• Nie Znaleziono Wyników

Przedwojenny Kurów - Stanisław Marczak - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przedwojenny Kurów - Stanisław Marczak - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

STANISŁAW MARCZAK

ur. 1916; Kurów

Miejsce i czas wydarzeń Kurów, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe dzieciństwo, życie codzienne

Przedwojenny Kurów

Nie, sklepów wtedy to nie było. W dzieciństwie to były tylko sklepy przy Lubelskiej ulicy, przy tej głównej, do której dochodziły te boczne - Żabia, Kościelna ulica, Szumowska, czyli ta Kościuszki, tego Głowackiego. A tak to później w czasie okupacji to powstało kilka takich budek tam drobnych, ale to nie długo się to utrzymywało. To tak z pieczywem, z wędlinami i o takie, takie, tak to było w czasie okupacji.

Przy tej głównej ulicy to przeważnie mieszkali Żydzi, wszystkie sklepy to były przeważnie żydowskie. Polacy mieli tylko, piekarnia była jedna, dwie czy trzy restauracje były..

Data i miejsce nagrania 2005-09-10, Warszawa

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Agata Kołtunik

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I tam kiedyś jakaś restauracja była, a teraz to już wszystko zlikwidowane, i tu na tym placyku takim, przy dwóch tych ulicach takich powiem – dość głównych, mieścił

A tutaj był domek taki Mokrzanowskich, restauracje niby to miały, takie o, zawalisko.. I tam chodzili te chłopy, jak na setkę, to tam do

Rodzice zawsze byli bardzo towarzyscy, a mieszkanie nasze nie było takie luksusowe jak teraz, ale zawsze byli w nim ludzie.. Ja bardzo

Dom był zaprojektowany jako 3-piętrowy, ale wybuchła wojna i nie dokończono budowy, także powstał budynek 1-piętrowy.. Mój ojciec dostał przydział na to mieszkanie poprzez

Kiedy się jedzie z Warszawy do Lublina, jest szosa, która wiedzie do Kłody, [za] jakieś pół kilometra jest takie małe jezioro i jeszcze jakieś dziesięć metrów albo piętnaście

Były… no i chyba był taki skład apteczny, Księżycki ten pan się nazywał, to był duży skład apteczny, tam można było różne rzeczy takie kupić apteczne i trochę

Na Zamojskiej to był sklep mojej przyjaciółki Żydówki, tej Bursztynowicz, to jej ojciec miał sklep i reklama taka była jak siedzi ktoś, taki mężczyzna siedzi i trzyma się za

U nas były wysokie szopy, mężczyzna wchodził bez schylania się, a w środku naprawdę było wysoko, tych cegieł było mnóstwo i było to tak solidnie zrobione. Tam było tak