• Nie Znaleziono Wyników

Wsie miasta Kalisza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wsie miasta Kalisza"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

WSIE MIASTA KALISZA

Praw ie każde miasto, a naw et i miasteczko w Polsce, podob­ nie jak na Zachodzie, posiadało dobra ziemskie, których częśc nadana była przy erekcyi miasta, reszta zaś pochodziła z później­ szych nadań monarszych, lub też uzyskana była drogą kupna. Dobra miejskie składały się zwykle zarów no z obszarów leśnych, jak i pastwisk, gruntów folwarcznych a wreszcie ról chłopskich. D obra te, o ile nie zostały zmarnowane przez złą gospodarkę, były dla miast poważnem wielce źródłem dochodu, ułatw iały więc spełnianie tych obowiązków i zadań, jakie im zakreśliła władza państw ow a, w razie zaś rozkwitu miast, mogły służyć za ujście dla ludności, duszącej się już intra muros.

Ludność włościańska, osiadła na gruntach do m iasta należą­ cych, znajdowała się w zależności poddańczej względem miasta, a raczej rady miejskiej, która w ten sposób jakgdyby odgryw ała rolę kolektyw nego dziedzica. Jak łatwo się domyśleć, na stosunku miast do ludności włościańskiej odbijać się m usiały te prądy, któ­ re nurtow ały w śród dziedziców szlachty; jednakże, pomimo wszy­ stko, stosunek rad miejskich do chłopów musiał zachować i zacho­ wał pewne specyficzne, sobie właściwe cechy. Pominąwszy już tę okoliczność, iż ciało zbiorowe nie może w ykonywać władzy w ten sposób, jak to czyni osoba pojedyncza, należy brać i to pod uw a­ gę, iż inaczej musiał pojmować zakres swej władzy dziedzic-szlach- cic, cieszący się pełnią praw obywatelskich, a inaczej rada miej­ ska, będąca delegacyą mieszczaństwa, w swych praw ach obyw a­ telskich silnie ograniczonego. W obec tego historyk, dążący do odtw orzenia całokształtu dziejów w łościaństwa polskiego, musi za­ stanowić się i nad położeniem ludności chłopskiej we wsiach miejskich. Niestety, archiw a bynajmniej nie wszystkich miast pol­ skich, posiadają w ystarczająco bogaty m ateryał źródłowy, któryby

(3)

3 5 6 W S I E M IAS TA K A L IS Z A .

pozwolił wejrzeć głębiej w położenie chłopów miejskich. Pod tym względem wyróżnia się archiwum miasta Kalisza, przechow yw ane obecnie w Archiwum G łow nem w W arszaw ie. Znajduje się w niem, oprócz lustracyi wsi miejskich, szereg ksiąg wiejskich, tak zwanych „libri villanorum “, dzięki którym możemy wejrzeć w po­ łożenie włóścian kaliskich w epoce największego rozwoju w Pol­ sce pańszczyzn i gospodarstw a folwarcznego — w stuleciach XVI-tym i XVII-tym.

D obra ziemskie miasta Kalisza tw orzyły ongi znaczny obszar, wieńcem opasujący miasto. Składał się na nie Tyniec, nadany miastu w roku 1306 przez księcia Bolesława, a założony przez benedyktynów z K rakow skiego T yńca i Dobrzeć, nadany miastu w roku 1287 przez Przem ysław a, dalej O strów , nabyty w roku 1420, oraz Rajsków, Chełmie, Takom yśl, Saczyn i Szala; w roku 1579 wsie te liczyfy ogółem 37 włók, tudzież 66 ogrodów 1).

W szystkie te wsie ulegały tym samym ustawom, wjidawanym dla nich przez panów burm istrzów i radców kaliskich, którzy idąc za prądam i, panującymi wówczas, dążyli do ich zjednoczenia gospo­ darczego między sobą, a natom iast do odseparow ania od przy­ ległych wsi cudzych, zarówno szlacheckich, jak duchownych. Ustaw y dla wsi miejskich wydawali zwykle burm istrz i rada mia­ sta, tytułujący się w takich przypadkach „panami dziedzicznymi“, czasami wszakże w śród ustaw odaw ców figurowali także wójt, ła­ wnicy i starsi cechów. Ustawy wsiom poszczególnym ogłaszali na miejscowych zgrom adzeniach „wójt i pew ne ławniki przysiężne, dla spraw ow ania sądów po wsiach p o słane“. Nad wykonaniem artykułów wiejskich czuwali tak zwani „dispensatores“, czyli sza­ farze, którzy, będąc adm inistratoram i folw arków miejskich, stykali .się bezpośrednio z ludnością włościańską. U staw y wiejskie, któ­ rych parę sięga wieku XVI-gOj są doskonałem odbiciem gospodar­

czych i społecznych przekonań panów rajców kaliskich. Otóż

przekonyw am y się z nich, iż kaliszanie byli zwolennikami regla- mentacyi, roztaczając ścisły nadzór nad życiem poddanych i w trą­ cając się naw et do ich spraw wyznaniowych 2).

Można nadto rzec śmiało, iż pod względem drobiazgowej reglam entacyi, kaliszanie już w końcu>wieku XVI-go osiągnęli to

J) Ź r ó d ła d z ie j o w e . T o m X II, str. I B , 119, 121.

2) Z a g ł ó w n e ź r ó d ło d o n in ie j s z e g o s tu d y u m s łu ż y ła n a m „ L ib e r v illa ­ n o r u m , I “ . A r c h iw u m g łó w n e , O d d z ia ł K a lisk i, M ie jsk ie K a lisk ie . K s ię g a ta n i e j e s t p a g in o w a n a , c o u n ie m o ż liw iło n a m c y t o w a n ie w o d p isa c h w ła ś c iw y c h s tr o n ic .

(4)

W S I E M IA S T A K A L IS Z A . 3 5 7

maximum, do jakiego rzadko jeszcze wówczas doszedł ktokolwiek ze szlachty. Jeszcze więc w roku 1583 orzekali panowie rajcy, iż każdy z poddanjmh obowiązany był do „byw ania w kościele pa­ rochii swej przy mszy świętej i słuchania słow a Bożego w każdą niedzielę i inne święto, tudzież do spow iadania się i .przyjmowa­ nia Ciała i Krwi Pańskiej przynajmniej raz na ro k “. Postanow ie­ nie to ponow ione zostało w roku 1644 na życzenie miejscowego duchow ieństw a, z tą jedynie różnicą, iż wówczas orzekano, że w każdą niedzielę przynajmniej jedna osoba z każdego domu po­ winna być w kościele — więc gospodarz, gospodyni, względnie ktoś z czeladzi. Rzecz charakterystyczna jednak, iż gdy w końcu wieku XVI-go za niestosow anie się do przepisów o nabożeństwach nakładano karę 12 gr. od osoby, to w połow ie wieku XVII-go karę tę zmniejszano do połowy. Roztaczając opiekę nad m oral­ nością poddanych, zabraniali im „panowie dziedziczni“ pod suro- wemi karami trzym ania w swych domach białych głów, „coby nie­ przystojnie żyły“, zabronione naw et było prow adzenie po karcz­ mach rozmów „wszetecznych, a nieuczciwych“. Nie wolno też by­ ło poddanym grać w k arty i kości 1).

W zględnie liberalnym i okazali się panow ie rajcy kaliscy w kw estyi m ałżeństw poddanych. Nie wymagali tedy uzyskiwania specyalnego pozwolenia na śluby, zaw ierane pomiędzy poddânka- mi i poddanymi miejskimi, natom iast zaś postanow ili, iż żaden

z poddanych miejskich z poddanymi ziem iańskim i niema się powino- wacić bez dozwolenia panów swych, pod utraceniem wszystkiej majęt­ ności. Oczywiście, ta dążność do odseparow ania wsi wiejskich od

reszty świata, miała na widoku jedynie korzyści miasta. Obawiano się, by przez samowolne m ałżeństw a z obcymi włościanami, nie uszczuplał się ruchom y m ajątek poddanych miejskich, będący pod­ staw ą ich zamożności, a pośrednio w arunkiem pom yślnego pro­

sperow ania gospodarki miejskiej Rzeczą też je st zrozumiałą, iż

nie broniono poddanym miejskim zadawać się z okoliczną ludnością, o ile się to nie sprzeciwiało interesom miasta; pozwalano więc naw et poddanym „z pogranicznemi wsiami biesiad w pokoju używ ać“.

Rzecz charakterystyczna, iż pomimo względnie ścisłej regla- mentacyi, panującej w innych dziedzinach, nie byli skrępowani poddani kaliscy przepisami gospodarczymi. U staw odaw stw o kali­ skie nie wnikało więc w sposób gospodarow ania w łościan na ich

') G ry w k a r ty z a b r a n ia ł r ó w n o c z e ś n ie i w o j e w o d a G o s to w s k i. O b. N o ta ty G o sp o d a r s k ie str . 26 ( w y d a n ie R a d w a ń s k ie g o ).

(5)

3 5 8 W S I E M I A S T A K A L I S Z A .

źrebiach i zagrodach, stanow iąc conajwyżej pew ne przepisy, ma­ jące na celu zabezpieczenie wsi od pożarów. O to np. ustaw a z ro ­ ku 1583 zalecała poddanym D obrca „by w księżycu marcu sadził każdy z nich w ierzby przed swoim domem, jako najwięcej może dla przygody ogniowej i dla innych pożytków swych, pod kopą winy". Nie przew idyw ały rów nież ustaw y kaliskie ograniczeń w handlu produktam i gospodarstw a wiejskiego, w prow adzały j e ­ dynie nader m ądry przepis, iż: „zboża, ani żadnego żywiołu żaden poddany od sąsiedzkiego sługi i syna bez wiadomości go­ spodarskiej albo ojcowskiej, kupować niema pod winą 5 grzyw ien“. Jednocząc w swych rękach władzę patrym onialną nad pod­ danymi, ojcowie miasta Kalisza, idąc wzorem wielu dziedziców szlachty, pozwalali poddanym na w3?bory przysiężników, czyli ław ­ ników, którzy mieli dość obszerny zakres działalności. Elekcya tych w ybrańców wiejskich odbyw ała się po wsiach na wielkich sądach gajonych, na których obecny być musiał przedstawiciel m iasta, więc np. wójt, łub ławnik miejski. W ybrany przysiężnik obowiązany był składać przysięgę „dziedzicznym panom, iż dono­

sić im będzie o wszystkich wykroczeniach poddanych, a więc o ich

niepobożnem życiu, cudzołóstwach, czarowaniach i wogóle o wszy- stkiem „czem się P an Bóg obrażać raczy, ludzie inni zgorszenie biorą". W rękach ław ników przysięgłych skupić się miało kiero­ wnictwo spraw wiejskich: „administratio rei villanae“, tudzież czu­ wanie nad wykonywaniem postanow ień panów dziedzicznych; rolę tę zresztą dzielili z sołtysam i i włodarzami. W obecności ławni ków, czasem z resztą sołtysów i włodarzy zeznawane są przez pod­ danych darowizny, testam enty i t. d.; oni też, jak zobaczym y,zasiadają w sądach wiejskich przy boku w ójta miejskiego, względnie innego delegata panów dziedzicznych. Sołectw a we wsiach kaliskich nie zostały przez miasto skupione, o ile sądzić możemy z ustaw y z ro ­ ku 1583. Sołtysi, podobnie jak szafarze, wykony wują dozór policyjny nad wsią, „utrzymują dobre konie na wszelką potrzebę pańską“. Zdaje się jednak, iż ju ż w końcu wieku XVI-go we wsiach kali­ skich, podobnie zresztą, jak w reszcie kraju, instytut sołtysi znaj­ dował się w stanie zwyrodnienia.

Ustrój sądowy w posiadłościach m iasta Kalisza był dosyć skomplikowany. W ięc przedewszystkiem , jeszcze w końcu wieku XVI-go, w razie potrzeby byw a organizowany tak zwany sąd wiej­ ski: „judicium villanum “. Niestety, ubóstwo m ateryałów nie pozwa­ la nam bliżej określić kompetencyi tej jurysdykcyi. W iem y jednak, iż „judicium villanum“ sądziło według praw a polskiego i miało skład, wzorowany na sądach ziemiańskich, składając się z sędziego,

(6)

podsędka i pisarza, delegowanych zpośród mieszczan. W roku 1599 „judicium villanum “ zasiadało w ratuszu, a o składzie jego ogłosił woźny generał „in omnium hominum noticiam “. W jedynym , nie­ stety, w ypadku działalności sądu wiejskiego, który je st nam znany, rozsądza on „ex decisio judicii terrestris C alisiensis“ spraw ę po­ między poddanymi miejskimi z Dobrca, pozwanymi, a wikaryusza- mi kolegiaty kaliskiej, pozywającymi. Czy jed nak „judicium villa­ num “ przeznaczone było zawsze tylko do sądzenia spraw , w k tó ­ rych jedynie pozwani byli poddanymi miejskimi, orzekać, niestety, nie możemy.

W ięcej m ateryału przechowały źródła nasze do scharakterj'- zowania działalności sądów ławniczych po wsiach kaliskich. Sądy te funkcyonowały w paru wsiach miejskich, jako to: w D obrcu, Wolicy, O strowiu, obsługując także mieszkańców innych wsi miejskich. Tak np. sądowi w? Wolicy podlegali także poddani z Saczyna, Chełmczy, Szali i Takom yśla. W tych sądach ławniczych, party k u ­ larnych, jak je nazyw ają nasze źródła, brali udział „pan wójt i pew ne ławniki przysiężne miasta tegoż, dla spraw ow ania sądów po wsiach posłane“. Zwykle w sądach wiejskich zasiadało 2 ław ­ ników. Sądy partykularne w ydaw ały wyroki w spraw ach cywil­ nych, tudzież w spraw ach o kradzież, przeprow adzając dowód

praw dy przy pomocy przysięgi. Poza sądami partykularnym i

funkcyonują jeszcze wielkie sądy ławnicze: „judicium magnum bannitum ", w których, oprócz wójta i kilku ław ników miejskich, biorą także udział ław nicy wiejscy tej wsi, w której sąd się od­ bywał. W spraw ach wielkiej wagi, jak to miało miejsce np. w ro­ ku 1590 w procesie o bunt, wytoczonym mieszkańcom wsi Dobrzeć, w sądzie wielkim brali udział także burmistrz i rajcy m iasta Kali­ sza, a naw et przedstawiciele miejscowego duchow ieństw a. S to p ­ niowo, w wieku XVIII-tym, sąd ławniczy ulega radykalnej zmianie, jakkolw iek zachowuje jeszcze przez czas jakiś sw ą dawną nazwę; za­ miast wójta i ław ników zasiadają w nim burm istrz i rajcy, a około roku 1630 zaczyna się spotykać w źródłach już nazw a „sądów r a ­ dzieckich“. T ak jak dawniej w sądach ławniczych, zasiadali czasem i w późniejszych sądach radzieckich także ławnicy wiejscy, „scabi- ni jurati villani“. S praw y o zabójstwa, czary i wogóle sprawy, w których używ ane były tortury, sądzone były w sądach miej­ skich kaliskich, a wyroki, które przy ich rozstrzyganiu zapadały, wpisywano do ogólnych miejskich ksiąg krym inalnych, tak zw a­ nych „libri causarum crim inalium“.

Rzecz charakterystyczna, że we wsiach kaliskich umieli pod­ dani, naw et w najważniejszych sprawach, unikać sądów „panów

(7)

3 6 0 W S I E M IA S T A K A L IS Z A .

dziedzicznych“, uciekając się w takich przypadkach do sądu polu­ bownego. Spotykaliśm y naw et spraw y o zabójstwo, w których uczyniona była „concordia atnicabilis per certos hom ines“ 1). Chcąc nadać większą pow agę wyrokom sądów polubow nych, wpisywano je do „libri villanorum “.

O ile sądzić m ożna z zachowanych do dnia dzisiejszego ksiąg wiejskich kaliskich, a podobnież i z praktyki innych sądów wiej­ skich, spraw y bezsporne stanow iły lwią część wszystkich spraw, załatwianych przez jurysdykcye wiejskie kaliskie, w śród nich zaś na pierwszem miejscu znajdow ały się spraw y, związane z tran- zakcyami gruntowemi. Jak łatw o się domyśleć, poddani kaliscy nie byli istotnymi właścicielami ról, łąk i ogrodów, które użytko­ wali; zaznaczały to w yraźnie akta lokacyjne. Oto w iatach 1587 i 1591 osadzili panowie rajcowie kilku włościan na gruntach wsi Tyńca: nowi koloniści otrzymywali od m iasta „agros liberos cum peccoribus et seminatis et paratis aedificiis“, jednakże zastrzegano, iż nie mieli oni mieć „nullam in eisdem bonis proprietatem neque dominium,' sed ad labores et census voluntate consulatus institutos et in ­ stituendos, tem poribus perpetuis cum peccoribus suis ten eb u n tu r“. Obowiązek w ykonyw ania robocizn i ponoszenia innego rodzaju ciężarów wzamian za używanie gruntów , odbierał stosunkowi chłopa kaliskiego do ziemi charakter allodyalności. Jeśli też kmieć nie spełniał obowiązków, związanych z użytkowaniem ziemi, to rada miejska, otrzym awszy o tem wiadom ość, mogła umowę ze­ rwać, niedbałego usunąć z roli i kogo innego na niej u lo k o w ać2). Chłop jednak, który uczciwie w ypełniał swe zobowiązania, mógł się cieszyć używalnością dziedziczną, mógł grunt swój darowywać, zastawiać, obdłużać, naw et sprzedawać, byle za pozwoleniem zwierzchności: „juxta arbitrium dominorum proconsulum et consu­ lum “ 3), jak głosiły akty. Było to już bez w ątpienia rozszerzeniem praw użytkowych poddanych kaliskich, skoro im pozwalano, a przynajmniej nie przeszkadzano obdłużać ziemi bez pozwolenia panów. Jednakże pogląd ojców miasta na tego rodzaju tranzakcye uległ pewnym zmianom w połowie w ieku XVII-go. W tedy urząd

q T a k n p . p o d d a n y U r b a n L e s z e n z W ie lk ie g o D o b r c a z a b ił J a n a D r z e c k a : i o to )fe x a m ica b ili c o n c o r d ia , p e r c e r t o s h o m in e s f a c ta “, m a z a b ó jc a z a p ła c ić r o d z in ie z a m o r d o w a n e g o 25 g r z y w ie n i o d b y ć p o k u tę k o ś c ie ln ą .

2) T a k n p . w ro k u 1600 u s u n ę ła rad a m ie js k a k m ie c ia z D o b r c a , J a n a S k u b ik a : „ la b o r ib u s d o m in is s u is p r a e s ta n d is n e g lig e n t e m “ .

3) A k t s p r z e d a ż y m ó g ł b y ć z p o c z ą tk u s p is a n y n a k a r c ie , n a p ó ł p r y ­ w a t n ie „ p r z y p r z y ja c io ła c h “, s ta w a ł s i ę z a ś n a p r a w d ę p r a w o m o c n y m d o p ie r o p o w c ią g n ię c iu d o k s ią g m ie js k ic h .

(8)

W S I E M IA S T A K A L I S Z A . 3 6 1

miejski odróżniał już role i chałupy „okupne“ od gospodarstw,

które uważał za bezpośrednią własność miasta: „directum domi­

nium“. I oto, nie zaprzeczając „okupnikom“ prawa alienacyi, za­

częto stawiać surowe ograniczenia innym użytkownikom. W roku

1637,

potwierdzając używalność jednemu z poddanych, niejakie­

mu Witkowi, zaznaczają władze miejskie, iż „jasno i dowodnie

pokazuje się“, że rola Witka nie jest okupna. To też Witek na

tę rolę i na wszelkie budynki, żadnych długów zaciągać, ani jej

najmować, ani przedawać nie może, a jeżeliby — orzekała uchwała,—

„dług zaciągnął i temu dosyć nie uczynił, ktoby na tę rolę pienię­

dzy jakimkolwiek sposobem dał, albo one wziął, tedy jako zasiew-

ki tak i pieniądze tracić powinien, a panom ich z temi dobrami

wolno będzie czynić podług woli ich“.

W sposobie dziedziczenia ziemi nie było jednostajności w do­ brach kaliskich. W roku 1686 przy rozsądzeniu sporu pomiędzy W alentym i W aw rzyńcem Szaponicami w Tyńcu, uznano blizkość w edług praw a W alentego, jako młodszego i onemu dom i grunt przysądzono z obowiązkiem spłacenia starszego brata. Były jed ­ nak we wsiach kaliskich także i przypadki przechodzenia gospodar­ stw a na starsze dzieci, lub dzielenia go pomiędzy rodzeństw o. Dziedziczenie przez kobiety też bynajmniej do rzadkości nie należało.

Naogół biorąc, stosunek poddanych do ziemi we wsiach, na­

leżących do miasta Kalisza, przypominał stosunki, panujące współ­

cześnie w wielu wsiach województwa krakowskiego *).

Jednostką gruntow ą, najczęściej używ aną we wsiach kaliskich, był źreb. W ydając w roku 1589 postanow ienie o robotach, wymie­ nili naw et ojcowie m iasta Kalisza źreb, jako tę jednostkę, w edług której miały być wyznaczane kmieciom robocizny. Robocizny te wynosić miały z jednego źrebią dw a dni roboty sprzężajnej i jeden dzień pieszy tygodniowo, mniej więcej zatem tyle, ile współcześnie odrabiano z półwłóczka w przeważającej ilości wsi polskich. Oprócz źrebi roli posiadali zwykle chłopi kaliscy oddzielnie łąki, oddziel­ nie las. G ospodarstw a nie stanow iły całości niepodzielnej i można się czasem spotkać z faktem, iż oddzielnie sprzedaw ano źreb roli, oddzielnie zaś łąkę i las. Jak to zwykle byw ało w osadach pod­ miejskich i miejskich, we wsiach kaliskich oprócz gospodarstw większych, obliczanych w źrebiach i półźrebkach, je st bardzo wie­ le gospodarstw drobnych, ogrodów. Cena ogrodu w końcu wieku XVI i na początku w ieku XVII waha się między 9 do 40 grzyw na­ J) B a r a n o w s k i: W i e ś i F o lw a rk : S t o s u n e k c h ło p a d o z ie m i w e w s i M a ło p o ls k ie j.

(9)

mi, cena roli m iędzj'27 do 55 grzywnami, co się zaś tyczy cen działek leśnych w dobrach kaliskich, to zaznaczyć w arto, iż w roku 1638 sprzedano w Rajskowie działki leśne za 48 grzywien. Do posia­ dania gospodarstw we wsiach miasta Kalisza przywiązane było praw o użytkow ania lasów miejskich. Poddani kaliscy uważali po­ czątkowo, iż ten swego rodzaju serw itut upow ażnia ich do swo­ bodnej eksploatacyi bogactw leśnych. W połow ie więc wieku XVII-go poddani, a zwłaszcza ogrodnicy, trzym ali po 2 do 4 koni, przy których pomocy wywozili na sprzedaż drzewo z lasów miejskich. Dopiero ustaw a miejska, w ydana w r. 1644, położyła kres swobodnej eksploatacyi, a co zatem idzie dewastacyi lasów miejskich, pozw a­ lając poddanym brać drzew o odtąd tylko w ciągu jednego dnia w tygodniu, to je st w piątki „na swą tylko p o trzeb ę“, i to bezwa­ runkow o w obecności delegata miejskiego, „przy widzu pańskim “, jak się źródła nasze wyrażały.

Blizkość bądź co bądź dość dużego miasta, jakiem był Kalisz w wieku XVI i XVII-tym, musiała w ywrzeć piętno na gospo­ darce we wsiach kaliskich. Łatwość zbyw ania produktów na ta r­ gu miejskim pobudzała poddanych do prow adzenia stosunkowo intensywnego i różnorodnego gospodarstw a. U derza nas przede- wszystkiem ożywiona hodowla inwentarza, której ślady przecho­ w ały włościańskie inw entarze i testam enta. O to np. w roku 1586 niejaka Laskow a ze wsi Szali je st posiadaczką 5 krów dojnych, 2 wołów roboczych, 2 jałow ic dwuletnich, 1 wolca dwuletniego, 2 wołków dwuletnich, trzeciej jałowiczki, 2 wołków latosich, 3 świe- żopek, 1 wałacha, 1 źrebicy latosiej. Cały ten inw entarz ocenili ławnicy na 28 grzywien. Nie mniej im ponująco w yglądała stajnia i obora gospodarza Leśnia z W ielkiego D obrca w roku 1595: po­ siadał on 10 sztuk w ołów i koni roboczych, 5 sztuk cieląt i źre­ biąt, krów 8, owiec 36, świń 15. Nie najgorzej przedstaw iał się i stan narzędzi gospodarczych, w prawdzie przew ażają wozy bose, ale zdarzają się i gospodarze, którzy mają po 2 wozy kute „z drabkam i i półkoszkam i“; oprócz pługów i radeł po chałupach spotkać się można było z żarnami i „stępami do wybijania oJeju“ i t. d. Nie najgorsze św iadectw o dają nam źródła nasze i o stanie zabudow ań gospodarskich poddanych kaliskich, i to naw et w naj­ gorszej dla chłopa polskiego epoce, bo w połowie wieku XVII-go. Oto np. małżonkowie Sudkow ie „dom ostwo albo siedlisko mają

w łasn e“ we wsi Dobrcu. W roku 1650 puszczają je w trzyletnią

dzierżawę, z umowy zaś dzierżawnej dowiadujemy się, iż domostwo to je st dobrze zaw arte, oblepione i poszyte, w którym izba z sie­ nią, z sieni komora, przy tem domostwie obora jedna, stajnia

(10)

W S IE M IA S T A K A L IS Z A . 3 6 3

i dwa chlewy, karmnik, dobrze poszyte, zaw arte i podłogami po­ łożone; w izbie piec dobry, tak dwie Secie zrobiony, okien dwie szklanych w ołów opraw nych, jedno trochę nadtłuczone, stodoła dobrze zawarta, ogródek przy tem domostwie ogrodzony w słupki i koły dębow e“. N iestety, źródło nasze nie wspomina, czy chałupa w tak porządnem gospodarstw ie była kurna, czy też nie, natomiast nie brak było chałup we wsiach kaliskich, w których istnienie kominów potw ierdzone je st dokumentami. O urządzeniu we- wnętrznem dom ów chłopskich mało mamy szczegółów. Wiemy, że po chałupach znajdow ały się „skrzynki", w których gospody­ nie chowały swe szaty i inne cenne przedm ioty. Nawet nie bardzo zamożne poddanki posiadały porządne posłania, na któ­ rych piętrzyło się po parę poduszek i to obleczonych w po­ szewki i oczywiście pierzyny. Zamożność, a naw et pewna kul­ tura znalazła w yraz swój w składzie ruchomości, posiadanych przez włościan kaliskich. O to np. niejaka A nna Sokołow a z Raj- skowa ma w roku 1581 oprócz bielizny, poduszek i szat dostat­ nich, pas srebrny i tkankę perłową. W tym samym mniej więcej czasie, przy sporządzaniu inwentarza ruchomości W alentego Sitki w Tyńcu, zanotow ano 2 koszulki lniane, jednę poczesną, „szow- sztuch“ cienki jeden, a mniejszy drugi, ręcznik jeden, kabatek barchanowy, podszyty barankami, zarękawie kożuchowe, suknię jednę chodzoną, drugą odziewalną, kożuch barani odziewalny, płachty poczesne. Jeszcze bogaciej prezentuje się inw entarz rucho­ mości Jędrzeja Sokółki z Rajskowa: posiada on zieloną suknię wartości 3l/3 gr., drugą suknię za 2 złote, szubćczkę za 4 złote, srebrny pasek, 5 mis cynowych, 3 konewki.

O sposobie odżywiania się poddanych kaliskich w owych

czasach, mało mamy szczegółów. Wiemy, że po ogrodach hodowano

jarzyny, między innymi cebulę, czosnek, a także kapustę; nie mamy

jednak danych, któreby nam pozwoliły stwierdzić, czy produkowano

je i na sprzedaż, czy też tylko na własny użytek. Uprawa chmielu,

z którym się tu i owdzie spotykamy, świadczyć się zdaje, iż wło­

ścianie kaliscy przyrządzali sobie sami piwo. W końcu wieku

XVI-go są już włościanie kaliscy przeważnie wegetaryanami. Mię­

so spotyka się wprawdzie czasami po chałupach, należy już jednak

do takich rzadkości, że jeśli znajdowało się w chałupie przy spo­

rządzaniu inwentarza, to nie zaniedbywano tego notować.

Księgi wiejskie kaliskie, które się przechowały, zawierają

wiele danych, wskazujących niezbicie, iż we wsiach kaliskich

w wieku XVI i XVII-tym była gospodarka pieniężna w pełnym

rozwoju, podczas gdy w wielu zakątkach Rzeczypospolitej wciąż

(11)

jeszcze pokutow ały liczne zabytki gospodarstw a naturalnego. Za dow ód rozwoju gospodarczego wsi kaliskich może służyć fakt, iż znana tam była naw et umiejętność p ro w ad zen ia ksiąg rachunko­ wych. Tak np. w roku 1652 poddany, niejaki Mikołaj, wykazuje „regestrem“ wydatki, poniesione przy prow adzeniu gospodarstw a. P rzy ożywionych obrotach pieniężnych, jakie tam miały miejsce, prow adzenie rachunkow ości było rzeczą konieczną. Poddani kali­ scy posiadali często znaczną ilość gotówki, k tó rą w niewielkich zwykle sumkach hipotekowali na ziemiach swych sąsiadów. Oprócz tego włościanom kaliskim wypożyczali pieniądze także i kapitaliści miejscy Kalisza.

Jak skomplikowane były interesy niektórych włościan kalis­ kich, świadczą przedśm iertne zeznania i testam enta, które uwiecz­ niły „libri villanorum “. O to np. włodarz z Rajskow a, umierając w r. 1581, wykazał, iż posiada kapitały w łącznej sumie 27 grzy­ wien i groszy 33, z tego trzym ał w gotowiźnie 14 grzyw ien, resz­ ta rozpożyczona była pomiędzy 11 dłużników w drobnych sum ­ kach od 10 gr. aż do 5 grzywien groszy 36. Zdarzali się obrotni kmiecie, którzy pożyczali większe sumy od mieszczan kaliskich, by je rozpożyczać od siebie w śród sąsiadów. Oto Jakób W olny z T yńca w roku 1582 w ypożycza trzem tyńczanom sumy 15, 14 i 4 złote, natom iast sam winien je st 25 florenów kaliszaninowi, Janow i Ziemlińcowi, doktorow i filozofii i medycyny; nadto dłużny je st 70 grzywien niejakiemu Boguszowi, za nabyte od niego grun­

ta. Zresztą ten sam Jakób W olny, a właściwie Muza, ożenił się z bogatą sołtyską^W olną, która przyniosła mu w posagu 70 grzy­ wien, to je st właśnie tyle, ile w ynosiła suma, zahipotekow ana na jego majątku. Inny poddany kaliski, Barda z Rajskowa, obraca 50 grzywnami swemi i 90, należącemi do jego siostrzeńców. Te o stat­ nie rozpożyczył pomiędzy 9 gospodarzy, z których ośmiu zahipo- tekow ało dług na swych majątkach, za dziewiątego zaś poręczyli przyjaciele, co we wsiach kaliskich było również bardzo rozpo­ w szechnioną formą zabezpieczania wypożyczanych kapitałów . S u ­ my, umieszczane na hipotece gospodarstw kaliskich, przewyższają rzadko 30 grzywien, czasem wynoszą znacznie mniej, np. 7 grzywien. W arunki, na jakich udzielano pożyczki, były bardzo różnorodne i czasem daw ano je na zgóry określoną ilość lat, np. na lat 3, a spłacane miały być ratami. Sumy, należące do sierot, lokowane były do czasu ich pełnoletności, względnie do wyjścia dziewcząt za mąż. Niestety, nie mamy m ateryałów, któreby nam pozwoliły określić wysokość stopy procentowej we wsiach kaliskich. Procen­ ta pobierane są bądź to w naturze, bądź też w gotowiźnie. Tak

(12)

W S IE M IA ST A K A LIS ZA . 3 6 5

np. znany nam już Jakób W olny, à conto sumy, pożyczonej mu przez Bogusza, winien pochować swego w ierzyciela, wyprawić za jego duszę dobry obiad, a nadto dawać mieszkanie w dowie i dzie­

ciom, zaopatryw ać je w groch i żyto, wreszcie płacić w goto- wiźnie po 2 grzywny. Mówiąc o stosunkach pieniężnych, panują­ cych we wsiach kaliskich, niepodobna nie wspomnieć o wianach i posagach. Posagi, w ypłacane zamożniejszym dziewczętom w go­ tówce, wynoszą w końcu w ieku XVI-go 5 do 10 grzywien. Dla bezpieczeństwa hipotekow ano je zwykle na gospodarstw ie pana młodego, niekiedy nadto mężowie, „ducti am ore conjugali“, zapi­ sując sumę posagow ą, dołączali do niej i wiano swe, którego wy­ sokość m o g ła'się czasem rów nać sumie posagowej. Tak np. w ro­ ku 1585 W ojtek Nawała z Tyńca, swojej małżonce „quinque mar- cas adscribit et cum dote accepta conjugit“.

Za rozwojem gospodarczym nadąża zwykle, choć z opóźnieniem, i rozwój moralny. To też i wsie kaliskie, w których skonstatow aliśm y pełny rozwój gospodarstw a pieniężnego, dalekie były od stanu b ar­ barzyństw a i pod w zględem obyczajowym w epoce, którą się w da­ nej chwili zajmujemy. Oczywiście, pewien rozwój m oralny nie przeszkadzał, iż we wsiach kaliskich zdarzały się czasami w ykro­ czenia kryminalne. Od czasu do czasu notują źródła kradzieże i rabunki, popełniane przez poddanych. Niekiedy zdarzało się, iż sąsiad okradał sąsiada; znamy naw et fakt okradzenia ojca przez syna. Przedm ioty kradzieży, jakie wymieniają nasze źródła, były bardzo rozmaite, jako to: zboże, mięso, bydło, konie. Z zabójstw a­ mi spotykam y się rzadko, były one najczęściej w yw oływ ane nie chęcią rabunku, lecz burdami karczemnemi, to też, ja k widzieliśmy, rodziny zabitych godziły się często na polubow ne załatwienie spraw y z zabójcami. Ale, ja k powiadamy, zarów no kradzieże, jak i zabójstwa nie należały do częstych przestępstw w śród poddanych kaliskich.

Nie wiele przechow ały rów nież źródła nasze śladów w ystęp­ ków przeciw życiu rodzinnemu. Jak wiadomo, ustaw y kaliskie su­ row o zabraniały poddanym utrzymywać niem oralne związki, to też niejaka G ertruda, która około roku 1583 miała niepraw e dziecko z Janem Koszykiem—żonatym poddanym ze wsi miejskiej Zaczyna, nie mi ała zape wne wielu tow arzyszek n iedoli. Natomiast, m ożem y w źró­

dłach naszych znaleść sporo przykładów, świadczących o rozwoju

uczuć rodzinnych w śród poddanych kaliskich, tudzież o ich poboż­ ności. Pobożność znajdow ała wyraz swój w testam entach, w któ­ rych często pam iętano zarów no o kościele, jak i o duchow ień­ stwie. T ak np. w roku 1583 jeden z poddanych ze wsi Chełmca

(13)

3 6 6 W S IE M IA S T A K A L IS Z A .

zapisuje 32 grosze „księdzom bosakom" kaliskim na mszę, a pam ięta i o swym kościele w Chelmcy, pozostawiając legat dla miejscowe­ go wikaryusza, nadto przeznaczając sumę pew ną na sprawienie ornatu i zapisując kościołowi prześcieradło. G ospodarz Leśnia z W ielkiego D obrca leguje na kościół miejscowy 7 grzywien i 6 wiardunków . Kmieć Bogusz z T yńca w tym samym czasie prze­ znacza do szpitala św. Ducha w Kaliszu 2 grzyw ny i tyleż do kościoła św. W alentego w temże mieście i t. d. W r. 1590 koś­ ciół w D obrcu W ielkim posiadał naw et kasę, w której składano ofiary „in pios u su s“. Pobożność poddanych kaliskich nie prze­ szkadzała oczywiście przechowaniu się wśód nich wiary w gusła i czary. Lecz je st rzeczą wielce charakterystyczną, iż naw et na zabobonach, nieraz być może będących przeżytkami bardzo odleg­ łej epoki, odbił się kult chrzęściański. O to np. w końcu w ieku XVI Elżbieta, żona Jakóba z Tyńca, chcąc sprawić, by krow a jej więcej mle­ ka daw ała „jako się była nauczyła od ludzi dobrych, u których słu­ żyła, szła do rzeki i nabrała w ody we dzbanek, kiedy jej żaden nie ruszył; biorąc onę wodę mówiła tymi słowy: „Biorę ją wodę Pana Boga miłego mocą. Pani Maryi i wszytkich świętych pomocą wierzchnią i spodnią,nie pragnę cudzego, jeno sw e własne, aby mi się pożytek wszytek, jako pierwej był, do bydlęcia mojego w rócił“ 1).

Pobożność, zarówno jak i życie rodzinne, miało upaść w do­ brach kaliskich w połow ie w ieku XVII-go. O to w roku 1644 usta­ wa wiejska piętnuje fakt, iż znajduje się wielu „swawolnych ludzi tak mężczyzn, jako i białygłów, którzy z obrazą Bożą nierządu dopuszczają się i dzieci w nierządzie płodzą"; a jednocześnie ze strony plebanów rozlegają się skargi na poddanych, „iż do koś­ cioła w dni święte i niedzielne nie przychodzą 2).

1) A r c h iw u m G łó w n e : O d d z ia ł K a lisk i, K a lis k ie M ie jsk ie , C a u s a e c r im in a le s . 2) P r z y c z y n ą n ie p o r o z u m ie ń r o d z in n y c h w d o b ra c h k a lisk ic h , ja k z r e ­ sz tą w s z ę d z ie na ś w ie c ie , b y ł y n a j c z ę ś c ie j s p r a w y m a ją tk o w e , p r z e d e w s z y s t - k ie m z a ś s p ła t y r o d z e ń s tw a , n ie d z ie d z ic z ą c e g o g r u n tu . T a k n p . w r o k u 1606 w R a js k o w ie p r o w a d z i s i ę z p o w o d u d z ia łó w p r o c e s p o m ię d z y b r a ć m i B a r d u - k am i. S ą o n i tak z a p a m ię ta li w s w e j k łó tn i, iż n ie j e s t ic h w sta n ie u s p o k o ić n a w e t są d r a d z ie c k i. J e d e n z p o w a ś n io n y c h , Jan B u r d u k , p r z y j ą ł te ż „ n ie ­ w d z i ę c z n i e “ d e k r e t s ą d o w y „i z m a r k o ta n ie m o d s z e d ł, u r z ę d o w n e m i s ł o w y z g r o m io n y " . R o d z ic e i d z ia d k o w ie „ c h c ą c a b y b y ł p o k ó j m ię d z y w s z y t k ie m i p o to m k a m i" , sta ra li s ię m o ż liw ie d o k ła d n ie s p is a ć s w ą w o lę , i w te n c z y i n ­ n y s p o s ó b z a le g a liz o w a ć te s ta m e n t. P o d ty m w z g lę d e m o g r o m n ie c h a r a k te r y ­ s t y c z n y i in te r e s u ją c y z a r a z e m b y ł t e s ta m e n t p r a c o w it e j M a łg o r za ty S r a m o - w e j , u c z y n io n y w ro k u 1596. O to M a łg o r za ta w o b e c n o ś c i ła w y D o b r z e c k ie j p r z y s ię g łe j i in n y c h o s ó b w ie lc e w ia r y g o d n y c h „ j e s z c z e b ę d ą c d o b r e g o b a ­ c z e n ia z e z n a ła , ż e w s z y t k im c ó r k o m d o s y ć s ię s ta ło z o j c z y z n y i z m a c ie

(14)

-W S IE M IA ST A K A L IS Z A . 3 6 7

Źródła, jakimi rozporządzamy, pozwalają nam wnosić, że żjicie we wsiach kaliskich nie płynęło tak sennie, tak opieszale, jak praw dopodobnie działo się to w ostatnich wiekach istnienia Rzeczy­ pospolitej w większości wsi, położonych na dolinach W ie lk o -i Ma-r z y z n y , k tó Ma-r e o b e c n e b y ły p Ma-r z y te s ta m e n c ie , s ły s z ą c w s z y t k o , tak (u ) w D o b - ctr m ie s z k a ją c y m (s .), ja k o i p o s tr o n n y m (s.), g d z ie ic h za ra z p r z y o b e c n o ś c i w s z y t - k ich u p o m in a ła i p r o s iła , a b y s ię j u ż n ic z e g o n ie u p o m in a ły na K r z y s z t o f ie i J e w ie n a m ia s tk ó w s w o ic h i p o t y m na u c z c iw y c h p o to m k a c h ich , k tó r e o b ie ­ c a ły s ło w o tr z y m a ć , d a w s z y je j r ę c e n a to, co o n a P a n e m B o g ie m n a p r z ó d i s ą s ia d y s w e m i o b e c n y m i o ś w ia d c z y ła , to ż n a o s ta te k u c z y n iła i z w n u k ie m s w o im J a d a m e m D e sk ą , k t ó r e m u n a p r z ó d r z e k ła : « J a d a m ie , ja m e m o b ie m a w y d a ła w s z y t k ę 50 g r z y w e in n a s z y c h , k tó r e W a m n ie b o s z c z y k m ą ż m ó j, a s ta r y W a s z k a z a ł z a c h o w a ć i w y d a w a ć p o t r o s z e , g d y t e g o b ę d z ie tr ze b a , a lb o g d y s ię p o s t a n o w ić b ę d z ie c ie m ie li. (P a m ię ta j), ż e m w y d a ła w z g lę d e m o n y c h p ie n ię d z y , k tó r e b y ł w z ią ł m ą ż m ó j, sta ry w a s z , za m a ję tn o ś ć p r z e d a n ą o jca w a s z e g o D e r k i, o c z y m s t r y j o w ie w ie d z ie li, ż e te p ie n ią d z e m ą ż m ój d o s c h o ­ w a n ia b e ł w z ią ł, k tó r e m W a m w y d a ła ty m s p o s o b e m : N a p r z ó d , ż e b y ( ś ) p a m ię ­ tał, ż e b y te ż s ą s ie d z i b y li t e g o św ia d k a m i, d a ła m m a t c e tw o je j 20 g r z y w ie n z a d o z w o le n ie m tw o je m , J a d a m ie , i z a d o z w o le n ie m b ra ta t w e g o S ta n is ła w a , k tó r y c h to p ie n ię d z y k a z a liś c ie d a ć m a tc e , a ja m j e w a m n ie c h c ia ła dać, p o ty m d a w s z y j e w a m , p o ż y c z y liś c ie ic h m a tc e s w o j e j , k ie d y j e s z c z e c z y n ­ s z e d w a z a d z ie r ż a n e p ła c ić m ia ła p o n ie b o s z c z y k u o jc u w a s z e m ; z a te p ie n ią d z e r ę c z y ł w a m G r z e g o r z W la z ło i J a k u b K a b a t i k tó r y to n a ty m te s ta m e n c ie z e z n a w a m , iż tak je st; o tó ż j a w a m n ie p o w in n a d aw ać; p o ­ ty m to b ie d a ła m 15 g r z y w ie n i S t a n is ła w o w i d r u g ie 15, a to w s z y t k o w z g lę d e m o n y c h p ie n ię d z y , k tó r e w a m s ta r y n a s z k a z a ł o d d a ć, g d y do r o z n - m u p r z y d z ie c ie , a lb o g d y s ię p o s ta n o w ic ie » . R z e k ł je j p o t y m w n u k Jadam : «Jam ci m n im a ł sta r k o , a b y ś to n a m z ła s k i d a w a ła , a le o j c z y s t e p ie n ią d z e d aw ać..» P o ty m m u r z e c e starka: «tak ci m iły sy n k u , a b y (s .) na w a s b a c z e n ie m ia ła , b ę ­ d z ie c ie li s ię d o b r z e s p r a w o w a li. A to m w a m d a ła z ła s k i k o n ia w r o n o w a t e - g o i m e n d e l o w ie c . A p o ś m ie r c i s ta r e g o w y d a n o to w s z y t k o je m u . Ja o d k a - z u je 5 g r z y w ie n z a p r a c ę d o m o w ą » . O b r ó c iw s z y s ię d o c ó r k i s w o je j, ty m i s ł o ­ w y r z e k ła :* « C ó r k o m ię ła , w y d a ć je m u to w s z y tk o » . A K r y s z to f S r z a m e w y s łu ­ c h a w s z y to , r z e k ł ta k d o Jadam a: ja d r u g ą 5 g r z y w ie n d am to b ie . P o d z ię k o ­ w a ł J a d a m i d a ł te ż r ę k ą , c z y n ią c w y r z e c z e n ie , ja k o u d r u g ic h w id z ia ł. A iż s ą s ie d z i d r u d zy m ó w ili, iż to n ie b y ło ła w n ik ó w m ie js k ic h , k a z a ła s i ę 2-m a ła w n ik o m w i e ś ć d o s to łu , do d r u g ic h ła w n ik ó w , k a z a ła te m u to K r y s z to fo w i sta n ą ć n a p r a w e j str o n ie , a c ó r c e s w o je j na le w e j , m ó w ią c te m i s ło w y : A to ja, m o j e m ie li ła w n ic y , k ła d ę r ę c e s w o j e n a s y n a s w o j e g o i na c ó r k ę s w o j ę i ż e j e m w s z y t k o o d m a ła d o w ie la p o ś m ie r c i s w e j , z le c a m i ż e ż a d e n p r z y ja c ie l n ie m a n ic z e g o i ża d n ej r z e c z y r u c h a ć i u p o m in a ć s ię . T a S z a m o w a , c h c ą c w a r u ­ n e k u c z y n ić m ię d z y s w e m i d z ie ć m i, c h c ia ła te n te s ta m e n t w n ie ś ć d o k s ią g m ie js k ic h , a le p an p is a r z m ie js k i, O rz ec h , na te n c z a s b ę d ą c y , n ie c h c ia ł do k s ią g p r z y ją ć, iż e p a n o w ie na w ie ś D o b r z e ć g n ie w a li s ię b y li. W id z ą c s ię ju ż p r a ­ w ie śm ie r te ln ą , p o s ła ła p o s z la c h e t n e g o J a n a R z e k ie c k ie g o , p o u c z c iw e g o Jan a W e s o ł e g o d la le p s z e j p e w n o ś c i i w a r u n k u , b o j u ż b y ła m ia ła p o s ła ć p o w o ź ­ n e g o , p o s z la c h tę i w n ie ś ć te n t e s ta m e n t do g r o d z k ic h k s ią g k a lisk ic h , ż e to n ie ch c ia n o p r z y ją ć d o k s ią g m ie js k ic h “ ...

(15)

3 6 8 W S IK M IA STA K A L IS Z A .

łopolski. Poddani kaliscy, jak widzieliśmy, odznaczali się względną zamożnością, nędza nie pogrążyła ich w apatyę, a panowie dzie­ dziczni miewali czasem sposobność przekonania się o ich tem pe­ ramencie, który umiał zakreślić pewne granice despotycznym skłon­ nościom rajców. W szędzie, gdzie chłopom działo się lepiej pod względem m ateryalnem , czy to w podgórskich królewszczyznach, czy w mazurskich puszczach, dochodziło niejednokrotnie do sporów z dworem, do lokalnych buntów . W ybuchły one w roku 1590 w jednej ze wsi kaliskich, w Dobrcu, niebawem po ogłoszeniu przez rajców ustaw y o robociznach chłopskich, która jak wiemy, nakazywała odrabiać z każdego źrebią 52 dni pańszczyzny ręcznej i .104 dni sprzężajnej w ciągu roku. Chłopi zaczęli się zbierać na schadzki „conventicula". Znaleźli się zaraz agitatorzy, którzy „wi­ chrowali i świdrzyli po gospodach i po niektórych innych miejs­ cach“, a przewodził im wszystkim kmieć P aw eł D rząg „z w rodzo­ nego uporu i rozpuszczonego języka rebelizując“; obok niego, ja ­ ko przywódców „rebellionis et seditionis“, wymieniano kmieci S ta­ nisław a Lesienia i Tom asza Wymilcza. P od w pływem tych przy­ wódców chłopi nietylko zaczęli odmawiać odrabiania pańszczyzn i ponoszenia wszelkich ciężarów, spoczywających na ich gospodar­ stwach, ale chwycili za broń i nastaw ali na życie ekonomów i slug miejskich. Z buntem dobrzeckim sympatyzowali naw et i miejscowi ławnicy przysięgli, i nie zawiadamiali władz miejskich 0 wiszącej burzy. Przeciwko ławnikom tym staw iano zresztą i in­ ne zarzuty najrozmaitszego gatunku: zarzucano im więc, iż nie dbając na ustaw y wiejskie, tudzież „jus diviniun in religione cato- lica négligentes“, dopuszczali we wsi do cudzołóstwa, bójek, koń­ czących się ranami, skrytobójstw , gry w karty i w kości. Jak da­ leko wrzenie musiało dojść wówczas w Dobrcu, świadczy fakt, iż jeśli wierzyć oskarżycielow i miasta Kalisza, ławnicy brali udział w napadzie na folw ark miejski, dokonanym przez gromadę Do- brzecką, którego rezultatem było zagrabienie 70 korcy owsa. Nie­ zadowolenie chłopów musiało się wówczas skierow ać naw et 1 przeciw kościołowi, jak to czasem bywało podczas rozruchów agrarnych, gdyż ław nicy zabrali ze skarbca kościelnego 50 grzy­ wien, złożonych tam na pobożne cele. Bunt Dobrzecki wywołał w śród mieszczan kaliskich ogromne rozgoryczenie, które nie p ręd ­ ko ustąpiło. Jeszcze w roku 1596 „panowie na wieś Dobrzeć gnie­ wali się byli“, a gniew ich przybierał czasem oryginalną formę boj­ kotow ania Dobrzeczan. T ak np. nie przyjm owano do ksiąg miej­ skich ich testam entów , a zapewne i innych aktów, zmuszając ich do śzukania gościny aż w księgach grodzkich. Do energicznych je d ­

(16)

nak represyi ze strony m iasta nie przyszło. N awet głównemu przyw ódcy buntu, Pawłowi D rzągow i, „panowie za przyczyną zac­ nych osób przebaczyli". D rząg jedn ak długo nie zaprzestaw ał swoich praktyk. Jeszcze w roku 1598 w ytoczono mu now ą spraw ę 0 podżeganie do buntu. Musiał to b y ć jedn ak człowiek, co się zowie popularny i przez wieś swą kochany, skoro znaleźli się są- siedzi, którzy poręczyli za Drząga, kolosalnemi, jak na owe czasy sumami, bo do wysokości 100 grzyw ien każdy. I tym więc razem uniknął D rząg „poenae capitis“, skończyło się na tem, iż „obiecał, stojąc, w yrzekając się swego złego nałogu, dobroczynnością swoją, 1 powolnem poddaństw em panom swoim za ich uczynność wielce dziękując“.

Na szarem tle życia chłopskiego w Polsce P aw eł Drząg z D obrca musi się w ydaw ać bardzo w ybitną indywidualnością, należy tylko żałować, że źródła nie zachowały więcej szczegółów, tyczących się działalności tego agitatora wiejskiego z przed trzy ­ stu lat.

I . T . B A R A N O W S K I . W S IE M IA S T A K A L IS Z A . 3 6 9

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wiceprzewodniczący Rady, Paweł Radosław Krzyżostaniak zarządził głosowanie nad podjęciem uchwały w sprawie przystąpienia do sporządzenia zmiany miejscowego

Współczynnik urodzeń wyrażający liczbę urodzeń żywych przypadających na 1000 ludności kształtował się podobnie jak liczba urodzeń. Hależy zaznaczyć, te współczynnik

Podobnie jak w całym kraju, tak i w Świdnicy następuje powolne starzenie się społeczeństwa.. Od I960 roku do 1988 roku na skutek zmniejszania się wskaźnika urodzeń

Napływ osadników, który rozpoczął się w 1945 roku musiał byó odpowiednio reguli rozpoczął się a 1945 roku musiał być odpowiednio regulowany e tu dużej liczby Niemców,

do 24 lat,sytuacja jest odwrotna, liczba mężczyzn przewyższa lioz- W strukturze ludności według wieku następowały zmiany polegające na zmniejszaniu się liczebności młodzieży

1) zwiększeniem dotacji przedmiotowej dla OSiR na pokrycie kosztów organizacji zajęć na pływalni H2Ostróg i Hali Arena Rafako w ramach akcji „Lato w mieście”,..

Organizacje pozarządowe to ważny partner władz samorządowych, wspierający rozwój Miasta Kalisza w realizacji zadań publicznych. Działalność organizacji

obecnych na sali oświadczył, iż zgodnie z listą obecności aktualnie w posiedzeniu uczestniczy 12 radnych, co wobec ustawowego składu Rady wynoszącego 15 osób stanowi quorum