• Nie Znaleziono Wyników

Morze : organ Ligi Morskiej, 1947.01 nr 1

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Morze : organ Ligi Morskiej, 1947.01 nr 1"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

S zto rm osiągnął n a j­

wyższe natężenie. F ale p rz e w a la ją się przez w y s o k ie re lin g i w ie l- k ego żaglowca ja k im je s t „ D a r P om orza“ .

Z a ło g i na żaglowcach muszą bacznie czuwać p rz y żaglach i ta k ic - lu n k u . P raca zespoło­

w a załogi n.a je d n e j z re j p rz y re fo w a n iu ża­

gla.

(3)

Nr. t Warszawa — Styczeń 1947 Rok XVIII

Z B L O K I E M D O U R N Y

W dniu 22 listopada zapadła znamienna u- chwała Zarządu Głównego Ligi Morskiej i obec­

nych delegatów okręgów, mocą której Liga Morska postanowiła poprzeć Blok Stronnictw Demokratycznych w obecnych wyborach.

Zgodnie z tą decyzją, rzucimy głosy nasze w dniu 19 stycznia do urn wyborczych na szalę zwycięstwa Bloku Demokratycznego.

Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że dzień 19 stycznia 1947 roku przejdzie do historii, jako moment dziejowy. W dniu tym wyborcy zdecy­

dują nie tylko o kandydatach na posłów, ale o losie Polski na bliższą i dalszą przyszłość, roz­

strzygną, czy Polska pójdzie po wytkniętej drodze naprzód, czy też stanie na martwym punkcie, a może nawet na rozstajnych drogach.

W zmzuimieniul doniosłości tego aktu wybor­

czego, zapadła znamienna decyzja Ligi M or­

skiej o poparciu Bloku Demokratycznego.

Pragnąc, aby nie było żadnych niedomówień, czy nieporozumień w łonie organizacji, postara­

my się nasze stanowisko wyjaśnić.

Liga Morska jest organizacją społeczną o wyższej użyteczności publicznej, organizacją b e z p a r t y j n ą , ale bynajmniej nie a p o ­ l i t y c z n ą . Liga ma własny ś w i a t o p o ­ g l ą d marski, własny p r o g r a m morski, p o l i t y k ę morską. Rzecz zrozumiała, że polityki tej nie może prowadzić Liga mimo rządu, a tymbardziej wbrew polityce rządu.

Polityka ta jest uzgodniona z czynnikami mia­

rodajnymi w państwie. Czynniki te reprezentu­

je Rząd Jedności Narodowej. Współpraca Ligi Morskiej z rządem datuje .się nie od dlziś, nie od chwili kampanii wyborczej, ale ma już swą tradycję. Liga Morska i Kolonialna prowadziła również politykę morską i kolonialną w ścisłej współpracy z rządem, była jego tubą na ze­

wnątrz. W tej dziedzinie nie zmieniło się nic po za tym, że Liga obecna odrzuciła z progi amu zadania kolonialne, jako przeciwne duchowi demokratycznemu, walczącemu; o wyzwolenie ludów „kolonialnych“ z ucisku imperializmu.

PKWN oraz Rząd Jedności Narodowej okazał Lidze Morskiej wszelką pomoc w realizacji jej celów i zadań, okazał pełne zrozumienie dla jej programu, okazał dajeko idącą pcmoc, szczególnie w dziedzinie realizacji przygotowa­

nia mas społeczeństwa do wychowania w duchu morskim i wyszkolenia młodego narybku pra­

cowników morza.

Stwierdzić należy, że realizacja programu morskiego Rzeczpospolitej w skali ś w i a ­ t o w e j odbywa się w oparciu o działalność Ligi Morskiej, o jej po 1 i t y k ę ( m o r s k ą . Ale z zagadnieniem tym łączy się szereg spraw pochodnych, które również nie są nam obojęt­

ne, i n:e mogą być rozdzielone od całości poli­

ty k i i u s t r o j u w państwie.

Program morski realizuje Liga w oparciu o u s t r ó j d e m o k r a t y c z n y , na tak zwanych , zdobyczach demokiacji“ , pod który­

mi! niesłusznie rozumie się reformy społeczne i gospodarcze, będące raczej wynikiem s t r u k ­ t u r y państwa, niż zdobyczą jakiejkolwiek warstwy. Reformy są bazą i osnową cbecr.ej struktury państwa i jego polityki wewnętrznej, sięgają głęboko we wszystkie dziedziny życia społecznego i w oderwaniu od ustroju byłyby tylko programem, a nie formą współżycia oby­

wateli i kształtem realnym.

Jhudno również traktować politykę morską w oderwaniu od polityki zagranicznej. Morze nie tylko rozszerza horyzonty, ale też ctwiera okno na świat zewnętrzny, który przestaje być

„autarkią“ , zabitą deskami od zewnątrz, ale powoduje kontakt ze światem zewnętrznym z zamorskim na czele. W dziedzinie polityki za­

granicznej, związanej nieodłącznie z problema­

tyką mcrską jesteśmy zgodni z.rządem Jedno­

ści Na.odowej. Nie są one bowiem li tylko gra­

nicami „przestrzennymi“ , ale granicami norm rozwcju państw?, przyszłej PoRki Morskiej.

Polityki morskiej nie można więc traktować

w oderwaniu od kwestii granic zachodnich,

gdyż sprawa granic wiąże się w jedną całość.

(4)

jesteśmy zgodni w tej materii nie tylko z rzą­

dem, ale i z postulatami całego społeczeństwa polskiego, myślącego trzeźwo i zdrowo, które w realizacji zagadnień granic, opartych e Odrę i Nisę łużycką, widzi Polskę, jak twór państwo­

wy zwarty etnograficznie i biologicznie, stano­

wiący już nie konglomerat narodowościowy, ale monolit ludnościowy.

Stosur. ek Ligi Morsk.ej do tych zagadnień datuje się nie od dziś, nie jest bynajmniej w y­

nikiem paktów wyborczych, lecz l.n.ą gene.al- ną, po której kroczyła Liga od pierwszej chwili

ukształtowania lin ii granicznej.

Z zagadnieniem poutyki zagranicznej łączą się problemy z tą polityką najściślej związane.

Jednym z nich jest stosunek do przyszłych Nie­

miec. Zdajemy sobie sprawę z faktu, że, Niemcy nie są bynajmniej wrogami u s t r o j u de­

mokratycznego czy innego w Polsce. Niemcy zaborcze są wrogami n a r o d u polskiego.

W myśl tego rozumowania zadbać należy o to, aby Polska była s i l n a , ale również, aby nie była o s a m o t n i o n a wobec Niemiec i ich odwiecznych dążeń rewizjonistycznych.

Gwarantem granic naszych morskich i zacho­

dnich nie może być li tylko ten, czy inny t r a k t a t pokojowy. Niemcy nie honorują podpisów pod zawartymi traktatami. Gwaran­

cją bytu niezależnego i rozwoju Rzeczpospoli­

tej może być tylko sima Polska morska, oparta o sojusze z narodomi słowiańskimi, ze Związ­

kiem Narodów Radzieckich na czele. Sojusz ten musi przerodzić się w p r z y j a ź ń narodów słowiańskich nie tylko ze względów emocjonal­

nych, ale też ze względów lozumowych i re­

alnych.

Realizatorem postulatów politycznych, o tak doniosłym znaczeniu dla państwa, był dotąd

rząd Jedności Narodowej. Sejm Suwerenny, Ustawodawczy musi dać podstawy fonmalno- prawne pod tę politykę. ' Blok Demokratyczny będzie kontynuatorem zasad wymienionych w przyszłym Sejmie, dając państwu podstawy rozwojowe na przyszłość.

Zgodnie z tym rozumowaniem powzięliśmy decyzję poparcia Bloku Demokratycznego w przyszłych wyborach do Sejmu Ustawodawcze­

go. Zgodnie z tą linią głosować będziemy na li­

stę Bloku Demokratycznego.

W g.onie przyszłych suwerenów pragniemy widzieć posłów, broniących interesów morza, znających zagadnienia morskie. Pragniemy tego nie w interesie Ligi Morskiej, ale w interesie polityki morskiej, pracowników morza i ludzi morza. I nie jest to targ o mandaty poselskie, jeżeli występujemy z kandydaturami upatrzo­

nymi, ale troska o istotę zcgadnienia, o rzeczy istotne dla Państwa.

Chcemy Polski silnej, suwerennej, Polski Mor­

skiej, opartej o sojusze z rarcdami pobratym­

ców. Lhcemy stabilizacji stosunków, realizacji gospodarczego programu trzyletniego i w tym duchu gotowi jesteśmy do współpracy z rzą­

dem, wyłonionym z Bloku Demokratycznego.

Chcemy pokoju zewnętrznego i ładu wewnętrz­

nego.

Polityki morskiej nie możemy oddać w ręce

„ludzi z l i su“ , musi ora być w rękach ludzi m c r z a. Potężny Blok Demokratyczny pop-o- wadzi Polskę ku przyszłości leps-ej,- niż dzi­

siejsza rzeczywistość, da jej podwaliny tiwałe.

Tego pragniemy wszyscy, nie chcąc zmarno­

wać wysiłków i dorobku powojennego, nie chcąc cofnięcia Pclski do warunków sprzed roku 1939, których znamieniem było życie na wulkanie, bez Jutra.

N O W Y J O R K

(5)

D e k la ra c ja id e o lo g ic zn a

DEKLARACJA IDEOLOGICZNA Wstęp.

Liga Morska, jako organizacja społeczna o wyższej użyteczności publicznej, skupiająca pod swą b a n u e r ą masy społeczeństwa, ma obowiązek zapoznania szerokich mas z zagad­

nieniami morskmi, wyszkolenia zawodowego przyszłych pracowników morza, wychowania morskiego i o b y w a t e l s k i e g o swych członków.

Chcąc realizować program morski, L'ga M or­

ska musi współp.acować z władzami, państwo­

wym i w ogólności, a w szczególneści z resortami władz, którym powierzono sprawy morskie, uprawę morza, zagospodarowanie ziem nad­

morskich, odbudowę portów i przystani, roz­

budowę stacz.ii i przemysłu związanego z mo­

rzem, uporządkowanie dróg wodnych, podej­

mowanie badań naukowyah <z zakresu spraw morskich.

Nakazem chwili jest danie wychowaniu mor­

skiemu podstaw wychowania obywatelskiego, aby szło cno równolegle z kształcę:.iem i szko- len.em pracowników morza i wszystkich człon­

ków Ligi Morskiej, rozsianych na obsza-ze ca­

łej Rzeczpospolitej Polskiej.

DEKLARACJA PROGRAMOWA

Ideą przewodnią Ligi Marskiej jest przygo­

towanie społeczeństwa do realizacji zadań mor­

skich. Zadaniem jej jest przestawienie p s y ­ c h i k i społeczeństwa lądowego na, psychikę morską.

Polska — jako kraj, jest Państwem m o r ­ s k i m .

Polacy — jako- naród, muszą być narodem m o r s k i m .

Liga Morska jako współczynnik działalne ści rządu, kra„u i społeczeństwa, jako orgaizacja, p.edystynowana do spełnienia zadań o wielkiej doniosłości, musi skrystal zować stosunek swój dc szeregu zagadnień, które wiążą się z polity­

ką morską, z programem morskim.

W związku z tym Liga Morska stwierdza, co następuje:

a) Polityka PKWN i rządu Jedności Naro­

dowej na odcinku spraw zagranicznych przy­

czyniła się do odzyskania granic morskich cd Elbląga po Szczecin. Przyczyniła się na sekto­

rze lądowym do odzyskania p.astarych Ziem Zachodnich, połaci piastowskich, które dziś, przywróć cne Macierzy, wraz z granicami lądo­

wymi sprawiły, że

— Polska, kraj ongiś rolniczy, stała się krajem przemysłowo - roln.czo - morskim.

— Odzyskanie wybrzeży, oparte na pozytywnej planowej polityce morskiej, stawia Pclskę w rzędzie państw o znaczeniu międzyria.odcwym.

Liga Morska, w myśl haseł programowych, musi włączyć swą akcję w konstruktywną po-

l tykę państwową i morską i tych sił demokra­

tycznych w państwie, które wre z z rządem rea­

lizują trzyletni program gospodarczy, wielki program morski, a p.zez to kładą podweliny pod budowę silnej suwerennej Polski M o r s k i e j .

b) Wre z z czynnikami miarodajnym: w pań­

stwie i zgodnie ze stanowiskiem społeczności polskiej, stoimy na gruncie nienaruszalności na- scych g r a n i c lądowych i morskich, cpdr- tych o Bałtyk, o Odrę, o Nisę łużycką, uważa­

jąc je za rubieże Pełski historycznej, piastow­

skiej, zwrócone nam po wielowiekowym oder­

waniu cd Macierzy p.zez sprawiedliwość dzie­

jową.

c) Stoimy twardo na straży morza, którego uprawa i gospodarka winna stać się źródłem dobrobytu ziem nadmorskich i całego narodu;

d) Pragniemy p o k o j u wewnętrznego i zewnętrznego, będącego, warunkiem pracy twórczej i wydajnej i wiary w lepsze juŁo.

--- o---

Liga Morska realizuje wskazania rządu Je- dccści Narodowej, dążącego w polityce wewnę­

trznej i zewnętrznej, w polityce gospodarczej i finansowej a-o zapewnienia krajowi ładu i spo­

koju w pracy twórczej nad odbudową kraju.

1. Gwarantem ładu, gwarantem bezpieczeń­

stwa szlaków wodnych jest'nasza armia lądowa i ma.ynarka wojenna. Uznając rolę twórczą polskiej siły zbrojnej, jako ramie, ia Rzeczpo­

spolitej, mają: na uwadze jej wkład w -odzyska­

nie niepodległości, Liga M.rska ot:cza ¿rmię polską w ogólności, a marynarkę w szcoególno- ści tą samą miłość.ą jaka cechowała zawsze i wszędzie stosunek społeczeństwa dc- armii. W y­

razem tego stosunku jest opieka Ligi Morskiej i jej ogn.w nad statkami Rzeczpospolitej, jej załóg:mi i stała troska o wzrost potęgi Rzecz­

pospolitej Morskiej.

• 2. Liga Marska test solidarna z iządem w je ­ go polityce, zagranicznej, jako zgodnej -z pc-lską racją stanu.

Sojusze i ścisła współpraca z narodami po­

bratymców słowiańskich, z ludami Zw.ązku Radzieckiego na czele, oraz wszystkimi naroda­

mi, m.łu.ącymi pokój, są rękojmią trwałego pokoju, który jest gwarantem naszych granic morskich i zachodnich.

3. Widząc w Niemcach odwiecznych wrogów Rzeczpospolitej i narodu polskiego, Liga Mor­

ska współdziałać będcie ze wszystkimi któ.zy nie- pozwolą na odrodzenie imperializmu nie­

mieckiego, który we wszystkich fazach swego ist. ien.a był groźbą dla państwa i narodu pol­

skiego.

4. Widząc w faszyzmie w każdej jego postaci gróźb“ dla rozwoju narodów wyzwolcnych spod faszystowskiego jarzma, Liga Morska po­

tępia machinacje sfer reakcyjnych polskich i

obcych, dążących do wskrzeszenia faszyzmu.

(6)

5. Widząc w polityce imperialistycznej państw kolonialnych chęć ucisku ludów, dążących do wolności i swobody, Liga Morska, wyzbywszy się tendencji kolonialnych, potępia ograniczenie swobód obywatelskich ludów kolonialnych i powita z radością ich wyzwolenie z niewoli im­

perialistycznej.

6. Reformy, jakie zaszły w Polsce na gruncie gospodarczym, finansowym, społecznym i ro l­

nym, stanowią podstawę egzystencji Polski de­

mokratycznej. Upaństwowienie przemysłu klu ­ czowego, banków, reforma rolna, ubezpieczenia społeczne — to fakty o epokowym znaczeniu i doniosłości, gwarantujące dobrobyt na­

rodu, ład wewnętrzny, warunki rozwoju kra­

ju na zasadach wolności i równości społecznej.

7. Udostępnienie oświaty wszystkim w ar­

stwom młodzieży i najszerszym masom, spra­

gnionym oświaty, otwarcie dostępu do uczelni ogólnokształcących, specjalnych i wyższych wszystkim bez wyjątku, jest aktem wielkiej doniosłości dla podniesienia stopy życia, kultu ­ ry i poziomu cywilizacji całego kraju.

Liga Morska obserwując realizację haseł morskich i w ysiłki rządu Jedności Narodowej w kierunku zagospodarowania pasa nadmor­

skiego i ziem przymorskich, w kierunku upra­

wy morza i rozbudowy urządzeń morskich,

szlaków żeglugowych, odnosi się z pełnyin żtstu faniem do wielkiego programu morskiego, obję­

tego trzyletnim planem gospodarczym i oświad­

cza gotowość współpracy z rządem w realizacji tego programu.

Hasła te realizować może naród wolny, nie­

zależny, oświecony, pewny jutra, dojrzały poli­

tycznie, niezależny gospodarczo i finansowo od obcych wpływów.

Widząc w poczynaniach rządu Jedności Na­

rodowej tendencję do oswobodzenia kraju spod jaizrna obcego kapitału, oparcia planów finan- swo-gospodarczych na własnych siłach, na dy­

namizmie społeczeństwa i konstatując, że rząd Jedności Narodowej idzie konsekwentnie po lin ii , zakreślonej Manifestem Lipcowym P K. W. N., Liga Morska wyraża pełne zaufa­

nie rządowi, realizującemu hasła, które są podstawą lepszego jutra i gwarantami potężnej, suwerennej

P o l s k i M o r s k i e j .

(—) Stanisław Kiryluk, Prezes Zarządu Głównego

Ligi Morskiej (—) Maria Jaszczukowa . f*

sekretarz generalny.

(—) Stefan Szudziński,

wice-prezes.

(7)

CZYŻBY N O W Y W ISM AR?

Opromieniona świeżym zwycięstwem oliw skim fleta polska, miast stać się podwaliną pod przyszłą petęgę morską, padła ofiaią nieoględ- tnyeh kombinacyj politycznych. Wysłana przez Zygmunta I I I Wazę na pomoc cesarzowi Ferdy­

nandowi II, nie zwrócona mimo kilkakrotnych nalegań gdy pomoc ta stała s:ę już nieaktual­

na. przepadła w styczniu 1632 r., z:(gari ięta przez Szwedów po zdobyciu przez nich Wisma- ru. Następstwa Wismaru boleśnie edezuł Włady­

sław IV, napotykając na olbrzymie trudności i sprzeciwy w tworzeniu floty,-którą wrogowie Polski słusznie uiważali za największą przeszko­

dę w przeprowadzeniu swych planów, mają­

cych na celu oderwanie naszych prowincji nad­

morskich, a tym samym pozbawienia nas dostę­

pu do morza, źródła dobrobytu i siły. To też, gdy w grudniu 1637 r. nowa polska eskadra adm. Beckera zaskoczona koło Gdańska, znisz­

czona została przez Duńczyków, a dalsze próby tworzenia floty nie miały już więcej miejsca, granice Polski w czasach krwawego potopu o- tworem stały dla wroga, niosącego śmierć i zniszczenie.

Przypomnienie tych wydarzeń, mających miejsce przeszło 300 lat temu. jest szczególnie aktualne w chwili obecnej, gdy ponure widmo Wismaru po raz wtóry zawisło nad flotą polską.

Powrót naszych okrętów, tak dzielnie wal­

czących przez całą wo jnę u boku Anglii, nie na­

stąpił, mimo, że, w myśl dawnych porozumień polsko-brytyjskich, flota nasza powinna wrócić na Bałtyk już wiosną 1946 r. Zapowiedziany w październiku r. ub. zwrot 6 spośród 10 na­

szych okrętów również nie został urzeczywist­

niony. Oczekiwane z zaniepokojeniem dalsze nowiny okazały się jak najgorsze.

Codzienna prasa polska przyniosła wiadomo­

ści o demontażu niektórych naszych okrętów, a zawsze dobrze poinformowane źródła szwedz­

kie doniosły o przejęciu polskiego krążownika

„Conrad“ , który pod nazwą „Danae“ wcielony został do floty brytyjskiej. Fachowa prasa an­

gielska doniosła znów o odstąpieniu Danii pol­

skiego okrętu podwodnego „Dzik“ !

Rewelacje te wzbudzić muszą całkiem zrozu­

miałe zdziwienie i oburzenie. Więc tak ¿raktu- je Anglia swego sojusznika, którego do nieda­

wna nazywano „najwierniejszym sprzymie­

rzeńcem , „natchnieniem świata“ , nie szczędząc pochwał dla waleczności jego żołnierza!

4

Okazuje się, że Anglia szybko o tym zapo­

mniała. Dziś już nie znajdzie się w żadnej bry­

tyjskiej publikacji jakiejkolwiek wzmianki o udziale polskiej marynarki, bądź to w zatopie- nu „Bismarcka“ , czy też w innych udanych o- peracjach.

Wystarczy przejrzeć kronikę „Z życia m ary' narki wojennej“ , aby spostrzec, jak są trakto­

wani inni sojusznicy: Francja, Grecja, Holan­

dia, Dania, Norwegia, Portugalia, Chiny, któ­

rym zwrócono ich okręty, a ponadto przekaza­

no poważne wzmocnienia w postaci jednostek nowych oraz poniemieckich. Tymczasem Polsce nie tylko, że nie zwrócono jej okrętów, lecz jesz­

cze część odebrano, a część rozbrojono, bez ża­

dnej ku temu podstawy prawnej. Okręty na­

sze, zamiast stać .na straży całości granic Rze­

czypospolitej, pełnią służbę w obcych flotach, będąc gwarantami cudzych interesów.

Niejeden rozgoryczony powie: „Pocóż wogóle polska flota walczyła w Anglii, skoro teraz od!- mawia się jej zasług i skazuje ją na zagładę?

Czyz me byłoby lepiej, gdyby została interno­

wana w Szwecji, tak jak okręty podwodne, które już przeszło rek temu wróciły do Pol- ski? .

Podobnemu rozumowaniu trudno odmówić pewnej racji. Honor, bohaterstwo, przelana

rew, to pcjęcia w polityce bez znaczenia, szczególnie w czasach dzisiejszych, gdy siła idzie przed prawem. Polska ma jeszcze dużo wrogów, których ciemne machinacje mają głó­

wnie na celu jak największe jej osłabienie, a szalejąca w całym świecie antypolska propa­

ganda — umniejszenie znaczenia tego olbrzy­

miego wkładu moralnego, a i nie małego mate­

rialnego, jaki Polska wniosła do w alki z nowo­

czesnymi Hunnami.

Los „Dzika“ i „Conrada“ zmusza nas do zre­

widowania naszego dotychczasowego stanowi­

ska w sprawie powrotu naszej floty. W obecnej sytuacji każda polska jednostka na Bałtyku jest dla nas wyjątkowo cenna. Nie wolno nam obojętnie patrzeć na to, co się dzieje z naszą flotą! Twardo a nieustępliwie żądać musimy wydania nam wszystkich naszych okrętów, wraz z ich całkowitym uzbrojeniem i wyposa­

żeniem. Tego wymaga polska racja stanu!

Tadeusz W ywerka-Prekurat

i

(8)

Rozwiane sny o M are Nostrum

W ło ska flo ta w ojenna, p rz y s tę p u ją c do w o jn y w czerw cu 1940 ro k u , p rz e d sta w ia ła n a jw ię kszą s iłę na M o rz u Sródz em nym . N :ew -eie od n i 3 w iększa flo ia

1'rancuska r ozdz.el.ć m usiała swe s iły na M orza Ś ró d . ziem ne i A tla n ty k , gdzie w p ra w d z ia g łó w n y c.ężar w . l k i . z N ie m ca m i p o n o s ili A n g l.c y , jednakże n a jn o - wocaeśncjiize fra n c u s k ie o k rę ty lin io w e 1 „D u n - q u e rq u e “ i „ S tr a s b o u r g “ b y ły na ty m te a .rze w o j. n . n y m niezbędnie potrzebne do zw alczan a p ro w a d zą ­ cych w o jn ę ko rsa rską n ie m ie c k ch p a n c e rn ik ó w k ie ­ szonkow ych i dw óch w ię kszych o k rę tó w lin io w y c h ,

,,S c h .rn h c rs t‘a“ i „G n e :s e n „u ‘a“ . Poza ty « 1, szereg m n ie jszych fra n c u s k ic h je d n o ste k p e łn ił służbę k o n ­ w o jo w ą na A lla n y k u i p a tro lo w ą w K a n a le L a Manche, zaś w czasie k im p a n ii n o rw e ik ie j, a także i podczas e w a k u a c ji z D u n k ie rk i i Calais, zanotow ać m u s ie li F ra n c u z i s z e r'g s tra t.

Połączone s iły fra n c u s k o -b ry ty js k ie na M o rz u Ś ró d zie m n ym g ó r c w .ły nad w ło s k im i, należy je d n a k p .m ętać, że z c h w ilą k ie d y W ło c h y p rz y s tę p o w a ły do w o jn y los F ra n c ji b y ł ju ż n ie m a l przesądzony.

Ja ko p rz e c iw n ik w ło ik i na M o rz u Śródz em nym pozostawała flo ta b ry ty js k a , ściślej m ó w ią c ś ró d ­ ziem nom orska część flo ty b ry ty js k ie j. L ię z y ła o n i w c h w ili w y b u c h u w o jn y 6 o k rę tó w lin io w y c h , 9 krążo._

w n ik ó w , 2 lo tn isko w ce , 36 k o n trto rp id o w c ó w i 8 o- k rę tó w podw odnych. W czasie w o jn y liczb a ta ulegała w ie lo k ro tn y m zm ianom , zw iększała się lu b zm m e j- szała w zależności od natężenia w a lk w ty m i in n y c h obszarach o p e ra cy'n ych , n a k tó ry c h dz.ałać m u sia ła R o ya l N avy, je d n .k ż e nie b y ła n ig d y w stanie d o ró ­ w n a ć ilościow o flo c ie w ło s k ie j, zw aży wiązy, że pod

■ koniec 1941 ro k u p rz y b y ł A n g lii n o w y te a tr w o je n ­ ny, D a le k i W schód. P rze ciw n ie , w s k u te k o żyw io n e j działalności n ie m ie c k ic h p a n c e rn ik ó w w ro k u 1941 i dużych s tra t poniesionych pod koniec tegoż ro k u na M o rzu Ś ró d z i'm n y m b y ła w ty m czasie śródziem no- m o r-k a flo ta b ry ty js k a bardzo słaba i w p e w n y m c k re s e o b e jm o w a ła j ko sw ó j trz o n je d y n ie cięż­

k ie k rą ż o w n ik i, bez żadnych p a n ce rn ikó w . Trzeba wreszcie dodać że fio ta śródziem nom orska W ie lk ie j B r y ta n ii ro z b ita b y ło z k o le i na d w ie e k d ry : a’ e k . s a n d ry js k ą i g ib ra lta rs k ą z k tó ry c h każda zdecydow a­

n ie b y ła słabsza od sku p ia ją ce j się w śro d ko w e j części basenu M orza śródziem nego f lo ty w ło ik ie j.

P rz y s tę p u ją c do w o 'n y o b e jm o w a ła w ło s k a flo ta w o j-n n a następujące je d n o s tk i:

6 o k rę tó w lin io w y c h , z czego 2 zupełnie nowoczeene i o m a k s y m a ln e j, dopuszczonej przez u k ła d y flo to w e w yp o rn o ści, 35.000 ton. B y ły to „ L it t o r io “ i „ V itto r io V e n e to “ . Ic h duża szybkość (30 w ę złó w ) i s iln a a r ty ­ le ria (9 d zia ł 381 m m .) c z y n iły z n ic h groźnego prze­

c iw n ik a n a js iln ie js z y c h lin io w c ó w b ry ty js k ic h . W b u d o w ie z n a jd o w a ły się 2 dalsze o k rę ty tego ty p u („R o m a “ i ,Im p e r o “ ), k tó re m ia ły w ejść do a k c ji w 1942 ro k u . Pozostałe 4 p a n c e rn ik i („A n d re a D o ria “ ,

„C u io D u ilio “ , „G iu lio Cesare“ i „C o n te d i C iv o u r “ ) n a le żały w p ra w d z ie do starego, w ykończonego w cza­

sie pie rw sze j w o jn y ś w ia to w e j ty p u , jednakże W lu ­ tach przed o sta tn ią w o jn ą zostały g ru n to w n ie p rze b u -

dow ane i zm odernizow ane, p rz y b ie ra ;ą c nowoczesny w yg lą d , dużą szybkość (27 w ę z łó w ) i stosunkow o s iln e u zb ro je n ie , wynoszące 10 d z ia ł 320 m m . W y p o r­

ność ich b yła stosunkow o n ie w ie lk a , bo 23.600 ton. . 9 cię żkich i 14 le k k ch k rą ż o w n ik ó w . B y ły to p rz e ­ w ażnie dobrze u zb ro jo n a i bardzo szyb kie je d n o s .k i, u k tó ry c h n a d m ie rn ą szybkość osiągnięto kosztem opancerzeń a. Okazało się to w sw ych s k u tk a c h zgu­

bne, zwłaszcza d la k rą ż o w n ik ó w ciężkich, k tó re n ie ­ m a l w szystkie z g in ę ły w to k u d z ia ła ń w o je n n y c h . W p ra w d z ie z k rą ż o w n ik ó w cię żkich ty lk o 3 b y ły p ra ­ w ie że pozbawione pancerza, a pozostałe ju ż le p ie j opancerzone zwłaszcza w l. n ii w o d n ej, n ie d o ró w n y ­ w a ły je d n a k naogół w o ln ie js z y m , ale w y ją tk o w o u - d n y m k rą ż o w n ik o m b r y ty js k im t 'g o samego ty p u . Z k rą ż o w n ik ó w le k k ic h 12 b y ło nowoczesnych, o w y ­ porności od 5 do 8.000 ton, u z b ro je n iu od 8 — 10 d z ia ł 150 m m . i szybkości w granicach 40 w ęzłów ,

2 pozostała ja k o spadek p o n ie m ie cki p o ch o d ziły z p ie rw sze j w o jn y ś w ia to w e ;. 2 duże le k k .e k rą ż o w n i­

k i i 12 m ałych, ty p o w y c h „to rp e d o -k rą ż o w n .k ó w “ o w yp o rn o ści 3 360 ton, dużej szybkości, s iln y m uzb ro - j 'n ! u a rty le r y js k im i to rp e d o w y m po 8 d z ia ł 135 m m .

1 po 8 w y rz u tn i to rp e d o w y c h ), b y ło w b u d o w ie i w l i n i i u jrz a n o je w la ta ih 1941/42. Poza ty m posia da li W łosi 1 s ta ry k rą ż o w n ik p ancerny sprzad p ie r w ­ szej w o jn y św ia to w e j („S a n G io rg io “ ) i m a ły k rą ż o ­ w n ik k o lo n ia ln y „ E r itr e a “ , należący raczej do ty p u dużych ka n o n ie re k.

B ardzo liczn ie re prezentow ane b y ły w e flo c ie w ło ­ s k ie j le k k ie je d n o s tk i torp e d o w e K o n tr.to rp ^ d o w c ó w p o sia d a li W ło s i 59, to rp e d o w c ó w 67 oraz 73 ścigacze torpedow e. B y ły to przew ażnie, zwłaszcza je ś li chodzi o k o n tr-to rp e d o w c e , o k rę ty nowe, dość s iln e i bardzo szybkie. S ta n o w iły one s iln ą b ro ń i odegrać m o g ły w w o jn ie bardzo dużą rolę, zważywszy, że zale d w ie nieduża część lic z n ie js z y c h k o n tr to rp e d o w có w b r y ­ ty js k ic h bazowała na M o rz u Ś ródziem nym .

118 o k rę tó w p o d w od n ych (oraz 15 w b u d o w ie ) sta n o w iło , po flo c ie p odw odnej ZSRR, n a jw ię kszą ó w ­ cześnie na św iecie .gdyż n ie m ie cka lic z y ła w c h w ili w y b u c h u w o jn y około 60, a w połow ę 1940 ro k u „z a ­ le d w ie “ przekraczała 100 jednostek, 65 o k rę tó w n a le ­ żało do ty p u oceanicznego (od 800 — 1500 to n ), re ­ szta do ty p u średniego. O k rę ty oceaniczne okazały się je d n ik w tra k c ie w o jn y za duże i n ie odpow iada­

ł y w yg ió g o m niedużego M orza Śródziem nego, z w ła ­ szcza p rz y n ie w ie lk ie j głębokości i d o b re j p rz e jrz y ­ stości w ód. N ie liczn e je d n o s tk i, k tó re w tra k c ie w o j­

n y p rzedostały się przez cieśninę G ib ra lta rs k ą na A tla n ty k , n ie o d e g ra ły ta m w iększej r o li i n ie o d n io ­ s ły specjalnych, sukcesów. S łyn n e w sw o im czasie za­

to p ie n ie dw óch p a n c e rn ik ó w a m e ry k a ń s k ic h przez w ło e k i o k rę t p o d w od n y „B a rb a rig o “ pod d o w ó dz.

tw e m k p t. Grossi, okazało się z w y c z a jn y m b lu ffe m . L o tn ic tw o m o rs k ie o b e jm o w a ło o ko ło 400 maszyn.

L iczn e bazy w e W łoszech, na S y c y lii i w S a rd y n ii, w L i b ii : na D odekanezie, za p e w n ia ły W io ch o m m o- żliw ość o p e ra c ji m ię d z y B a le a ra m i a A z ją M n ie j­

szą, w ię c n ie m a l na ca ły m

obszarze Morza

Ś ródziem -

a

(9)

nego, a Morze Tyrreńskie i Adriatyckie było w zupeł­

ności przez n ic h opanowane i ko n tro lo w a n e . N ie m ie li n a to m ia st żadnych szans na M o rz ii C ze rw o n ym i Ocaan.e In d y js k im , gdzie flo ta ich s kła d a ła się z n ie liczn ych , m n ie jszych jednostek. N ajw a żn ie jsze za- d n ie operacyjne flo ty w ło s k ie j polegało na ochronie w ła s n y c h l in i j k o m u n ik a c y jn y c h , łączących k ra j m a cie rzysty z k o lo n ią p ó łn ocn o -a fryk-m ską . D ru g im , ró w n ie w ażnym z . daniem b y ło przecięcie w ażnej śró d zie m n o m o rskie j b r y ty js k ie j a r te r ii (G ib r a lta r — M a lta — A le k s a n d ria ), przez co p rze rw a n e zostałoby na bliższe . połączenie w y?p b ry ty js k ic h . z In d 'a m i.

Poza ty m do zad ń flo ty w ło s k ie j n a lż a ło b lo k o w a ­ nie c ie śn in y O tra n to oraz ochrona i u trz y m a n ie po­

siadłości na M o rz u E g e jskim .

W dniach m ię d zy 8 a 11 lip c a 1940 ro k u n a stą p iło pierw sze w iększe sp o tka n ie flo ty w ło s k ie j z b r y t y j.

ską. W y w o ła ł je d u ży k o n w ó j a lia n c k i, p ły n ą c y pod s iln ą e k o rtą z A le k s a n d rii do M a lty . Bazująca w T arencie eskadra w ło ska w y p ły n ę ła , b y zaatakow ać k o n w ó j, p rzekonaw szy się je d n a k , że zespół b r y t y j­

s k i je s t s iln ie js z y n iż przypuszczano, w s trz y m a ła się od a k c ji zaczepnej, k tó rą z k o le i rozpoczęli A n g lic y , d ysp o n u ją cy trzem a p a n ce rn ika m i, je d n y m lo tn i­

skowcem, czterem a k rą ż o w n ik a m i i d w unaatu k o n r_

to rp e d o w ca m i. Zespołem d o w o d z ił a d m ira ł C u n ­ n in g ha m . D owódca flo ty w ło s k ie j, a d m ira ł Cam - p io n i, dysponow ał p a n c e rn ik a m i „C a v o u r“ i „C e- sare“ , w s z y s tk im i k rą ż o w n ik a m i c ię ż k im i, w lic z b ie 7 i ty lo m a k rą ż o w n ik a m i le k k im i oraz 26 k o n tr-to rp e - dow cam i. S p o tka n ie to, w k tó r y m w ie lk a liczb a k r ą . ż o w n ik ó w i k o n tr-to rp e d o w c ó w po s tro n ie w ło s k ie j daw a ła im przew agę m im o m n ie js z e j ilości, słabszych w dodatku, p a n ce rn ikó w , w yka za ło , że W ło si w ża­

d n y m w y p a d k u nie m ogą się m ie rz y ć z A n g lik a m i.

Po ż y w e j w alce a rty le r y js k ie j lin io w c ó w , p rz e p la ta , n e j a k c ja m i k o n tr-to rp e d o w c ó w i n ie u d a n y m zresztą a ta kie m b ry ty js k ic h sam olotów to rp e d o w y c h na w ło ­ skie k rą ż o w n ik i, obie e ska d ry p rz e rw a ły w a lk ę i A n g lic y z a w ró c ili w k ie ru n k u A le k s a n d rii, W ło s i T a­

re n tu . A n g ie ls k i k o n w ó j d o ta rł w międzyczasie do M a lty . Jeden k o n tr -to r p 'd o w le c w ło s k i został zato­

p io n y, p a n c e rn ik „C esare“ i k rą ż o w n ik cię ż k i „B o lz a ­ n o “ uszkodzone. Po s tro n ie a n g ie ls k ie j także k ilk a je dnostek b y ło le k k o uszkodzonych.

19 lip c a le k k i zespół b r y ty js k i w skła d zie 2 k rą ż o ­ w n ik ó w i 4 k o n tr-to rp e d o w c ó w n a tk n ą ł się nie d ale ko K r e ty na w ło s k ie k rą ż o w n ik i „C o lle o n i“ i „G io v a n n i de lle Bandę N e re “ . W ogniu k rą ż o w n ik a „S y d n e y “ z a to n ą ł „C o lle o n i“ . Poza ty m o d b yło się w ty m czasie szereg sp o tka ń m ię d zy p o je d y n c z y m i o k rę ta m i n a . i p o d w o d n y m i oraz a ta k ó w w ło skie g o lo tn ic tw a na b r y ty ja k ie ko n w o je . Po obu stro n a ch zachodziły s tra ty w m n ie js z y c h jednostkach.

12 listopada 1940 p rz e p ro w a d z iły b ry ty js k ie sam o­

lo ty to rp e d o w e nadzw yczaj śm ia ły a ta k na g łó w n ą bazę w ło ską w Tarencie. 3 w ło s k ie o k rę ty lin io w e zo­

s ta ły uszkodzone. M ię d z y in n y m i now oczesny „ V it t o ­ r io V e n e to “ i w s k u te k tego W ło si p o s tra d a li na pe­

w ie n okres czasu posiadaną przew agę liczebną w najcięższych jednostkach.

27 listopada tegoż ro k u odbyło się d ru g ie spotkanie o k rę tó w lin io w y c h obu flo t. Po raz p ie rw szy w z ią ł u d z ia ł w b o ju p a n c e rn ik „ L i lt o r i o “ . B itw a ta, nazw a­

na b itw ą pod Cap Teulada, nie dała rozstrzygnięcia, po obu ¡stronach zaszły le k k ie s tra ty .

Z początkiem ro k u 1941 w o jn a na M o rz u Ś ródziem ­ n y m weszła na now e to ry . Zaczęły na n im działać s iln e eskadry lo tn ic tw a nie m ie ckie g o i w ie lo k ro tn ie pow ażnie u szko d ziły szereg je d n oste k b ry ty js k ic h , w ty m p a n ce rn ki, lo tn is k o w c e i k rą ż o w n ik i.

Pod koniec m arca o d b yła się je d n a z n a jw ię k ­ szych b ite w m o rs k ic h m ię d zy W ło ch a m i a A n g lik a m i, zakońćzona ciężką klę ską w łoską. W w y n ik u często p o n a w ia n ych przez W ło ch ó w a ta k ó w na płynące k o n w o je do G re c ji, k tó re j 29 p a ź d z ie rn ik a 1940 ro k u w y p o w ie d z ie li W ło si w ojnę, doszło z 28 na 29 m arca 1941 ro k u do nocnej b itw y pod Cap M a.apan. 3 w ło ­ s kie k rą ż o w n ik i ciężkie i 2 k o n tr.to rp e d o w c e zostały zatopione, a pow ażnie uszkodzony p a n c e rn ik „ V it t o ­ rio V e n e to “ szczęśliwie uszedł podobnem u losow i.

Sukces a d m ira ła C unningham a, osiągnięty p rz y uży­

ciu p a n c e rn ik ó w „W a rs p ite “ , „B a rh a m “ i „V a lia n t“ , nowego lo tn is k o w c a „F o rm id a b le “ i le k k ic h k rą ż o ­ w n ik ó w „ O rio n “ , „P e rth “ i „G lo u ce ste r“ , b y ł c a łk o ­ w ity m rew anżem za zatopienie przez w ło s k ie łodzie torp e d o w e ciężkiego k rą ż o w n ik a b ry ty js k ie g o

„ Y o r k “ w zatoce Suda na K re cie , w d n iu 26 marca.

W p ra w d z ie po w o jn ie u ja w n io n o , że A n g lic y po słu gi­

w a li się tu po raz p ie rw szy radarem , d z ię k i czemu m o g li podczas ciem nej i m g lis te j nocy ce ln ie ostrze­

liw a ć w ło s k ie o k rę ty , jednakże b itw a ta w y k a z a ła ła tw ą zatapialność w ło s k ic h k rą ż o w n ik ó w w aszyng­

to ń skich , k tó re — ja k ju ż m ó w iłe m - - p o n io sły w te j w o jn ie n a jw ię ksze s tra ty .

Także i dla A n g lik ó w o b fito w a ł ro k 1941 w s tra ­ ty . P o n ie śli je je d n a k raczej w s k u te k d zia ła n ia n ie ­ m ieckiego lo tn ic tw a i o k rę tó w podw odnych, n iż flo ty w ło s k ie j. 3 k rą ż o w n ik i i k ilk a k o n tr-to rp e d o w c ó w s tr a c ili podczas w a lk o K re tę w m a ju , zatopienie je ­ dnego k o n tr-to rp e d o w c a i uszkodzenie k ilk u w ie lk ic h je d n oste k z a n o to w a li podczas w a lk k o n w o jo w y c h w iip c u , zsś w listopadzie s tr a c ili od to rp e d n ie m ie c ­ k ic h o k rę tó w p o d w od n ych lo tn is k o w ie c „ A r k R o y a l“

i p a n c e rn ik „B a rh a m “ , a w g ru d n iu w ło s k ie łodzie torp e d o w e u s z k o d z iły w A le k s a n d rii 2 dalsze pancer­

n ik i. O d n o sili oczyw iście także i sukcesy, n a jw o ż m e j- szym b y ło zniszczenie w nocy 9 listo p a da w ło skie g o k o n w o ju i zatopienie 2 e sk o rtu ją c y c h go k o n tr-to rp e ­ dow ców .

R ok 1942 o b fito w a ł w liczne w a lk i ko n w o jo w e , w k tó ry c h w io lk i u d z ia ł b ra ło po obu stronach lo tn ic ­ tw o . B itw y to c z y ły się albo m ię d zy n ie m ie c k o .w ło - s k im lo tn ic tw e m a a n g ie ls k im i o k rę ta m i, albo m iędzy k rą ż o w n ik a m i a n g ie ls k im i ( w okresie ty m A n g lic y rzadko d ysp o n o w a li p a n c e rn ik a m i na M o rz u Ś ród­

z ie m n y m ), a w ło s k im i p a n ce rn ika m i. W yższości, a n ­ g ie ls k ic h u m ie ję tn o ś c i n a w ig a c y jn y c h i m ilita rn y c h dow odzi fa k t, że nie udało się W łochom odnieść żad­

nego decydującego sukcesu. Jedna z w ię kszych b ite w , stoczona m ię d zy 21 a 23 m arca k o ło S y rty , n ie dała . rozstrzygnięcia, m im o, że rd ze ń b ry ty js k ie g o zespołu tw o rz y ło 5 k rą ż o w n ik ó w , a w ło skie g o p a n c e rn ik

„ L it t o r io “ w acyście ró w n ie ż 1».ku k rą ż o w n ik ó w . P o now nie duże s tra ty w y rz ą d z iły A n g lik o m n ie ­ m ie ckie sam oloty i o k rę ty podw odne, k tó re z a to p iły m ię d zy in n y m i lo tn is k o w ie c „E a g le “ .

K ie d y rozpoczęła się w listo p a dzie 1942 ro k u in w a -

9

(10)

zja anglo.trmerykańska w północnej Afryce, włoska flo ta n ie u cz y n iła n a jm n ie js z e j p ró b y za a takow ania eskadr a lia n c k ic h , m im o posiadania w ty m okresie 7 o k rę tó w lin io w y c h , w ty m 3 nowoczesnych. Z a d o ­ w o lo n o się ta n ią zdobyczą k ilk u lżejszych je d n o ste k fra n c u s k ic h , sprezentow anych W ło ch o m w s p a n ia ło ­ m y ś ln ie przez N ie m có w po zajęciu T u lo n u , gdzie 27 listopada 1042 F ra n c u z i z a to p ili w łasną flo tę . C oraz s ła b ie j w ystę p o w ała także w ło ska flo ta w ochronie p ły n ą c y c h do T rip o lis u k o n w o jó w , w s k u te k czego co­

raz częściej b ra k o w a ło p a n ce rn ym oddziałom w ło sko - n ie m ie c k im b ro n i, a m u n ic ji i p a liw a . N ie odznaczali się specjalną bitn o ścią w łoscy m a ryn a rze , a n ie c h ę tn i M u s s o lin ie m u a d m ira ło w ie w łoscy w a lc z y li p rz e c iw ­ ko A n g lii n ie le d w ie z m usu. Za to ty m s k w a p liw ie j p rz e c h o d z ili na stronę b ry ty js k ą po k a p itu la c ji m a r­

szałka B adoglio.

W ro k u 1943 bardzo ju ż rza d ko d z ia ła ją na M o rz u Ś ró d zie m n ym w iększe w ło s k ie je d n o s tk i. W czasie a lia n c k ic h a ta k ó w i zdobycia u m o cn io n ych w y s p w ło s k ic h , P a n te lle rii, L a m pedusy i L in o s y w ciąż je sz.

cze silna w ło ska flo ta w cale nie in te rw e n io w a ła , ta k samo ja k podczas w a lk o S ycylię . Z podpisaniem k a p itu la c ji przez m arszałka B a d o g lio przechodzi ona n ie m a l k o m p le tn ie na stro n ę aliancką.

10 w rześnia gros flo ty w ło s k ie j p rz y b y w a na M a l­

tę. W śród k ilk u d z ie s ię c iu je d n o ste k ró żn ych ty p ó w z n a jd u je się 5 p a n c e rn ik ó w , w ty m nowoczesne „ L i t - to r io " i „ V itto r io V en e to “ , kilk a n a ś c ie le k k ic h k rą ż o ­ w n ik ó w i duża ilość k o n tr-to rp e d '-w c ó w i o k rę tó w p o d w od n ych . 2 o k rę ty podw odne p rz y p ro w a d z ił do M a lty p o ls k i o k rę t p o d w o d n y ORP „S o k ó ł“ , k tó r y w d n iu 11 w rześnia n a w ią z a ł w B rin d iS i k o n ta k t z p rz e d s ta w ic ie la m i m a rsza łka B adoglio. 16 w rześnia p rz y b y w a ją w ło s k ie o k rę ty do A le k s a n d rii.

O czyw iście N ie m c y n ie p rz y p a try w a li się bezczyn­

nie, ja k w ło ska flo ta przechodzi na stro n ę swego Wczorajszego w roga. D z ię k i ich energicznej a k c ji z je d n e j stro n y, a n ie zd ecyd o w a n iu w ło s k ic h dow ódców z d ru g ie j, u d a ło się N iem com zatrzym ać w p o rta ch w ło s k ic h i g re c k ic h (z n a jd u ją c y c h się dotąd w rę ­ k a c h w ło s k ic h ) szereg m n ie jszych jednostek, a także

o sta tn i z is tn ie ją c y c h cię ż k ic h k rą ż o w n ik ó w , „B o lz a ­ no “ . Z o sta ł o zresztą w czerw cu 1944 ro k u za to p io n y w L a Spezia przez b ry ty js k ą dw uosobow ą „to rp e d ę lu d z k ą “ . (B r y ty js k ie to rp e d y lu d z k ie z a to p iły ju ż w s ty c z n iu 1943 ro k u w P a le rm o także i 2 le k k ie k rą ­ ż o w n ik i w ło s k ie ),

W

T rie ście w p a d ł

w ręce niermec-

kie n ie g oto w y do a k c ji, na jn ow szy p a n c e rn ik w ło s k i

„Im p e ro “ , zaś b liź n ia c z y o k rę t „R o m a “ został na p e ł­

n y m m o rzu za to p io n y w czasie u c ie czki na M a ltę Combami n ie m ie c k ic h „s tu k a s ó w “ . N o w o p o w sta ły w ło s k i rząd re p u b lik a ń s k i skazał na k a rę ś m ie rc i ca.

i y szereg a d m ira łó w , k tó rz y w y d a li o k rę ty , czy bazy w ręce angielskie, m ię d zy n im i byłego dow ódcę flo ty i ostatniego g u b e rn a to ra w ysp y Rodos oraz g łó w n o ­ dowodzącego w ło s k ic h s ił m o rs k ic h na M o rz u E g e j­

sk im , a d m ira ła C am pioni, k o m e n d a n ta bazy L a M a d . dalena na S a rd y n ii, k tó re m u p rz y p is y w a n o w in ę w stracie k rą ż o w n ik ó w cię ż k ic h „T rie s te “ i „G o riz ia “ — a d m ira ła B riy o n e s i ko m e n d a n ta bazy A u g u sta na S y c y lii — a d m ira ła L e o n a rd i, dow ódcę w y s p y P an.

te lle ria — a d m ira ła P avesi oraz a d m ira ła Mascherpę

— g u b e rn a to ra w ysp y Leros.

Sen o „m a rę n o s tru m “ p ry s n ą ł. Do n ie d a w n a n a j­

s iln ie js z a na M o rz u Ś ró d zie m n ym w ło ska flo ta w o ­ je n n a przestała w ła ś c iw ie istnieć. Dużo o k rę tó w , w ty m 1 p a n ce rn ik, w szystkie k rą ż o w n ik i ciężkie, k ilk a le k k ic h oraz duża ilość k o n tr-to rp e d o w c ó w i o k rę ­ tó w pod w od n ych zn a jd ow a ła się na dnie m orza. Część o k rę tó w , w ty m 2 p a n c e rn ik i oraz liczne je d n o s tk i le k k ie , z n a jd o w a ła się w rę k a c h n ie m ie c k ic h . Resztę p rz e ję li B ry ty jc z y c y i częściowo n a w e t u ż y li w o sta t.

n im ro k u w o jn y p rz e c iw k o N iem com .

Po zakończeniu w o jn y sta ła się a k tu a ln a spraw a dalszego losu w ło s k ie j flo ty w o je n n e j, k tó rą — zwłaszcza w ostatnich m iesiącach — bardzo żyw o z a j­

m u ją się p rze d sta w icie le 4 w ie lk ic h m ocarstw , a ta k ­ że i m niejsze państw a śródziem nom orskie. Oprócz F ra n c ji i Z w ią z k u R adzieckiego, k tó re podnoszą n a j­

w ię ksze żądania ja k o zadośćuczynienie i odszkodowa- w a n ie za doznane od W ło ch ó w s tra ty , także i G recja, k tó rą W ło s i n a p a d li w 1940 ro k u , Jugosław ia, a n a ­ w e t A lb a n ia w y s u w a ją p retensje do o trz y m a n ia czę.

ści flo ty . N ie w ia d o m o ja k pre te n sje te zostaną za­

spokojone i ile o k rę tó w będą W ło si m o g li ostatecznie zatrzym ać. N arazie k o n fe re n c ja m in is tró w sp ra w zagranicznych Czterech M o ca rstw p o z w o liła im za­

trz y m a ć : 2 stare p a n c e rn ik i, 4 k rą ż o w n ik i i 16 k o n tr , torp e d o w có w .

Z tą nieznaczną siłą, a ta kże z nie p rze kra cza ją - c ym 100 sam olotów lo tn ic tw e m m o rs k im , W ło s i nie będą n ig d y w stanie odegrać pow ażniejszej r o li na M o rz u Ś ródziem nym .

Jerzy Pertek

I O N

(11)

F l o t a w o j e n n a U S A i W i e l k i e j B r y t a n i i

Stany Zjednoczone Ameryki Północnej jesz­

cze przed przystąpieniem d'o wojny, bo w reku 1940, opracowały wielki program rozbudowy floty wojennej, nazwany programem „Floty Dwóch Oceanów“ . Program ten został zastąpio­

ny już w czasie samych działań znacznie obszer­

niejszym planem budowy „Floty Pięciu Ocea­

nów“ . W wykonaniu tych planów wybudowano wielką ilość jednostek bojowych, które nie t y l­

ko zastąpiły okręty utracone, lecz bardzo zna­

cznie powiększyły siły flo ty amerykańskiej, jak to wykazuje poniższa tabela:

1.XII.41 zbudo­

wano stra ­

ty 1.X.45 r.

P a n c e rn ik i 15 10 2 23

lo tn isko w ce 6 27 5 28

lo tn is k o w c e e skortujące 1 77 6 72

k rą ż o w n ik i 37 46 10 73

k o n trto rp e d o w c e 179 764 82 811

o k rę ty podw odne 105 203 52 256

U w aga: 50 s ta ry c h k o n trto rp e d o w c ó w odstąpiono A n g lii.

Stan personalny floty wynosił w chwili kapi­

tulacji Japonii 3.408.000 ludzi. W rubryce „zbu­

dowano“ nie uwzględniono jednostek zbudo­

wanych dla sojuszników, przede wszystkim dla Wielkiej Brytanii, a mianowicie 37 lotniskow­

ców eksportowych i 92 kontrtorpedowców eks­

portowych.

Obecny stan flo ty amerykańskiej odbiega zna­

cznie od cyfr podanych w ostatniej kolumnie tabeli. Szereg jednostek wszedł do służby po 1.X.1945 r „ a z drugiej strony liczne okręty przestarzałe zostały, względnie zestaną, w naj­

bliższej przyszłości skreślone z listy floty.

Z wielkich jednostek nowoczesnych posiadają Stany Zjednoczone w tej chwili 14 okrętów i krążowników liniowych, 34 lotniskowce, 78 lot­

niskowców pomocniczych, 71 krążowników.

Najnowsze okręty liniowe należą do klasy

„Iowa“ o wypcnności 45.000 ton, szybkości 32 węzły i uzbrojeniu składającym się z 9 dział 406 mm., 20 dział 127 mm. i ponad 120 działek 40 mm. i 20 mm.

Nowym typem w marynarce amerykańskiej są krążowniki liniowe klasy „Alaska“ po 27.500 ton, uzbrojone w główną artylerię, składającą się z 9 dział 305 mm. i rozwijające szybkość 35

węzłów. Największe lotniskowce należą do kla­

sy , Midway“ i weszły do służby już po ukoń­

czeniu wojny. Okręty te posiadają wyporność 45.000 ton, przy długości 286 m., a uzbrojenie ich składa się ze 137 samolotów, 18 dział 127 mm. i 112 działek kalibru 40 i 20 mm. Lekkie krążowniki wypierają po 10.000 tom i są uzbro­

jone w 12 dział 152 mm. i 12 dział 127 mm., nie licząc artylerii małokalibrowej.

Zwraca uwagę siła uzbrojenia przeciwlotni­

czego na okrętach, spowodowana naukami, w y­

ciągniętymi z wojny na Pacyfiku. Wszystkie działa średnich kalibrów są przystosowane, do strzelania przeciwlotniczego, włącznie z działa­

mi 203 mim. na ciężkich krążownikach. A rtyleria małokalibrowa, a mianowicie automatyczne działka 20 mim. i 40 mm. (na poczwórnych la­

wetach) jest bardzo liczna. W kierowaniu o- gniem przeciwlotniczym znajduje szerokie za­

stosowanie radar.

Flota angielska w czasie wojny poniosła bar­

dzo ciężkie straty, które zostały jędrnak, choć .zi trudem, nadrobione wytężoną pracą stoczni.

Bezpośrednio po wojnie musiano jednak skre- lić liczne jednostki, które stały się w między­

czasie przestarzałe, tak że flota brytyjska spa­

dła do najniższego stanu liczebnego, notowane­

go w swej historii, ustępując znacznie siłom morskim Stanów Zjednoczonych.

Stan wielkich jednostek przedstawia poniż-

sza ta b e la :

1939 1946

O k rę ty lin io w e 15 5 U w a g i

lo tn is k o w c e 6 24 poza ty m zachow a.

k rą ż o w n ik i 64 38 no 5 sta ry c h pacern.

Najsilniejszą jednostką flo ty brytyjskiej jest okręt linie wy „Vanguard“ o wyporności 42.000 ton, uzbrojony w 8 dział 381 mm., 16 dział 132 mm. i naturalnie liczne działka automatyczne.

Oryginalne rozwiązanie w konstrukcji kontr­

torpedowców uzyskała marynarka angielska, budując jednostki klasy „Bettle“ . Okręty te o wyporności 2.325 ton, posiadają względnie sła­

be uizbrojenie główne, składające się z 4 dział 114 mm., mogących być zastosowanymi zarów- tno przeciwko celoim morskim, jak i powietrz­

nym, umieszczonych w dwóch wieżach podwój­

nych w dziobie. Artyleria małokalibrowa skła­

da się z 14 dział 40 mm., jest więc bardzo silna, jak na jednostkę o tym tonażu. Dla porówna­

nia warto przypomnieć, że nasz „Grom“ , o po­

dobnych rozmiarach, posiadał tylko 4 działka tego kalibru,

i W itold Supiński

I f

(12)

O duszy lądow o - m orskiej

Do n a jw a ż n ie js z y c h zagadnień n ależy w y c h o w a n ie społeczeństwa w duchu czasu. W y c h o w :n ia nie m o ­ żna głosić, trzeba je p ra k ty k o w a ć . W ie d z ia ł o tym.

w przeszłości Jo h n Locke, ro z u m ia ł Jan Jakób .Kousseaau w s w o im „ E m ilu “ , ta k postępow ał n v j.

w ię kszy pedagog n o w y c h czasów Pestalozzi. P ro b le m w y c h o w a ła je st w iecznie n o w y. W y b itn i pisarze tr a k ­ tu ją go pow ażnie, że w y m ie n im y choćby S łow ackiego, Prusa, Żerom skiego.

S praw a n ie może ruszyć z m iejsca d o p ó ki nie oprze- fcny je j na cechu ch i skłonnościach w ro d zo n ych , dopó­

k i nie w y ty c z y m y społeczeństw u i m łodzieży, ja k ie cechy c h a ra k te ru , „osobow ości“ , chcem y rozw inąć.

D o re a liz a c ji ta k w ie lk ie g o zagadnienia nie m ie liś m y dotąd w a ru n k ó w , k s z ta łtu ją c y c h duszę w p e łn i. N o w y c z ło w ie k — to cz ło w ie k o b e jm u ją c y h o ry z o n ty n ie ty lk o nzrodow e, czy klasowe, ale przede w s z y s tk im o g ó lno lu d zkie . M y ś m y o b ra c a li się dotąd w szran­

kach rzeczyw istości o ty p ie n a c 'o n a ln y m , potem k la ­ sow ym , w c le n ie m ię d z y n a ro d o w y m w s k a li o g ó l­

n o lu d z k ie j. B y liś m y społeczeństw "m lą d o w ym , m orze i ś w ia t znającym przew ażnie z k s ią ż k i lu b . obrazka.

T y lk o w a rs tw a b u rż u a z y jn a m ogła w la ta ch 1919 — 1939 pojechać do J a s ta rn i na w yw cza sy le tn ie . A tym czasem ’P olska z a jm u je niecałe 3% p o w ie rz c h n i E u ro p y , zaś E u ropa ze s w o im i 11 m ilio n a m i k m . k w . s ta n o w i wobec 150 m ilio n ó w p o w ie rz c h n i lą d o w e j ś w ia ta zaledw ie 7 i p ó ł proc.; n ie n :le ż y p rz y ty m za­

pom inać, że lą d z a jm u je ty lk o 28%, zaś m orze 72%

naszej sk ro m n e j k u li z ie m skie j. J a k iż stąd w niosek?

Ten, że ż y je m y w ciasnym zaścianku - ś w ię tą z jego

bogatej re z ln e j s tro n y nie znam y. A ś w ia ta n ie zna- m y, bo nie znam y morza.

M orze w y c h o w u je w znacznie w ię k s z y m s to p n iu n iż ląd. Dość p orów nać c h a ra k te r p rz e d s ta w ie n ia społeczeństwa z m orzem związanego, A n g lik a , F ra ń . cuza, H o le n d ra , D uńczyka, Szweda, z ch a ra k*ere m szczura lądowego. L u d z ie m orza są p e łn i, w ia r y w siebie i w n ie p rz e m ija ją c ą m oc sw o'ego k r a ju — lu d zie lą d u m a ją słabo ro z w in ię tą w o ’ ę, c ie rp ią na k o m p P k s m niejszości, nie n s w y k li do h a rtu w a lk i z ż yw io łe m . L u d z ie m orza są przedsiębiorczy, ru c h liw i, p rz y s w a . j r ą c y sobie n a ty c h m ia s t „c u d o w n e w y n a la z k i“ w ie ­ ku, te c h n ik i i n a u k i, są postępow i i tw ó rc z y — lu d zie lą d u s to ją w sza rym ogonku c y w iP z a c ji i z koniecz­

ności zadow alają się o c h ła p rm i k u ltu r y , w ie d z y i s z 'u k i. L u d z ie m orza są re a lis ta m i, lu d ź m i czynu, e_

n e rg ii i rozrn chu-—lu d z ie lą d u są m a rz y c ie la m i, lu d ź ­ m i słów , n o s ro jó w i m istyczn e j tę sknoty. O n i są so­

lid n i, stanow czy, sło w n i, m y — zm ienni. c h w :e jn i i n :e p u n k tu a ln i. O n i p a n u ją nad rzeczyw istością, m y jesteśm y je j n ie w o ln ik a m i. O n i d z ia ła ją w spólnie, całe społeczeństwa j : k ,,'edna b ry ła “ , m y — w ro z.

sypce. Lecz n ie o k o n tra s ty i obniżanie w ła sn e j w a r­

tości chodzi. Teraz, k ie d y s ta je m y się narodem m o r­

sk im , m ożem y nabyć cechy dodatnie, k tó ry c h nam b ra k.

A b y w y c h o w y w a ć ra c jo n a ln ie i skutecznie, w o k re ­ ślo n ym k ie ru n k u społeczeństwa, m u s im y je znać do g łę b i w jego in s ‘y n k to w y c h k o le in a ch i p odśw iado­

m ych n u rta ch , aby n ie zawisnąć z te o rią w próżni.

M u s im y oprzeć się na ty c h is to tn y c h gajętach j ta k -

(13)

ty c z n y c h p rzyw a ra ch , ja k ie posiadam y i ja k ie stano, w .ą nasz p r o f il duchow y, jedne z n ic h ro z w ija ć i po­

tęgować, d ru g ie ham ow ać i osłabiać lu b w rę cz w y ­ palać.

N ie sposób tu ro z w ija ć i uzasadniać szczegółowo ca­

łego p ro g ra m u pedagogicznego, bo o ty m pisać hy m ożna to m y cała, zw ró c .m y ty lk o uw agę na n ajcha- ra k te ry s ty c z n ie js z e m o m e n ty poruszonego zagadnie­

nia. O p ie ra ją c się na zdarzeniach i la k ta c h z naszej h is to rio z o fii, z d zie jó w lite ra tu r y , na w y n ik a c h badań ch a ra k.e ro lo g ó w , wreszcie na p rzesłankach a n tro p o ­ lo g ii, dojść m ożam y do o kre ślo n ych ■ w n io skó w , k tó re p o zw a la ją na u sta le n ie g łó w n y c h cech naszej z b io ro ­ w e j osobowości. Dać p o rtre t, choćby ty lk o w szkicu w ę g l:m , rozbitego n a k la s y społecze i dzie ln ice geo­

g ra f. czne społeczeństwa, je s t zadaniem ry z y k o w n y m . Będzie to p róba szkicow a c h a ra k te ry s ty k i p s y c h ik i lądow e;, k tó rą następnie m ożna p rze kszta łcić W czło­

w ie k a o „d u szy lą d o w o -m o rs k ie j“ .

P rzede w s z y s tk im zauw ażyć należy, że dusza polska je s t b a rd zie j złożona i s k o m p lik o w a n ą od in n y c h . W k r a ju naszym uderza 'zadziw iająca ilość ro z w in ię ty c h in d y w id u a ln o ś c i. W y ra ź n ie w ystę p u jąca , w n ie z b y t od le głe j przeszłości istanowość, zaś w w ie k u X I X i X X klusowość, ró ż n y w y w a rła w p ły w n a psych o lo ­ gię w ie śn ia ka i m ieszczanina, odm ienna je s t psycho­

lo g ia chłopa, w y ro b n .k a i gospodarza, inna — ro b o t­

n ik a fabrycznego, kupca m ie js k ie g o , rze m ie ś.n lka

¡m ałomiasteczkowego, u rz ę d n ik a w iększego m iasta, czy też w ie lo im ie n n e g o in te lig e n ta . Na ró żn o lito ść naszej p sy c h o lo g ii w p ły n ę ła w d u ż y m s to p n iu dzielnicow ość ziem , a p o le m trójzaborczcść, z k tó ry c h każda k ie ro ­ w a ła się o d rę b n y m i p ra w a m i, z w y c z a ja m i i w a ru n ­ k a m i p o lity c z n y m i. D a le j, k ra j nasz je s t n ie z m ie rn ie u ro zm a ico n y pod w zględem te k to n ic z n y m , jego g ó ry i pagóry, n iz in y i ró w n in y , rzeczność i lesistość, ży­

zność i piaszczystość, to są w a ru n k i, k tó re s p ra w ia ją , że zupełnie n ie n a tu ra ln ą z n a jd u je m y odm ienność za­

ch o w a nia się g ó ra la z Podhala, M a zu ra z K u ja w , K u r ­ p ia z puszczy B ia ło w ie s k ie j, Kaszuba z Pom orza, k re s o w ia n in a z W ile ń skie g o , Ślązanina z K a to w ic itd . W z w ią z k u z t y m 1 zagadnieniem pozostaje ró w n ie ż zm ienność naszego k lim a tu , ta k in n a na p o łu d n iu w K r-k o w s k iim , in n a nad m orzem , in n a jeszcze nad B ugiem . Nasze 6 pór ro k u b y n a jm n ie j n ie w p ły w a ją n a jed n esta jn o ść postępow ania m ieszkańców w si, k tó ry c h je s t przecież w ię ce j n iż 2/3 w sto su n ku do ogółu ludności, i na w y re g u lo w a n ie życia handlow ego i ekonom icznego w m ieście. P a m ię ta jm y , że P olacy są te m p e ra m e n tu sangw inicznego, je ś li ju ż p rz y jm ie m y podział H ip o kra ie sa , G alena i jego szkoły, k tó re to usposobienie posiada n a jw ię c e j odm ian spośród w s z y s tk ic h postaci tem p e ra m e n tu .

D ru g im zn a m ie n n ym ryse m naszej n a tu ry lą d o w e j je s t przew aga p ie rw ia s tk ó w uczu cio w ych nad re fle k ­ s y jn y m i, c z y li s e n ty m e n tu nad rozum em . N ie ty le nasz te m peram ent, bo s a n g w in ik a m i są ró w n ie ż F ra n cu zi, k tó rz y przecież zn a n i są ze sw ej lo g ik i, s y ­ stem atyczności i ro z u m o w e j przew agi, ile g łó w n ie odw ie czn y rodzaj zajęcia zaw odow ego w iększości n a ­ ro d u w p ły w a na fa k t naszej uczuciowości. W e d łu g spisu z 1931 r. lu d n o ś c i w ie js k ie j b yło w k ra ju , o k rą ­ gło licząc, 23.185.000, podczas gdy m ie js k ie j — 8.731.000, c z y li że w ieś s ta n o w iła 73% ogółu ludności.

Teraz ten stan rzeczy się zmienił, ale zasada przewagi wsi nad m.astem pozostanie ta sama. Wiadomo, że

rodzaj zajęcia rolnego, k tó re w p ra w ia w drżenie w szystkie fib r y duszy w ie ś n ia k a przez całe jego ż y ­ cic i z p o ko le n ia na pokolenie, m u si w p ły n ą ć na uspo­

sobienie. A otóż p rz y s ło w io w a zm ienność naszego k l i ­ m a tu w m a ły m ty lk o s to p n iu pozw ala na ro zu m o w e uniezależnienie się od jego k a p rysó w . P la n zaięć m u s i się zm ieniać z dnia na dzień i n ie m a l z godziny na godzinę w zależności od słońca, w ia tr u i deszd u.

System, rozum , p ro g ra m m u si b yć dostosow any do okoliczności p rzyro d zo nych , k tó re stanow ią v is m a io r.

N ie m a łą też ro lę w fa k c ie przew agi uczucia nad in te ­ le k te m o d g ry w a p rz y w ią z a n ie do zie m i ro d z in n e j.

C hłop, ja k ten Ś lim a k P rusa lu b B o ry n a R eym onta;

kocha glebę nad życie, ze śm iertelnego łoża w stanie, aby siać ziarno w ziem ię, bo ro la go ż y w i, k s z ta łc i i uszczęśliw ia. M a ją c ro lę i pracę w zie m i, ch ło p w ie le m ys’ ec i g ło w ić się nie po trze b u je , ro la m y ś li za n ie ­ go. To coś ta k, ja k ów b o h a te r F re d ry : „ m ia ł rozum , bo m ia ł w ie ś “ , a nie można b y ło o n im powiedzieć, że „ m ia ł wieś, bo m ia ł ro z u m “ . D a le j, n is k i od w ie ­ k ó w stan o św iaty, a n a lfa b e tyzm , p ro sta ctw o w ierzeń, p ie rw o tn o ść z w ycza jó w — to c z y n n .k i, k tó re h a m u ją postęp i d zia ła n ie rozum u. W 1931 r. m ie liś m y jeszcze 23,1% k o m p le tn y c h a n a lfa b e tó w . Następnie, nasza lądow a św ię ta w ia ra rz y m s k o -k a to lic k a , k tó rą w y ­ znaw ało 75% ludności, o p ie ra się na p ie rw ia s tk a c h o b ja w io n y c h , tra n sce d e n ta ln ych i je s t c z y n n ik ie m niezależnym , kszta łcą cym raczej uczucie n iż rozum . C a ły s p lo t w a żn ych p o lity c z y c h p rz y c z y n i w yd a rze ń , ja k ro z b io ry , pow stania, stosunek w ła d z zaborczych do m ieszkańców, n a s tra ja ły s p ra w y społeczne i ro ­ dzinne i p o d n ie ca ły do in te n syw ne g o życia uczucio­

wego. W reszcie lite ra tu r a ro m a n tyczn a , k t ó r a g łę b ie j i szerzej się z a k rz e w iła w duszy społeczeńtswa, n iż l i ­ te ra tu ra p o z ytyw istyczn a , apoteozow ała uczucie i w yo b ra źn ię , p o tę p ia ła ra c jo n a liz m . Te i w ie le in n y c h okoliczności o k o n ty n e n ta ln y m założeniu i. ro ln y m p o d g le b iu w p ły w a ły na n ie z b ity fa k t, że P olacy s ta li się społeczeństwem se n ty m e n ta ln y m , n a s tro jo w y m , s ie la n k o w y m , zm ie n n ym , k ie ru ją c y m się w „ c h w i­

lach o s o b liw y c h “ b ra w u rą i fa n ta z ją i s ta li śię b a r­

dzo n ie g lę b o k o m y ś ln y m naro d e m w p o ró w n a n iu do naro d ó w m o rskich .

T rze cią z k o le i cechą, w ła ś c iw ą naszej duszy z b io ­ ro w e j je s t u m iło w a n ie w olności. D a liś m y tego d o w o ­ d y za P iastów , k ie d y ś m y ty m uczuciem k ie ro w a n i, p o tr a fili o b ro n ić niepodległość prze d naporem g e r­

m a ń skim , za J a g ie llo n ó w rośnie ono i potężnieje, s ta ­ je się, w e d łu g .w y r;ż e n ią A to n ie g o C hołoniew skiego,

„d u ch e m d z ie jó w P o ls k i“ , p rz y c ią g a ją c y m in n e n a ro ­ d y do w sp ó łżycia z n a m i na drodze d o b ro w o ln y c h u n ii, za R zeczypospolitej szlacheckiej przeradza się w „z ło tą w olność“ i n a w e t w y ro d n ie je w sw aw olę.

N ajczystszy i n a jle p szy mąż całe; epoki, T . d usz K o ­ ściuszko, w z y w a ją c naród do w a lk i z zaborcam i, s k ła ­ da przysięgę na R y n k u K ra k o w s k im , że miecz, życie i m ie n ie pośw ięci „d la u g ru n to w a n ia powszechne!

w o ln o ści“ . W szystkie trz y p o w sta n ia się z b io ro w y m i k rw a w y m i d o k u m e n ta m i te j p ra w d y . W y w ie s z a liś m y na sztandarach naszych hasło „z a naszą w olość i w a ­ szą“ .

(D , c. n.) D r. Al. Szymankiewicz

Cytaty

Powiązane dokumenty

bistych potrzeb jednej rodziny połów odbywa się o wiele prościej, chociaż trzeba mieć nie lada zrę­. czność, by długim oszczepem trafić w niebieskie lub

wej pracy, które specjalnie mogą być zagrożone przez czynniki nieprzyjazne dla rozwoju kraju, a znajdujące się w nieustannej zależności od

renach nadmorskich z pracy na morzu i przy morzu. Ten milion pracowników morskich dawał utrzyma­. nie swym rodzinom, zapewniając w ten sposób

niewa, leży przystań rybacka Stara Pasłęka. Głębokość rzeki uzależniona jest od stanu wody w Zalewie, jak również od zapory wodnej w Petelkowie i

I oto żagiel zaczyna się zmieniać, rozrastać, organizować, już się okazuje, że istnieje cała rodzina żagli, które noszą rozmaite imiona, już słyszę

wu owych zdobnych, drobniutkich pływaków morza, wychodzących na powitanie słońca, sami dzielili się materiałem połowu i zamieniali się na okazy, z którym i nié

Nie dlatego .należą się nam te ziemie, że one były niemieckie, a Niemcy przegrały wojnę, i nie dlatego,’ że ludność opuściła je z własnego popędu, i

zumna polityka naszego rządu wywalczyła nam pięćsetkilometrowe wybrzeże i ten „zachód“ , którym tak się teraz pysznimy, a raczej, który tak już wrósł w