• Nie Znaleziono Wyników

Ślub w 1956 roku - Urszula Radek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ślub w 1956 roku - Urszula Radek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

URSZULA RADEK

ur. 1934; Rejowiec

Miejsce i czas wydarzeń Świdnik, PRL

Słowa kluczowe Świdnik, PRL, ślub, przyjęcie, mąż

Ślub w 1956 roku

Mój mąż miał ciocię, która bardzo dobrze szyła, więc uszyła mi suknię, przyjechała tutaj, tydzień mieszkała i uszyła mi suknię. Welon to się kupiło w Lublinie, buty, które zaraz później gdzieś oddałam, były na takim wysokim obcasie, jakieś takie popielate.

[Bratanica] Wiesia miała chyba 4 latka, bratowa mówi tak: „Niech Wiesia na paluszku twoją obrączkę [niesie]”. Dobra. Wieśka miała niebieską sukieneczkę, no i obrączkę na paluszku trzymała. Gdzieś tu na Buczka taka była kwiaciarnia, pojechaliśmy tam, zamówiliśmy kalie. Nie ma czym dojechać. To kwiecień był, 2 kwietnia, ale śnieg jeszcze był. Myśmy jak dawali na zapowiedzi, to się szło na piechotę, to od tej szosy piaseckiej do Świdnika taki tunel tylko dla przejezdnych był, tyle śniegu było. Jak poszliśmy do kościoła na Kazimierzówce, to śniegu było pełno, czekaliśmy na księdza, to mój mąż mówi do gospodyni: „Pani da szuflę, to odgarniemy ten śnieg”, taki był śnieg. A w czasie mojego ślubu, to już takie błoto było ze śniegiem połączone. No i taksówkę zamówiliśmy w Lublinie, no i taksówką żeśmy jechali. A jak pozostali, nie wiem, autobusu nie [było], no ale byli goście. W kościele były trzy śluby jednocześnie. Jedna jest już wdowa, ja jestem wdowa, druga wyjechała, też owdowiała, tak że trzy [wdowy], wszystkie żeśmy się znały. A przyjęcie, to też lokalu przecież nie było, ja trochę miałam rodziny, dwa pokoje z kuchnią było, mama pożyczała ławki, no bo krzesła to więcej miejsca [zajmowały], ławki [stały] w jednym pokoju, mebli nie było dużo przecież, to [było] przyjęcie, trochę koleżanek, kolegów, rodzina, kierownik wydziału, bo to żeśmy oboje tam pracowali. Adapter był, to w pokoiku żeśmy trochę tańczyli. Gdzieś godzina jedenasta chyba żeśmy się rozeszli.

Dostałam 10 kilo cukru, jakieś materiały na pościel, takie tego typu były prezenty.

(2)

Data i miejsce nagrania 2013-12-20, Świdnik

Rozmawiał/a Agnieszka Góra, Łukasz Kijek

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jako już dziesięcioletni [chłopiec] zacząłem chodzić do szkoły, do drugiej klasy, do trzeciej klasy, ale trzeba było znowuż pomóc rodzicom, i gdy wiosna przyszła, paść

Jeszcze ta Czechówka jakiś czas wegetowała, ale raczej obecnego jej stanu nie można powiązać z tamtymi wydarzeniami, bo jeszcze długo, długo była, a jak wiemy

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i

Albo ktoś rozpoczynał, a pozostali wchodzili, no i z tego się rodziły jakieś takie [sceny], a Krzysiek [Borowiec] wybierał, wybierał, wybierał i potem nam

Słowa kluczowe projekt Pożar Lublina - 298 rocznica ocalenia miasta z wielkiego pożaru, Wojciechów, PRL, praca strażaka, pożarnictwo, Ochotnicza Straż Pożarna w Wojciechowie,

Później jak ta wilgoć się pojawiła, wiem że wybudowali taki murek wokół tego baraku, metr dwadzieścia i żeby się wilgoci pozbyć, to ładowali między tymi cegłami

Nieopisana historia - Rzeczpospolita Pszczelarska", choroby pszczół, warroza, leczenie warrozy, motylica.. Kiedyś, to żadnych chorób

A ja mówię tak: «Pani Kasiu, to niech pani będzie moją mamą».. A ona: «Masz rodziców, masz mamę, masz rodzeństwo, tak nie można