• Nie Znaleziono Wyników

Motyl. Kwartał 1, nr 5 (15 kwietnia 1828)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Motyl. Kwartał 1, nr 5 (15 kwietnia 1828)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

N

u m e r

5 .

k w a r t a* i .

Heu (juara difficile est

crimen non

prodere ▼ultu.' O v id. M e t . I.

2.

v .

44?«

Kilka iest umieietności posiadanych w pewnym stopniu przez ludzi, bez żadnego poprzedniczego w nich ćwiczenia. Iedną z nich iest sztuka poznawania człowieka po fizjonomji. Ledwie nam kogo przed oczy. postawią, iużci w tej samej chwili ogarnia nas wyobrażenie charakteru i kondycji osoby, któ­

ra obudzą w nas szacunek lub w zgardę, wstręt albo ponętę, niżeli ieszcze dowiedzieliśmy sie o iej nazwisku i zanim słow o wyrzekła.

Niemasz namiętności która by nie w p ły w a ła na zewnętrzną postać i nie iaw iła się na obliczu ; widziałem oko przez półgodziny w przekleństwach, i wyczytałem na brw i człowieka obelgi iakie w s o - bie przeciwko drugiemu miotał. Coż pospolitsze­

go między kochankami iak miłość, żal, gniew, za- drość, rozpacz niemym oczu iezykiem wydawane?

W idząc człowieka z czołem’ na fałdy zebranem lituię się poniewolnie nad iego żoną i dziećm i, a cieszę nawzaiem przy spotkaniu otwartej i weso­

łe j fizjonomji.

Przepominam nazwisko autora, który rzekł do

nieznaiomego mów aŁebym cię ocenił, lecz z iego

przeproszeniem rozumiem, że łatwiej iest ludziom

barwić słow a iak lica. Ci którzy zLavat.erem przy-

(2)

— 18. —

ieli za prawidła niektóre postrzeżenia nad rysami twarzy, więcej upatrywali szczegółów, iak ogóło- wego o ludziach wyobrażenia; ieden mianowicie autor, twierdzi, że każdy człowiek którego oblicze ma nieiaką styczność z mordami w ołu, owcy, lwa, wieprza lub innego zwierza, zbliża się też do nich pod względem przymiotow iub namiętności. — Bij ogra f sławnego Kondeusza powiada, że Xiąże ten m iał oblicze orle i że lubił kiedy go z orłem po- rownywano, bo mu to stało za iedno, co słyszeć że posiadał dzielność, przenikłość i szlachetność tego powietrznych krain monarchy. —r Iakokol- wiek atoli podobne do prawdy wnioski z po- wierszchowności ciągnąć można, nic nie masz dla człowieka korzystniejszego, iako zadawać łez obliczu swemu, ibydź poczciwym , sprawiedliwym i dobroczynnym w brew nieprzyiaznemu natury o- cechowaniu. Zdarza się to tym, którzy zamiast uty­

skiwania na nie udatną postać, przykładaią się rozsądniej do ńabycia ozdob duszy, daleko trwal­

szych i daleko pożyteczniejszych.

W idziałem bardzo przyiemne szpetoty i uwa­

żałem, że pewny odcień wesela i szczerości, w o- bliczu z najdziwaczniejszych pociągow złożonem, daleko.staie sie milszym, iak róże i powaby napu­

szonej krasą piękności. Dwoistej warta pochwały chota osłoniona .postacią, któraby się tylko siedli­

skiem zdrożności bydź zdawała. — ■

Za czasów Sokratesa ż y ł w Atenach fizjono- mista Zopirus, któn^gpoczynił zdumiewaiące od­

krycia >'w charakterach i skłonnościach wielu osób z saiścgo iedynie onych oglądania.

Uczniowie S.gkrata dla przekonania się o nie-

mylupści artystyiplhviedli go przed Mistrza i kazali

ir$|r Z ’oblicza filozofa wyrokować o iego cliara-

ksj^rźe. fb'izjonomista ośw iad czył, że starzec b y ł

w d a n y piiaństwu i rozpuście. Rozśmieli sie na ta-

Mc sądy uczniowie, ale Sokrates uznawał, że mimo

(3)

— 19 —

pomyłkę, zasady fizjonomisty mogły bydź prawdzi-

^ w e , gdyż za m łodu, w istocie, do tych przywar skłonny, z pomocą ie tylko filożofji, szczęśliwie w y ­ korzenić potrafił. Doktor Moore w przedziwnym swoim systemacie moralności, kładzie tę ła tw o ść uprzedzania się o ludziach , między drobne niedo­

skonałości serca i nazywa ią ieśli się niemylę Pro- zopolepsiią.

leżeli które to Poezje Iózefa Massalskiego dla swej wesołości i dowcipu nieochybnie czytelni­

ków zadowolnić potrafią. Tomik I. tych poezji w yszedł iuż w W ilnie w 27, drugi wyjdzie nieba­

wem; oba kosztuią u W ęckiego Z łł. 6. gr. 20. Oto iest próbka rodzaiu pisania.

OBRAZEK CZERWONY.

le sz ez c w m o ich d n i poranlcn,

|

K t ó r y szko d a ze p r z e m in ą ł

,

1

G d y m za kazd em ca ck iem giw .it

,

G d y m ój M entor) bez ustan ku

.

W o ł a ł I ó z io ! h o l a ! h o la ! Tuz m ieć tobie rozum p o r a

;

D o r a d z iła ra z sw a w o la

,

B y m zem knąw szy od M e n to r a

,

D ź w ig a ł w odę iego n o w y m , K apeluszem , k a sto ro w y m

,

W d ó ł co ch cia łe m z ro b ić stawem W k r ó tc e -w k ą cie na p o k u c ie , O cier a ią c ł z y ręk a w e m , Ió zio sz lo c h a ł a u c z u c ie

,

Z e p o p e łn ił w y kro czen ie

,

T r a p iło g o nieskończenie*

P o k u ta trw a ła n ie d łu g o

,

C h ę c i n ie b y ły n a js z c ze r s ze

,

B y g rzech z a g ła d z ić z a s łu g ą

;

A ze M e n to r l u b i ł w iersze

,

W ierszem s z u k a ć z g o d y ch cia łem W z ią łe m pióra,

i

w u k r y c iu

,

R a z podobno pierw szy , w ż y c iu P ó ł g o d zin y p r z e d u m a łe m : A z ty ch dum ań co b łą d z iły

,

P o n a d g a i e

,

n a d m o g iły

,

P o n a d w io s k i

,

po n a d rz e c z k i y U r o d z ił się w iersz m a leń k i

>

TSie podobny do p io s e n k i

,

N ie podobny do b a ie c z k i

,

B y ł podobny do w s z y s tk ie g o

,

A le razem, do niczeg o.

M en tor m ój b y ł d r u g i 'K a t o

,

Śm iech nie bardzo z y ł w p r z y ia - Z m in ą brw istą i w a sa ta

;

(zn i9 Ied n a k p ło d m ej w y o b ra źn i, T a k b y ł dziw ny

,

ta k w ysoki 9 Z e się K a to w z ią ł z a b o ki

.

P o tem d łu g o p r a w ił o te m t la k i rym ów w y n a la z ek

,

M a sw ój głów ny c e l

,

a potem D a ł m i czerw ony o b ra zek

.

Z c a łe j te j m ą d rej rozpraw y%

P o ł y t e k ' nie b y ł ciekawy*.

(4)

2 0

JVie zrozum iałem i s ło w a

,

A l e obrazek czerw ony9 W ię c e j d o ka za ł n iz mowa.

O d tąd blaszane szw adrony

;

S za b la , p okrzy w y ty ran ka 9 I p i łk a m oia k o c h a n k a

,

C o oknom d a ła się w z n a k i 9

/

ru m a k z M en tora l a s k i

,

M ia ły iu z pow ab nie t a k i

/

W o la łe m z b ie r a ć obrazki.

1 w dom u b y ło iu z n ie t o : M n ie j fig ló w , k r z y k u

,

sw aw oli, ló z io ustaw nie g r y z m o li9 I

tul

p o w o li

,

po w o li

Z w a ć go zaczęto P o etą . T V p adat w uniesienia wiesncze O p iew a ł szum nem i ry m y . P io r u n y

,

wojnę i d y m y ; I z ty ch M en tor ś m ia ł się ieszcze, D a w a ł uw ag i i z d a n ia 9

/

ieszcze ló z io ieh s ł u c h a ł

, /<*fc

n iem ieckiego k a z a n ia

,

—■

P o tem ze jire k co d m u ch a ł R o zko szn ym chłod em p o b ło n i

, /

z d r ó j sam otny w u str o n i

, /

m g le ran n ej zaw ieszo n y

,

Skow roneezek n a d zag on y, 1 w iosek w idok ozdobny

,

N a tch n ęły Ió z ia spokojnie lu z n ie c h c ia ł śpiew ać o w ojnie l u z w iersz do czegoś p o d o b n y W y b ie g a ł z p o d iego p i ó r a

,

Z a p a ł p o k u tą n a tch n io n y 9 Co w zm ógł obrazek czerw ony

R o zw io d ła szerzej n a tu ra . P o tem g d y z Ió zia m łod zieniec9 B ieg n ą c w uroków k r a in y

>

S p o tk a ł spojrzenie E li n y , U jr z a ł E l i n y ru m ien iec

;

lu z w ówczas nie m ia ł M en tora I ś m ia ć sie nie b y ło k o m u

;

M ło d zien iec w cien ia ch w ieczora W z d y c h a ł d a le k i od dom u.

I u i od tąd m łodzieńoa p ie n ia 9 C zęś ciej n atch n ęła koch an ka

9

I łz a udręczeń p o sła n k a 9 T o c z y ła się z a uśm iechem $ B o sło d y cze i c ie r p ie n ia

,

W y p ił m iło ś c i k ie lic h e m 9

D z ię k i c i niosę naturo ! D z ię k i c i niosę E l i n o ! Inne z łu d z e n ia p r z e m in ą

,

I czczo ść zostaw ią p o n u rą ; L e c z z a p a ł n atehniony w a m i, M ozę i w późnej l a t zim ie

,

P rzyiem nie. n ieraz o m a m i

,

O d m ło d n ia łego p r z y rym ie , I zaw sze k ie d y o d św iata 9 M y ś l oderw ana u la ta 9 P o id ea ln y m przestw orze

,

Ia k ie k o lw iek są ie j p lo n y 9 D z ię k i c i niosę M en torze

,

Z a tw ój obrazek czerw ony.

SZARADA.

Dwie ostatnie u p łyn ą, a pamięć nie zginie;

lak w odległej od brzegów rodzinnych krainie;

Polak nad moia pierwszą, gardząc śmierć i blizny,

W a lc zy ł, aby straconej byt wskrzesić ojczyzny,

W szystko w górę wzniesione, gniew nieba rozbraia,

W styd ie zniża, sen klei, śmierć nazawsze spaia.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Cierpienia ich wzaiemne b yły częstą materja,' rozm owy dla reszty familji która nie mogła się wstrzymać od uważania nadzwyczajnej w alki, namiętności

subtelniejsze różniczki; powątpiewa czyli on iest kochanym, czyli też iest bałwanem miłości w ła ­ snej , lęka • się by go kochano przez wzaiemność tylko, a

d., tego potrzeba sama się da uczuć; dla tego więc przydam iedynie, aby podróżny wystrzegał się sądzić z pozoru, dawać wiarę wszystkiemu co usłyszy,

stwo duszy z duszą, iest to więcej iak miłość*, ta się osłabia przez posiadanie, przyiaźń wzmaga się ołrzymanem posiadania szczęściem, ona sama iest

Przypuszczam j, długie , nie iako nową literę, nie iako spółgłoskę, nie iako nawet spółsamo- głoskę, lecz iako proste, a najdogodniejsze i krótkiego

linją prostą pomykam, ale naprzód wyruszam od stolika do obrazu pomieszczonego w kącie, ztam - tąd przerzynam się bokiem ku drzwiom, a lubo moim początkowym

Rozumiem porządek rzeczy, w którym wszystko się odbywa na piśmie, w którym się kłócą bez wzaiemnego słuchania, gdzie nigdy nie ustepuią, gdzie się

Poznałeś przeto łaskawy Czytelniku, moie czem u i poco, możesz tedy się spuścić na ochotę pisania tego, który ustnej rozmowy dobrowolnie się wyrzeka. Ponieważ