S Y N O N IM A W Y R A Z Ó W .
Pasibrzuch, O bżerca, Ż a rło k
,Łakom y, Łako
-tn iś
,Łasownik.
W y r a z P a sib r zu ch w zn aczen iu o b e lź y w e m d aw n iej u ż y w a n y , zy sk a ł w ie le w dzisiejszych czHsach przez u szla ch cen ie . K a ż d y c z ło w ie k do
b r ze ie d z ą c y p o w in ien nii<£ć w y b o r n y żo łą d ek i a p p e ty t, P asib rzu ch ob ok ty c h p r zy m io tó w ie m u ze w szystkim i w s p ó ln y c h , posiada nadto gu st św ia tły i w y ć w ic z o n y ,d łu g ie m p od n ieb ien ia i ięzy k a d o św ia d czen iem . W s z y s tk ie z m y sły są u niego w ciągłej harm onji ze zm ysłem sm ak u , ran n u ie kaw'ałki nim ie do ust. g b liźy , posiada r zu t oka p r z e n ik liw y , u ch o b y s t r e , d o tk n ięcie c z u ł e , ię z y k d e lik a tn y , sło w e m iego w sz y stk ie
- 82 —
zm y sły są najsubtelniejszej z d ro w ie ty lk o ied n o ma żelazne.
A w ię c n ie potrzeba rozu m ieć iz b y Pasi- b rzu ch b y ł c z ło w iek ie m m aterialnym i ograni, czo n y m , ow szem , w ięcej ma usposobień niź in n i do stania się m iły m i do przeiednania lu d zi w strze
m ię ź liw y c h zazd roszczących m u pospolicie w y ż szości tej dob rego g u stu i dob rego a p p ety tu .
P asib rzu ch lu b i ie ś ć , ale ieść w y m y ś ln ie , .obżerca zm yk a b ez w y b o r u b y le b y się opako
w a ć , żarłok poch łan ia w sz y stk o , połyka bar- dziej niż p o ż y w a ; ła k o m y ie z w o ln a , lecz po
t y , p ó k i w i d z i , łak otn iś sp ek u lu ie na przysm a.
czk i, u n ik a rz e c zy p o ż y w n y c h , a b y w ię c ć j roz- p ły w a ć się na sp ec ja ła ch ; ła so w n ik w szęd ziezaj- r z y w szy stk ieg o skosztuie.
P o sa d ziw szy te p ię ć osób u sto łu , p asibrzuch m aiąc z d r o w ie na w zg lęd zie b ę d zie p o ż y w a ł i p op iiał do s y to ś c i, zao h o w u ią c w y ro z u m o w a - ną k lassyfikację i p o rzą d ek . O bżerca zagarnie p o tr a w y co go m aterjalnie n a d z ie ią , a po n ich tes k tórem i się zabaw iać i d e le k to w a ć b ę d z ie ; żarłok na to u siłow an ia o b r ó c i, aby g d y inni zjedzą fu n t, on zja d ł tr z y ; ła k o m y b ęd zie iad ł do p rzesy cen ia co m u się sm acznćm w y d a , ła
so w n ik b ez p orząd k u w szę d z ie u szcz k n ie . P asib rzu ch kontent b y le sm aczno i z d r o w o , o b żerca b y le tu c z n ie , żarłok b y le w i e l e , ła k o m y b y le d łu g o , ła k o tn iś b y le się za k ażd ym k ąsk iem o b liz a ł, ła so w n ik b y le n icze g o u ie
o p u ścił. ,
P asibrzuch p o ż y w a iak c z ło w ie k , ob żerca ia k p ie s , żarłok iak w i l k , ła k o m y iak w ie p r z , łakotniś iak k o t , ła so w n ik iak m ysz.
P asib rzu ch em p o w o d n ie ostrożna zm y sło w o ś ć , obżercą trosk liw ość o nakarm ienie i dal
szy o d p o c z y n e k , żarłokiem c h c iw o ść i zazdrość, łak om ym niem oc nad s o b ą , łakotnisiem w y r a fin o w a n ie ro zk o sz y , ła so w n ik iem n iesta ło ść.
P a sib rzu ch przejd zie n ajłatw iej na łakotni- sia dalej na ła k o m e g o , p óźn iej na o b ż e r c ę , rzad
k o na-żarłoka-bo się to n ie zgadza z iego zasa
d am i o zd row iu ; obżerca przez em ulację na żar
ło k a się p rzem ien i; żarłok b ęd zie p ó ty żarło
k iem 1 aż gó ch orob a do w str z em ięźliw o ści n ie na
k ło n i, ła k o m y przejdzie na o b źereę; łak otn iś zo
stanie sobą na ca łe ż y c ie n ie w ied n y m g a tu n k u ła k o łe k to w d r u g im ; ła so w n ik na w s z y stk ie ch arak tery natrafić m oże.
Ia k k o lw ie k te znam iona różn icę stan ow ić się zdaią m ięd zy rozniaitem i charakteram i lu d z
k im i, rzadko atoli znajdzie się c z ło w ie k k tó
r y b y k ilk u razem c e c h n ie łą c z y ł i k tó r e g o b y naprzem ian b ez p op ełn ien ia g r z e c h u w sz y stk ie - rni sześcią nazw isk am i b ą d ź z g r u b ia łe , b ąd ź zd rob n iale u ż y te m i m ian ow ać n ie m ożna.
W y r a z y P ieczen iarz , D a r m o ia d , P asorzyt
i
P o ch le b n ik do oddzielnej n ależą kategorji.O klassyczności i Romantyczności w kucharstwie.
P ó k i P a n o w ie ro m a n ty cy ograniczali się t y l
k o do n icow an ia litte ra tu ry narodow ej , można im b y ło przep u szczać z u c h w a lstw a m ogące ty l
— 84 •—*
k o sk azić literacką sła w ę naszego k r a iu , ale g d y ręka ich św iętok rad zk a z u c h w a le iu ź się gać zaczyna i k u c h e n n y c h n a w et p rogów , ma- terja ta przyb iera pow ażniejszą postać. N ie k tó rzy artyści zamiast sk on cen trow an ia n a p ie c
•w szystkich z d oln ości u m y s ło w y c h , od d ali się b ła h y m a p o w ietrzn y m m arzeniom i preparata ic h w p ły w o w i ty ch m arzeń u le g ły . Ia k ieś p o d . n ieb ien ia w y p a r z o n e , iacyś p a sib rzu ch o w ie k tó
r y c h n ieu m iark ow an ie stęp iło p rzyrod zon ą ł e . c h c iw o ść z m y s łó w , m ogli dadź p ok lask p ok ar
m om n iep ra w y m i nad m iarę p o b u d z a ią c y m , ale zaw sze rozsądna w ięk szość gastronom ów która nie utraciła św ieżo śc i a m łod ości w rażeń , głośno w y r z e k a się ty c h W a n d a ló w c h c ą c y c h n ieść p o żo g ę do w sz y stk ic h ż o łą d k ó w i w sz y stk ich organ ów traw ien ia.
Id ź do n ajsław niejszych n a szy ch restaura
to r ó w a w zrok tw ój zasm uci się m nóztw em po
tra w ' r o m a n ty c z n y c h , niem niej p o tęp ia n y ch p rzez delik atn y gust iak p rzez rozsądną m e d y c y n ę . T utaj supa a la fam se tortue na p ó ł r u m em zapraw iona p rz y sam ym początk u ob iad u k ła d iie iego r o zw ią za n ie. T am z w ie lk ą pom . p ą zaieżdźa plu m p u d d in g, m ieszanina cu k r u i tłu stości, ciasta i ro d zy n ek , masła i w in a, p rzy . spasabiaiący niesm ak i ck liw o śc i. Z drugiej strony r o p u c h y i ślim aki w p asztecie, sosem z prze
g n iły c h se ró w za p r a w io n e , niem niej oko ia k p o w o n ie n ie rażą sw em rom an tyczn ym p o ślu b ien iem .
W k ro tce iu ż ( o Mm w ą tp ić n ie trze b a ) p r z y a rcy -d zieła ch S z y lle r a , B u rg era , Szekspira
— 85 —
i B a jr o n a , k sięgarze nasi um ieszczą k u ch a rk ę w ie d e ń sk ą i k u ch arza a n g ie lsk ie g o , w k rotce n o w e p o m y sły k a p ła n ó w K om usa sp ro w a d zą do nas d ziw aczn iejsze ieszc ze kom binacje. W krot
c e b ę d ziem y ro zk oszow ali nad szyn k ą z fig a m i, serem z r o b a k a m i, h erb atą z kartoflam i.
D a le k i iestem b ez w ątp ien ia od in toleran cji k u c h e n n e j, n ie m yślę głosić że nad barszcz i ka«
p u stę n ie masz iadła rta ś w ie c ie . O w szem uzna- ię p o ż y te k słod k iej kom m unikacji gastronom i
c z n e j, ale gusta pok oleń b ęd ą c ro zm a ite, arty
sta o św ie c o n y p o w in ie n w y b ie r a ć u c u d zo ziem c ó w co ie st najstosow niejszem do gu stu narodo
w e g o ; to m ało, p r a w d z iw y talent p o w in ien w y u c z y ć się sp o so b ó w u k r y c ia ty c h p o ży czek , tak iż b y o b c y ic h początek , zacieraiąc się p o w o li, zn ik ł c a łk o w ic ie na stołach n a szy c h . Z ostaw u - ią c w ię c A n glji ićj p lu m p u d y n g i, iej su p y z ara- k iem itd . p o ż y czm y od nićj ro z b if i b ifs z ty k , w y b ie r a jm y w iej k u ch n i i w iej literatu rze.
P o ż y c z m y ó d F r a n c u z ó w ic h c ia sta , o d
"W łochów ic h m ak aron y, od W ę g r ó w ic h w in a le c z p o rzu ćm y ty le d z iw a c z n y c h prep aratów n ie z g o d n y c h ani ze z d r o w ie m , ani klim atem polskim i ie ślib y k u c h e n n y iaki M ick ie w icz pro- b o w a ł na n a sz y ch żo łą d k a ch n ieb e zp iecz n y c h ia k ich d o św ia d czeń .
Z rze czm y się ia d ła , n a p o iu , N ie c h nas zostaw i w p o k o iu , D ajm y m u Pański k r z y ż , A k y sz i a k y sz , a k y s z ! • .
I
Anegdoty Gastronomiczne.
P e w ie n G askon zn ajd ow ał śię w k a w ia rn i, w której sła w n y o b ż e r c a 'c z y n ił w y s ta w n y po
pis z ob ia d u o d którego w sta w a ł. P o w ą tp ie
w a n ia słu c h a c z ó w o u d oln óści ieg o żołąd k a, po
b u d z iły go do p rz ech w a łek . M o śc ip a n o w ie ! r z e c z e , le d w ie nie, p ę k n ę , a iedńakże. g otów iestem zacząć na n o w o teg o m o m e n tu , ie że li k to ch ce iśd ź ze m ną w zakład. Z god a, od e
p rze c h u d y G ask on , m ogę w am czeło staw ić lu b o p rzyrzek łem sobie nie ieść p rzez tyd zień ; od trzech b o w iem dni bardzom cz y n n ie figuro
w a ł na god ach w e se ln y c h , p rzez ca ły ten czas tr w a ią c y c h . B ądź przez grzeczn ość, b ą d ź przez zarozum iałość poprzestał n a ’ ,ty ch o św ia d cze niach O bżerca, w przekonaniu, że iak k olw ięk b .y znakom icie ia d ł iego p r z e c iw n ik , on ła tw y nad nim tr y u m f odniesie. W y z w a n ie zatem p rzyięte, p od w a r u n k ie m , że^ ten kto. p ie r w sz y ustanie, zapłaci za o b y d w ó c h . O bżerca ia d ł iak ob żer
ca, d osyć p o w ie d z ie ć , a Gaskon iak w ilk zg ło dniały: dla tego też można się b y ło sp o d z iew a ć, że zostanie z w y c ię z c ą . , N ieszczęściem iego' żo
łą d e k od daw na iu ż p r ó ż n y , n ie m ógł się d o sy ć rozszerzyć ażeb y ty le zm ieścił p o ży w ien ia ; n ie czu iąc się ied n ak żę . w stanie zap łacen ia ob iad u w razie przegranćj, Gaskon u sta w a ć n ie śm ia ł, i p ó ty b ra ł w s ię , p ó k i p rze p ełn ie
niem zem d lon y z k rzesła n ie ęunął..
Ś w ia d k o w ie o są d zili, źe ten p rze g ry w a , kto p ie r w sz y szczękam i ru szać p rzesta ie ; sz u
— 87
k an o w ię c po k iesze n ia ch G askona i adressu ie g o , i p ie n ię d z y na zap łacen ie ob iad u . Nie*
s le t y ! ani ied n eg o ani d ru giego n ie znaleziono.
R e sta u r a to r , którem u szło o zapłatę, o św ia d c z y ł; źe ż y w y od p o w ia d a za um arłego, i źe z w y c ię ź c ę n ie p u śc i aź go do grosza zaspokoi.
O b żercy w ogólności ob żarstw em ty lk o k r e w ią (*) d ob rym i są zresztą lu d źm i. Zado- w o ln io n y tem św ietniejszem z w y c ię s tw e m , iż p o k o n a n y p r z e c iw n ik b y ł p ie r w sz y m , którego n asz b o h a ty r do P lutona w y p r a w ił, u n ik aiąc zarazem n ieb ez p iecz n e g o zaw sze w d a w a n ia się p o lic ji, za p ła cił i niem ieszkaiąc w y sz e d ł. L e d w ie się o d d a lił, aź ci zostaw ion y w k ą c ie G a sk o ń czy k daie znaki ż y c ia , i zrozu m iaw szy p o ro zm o w ie o b e c n y c h , źe R estaurator zapła
c o n y , tak się tem u c ie s z y ł, źe co ż y w o zmar
tw y c h w s ta ł. C hciano m u dadź na w o m ity — T am do kata, u m y k a ią c z a w o ła ł: czem u żb ym ia m iał utracać ty d zie ń n a sy c e n ia ?
B y w a ią b iesia d n icy d o sy ć n iesk ru p u latn i, k tó rzy u w a ź a ią za w ła sn o ść p r y w a tn ą w s z y . stko co im na stole p o sta w io n o i nie w sty d z ą się u k rad k iem ogołacać p ó łm isk ó w dla sw o ic h u d z ie ln y c h w id o k ó w .
(*) grzeszą, winią, błądzą, wyhraczaią (ztąd trewli) skrewić komu, przewinić się tomu, obrazić togo
( m a n ą u e r a q u e lq u ’ un).
Ieden z ty c h d o m o w y ch rab u siów iu ź b y ł zem k n ął kilka p rzysm aezk ów i sc h o w a ł ie do k ieszen i blaszanej na ten u ż y te k p rzeznaczo
n e j , g d y sie d z ą c y p rzy nim gospodarz, obej
rz a w szy się, korzysta z pory, w której sąsiad sp ek u lu ią c na n o w e zd o b y cze ,'o d sła n ia ł o tw ó r tej n o w e g o rodzaiu sp iża rn i, n a lew a do niej p ełn ą b u telk ę w o d y i pow iad a z zim ną k rw ią:
„ d o sy ć iadła, czas się n a p ić.”
M arszałek w ie lk ie g o Pana dostrzegłszy, że słu g a o b c y , b u te lk ę w in a stoiącą na b u fecie na rzecz sw oićj k ieszen i z p a lu szk o w a ł (*), za
sz e d ł go z ty łu i talerzem srebrnym z przypad
k u n ib y p o trą ca ią c, w y t o c z y ł m u obfity stru
m ień z k ie s z e n i, a tak pozbaw iaiąc go k o rz y ści, w y k r y ł ieszcze złod zieia.
P e w ie n w ie lk i a przytem c h u d y zSflfcok pa- k o w a ł tak z a w z ię c ie , że usługujący/; dflLstołu gierm ek niem oggc sobie p o m ieścić, gt^ reb y się ty le iadła p o d z ie w a ło , ośm ielił się c ie k a w o śc ią zd ię ty aż pod obrus zajrzeć. Ż arłok róśZji&pieiąc iż ten co z g u b ił, z a p y tu ie go c z eg o b y iszukał.
(*) zchwytał, zemknął, sprzątnął ( w\raienie swojskie w Litwie ) nie zdaie się nieszlathetnem. . Palu- śz&iewfct, iartobliwy jzpbdzieil* )
Pacholę przyznaiąc się do praw dy rozśmieszyło całe towarzystwo kosztem żarłoka.
— 89 —
Mała dziew czynka słyszała raz ojca rozpra- w^aiącego o rozmaitych rozkoszach pasibrzustwa i łakotnictwa; gdy każdy swoie nad tem czy
nił uwagi. A ia Papo, odezwała się, wolę bydź łakotniczką iak pasibrzuszką, bo ieszcze po tem można chcieć ieść.
Małe dziecie wśród wielkiego obiadu za
częło p łakać, zapytano ie o przyczynę — Bo iuż nie mogę ieść odpowiedziało. To schowaj do kieszeni szepnął mu sąsiad. Iuż pełne, od
parło dziecię.
Uważamy p rzy tej sposobności że nic nie trąci większym brakiem w ychow an ia, iak ten gatunek przyiacielskiej grabieży. W szystko co na stole iest wpraw dzie do zjedzenia lecz nie iest do zaopatrzenia kieszeń przeznaczone.
M aiątek b y amfitrjonów nie w ystarczył, gd yb y każdy z godownikó.w pod iakimkolwiek pozo
rem rościł sobie prawo skubania wszystkiego, i tych najczęściej półmisków które dla przyo
zdobienia tylko stawiane byw aią.
O d a d o b r z u c h a .
— 90 —
S p r ę ż y n o ż y c ia w ie lo w la d n y b r z u c h u , C o ziem ię c a łą u trzy m u ie s z w r u c h u , T o b ie k tó re m u h o łd u ją i tr o n y
B r z m ią m o ie s tro n y .
S k r o ń się o d c h m u rz a O lim p s k ie g o p ana G d y p iękn a H e b e u g ią w s z y k o la n a B o sk ą p ra w ic ą leie C i n e k ta ry
Z W u lk a n a c z a r y .
, W o b liczu T w o ić m ró w n em i są lu d zie U b o g i w ieśniak w p o c h y lo n e j b u d zie M o c a rz p rzed k tó r y m sto n a ro d ó w k lę k a
C ie b ie się lęk a.
O jc z e p r z e m y s ł u , o jcze tw ó rc ze j p ra cy ! D a re m n ie w a lc z y ć ch c ą z to b ą p ró ż n ia c y , L e n iw a r ę k a ; s k o ro g łó d d o k u c z y
R o b ie się u c z y .
N a p r ó ż n o m iło ść g d y ż o łą d e k p u s ty , K o ra lo w e m i o d z y w a się u sty ;
K u p id o z im n y i C y p r y d a niem a, S k o r o l e ś ć nie m a.
K ie d y
1
p o ecie ż o łą d e k się ścieśa iS ty g n ie w n im z a p a ł , p r z e r y w a sw e p ie ś n i, I z uniesiesiem za k a w a ł p ieczen i
D r a m ę zam ien i.
— 91 —
N ie c h ż e o T o b ie w b o iu M a r s zap o m n i, R z u c ą o ręże ry c e r z e n ie z ło m n i,
Z ło t u i tw ard ej n ied o stęp n y stali M u r ' się ob ali.
D y a n n a sre b rn e ro z p rz ę g a iu ż k o n ie P u s z c z a d z ie ń w nocnej u k r y t y z a s ło n ie , T w ó y ro z k a z p ło s z y sen * len iw ch p o w ie k ,
B u d z i się c z ło w ie k .
H u c z ą s ie k ie r y , u p a d aią d ę b y ,
K r e w o fia r p ł y n i e , d y m w jie się w kłęby,"
I p rz e m y ś ln e g o g e n iu sz k u c h a rz a P o t r a w y stw arza.
C ią g ie m o to b ie staran iem z a ię ty P o c i się r o l n i k , p ra cu ie z- b y d lę t y , T o b ie w y b ite s iln y m cepem zia rn a ,
T r ą o stro żarn a .
Z tw e g o n atch n ien ia m ło t y is k r y s y p ią , C h r u p ią n o ż y c e i p o d e sz w y s k r z y p ią W a r c z y k o ł o w r o t , sp rzeczn e ś r u b y p isz c z ą
I s za b le św iszczą .
W i e t r a k się k r ę c i , p rę d k ie szu m ią m ł y n y , W r ą k o t ł y , p ło n ą r o z le g le k o m in y , G o r e ią p ie c e , k o ła c z się ru m ie n i,
G a r n e k sze p len i.
T o b ie w h a ra czu od k o le b k i św iata G d z ie In dń s p ł y n i e , N i l z y z n y i P la ta P ła w ią o g ro m n e p rz e z ocean n a w y
D r o g ie p r z y p r a w y -
—
92
— .T o b ie poncz t w o r z y i ch ło d ząc e lo d yIa k ich n ie m ia ły P e lle io w e g o d y , P ien i k akao i leie k a rm elk i
L esscl nasz w ie lk i
C z y B o sen garta sm ak u ią pierog?, K t ó r y c h zazd ro ścić m ogą nam i b o g i C z y li pien iste ro zlew am sza m p an y
T y ś w sp o m in an y .
T y ś k ę s y d z ie lił z b o g a m i ofiarn e j T o b ie p o le w k i S p artan w a r z y ł c z a r n e , A ż a r ło k T y b r u na z ło ty m o b r u s ie ,
N ió s ł m ó ż d żk i strusie.'
G d y k a rtę d zieió w o d w ró cę z b u tw ia łą W i d z ę L u k u lló w s łu ż ą c y c h C i z c h w a łą , D z iś k u czci w ięk szej, p r z y ja ź ń ch o w a ścisłą'
S e k w a n a z W is łą .
M iejsk i p asib rzu ch teraz iu ż n ie sch u d nie N ie ra n ek ty lk o w ie c z ó r , i p o łu d n ie , : W z y w a g o u s ty R e sta u rato ra
K a ż d a dnia p o ra .
S ch n ie gach z m iło ś c ią , b ła g a ią c n ie c z u łą , M ę d rz e c nad k s ię g ą , skąp iec nad s z k a t u łą , K ie d y d w aj g łu p c y , W e s tfa ls k ą k ie łb a są
Ś m iejąc się pasą.
W ś r ó d z g ie łk u m iasta i w u stro n iu w io sk i K i e d y t y ła k n ie s z , g łu c h e rzą d zą tro s k i, G d y ś s y t , sw ob od a i w eso ło ść pu sta
O tw ie r a usta.
— 93 —
P o w sze ch n a p ra w o T w o ie i p o tęga, O d m ro źn ćj Z e m li d o N ig r y tó w sięg a D z ik ie i ś w ia tłe n a r o d y na g lo b ie
, ’ P o d le g le T o b ie .
T o b ie m p o ś w ię c ił j ę z y k m ó y i z ę b y S ł u ż y ć ci m o iś j ro z k o s zą iefct g ę b y : M iło ićj c z y li p a r z y się, c z y d m u ch a
B y l e d la b rzu ch a .
Kanłorbery
2
'yniowshi.D Z I E Ń M O D N Y .
E rn e st w z ią ł p isto lety , w sia d ł do k a r y k la , p o ie c h a ł w A le ie , le d w o się o m oie p rzeb u d zen ie z ap ytał. A h ! m oże p rzyp ad ek o k ro p n y , k łó t n ia , p o ie d y n e k , le d w o m iesiąc iak eśm y się pobrali. U spokój się moia C esiu, p rzejinuie Pani Mroiec.ka' św iadom sza ó b y c z a ió w W arsza
w s k ic h , tw ój m ąż nie u d a ł się na n ie p e w n y szańc zabójczej u ta r c z k i, za kilka godzin w ró ci z d r ó w i c a ły , a p istolety iego z taką troskli
w o śc ią opatrzone, inaią go w sła w ić na C zysteim P ra w d a moia duszo-, że E rn est m ó g łb y znaleśdź w ię c ę j u r o c z y c h m om en tów p r z y to b ie , ale m u sia ł na C zystem strzelać do m u c h y , taka m oda.
Iu ź kilka god zin u p ły n ę ło , n ie masz E r nesta , le c z k a rr y k l p o w ra c a i le k k i g ierm ek
— 94 —
ośw iad cza P a n i, ze Pan śniada z pr&yiąęiołmi u A le x a n d r a , a Cesia w łg ż y ła tak ła d n y cze- p e k , iej ranny u b ió r tak do tw a rzy , ia k że b y b y ła szczęśliw ą ujrzeć E rnesta. P ociesz "się ko
chana duszo, rzecze P a n i'S tro ieck a , taka m oda.
Czas ob iad u iu ż b lisk i. N a k ry ć na sześóiu g o śc i, zad yszan y w o łą E r n e s t, i le d w ie m iał czas się przebrać, iu ż p rzyiaciele o b ia d o w i na- iech ali, a uprzejm ie. przez C ecylię prZ yięci, za- siadaią do s to łń , gdzie w k r ó tc e , p anuie w eso łość i d o w cip . Rpzm ow a o literatu rze, z w y - czaiach, u c ie c h a c h , św ie ż e w y d a rz en ia , taie- rnnicze pogłoski . • . E rn est p ło c h y a trefny p r ze w o d zi to w a r zy szo m , w y stry c h a cnotę żeń
s k ą , sz y d z i z rarogów m ę ż ó w , ch w a li w d z ię k i lJani Ł . w ie tr z n ic tw o Pani W . B iedna Ce- cylja obraca łz a w e oko do Pani S troieck ićj —>
N ie trw óż się moia m iła , n ie b ą d ź m i d ziecin n ą , szep n ie ićj, teraz taka m oda.
la d ą na teatr. jGeoyljsi ma lo żę , ale E rn e st m usi p rzyw itać p rzyb yłą z Paryża H ra b in ę O.
p rzy niej się na grzeczn ości w ysa d za ć i w k r ó t
ce za nagrodę ma s i ę ' z nią Paryzkim z w y c z a - iem u d ad ź na w ieczó r do G enerała K . gd zie herbata i karty : dla tego też w raca do z o n y , ż y c z y dobrej nocy i p rosH ą o p rzy sła n ie p oiazdu na trzecią. C ecylja o b ie c n ie , ale gło w a ićj k r ę c i, boi się migreny, w r a c a , u k ład a się do sp oczy n k u i pow tarza sm u tn ie: dopiero m iesiąc n aszego pobrania. B ez w ą tp ien ia , rzecze Pani Stroiecka uzn aw am ze z w y c z a ie św ia to w e , nie go
dzą się czasem z pow abam i lu b eg o p o ży cia , i że m łody n ied a w n o z pensji w y lę g ły golą.
b ek , m oże się d z iw ić ofiarom , ia k ie w to w a
— 95 —
rzystw ie czynić potrzeba, ale coz poradzić mo«
ia droga, zaciągając firanki prowadzi doświad
czona matka, trzeba mieć cierpliwość, póki przejdzie m oda!
M O D Y .
Noszą teraz tiulowe boa (węże) które zi
mno przym usza, iednakźe zamieniać na sobo
lowe. Boa tiulowe robione są różnym spobem iedne ze zwoiów różow ych atłasowych wstą
żek, mieszanych ze zwoiami tiu lu , drugie z ie- dnej tylko tiulowej bindy której kunsztowne skręty, kształcą buchciastą w ężow nicę; kóńce ty ch boa ozdobne są kokardami ze wstążek.
Przy pięknej bronzowej lampie, przy drzew k u na pierścionki, przy iadwiźc^e axamitnej, przy flaszkach z różowego kryształu, Elegant
ki paryzkie stawią teraz na kominku lub kan
torku podstawki do zegarków , nowym sposo
bem urządzone. G ło w y trzech lub pięciu ro
zmaitych zw ierząt z bronzu w yrobion e, zio ną kryształowe kaskady, zlew aiąte się do wielkiej kryształowej panwi u dołu postawio
nej. W tej panwi w której praw dziw a iest w o d a, pływ aią różnobarwne ry b k i, a nad ca- łem przyrządzeniem umieszcza się zegarek.
Używaią teraz sukien gładkich obficie fał
dowanych , sprzączki mieszczą się pod sercem, szyię otacza rzęsiste garnirowanie.
M ody męzkie. Niektórzy powracaią do rę
kaw ów naprost kraianych. —
— 96 —
Gorsy od koszuli maią calowe fałdy i za- plnaią się trzema guzikami z których ieden okrągły, drugi podługowaty, trzeci czworogran-
Objaśnienie ryciny N ro 3o. Suknia muślinowa hajtowana, Kapelusz grodenaplowy z maraboutami kształtu wierzby płaczącej.
P ism o p e rjo d y c ż n e M o ty l iaw i się co P ią te k w N u - m erach a rk u sz o w y c h z ry c in ą k o lo ro w a n ą p r z y ka
ż d y m N u m e rz e } dw an aście N u m e ró w stan ow i k w a r
t a ln y k o m p le t P ren u m e ra ta w S to lic y w y n o si z łp 10.
p o \V o ievyód ztw ach zip . la — W S to lic y p re n u m e r o w a ć m ożna u B r z e z in y ulica A liod o w a ; C ie c h a n o w skiego P o d w ale ; F ab re R oirier ts ra ko w skie P r z e d m ie ś c ie ; w S k ła d z ie P a p ieru z Jeziorne} U lic a W i e r z b o w a ; u K e lich en a U lica D łu g a ; w M a g a zy n ie E H u d - szona i Zander^ U lic a D łu g a . — E x e m p la r z e p o ie d y ń - cze nie sp rzed a ją się.
ny.
S Z A R A D A ;
Pierw sze iest dzikich zw ierząt m ieszkanie, S połgłoska za drugie stanie;
O d tćj spółgłoski zaczynam ,
1
K ie d y mą K ry s ię wspominam, W szy stko zabawia wiek m ło d y , / A sędziwem u, s łu ż y do w y g o d y . [(*
Znaczenie przeszłej Zagadki
N ó ty .w Dr u k a r n i Rz ą d o w e j n a p r z e c i w k o Dy r e k c j i i Ka n t o r u Gł ó w n e g o L o t e r i i'.