• Nie Znaleziono Wyników

Po 1956 roku była nadzieja - Krystyna Bogusz - fragment relacji świadka historii

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Po 1956 roku była nadzieja - Krystyna Bogusz - fragment relacji świadka historii"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

KRYSTYNA BOGUSZ

ur. 1931; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, wiec na Miasteczku Akademickim w 1956 roku, Władysław Gomułka

Po 1956 roku była nadzieja

[Po pięćdziesiątym szóstym roku] była tylko nadzieja, [ale] z powrotem to samo było.

Była nadzieja – przemawiał ten Gomułka, wtedy nastał. Do dziś pamiętam jego przemowę. „Ni pies, ni wydra, coś w rodzaju świdra” – tak mówił. Wtedy był wiec wielki na Miasteczku Akademickim, ludzi tłumy, ja wtedy byłam tam ze swoim synkiem. Przemowy były i pamiętam jak dzisiaj: wystąpił jeden jakiś czerwony – nie wiem: ZMP czy jakiś – to go zrzucili z trybuny. Nie oberwał, tylko wyrzucili go, bo on tam zaczął, że to warchoły, że to, że tamto. W tym czasie właśnie Gomułka jechał do Moskwy, przecież to ludzie go żegnali, żeby pamiętał. No i co z tego? I z powrotem było to samo.

Data i miejsce nagrania 2010-05-10, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Łucja Oś

Redakcja Piotr Lasota, Łucja Oś

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mój ojciec miał tutaj brata, który przyjechał jeszcze przed II wojną światową, i ojciec bardzo pragnął zobaczyć tego brata – jedynego, który został z całej rodziny.. To

A potem, jak się przewróciło to wszystko, to ja dostałem pozwolenie, przyjechałem tutaj. On już był tu, bo go

Ja to pamiętam, byłam na ulicy i widziałam jak szły bardzo duże kolumny te właśnie młodzieży, przeważnie studenckie.. Prowadzącym był pan

Także to z biura prezes mnie po prostu, chciał, żebym przyjęła, że sobie dobrze radzę, to żeby przejąć, być kierownikiem i robić nową produkcję No za wszystko

Po ukończeniu Liceum Biskupiego, na pół roku wróciłem z Lublina do Derewiczna, a w kwietniu 1956 roku przyjechałem do Świdnika, do brata.. Po dwóch miesiącach otrzymałem pracę i

Dużo czasu spędzałem w kręgach służb mundurowych, pamiętam że nie wolno było chodzić do kościoła w mundurze, bo inaczej można było mieć problemy. Była nawet taka

To znaczy moja mama zawsze chciała zobaczyć swojego brata, który był w Hajfie i nie miała jak, bo jeszcze nie było ambasady, nie można było wtedy [wyjechać].. Ale ona

Więc to przejmujące było, dlatego że byliśmy tacy zakneblowani i tu nagle głośno można krzyczeć, głośno można czegoś się domagać.. To było moje pokoleniowe