• Nie Znaleziono Wyników

W tyglu miłości i męstwa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "W tyglu miłości i męstwa"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Lewandowski

W tyglu miłości i męstwa

Studia Prymasowskie 5, 225-233

2011

(2)

KS. JERZY LEWANDOWSKI

W tYGLU MiŁOści i MĘStWA

Wśród bardzo licznych publikacji, rozpraw doktorskich, prac magisterskich traktujących o spuściźnie kardynała Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski, nie ma odrębnego opracowania o jego roli w Powstaniu Warszawskim. Chodzi głównie o materiał źródłowy osobistych wyznań Kardynała na ten temat, który został wydany w pozycji książkowej, pt. Kamienie wołać będą...

Niniejszy artykuł jest syntezą zawartych tam wspomnień, wypowiedzi i re-fleksji dogmatyczno-moralnych.

Powstanie Warszawskie było jednym z najbardziej znaczących wydarzeń w historii polskiej pierwszej połowy XX wieku. Był to wielki zryw Narodu nę-kanego okupacją hitlerowską. Powstanie rozpoczęło się 1 sierpnia 1944 roku o godzinie 17.00, która przeszła do historii jako godzina „W”, a zakończyło się po przeszło dwóch miesiącach heroicznej walki 2 października, kiedy padł ostat-ni strzał. Jak zauważa Norman Davies w publikacji Powstaostat-nie ’44: „3 paździer-nika Krajowa Rada ministrów i Rada Jedności Narodowej wydały swój ostatni apel Do Narodu Polskiego. Z goryczą informowano w nim o braku skutecznej pomocy z zagranicy”1. 5 października władze powstańczej Warszawy wydały rozkaz opuszczenia miasta ostatnim żołnierzom Armii Krajowej. „Od ogłoszenia «godziny W» minęło sześćdziesiąt sześć dni. «W» oznaczało wolność. Wolności nie było”2.

Powstaniu Warszawskiemu poświecona jest praca kard. Stefana Wyszyńskie-go Kamienie wołać będą. Jest to zbiór kazań, przemówień i listów poświeconych Powstaniu Warszawskiemu. W 1944 roku w czasie powstania ks. Stefan Wy-szyński przebywał w Laskach: „Ksiądz Stefan należał do setek kapelanów Armii Krajowej. W roku 1944 miał czterdzieści trzy lata; święcenia otrzymał dwa-dzieścia lat wcześniej. W czasie okupacji był między innymi kapelanem niewi-domych w Laskach pod Warszawą”3. W Laskach przebywało wówczas dużo młodzieży. Część z niej otrzymała przydział do wojska powstańczego, reszta zastanawiała się czy także uczestniczyć w walkach. Był to wielki dylemat. Udział

1 N. Davies, Powstanie ’44, Kraków 2004, s. 556. 2 Tamże, s. 557.

(3)

w walkach narażał na bardzo ciężkie przeżycia egzystencjalne, które mogą nie-odwracalnie zmienić psychikę człowieka. Udział w powstaniu skazywał na cią-gły kontakt ze śmiercią, narażenie własnego życia, poza tym udział w walkach wymuszał konieczność zabijania. W szkole podchorążych powstanie było pięk-nym mitem, który łączył młodzież, teraz stawało się złowieszczą rzeczywistoś-cią. Księdza Wyszyńskiego zapytano wówczas, a był już duchownym cieszącym się dużym uznaniem wśród młodzieży, co należy zrobić.

Ksiądz Wyszyński był wówczas nieco zakłopotany. „Obowiązkiem Wyszyń-skiego była troska o zaspokojenie duchowych potrzeb powstańców. I bez waha-nia podjął ten obowiązek. można sobie zadać pytanie, czy rzeczywiście popierał ideę walki zbrojnej. Natomiast nie mógł nie widzieć jej straszliwych konsekwen-cji. Pewne jest jedno: po wojnie zdecydował, że przeważającym siłom totalitary-zmu należy się sprzeciwiać innymi metodami”4. Z jednej strony zdawał sobie sprawę, że udział w wojnie wiąże się z odbieraniem innym ludziom życia. Walka zbrojna godzi bowiem w jedno z najważniejszych przykazań religii chrześcijań-skiej – nie zabijaj. Z drugiej strony czy można pozostać obojętnym wobec trage-dii walczących w obronie Ojczyzny z wrogiem, którego przewaga jest przytła-czająca. Walka powstańców ma przecież pomóc zatrzymać machinę wojenną, która już pochłonęła tysiące istnień ludzkich. Czy człowiek wrażliwy i moralny może być jedynie widzem toczących się działań wojennych, czy sam nie powi-nien w nich uczestniczyć? Nie wszyscy mogą pozwolić sobie na trzymanie się na uboczu toczących się walk. Aby konflikt mógł zostać zakończony, ktoś musi się skonfrontować z okupantem w obronie Ojczyzny. Po namyśle ks. Wyszyński poradził młodym ludziom, aby uczestniczyli w działaniach wojennych. Twier-dził, że należy walczyć, nawet jeśli w wyniku toczących się walk giną ludzie. Jego zdaniem nie można pozostać obojętnym wobec ich śmierci i cierpień. Z kolei kobietom poradził, aby nie brały bezpośredniego udziału w działaniach wojennych, ich bowiem zadaniem jest dawanie życia, a nie odbieranie go5. Ksiądz Wyszyński postrzegał kobietę przede wszystkim jako odbicie wizerunku maryi, jako źródło dobra. Dlatego też śmierć zadana przez kobietę wydawała mu się czymś niewyobrażalnym. „Każdy człowiek, nawet najmocniejszy, najbardziej pewny siebie, dla dobra osobistego i społecznego potrzebuje wartości duszy ko-biecej – aby mocny nie stał się tyranem, aby ten, co ufa tylko sobie, nie poniewie-rał dziećmi Bożymi!6. Wskazał także na znaczenie modlitwy w tym trudnym

4 Tamże, s. 764.

5 Por. S. Wyszyński, Kamienie wołać będą, Warszawa 1984, s. 93. Za: P. Raina, Kardynał

Wy-szyński, Londyn 1979, s. 90-93.

6 S. Wyszyński, Opiekunka miasta nieujarzmionego, w: tenże, Kamienie wołać będą, s. 28.

(4)

okresie, jako oręża w walce z okupantem. Tym samym przypomniał o znaczeniu nie tylko walki w sensie fizycznym, ale i walki w sensie duchowym.

Sam ks. Wyszyński nie ograniczał się tylko do modlitwy. Był kapelanem okręgu wojskowego Żoliborz-Kampinos. Nosił pseudonim Radwan 2. Był także kapelanem szpitala polowego w Laskach. Oprócz rannych przebywały tam dzie-ci niewidome i starcy. Szpital w Laskach był przepełniony, a kapelan starał się być wszędzie tam, gdzie potrzebowano jego wsparcia. Służba w szpitalu była ciężka i wymagała nie tylko poświecenia, ale i ogromnej odporności psychicznej i odwagi. musiał być niejako odważny i silny za swoich podopiecznych, których starał się wspierać w najtrudniejszych chwilach. Konfrontacja z cierpieniem psychofizycznym i widok kalectwa stała się wielkim wyzwaniem dla Stefana Wyszyńskiego. „Obecność młodego księdza działała kojąco, chociaż umiał być surowy i wymagający, po żołniersku przemawiał do żołnierzy. Po pierwszej ope-racji zapach i widok krwi podziałały na niego tak, że sam omal nie zemdlał”7. Jego obecność na sali operacyjnej pomagała cierpiącym z racji jego kapłaństwa, a także zapewne z racji jego osobowości. Ksiądz Wyszyński zaczął asystować do operacji lekarzowi8.

W trudnych chwilach Powstania Warszawskiego ks. Wyszyński starał się nieść opiekę duchową także żołnierzom niemieckim, węgierskim i ukraińskim, czyli żołnierzom państw Osi. W szpitalu powstańczym opiekował się rannymi jeńcami9. Z powodu okrucieństw, jakich dopuszczali się okupanci wobec Pola-ków, jeńcy spotykali się z niechęcią ludności polskiej. Była to szczególnie trud-na służba wymagająca ogromnego bogactwa psychicznego. W tak ciężkich cza-sach, w obliczu tak ciężkich przeżyć trudno byłoby opanować własne uczucia i nie traktować okupantów i ich sprzymierzeńców jako wrogów. Pomimo to właśnie tak wielką dojrzałością wykazał się kapelan szpitala powstańczego Ste-fan Wyszyński.

Wspominając czas wojny kard. Wyszyński zauważa. „Czyż może nam coś imponować? Przestaliśmy się bać luf karabinów i armat. Człowiek uzbrojony nie budzi w nas ani lęku... ani szacunku. Co więcej, bardziej bohaterski wydaje się nam być człowiek bezbronny niż uzbrojony”10. W ten sposób Kardynał od-wraca perspektywę. Bardziej ceni odwagę człowieka bezbronnego niż uzbrojo-nego, czyli w jakimś sensie silniejszego. Jest to odwaga, jaką przejawiał Dawid wobec Goliata, który stał się odpowiednikiem okupanta grożącego karabinem

7 Wyszyński, Kamienie wołać będą, s. 94.

8 Por. tamże. Bohaterskim lekarzem szpitala w Laskach był dr Cebertowicz. 9 Por. tamże, s. 96.

(5)

czy inną bronią. Prawdziwa odwaga wymaga narażania samego siebie, a nie narażania innych na niebezpieczeństwo. Tak więc też według Wyszyńskiego uzbrojony żołnierz jest śmieszny, gdyż niejako zaprzecza idei męstwa11.

Nawiązując do trudnych dni powstania kard. Wyszyński przypomina, że Koś-ciół w tamtych dniach modlił się za wszystkich walczących Polaków – powstań-ców nie tylko Armii Krajowej, ale i Batalionów Chłopskich, a także Armii Ludo-wej12. W ten sposób pokazał, że Kościół próbuje pogodzić zwaśnione strony, zmniejszyć podziały, jakie wyrosły w czasie wojny i po wojnie w społeczeństwie polskim. Chce uświadomić rodakom, że ważniejsza była walka z okupantem brutalnie niszczącym kraj i Naród niż walka polityczna i interesy poszczegól-nych partii polityczposzczegól-nych. Ważniejsze jest także to, co udało się wspólnie osiąg-nąć – dobro wspólne i wspólna walka o Polskę niż partykularne interesy. Dziś pamięć o walce o dobro kraju ponad wszelkimi podziałami politycznymi ma szczególną wymowę w obliczu wstrząsających krajem niepokojów.

Prymas Wyszyński w kazaniu z 1 sierpnia 1977 roku porusza zagadnienie ofiary. Postrzega ją jako przezwyciężenie samego siebie na różnych płaszczy-znach: indywidualnej, społecznej, politycznej itp. Stwierdza „Wszędzie czło-wiek musi przekraczać siebie. A chociaż swoją godnością i nieśmiertelnością przerasta wszelkie formy społeczności, to jednak z woli Stwórcy nieustannie potrzebuje związku z każdą z nich”13. Tym samym człowiek żyje dla wspólnoty, aby ją rozwijać i chronić. W tym sensie walczący powstańcy spełniają przesłanie Chrystusa. To wynosi ich na inny poziom człowieczeństwa, pokazuje, że walka nie zawsze jest błędem i grzechem. Poza cierpieniem nosi też w sobie możliwość doskonalenia moralnego, rozwijania postawy prospołecznej. Dostrzeżenie tego pozytywnego aspektu może pomóc zachować człowieczeństwo wobec tak wiel-kiego wyzwania jak wojna. Poświecenie powstańców porównuje do poświęce-nia matki, która naraża swe życie, aby dać życie – żołnierz naraża swe życie, aby chronić życie.

Jak podkreśla Kardynał Powstanie przypomina człowiekowi, że w jego natu-rę wpisane jest prawo do wolności. Zauważa „Oto Ojciec Niebieski nie przyjął ofiar Starego Zakonu, składanych mu ze zwierząt na Syjonie, ale Synowi swoje-mu ciało sposobił, ażeby Bóg-Człowiek złożył je w obronie wolności swych braci”14. Oznacza to, że dla człowieka walka w obronie wolności jest walką o godność. Jest tym, co go wyróżnia w całym stworzonym przez Boga świecie.

11 Por. tamże.

12 Por. S. Wyszyński, Nowe siewy, w: tamże, s. 82.

13 S. Wyszyński, Ojczyzna nasza doszła do głosu, w: tamże, s. 88. 14 S. Wyszyński, Świątynia ołtarzem ofiarnym, w: tamże, s. 9.

(6)

Jest to walka o wolność nie tylko własną, ale i innych ludzi, którzy dzielą jego los. O godności człowieka decyduje więc gotowość do ofiarowania własnego życia. To odwraca perspektywę, w której o ludzkości decydowała w religiach przedchrześcijańskich zdolność odbierania życia. Dzięki tej zmianie perspekty-wy człowiek staje się bliższy Bogu, i Bóg człowiekowi.

Prymas przypomina też, że Ojciec Święty Pius XII modlił się za uczestników Powstania Warszawskiego. Nazywał Powstanie „płonącym tyglem”. „Papież za-nosił modlitwy, aby w żarzącym się tyglu spłonęło tylko to, co słabe i liche, a ocalało i oczyściło się to, co wielkie i szlachetne, co jest prawdziwym i naj-większym dobrem – miłość”15. Opieka duchowa Papieża pozwalała człowiekowi nie zapominać w tej trudnej sytuacji o jego człowieczeństwie. Staje się symbo-lem zwycięstwa i słusznej walki ze złem. Jego interwencja daje ludziom nadzie-ję w czasach upadku wiary i dobra. W tej interpretacji powstanie jest tyglem, który oczyszcza świat ze zła, które go przytłacza. Niczym biblijny potop ma wydobywać z człowieka to, co jest w człowieku prawe, co bliskie jest Bogu. Tak samo w czasie Powstania wiara w to, że jest się wiernym Bogu i Jego prawom mogła pomóc się odnaleźć. Powstanie dokonuje się więc niejako z woli Boga, jest Jego interwencją, która ma naprawić świat: „Trzeba kochać tak, aby nawet spłonąć, jak Chrystus na krzyżu, spalony w ogniach Powstania. Taka miłość ni-komu nie szkodzi, a wszystkich ratuje”16. Tylko miłość, która jest zdolna do ofiary, jest w stanie ocalić wartość świata Bożego. Pius XII nazwał Warszawę „sumieniem narodów”17. Warszawa, zdaniem Papieża, to miasto wołające o spra-wiedliwość, o prawo Boże18. Powstanie Warszawskie było wydarzeniem przypo-minającym całemu światu o prawach Bożych. Było dowodem na to, że zło nie może zwyciężyć, iż należy walczyć o dobro i miłość.

Kardynał Wyszyński uświadamia, że Naród dotknięty tak wielkim cierpie-niem wojny, jak Polska mógłby znienawidzić swych ówczesnych wrogów – Niemców. W tamtym okresie z ideologią faszyzmu identyfikowała się większość niemieckiego społeczeństwa, a Adolf Hitler cieszył się dużym zaufaniem spo-łeczeństwa niemieckiego, które niemal do końca wykonywało jego rozkazy. W ideologii faszystowskiej siłą napędową była wrogość wobec innych nacji. Rozumując w kategoriach odwetu – oko za oko, ząb za ząb – z taką samą wro-gością powinien spotkać się naród niemiecki ze strony innych narodów, jak choćby Polaków. mimo to Polacy nie znienawidzili Niemców. Prymas uważał to

15 Tamże, s. 10. 16 Tamże.

17 S. Wyszyński, Pamiętne miejsce ofiary ludzi, w: tamże, s. 14. 18 Tamże.

(7)

za wielki duchowy sukces swoich rodaków. „Jest to rzecz znamienna dla nasze-go Narodu, że pomimo doznanych krzywd, uchroniliśmy się od nienawiści. Chociaż pozostał w naszych sercach lęk przed narodem zwyrodniałym, nie ma w nas nienawiści”19. To ważne, że Polacy nie zostali zdominowani przez niena-wiść i ból. Potrafili wznieść się ponad te uprzedzenia. Podkreśla to jeszcze przy-jaźń łącząca Jana Pawła II – Polaka z obecnym papieżem Benedyktem XVI – Niemcem. Ich przyjaźń pokazuje, że przeszłość nie powinna zdominować życia człowieka. Obaj byli świadkami wydarzeń II wojny światowej. W ten sposób ich postawa staje się przykładem jak miłość do drugiego człowieka i Boga może pomóc pokonać zło i pozwolić o nim zapomnieć.

W kazaniu 25 września 1969 roku w czasie nabożeństwa kapelanów wojsk polskich powstańczej Warszawy w kościele Świętej Anny kardynał Wyszyński przypomniał o patronie Warszawy – Władysławie z Gielniowa, który starał się podnieść na duchu rycerstwo polskie po klęsce pod Bukowiną za panowania Jana Olbrachta. Do klęski doszło w wyniku zdrady Wołoszy. Wzywał on Naród do modlitwy za Ojczyznę. „W ubogim zakonniku franciszkańskim obudziła się prawdziwa krew rycerska i przedziwna polska tradycja, która w znaku krzyża uczy Polaków nie tylko Ojczyznę miłować, ale – gdy zajdzie potrzeba – dla niej umierać”20. To znamienne, że takiego właśnie patrona ma Warszawa, która bo-rykała się z tak wieloma konfliktami zbrojnymi. Ich kulminacją jest Powstanie Warszawskie. Wówczas Warszawa została nazwana „miastem nieujarzmio-nym”21. Warszawa stała się dla całej Polski wzorem i symbolem walki oraz wia-ry. To ona i jej heroizm w dużej mierze pomogły przetrwać tragiczne lata II wojny światowej. Na barykadach Warszawy w czasie powstania zginęło około 300 tysięcy obywateli miasta22.

Prymas Wyszyński w 1966 roku – w millennium Chrztu Polski nazwał War-szawę sercem Polski z racji decydującej roli jaką odegrała w życiu Narodu w 1944 roku. Zauważa: „Warszawę i Gdańsk łączy wstęga modrej Wisły. W War-szawie jest serce Narodu, w Gdańsku – usta Narodu”23. Pragnął, aby Warszawa stała się wzorem miłości społecznej, aby miłość ta wyrażała się w każdym prze-jawie jej życia. „Oczekujemy życzliwej mowy i ludzkiego języka, życzliwych uczuć i spojrzeń, życzliwego niesienia sobie wzajemnej pomocy, obdzielania się najlepszą nadzieją i prawdą w miłości”24. Jeżeli miłość miałaby być programem

19 S. Wyszyński, Lekcja dziejów na przyszłość, w: tenże, Kamienie wołać będą, s. 16. 20 S. Wyszyński, Z pieśni o Ojczyźnie, w: tamże, s. 21.

21 S. Wyszyński, Miasto września i powstania, w: tamże, s. 33.

22 Por., S. Wyszyński, Aby miasto nieujarzmione stało się miastem pięknej miłości, w: tamże, s. 37. 23 Tamże, s. 40.

24 Tamże, s. 39.

(8)

społeczno-politycznym, to Kardynał słusznie mniemał, że zjednanie sobie Stoli-cy będzie tu miało kluczowe znaczenie. Pragnął, aby miłość społeczna była pro-gramem politycznym. Sam pomysł zamiany Warszawy w miasto miłości naro-dził się w umyśle kard. Augusta Hlonda, Prymasa Polski, który po okropnościach i okrucieństwach II wojny światowej odwołał się do Najświętszej marii Panny ogłaszając krucjatę miłości25. Tylko miłość mogła zneutralizować tak wielką falę nienawiści i destrukcji, która wówczas przetoczyła się przez Polskę.

Prymas Wyszyński przypominał, że Warszawa jako Stolica Polski poniosła największe straty w czasie wojny „straciła wszystkie wartości kulturalne, stała się pod tym względem miastem niemalże młodym. Powstanie Warszawskie i pożar powstańczej Warszawy, to straszna katastrofa dla kultury narodowej!”26.

W tym znaczeniu Warszawa musiała się niemal narodzić na nowo, od pod-staw. Została prawie doszczętnie zniszczona27. Warszawa była tak bardzo zruj-nowana, że zastanawiano się czy jest sens próbować ją odbudowywać. Niemniej wiele osób pragnęło podjąć się tego wysiłku. Kardynał Wyszyński w tym dopa-truje się znaku Opatrzności Bożej. „W gronie tych, co miłują Warszawę, nie za-brakło ludzi, którzy miłowali ją w Bogu. Umiłowanie Boga przenieśli na to mia-sto, które padło miłośnie broniąc najcenniejszego skarbu wolności i tylko miłością mogło być podźwignięte”28. To wzruszająca prawda o mieście, które mogło się odrodzić dzięki ludzkiej bezinteresownej pracy, a które często określa się jako miasto ludzi kariery. Kardynał przypominał, że Warszawa to także mia-sto ludzi miłości, której tradycja była chlubą Polaków. Poza tym odbudowa War-szawy stała się dla Narodu wyzwaniem, które wyzwoliło go z kręgu rozważań nad tragedią wojny, pozwoliła Narodowi odnaleźć się, tym samym stała się za-daniem terapeutycznym29. Niemniej odbudowana została nie tylko sama Stolica, ale i jej świątynie, dzięki ofiarności wiernych30. To uświadamia jak bardzo z du-chem Narodu jest związana wiara katolicka, jak bardzo w życiu Polaków po-trzebny jest Bóg. Paradoksalnie to właśnie trudna historia Polski sprzyja wierze jej obywateli. Ciągłe zagrożenia i wyzwania wyzwalają potrzebę opieki ducho-wej, potrzebę wsparcia w trudnych chwilach. W tym sensie Polska bywa do-świadczana ciężko niczym Izrael na pustyni w drodze do Ziemi Obiecanej. Z tym, że Polska jest w swojej ziemi obiecanej w sensie fizycznym, a ciągle jej

25 Por. tamże, s. 38.

26 S. Wyszyński, Wejść w przeszłość historyczną, w: tamże, s. 53. 27 Por. tamże.

28 S. Wyszyński, Z pomocą całej Polski, w: tamże, s. 54-55. 29 Por. tamże, s. 55.

(9)

szuka w sensie duchowym. Uzmysławiają to wciąż trwające spory polityczne, w których interes kraju niestety nadal ustępuje przed partykularnymi interesami rządzących.

Prymas Polski przypominał, że odbudowa Warszawy, w tym polskich świą-tyń, świadczy o wierności tradycji narodowej. Jest znakiem tożsamości narodo-wej Polaków. „Budowanie Stolicy w tym miejscu, gdzie była, budowanie Kate-dry tam, gdzie stała, odbudowa świątyń warszawskich, wydobywanie ich spod zwałów gruzu – miało znaczenie wychowawcze, było lekcją wychowania naro-dowego młodego pokolenia”31. Uświadamiał Polakom, że świątynie katolickie przypominają im własną historię, chronią ich przed pustką wynarodowienia. Uświadamiają to także słowa Jana XXIII w Pacem in terris, który uznał, że każ-dy naród powinien mieć prawo swobodnego wypowiadania własnych prawd du-chowych32.

Kardynał zauważa także, że odbudowa Stolicy była wyrazem posłuszeństwa wobec słów Biblii czyńcie sobie ziemią poddaną33. Zgodnie z tą myślą Polacy na miejscu gruzów wznieśli Warszawę, odbudowali jej największe zabytki – symbole kultury narodowej, takie jak Zamek Królewski czy Łazienki34.

Prymas rozumiał jak wielką rolę w tworzeniu państwowości odgrywają świą-tynie. To one stanowią realne zagrożenie dla okupantów, gdyż umacniają ducha Narodu, są elementem integrującym. Dlatego też są bardziej niebezpieczne niż fortyfikacje. „Fortyfikacji nie wysadzano w powietrze, ale zniszczono świątynie, bo wierzono, że one bardziej niż umocnienia zbrojne, służą Narodowi, są jego mocą i tajemnicą trwania”35. Tym samym bardziej niebezpieczne dla okupantów są „twierdze ducha niż twierdze zbrojne”36. Oraz że: „miłującemu Boga wszyst-ko pomaga do dobrego”37. W dziejach Polski świątynie były bardzo często nisz-czone i Naród wciąż je odbudowywał. Był w niezwykły sposób przywiązany do miejsca, które było jego Ojczyzną. Świątynie wciąż przypominały o ciągłości państwa polskiego, o przeszłości i pomagały określić się w ciężkich chwilach. Świątynie stały się twierdzami duchowymi, które nie tylko chroniły przed inter-wencjami zewnętrznymi, ale też utwierdzały wiarę w sens własnej tradycji i cią-głość prawa polskiego. Polska państwowość zaczyna się od Kościoła – chrztu Polski w 966 roku i Kościół katolicki towarzyszy jej przez całe wieki. To

Koś-31 S. Wyszyński, Miłość Ojczyzny fundamentem, w: tamże, s. 60. 32 Por. Jan XXIII, Pacem in terris, Wrocław 1997, 86.

33 Rdz 1,28.

34 Por. S. Wyszyński, Decyzja godna synów narodu, w: tamże, s. 64. 35 Tamże.

36 Por. tamże, s. 65.

37 Za: S. Wyszyńskim: Rz 8,28, w: tamże, s. 65.

(10)

ciół nigdy nie opuszcza obywateli w godzinie próby. W tym sensie Polska jest nie tylko duchowo, ale i historycznie poświęcona Kościołowi, co wyraża się w akcie zawierzenia Polski maryi jako Królowej Polski. 1 sierpnia 1977 roku podkreślił to kard. Wyszyński, mówiąc. „Tak często odwoływaliśmy się do po-mocy matki Najświętszej w trudnych sytuacjach – i gdy śpiewano pod Grunwal-dem «Bogurodzico Dziewico» i gdy składano Śluby Kazimierzowe we Lwowie, i gdy walczono na bastionach Jasnej Góry, i gdy nad Wisłą zmagano się w obro-nie odrodzonej Ojczyzny, a także, gdy w dniu wybuchu Powstania Warszawskie-go, z imieniem matki Boskiej Częstochowskiej na ustach przygotowywano Sto-licę na wielką ofiarę. Zawsze Jej ufaliśmy, bo Ona jest «dana ku obronie Narodu naszego». I nie zawiedliśmy się!”38. Być może w wielu trudnych dla naszego Narodu sytuacjach uratowało nas jedynie Jej wstawiennictwo. To ono dodało nam otuchy, gdy już wszystkie środki zaczęły zawodzić, pomogło znaleźć wyj-ście w sytuacji wielkiej próby. Kardynał Wyszyński zauważa. „Nam wszystkim potrzebna jest matka. Potrzeba nam jej macierzyńskiej delikatności, wrażliwej czujności, obecności i gotowości pomocy. Każdemu z nas, chociażby uchodził za rycerza bez skazy i człowieka mocnego, potrzeba coś z delikatności duszy kobiecej, ubogaconej przez macierzyństwo”39.

Jednak bardzo ważna jest także rola kapłanów Kościoła katolickiego takich jak kardynał Stefan Wyszyński, który wielką odwagę i intuicję polityczną łączył z wielką wiarą i bogatym życiem duchowym. To on dzięki bogactwu swej oso-bowości stał się jedną więcej „twierdzą duchową” Polski. „Pod przywództwem prymasa Stefana Wyszyńskiego, a później idącego jego szlakiem arcybiskupa krakowskiego Karola Wojtyły, który w roku 1978 miał zostać papieżem, autory-tet Kościoła rósł proporcjonalnie do spadku autoryautory-tetu zdyskredytowanych poli-tyków”40. Dlatego też pozostaje inspiracją w życiu duchowym wciąż nowych pokoleń polskich kapłanów. Jest dla nich wzorem miłości i męstwa, wciąż ży-wym w serach i umysłach poszukujących Boga.

38 S. Wyszyński, Ojczyzna nasza doszła do głosu, w: tamże, s. 90. 39 S. Wyszyński, Opiekunka miasta nieujarzmionego, w: tamże, s. 27. 40 N. Davies, Powstanie ’44, s. 762.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Prawdą również jest to, że intelekt człowieka nigdy nie pogodzi się z koncepcją „tylko-materialności” własnego ciała, nigdy nie zre- dukuje postawy wobec kategorii życia

Ciekawe, że choć książki te dzieli ponad sześćdziesiąt lat i choć różnią się metodologicznie (pierwsza powstała na podstawie obserwacji i ocen autora, druga na

Materiał edukacyjny wytworzony w ramach projektu „Scholaris – portal wiedzy dla nauczycieli".. współfinansowanego przez Unię Europejską w ramach Europejskiego

Materiał edukacyjny wytworzony w ramach projektu „Scholaris – portal wiedzy dla nauczycieli".. współfinansowanego przez Unię Europejską w ramach Europejskiego

KWIATY WIOSENNE BĘDĄCE POD OCHRONĄ Wiele roślin kwitnących wiosną ze względu na rzadkość ich występowania, bądź zagrożenia wyginięciem, znajduje się pod ochroną..

Najczęściej spotykaną postacią nadmiernej potliwości jest pierwotna nadpotliwość pach.. Dotyczy ona mniej więcej połowy wszystkich przypadków

Dowodem na to jest XIV już edycja konkursu Sukces Roku w Ochronie Zdrowia – Liderzy Medy- cyny, którego uroczyste podsumowanie odbyło się jak zwykle w Zamku Królewskim w Warsza- wie

sca, ponieważ uznając jakieś działanie za swoją powinność, człowiek niejako autom atycznie czuje się do podjęcia tego działania zmotywo­.. wany (chociaż