• Nie Znaleziono Wyników

"Antysemickie wątki w polskim kanonie literackim" : próba przekonstruowania problemu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Antysemickie wątki w polskim kanonie literackim" : próba przekonstruowania problemu"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Leonard Neuger

"Antysemickie wątki w polskim

kanonie literackim" : próba

przekonstruowania problemu

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 6 (114), 34-43

2008

(2)

3

4

Leonard NEUGER

„Antysem ickie wątki w polskim kanonie literackim ” .

Próba przekonstruow ania p ro b le m u 1

T ytuł re fe ra tu u m ieściłem po części w cudzysłow ie, gdyż te n fragm ent jest p o ­ w tórzeniem , cytatem hasła, pod którym toczyła się niedaw no w Polsce ożywiona dyskusja. U czyniłem to jeszcze z dwóch powodów. Jednym z n ic h jest rodzaj za­ bezpieczenia p rze d zarzu te m zbyt wyrywkowego i pow ierzchow nego p otraktow a­ nia problem u. W yrywkowość bierze się z ograniczenia pola zainteresow ań do tych dzieł czy ich fragm entów , które w dyskusji najczęściej się pojawiały. Powierzchow ­ ność to znaczy na przy k ład niepodjęcie przeze m n ie dyskusji na te m at „kanonu literack ieg o ” jako takiego, odsyła w jeszcze innym aspekcie do w zm iankow anej dyskusji (gdzie praw ie n ik t k an o n u nie kw estionow ał). N ato m iast p o d ty tu ł, prócz ew identnego ujaw nienia in te n cji referatu , sugeruje też m oje p rzekonanie, że zbyt generalizujące i często pochopne używ anie k ategorii antysem ityzm u grozi spłasz­ czeniem i b an alizacją sam ego zjawiska.

Z yd syntetyczny diabelski.

Ekskluzja

Z acznijm y od fra g m en tu dzieła S ebastiana F abiana Klonow ica Worek Juda-

szów to jest Złe nabycie majętności, w ydanego w 1600 roku:

J e st to te k s t r e fe r a tu w y g ło s z o n e g o 12 p a ź d z ie r n ik a 2 0 0 8 r. w L u b li n ie n a s e s ji n a u k o w e j, p o ś w ię c o n e j p o ls k o - p o ls k ie j d y s k u s ji o s p r a w ie r e la c ji p o ls k o - ż y d o w s k ic h .

(3)

W ię c d r u d z y n ie s z la c h e t n y m p r z e d a w a ją Ż y d o m D z ia t k i n ie w in n e , B o ż y m i ś w ie c k im o h y d o m , K tó r z y to c z ą i c e d z ą c h lo p i ą t e k n ie w in n y c h Z ż y łe k , z serca ż y w ą k r e w z c z ł o n e c z k ó w d z ie c in n y c h . O d p r a w u ją W ie lk ę n o c ju c h ą n a s z y c h d z ia te k , K to re j e s z c z e d o b a c z n y c h n ie p r z y c h o d z ą la te k .2

K lonowic w innych frag m en tach tego utw oru w ym ienia także takie niepraw ości Żydów, jak bogobójstwo, zniew ażanie hostii, lichwę itp., p ię tn u ją c te „przyrodzo­ n e ” Żydom zbrodnie jak też ich polskich pom ocników . Zw raca także uwagę na odstręczający w ygląd Żyda (zakrzyw iony nos, ru d a - w tedy złow różbnie znaczący kolor - broda) i jego uszargany ubiór. Klonowic p racując w lu b elsk im sądzie sty­ kał się ze spraw am i żydow skim i, zatem dodatkow o uchodził za eksperta. Jeśli zaś sięgniem y po Historię antysemityzmu Léona Poliakova3, okaże się, że p o rtre t k reś­ lony przez Klonowica przynależy do św iata w yobrażeń w spólnego dla całej chrześ­ cijańskiej Europy. Takie było stanow isko Kościoła (niedługo potem , m oże naw et bard ziej ek stre m a ln e - M a rtin a L u tra). A poniew aż w ierzono, że zbrodniczość religijna, zatem w p rzy p a d k u Żydów, w skutek bogobóstw a, przyrodzona, odbija się n ie u ch ro n n ie na wyglądzie, Ż ydzi w yglądali zawsze p askudnie.

K rótko m ówiąc, skoro wszyscy chrześcijanie ta k sądzili, m iejsce Żydów w ich w yobraźni było stałe, a w yjątki były nie do pom yślenia. D o tego stopnia, że Klono- w ic-pisarz przystojnych Żydów i ślicznych Żydówek n igdy nie w idział i widzieć nie mógł. P odobnie jak F ich te na przełom ie X V III i X IX w ieku, przejeżdżając przez zabraną Polsce niem ieckojęzyczną część Śląska, w idział sam e n iech lu jn e, w yuzdane i b ru d n e kobiety - w szystkie bru n etk i! - a słyszał jakiś n ie lu d z k i ża r­ gon zam iast języka4.

Praw da, że praca w sądzie ograniczała k o n ta k ty społeczne i Klonowic spotykał zapew ne lu d z i m ało krystalicznych (stąd w Worku Judaszów dostaje się także P ola­

S.F. K lo n o w ic W orek J u d a s z o w y , o p r a c . K. B u d z y k , A . O b r ę b s k a -J a b ło ń s k a , k o m e n ta r z p r a w n ic z y Z . Z d r ó jk o w s k i, B ib lio t e k a P isa r z ó w P o ls k ic h , S e r ia B , n r 10, O s s o li n e u m , W y d a w n ic t w o P A N , W r o c ła w 1 9 6 0 , s. 138.

L . P o lia k o v H is to r ia a n ty s e m ity z m u , t. 1: E p o k a w ia r y , [t. 2: E p o k a n a u k i] , p r z eł. A . R o siń sk a -B ó b r , O. H e d e m a n n , U n iv e r s it a s , K r a k ó w 2 0 0 8 . W a rto tu p o d k r e ś lić , że P o lia k o v w r o zd z. V II (Ż y d z i w Polsce, s. 3 3 0 -3 5 2 ) zw ra c a u w a g ę n a w y ją tk o w o sp r z y ja ją c ą Ż y d o m a tm o s fe r ę (d o p o ło w y X V II w .) tłu m a c z ą c to z je d n ej s tr o n y z a p ó ź n ie n ie m s p o łe c z n o - e k o n o m ic z n y m k ra ju i s to p n io w o p o s tę p u j ą c ą h e g e m o n ią K o ś c io ła , c o s p o w o d o w a ło , że a n t y s e m it y z m Z a c h o d n i d o c ie r a ł ta m z o p ó ź n ie n i e m , a z d r u g ie j - d u ż ą lic z e b n o ś c ią Ż y d ó w , k tó r z y p ły n n ie i raczej b e z k o n f lik to w o w t o p i li s ię w r ó ż n e s e k to r y g o s p o d a r k i.

L is t y F ic h te g o c y tu j e G . W o lf f (In v e n tin g E a s te rn E u ro p é . T h e M a p o f C iv iliz a tio n on

th e M i n d o f E n l ig h tm e n t, S ta n fo r d 1 9 9 4 , s. 3 3 4 ); por. te ż L . N e u g e r E u r o p a Ś r o d k o w a ja k o p ro b le m , w: te n ż e Ć w ic z e n ia z w r a ż liw o ś c i, D u ż e i m a łe szk ic e lite ra ck ie ,

W y d a w n ic tw o U Ś l., K a to w ic e 2 0 0 6 (z w ła s z c z a r o zd z. E u r o p a Ś r o d k o w a ja k o p ro b lem , s. 7 8 -7 9 ). 2 4

3

5

(4)

3

6

Szkice

kom ). Ale to, co w yobrażone, jeśli wierzyć psychoanalitykom , stanow i soczewkę, poprzez któ rą oglądam y świat, b roniąc się przez dotk n ięciem traum atycznej rze­ czywistości. Pom aga też w k ry stalizacji w łasnej tożsam ości. Ż ydzi pasow ali jak ulał w obu tych sferach: bu d o w an ia tożsam ości chrześcijań sk iej i w yobrażonej ochrony p rze d d o tk n ięciem tra u m y - chorób i zła ro zu m ian y ch m etafizycznie. P roblem lichwy, interp reto w an ej relig ijn ie, wym aga osobnego ujęcia. Trzeba też zauważyć, że u K lonow ica i podobnych m u pisarzy w spółczesnych Żydów tra k tu ­ je się alegorycznie, to znaczy tak , że sprow adzeni są do jednej postaci, zao p atrzen i w zam k n ięty i stały zbiór cech, co dopuszcza jedno tylko, teologiczne, odczytanie. N ajczęściej w zw iązku z tym pojaw iają się oni w g atu n k ac h realizujących alego­ rię, n iedopuszczających Żydów do głosu albo przydzielających im wypowiedzi i role stałe jako zła groźnego lub ośm ieszonego (satyra, jasełka). D o cech w ym ienionych przez Klonow ica dojdą stopniow o inne, na przy k ład posługiw anie się żargonem -

jiddisch - a nie językiem lu d z k im lub łam an ą polszczyzną (żydłaczenie) czy knu-

cie spisków (w pisane w figurę Judasza). N a ogół m ieściło to się w ram ach po d o b ­ nych ujęć alegorycznych: Ż ydzi nie ró żn ili się m iędzy sobą, poniew aż b yli a k tu a li­ zacją jednego i tego sam ego, z góry danego sensu-w yroku. N ie było Żydów, był Żyd syntetyczny. D la zw olenników teo rii genderow ych dodam : jako alegoryczny sukcesor Judasza, zawsze był płci m ęskiej. M ógł to być, jak u Klonowica, syntetyk zwarty, ale m ógł też być i byw ał rozbudowywany. A jednak był to Żyd izolowany, obcy i ekskludow any jak w szelkie zło. Klonowic słusznie zwraca jednak uwagę na Polaków -pośredników , któ rzy w ta k i czy in n y sposób zap rzed ają się Żydowi-złu. T otalna ekskluzja n ie m ogła być pełna, w ym agała zatem pośredników - diabeł odsunięty i zam k n ięty skutecznie n ie byłby już groźny.

Ż yd syntetyczny anielski.

Inkuzja

Jeśli przeskoczym y k ilkaset lat, to łatw o dostrzeżem y rew olucję, której w p o ­ strzeganiu Ż ydów ” dokonał M ickiew icz. Jego Jan k iel „dosyć czystą m iał polską w ymowę” (s. 212)5, ub io rem się specjalnie nie różnił, u b ran y był ta k sam o, jak Sędzia „w d łu g im aż do ziem i / S zarafanie, zapiętym h aftk a m i sreb rn e m i” (s. 210­ 211), jego w ygląd b u d z ił szacunek, a w d o d atk u zam iast prow adzić „b ru d n e ” i bez­ bożne interesy (lichwa), jest p olskim spiskow cem -patriotą n adto obdarzonym w iel­ kim ta le n te m m uzycznym . Z atem m am y tu do czynienia z odw róceniem syntety- ku o 180 stopni. M ickiew icz pró b u je budow ać postać-sym bol, rodzaj uogólnienia, czy alegorii, dzięki czem u Jan k iel uzyskuje praw o do w ypow iedzi - także poprzez swój koncert. Jest to alegoria opozycyjna do syntetycznego Żyda Klonowica, po ­ niew aż „z góry” dane jej sensy przynależą do innego niż teologiczne uniw ersum ,

C y ta ty z P a n a T a d eu sza za: A . M ic k ie w ic z P a n T a d eu sz, c zy li o s ta tn i z a ja z d n a L itiw ie .

H is to r ia szla c h e ck a z ro ku 18 1 1 i 1 8 1 2 w e d w u n a s tu księgach w ie rs ze m , o p r a c . S. P ig o ń ,

(5)

do un iw ersu m patriotycznego. I jak to z alegorią bywa, b u d u je pew ien stereotyp Żyda: patriotycznego spiskowca, w rażliw ego m uzyka. Z kolei te n stereotyp do dnia dzisiejszego odbija się echem nie tylko w lite ra tu rz e , dom agając się/oczekując od Ż ydów n ad zw y cz ajn y c h z d o ln o ści i u d z ia łu w ty c h sp isk a c h , k tó ry m d ajem y ak ceptujące przyzw olenie, to znaczy patriotycznych. W innym w y padku Żydzi lą d u ją w obozie wroga, w ciąż spiskując. A jed n ak w K siędze V III Pana Tadeusza czytamy:

„ W id zę - r z e k i S ę d z ia - ż e s ię na ro zb ó j z a n o s i”, J ę k n ę li w sz y s c y ; w s z y s tk ic h z a g iu s z y i k r z y k Z o s i, K tó ra k r z y c z a ła , S ę d z ię o b ją w s z y r ę k a m i, J a k o d z ie c k o o d Ż y d ó w k łu te ig i e ł k a m i .6

Pigoń ko m en tu je te n fragm ent tak:

P o r ó w n a n ie o p a r te n a sta r y m i r o z p o w s z e c h n io n y m p r z e s ą d z ie lu d u o tzw . „ m o r d z ie ry­ t u a ln y m ”, p o p e łn ia n y m ja k o b y p r z e z Ż y d ó w n a d z ie c ia c h c h r z e ś c ija ń s k ic h , d la u z y s k a ­ n ia k rw i p o tr z e b n e j d o m a c y n a ś w ię to P a sch y . J e st to p o z o s t a ło ś ć z m a k a b r y c z n y c h b a ­ ś n i ś r e d n io w ie c z n y c h .7

Z atem - jako realizację m o d elu Klonowica. Z apew ne, jeśli chodzi o źródła, Pigoń m a rację. Ale, jeśli dokładniej przeczytam y te n frag m en t i k o n tek st, w ja­ kim się zn ajd u je, spraw a nie będzie taka prosta. Sens jest jasny - Zosia pobladła, jak dziecko ch rześcijańskie, k tó rem u Ż ydzi igiełkam i wysysają krew w celach ry ­ tualnych. Ale dlaczego Zosia krzyknęła, dlaczego p rzy tu liła się do Sędziego? I skąd się bierze n iejako autom atyczne skojarzenie z niew in n ą krwią? O tóż Zosia w idzi, jak „dżokeje” H rabiego schw ytali T adeusza, słyszy, jak H rab ia powiada:

„ S o p lic o ! - r z e k ł - o d w ie c z n y w r o g u m ej ro d z in y . D z i ś sk a r z ę c ię z a d a w n e i z a ś w ie ż e w in y , D z i ś z d a s z m i sp r a w ę z m o jej fo r tu n y z a b o r u , N im p o m s z c z ę s ię o b e lg i m o je g o h o n o r u !” 8

Słyszy zatem , że zanosi się na krwaw ą w endettę. Co praw da Sędzia p ró b u je apelo­ wać do sum ienia, w ychow ania i pozycji H rabiego, by rozlew owi krw i zapobiec, cóż, k iedy Zosia w idzi służbę Sędziego b iegnącą z k ija m i i strzelb am i, a naw et W ojskiego z nożem w rękaw ie, ze w zrokiem skierow anym na H rabiego. W idzi też, że nadbiegają spore posiłki dla H rabiego („«Hajże na Soplicę!» tysiąc głosów wrza- sło”9). N a razie to tylko zapow iedź ja tk i i Zosia jeszcze nie krzyczy. W reszcie n a d ­ chodzi Asesor jako przedstaw iciel w ładzy rosyjskiej, by aresztow ać H rabiego i:

6 T a m ż e , s. 4 0 9 , w. 6 6 7 -6 7 0 . 7 T a m ż e , w p r z y p is ie n a s. 4 0 9 . 8 T a m ż e , s. 4 0 8 , w. 6 3 9 -6 4 2 .

(6)

3

8

Szkice

W te m g o H r a b ia w tw a r z u d e r z y ł p ła z e m . P a d ł z g łu s z o n y A s e s o r i s k r y ł s ię w p o k rz y w y ; W s z y s c y m y ś le li, że b y ł r a n n y lu b n ie ż y w y .10

D opiero w tedy Zosia krzyczy, a n a rra to r czy gospodarz p o em atu w ypow iada zacy­ tow ane już porów nanie do m o rd u rytualnego. To znaczy w sytuacji, kiedy Zosia dom niem yw a m o rd r e a l n y na H ra b im jako początek w ojny w szystkich ze w szystkim i. M ożna za P igoniem odczytywać to porów nanie jako relik t „m akabrycz­ nych b aśn i średniow iecznych” . Ja jed n ak w idzę w tym sform ułow aniu w yraźną ironię - oto w obliczu realn y ch w am pirów Zosia w ygląda jak ofiara w am pirów wywoływanych przez przesąd, w k tó ry nota bene nie wierzy, o czym św iadczy jej stosunek do Jankiela. Iro n ię tu ta j ro zu m iem jako zacytow anie „cudzych” słów czy w yobrażeń, któ re w yraźnie nie pasują do sytuacji, w której zostają użyte. A p o n ie­ waż w d o d atk u epopeja narodow a M ickiew icza p rzesiąk n ięta jest au rą nostalgicz­ ną, m etafizyczną (M iłosz11) czy hum orystyczną w znaczeniu h u m o ru w ybaczają­ cego (W yka12), frag m en t te n pow inien być, m oim zdaniem , ta k w łaśnie odczyty­ wany. To, co dla K lonow ica było niepodw ażalnym faktem , dla M ickiew icza jest już p refabrykatem , ready made, którego m ożna ironicznie u ż y ć . I jak to bywa z ironią, n igdy z ta k ich w ypow iedzi nie znika dw uznaczność. Jeżeli już coś z cza­ sem zanika, to w łaśnie sam a ironia i w tedy łatw o te w ypow iedzi in terpretow ać jako antysem ickie. Albo jeszcze inaczej: stereotypy, zwłaszcza te m ocno osadzone w zbiorowej w yobraźni, byw ają używ ane - w łaśnie używane! - w celach ironicz­ nych czy zabaw ow ych jako gotowe cytaty, m .in. jako sygnał uw olnienia się od ich treści. D odajm y, że owo nieszczęsne porów nanie nie m oże być (i nie bywa) tra k to ­ w ane jako konstytutyw ne dla in te rp re ta c ji Pana Tadeusza.

Z yd syntetyczny.

Intruzja

Dość skrajnym przeciw ieństw em postaw y M ickiew icza jest postaw a Z ygm un­ ta K rasińskiego w Nie-Boskiej komedii, głównie części III. B udzi ona rodzaj zażeno­ w ania w śród badaczy, b u d ziła też opory w śród w spółczesnych, a to z uw agi na b ez­ spornie antysem ickie jej fragm enty, dodajm y, że konstytutyw ne dla in te rp re tac ji utw oru. C hodzi rzecz jasna o k a ry k a tu ra ln ie ujęty obóz rew olucjonistów P an k ra­ cego, w śród których p ry m w iodą Przechrzty. Skąd to zażenow anie, które zresztą

1 0 T a m ż e , s. 4 0 9 , w. 6 6 4 -6 5 6 .

11 N a n o s ta lg ic z n y c h a r a k te r u tw o r u z w r a c a li u w a g ę w s z y s c y je g o in te p r e ta to r z y . C z e s ła w M iło s z w Z ie m i U lr o ( 1 9 7 7 ) d o p a tr y w a ł s ię w z a w a r ty c h w u tw o r z e o p is a c h m e t a f iz y c z n e g o ła d u is t n ie n i a , z a ś K a z im ie r z W y k a , o d k tó r e g o w z ią łe m k a te g o r ię g o s p o d a r z a p o e m a tu , p o ś w ię c ił in t e r p r e ta c ji d z ie ła M ic k ie w ic z a k s ią ż k ę P a n

Tadeusz. S t u d ia o p o e m a cie (1 9 6 3 ), g d z ie n a te n a s p e k t z w r a c a ł s z c z e g ó l n ą u w a g ę .

(7)

podzielam ? Z prześw iadczenia, że Nie-Boska komedia jest jednym z najw y b itn iej­ szych utw orów w lite ra tu rz e polskiej, a p isarz jednym z najgłębszych i n ajp rz en i- kliw szych in te le k tu a listó w epoki. Jego im p o n u jąc a epistolografia, też przecież zaw ierająca w ypow iedzi antysem ickie, jest arcydziełem . Ba, ale co zrobić z P rze­ chrztam i? Pow iedzm y to tak: w sta rc iu obozu rew olucji z obozem świętej Trójcy, P ankracego z H ra b ią H enrykiem , Pankracy, nie będący przecież faw orytem a u to ­ ra, w ypow iada swoje poglądy do swego adw ersarza, k tó ry także p rzy tej okazji w ypow iada w łasne. S potkanie tych dwóch jest starciem całkow icie rozbieżnych w izji św iata, jeśli nie rów norzędnych, to przekonujących: rew olucyjnej - w skazu­ jącej na niepraw ości społeczne i ekonom iczne, któ re m ają zak o rzen ien ie h isto ­ ryczne, i konserw atyw no-katolickiej - broniącej w artości fu n d am e n taln y ch . N a poziom ie poglądów wodzów obu obozów przenikliw ość K rasińskiego b u d z i po ­ dziw. P oznajem y też zw olenników obu obozów i oni pokazan i są k ary k atu raln ie. Z atem to, co na poziom ie idei posiada swoje racje, na poziom ie realizacji społecz­ nych zm ienia się w k ary k a tu rę tych idei. Zwłaszcza jeśli chodzi o obóz rew olucyj­ ny, K rasiński podnosi spraw y niezw ykłej wagi: k o n iu n k tu ra lizm , resentym enty, krw iożerczość itp. jego zwolenników. U jaw nia też k u lt przyw ódcy rew olucji oraz tw orzenie, na gruzach chrześcijaństw a, nowych obrządków qwasi-religijnych. J u ­ liusz K leiner, W acław K ubacki, a przede w szystkim M aria J a n io n 13 znakom icie pokazali, w jaki sposób Nie-Boska komedia w chodzi w relacje in te rte k stu a ln e z te k ­ stam i m .in. saintsim onistów , fourierystów , karbonariuszy. N o to skąd się tu biorą Żydzi? Pojaw iają się na zasadzie in tru z ji, stanow ią elem ent całkowicie obcy i wrogi, p o d s z y w a j ą c y s i ę pod idee rew olucyjne. N a pew no K rasiń sk i w iedział, że część polistopadow ej em igracji p o chodzenia żydow skiego, a także działaczy żydow sko-francuskich działała w o rganizacjach, jak byśm y dzisiaj pow iedzieli, lewicowych. N a pew no był tu po d w pływ em ojca, W incentego K rasińskiego (au to ­ ra O Żydach w Polsce, 1818) i na pew no po d jeszcze w iększym w pływ em swego m en to ra, ks. Z ygm unta C h iariniego (autora p rze k ład u Talmudu na język polski i Teorii judaizmu, zastosowanej do reformy izraelitów wszystkich krajów Europy, 1830), ale też Josepha de M a istre ’a. W jego em igracyjnym otoczeniu byli także Żydzi, których tru d n o byłoby posądzić o skłonności rew olucyjne (Julian Klaczko n a przy­ kład). Sądzę, że zażenow anie, o którym w spom niałem , nie tylko i nie głów nie z po ­ wyższym się wiąże.

13 W d a ls z e j c z ę ś c i k o r z y sta m , n ie s t e t y n ie d o ś ć sz e r o k o z u w a g i na o c z y w is t e tu o g r a n ic z e n ia , z e z n a k o m ite g o p ió r a M a r ii J a n io n W stępu d o w y d a n ia N ie -B o s k ie j

k o m e d ii w s e r ii B ib ilo t e k i N a r o d o w e j (Z a k ła d N a r o d o w y im . O s s o liń s k ic h ,

W r o c ła w - W a r s z a w a -K r a k ó w 1 9 6 5 ) o r a z z jej w y b it n e g o e s e ju M i t z a ło ży c ie lsk i

po lskieg o a n ty s e m ity z m u , w: S p o łe c ze ń stw a eu ropejskie i H o lo c a u st, F u n d a c ja im .

F r ie d r ic h a E b e r ta , W a r sz a w a 2 0 0 4 , s. 1 1 -4 8 (p ra ca z b io r o w a je s t p o s z e r z o n ą d o k u m e n ta c ją k o n fe r e n c ji w Ż y d o w s k im I n s t y tu c ie H is to r y c z n y m w W a r sz a w ie 3 0 w r z e ś n ia 2 0 0 4 r. z o k a z ji 75 . u r o d z in F e lik s a T y ch a ).

(8)

4

0

Szkice

P rzechrzty u K rasińskiego nie są wcale rew olucjonistam i. N ie są naw et ich kary k atu rą. Są z jednej strony pow tórzeniem m odelu Klonowica z m o rd em ry tu ­ alnym , nienaw iścią do chrześcijaństw a itp., ale z drugiej - i tego w dotychczaso­ wym w ize ru n k u Żyda w lite ra tu rz e nie było - są pozornym i p rze ch rzta m i, to z n a­ czy tylko fo rm alnie konw ertow ali na katolicyzm . A konw ertow ali to po to, żeby chrześcijaństw o zniszczyć od środka, czyli u praw iają w alenrodyzm (którego K ra­ siński n ienaw idził, tra k tu ją c go jako typowy, p o d stęp n y i n iem o raln y sposób dzia­ łania żydowskiego). W arto tu zacytować list K rasińskiego do A ugusta Cieszkow ­ skiego z 13 lipca 1848 roku:

ty lk o b r u d i o k r u c ie ń s tw o i w ie c z n e k ła m s tw o n a p o ty k a s ię w s z ę d z ie . K la c z k o n ie s ła w n ą rad ę C i d a w a ł14, ż y d o w s k ą , b o w a le n r o d y z m to ż y d o s tw o . O d k ą d p o z n a łe m d o d n a s z p ik u k o ś c i je g o , w ie m , ż e je s t z Ż y d ó w i c z ł o w i e k i p o m y s ł. K to m a z w y c ię ż y ć , in a c z e j w a lc z y .15

K rasiński pow tarza zatem m odel K lonow ica, ale dodaje do niego elem ent nowy - spisek żydow ski już nie na zew nątrz św iata, jak to m iało m iejsce u Klonowica, ale w jego w nętrzu, gdzie udający chrześcijan Żydzi, tzn. m a rra n i, m ają na celu nie tyle realizację idei rew olucyjnych, ile krw iożerczy p la n unicestw ienia ch rze­ ścijaństw a i przejęcia w ładzy n a d św iatem . U daje się to K rasińskiem u, poniew aż w cz. III d ra m a tu korzysta z konw encji pozw alającej na w ypow iadanie „n ajsk ry t­ szych” m yśli i planów. M ogą to być „szczere” w ypow iedzi C h ó ru czy rozm ow y pom iędzy „sw oim i” (dotyczy to nie tylko Przechrztów ), co pozw ala na pły n n e łą­ czenie ujaw nionych m yśli z m askującym i w ypow iedziam i „oficjalnym i” . Używam tu kateg o rii antysem ityzm u, poniew aż K rasiński łączy tradycyjne, o parte na eks- klu z ji w yobrażenia o Ż ydach (jak u K lonow ica) z p erfid n ą ink lu zją, zatem in tru - zją. M askow ane, ukryw ane, niejaw ne, zbrodnicze ich cechy i cele, niejako p rzy ro ­ dzone, teraz w efekcie in tru z ji zagrażają w szystkiem u, co wartościow e. Jak ta in- tru zja jest groźna, niech zaśw iadczy jeszcze jeden frag m en t listu K rasińskiego do A ugusta C ieszkowskiego z 13 lipca 1848 roku:

M ic k ie w ic z z a ś to d o s k o n a ły Ż y d ! C z y w ie s z , ż e m a tk a je g o b y ła Ż y d ó w k ą , k tó ra s ię p r z e- c h r z c iła p r z e d p ó j ś c ie m z a o jc a jego? N ie z a w o d n ie ! S tą d w ty m c z ło w ie k u ta k i za k ró j. K a b a ła , T a lm u d , D a w i d ... e n e r g i a ... w s z y s tk o ra zem ! M iło ś ć o j c z y z n y i w a l e n r o d y z m ...16

Z atem K rasiński łączy a n ty ju d aizm ro zu m ian y relig ijn ie z antysem ityzm em rozum ianym rasowo17.

14 P r a w d o p o d o b n ie K la c z k o r a d z ił C ie s z k o w s k ie m u , b y p r z y ją ł p r o p o n o w a n e m u s ta n o w is k o m in is t r a f in a n s ó w w P r u s a c h p o to , b y z p o b u d e k p a t r io t y c z n y c h w y k o r z y sta ć tę fu n k c ję w c e l u z r u jn o w a n ia za b o rcy .

15 Z . K r a siń sk i L is ty do C ieszko w skieg o , J a ro szy ń sk ie g o , T ren to w sk ie g o , o p r a c . i w s tę p Z . S u d o ls k i, PIW , W a r sz a w a 1 9 8 8 , s 3 5 7 o r a z p r z y p is na s. 35 9 .

16 T a m ż e , t. I, s. 3 5 8 .

17 I n te r e s u ją c e je st, ż e K r a siń sk i o g r a n ic z a ł sw ój a n t y s e m it y z m d o c z a s ó w po d ia s p o r z e Ż y d ó w , ty c h s ta r o ż y tn y c h p o d z iw ia ł i p o tr a fił s ię z n im i u t o ż s a m ia ć .

(9)

Zydzi zróżnicow ani - m iędzy inkluzją a ekskluzją

Lalka Bolesława P rusa - zatem przenosim y się w czasy późniejsze o około 50

lat - niew ątpliw ie zaw iera w ypow iedzi antysem ickie, n iek tó re naw et wyjątkowo drastyczne. Po części - owszem - m ożna zestaw iać je z te k sta m i Kronik tego a u to ­ ra, uznając za w ypow iedzi b liskie stanow isku Prusa. K rótko m ówiąc, da się bez tru d u wskazać teksty antysem ickie Prusa. Ale czy na pewno? Byłbym tu bardzo ostrożny, dom agając się każdorazow o w pisania w spom nianych tekstów w kontekst polityczny i społeczno-ekonom iczny owego „tu i te ra z ” . Jest to te m at na książkę, a nie esej, k tó ry z b ra k u m iejsca nie pozw ala na podjęcie obszernych analiz. O gra­ niczę się zatem do samej powieści.

M yślę, że w spom niane w ypow iedzi antysem ickie w Lalce nie stanow ią w ięk­ szego problem u. W ypow iadają je albo postacie negatyw ne pow ieści, albo są cyto­ w ane choćby przez p an a Rzeckiego czy Stanisław a W okulskiego z niepozostaw ia- jącym w iększych w ątpliw ości k om entarzem . W najgorszym w ypadku Rzecki czy W okulski są wobec argum entów antyżydow skich bezrad n i. Poza tym część n ie ­ chętnych Ż ydom w ypow iedzi pochodzi od sam ych Żydów, przede w szystkim od doktora Szum ana i wiąże się b ezpośrednio z jego rozgoryczeniem czy - niechże to słowo p ad n ie, bo dotyczy także autora pow ieści - poczuciem to talnej klęski. I tu ­ taj, jak sądzę, dotykam y spraw najw ażniejszych.

Po pierw sze, w Lalce nie m a już Żyda syntetycznego, przynajm niej nie na pierw ­ szym i na d ru g im planie. Ż ydzi są zróżnicow ani, Żyd syntetyczny owszem w ystę­ puje, ale w tle jako pogardzany poziom stratyfikacji społecznej (geszefciarze, cu ch ­ nący czosnkiem tłum ). P u n k t sta rtu jest w Lalce oczywisty - to w spólny udział w P ow staniu Styczniow ym (u Rzeckiego p u n k t sta rtu jest bard ziej p rze su n ięty w czasie), a potem klęska Pow stania i w spólna p róba realizacji u to p ii społeczno- -solidarystyczno-ekonom iczno-patriotycznej. Z atem n iek tó rzy Ż ydzi (a w myśl tej u to p ii - dzięki asym ilacji - stopniow o wszyscy) bez w zględu na ich k u ltu rę i wy­ znan ie podlegają in k lu zji. Pow stanie Styczniowe staje się zatem istotnym począt­ kiem nowego społeczeństw a, nowego świata. P rus - jak się w ydaje - w ierzył w m oż­ liwość zrealizow ania tej u to p ii k ap ita liz m u z tw arzą ludzką, bo p rzeglądającą się w lu strze w spólnego początku. I trzeba przyznać, że w I tom ie L alki te n m it działa bez zarzu tu . N aw et w w ypadku sprzedaży przez W okulskiego k am ienicy Ł ęckich ze „z b ęd n ą” stratą, co z perspektyw y k ap italizm u jest idiotyzm em , stary Szlang- b a u m jest w sto su n k u do niego lojalny. N aw et ślepa i z perspektyw y jego p rzy ja­ ciół groteskow a m iłość do Izabeli Łęckiej m oże b udzić najwyżej zd u m ien ie stare­ go subiekta, doktora Szum ana czy Szlangbaum a, ale ideologicznego jądra pow ie­ ści, tzn. idei przyjaźni, nie narusza.

P roblem w tym , że II tom L alki ukazuje to ta ln ą klęskę owego solidarystyczne- go m itu . Także klęskę sam ego P rusa. I w tedy idea in k lu z ji ulega gorzkiem u za­ kw estionow aniu. Jest to klęska znakom icie w pisana w główne p ostaci powieści: W okulskiego, Rzeckiego, S zum ana, S zlangbaum a. M ówiąc w najw iększym skró­ cie, w szystkie te p ostaci albo zostają d o tk n ię te ekskluzją (Rzecki), albo z goryczą

(10)

42

Szkice

i bez sukcesu sam e się ek sk lu d u ją (Szum an i do pew nego stopnia stary Szlang- b au m ), albo w yjeżdżają, co też jest przecież ekskluzją (O chocki, W okulski - o ile żyje). E ksluzja dotyczy zatem postaci rep rezen tu jący ch świat w artości w pow ieści, m ożna by tu zatem mówić o ekskluzji odwróconej, czyli à rebours. K apitalizm z lu d z­ ką tw arzą okazuje się nie tylko m rzonką, której u trata bywa przykra, ale stawia spraw ę żydow ską na o strzu noża, poniew aż w pow ieści to w łaśnie Żydzi, teraz już znow u syntetyczni, nie tylko p rze jm u ją interesy, ale p rze jm u ją je na zasadzie wy­ łączności. Ta w yłączność oznacza zbudow anie ostrego pod ziału , b arie ry m iędzy syntetycznym Ż ydem - bezw zględnym i oszukańczym drobnym k ap italistą - a tym i P olakam i, którzy podlegają eksluzji à rebours. Klęska m itu solidarystycznego, zb u ­ dowanego na w spólnych patrio ty czn y ch podstaw ach pchała P rusa w k ie ru n k u an ­ tysem ityzm u o zab arw ien iu rasistow skim . Sądzę, że znak za pytania postaw iony jako ty tu ł ostatniego rozd ziału pow ieści dotyczy także tej ten d en cji. Praw da, że na rozpaczliw e pytanie zadane przez doktora Szum ana p rzy zw łokach pan a Rzeckiego:

- S tr a s z n a rzecz! - o d e z w a ł się d o k tó r. - C i g in ą , w y w y j e ż d ż a c i e . K tó ż tu w k o ń c u z o s ta n ie ? .

- M y ! . - o d p o w i e d z ie li je d n o g ło ś n ie M a r u s z e w ic z i S z la n g b a u m . - L u d z i n ie z a b r a k n ie . - d o r z u c ił ra d ca W ę g r o w ic z .

- N i e z a b r a k n i e . , a le ty m c z a s e m id ź c ie , p a n o w ie , s t ą d ! . - k r z y k n ą ł d o k tó r .18

To są praw ie ostatnie słowa w Lalce. O znaczają sym boliczną ekskluzję całego n ie ­ akceptow anego przez P rusa św iata i to nie tylko - jak w idać - żydowskiego. O zna­ czają w yparcie („idźcie, panow ie, stą d ”) ostatecznej klęski i n ad zieję na szansę ocalenia - n iechby i naiw nego - idealizm u. A skoro je w ypow iada zgorzkniały i za­ w iedziony doktór S zum an, w yparte zostają także dem ony antysem ityzm u. Co oczy­ wiście nie oznacza, że ich nie m a i że nie pow rócą ze zw ielokrotnioną siłą19.

18 B. P r u s L a l k a , t. 2, P o lsk a B ib lio t e k a I n te r n e to w a , s. 4 4 2 -4 4 3 .

19 W m o ic h u w a g a c h o L a lc e k o r z y s ta łe m z k la s y c z n e g o o d c z y ta n ia p o w ie ś c i p r z e z H e n r y k a M a r k ie w ic z a (B . P r u s L a l k a , w y b ó r i o p r a c . H . M a r k ie w ic z , C z y te ln ik , W a r sz a w a 1 9 6 7 ).

(11)

Abstract

Leonard NEUGER Stockholm U niversity

„A n ti-S e m itic T h re a d s in Polish L ite ra ry C ano n ” : An A tte m p t at R e-constructing th e Issue

T h e a u th o r makes a tte m p t to re -co n stru ct th e issue o f threads w h ic h w e re considered anti-S em itic d u ring a recent discussion o n th e Polish literary canon. T h e starting p o in t is th e co n stru ctio n o f an excluded synthetic and diabolical Jew, one th a t was m ost co m p le te ly represented in Sebastian K lo n o w ic's W orek Judaszów, and this co n stru ctio n is fu rth e r re ­ versed in A. M ickiew icz's Pan Tadeusz, w ith indication o f th e conditions fo r a character to be

included. In tu rn , w ith Z . Krasiński's Nie-boska komedia, I put an emphasis, on th e o ne hand,

o n repeated ‘diabolic Jew ' co n stru ctio n w h ils t o n th e other, o n th e inclusion being radically called into question and th e Jew being considered a ‘W a llenrodian' in tru d e r (intrusion). A t last, on discussing B. Prus's Lalka, I show, on th e o n e hand, a diversity o f included Jewish characters acting o n th e novel's fo re g ro u n d , w h ils t a disdainfully tre a te d synthetic Jew is m o ve d back to th e background (exclusion); on th e o th e r hand - in v ie w o f th e failure o f a solidaristic utopia in th e novel's v o lu m e 2 - exclusion is highlighted o f figures representing certain values, w h ic h puts in to question a social sense o f inclusion.

4

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na przełomie grudnia i stycznia mieszkańcy Dziećkowic będą mogli się podłączyć do kanalizacji.. Cena za odprow adzenie ścieków do miejskiej kanalizacji ma być

ców bydła to preparaty witaminowo-mineralne oraz preparaty mlekozastępcze dla cieląt, a dla hodowców trzody - premixy farmerskie oraz prestartery, W Sklepach Paszowych

rająca ocenę „wojny z Polską nie jako odosobnionego zadania Frontu Zachodniego, ale zadania centralnego całej Rosji robotniczo-chłopskiej”77. Tak więc musiało minąć

udając się na łow iska M orza Północnego w pełnej gotowości technicznej.. potrzeb rem

szcza się we w nętrze rośliny, a następnie, do środka się dostawszy, powoli rośnie dalej 1 z zarażonego się posuwa miejsca, bakte- ry je, gdy zabrnąć zrazu do

Jest takie trafne stare powiedzenie - ja k sobie pościelimy, tak się wyśpimy - podkreślał Cezary Krasowski, wójt gminy Brudzew, podczas pierwszego spotkania w tej sprawie,

Dzisiejszy człowiek kierujący się tymi wartościami jest negowany przez tak zwane – nowoczesne społe- czeństwo, dla którego pieniądz stał się „bożkiem

ści propagandowej takich listów ostrzegawczych skierowanych do całej załogi kierownik służby bezpieczeństwa pracy powinien się starać, aby bardziej