• Nie Znaleziono Wyników

Rosja mentalna Miłosza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Rosja mentalna Miłosza"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Zbigniew Kaźmierczyk

Rosja mentalna Miłosza

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 5 (125), 237-246

2010

(2)

Przechadzki

Zbigniew KAŹMIERCZYK

Rosja mentalna Miłosza

O becność Rosji w myśleniu o Polsce

W eseistyce Czesława M iłosza pojaw iają się w ypow iedzi św iadczące o w yjąt­ kowym znaczeniu R osji zarów no dla jego biografii oraz procesu form ow ania umy- słowości, jak i dla kształtow ania się sto su n k u do Polski i Europy. Esej Rosja za­ m ieszczony w Rodzinnej Europie (1958) zaczyna się od w yznania „N ie m a sensu udaw ać, że jest się w yjątkiem , i ukrywać obsesję, w łaściwą w szystkim P olakom ” 1. M iłosz, tłum acząc decyzję opublikow ania tego eseju, w liście do A ndrzeja W alic­ kiego (19.09.1960) stw ierdził, że m u siał o R osji n apisać „z nieprzezw yciężonej w ew nętrznej potrzeby, żeby kom pleks obnażyć”2. W tym sam ym liście nadaw ca w d u ch u M ickiew icza w yjaśnił: „I m am uraz, nie antyrosyjski, przeciw nie, R osjan b ardzo lubię - ale jeżeli spotykam ich poza obrębem ich cyw ilizacji” 3. Głosząc dalej, że tylko „wielka, p ubliczna, ale abso lu tn ie szczera debata m ogłaby pom óc”4, poeta w yliczył trzy przyczyny, które ją uniem ożliw iają: rząd, chorobliw ą w rażli­ wość R osjan, narodow e polskie tabu. (Po rozpadzie ZSSR w 1991 ro k u wydawało się, że pierw sza przeszkoda została u su n ięta, a w raz z n ią przezw yciężone zostaną dwie pozostałe, na co się zresztą zanosiło po wizycie p rezydenta F ederacji Rosyj­ skiej Borysa Jelcyna w W arszawie).

1 Cz. M iłosz Rodzinna Europa, C zytelnik, W arszaw a 1990, s. 134. K olejne cytaty z tego w ydania lokalizuję w tekście po skrócie RE.

2 Cyt. za: A. W alicki Spotkania z M iłoszem, B iblioteka Polityki Polskiej, W arszawa 1988, s. 95.

3 Tamże.

4 Tamże.

23

(3)

238

A by zrozum ieć uraz M iłosza do „rosyjskiej cyw ilizacji”, p rzy nieskryw anej sym patii do R osjan (nakładający się na opozycje „przyjaciele M oskale” - carat oraz R osjanie - sowietyzm ), trzeba sięgnąć do jego biografii.

Pierwszy obraz świata

Poeta n ależał do pokolenia, u którego w yniesiony z dzieciństw a obraz świata ukształtow ała w ojna (1914) i rew olucja (1917). Jego ojciec, A leksander, absolw ent P o lite ch n ik i Ryskiej, został w cielony do carskiej arm ii. W 1913 poeta jako dziec­ ko odbył z rodzicam i podróż do K rasnojarska. M ówi o niej w Rodzinnej Europie i w spom ina w to m ik u Kroniki (1987), w w ierszu Le Transsibérien:

K oleją transsyberyjską jechałem do K rasnojarska Z n ian ią L itw inką, z m am usią, d w u letn i kosm opolita, U czestn ik przyobiecanej e uropejskiej ery.

T atuś polow ał na m arale w S ajańskich Górach. Ela i N in a biegały po plaży w B ia rritz.5

W ojna i rew olucja d ia m etra ln ie o d m ieniły ch a rak te r tej podróży. H isto ria od­ słoniła swe m aski grozy. Spośród w szystkich przerażających sytuacji autorow i n a j­ głębiej zapadła w pam ięć trw oga w p ałacu w Rżewie n a d W ołgą, k tó ry w dn iach rew olucji z rezygnacją czekał na w ym ordow anie w szystkich swoich m ieszkańców , a więc także przypadkow ych rezydentów . W pam ięci chłopca na zawsze utkw iła aura n ie u n ik n io n e g o m o rd u , k o ndensująca się naw et w pejzażu.

P rzeżywane przez autora w dzieciństw ie przerażen ie wywołane było niekiedy nagłością groźnych w ydarzeń. Jako dziecku im ponow ali m u rosyjscy żołnierze, w m u n d u ra c h ze skrzyżow anym i ta śm a m i nab o i na p iersiach. Je d en z n ic h m iał na im ię Sierioża. K iedy obudzony odgłosam i gonitw y chłopiec otworzył oczy, zo­ baczył podziw ianego w ojaka w b lu zie spryskanej krwią. Jak się po tem okazało, żołnierze zdobyli gm ach m onopolu spirytusow ego, więc w ódka płynęła ry n szto ­ kiem . Sierioża w p ijackiej bójce zarżn ął swego k am ra ta. W p a d ł do dziecięcego pokoju, bo gonili go k om pani, którzy chcieli zrobić z n im to samo. G wałtowność jest także źródłem grozy w trak cie dokonyw anej przez N K W D rew izji w D o rp a ­ cie. O dbyw ały się one nocą, przy łom ocie do drzw i, były b ru ta ln e , polegały na p rze trz ą sa n iu szaf i szuflad z w ysypyw aniem ich zaw artości na podłogę. Jak w spo­ m in a autor, rew izje te wywoływały przerażen ie domowników.

Z apisanie się w p am ięci dziecka groźnego oblicza h isto rii przejaw iało się w wo­ jennej treści jego rysunków , na których w ybuchały bom by, g inęli ludzie, panow ała śm ierć. D ziecięce zabaw y na c m en ta rz u w śród grobów żołnierzy rosyjskich i n ie­ m ieckich ukazują, w jaki sposób Rosja - m im ow olnie i głęboko - p rze n ik ała do św iadom ości i podśw iadom ości autora. M oże dlatego jest on przekonany, że w śród lu d z i „ważnym jest podział na tych, którzy znają Rosję, i tych, którzy jej nie znają,

(4)

Kaźmierczyk Rosja mentalna Miłosza

bo nie ta k i sam jest ich sekretny, tru d n y n ie ra z do zdefiniow ania stosunek do różnych zjaw isk życia” (RE, s. 48-49).

N a k arta ch Rodzinnej Europy przeżycie okrucieństw a osiąga k u lm in ację w sce­ nie, gdy kozacy zabiegają drogę jagnięciu. W śród zarzynających białego b aran k a zn a jd u je się zaprzyjaźniony kozak. P isarz swój krzyk przerażen ia nazw ał „pierw ­ szym p ro testem przeciw ko K onieczności” (RE, s. 45).

D rżenie małego przed większym

In n y m źródłem przerażen ia był odgryw any w łaśnie ogrom świata, zwłaszcza kiedy M iłosz zgubił się na stacji kolejowej. Sytuacja ta jako koszm ar senny z n a la­ zła form ę w iersza zatytułow anego Trwoga - sen 1918 um ieszczonego w to m ik u Kro­

niki (1987).W iersz te n w yraża archetypow ą obawę Polaków p rze d Rosją: O rsza zla stacja. W O rszy pociąg może stać i dobę.

W ięc m oże to w O rszy zgubiłem się, sześcioletni, I pociąg re p atria n tó w ruszał, zostaw iając m nie N a zawsze. Jakbym pojął, że będę kim innym , P oetą innego języka, z innym losem.

Jakbym zgadyw ał swój koniec u brzegów Kołymy, Tam, gdzie dno m orza jest białe od ludzkich czaszek. I w ielka trw oga w tedy m nie naw iedziła,

Ta, któ ra m iała być m atk ą w szystkich m oich trwóg.

Triepiet małogo pieried bolszym. P rzed Im p eriu m .

K tóre idzie i idzie na zachód, zbrojne w łu k i, arkany, pepesze, Podjeżdżając powozką, grzm ocąc kuczera po plecach, A lbo jeepem , w pap ach ach , z k arto tek ą zdobytych k ra in .6

W w ierszu tym poeta ro zp a tru je Rosję jako p rzestrzeń m ożliwego w a ria n tu swego losu. W tym wyw ołanym przez sen w sp o m n ien iu zaw arta jest porażająca poetę praw da o czyhającej w tym świecie zgubie - w kalkulow anej w zwykły obrót rze­ czy. W Rodzinnej Europie „drżenie m ałego p rze d w ielk im ” w tej samej sytuacji jest w tajem niczeniem dostarczającym wiedzy, iż w świecie lu d zi p a n u ją darw inow skie praw a dżungli. R egułą w przyrodzie i m iędzy lu d ź m i jest, że słaby ginie. O broty żelaznych trybów prow adzących do zguby dziecka są niepow strzym ane i obojętne. S tąd blisko już do ogólnego w niosku, że unicestw ienie poszczególnego istn ien ia jest bezlitosnym praw em p o żerania słabego przez silnego. W skali dziejów praw o to przejaw ia się w podbojach i pacyfikacjach. R egułą jest, zarówno w życiu jed n o ­ stek, jak i całych zbiorowości, potęgow anie jednego b y tu kosztem innego, zgodnie z n ie u sta n n ą w alką o rew ir i biologiczne bezpieczeństw o. Prawa siły dochodzą do głosu na każdym kroku: „W rzaski w alczącej ze sobą m asy ludzkiej nie były dla

(5)

24

0

m nie niczym nowym, ale m ała bezbronna istota w takiej okrutnej dżungli jest skłon­ na do p a n ik i” (RE, s. 51).

Jeżeli po p rzed staw ien iu w ielu scen ilu stru jący ch w yznanie M oja pierwsza świa­

domość przyszła z wojną, au to r odkrywa, że „jest zdum iew ające, ile z aury jakiegoś

k ra ju m oże p rze n ik n ąć w dziecko” (RE, s. 48), to m yśl ta służy przede w szystkim po d k reślen iu , jak trw ale utkw iło w poecie dośw iadczenie R osji jako k ra ju ro zp a­ du rzeczyw istości na sferę in te n cji (jaka pow inna być) i K onieczności (jaka jest). A utor w spom ina to przeżycie, poniew aż zraniło go odkrycie zła w dom enie K o­ nieczności. Jednocześnie n asiąk n ięciu au rą Rosji, pom im o krzyku p ro testu , p rzy ­ pisuje uw ew nętrznienie m entalnego fatalizm u we w łasnym um yśle. W w aru n k ach w ojny oznaczało ono gotowość do rezygnacji z oporu wobec zła jako czegoś n ie ­ uchronnego. C zytelnik Rodzinnej Europy m oże się zorientow ać, że w opisie rosyj­ skich p e ry p e tii n akreślona jest geneza m entalnego d u alizm u poety. Początek dw o­ istości św iata ufundow anego na p rzecięciu zw iązku m iędzy wolą i działaniem , in ­ ten cją i czynem , p rag n ie n iem i m ożliw ością w pływ ania na rzeczywistość. W a u to ­ biografii duchow ej M iłosza dośw iadczenia w R osji i dośw iadczenie R osji ukazane są jako zaczątek dw oistości, któ ra stała się w yzw aniem całego życia poety. P ragnął on te n d u alizm przezwyciężyć, poniew aż n ie chciał m ieć stale poczucia, że jest zak ła d n ik ie m „innego nieba i innej zie m i” w m a teria ln y m w ięzieniu świata.

,W schodnia cząstka”

W la ta c h g im n azjaln y ch , gdy poeta po w ojnie 1920 ro k u w raz z ro d zicam i z am ieszk ał w W iln ie , jego d ośw iadczenie jakiegoś zasadniczego ok ru cień stw a dziejów uległo tra n sfo rm a c ji i zaowocowało fascynacją darw in izm em . O dkrycie n ie u sta n n e g o zabójstw a w d ek o ra cja ch pow abnej p rzy ro d y wywołało zw rot w re ­ lig ijn o ści m łodego M iłosza, k tó ry za w łasne p rzy jął gnostyckie i m a n ich e jsk ie p rze k o n a n ia na te m a t stw orzenia - że jego w ładcą jest d em iu rg , lu d z ie są w ięź­ n ia m i ciała, że zbaw ić ich m oże w iedza, jedyna ręk o jm ia ocalenia ducha. P rz e­ k o n an ia te jako g im n a zjalista czerp ał z p o d ręc zn ik a do n a u k i h is to rii K ościoła k atolickiego, a później - już jako m ło d y człow iek - z p ism autorów należących do różn y ch sekt w schodniego chrześcijań stw a. P ism a te były m u b lisk ie w la tac h II w ojny światow ej: „P rzede w szystkim je d n a k z du żą w yrazistością pow róciło to, co czy tałem o se k tac h w schodniego ch rz eśc ija ń stw a, w pew nym sensie dla m n ie b lisk ic h ze w zględu na w schodnią cząstkę we m n ie ” (RE, s. 149). W o k u p o ­ w anej Polsce „w schodnia c z ą s tk a ” M iłosza sk ła n ia ła go do b ie rn o śc i wobec r u ­ ch u oporu, n astaw ia ła go rezygnacyjnie wobec histo ry czn ej K onieczności do k o ­ n a n ia się zła - w zgodzie z filozofią, k tó rą zaoferow ał m u h eg lista T adeusz K roń- ski. R ów nolegle autorow i Rodzinnej Europy bliscy p ozostaw ali sekciarze w schod­ niego ch rześcijań stw a, poniew aż „z b ez lito sn o ści p rzy ro d y i b ez lito sn o ści spo­ łecznego p o rz ą d k u cz erp ali pew ność, że św iat jest w n ie p o d z ie ln y m w ła d a n iu S zatan a” (tam że). P od o b n i w tym byli do gnostyków , m a nichejczyków i albigen- sów, k tó rzy „K onieczność rząd zącą w szystkim , co jest w czasie, nazyw ali d zie­

(6)

Kaźmierczyk Rosja mentalna Miłosza

łem złego dem iu rg a, przeciw staw ianego Bogu, który, w te n sposób w yłączony poza naw ias, przebyw ał w sferze jem u tylko w łaściw ej, w olny od odpow iedzialności, jako p rz e d m io t p ra g n ie ń ” (RE, s. 82). Z a u to b io g raficz n y ch o d n ie sie ń au to ra

Rodzinnej Europy w ynika, że jego „w schodnia cz ą stk a ” isto tn ie w płynęła na p o ­

staw ę b ie rn o śc i i d y sta n su wobec zm agań w ojennych, jak rów nież przez „u k ą­ szenie heglow skie” sk ło n iła go do u d z ia łu w budow ie P olski L udow ej na placów ­ kach d yplom atycznych w la tac h 1945-1951.

Rosja m e n taln a stanow iąca część p ejzażu w ew nętrznego poety uobecniła się na przy k ład w opisie pewnej sytuacji z ro k u 1945. W dom u na wsi au to r siedział na ławie w śród zm ęczonych tru d a m i w ojny czerw onoarm istów , napierający ch n ań ram io n am i z obu stron, bo m ało było m iejsca. W jego oczach żołnierze ci byli typow ym i R osjanam i, w yrastającym i z tej samej gleby k ulturow ej, z jakiej cz erp a­ li D ostojew ski i Tołstoj: „I jak ich przodkow ie p o b ili N apoleona, oni po b ili H itle ­ r a ” (RE, s. 146). N a środku izby stał dygocący ze strac h u N iem iec. P ow tarzała się „triep ie t m ałogo p ie rie d b o lsz im ”: „Z n ich , m oże półanalfabetów , biła jakaś posą­ gowa w iedza rezygnacji” (RE, s. 147). Rezonow anie „w schodniej cząstk i” w M iło­ szu nie spowodował sam fakt rozstrzelan ia obezw ładnionego wroga, ale sposób w ykonania, w którym nie było nienaw iści - nie jak „u N iem ców czy aliantów, k tó ­ rzy walcząc przeciw ko ludobójcom , um ieli n iek ied y d yskretnie sprzątać jeńców ” (RE, s. 148), bo nienaw iść służyła im do w yłączenia ofiary p rze d unicestw ieniem , w yrzucenia jej poza naw ias społeczeństw a. „N atom iast oni tu ta j nie zabili go z n ie ­ naw iści, ale z szacunku dla k o nieczności” (tam że). G dy jest kłopot z odstaw ie­ n iem jeńca na tyły fro n tu , konieczne staje się jego rozstrzelanie. Poniew aż m iał on na sobie biały kożuch p rzy d a tn y na froncie, tru d n o , trzeba jeńca zlikw idow ać. W ypuścić go na m róz bez odzienia „byłoby uczynkiem brzy d k im i n iegodnym ” (tam że), więc podano m u papierosa, ktoś

in n y podszedł i p oklepał go po plecach. Potem zbliżył się do niego podoficer i powoli, do b itn ie, wygłosił do niego d ługie przem ów ienie. [...] N iech się nie boi [...] N ic złego m u się nie stanie, w ojna dla niego już skończona, nie jest już w rogiem , ale zwykłym człow iekiem , będzie pracow ać dla pokoju i zaraz zostanie odprow adzony na tyły. (RE, s. 147)

W yczuwając litość a naw et serdeczność w głosie podoficera, N iem iec uśm iechnął się z w dzięcznością. W ted y jed en z żołn ierzy w yprow adził go z dom u. W izbie wszyscy p o p ad li w apatię. Po p a ru m in u ta c h konw ojent w rócił z białym kożuchem . Stało się, co m usiało się stać. Ot, los. Scena ta pozostała w oczach autora p rzy k ła­ dem , jak R osjanie, którzy nie m u sieli być k o m u n istam i, „jednak dzięki tem u , co otaczało ich od dzieciństw a, otrzym ali zapraw ę w dw oistości nigdzie poza obrę­ bem ich k ra ju ta k daleko nie p o su n ię te j” (RE, s. 149-150). Z le k tu ry eseju M iłosza w ynika, że dom inujące jest u n ic h p rag n ie n ie lepszego świata. O czekiw anie sk raj­ nego dobra koliduje jed n ak z przym usem ziem skich praw. Im b ardziej m aksym a- listyczne jest ła k n ien ie ład u , tym dotkliw sze dośw iadczenie reguł codziennych zm agań. Ponieważ rozziew m iędzy intencjam i a m ożliw ościam i ich spełnienia, jakie

24

1

(7)

24

2

zaoferować m oże rzeczyw istość, jest zbyt w ielki, przem aw iający „po lu d z k u ” do N iem ca podoficer folgował sobie, przebyw ając w świecie, jaki pow inien być, ale n ie łu d ził się, że po tym św iadectw ie h u m a n iz m u nie trzeba będzie zgładzić jeńca. Z apraw iony w dw oistości, był prześw iadczony, że nie jest żadną w iną postępow a­ n ie sprzeczne ze słowami. Taka jest K onieczność, tego wym aga sytuacja. D opiero w ko m u n izm ie (lub K rólestw ie Bożym) b ara n ek będzie leżał obok lwa, świat b ę­ dzie taki, jaki pow inien być. Z an im to się jed n ak stanie, tw arde wym ogi rzeczyw i­ stości całkow icie zd ejm u ją odpow iedzialność z p oddanych im ludzi.

W edług M iłosza, na tej samej zasadzie w k o m u n izm ie idee człowieka czystego i św ietlanej przyszłości nie obligow ały do w cielenia ich w sferę obcej im rzeczyw i­ stości. D u a liz m antyśw iatow ej u to p ii i realiów m a teria ln eg o św iata utrw alo n y w skutek przecięcia więzów m iędzy in ten cją a czynem rozw inął „konspirację p rze­ ciwko praw d zie” o życiu budow niczych „wysp koralow ych n a d pow ierzchnią m o ­ rz a ” (RE, s. 150). Zm owa ta była zw ycięstw em tkw iących głęboko w m entalności R osjan pierw iastków dualistycznych. W oczach M iłosza ich skrajne p rag n ie n ie dobra spraw ia, że są b ez b ro n n i wobec zła. Silne poczucie tran sc en d e n cji przecina ich więź z im m anencją. M ogąc w ięcej, nie m ogą m niej.

Jeżeli w arto zatrzym yw ać się przy scenie dygocącego p rze d R osjanam i N ie m ­ ca, to dlatego, że działa ona na M iłosza (jego zd a n ie m na Polaków w ogóle) u razo­ wo: „K to wie, czy n ie dotykam y w te n sposób sam ego sedna polskiej obsesji” (RE, s. 149), obecnej w stereotypie, „według którego R osjanin, zarzynając kogoś, p o tra ­ fi n a d swoją ofiarą płakać rzew nym i łz am i” (tam że). L ek tu ra eseju M iłosza św iad­ czy o tym , że jego trw ałą obsesję na p u n k cie „ich cyw ilizacji” wywołuje przyzw o­ lenie R osjan na rozdźw ięk p om iędzy n ak azam i m oralności, religii, h u m a n ita ry ­ zm u a rzeczyw istością, wobec której w artości te k a p itu lu ją . A utor dostrzega w b ie r­ ności wobec im m an e n cji przejaw poddaństw a bez oporu, bez woli stałego uszla­ ch e tn ie n ia św iata m a te rii i in sty tu cji życia społecznego. Z pow odu pow szechnego c h a ra k te ru tej rezygnacji w cyw ilizację R osjan nie m ogą zostać w cielone w artości duchow e, a jej system - uszlachetniony. M iłosz w m e n taln y m dualizm ie R osjan dostrzega przyczynę zjaw iska, któ re socjologowie nazyw ają słabością społeczeń­ stwa obyw atelskiego.

Ilu stru ją c podobne stany m e n taln e we w łasnym życiu M iłosz, wyznawał: „Jak dać radę z p ięk n em i rów nocześnie z m atem atycznym o krucieństw em w szechśw ia­ ta? [...] Z deptyw ałem gąsienicę na ścieżce, jak się popełnia seksualny w ystępek: chciałoby się tego nie robić, ale robim y to, bo żyjem y na ziem i, w łączeni w obrót rzeczy” (RE, s. 90-91). Jeżeli autor Rodzinnej Europy ta k dogłębnie an a liz u je swą obsesję na tle Rosji, to ze w zględu na swoją „cząstkę w schodnią”. Stale obecną i stale stanow iącą zagrożenie od w ew nątrz dla indyw idualistycznej k u ltu ry p o l­ skiej, dla bylejakości jej formy.

Poeta i profesor w m yśleniu o R osji sowieckiej w ychodzi od Dostojew skiego. Jego analiza bliska jest Intelektualnym korzeniom leninizmu A laina B esançona. A u­ to r te n porów nał k o m u n izm do gnozy, czyli „zepsutego naśladow nictw a Kościo­ ła ”: „K om unizm wywiera wpływ na tych w szystkich, którzy idąc za p odszeptem

(8)

Kaźmierczyk Rosja mentalna Miłosza

gnozy lub m arcjonizm u, pogardzają ciałem i m a te rią ”7. W edług francuskiego au ­ tora, du alizm k om unistyczny ty p u sowieckiego m a w istocie ch a rak te r antyśw ia- towy. Jego źródłem jest b u n t przeciw m a teria ln y m i cielesnym danym egzystencji. A ntyśw iatow ość jest dystynkcją d u alizm u gnostyckiego oraz stanow i ukry tą istotę len in izm u . A naliza m a rk sizm u -le n in iz m u jako zeświecczonej gnozy religijnej jest więc u zasadniona tym , że o parta na n auce i w iedzy ideologia kom unistycznego państw a jest ta k sam o dogm atyczna, jak wyrosła na podłożu m itu gnoza oraz ma te n sam cel: „Jest to idea, że zbaw ienia dostępuje się przez odkrycie w ew nętrznej zasady rządzącej św iatem ”8. W analizie tej pojaw ia się bardzo istotny, znany M iło ­ szowi z autopsji, m otyw sam ozbaw ienia przez rein terp re tac ję świata. Ale czy m a rk ­ sistow sko-leninow ska re in te rp re ta c ja dziejów, o parta na niew zruszonym p rze k o ­ n a n iu , że dysponuje jedyną obiektyw ną praw dą dialektycznego m a teria liz m u , słu­ żyła napraw ie świata? Czy raczej ideologia, któ ra zajęła m iejsce gnozy, była od początku p ro jek tem zniszczenia m aterialn eg o świata? A utor Intelektualnych źródeł

leninizmu dow odzi, że celem ideologii jest budow a państw a ideokratycznego, czyli

osiągnięcie dom inacji n a d społeczeństwem w celu zniszczenia rzeczywistości, „żeby świat stał się całkow icie, bezw zględnie dobry”9. Co pow strzym uje ideokrację od doprow adzenia do całkow itej zagłady społeczeństwa? „Świadom ość, że gdy ginie m a teria społeczna, to sam a w ładza jest zagrożona”10. M iłosz przeczucie ideokra- tycznej opresji R osji odnalazł w dziełach jej w ielkiego p isarza X IX w ieku. Jego zd an iem „w lite ra tu rz e polskiej nie znajdzie się ta k ich postaci, jak Alosza i książę M yszkin D ostojew skiego, oznaczających dylem at: «albo całe dobro, albo nic z d o ­ bra»” (RE, s. 151).

W o b e c rom antycznego w zo rca

O powieść o ro zstrz ela n iu jeńca służy w Rodzinnej Europie n ie tylko u k azan iu istoty „wschodniej cząstk i” autora. Opowieść ta jest ta k w łączona w stru k tu rę ese­ ju o Rosji, iż w skazuje zarazem w ażny m otyw odrzucenia przez poetę rom antycz­ nego, opartego na ofiarności wzorca polskiego patrio ty zm u . Isto tn ą rolę odegrały tu ta k ie cechy m e n taln e autora, jak pow olność w znoszeniu grozy, niew zruszo- ność, skrajność w id eałach , m ak sy m a lizm m yślen ia w k ateg o riac h globalnych. W 1944 m an ich ejsk ie oswojenie ze św iatem jako dom eną „D ucha zie m i” oraz h i­ storią jako rew irem „D ucha dziejów ” w płynęło na postaw ę M iłosza wobec m esja- nistycznego w cielenia Warszawy. Przede w szystkim uw ew nętrzniona doza rezy­ gnacji w zn oszeniu jarzm a historycznej opresji pozw oliła poecie zdobyć dystans

7 A. B esançon Pomieszanie języków i inne szkice, przekł. i wyb. J.M . Kłoczowski, W szechnica Społeczno-Polityczna, W arszaw a 1989, s. 65.

8 Tam że, s. 79. 9 Tam że, s. 93.

(9)

24

4

wobec panującej tam gorączki patriotycznej. W idząc Polaków jako zbiorowość „po­ niżoną i prześladow aną”, odkrywał zarazem fałsz w p o w tarzan iu daw nych postaw. D ystans te n znalazł form ę deklaracji: „M inione społeczeństw o, p ętające m nie p o ­ p rzed n io przez swoją cenzurę zbiorow ą, nic m nie nie obchodzi, [...] zup ełn ie obo­ jętne jest też dla m nie jego patetyczne i m esjanistyczne ostatnie w cielenie” (RE, s. 263). W czym pom ogła tu skłonność do zbawczej re in te rp re ta c ji rzeczywistości? D o czego przydał się radykalizm m yśli, pozw alający w idzieć świat jako księstw o szatana, dzieło d em iurga, dom enę K onieczności? R ozum ow anie M iłosza rozw ija­ ło się po w ypracow anych już w ektorach. D oszedł on do w niosku, że jeżeli rozpo­ zna się klęskę H itle ra w sta rc iu z arm ią S talina, odkryje się dziejow ą K oniecz­ ność. W tej sytuacji wszczęcie pow stania to pozbaw ione sensu skazanie W arszawy na zagładę.

W okupow anej Polsce „w schodnia cząstka” M iłosza n araziła go - jak sam to określił - na „ukąszenie heglow skie” . W teologii h isto rii K rońskiego dogm atem było ocalenie przez p o d d an ie się rozum nej stru k tu rz e rzeczyw istości, m a tem a­ ty c zn e m u ładow i p rzyczyn i skutków , dziejow ego P rz ez n acz en ia. P ow ołaniem um ysłu było ro zpoznanie w ektorów h isto rii i p o d d an ie im woli człow ieka. N a k a ­ zem było zan iech an ie czynu oraz n ieu jaw n ian ie w łasnych m yśli wobec w ładzy po to, b y w artości duchow e przenieść w swym sercu na „drugi b rze g ” czasu pogardy, kiedy p rzy m u su łu d z en ia wroga, czyli stosow ania k etm an u , już nie będzie. Akces M iłosza do k asty urzędniczej Polski Ludow ej pod w pływ em doktryny K rońskiego n ie m ia ł podłoża ideowego, chociaż w dw udziestoleciu m iędzyw ojennym k rytyko­ wał on z pozycji lewicowych po rząd ek k ap italisty czn y z re lik ta m i feudalizm u. Po p ro stu poeta uznał, że należy łudzić wroga, osłabiając opresyjność u stro ju w zglę­ dem rodaków . Jego ro zb rat z nazw anym „ukąszeniem heglow skim ” m yśleniem w kategoriach K onieczności oznaczał w jakim ś sto p n iu przezw yciężanie „wschod­ niej cząstk i”, k tórą ta k określił w liście do A ndrzeja W alickiego: „Ale m y wiemy, ile w każdym z nas siedzi R osjanina i nie jest to nieprzychylność M eksykańczy- ków wobec «gringos», Jankesów, bo rusyfikacją jesteśm y od w ew nątrz, choćby przez język, zagrożeni” 11.

Remedium na dualizm

W yzw alanie się spod wpływów heg lizm u au to r Rodzinnej Europy przedstaw ia jako rez u ltat niezgody na p o d d an ie się bezkierunkow ej egzystencji i jej okolicz­ nościom . Stopniow o zrozum iał on b łą d traktow ania n ie u n ik n io n y c h praw n a tu ry i dziejów za „im m a n en tn e bóstw o”. U znał, że człowiek, opierając się tej mocy, przesuw a granice Konieczności. U św iadom ił sobie,

że jeden postęp ek poddańczy wystarczy, abyśm y zaczęli się ześlizgiw ać w służalstw o, bo człow iek nie znosi m yśli, że jest m iażdżony przez fizyczny przym us, m usi więc ubóstw ić

(10)

Kaźmierczyk Rosja mentalna Miłosza

siłę, któ ra nad nim p an u je, w yposażając ją w nad lu d zk ie cechy, we w szechw iedzący ro ­ zum , w szczególne pow ołanie; takim kosztem ra tu je o d robinę swojej am bicji. D latego to na przykład rosyjski pisarz B ieliński w pewnej fazie swego życia posłużył się H eglem , żeby ubóstw ić C arat. (RE, s. 295)

Podążając drogą przezw yciężania zniew olonego um ysłu, poeta uznał, że m a tem a­ tyczna K onieczność, której po d d an a jest cała n a tu ra , nie d eterm in u je człowieka absolutnie, gdyż „królestw o N a tu ry nie jest naszym dom em , należym y do niego, rów nocześnie do niego nie należąc. [...] Staw anie się w naszym królestw ie, H isto ­ rii, podlega zu p ełn ie innym praw om , w yrasta z nas, z naszych, n ajdrobniejszych naw et, czynów ” (RE, s. 311). Sprzeciw poety w zbudziło absolutyzow anie H isto rii red u k u ją ce w ielowym iarow y ch a rak te r egzystencji. Za szczególnie niebezpieczną u znał degradację w ym iaru m oralnego i estetycznego. P rzekraczając swą entropię wobec H isto rii, poeta przezw yciężał w sobie „realizm R osjan podszyty n iezm ie­ rzonym p ra g n ie n ie m ” (RE, s. 151). Silne skłonności do d u alizm u równoważył, p ielęgnując w sobie pierw iastk i łacińskie, klasycystyczne, w spom inając łacińskie teksty, na p rzy k ła d De Republica emendanda. W tym okresie au to r reh abilitow ał cnoty Litwinów: „P orów nując ich z P olakam i, przyznaw ałem im w iększą w ytrw a­ łość i gospodarność. Ich spółdzielnie m ogłyby być w zorem dla całej Europy. M a te­ ria, b ąd ź co bądź, się liczy i dla m n ie się liczyła” (tam że). Zw rot k u L itw inom i E u ro p ie był w oczach M iłosza fortunny, gdyż jego zd a n ie m „Polacy są dostatecz­ nie pokrew ni R osjanom i dostatecznie zagrożeni od w ew nątrz przez słabość swo­ jej indyw idualnej etyki, żeby d rżeć” (RE, s. 150). W edług B łońskiego, poeta - świa­ dom tego zagrożenia - tw orzył swój obraz E uropy w opozycji do Rosji. Z innych względów także w opozycji do A m eryki. E u ro p a staje się w oczach w ygnańca nie tylko ogrodem ziem i pop rzecin an y m żyznym i d olinam i, jak dolina Wezery, ale jest też zespołem m iast p rze n ik n ięty ch dośw iadczeniem historycznym , „gdzie lu ­ dzie nabyw ają - nie bez sporów, w alk i pośw ięceń - m ożliw ie rze teln ą i składną (czyli uporządkow aną) tożsam ość. D o konuje się to n ie gw ałtem , p r z y m u s e m . raczej cierpliw ym p o p raw ian iem i u cieran ie m n a tu ry ”12. P opraw ianiem m ozol­ nym , poniew aż poeta był wobec n a tu ry ludzkiej podejrzliw y. N iec h ętn y n atu rz e, nie akceptow ał siebie jako jej części w drap ieżn y m aspekcie. U znaw ał pierw orod­ ną skazę n a tu ry ujaw nioną w przypow ieści o grzechu pierw orodnym . P opraw ia­ nie n a tu ry znaczyłoby więc u M iłosza przezw yciężenie danych człowiekowi w ak­ cie urodzenia grzechów głównych: dom inacji n ad bliźnim , chciwości poklasku i p re­ stiżu, um ysłowego lenistw a, pasożytnictw a społecznego, przyw ilejów władzy, u rzą­ dzania życia jako wielkiego żarcia i innych zachow ań zw alniających z solidnej pracy n a d rzeczyw istością m a te ria ln ą i um ysłową. Praktykow anym przez poetę sposo­ bem rów now ażenia skłonności dualistycznych było - jak w idzim y w jego eseistyce - zw rócenie się k u n atu rz e w celu naw iązania z n ią więzi w p racy n a d sobą. Zwrot k u n a tu rz e łączył się z w iększą akceptację cielesności. K oegzystencja ducha i ciała um ożliw iła w spółistnienie tego, co inten cjo n aln e, z m a teria ln y m w ym iarem ist­

12 J. B łoński Miłosz ja k świat, Z nak, K raków 1998, s. 190.

24

(11)

24

6

n ien ia. M iłosz, p om ny m łodzieńczych dośw iadczeń gnostyckiego d u alizm u oraz m anowców gnozy historycznej, odkrył rem e d iu m na p rag n ie n ie bycia, mówiąc ję­ zykiem B a u d elaire’a, „gdziekolw iek, byleby poza tym św iatem ” . R em ed iu m tym jest odpow iedzialność za świat m a terii i cielesności oraz solenność m oralna w sfe­ rze stosunków społecznych. O panow ując swój „tem p e ra m e n t m a n ich e jsk i”, poeta zw rócił się k u p ię k n u arc h ite k tu ry m iast europejskich, pielęgnacji swego ogrodu p rzy dom u w Berkeley, ku urodzie spotkanych ludzi, poznaw czym pożytkom p o d ­ róży, k u bogactw u zm ysłow ych doznań, jakie zaoferować m oże życie codzienne, k u p ię k n u n a tu ry rów now ażącem u m an ich ejsk ą w zgardę (lecz bez panteistyczne- go uw ielbienia). Tak się uzdraw iając, rozw inął w sobie dyscyplinę pracy.

K iedy w nowej roli profesora znalazł się w A m eryce, swoim zainteresow aniom Rosją dał w yraz w pracy dydaktycznej ze stu d e n ta m i. Je d en ze swoich kursów lite ­ r a tu ry pośw ięcił D ostojew skiem u i m anicheizm ow i. W ybór te n pozw olił m u in te ­ le k tu aln ie pozostaw ać w śród swych obsesji i fascynacji w schodnim kręgiem . L ite­ ra tu ra uczyniła Rosję stale obecnym w św iadom ości poety in teg raln y m sk ła d n i­ kiem jego tożsam ości. Zwłaszcza że w życiu M iłosza tożsam ość konstytuow ała się jako trw anie dokonanych przezw yciężeń.

Abstract

Z bign iew KAŹMIERCZYK U niversity o f Gdańsk

C. Miłosz’s Russia as a Mental Concept

C zesław M iłosz's Russia is s h o w n as th e p oet's first (w a rtim e and revo lu tio n a ry) image o f th e w o rld , in c o n n ectio n w ith a Manichean co n ce p t o f nature and history, th ro u g h th e prism o f fatalism (the p oet's ‘eastern particle') w h ic h g o t activated in W a rsa w u n d e r Nazi o ccupation, in light o f historic gnosis by T Kroński and fro m th e sta ndpoint o f an é m igré in Europe and A m erica. T h e thesis is unfolded w h e re b y Russia is a c o m p o n e n t o f th e N o b le - -P rize -w in n e r's identity, w h ich is subject to individuation.

Cytaty

Powiązane dokumenty

niem praktycznym. Jed n ak obok form teoretycznych istnieją <inne fakty, których nie można zaniedbać. Ledwie filozoficzny Eros rozpiął skrzydła nad Helladą,

ra ją one szkielety dinozaurów lub ich frag ­ m enty, natom iast rzadziej pojaw iają się poje­.. dyncze

Oczywiście jest, jak głosi (a); dodam — co Profesor Grzegorczyk pomija (czy można niczego nie pominąć?) — iż jest tak przy założeniu, że wolno uznać

jeśli ubezpieczony 0-latek umrze przed upływem 2 lat, to wypłata 10 jednostek jest płatna na koniec roku śmierci, po upływie 2 lat jest wypłacana renta w wysokości 1 na

Na ile różnych sposobów można rozdać 6 jednakowych baloników, 4 jednakowe samochodziki i 3 róż- ne książki trójce dzieci tak, by każde z dzieci otrzymało co najmniej

Zakładamy, że modliszka porusza się z prędkością nie większą niż 10 metrów na minutę oraz że moze zabić inną tylko wtedy, gdy znajdują się w jednym punkcie.. Ponadto

Desarguesa) Pokazać, że dwa trójk aty maj , a środek perspektywiczny, tzn. Newtona) Dany jest czworok at

Jeśli M jest słabo zwartym podzbiorem przestrzeni Banacha, to jego wypukła otoczka co(M ) jest warunkowo słabo