• Nie Znaleziono Wyników

Górna 5 - Halina Nowakowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Górna 5 - Halina Nowakowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

HALINA NOWAKOWSKA

ur. 1938; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa, PRL

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, PRL, ulica Górna 5, dom rodzinny, dokwaterowania

Górna 5

Nasz adres był: Górna 5, mieszkanie 1. Mieliśmy dwa pokoje z kuchnią. Było wejście od kuchni, tam przychodziły ze wsi kobiety, co jajka przynosiły, czy mąkę, i było wejście do dużego pokoju z bramy, tak kilka schodków do góry. Więc jak ktoś przychodził w gości, to tamtędy. Ja chodziłam do takiego przedszkola, które nie miało swojej stałej siedziby. Nasz pokój był bardzo duży i to przedszkole nieraz miesiąc było u nas. Mama robiła w pierwszym pokoju jakieś śniadanie dla dzieci, a w dużym pokoju myśmy mieli nauczycielki i żeśmy się bawili.

To mieszkanie było wygodne, dwa pokoje, nas było czworo, ale był taki moment, c h y b a w 1 9 4 7 r o k u , b a r d z o d u ż o l u d z i j e c h a ł o d o m i a s t a , z o s t a w a l i dokwaterowywani, na Chopina, na Narutowicza. Na przykład, rodzina czteroosobowa miała cztery czy pięć pokoi, to w każdym pokoju później były dokwaterowywania. U nas było tak, że się drzwi nie zamykało na zasuwkę czy na jakiś zamek, tylko na klamkę. Wieczorem, pamiętam, w zimie, choinkę mieliśmy w dużym pokoju ubraną.

Ojciec wtedy miał jakiś problem z kolanem, jakiś wysięk i chodził z laską, bo był w szpitalu na Staszica. Naraz drzwi się otwierają, wchodzi kobieta i żołnierz ruski z karabinem tak przez ramię przełożonym, przechodzą przez kuchnię, przez pierwszy pokój, wchodzą do drugiego pokoju, otwierają drzwi, bo tam był taki zamek yale, i zaczynają wyrzucać nam meble na korytarz. Ojciec: „Co? Tego? My też… No co…

weszli i wyrzucają nam meble”. Poszedł na milicję, ale to nic nie dało, absolutnie nie zainteresowali się. I w ten sposób żeśmy stracili jeden pokój. Tak było, że ojciec wziął elektryka, odciął tam światło, zmieniliśmy piec, bo piec był na dwa pokoje jeden. W małym pokoju się paliło, a ciepło było i w dużym. Także to była tragedia.

Tam zamieszkała taka Rzepczyńska. Po prostu wdarła się do mieszkania, zrobiła sobie przydział na ten pokój. Mieszkała z matką, taką starszą. Były awantury i wymyślania, jak ojciec światło odciął i zrobił piec w jednym pokoju. To było

(2)

nieprzyjemne. Ale myśmy się nie sądzili z nimi, bo wiem, że gdzie indziej to sądzili się o kuchnię, o wszystko. My nie, ojciec nie chciał z nią mieć nic do czynienia. Tam było oddzielne wejście i to wejście między pokojami myśmy zamurowali tak, że ona nie miała wstępu do kuchni. To tam sobie zrobiła jakąś kuchnię, jakiś zlew, wodę przeciągnęła i tak było. Mieszkała tam cały czas do śmierci. Rodzice nie odzyskali już tego mieszkania.

Data i miejsce nagrania 2018-05-26, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mieliśmy kuchnię węglową, paliła się, ciepło było, to była chyba jesień.. Krzesło stało przy tej kuchni, on sobie siadł

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, okupacja niemiecka, okupacja hitlerowska, ulica Narutowicza, łapanki,

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, ulica Kapucyńska 4, Żydzi lubelscy, handel

Byli robotnicy, trzeba było ich zatrudnić, prowadzić obecność, bo raz byli, raz nie byli, angażować ludzi, żeby cegłę robili, obliczać to wszystko i pensję wyliczyć,

Dopiero o jego służbie w AK dowiedziałem się pewnego wrześniowego wieczoru, [gdy] zjawił się u nas w mundurze sierżanta czy plutonowego.. Powiedział nam, że

Słowa kluczowe Projekt Wagon 2010, Warszawa, boso przez stolicę, aktorzy.. Boso

W lipcu 1980 roku w Częstochowie przed dworcem, którego teraz nie ma, był taki stary budynek dawnego oddziału drogowego?. Była tu główna siedziba"Solidarności" w

Kiedy Niemcy byli już w Lublinie [to] nie wolno było chodzić na Krakowskie Przedmieście, nie wolno było chodzić do Ogrodu Saskiego, ale ja poszłam na spacer i weszłam