• Nie Znaleziono Wyników

Staropolski przekład Tyrteusza i Kallinosa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Staropolski przekład Tyrteusza i Kallinosa"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Zygmunt Hajkowski

Staropolski przekład Tyrteusza i

Kallinosa

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 28/1/4, 439-446

(2)

II. M ISCELLANEA. 4 3 9

Staropolski przekład Tyrteusza i Kall i nosa.

W P a m i ę t n i k u S a n d o m i e r s k i m , czasopiśm ie wy- chodzącem w r. 1830, a pośw ięconem ogłaszaniu z rękopisów i rzadkich sta ry c h druków różnych utw orów staropolskiego pochodzenia, został zam ieszczony bezim iennie poem at p. t. C n o t a r y c e r s k a \

Pilniejsze w ejrzenie w jego treść prow adzi do stw ierd ze­ nia niezauw ażonego dotąd faktu, że jest to przekład trzech elegij T y rteu sza i jednej — Kallinosa. Obaj ci poeci należą do w cześniejszego o kresu litera tu ry greckiej (VII wiek przed Chr.), obaj są lirykam i i rep re z en tu ją elegję w ojenną. Jakie takie pojęcie o ich tw órczości dają skrom ne ilościowo, a zachow ane w w iększych lu b m niejszych rozm iarach fragm enty. Trzy z nich pióra T y rteu sza i jeden K allinosa, podaw ane w dzisiejszych zbiorach liryków greckich, rzeczoznaw cy uw ażają za utw o ry przechow ane praw ie w całości. Otóż te w łaśnie utw ory w pol­ skim przekładzie składają się na C n o t ę r y c e r s k ą . Przyczem w iersze 1—56 odpow iadają elegji T y rte u sz a: οντ αν μ ν ψ ά ιμ ψ

οντ εν λόγω ανδρα τ ε ί μ ψ 2. Czubek J. w swem tłum aczeniu

te n utw ór op atrzy ł ty tu łem — C h w a ł a b o h a t e r a 3. W iersze 57—78 są p rzek ład em elegji K allinosa: μέχρις τεν κατάκεισ&ε;

Κότ αλκιμον εξετε &νμόν 4, u C zubka — D o b r o n i 5. Zkolei w ie r­

sze 79— 108 — to p rzekład elegji T y rte u sz a: άλλ’ Ήρακλξος γάρ

ανικήτον γένος εστέ6, u Czubka — B o h a t e r w b o j u 7. W reszcie

w iersze od 109 do końca odpow iadają elegji T y rte u sz a: τε&νά-

μεναι γάρ καλόν ενί προμάχοισι πεσόντα 8, Czubek : P o b u d k a

b o j o w a 9.

Kolejność poszczególnych elegij w przekładzie polskim rzuca pew ne św iatło na te k s t grecki, którym się m ógł nasz tłum acz posługiw ać. Pom ijając już in n ą niż dzisiaj kolejność elegij T yrteusza, zastanow ić m usi w plecenie do jego utw orów w iersza K allinosa. W idocznie i tek st grecki, który polski tłu ­ macz m iał w ręk u , nie czynił tego rozróżnienia, przypisując w szystkie te u tw o ry jednem u autorow i, m ianowicie T yrteuszow i. Do takiego przypuszczenia upow ażnia i ta okoliczność, że w dodanej do przekładu dedykacji czy tam y :

1 Tom II str. 573 i nast.

2 Hiller-Crusius Anthologia lyrica siv e lyricorum Graecorum veterum ... reliqiuae. Lipsiae 1913, fragm. 10 str. 28.

8 Lirycy greccy doby klasycznej. Kraków 1882, str. 12. 4 Hiller-Crusius op. cit. str. 1.

5 op. cit. str. 7.

6 Hiller-Crusius op. cit. fragm. 9, str. 26. 7 op. cit. str. 10.

8 Hiller-Crusius op. cit. fragm. 8 str. 25. 9 op. cit. str. 9.

(3)

Temi słow y n iekiedy Tyrteusz 1 uczony, Lepszy poeta niźli hetm an doświadczony, Pobudził młódź spartańską w ątpliw ą do w ojny I podbił m eseński lud pod sw oją moc zbrojny.

O innym poecie poza T yrteuszem niem a w tej dedykacji mowy, snać jej a u to r nie przypuszczał, że część tłum aczonego te k stu greckiego stanow i w łasność Kallinosa. Z resztą tak ie po­ m ieszanie obu autorów m ożna tłum aczyć tem , że z n an e nam dziś ich utw ory w ykazują duże podobieństw o pod w zględem treści i form y 2. T reść ich oddają dość dobrze przytoczone w yżej ty tu ły , k tó re J. Czubek w swym przekładzie ponadaw ał poszczególnym elegjom . T reścią każdej z nich je st pochw ała cnót bojow ych, połączona z zachętą do ich naśladow ania. W poetyce greckiej ten rodzaj liryczny m iał nazw ę pobudki

(νπο&ήκη). Podobieństw o treści tych utw orów łącznie z podo­

bieństw em ich form y wierszowej (dystychy elegijne — połą­ czenie h e k sam etru z pentam etrem ) pozwoliło naszem u tłu ­ m aczowi cztery utw ory dw u autorów połączyć w jed n ą całość pod ogólnym tytułem .

N ależytej ocenie om aw ianego tłum aczenia p rzeszk ad za ta okoliczność, że zn any nam z P a m i ę t n i k a S a n d o m i e r s k i e g o te k s t nie jest dokładny. Pochodzi to praw dopodobnie stąd, że w y­ daw ca rozporządzał nie rękopisem tłum acza, lecz jed ny m z licz­ nych odpisów, zapom ocą których rozpow szechniało się wiele utw orów w w ieku XVI, a jeszcze więcej w w. XVII. N iejeden z tych utw orów — i to nieraz pierw szorzędnej doniosłości — dostał się pod p rasę d ru k a rsk ą dopiero w w. XIX lub XX. Ten sposób rozpow szechniania się utw orów m iał w iele stron ujem nych. Podczas kolejnych, nieraz niedbałych, odpisyw ań ginęło nazw isko au to ra, czy też — jak to m a m iejsce w n a ­ szym w ypadku — tłum acza; nieraz przy takich m anipulacjach cierpiał w iele tek st, ulegając licznym przekształceniom , a nieraz i zniekształceniom . Jeżeli te szkody ob serw ujem y w o ry g inal­ nych polskich utw orach, to łatwiej ich ślady zrozum ieć m ożna w tek stach przekładów z języków obcych, gdzie w ystępow ały nieznane kopiście nazw y i pojęcia. Tak tłum aczym y sobie p rzy ­ czyny różnorodnych skaz w naszym tekście. Są one różnego rodzaju. N ajłatwiejsza jest spraw a z m iejscam i w ykropkow a- nem i. Posługując się bowiem tekstem greckim , m ożna o pu­ szczenia uzupełnić. W ten sposób postępując, w prow adzam y do te k stu polskiego nazw y A d r a s t a i K i n i r a s a . Z rekon­ stru o w an e w iersze będziem y czytali:

1 W P a m i ę t n i k u S a n d o m i e r s k i m , praw dopodobnie za rękopisem , w ydrukow ano m ylnie T y c a e u s .

2 W Groddecka G . E . I n i t i a h i s t o r i a e G r a e c o r u m l i t t e r a r u m , V ilnae, I str. 42 czytam y w tej spraw ie: „Callini fragm entum ... cum Tyrtaei sim ilis argumenti reliquiis, quibus ob solam hanc sim ilitudinem a nonnullis perperam annumeratur frequenter editum .

(4)

II. MISCELLANEA. 4 4 1

C hoćby zrów nał z Pelopem laty i zacnością, A doszedł w sw ej w ym ow ie Adrasta w dzięcznością, By b ył jako Kiniras i Krezus bogaty...

Rów nie łatw o je st popraw ić oczyw isty błąd w w ierszu :

Zaw sze stanąć na czoło m iędzy l u d z i ćw iczony,

gdzie w yraz l u d z i ze w zględu na liczbę sylab i zgodę składniow ą należy zmienić na l u d .

W g ru p ie w ierszy :

A piechota i kozacy, lżej będąc ubrani,

Niechaj stoją przy strzelbie, której strzec przydani, A mając rohatyny i postrzelne łuki,

Każdy pilen fortela sw ego b y ć i sztuki

w zględy w ersyfikacyjne każą w pierw szym z przytoczo­ ny ch w ierszy u sunąć spójnik i, a wzgląd logiczno-gram atyczny zaleca zm ianę form y b yć na bądź.

W innym znów u stę p ie :

Oddaj zaraz gotow ym , cny szlachecki synie, Skocz i utop broń ostrą w brzydkim Tatarzynie, Niechaj gęstym sw ym trupem on tak ladajaki I lichy nieprzyjaciel z a w s z e czarne szlaki —

w yraz z a w s z e psu je sens zdania. Z budow y syntaktycz- nej w ynika, że pow inien tu stać czasow nik, może z a w r z e w znaczeniu z a m k n i e , z a s ł o n i . Gorzej się rzecz przedstaw ia z w ierszem dw udziestym przekładu poniew aż jego postać w P a m. S a n d . nie daje żadnego sensu, a jakakolw iek re k o n ­ stru k cja je st u tru d n io n a z pow odu b ra k u jego odpow iednika w tekście greckim :

A le pierwszy przed w ojskiem na harc jedzie śm iele I t a m s w e g o p r z e z t e l e s p r z e s z y w a n y k o l e .

Na zupełne zniekształcenie tego w iersza w skazuje także b rak ry m u (śm iele-kole).

Tyle uw ag o zachow anym tekście polskim przek ład u 4 Jeżeli chodzi o określenie ogólnego c h a ra k te ru przekładu, to trz e b a powiedzieć, że posiada on w szystkie znam iona, w ła ­ ściw e tłum aczeniom swej epoki. Tłum acz ów czesny rolę sw ą rozum iał inaczej, niż m y dzisiaj. Nie chodziło m u o w ierne przedew szystkiem odtw orzenie w szystkich właściwości istotnych oryginału, zarów no w zak resie treści jak i form y oraz tego splotu w yobrażeń i poglądów , stanow iących podglebie, z k tó ­ rego w y ra sta każde dzieło literackie. Uw aga jego była raczej zw rócona w k ieru n k u u p rzy stę p n ie n ia sw ego p rzek ład u

czy-1 W uw agach pow yższych pom inąłem kw estję kolejności w ierszy w poszczególnych utworach, sprawa ta bow iem do dziś dnia stanow i przed­ m iot dociekań specjalistów . W każdym razie warto zauważyć, że połączenie niektórych w ierszy w naszym przekładzie jest inne, aniżeli w dzisiejszych tekstach greckich i w dzisiejszych przekładach.

(5)

telnikow i. Ta dążność w yw oływ ała dość sw obodny sto su n ek do oryginału i b y ła powodem w prow adzania do p rze k ład u pew ­ nych rysów , w ystępu jący ch w środow isku tłum acza, a obcych oryginałow i. W ym ienione właściwości widzimy i w om aw ianym utw orze. W pew nych w ypadkach nasz tłum acz pozw ala sobie na w prow adzanie nazw m itologicznych innych, niż w orygi­ n ale greckim . I tak zam iast greckiego B o r e a s z a czytam y o bardziej u nas p opularnym łacińskim А к w i ł o n i e . Podobnie w innem m iejscu zam iast w ystępującego w oryginale M i d a s a, uosabiającego bogactw o, czytam y o Krezusie. G reckiego A r e s a gdzieindziej zastąp ił znów rzym ski, a więc bardziej w Polsce z n a n y M a r s .

Innym rysem naszego przekładu jest zacieranie w pew ­ n ych w ypadkach k olorytu klasycznego przez zastępow anie nazw m itologicznych pospolitem i. Gdzie o ry g inał mówi o K i k l o p i e , tam przekład w prow adza „ o l b r z y m a , k t ó r y g ó r ą c i s k a ł j a k o p i ł ą “. Podobnie m a się rzecz i w tedy, gdy poeta grecki, mówiąc o śm ierci m ężnego wojow nika, w ysyła go do H adesu, tłum acz tym czasem mówi tylko o g ro b ie:

A zaczasem szczęśliw y do grobu w stępuje 4

Kallinos w swej elegji zachęca żołnierza do w alki, w pa­ jając mu m yśl, że „śm ierć nie n astąp i, aż M ojry przedw ieczne życia doprzędą ci n ić “ 2, a u to r p rzekładu form ułuje tę m yśl k ró tk o : „ ś m i e r ć c z ł o w i e k a n i e m i n i e “.

Dalszym rysem znam iennym przek ład u jest koloryt polski. C zytam y tu więc o naw oływ aniach c n e g o s y n a s z l a c h e c ­ k i e g o do w alki z p o g a n i n e m , o pochw ale te g o ,k to „pierw szy p rzed w ojskiem n a h arc jedzie śm iele“, gdzie „prędko śm ierci taki w szran k ach s ta n ie “. W przekładzie u tw oru greckiego czytam y o walce z b r z y d k i m T a t a r z y n e m , k tó ry do Polski w pada c z a r n y m s z l a k i e m .

Jed en z utw orów T y rteu sza zaczyna się od następującej inw okacji :

Hej, dzieci zw ycięskiego Herakla rodzica! Naprzód, Zeus od w as jeszcze nie odw rócił lica, N iech w obec tłum ów do serc n ie wkrada się trwoga 3.

Ten u stęp tak został „spolszczony“ w naszym przekładzie:

A w y krw ią niezw alczoną będący Lechową, ,> Mocno w Bogu dufając, a w ziąw szy m yśl nową,

N ie licząc ich, ani się w ielk ości lękajcie, Ale, jako przystoi, śm iele się potkajcie, Lekko duszę gotow i będąc na szańc staw ić...

1 W przekładzie J. Czubka : I sy t szczęścia i chw ały w ciem ny Hades schodzi, str. 13.

2 Przekład W. Klingera w Zielińskiego-Srebrnego : Literatura staro­ żytnej Grecji epoki niepodległości cz. II. str. 87.

(6)

U . MISCELLANEA. 443

Polski, sarm acko rycersk i k o lo ry t posiada przytoczony poniżej obrazek ta k dalece, że robi w rażenie w yjątku z jakiego oryginalnego eposu z w. XVII.

A le wy zbroje mając pew ne i stalony

Puklerz w ręku, pod nogą koncerz dośw iadczony, Koń gotow y, kopiją gładką, nakolanki,

Szyszak św ietny, m ożecie śm iele puścić w szranki, Mężnie czyniąc, rycerskiej zwadzie przywykajcie, Gęstym hufom , ani się strzelbie m ieszać dajcie. Bok o bok, tarcz o tarcz ścierajcie się z nimi, Siekąc, spychając grotam i ku ziem i,

A piechota, kozacy lżej będąc ubrani itd.

Zestaw ienie tego u stę p u z odpow iedniem m iejscem o ry ­ ginału jest z wielu względów pouczające. W ynika bowiem z niego, że nasz tłum acz nie czuł się skrępow any rozm iaram i oryginału, ale pozw alał sobie nieraz na skróty, innym znów razem , co się z resztą rzadziej zdarzało, na rozszerzenie tek stu przekładu. Obrazowi, przytoczonem u wyżej, liczącem u w ierszy 12, odpow iada w oryginale greckim w ierszy 18. Podobne zjaw isko w y stępu je rów nie wyraz'nie w przekładzie fragm entu 8 T yr- teu sza 4 Nie krępow ał się rów nież nasz tłum acz kolorytem klasycznym . W zacytow anym wyżej w yjątku opisuje uzbrojenie nie G reka z w. VII przed Chr., lecz uzbrojenie, jeżeli nie Polaka swej epoki, to w każdym razie do greckiego n iep o ­ dobne. G dy T y rte u sz przy opisie zbroi w y m ien ia: tarczę sze­ ro k ą (άσπίς), m iecz (ξίφος), dzidę (δόρυ), głaz (χαρμόδιον), to w przekładzie czytam y o p u k l e r z u , k o n c e r z u , n a k o l a n - k a c h , s t r z e l b i e , w reszcie o k o n i a c h , boć przecie wojsko polskie to przedew szystkiem k o n n ica; greckie zaś — to pie­ chota. T yrteusz w spom ina o dwóch rodzajach żołnierzy: lekko

(γνμνήτης) i ciężkozbrojnych (πάνοπλος); nato m iast tłum acz, zgodnie z polskim stanem rzeczy mówi przedew szystkiem o konnicy, a n astęp n ie o kozakach i piechocie.

W skazane właściwości naszego przek ładu , od któ ry ch nie są wolne najlepsze ówczesne tłum aczenia polskie, nie obni­ żają pracy nieznanego autora, a to dzięki tem u, że udało mu się uchw ycić i oddać zasadniczą cechę oryginału greckiego, jak ą jest bezprzecznie zapał bojow y. Pod tym w zględem p rze ­ kład nie u stę p u je ani o jed en ton oryginałow i. A poniew aż tłum acz posiadał niew ątpliw e zdolności literackie i władał w ier­ szem w cale dobrze, słuszną je st przeto rzeczą, aby na jego zapom nianą pracę zwrócić uw agę. N ależy mu się to z innego jeszcze w zględu. P raca jego bowiem w zbogaca ubożuchny po­ czet dzieł lite ra tu ry greckiej, tłum aczonych na języ k polski w w. XVI i na początku XVII.

1 „W pierw szych walcząc szeregach, ojczyzny m iłej od wroga bronić m ężnie i paść (W. Klinger), w staropolskim przekładzie ta elegja rozpoczyna się od słów : „Piękna rzecz dla ojczyzny paść w pierw szym szeregu...“

(7)

W Polsce za przykładem Zachodu rozpow szechniła się w w. XVI znajom ość języka greckiego. W praw dzie początkow o n a u k a tego języka — zresztą jak i gdzieindziej — z pow odu najprzeróżniejszych uprzedzeń n ap o ty k ała na znaczne p rze ­ szkody, z biegiem jed n a k czasu uczono greckiego nietylko w szkołach w yższych w K rakow ie, W ilnie, Zam ościu, ale i w średnich. Znajom ość atoli języka nie obudziła w Polsce zain tereso w ania do książek greckich, k tórych w naszych bibljo- tek ach — jak to już zauw ażył L e le w e l1 — je s t naogół n ie ­ wiele. Ta zadziw iająca polska obojętność dla wielkiej lite ra tu ry helleńskiej uw idocznia się w sposób jask raw y w przek ład ach n a język polski. Naogół jest tego w szystkiego niew iele, a przy- tem w w yborze autorów i dzieł b rak głębszej m yśli. P an u je tu przypadkow ość!

Z poezji greckiej przetłum aczono w tym czasie na język polski frag m en t H om era (J. Kochanowski), w iersze T eognisa, T eo k ry ta (S. Szymonowie), M oschusa, A rata (J. Kochanow ski), M uzeusza poem at Hero i Leander. Dla pełności obrazu należy jeszcze dodać przekład Batrachom iom achji. Proza g reck a znana b y ła z przekładu jednego opow iadania Heljodora, L ukjana (Ty­ mon), jednej m owy Iso k ratesa, kilku pisem ek P lu tarch a. P ra w ­ dziw ą ozdobą tego działu jest przekład kilku pism A ry sto telesa z uczonem i kom entarzam i S eb astjana Petrycego. Nielepiej się przed staw ia spraw a przekładu pism greckich ojców kościoła, czem u zdaw ałby się sprzyjać duch epoki: w zm aganie się re a k ­ cji katolickiej pod koniec w. XVI i pozostające w zw iązku z tem zainteresow anie spraw am i religijnem i.

W tem zestaw ieniu uderza b rak przekładów całych utw o ­ rów Hom era, dzieł tragików , historyków (H erodota,T ucydydesa, K senofonta), filozofów (Platona), mówców (D em ostenesa), sło­ wem tego w szystkiego, co w naszych oczach stanow i o w iel­ kości lite ra tu ry greckiej.

W obec takiego sta n u rzeczy w ydobycie z zapom nienia i nieuw agi przekładu utw orów dwóch liryków greckich, i to ty ch utw orów , które do dziś dnia są jed y n ą godną uw agi częścią ich puścizny literackiej — posiada pew ne znaczenie, choćby n aw et om aw iany p rzek ład nie posiadał bardzo w yb it­ nych zalet literackich.

Bibljografję przekładów dzieł greckich na język polski n a przełom ie w ieku XVI i XVII wzbogaca się w ten sposób o dw ie pozycje.

P ozostałaby jeszcze do ro zstrzygnięcia spraw a au to rstw a przek ład u. T rzeba powiedzieć zgóry, że należy ona do n a jtru d ­ niejszych. T ekst bowiem przekładu nie daje żadnych w tym w zględzie wskazów ek, a dedykacja — bardzo niew iele. Z niej

1 Bibliograficznych ksiąg dw oje II 94: Lecz greckich pisarzy, których n ie potrzebowano, zaledw ie jakiś ślad w tych bibljotekach m ógł się znaj­ dow ać.

(8)

Π. MISCELLANEA. 4 4 5

to dow iadujem y się, że u tw ór pośw ięcony został B o r k o w ­ s k i e m u , c h o r ą ż e m u s a n d o m i e r s k i e m u . Na podstaw ie N iesieck iego1 u stalam y , że chodzi tu o P i o t r a B o r k o w s k i e g o h e rb u Łabędź, posła n a sejm z r. 1608, a n astęp n ie d e p u tata n a try b u n a ł radom ski. W iadom ości te uzupełnić m ożem y da- nem i z dedykacji, że tenże B orkow ski m usiał brać udział w bojach z M oskw ą; m usiał się p rzytem wsławić, skoro tłu ­ m acz ośw iadcza, że dedy k u je swe rym y w ojenne tem u, kom u niedziw na i bój krw aw y zwieść i bić M oskwicina i „ k t ó r e g o d z i e l n o ś c i p i ę k n e s ł o w o d a j ą ci, c o g o z b o h a t e r y d a w n y m i r ó w n a j ą “. Kończy zaś dedykację zapew nieniem : „ w r y c h l e p i o r o m o j e , m o s k i e w s k i e t r u d y p i s z ą c , w s p o m n i d z i e ł a t w o j e “. Nie wiadomo, jakie boje z Mo­ skw ą m a na m yśli a u to r dedykacji. Może to bow iem dotyczyć zarów no udziału Polaków w w ypraw ie Sam ozw ańca, jak i w ojny polsko-m oskiew skiej, wszczętej przez Z ygm unta III w r. 1609. Że P iotr Borkowski, jako chorąży sandom ierski, mógł tow a­ rzyszyć do M oskwy Jerzem u Mniszkowi, wojewodzie san do­ m ierskiem u, o tem św iadczy fakt, że S eb astjan Petrycy w swym H o r a c j u s z u F l a c c u s i e w t r u d a c h w i ę z i e n i a m o s k i e w ­ s k i e g o 2 jed ną z pieśni pośw ięcił tem u B orkow skiem u. Z resztą je s t rzeczą m ożliwą, że niezależnie od tego b rał on później u dział w w ypraw ie Z ygm unta III. N ależy jed n ak zauw ażyć, że 0 ile d edykacja pisana była pod w rażeniem w ojny z M oskwą 1 z m yślą o niej, to tego z całkow itą pew nością nie da się pow iedzieć o sam ym przekładzie. D laczego? Poprostu dlatego, że nasz tłum acz, m ówiąc o wrogach, z którym i wzywa do walki, nie w ym ienia Moskali, jak to czyni w dedykacji, ale posługuj e się konw encjonalnym p o g a n i n e m , względnie T a t a- r z y n e m . To skłania do przypuszczenia, że C n o t a r y c e r s k a pow stała przed r. 1606, a więc w pierw szych latach w. XVII, czy też w o statnich lata ch w. XVI.

U stalenie jed n ak tego faktu w niczem nie ułatw ia odszu­ kania a u to ra przekładu. J e st to niew ątpliw ie jaki podrzęd­ niejszy w ierszopis, jed e n z tej licznej falangi podówczas p iszą­ cych, o któ ry ch przew ażnie nie posiadam y dokładniejszych wiadomości, a pism a ich znam y tylko częściowo, niejedno­ krotnie z zachow anych tylko tytułów . Z pośród poetów ówcze- nych uw aga nasza k ieru je się przedew szystkiem w stro nę tych, k tórych u tw ory św iadczą o znajom ości języ ka i litera tu ry g rec­ kiej oraz tych, któ rzy opisyw ali boje z M oskwą. Takim m ógł być dzielny tłum acz B atrachom iom achji P a w e ł Z a b o r o w s k i , albo J a n D a n i e c k i , k tó ry przek ład ał w ierszem utw o ry Lu- kjana, albo S t a n i s ł a w W i t k o w s k i , w zględnie J a n K r a j e w- s k i tw órca w ierszow anej C h r o n o l o g j i w o j n y m o s k i e w ­

1 Korona polska wyd. lip sk ie t. II str. 244. 2 w yd. Bibl. pis. poi. str. 70.

(9)

s k i e j p i l n i e o p i s a n e j . Czy k tó ry z tych p isarzy , czy też kto inny (K arm anow ski, Żabczyc) je s t auto rem staropolskiego przek ład u elegij K allinosa i T yrteu sza, na to p y ta n ie dziś tru d no dać odpowiedź. W obec tego narazie w y starczy ć m usi zw rócenie uwagi na sam przekład oraz na jego właściwości.

Z y g m u n t H ajko w ski.

Do źródeł estetyki teatralnej czasów Stanisława Augusta. (Przedmowa do „Panny na w ydaniu“. — „Kalendarz teatrow y“).

W zw iązku z ukazaniem się a rty k u łu dr. A dam a Bara

C zartoryski ja ko teoretyk i historyk dram atu („P am iętnik L ite­

ra c k i“, R. XXVII, 1930, str. 473—483), prag n ę dorzucić kilka uw ag w tej spraw ie. Ja k się okaże, dociekania p. B ara w ym a­ g ają uzupełnień, gdyż pew ne kw estje nie zostały należycie w y­ jaśnione.

I.

P r z e d m o w a d o „ P a n n y n a w y d a n i u “.

W Przedm ow ie do „P anny na w y d an iu “ (1771 I, 1774 II) om ówił C zartoryski reg u ły dram atyczne, naszkicow ał dzieje te a tru i d ram atu w starożytności i w czasach now ożytnych, wreszcie rozw iódł się szerzej nad znaczeniem społecznem teatru , kw estją w yboru w ątków dram atycznych i k w estją kom izmu, by zakończyć pism o uw agam i o w spółczesnym dram acie w Polsce i o grze aktorskiej.

W ywody teo rety czn e o dram acie w yprow adza p. B ar z a r ty ­ kułu „Action d ram a tiq u e “, ogłoszonego w „E ncyklopedji“ Cal- v e l’a (T. I, 1772), jed n ak dwa zacytow ane p rzyk łady nie są przekonyw ujące. Czyżby to było istotnie „wolne tłum aczenie ze znacznem i s k ró ta m i? “ Mnie osobiście uderza zw iązek p rzed ­ m owy z dziełem H edelin’a (L’A bbé d ’ A ubignac) p. t. „La P ra ­ tiq ue du T h é â tre “. Jedno zdanie „Przedm ow y“ okazuje się n a ­ w et dosłow nym przekładem . Oto te k sty :

„Przedmowa".

Jedna z reguł najw ażniejszych poem y dramatycznego ta jest, żeby cnota swoją odbierała nagrodę, albo przynajmniej pochw ałę, i wartą p o­ kazała się, żeby jej się trzymać, choć szczęście jej nie sprzyja, niecnota zaś ukaraną została, lub obrzydliwą no­ siła na sobie postać, choć złączona z pom yślnościam i. — (p. 12).

„La Pratique du Théâtre“ 1. La principale regle du Poëm e Dramatique est que les vertus y soient toujours recom pensées, ou pour le m oins toûjours lou ées, malgré le s outrages de la Fortune, & que le s v ices y soient toûjours en horreur, quand m êm e ils y triom phent. — (T. I, Livre I, Chap. I).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kalkulacja własna konserwacja węzłów cieplnych strona niska i wysoka konserwacja polega na: 1.. przeglądzie węzłów cieplnych przed sezonem

B adania śladów pochodzenia antropogenicznego, w w yniku których nie stw ierdzono żadnych śladów cięć ostrym narzędziem p ozw alają dodatkow o przyjąć, że po

Zamawiający udostępnia Dostawcy klauzulę informacyjną dla kontrahentów („Klauzula”), której treść zawiera informację wymagane na podstawie art. 13 i 14 RODO, i jest ona

ketchup, tomato paste, cured meats etc.) may contain trace levels of allergens: gluten, milk (including lactose), eggs, soy, nuts, celeriac and

„Budowlani” w Warszawie, 03-571 Warszawa ul. Tadeusza Korzona 111. Zapłata należności nastąpi przelewem na konto Wykonawcy wskazane na wystawionej fakturze, w terminie 14 dni

1) Wykonania przedmiotu umowy. 2) Zorganizowania zaplecza budowy oraz urządzenia i zabezpieczenia na własny koszt terenu budowy oraz podjęcie niezbędnych środków

(produkty mleczne), soja (produkty sojowe i pochodne), sezam (i pochodne), jaja (i pochodne), orzechy (orzechy ziemne migdały) seler gorczyca łubin lub zawierające siarczany,

... 7.Wydzierżawiający oświadcza, że elementami wyposażenia nieruchomości są dodatkowo składniki majątku – środki trwałe Wydzierżawiającego określone w Załączniku nr