworskiego odnosiły się do młodego zespołu polskich aktorów z t ą życzliwością, ja k ą obda
rzony on został przez ówczesną publiczność stolicy, to niewątpli
wie życie te a tru polskiego weszłoby na zupełnie inne tory, a n a horyzoncie teatraln y m znacznie wcześniej zajaśniałyby samo
rodne ta le n ty aktorskie, których już wówczas w Polsce nie bra
kowało. rlisto rja te a tru polskiego zaczęłaby swój okres conaj- m niej o dziesięć la t wcześniej.
Ale widowiska polskie, które zajmowały jedyną wówczas scenę stolicy przez kilka wieczorów w tygodniu, narażały na znaczne s tr a ty im prezy zagraniczne, godząc zarazem w dochody Ryxa. D latego też drużyna pierwszych aktorów polskich została w dość krótkim czasie zlikwidowana — i to ta k doszczętnie, że przez długi czas nie znano naw et nazwisk tych pionierów sce
dowany: widownia, w kształcie podkowy, znacznie powiększona, otrzymując parter z trzema piętrami lóż, wśród których znajdowały się osobne loże Króla, członków jego rodziny i ambasadorów. Pierwsze przedstawienie w przebudowa
nym teatrze odbyło się w roku 1748. W tym to teatrze, — za Stanisława Augu
sta, — odbyło się pierwsze przedstawienie polskiej trupy w dniu 19 listooadi 1765 r.
ny, oprócz iednego z nich: pierwszego komikr, te j tru p y K arola Boromeusza Świerzawskiego*).
Prze? dziewięć la t ffifał Ryx n a straży , nie dopuszczając żad
nych widowisk polskich. T e a tr stołeczny s ta ł się terenem wyłącz
nie widowisk cudzoziemskich, które „pasożytują, kosztem sceny ojczystej".
Wiele imprez zagranicznych przewinęło się przez ten czas przez scenę stołeczną — im prezy włoskie, francuskie, niemieckie,
opery
i różne balety. He n a to wydano ze szkatuły królewskiej, trudno obliczyć, — jedno je s t ty rKo pewne, że w szystko to przechodziło przez ręce Ryxa...
Sprowadzona przez niego w roku 1768, celem założenia sta łego te a tru publicznego francuskiego, tru p a aktorów francu
skich, była ta k kosztowna, że w skutek wycieńczenia skarbu, okazało się żhpcznie korzystniej zwrócić te j trupie — według układu — odszkodowanie za stracone zyski oraz koszty oowrot' nej podróży, aniżeli utrzymywać, ją nadal w W arszawie.
A ntreprenerzy wspomnianej tru p y , otrzym aw szy odszko
dowanie i zw rot kosztów podróży, w ystąpili jednak z projektem zestawienia w W arszawie całej swej tru p y francuskiej oraz części baletu (złożonej z dziesięciu osób) i prowadzenia te a tru na własny rachunek, o ile rząd odda im bezpłatnie: salę te a tra l
ną, praw o użytkowania m ontażu teatralnego (dekoracji, kcst:'u- mów, rekwizytów i t. p.) oraz lu ster i zwierciadeł, znajdujących się w m agazynach te a tru , przyczei>. przyznać im m a „wyłączne prawo (monopol) urządzenia balów i red u t w W arszawie". „Do
chód od miejsc, abonam entu na widowiska i ze okładek pobierać m aję przedsiębiorcy".
P ro jek t ten uzyskał zatwierdzenie Króla.
Nowy właściciel „monopolu redutowo-foalowego" Rousselois
*) Bernacki Ludwik, w swoich pracach o teatrze za Stanisława Augusta, pierwszy wymieni1 niektóre nazwiska aktorów, którzy nale£eli do „pierwszej drużyny polskich aktorów" z roku 1765.
ogłosił, łącznie z bankierem Tepperem, „p'an do ioterji na utrzy
m anie .publicznego te atru ". L o terja te atra ln a zyskała n a popu
larności i m iała duże powodzenie.
Z ] ozkazi: królewskiego wyznaczona została w roku 1773 osobna Delegacja, k tó ra czuwać m iała nad urządzaniem wszel
kich widowisk w całym k ra ju — widovTisk zawsze obcych, a nie polskich.
i * *
Spraw a wskrzeszenia sceny ojczystej znalazła przecież wreszcie zrozumienie i poparcie w Sejmie.
W roku 1774 zgłosiła się „kom panja", któ ra zobowiązała się wybudować w stolicy, własnym Pesztem, gmach te atraln y dla widowisk polskich, wzamian za co zażądała: aoy „monopol redu- to w o -b a le w y p rz y z n a n y w swoim czasie antreprenerow i fra n cuskiej tru p y P-ousselois .był znacznie rozszerzony. Domagała się również: opod;litow ania n a rzecz „kom panji" w szystkich wido
wisk i zabaw publicznych, daw anych gdziekolwiekbądź poza te renem projektowanego gm achu teatralnego.
N a czele te j „ k o n p an ji" stan ął Ks. A ugust Sułkowski, wła
ściciel posesji „Nowy Sułków" w W arszawie, przy ul. Nowy Świat vdziś N r. 64), gdzie ju ż w roku 1767 rozpoczęto budowę sali teatraln ej.
W projekcie do konstytucji titulo „Theatrum publiczne i pa
łac rsdutow y", przedłożonym Delegacji przez Ks. A ugusta Suł
kowskiego, ustęp, dotyczący przywHeju teatralnego oraz podat
ku widowiskowego, brzm iał następująco:
...„teraźniejszym y przyszłym dziedzicom tegoż pałacu
„i gruntów Nowego Sułkowa, jako też kompanii th eatru m
„fundować chcącey: „.ażeby tam tylko y niegdzieindziey
„wszelkie opery, komedye, spectacula y zabawy publiczne
„jakiegokolwiek gatunku, jaketeż reduty y bale, k tóre za
„pieniądze dla wszystkich otwarcie dawane będą, tudzież
„w szyttkie loterye y licytacye odprawiane były, pod k arą
„tysiąca grzyw ien za każde od kogoźkolwiek w tey mierze
„przestępstw o wzwyż wspomnionym uprzywilejowanym
„zapłacone być m ającym y ten przywiley pro leige perpetua
„mieć chcemy" (aneks N r. 1).
P ro je k t powyższy przesłany był do rozbioru Marsz. W. X.
Ks. Stanisławowi Lubomirskiemu, k tó ry w swoich „B,eflexjach nad wspomnianym projektem " uczynii pewne uwagi. Domagał się on: aby opuszczono w yraz „przyw ilej", jako ubliżający p ra
wom m ajestatycznym , gdyż tylko królowie władni byli udzielać przywilejów; aby nie przyznano „kom panji" Ks. Sułkowskiego praw a wyłącznego uskutecznienia „loterji,licytacji i balów" dla wielkiej niewygody i krzywdy mieszkańców, i wreszcie, ażeby monopol te atraln y zapewnił także pewne korzyści m iastu, wy
płacając po 4C00 zł. rocznie na utrzym anie bruków w W ar
szawie*).
Sejm ^ryżej przytoczone uwagi M arszałka W. K. Ks. Stani
sława Lubomirskiego uwzględnił i konstytucję „T eatrum pub
liczne i pałac redutow y" w zmienionej redakcji uchwalił w roku 1774 (aneks N r. 2).
Z założeniem więc pierwszego stałego te a tru polskiego przez, Ks. A ugusta Sułkowskiego wprowadzony zostaje na mocy kon
stytucji 1774 r. podatek widowiskowy.
„Takowa pomoc — pisze Wojciech Bogusławski w swoich
„Dziejach T eatru Narodowego" — była nader dostateczna do uctalenia ciągłego istnienia Narodowej Sceny, gdyby jedynie na te n przedm iot zawsze obracaną była"...
N iefortunny pomysł połączenie „przywileju monopolu te atralnego z „przywilejem podatku widowiskowego", pobiera
nego nie przez te a tr, jako in sty tucję sam oistną, lecz przez osobę postronną, k tórej ta k i przywilej przyznany został — niei wpłynął dodatnio na rozwój sceny polskiej, wywołując, n ato m iast nie
ustanną w alkę,która trw ała przez la t piętnaście, o czem mowa poniżej.
*) „Dekretem Komisji Brukowej, ferria tertia post Dominicam oculi : uadragesimalem, w : oku 1759 zapadłem, ustanowiono, że miastu Warszawa służy prawo pobierania opłaty od wszelkich widowisk za opłatę od wniyścia, na rzecz prywatnych pr^edsiębic Lców dawanych, ce5em powiększenia fundaszi' na utrzymanie bruków w Warszawie". Por.: Dziennik Praw, Tom X IX , str. 27.
P o uzyskaniu wyżej wspomnianego przywileju, Sułkowski sprowadza z Rydzyny sJ ro ją tru p ę polską, dopełnia j ą aktoram i z innych ówczesnych teatrów magnackich, przy poparciu zaś Ks. Adama Czartoryskiego, Bohomolca i innych młodych pisa
rzy nowa placówka te atraln a zyskuje uznanie i powodzenie.
Ustanowiony w zez S ejm „podatek od publicznych zabaw i wi
dowisk", przeznaczony przez Sułkowskiego wyłącznie na cele,
■związane z prowadzeniem te a tru polskiego, zasila w znacznym stopniu kasę te atraln ą, co łącznie z dochodem ze sprzedaży bi
letów pokryw a w zupełności wszystkie w ydatki te a tra ln e ; ak to rzy d o stają swe gaże w omówionych term inach, a te a tr polski, — zupełnie niezależny — znakomicie prosperuje zarówno pod wzglę
dem artystycznym , ja k i finansowym. D latego tez Wojciech Bo
gusławski, w swoich „Dziejach T eatru Narodowego", nazyw? ten pierwszy okres te a tru Sułkowskiego „Złotym wiekiem d2a sceny ojczystej".
W drugim roku istnienia sceny polskiej zaszedł wypadek, k tó ry skierow ał losy sceny narodowej na zupełnie inne tory.
„Scena ojczysta — pisze Bogusławski — blisko półtora roku posuwała się ciągle ku wyższemu wydoskonaleniu", —
„kto wie do iakiego wkrótce byłaby doszła stopnia"... gdyby po
wodzenie powstałegc polskiego te a tru publicznego nie zahamo
wało napływu do stolicy imprez cudzoziemskich, pozbawiając zarazem głównego ich opiekuna i orędownika poważnych zysków.
R yx — p rotektor wszelkich im prez zagranicznych, bądź komediowych, bądź operowych i baletowych — niemałe z tego źródła ciągnął dochody, stała więc tru p a polska, m ająca swą siedzibę w pałacu Radziwiłłowskim, jedynym natenczas teatrze sto liftg ), pozbawiła go nietylko dotychczasowych jego wpływów n a bieg życia teatralnego n a dworze młodego m onarchy, ale za
kazem i pewnych korzyści m aterjalnych**).
•) Teatr przy ul. Królewskiej, t. zw. „Cperrhrus" ”lbo „Opei alnń“ , zbu
rzony został w roku 1772.
**) „R yx załatwiał poufne zlecenia drażliwej natury". Por.: Korzon,
Będąc w stałym kontakcie z niemieckim im presarjo baro
nem Curtzem, Ryx sprowadza go do W arszawy z jego baletem i tru p ą operową wioską.
Nie przeraża ich brak pomieszczenia teatralnego, ja k rów
nież i przywilej teatraln y, uchwalony przez Sejm, — uknuli oni bowiem szatański spisek nietylko przeciwko Sułkowskiemu, właścicielowi tego przywileju, lecz nie zawahali się podnieść rękę na placówkę te a tru polskiego, aby zniszczyć j ą do szczętu. Otóż w krótkim czasie rozbija C urtz trupę Sułkowskiego, przeciąga
jąc do siebie najlepszych aktorów tej trupy. Położenie Sułkow
skiego staje się coraz tru d n iejsze, pozostając właścicielem uchwalonego przez Sejm przywileju, nie posiada on zespołu aktorów. Jedno było tylko wyjście z tego za wikłanego stanu rzeczy — połączenie imprezy Sułkowskiego z im prezą przedsię
biorcy zagranicznego, protegowanego przez Ryxa.
Między Sułkowskim, Ryxem i Curtzem zawiązuje się spół
ka. W kontrakcie, zaw artym pomiędzy wyżej wymienionemi osobami; a zaaprobowanym przez M arszałka W. Kor. Ks. Stani
sława Lubomirskiego w dniu 1 kw ietnia 1775 r., fig u ru je Curtz jako dyrektor przedsiębiorstw a teatralnego, właścicielami zaś przywileju .są Ryx i Sułkowski.
A rtykuł 1C wspomnianego ko ntrak tu brzmi jak następu je:
„Z mocy uchwały nowej K onstytucji, kompan ja uprzywilejo
wana będzie mocną na przyszłość od każdej osoby, która zechce okazywać jakie widowiska, ognie sztuczne, albo jakiekolwiek ciekawości publiczne, wymagać ©pTaeania, pewnej kwoty mie
sięcznej, tygodniowej albo od reprezentacji na rzecz funduszów t “atralnych"* ).
Z powyższego wynika, że podatek widowiskowy nie był jeszcze wówczas ustabilizowany, a zależał od dobrowolnej umo
wy pomiędzy właścicielami przywileju a przedsiębiorcami pry
w atnych imprez teatraln y ch i zabaw publicznych.
Przedstaw ienia połączonych im prez: -— te a tru polskiego^
należącego do Sulkowskiego, oraz tru p zagranicznych, opery
*) Archiwum dawnych akt m. Warszawy.
i baletu, sprowadzonych przez Curtza, — odby wały się na sce
nie te a tru Radziwiłłowskiego. Otwarcie tego te a tru nastąpiło na mocy pozwolenia ks. Stanisław a Lubomirskiego, M arszałka W.
Kor., z dnia 24 kw ietm a 1775 r.
Dopóki Sułkowski należał do Spółki, dbał on i opiekował się przedstawieniam i polskiej trupy, przyczem bacznie śledził, aby podatek widowiskowy przelewany był „na rzecz fun
duszów teatralnych", a nie do kieszeni swoich wspólników.
Ale Spółka trw ała niedługo. Już w październiku tegoż 1775 roku pomiędzy Sułkowskim a Ryxem powstały nieporozumienia i spory „względem różnych przedmiotów teatralnych, a zwłasz
cza pieniężnych", przyczem Ryx zrzekł się Spółki i zaczął docho
dzić swoich pretensyj sądownie. W praw a Ryxa w stąpił jego cichy wspólnik baron Curtz.
Z powodu jubileuszu, k tó ry zaczął się 25 m arca 1776 r., wszystkie widowiska publiczne były zakazane, między nimi i teatralne.
Jednakże Ryx uzyskał zezwolenie otw arcia te a tru w pałacu Radziwiłłowskim w dniu 15 kw ietnia 1776 r., ograniczając liczbę przedstawień do trzech dni w tygodniu, a to z powodu trw a ją cego leszcze jubileuszu. Poczynając zaś od 25 września 1776 roku wolno było gryw ać we w szystkie dni tygodnia, wyjąwszy p iąt
kowe, zgodnie ze zwyczajem la t poprzednich, kiedy piątki były zawsze wyłączane od przedstawień teatralnych.
Spór pomiędzy R y jem i Sułkowskim trw ał jeszcze dość długc, wreszcie został załatwiony polubownie, ta k że Sułkowski przekazał wszystkie swe praw a, wynikające z konstytucji 1774, na Ryxa, przyczem Ryx uzyskał cd króla potwierdzenie tego przywileju dekretem królewskim z dnia 23 październ’'ka 1777 r.
(Aneks N r. 4 ).
* *, 51-
Ryx nie miał ani ambicji, ani aspiracji teatralnych. Otrzy
mawszy przywilej na podatek widowiskowy, nie przelewał go
„na rzecz funduszów teatralnych", ja k to czynił Sułkowski, lecz ciągnął z niego zyski dla siebie, przelewając je do własnej kie-
szeni. Przedstaw ienia polskie były dla niego najm niej in tratn e i dlatego ograniczał je do 2-ch dni w tygodniu, domagając się zarazem od Króla dodatkowych subwencji s powodu ich d efi
cytowości.
Pobieranie podatku widowiskowego rozciągnął Ryx nie- tylko na Warszawę, lecz na w szystkie prowincje Rzeczypo
spolitej.
Aczkolwiek nowy właściciel przywileju, w myśl dekretu królewskiego, obowiązany był w łasnym kosztem wystawić bu
dynek teatralny, Ryx zupełnie o to się nie troszczył. P rzedsta
wienia połączonych tru p teatralnych w dalszym ciągu odbywały się tymczasowo na setnie pałacu Radziwiłłowskicgo
Również w dalszym ciągu żalono się przed Krć:em, że wi
dowiska polskie przynoszą ogrom re deficyty (co nie było jgcdns z praw dą) i domagano się wciąż nowych zapomóg ze szkatuły królewskiej, aż wreszcie „obrażony nadużyciem swojej wspania
łości" Monarcha odmówił dalszej pomocy, zwalniając zarówno przedsiębiorców ja k i aktorów różnych narodowości; wszystkie więc widowiska zostały zawieszone.
Kilkomiesięczna przerw a naraziła n a znaczne s tr a ty wła
ściciela przywileju widowiskowego Ryxa. Za pośrednictwem tedy Stackelberga, ówczesnego am basadora rosyjskiego, tworzy on spóhcę anonimową, do której wchodzi kilku poważnych kapitali
stów. Osobą zaufania te j spółki je s t lu d w ik Montbrun, były arty sta opery francuskiej, następnie nauczyciel muzyk’ i śpiewu w Warszawie, k tó ry ogłoszony został przedsiębiorcą widowisk francuskich, polskich i baletu. N a mocy zaw artego z nim kon
trak tu z dnia 9 kw ietnia 1778 r. ustąpił mu Ryx swych prew
„do okazywania wszelkich widowisk" na okres la t trzech (do świąt wielkanocnych 1781 r.) za ryczałtow ą sumę 2.000 czerw, zł. rocznie, przyczem M ontbrun (a właściwie anonimowa spół
ka) przyjął na siebie obowiązek: zwrotu zadatków („forszu- sów"), wypłaconych artystom przez poprzedniego przedsiębiorcę
teatralnego Hamona, w ypłaty Sułkowskiemu, stosownie do układu, 400 dukatów rocznie, oraz uiszczenia Marszaikowi Ks.
Lubom irskiem u przepisanych konstytucją. 1774 roku 4,000 zł.
rocznie na utrzym anie bruków w War szawie.
Fo dokona liu w ym aganych formalności i po złożeniu przez bankiera K ab rita (9 m a ja 1778 r.) piśmiennego poręczenia w wysokości 1,G5C czerw, zł., jako kaucji na zabezpieczenie
„pensji aktorom , orkiestrze i innym osobom teatraln y m przy
należnej ", M ontbrun otworzył nanowo podwoje te a tru w pałacu Radziwiłłowslun. dając naprzem ian widowiska francuskie (tru pa pod dyrekcją. Gaillarda), polsMe i balety, dbając w równej mierze o świetność ta k widowisk obcych, ja k i polskich.
W ybór M ontbruna n a kierownika połączonych tru p był b ar
dzo trafn y . Wielkie zamiłowanie te atru , znajomość przedmiotu oraz języka polskiego, tudzież „najdoskonalsza regularność we VBzystkiem“ zjednały mu sym patje i uznanie zarówno artystów , ja k i publiczności. Powodzenie te a tru było słuszne i zapewnione.
P rzy nim to w stąpił na scenę Wojciech Bogusławski — podówczas jeszcze młodziutki gw ardzista królewski, — którym M ontbrun zaopiekować się serdecznie. W. Bogusławski, w swej k arjerze teatraln ej — artystycznej i organizacyjnej — dużo m iał do zawdzięczenia Montbrunowi, czemu zresztą daje wyraz w swo
ich „D ziejach T eatru Narodowego", poświęcając mu wspomnie
n ia „sprawiedliwej wdzięczności".
* * *
Niewykonanie przez R vxa przewidzianego przez konstytu
c ję w arunku wybudowania gmachu teatralnego, srodze się ze
mściło na M ontbrunie i n a aktorach poiskich. Jedyna wówczas scena te atraln a w stolicy mieściła się w pałacu Ks. K arola Ra
dziwiłła, który, po ukończeniu K onfederacji B arskiej, zamie
szkał w Paryżu, nie zam ierzając wcale w racać do Ojczyzny. Otóż, zarządzający jego dobrami, otrzym awszy nieoczekiwanie wiado
mość o nagłym powrocie Ks. Radziwiłła do W arszawy, zm usz )iiy by ł zażądać opróżnienia pałacu w riąg u 48 godzin. Po upływie
tygodnia ze wspomnianego pałacu usunięci zostali nietylko a rty ści, lecz wszystko, co miało jakikolwiek związek z teatrem .
A ktorzy polscy pozostali n a bruku, Montbrunowi zaś, z r i\ ■ nowanemu do reszty, groziła naw et u tra ta wolności, gdyby w sk
azie nie ujawnione zostały nazwiska członków Spółki anonimo
wej, którzy, „należawezy pierw ej do zysków, od s tra ty odciągnąć się chcieli".
Ryx, poinimc ogólnego niezadowolenia, szem rania i naw et jogrćżek odebrania mu przywileju na pierwszym Sejmie, zwle
kał z budową, gmachu teatralnego. Wreszcie przy pomocy róż
nych dw orskich posunięć i podejść, udało mu się uzyskać z roz
kazu królewskiego 540,000 zł. n a postawienie te a tru w stolicy,
„które niby to z kieszeni R vxa w y c b c d z ą c ,... pod jego imieniem postawioną budowlę, własnością jego uczyniły"...
Otrzymawszy ze szkatuły królewskiej ta k poważną sumę przystępuje właściciel przyw ileju niezwłocznie do budowy te a tru (na Placu K rasińskich) *), któ ry pozostać m a jego własności?.
W ciągu niespełna 9-u miesięcy pow stał budynek te a tra ln y — według planów Salarjego — z dużemi jednak defektam i, z k ró t
k ą sceną, naw et bez garderób dla artystów , które mieściły gię w sąsiedniej kamienicy**). Ryx i tu w ykazał swą niepomierną chciwość, chodziło mu nie o przystosowanie budynku do potrzeb teatralnych, lecz o stw orzenie dla siebie nowego źródła dochodu.
25 listopada 1779 r. nastąpiło otw arcie nowego te a tru . Dy
rektorem jego Ryx zam ir no wał niejakiego Bizestiego, „który przez ożenienie się z tan cerk ą Sim onetti wcielił się w grono osób teatralnych". Nowy kierownik, mało obeznany ze skomplikowa
nym aparatem teatralnym ,'w ytw arza ciężką atm osferę w ew nątrz teatru. Aczkolwiek w ciągu pierwszych dwuch sezonów wido-
*) Plac pod budowę nowego teatru wydzierżawi! Ryx w r. 1779 od Ko
misji Skarbowej na placu Krasińskich, między ulicami Długą i Sto-Jerską. (Kor
zon, t. II, str. 3.72),
**) Teatr został przebudowany, scena znacznie pogłębiona w 1791 r. r>od dozorem W. Bogusławskiego, przez budowniczego włocha Maraino. Sala była obszerna i wysoka, mieściła f r z v oiętra l ó ż i paradyz; loże były upstrzone fi
rankami i lusterkami.
v is k a polskie m iały powodzenie, publiczność zaś stale uczęszcza
ła do te a tru , dla którego wówczas pracowali, oprócz Bogusław
skiego, tacy pisarze, ja k Zabłocki, Krasicki, Trembecki i inni, Jednak wewnętrzne stosunki w teatrze były ta k naprężone, że nieoczekiwanie najznakom itsze siły aktorskie zdecydowały się opuścić W arszawę i przeniosły się do Lwowa.
Rozbicie zespołu aktorskiego fatalnie wpłynęło n a frekwen
cję te a tra ln ą ; nie upłynęło pięć miesięcy od czasu wyjazdu tych lepszych aktorów , gdy dyrektor Bizesti porzucił tru p ę i, za- rwawszy aktorów, uciekł.
Rozbity polski zespół tw orzy „zrzeszenie" pod szumną na- Łwą „A ktorzy Narodowi", Ryx udziela im praw a grania w jego teatrze tyłkc przez trz y dni w tygodniu, pozostałe zaś dni w ty godniu gryw a sprowadzona tru p a niemiecka Constantiniego, co znacznie powiększa dockcdy właściciela przywileju.
Bogusławski nie wchodzi do Łrzeszenia „Aktorów Narodo
wych", lecz wyjeżdża również do Lwowa.
Po roku Bogusławski w raca do W arszawy (w 1782 r .) , nosi on się z zam iarem porzucenia sceny ~3od wpływem niepowodzenia we Lwowie, gdzie tru p a niemiecka wzięła górę nad tru p ą polską Stolnik Moszyński (ówczesny delegat rządu do spraw te a tra l
nych) pow strzym uje go od tego kroku■ przedstaw ia go Królowi, k tó ry doń na posłuchaniu m ów i: „Mości Bogusławski, widzę, że waćpanu przenaczone stw orzyć te a tr, wielki masz talent, boś go wziął sam z siebie".
Bogusławski zabiera się do pracy z podwójną energją. Prze
kłada i przygotow uje kilka oper, sam w ystępuje w nich z dużym powodzeniem — i zyskuje ogólne uznanie za energiczną dzia
łalność.
W m aju 1783 r. przedsiębiorcą widowisk polskich, niemiec
kich i baletu mianowany został Ks. M arcin Lubomirski, a dy
rektorem tych w szystkich działów — Wojciech Bogusławski.
Im preza ta, zainaugurow ana hucznie, przy dźwiękach fan-
far, trw ała niedługo, bo zaledwie sześć tygodni. Książe-przed- siębiorcs, zaraz po jego zamianowaniu, wyjechał, ja k mówiono, na Śląsk, celem ożenienia się z ja k ąś bogatą hrabiną. Komisarz Księcia (podczas jego nieobecności) w szystkie dochody, płynące z widowisk, zabierał skrupulatnie, ale odmawiał w ypłaty gaż aktorom , nie m ając, rzekomo, n a to upoważnienia od swego mo
codawcy. Po upływie zaś sześciu tygodni właściciel te a tru Ryx oznajmił aktorom , że Książe-przedsiębiorca zrzekł się im prezy teatraln ej i łaskawie zwalnia cały personel teatralny.
Zwolnieni aktorzy, zarówno polscy ja k l niemieccy, rozpra
szają się na w szystkie strony, pozostaje tylko tru p a baletowa.
Jak okazało się później, tru p a ta m iała się połączyć z włoską tru p ą operową, sprowadzoną przez Ryxa, k tó ry zam ierzał wysłać ją do Grodna na czas Sejmu.
Jednak knowania R yxa ty m razem pozostają bez skutku.
Stolnik Moszyński wzywa do siebie Bogusławskiego i oznajm ia mu wolę królewską, iż jem u powierzone zostaje przedsiębiorstwo widowisk polskich i baletu, przyczem Król rozkazał dwumie
sięczną gażę aktorów wypłacić ze szkatuły królewskiej.
„Z woli M onarchy" Byx wzywa cały personel te atraln y i ogłasza mu, że Bogusławski „został wybranym przedsiębiorcą*, spólnikiem jego pozostaje Curtz, tancerz i kompozytor baletu.
Zamianowanie C urtza spólnikiem przedsiębiorstw a teatralnego było, ja k się okazało później, nowym wybiegiem Ryxa.
Ale pomiędzy nowymi spólnikami stosunki układały się jak najlepiej. P raca w teatrze zorganizowana; powodzenie zarówno artystyczne, ja k i kasowe zapewnione; pierwszy rok im prezy za
kończony zostaje bez s tra t, ale i bez zysków, albowiem w ystaw a nowych sztuk i „ozdoby" sceniczne pochLcnęły niemało w ydat
ków. W tym to 1^83 roku, — n a żądanie Ks. Michała Lubomir
skiego — Bogusławski w ysłał sw oją tru p ę operową n a czas kontraktów do Dubna, zostawiwszy w Wanszawie dram at, ko- medję i balet. Była to „pierwsza pielgrzymka w dziejach Sceny W arszaw skiej"...
Ryx jednak w dalszym ciągu intryguje. Z jego namowy wspólnik Bogusławskiego baletm istrz Curtz wycofuje swoją tru p ę baletową i oświadcza Bogusławskiemu, że nie zamierza na
dal należeć do im prezy polskich widowisk. Wycofanie tru p y ba
letowej zniewoliło Bogusławskiego do zaniechania dalszych wi
dowisk na scenie T eatru Narodowego.
Ryx na to tylko czekał. B alet C urtza przyłączył do sprowa
dzonej przez siebie powtórnie włoskiej tru p y operowej, przezna
czonej przez niego dla te a tru w Grodnie na czas Sejmu. Ryx przekłada Królowi, że T eatr Narodowy należy zamknąć do czasu wyboru nowego przedsiębiorcy, albowiem „Bogusławski i Curtz ledwo do roku antrepryzę utrzym ać potrafili", aktorom zaś „Ha ich niezgody i nieporządku" utrzym ania te a tru pozwolić nie można".
Niebawem wszyscy aktorzy opuścili W arszaw ę; część ich udaia się do Nieświeża, gdzie przygotowywano widowiska te
atra ln e n a przyjęcie Króla, który, przed Sejmem w Grodnie, m iał odwiedzić Ks. K arola Radziwiłła.
Tymczasem pełnomocnicy Ryxa zajęli się urządzeniem te
a tru w Królewskiej R ajtszuli na Eorodnicy w Grodnie dla pro>- jektow anych widowisk, włoskiej opery i baletu Curtza.
Bogusławski podąża w sierpniu tegoż roku 1784 do Nie
świeża, znajduje sposobność przedstawienia Monarsze prawdzi
wego stanu rzeczy oraz złożenia prośby o łaskawe zwrócenie uwagi na nieszczęśliwe położenie polskich aktorów i upadek sceny ojczystej.
Król rozkazał natychm iast zawezwać Ryxa, zalecając mu, a b y widowiska ptlskie, pod zarządem Bogusławskiego, były re
prezentow ane w Croanie podczas Sejmu. Tak się też i stało.
Po skończeniu sesji sejmowej Bogusławski ze swą tru p ą wracp. do W arszawy, gdzie pozostaje do końca roku, w ystępując od czasu do czasu obok opery włoskiej.
*
W alka pomiędzy Ryxem i B ogusław skie była nierówna.
Ryx p toteguje widowiska cudzoziemskie, jak o najbardziej intratne, dla niego bowiem te a tr je s t tylko objektem przywileju, z którego ciągnie m aterjalne dla siebie korzyści; dla Bogusław
skiego zas — orędownika widowisk polskich — te a tr był i pozo
stał zagadnieniem ideowo-narodowem, zagadnieniem ku ltu ry na
rodowej. Stosunki dworskie, ułatwiony dostęp do oscby Monar
chy dają Ryxowi przewagę nad Bogusławskim. Tym razem zwycięża Ryx. A ktorzy Bogusławskiego rozjechali się w różne strony, tworząc placówki te a tra ln e : w Poznaniu, Lwowie, Lubli
nie, Nieświeżu i t. d., Bogusławski zaś organizuje coraz nowe zespoły, dopełnia je nowemi siłami i rozw ija swą działalność głównie na terenie Dubna (podczas kontraktów ) i W ilna (pod
czas T rybunału).
Wilno służy mu za stałą bazę operacyjną, stąd odbywa sze
reg wyjazdów do innych m iast.
W ciągu tego okresu (1785 — 1789), kiedy Bogusławski zmuszony był opuścić teren warszawski, Ryx wciąż uważa go za niebezpiecznego ryw ala i korzysla z każdej sposobności, aby mu szkodzić.
W końcu 1/88 r. Ryx — zwolniony z aresztu w klasztorze Paulinów, gdzie zam knięty był przez dłuższy czas jako w plątany w trucicielską aferę D‘Ogrumowej — spotkał się z Bogusław
skim i namówił go n a połączenie jego tru p y wileńskiej z tru p ą Teatru Narodowego, podówczas bardzo słabą. Ryx zgodził się na warunki, postawione przez Bogusławskiego, że zakupi od niego te a tr w Wilnie i zwróci mu w artość spraw ionych przezeń kostju- mów i dekoracji, natom iast zażądał od Bogusławskiego, aby
„w imieniu w szystkich aktorów podpisał ugodę i każdemu z osobna zawiózł roczny k o n trak t nawzajem rę k ą Jiyxa stw ier- dzony“...
Pełnomocnik Ryxa, przyjechaw szy niebawem do Wilna, oznajmił Bogusławskiemu, że co do p ertra k tacji o kupno te a tru wraz z ruchomościami nie posiada on żadnego upoważnienia od swego mocodawcy, natom iast żąda, aby ci aktorzy, którzy pod
pisali kontrakty, niezwłocznie wyjechali do W arszawy. Trupa wileńska Bogusławskiego złożcna była z 20-u ©sób, z nich 18 podpisało umowy indywidualne (oprócz sgmego Bogusławskiego i jeszcze dw uch).
Sprawa oparła się o sąd, ale pełnomocnik R yxa sprawę wy
grał. „W jednym dniu — pisze Bogusławski — opuścili mnie w szyscy: unosząc z sobą pożytki nad ich wydoskonaleniem tru dów, a mnie ich niewdzięczności zostaw iając pam iątkę".
Podstępne podejście Ryxa nie złamało jednak Bogusław
skiego, zdążył on w krótkim czasie stworzyć i wyrobić lepszy zespół i nowa jego tru p a wileńska znacznie przewyższała co do jakości ówczesną tru p ę T eatru Narodowego w Warszawie.
51- i!*
*
Chciwa gospodarka Ryxa w Teatrze Narodowym wywołuje wreszcie niezadowolenie wśród bywalców teatralnych. Zaczynają się utyskiw ania i sk arg i; pubhczność narzeka na jednostajność repertu aru, n a zanik widowisk polskich, domaga się naw et po
zbawieni?, R yxa przyw ileju teatralnego.
W tym czasie, mianowicie w końcu 1789 roku, Bogusławski, przebyw ając ze swą tru p ą na k o n trak tach w Dubnie, otrzym uje sztafetę z rozkazem królewskim, aby natychm iast staw ił się w W arszawie z ca? ym swym zespołem aktorskim .
Obawiając się nowych sideł, zastawionych na niego przez Ryxa, Bogusławski wysyła tru p ę sw oją do Brześć:’a Litewskiego a sam udaje się do stolicy. Po przyw itaniu się — i to nadei ser- decznem — z Ryxem, zostaje przy jęty przez Króla, który rzekł do niego: „Czuliśmy, że cię tu nie było. Zostań już z nami, a ja nie zapomnę o tobie"...
Bogusławski spiowadza swoich aktorów z Brześcia i w k ró t
kim czasie daje cykl widowisk polskich, które tra fia ją do gustu publiczności. Przez całą zimę tru p a jego gryw a z niesłabnącem powodzeniem, na la tc jednak Bogusławski zamierza powrócić do Wilna, nie dowierza bowiem Ryxowi, którego podejścia i intrygi nieraz dały mu się już we znaki.
Ale nieoczekiwanie zaszedł fak t, który z g runtu zmienił w szystkie plany Bogusławskiego na przyszłość. Sejm wreszcie znosi wszelkie przywileje, uchylając zaiazem i wyłączny przy
wilej na teatr...*)
W te n sposób skończyła się wreszcie walka pomiędzy Ry- xem i Bogusławskim. Ryx dorobił się na przywileju teatralnym ogromnego m ajątku, pozostając właścicielem gm achu T eatru Narodowego, k tó ry przynosił mu stałego dochodu 200 czerw. zł.
miesięcznie (t. j. to, co Król za swoje i dworu swrigc loże mie
sięcznie płacił). Bogusławski zaś przez ten stosunkowo krótki okres czasu zdąży! stworzyć ze swych zeispołów aktorskich stałe placówki te atraln e w różnych m iastach Rzeczypospolitej, „roz
m nażając po całym niemal k ra ju znajomość narodowych wido
wisk, które dotąd samej tylko stolicy K rólestw a znajome były“...
Zmorą i złym duchem te a tru polskiego za czasów S tanisła
wa A ugusta był Franciszek Ryx. W ciągu 25 la t (od roku 1765 aż do roku 1790) prześladował każde polskie widowisko, w ce
lach korzyści m aterjalnych, czy to na początku w charakterze cichego udziałowca we wszystkich cudzoziemskich imprezach teatralnych, czy to w charakterze właściciela monopolu te atralnego.
N iestety, każda epoka m a swoich Ryxów i jem u podobnych kamerdynerów, którzy nieustannie m ącą kadź teatraln ą.
Ze zniesieniem monopolu teatralnego kończy się pierwszy okres podatku widowiskowego w Polsce.
*) w. Bogusławski w „Dziejach Teatru Narodowego" (pod -okiem 1790) kilkakrotnie wspomina, że na Sejmie zniesione zostały wszelkie przywileje, „mię
dzy któremi i wyłączny Przywilej na Teatr uchylonym został1.
W Volumina Legum za wspomniany okres takiej uchwały Sejmu odnaleźć
nie zdołałem. .
Natomiast w roku 1789 uchwalone zostało przez Sejm „wyznaczenie... Uc- putacji dla roztrząsenia praw i przywilejów miastom... służących". (Aneks Nr. 4).
(1789 — 1819)
Zniesienie „monopolu teatralnego" było dla Wojciecha Bo
gusławskiego chwilą osobliwą, — chwilą wyzwolenia się ze szpo
nów Ryxa.
Wszelako zniesienie jednocześnie z „monopolem te a tra l
nym " i „przyw ileju podatku widowiskowego na rzecz te a tru "
godziło w m aterialny by t i dalsze istnienie T eatru Narodowego.
Zarówno Sejm, ja k i rząd nis ustanow ił żadnego funduszu zapo
mogowego dla popierania ifceay ojczystej.
Bogusławski znalazł się w sytuacji pryw atnego przedsię
biorcy, nie otrzym ując znikąd jakiejkolwiek subwencji, nie po
siadając zarazem żadnych kapitałów, ta k niezbędnych do pro
wadzenia przedsiębiorstw a teatralnego.
Posiadał on natom iast energję i w iarę, że pokona wszelkie trudności nietylko n a tu ry artystycznej, lecz i m aterjalnej. Był wówczas młody — liczył zaledwie la t SO...
Czego dokonał i co zostaw ił po sobie ten tw órca i prawo- dawca te a tru polskiego w okresie owych la t dwudziestu pię
ciu, — od roku 1790 do 1814, — wiadome je s t każdemu, kto chociaż trochę interesuje się życiem te a tru w Polsce.
N atom iast o „nieprzerwanem paśmie zatrudnień", o „zgry
zotach" i , udręczeniach" tego okiesu wiedzą tylko ci, którzy zgłębili jego działalność kulturalną, polityczną, reform atorską i organizacyjną... Iie zm artw ień, ile kłopotów przechodził ten krzewiciel k u ltu ry teatraln ej ze swoimi wierzycielami i licytan
tam i ; ile przykrości przyczyniły mu władze niemieckie zarówno we Lwowie, ja k i w W arszawie za czasów p ru sk ich ; ile razy gro
zi?y mu „k atastro fy finansowe", pod których ciężarem m usiał się wreszcie, w roku 1814, ugiąć.
Pomimo tylu przejść, Bogusławski pracował nietylko dla te a tru doby bieżącej, lecz nieustannie m yślał o przyszłości te a tru , o jego utrw aleniu i ciągłości, pracował nad fundam entam i, które kładł pod wielki gmach sztuki scenicznej, powstać m ający w nie
dalekiej przyszłości.
Prace jego nad „projektam i nowego urządzenia widowisk narodowych" nie były przeznaczone „dla m inistrów do zatwier- dzeTiia", lecz przeznaczone by}y „dla ogółu, aby sąd o nich wydał"...
Świadczą te pro jek ty najwym owniej, „jakim był on wy
traw nym znawcą wszsytkich gałęzi te a tru ", ja k gruntow nie zba
dał „wszystkie funkcje organizmu teatralnego"...
* ^
¥
Po wielu latach m itręgi teatraln ej doszedł Bogusławski do przekonania, że te a tr — o poważnym repertuarze -— nie może pozostać „przedsiębiorstwem pryw atnem "; że takiem u przedsię
biorstwu — które, siłą rzeczy, musi być deficytowem — wcze
śniej czy późnie; ęrozi bądź bankructwo, bądź obniżenie poziomu artystycznego do niewybrednych gustów szerokiej publiczno
ści — co, z biegiem czasu, przekształci te a tr w imprezę o cha
rakterze wyłącznie rozrywkowym. Żaden przeto te a tr, zamie
rzający dawać widowiska wyższej w artości artystycznej, bez pomocy bądź Skarbu państw a, bądź gminy, istnieć nie może, z tem jednakże kategorycznem zastrzeżeniem, że tego rodzaju pomoc nie powinna pociągać za sobą żadnej ingerencji osób przypadkowych — niepowołanych i niefachowych.
Bogusławski dochodzi również do przeświadczenia, że tego rodzaju pomoc, czy to ze strony państw a lub gminy, nie może być sporadyczna, od wypadku tylko do wypadku, lecz w inna być uję ta w ram y stałe, sankcjonowane przez ustawę.
Wj eszcie dochodzi do przekonania, że kompleksy teatrów .
tworzące swego rodzaju Insty tu cję dobra publicznego, muszą być reglamentowane.
Powyższe tezy stanowią, myśl, kierującą Bogusławskim we Wiszystkich jego poczynaniach i pracach nad przyszłym ustrojem teatru w Polsce.
* *
*
Y/y chodząc z powyższych założeń, Bogusławski — pc dw u dziestoletniej walce artystycznej, politycznej i finansowej — już przed rokiem 1810 robi staran ia w kierunku reglam entacji te a tru .
Opracowuj'e „projekt zorganizowania stałej dyrekcji rzą
dowej teatrów ", k tó ry przedstaw ia ówczesnemu rządowi Księ
stw a W arszawskiego. P ro jek t zostaje przy jęty — i w dniu 14 kw ietnia 1810 r. król F ry d ery k A ugust — „chcąc wesprzeć i podźwignąć scenę narodową w stolicy K sięstw a W arszawskie
go" — podpisał w Dreźnie dekret o „utworzeniu w Warszawie teatraln ej D yrekcji rządowej".
Bogusiawski otrzym uje dzierżawę T eatru Narodowego na 4 la ta (od 1810 do 1314 r . ) ; przyznana subwencja wynosił? za
ledwie 36,000 zł. rocznie, w ypłacana n eta bene nader nieregu
larnie. Przedsiębiorstwo przynosi coraz większe deficyty. Pro
wadzenie dram atu, komedji oraz opery na jednej tylko scenie, ja k a wówczas istniała w stolicy, powiększało niezmiernie wy
datki, związane z utrzym ywaniem personelu teatralnego, niedo
bór przeto ciągle w zrastał. W krótkim stosunkowo czasie, długi te a traln e sięgają 180,000 zł., w tem 60,000 zł. zaległe gaże ak tor
skie — sum y na owe czasy bardzc poważne.
Uzyskawszy reglam entację te a tru prze z utworzenie stałej dyrekcji te atraln ej, k tó ra w pewnej mierze gw arantow ała stałe istnienie T eatru Narodowego w stolicy, Bogusławski uświadamia sobie, że tere n jego pracy jako dzierżawcy i kierownika tego te a tru — s ta l się dla niego zbyt ciasny, że m a przed sobą za
danie znacznie szersze, mianowicie: pracę w kierunku zabezpie
czenia przyszłego b ytu te a tru , uniezależnienia go od ró żn y ci
prądów politycznych, a w szczególności od ciągłych deficytów, które, rujnując dzierżawców i dyrektorów, zrujnować mogą wreszcie i sam te atr.
W porozumieniu z odnośnemi władzami, Bogusławski ustę
puje dzierżawę T eatru Narodowego swemu zięciowi Ludwikowi Osińskiemu, sprzedaje cały swój m ajątek ruchom y te atraln y (kostjum y, dekoracje, rekw izyty, bibljotekę, m uzykalja i t. p.), wyprzedaje również inne przedmioty, znajdujące się poza teatrem , spłaca aktorów oraz część wierzycieli, resztę ich zabez
piecza hipotecznie na swej nieruchomości (przy ul. Nowolipie) — i w ten isposób zam yka sw ą działalność, związaną z prowadzeniem przedsiębiorstwa teatralnego, bądź w charakterze dzierżawcy, bądź w charakterze kierownika lub dyrektora teatru .
Pozostaje on nadal w trupie swego zięcia tylko w charak
terze aktora (z gażą 5.600 zł. rocznie), obowiązując się — w cią
gu jeszcze 5-u la t — występować w dram atach, kom eajach i operach, zastrzegając jednak, że nowych ról operowych uczyć się nie będzie w skutek nadszarpniętego zdrowia „ctia słabości piersi"*).
¥ ¥
Zamianowany członkiem różnych kom isji i komitetów tea
tralnych, do których wówczas należeli „w ybitni mężowie nauki i talentu oraz zasłużeni patrioci", ja k Niemcewicz, Chodkiewicz, Staszyc, Osiński i inni, — poświęca Bogusławski cały swój wy
siłek, całą swą wiedzę, — teoretyczną i praktyczną, — organi
zacji teatru , wyszukaniu środków, zabezpieczających jego b y t i podstawę m aterjaln ą nietylko na okres bieżący, lecz i na da
leką przyszłość. Niedobory T eatru Narodowego budziły nader poważne obaw y: ■— pomimo zwiększonej subwencji do 50,000 zł.
rocznie, sytuacja w niczem się nie zm ieniła: deficyty teatraln e
*) W pierwszym roku kontraktowym, mianowicie w roku 181 j, Bogu
sławski występuje 48 razy w 30-u rolach: w j-u operach — 17 razy, tudzież w 2 5-u dramatach i komedjach — 31 razy, razem 48 występów.
w dalszym ciągu w zrastały. W szystkie zaś starania, czynione w sferach m iarodajnych o podwyższenie subwencji do sumy podwójnej oraz o usankcjonowanie je j zawiodły*).
* *
<ć*
Bogusławski powraca m yślą do pierwotnego swegc projek
tu , powstałego jeszcze w roku 1785 a obszerniej opracowanego w roku 1808, mianowicie: „stworzenia spólnictwa pomiędzy a rty sta m i14 (t. zw. „Zrzeszanie aktorów "**).
Ale uświadamia sobie niebawem — na podstawie licznych doświadczeń na przestrzeni swej długoletniej praktyki, — że pro jek t ten w swem założeniu je st chybiony: sioi tem u na prze
szkodzie nietylko „niezgoda i brak subordynacji", panujące wśród aktorstw a, lecz i to, — co niewątpliwie było najw ażniej
sze — że każde zrzeszejile aktorów zawsze dążyć będzie „do obniżenia poziomu artystycznego widowisk1'. Albowiem w każ- dem „Zrzeszeniu aktorów " t. zw. „pospólstwo aktorskie11 zwykle m a większość, k tó ra więcej interesuje się kasą, niż aspiracjam i artystycznem i.
Powraca również m yślą Bogusławski do „konstytucji przy
w ileju teatralnego11, uchwalonej przez Sejm 1774 r. U przytam nia sobie jednak, ile trudności i zgryzot spraw ił mu ówczesny „mo
nopol te atraln y ", który ta k hamował rozwój teatru . Powrót do
„monopolu teatraln eg o 11 byłby niewątpliwie zaprzepaszczeniem sztuki scenicznej. Pozbawienie inicjatyw y pryw atnej, niedo
*) Kazimierz Zalewski — wybitny krytyk teatralny i znany dramaturg — w jednym ze swych artykułów pisze: „Kiedy Teatr Narodowy około roku 1817 szedł coraz gorzej i środki materjalne wraz z energią faktycznego twórcy stałej polskiej sceny — Uyojciecha Bogusławskiego wyczerpywały się, Bogusławski, wraz ze swoim zięciem Ludwikiem Osińskim rozpoczęli starania u namiestnika Księcia Zajączka o zamienienie nielicznych, doraźnych zapomóg na stalą subw?Tjcję.
Wobec krytycznego stanu finansów t. zw. Królestwa Polskiego mało było szans dobrego wyniku tych zabiegów". (K. Warsz. 1916. 13.II).
Na wzór „Komedji Francuskiej", której statut został podpisany przez Napoleona I w cztery lata później w Moskwie, w roku 1812.
puszczanie nowych, twórczych sil do dźwignięcia i rozbućc wy teatru na całym obszarze k ra ju — byłoby zgubę zarówno dla sce
ny, ja k i dla tych, którzy je j służą.
Pozostało jedno tylko wyliście: opodatkowanie zabaw i wi
dowisk, urządzanych przez pizedsiębiorców pryw atnych n a rzecz teatrów reprezentacyjnych.
Przedsiębiorstw a widowiskowo-rozrywkowe tego rodzaju są in tratn e i praw ie zawsze przynoszą zyski.
Widowiska i zabawy, dogadzające gustom szerokiej publicz
ności, widowiska — po większej części -— o niskim poziomie artystycznym , m a ją zwykle wzmożoną frekw encję i „robią ka
sę". N atom iast urządzanie i prowadzę nie tak ich pryw atnych widowisk w ym agają — w porównaniu z teatram i stałem i — znacznie m niej kosztów, w skutek czegc są one bardz:‘ej zy
skowne.
Tego rodzaju widowiska, odciągające pewne m asy od te
atrów o poważnym repertuarze obniżają gusty estetyczne pu
bliczności i wytwarzp.ią konkurencję nietylko kasową, lecz i mo
ralną, ham ując tworzenie i wychowywanie poważnego widza .eatralnego.
Nie chciał jednak Bogusławski popełnić błędu, jak i popeł
nił Sejm 1774 r., przyznając przywilej pobierania podatku wi
dowiskowego jednostce pryw atnej. Nie chciał tworzyć nowych Ryxów, którzy podatek ten przelewaliby do własnych kieszeni, a nie do „Funduszu teatralnego", ja k to w swoim czasie czyni}
Ks. A ugust Sułkowski w „złotym wieku Sceny ojczystej"
(1774 _ 1775).
Projektow any przez Bogusławskiego przywilej podatku wi
dowiskowego m iał być przyznany nie dzierżawcy T eatru N aro
dowego (był nim wówczas zięć Bogusławskiego, Ludwik Osiń
sk i). lecz Insty łu cji T eatralnej, jak o jednostce praw nej, nieza
leżnie od tego, przez kogo ta In sty tu cja będzie adm inistrow ana.
N a wzór uchwalonego przez Sejm 1774 r. podatku wido
wiskowego, który obciążony był w arunkiem wypłacania na rzecz m iasta W arszawy 4,000 zł. rocznie (na r.^izymywanie bruków ), przywilej podatku widowiskowego, zaprojektow any przez Bogu
sławskiego, obciążony został -warunkiem wypłacania lia rzecz K onserw atorjum muzyki i deklamacji sum y 4,600 zł. rocznie (na utrzym ywanie nauczyciela śpiewu, k tó ry m iał przygotować kadry śpiewaków dla Opery narodow ej).
P ro je k t powyższy, opracowany w szczegółach przez Bogu^- sławskiego a przedyskutow any przez wspomniane Komisje Te
atralne, przedstawiony został przez Ludwika Osińskiego N a
miestnikowi Ks. Zajączków .
N a przedłożenie M inistra spraw wewnętrznych i policji, R ada A dm inistracyjna Królestwa, w dniu 27 m arca 1819 r., po
stanow iła opodatkować na rzecz T eatru Narodowego wszystkie widowiska, urządzane przez przedsiębiorców „obcych" w wyso
kości jeJnej czwartej części dochodu netto, osiąganego n a tych widowiskach. (Aneksy N r. 4 i 5).
„Przyw ilej podatku widowiskowego", przyznany w roku 1774 łącznie z „monopolem te atralnym " a zniesiony przez Se^ra w roku 1789 wchodzi — po upływie pr?w ie 30-u la t — znowu w życie n a skutek zabiegów i starań W ojciecha Bogusławskiego, Osińskiego i innych.
* ¥
*
(1319 — 1917).
Bogusławski nie u staje w swych pracach organizacyjnych.
Uzyskawszy, — ja k wspomniano wyżej — reglam entację T eatru Narodowego, potwierdzoną, dekretem F ry deryk a A ugusta z dnia 14 kw ietnia 1810 r .r robi on staran ia w kierunki la d a n ia teatro wi ch arak teru „In sty tu cji dobra publicznego1', jako jednostce prawnej.
D ekret N am iestnika Ks. Zajączka z dnia 19 listopada 1822 r. (kontrasygnow any przez M inistra Spraw W ewnętrznych i Policji T, Mostowskiego, S ekretarza Stanu Kosseckiego i sekre
tarza Aug. K?rskiego) rozszerza i uzupełnia urządzenia Dy
rekcji teatraln ej, ustanowione dekretem z dnia 14 kw ietnia 1810 r., w zam iarze „upowszechnienia znajomości muzyki i nauki dram atycznej, a przez to zbliżenia w zrostu i udoskonalenia sceny"...
A ktem ty m nadane zostały teatro m praw a i obowiązki
„In sty tu cji dobra publicznego", — in sty tu cji samodzielnej i sa- m ostarczalnej. Dlatego też budżety teatrów warszawskich, przpz cały czas adm inistrow ania teatram i przez rządy zaborcze, nie były włączane do ogólnych budżetów państwowych, doty
czących insty tucji państwowych, lecz zakwalifikowane zostały do grupy „budżetów Funduszów specjalnych", do składu których należały „In stytucje dobra publicznego", adm inistrow ane lub nadzorowane przez władze rządowe.
W dniu 10 grudnia 1822 r. ogłoszone zostały „U staw y te
a tru " , opracowane przez Komisje Teatralne pod kierunkiem Bo
gusławskiego, a zatwierdzone przez M inistra Prezydującego
T. Mostowskiego i sekretarza jeneralnego Aug. Karskiego. U sta
wy te zaw ierają 134 p arag rafy , regulujące wewnętrzne życie te atru .
Po upływie kilku la t T ogusławski i Osiński znowu m uszą po: aszyć spraw ę „przyw ileju podatku widowiskowego na rzecz teatrów w arszaw skich". Ckazało się bowiem, że w yrrJar tego podatku w wysokości J4 części z dochodu netto napotyka na nie- przewidziane trudności, stw azzając ciągle zatargi i nieporozu
mienia. Przedsiębiorcy widowisk i zabaw publicznych stale ukryw ali dochody, sztucznie powiększali w ydatki, w ykazując naw et s tr a ty i w ten sposób utrudniali pobór podatku widowi
skowego z dochodu netto, t. j. czystego zysku.
N a wniosek, uczyniony przez M inistra Spraw W ewnętrz
nych i Policji, postanowiła Rada A dm inistracyjna Królewstwa, w dniu 21 listopada 1826 roku, zmienić w ym iar p o d ftku wido
wiskowego, mianowicie: zam iast J4 części, pobieranej z docho
du netfo, ustanaw ia V(, część z dochodu brutto „z całkowitej percepty, ~aka s:ę po wyprzedaniu biletów w kasie, bez potrąca - n i i kosztów podatku widowiskowego, okaże" (Aneks N r. 6).
P odatek widowiskowy, t. zw. „J/6 część", wprowadzony w roku 1826, przetrw ał aż do roku 1917, -— zatem aż la t 90.
¥ ¥
¥
Aby uprzytom nić sobie ja k ą dominującą rolę w życiu te a tru , w ciągu ostatnich lai; stu odegrały wyżej wspoimńai e dwa fak ty , mianowicie: reglam entacja te atru , jako „In sty tu cji debra publicznego", oraz przyznanie te j Insty tu cji teatrain ej
„p-.zywilejd pedatku widowiskowego", należy - dla zobrazowa
n ia całokształtu sytuacji — przytoczyć jeszcze i fa k t trzeci, rów
nież przez Bogusławskiego stworzony, a dotyczący pow stania gmachu T eatru Wielkiego, gm achu miejskiego, wybudowanego
?;a pieniądze, pożyczone od Skarbu P aśstw a.
T eatr N arodow y (na Placu K rasińskich), stanow iący przez pewien czas własność Iiyxa (aczkolwiek wybudowany zosta' w roku 1783 za pieniądze, wydane ze szkatuły królew skiej), naw et pc zm ianach i przeróbkach, dokonanych prsez Bogusławskiego w roku 1791, nie odpowiadał już ówczesnym . '■ymaganiom sceny.
Wybudowanie nowego gmachu te a tr? ’nego byłu nakazem chwili. Po objęciu przez Osińskiego dzierżawy T eatru Narodo
wego poruszał Bogusławski niejednokrotnie tę sprawę. Zacho
dziła jednakże obawa, że wybudowanie g irach u teatralnego na gruntach rządowych i za pieniądze rządowe, może w przyszłości wpłynąć ujem nie na samoistnośc te a tru , jaKO „In stytu cji dobra publicznego"; T ea tr N arodcw y mógłby być wcielony do In sty
tucji rządowej, t. zw. „Teatrów cesarskich", na wzór ówczesnych teatrów w P etersb u rg a i Moskwie. Obawy te nie pozbawione były pewnych podstaw, szczególnie od czasu, kiedy w spraw y teatralne począł ingerować generał Rożniecki, późniejszy prezes Dyrekcji.
Koncepcja Bogusławskiego była dobrze przem yślana i prze
widująca. Polegała ona na tem , że przyszły gmach te atraln y nie powinien stanowić własności rządu, lecz winien być wybudo
wany przez m iasto i stanowić własność gminy. M ając jednak na względzie wycieńczenie kasy m iejskiej, robiono staran ia, aby rzad p] "zyszedł z pomocą m iastu, udzielając mu potrzebnych na te r cel funduszów tytułem pożyczki.
K w est ja budowy nowego gmachu teatralnego w stolicy stała się k w estją nietylko k ultu ry narodowej, lecz i polityki przyszłości.
Ja mocy reskryptu z dnia 4 (17) łipea 1817 r. o wywłaszcze
niu przymuisowem, m iasto nabywa posesję, noszącą ogólną na
zwę „M arywil“ (gdzie obecnie stoi kompleks budynków teatró w : Wielkiego, Narodowego, „Sal Redutowych" oraz „Dom Docho
dowy Teatrów W arszaw skich"), przyczem na kupno te j posesji r^aisto otrzym uje od Skarbu pożyczkę, m ającą być spłacony w pewnym okresie czasu z funduszów miejskich.
Pod budowę nowego te a tru obrana została część posesji ze
strony t. zw. Placu Teatram ego; w dniu 11 lutego 1825 roku N am iestnik Zajączek polecił urzędowi municypalnemu m. W ar
szawy oczyścić plac „M arywil" i wznieść na tej posesji gmach T eatru według planów Antoniego Corazziego i Adolfa Szucha.
Całą. tę akcję zarówno n a terenie d y re k cji teatraln ej, ja k i w innych dekasterjach u ją ł Bogusławski w swoje ręce.
Uroczystość położenia kam ienia węgielnego pod gmach no
wego te a tru , odbyła się 19 listopada 1825 r.=:), budcwa zaś trw ała do roku 1833.
M iasto wydało na tę budowę 636,822 rub. 16 kop., ale n a pokrycie tych kosztów otrzymało od Skarbu państw a, tytułem pożyczki, 750,000 rubli, stosownie do postanowienia Rady Admi
nistracyjnej z dnia 7 września 1829 r.
W tym czasie, kiedy m iasto zakładało kam ień węgielny pod gm ach T eatru Wielkiego i Sal redutowych, m ających stanowić nieruchomość miejską, zakupił rząd od Ludwika Osińskiego (w roku 1825) w szystkie ruchomości teatralne, ja k : kostjum y, dekoracje, biblioteki, m uzykalja i t. p., w tem i cały montaż, nagromadzony do roku 1814 przez Bogusławskiego — za ryczał
tową sum ę 300.000 zł.
Koncepcja Bogusławskiego została urzeczyw istniona: T eatr Narodowy, jako In sty tu cja dobra publicznego, korzystał w rów
nej mierze z m ajątk u nieruchomego, należącego do m iasta, ja k z m ajątk u ruchomego, należącego do Rządu. W kosztach zaś eksploatacji te a tru , t. j. w kosztach, związanych z prowadzeniem te a tru , partycypowało całe społeczeństwo polskie, opłacając po
*) Akt erekcyjny, na pergaminie, umieszczony i podp^any przez obec
nych, a potem wmurowany w fundamentach gmachu, brzmiał jak następuje:
„Z a panowania Na;jaśr:cjszego Aleksandra I. Cesarza Wszech Rosyj, Kró
la Polskiego, Namiestnik Królewski Józef Książę Zajączek wobec Ministrów, Prezesa Dyrekcji Teatrów, dnia 19 Listopada 1825 roku założył kamień węgidny na budowę Teatru Narodowego w Stolicy kosztem tejże stawianego, podług pla
nów Antoniego Corazzi".