• Nie Znaleziono Wyników

Relacje z przełożonymi - Ludwik OP Wiśniewski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Relacje z przełożonymi - Ludwik OP Wiśniewski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

LUDWIK WIŚNIEWSKI

ur. 1936; Skierbieszów

Miejsce i czas wydarzeń Warszawa, PRL

Słowa kluczowe Warszawa, PRL, duszpasterstwo akademickie, przełożeni

Relacje z przełożonymi

Jakoś mnie tolerowali. Ja jeszcze raz to samo powtarzam – jeśliby przełożeni powiedzieli: „Proszę to zmienić”, to bym [zmienił]. Tym się chlubię, że u nas w zakonie nie przenoszono nas z miejsca na miejsce na życzenie władz. Odnośnie do mnie były, to wiem z całą pewnością, naciski, ale chlubię się, że tego nie czyniono. Ja rzeczywiście byłem w kilku miejscach, ale było to rzeczywiście na własne życzenie.

Jak przyjeżdżałem do Warszawy czasem, bo nas było kilku, [na] których władze bez przerwy się skarżyły, to był ojciec Kłoczowski, ojciec Hauke-Ligowski, mój prowincjał, ojciec Michał Mroczkowski, chorował, czasem zawinięty w jakimś ręczniku, bo go głowa boli, łapał się za głowę i mówił: „Ojej, co wy robicie? Co wy robicie? Co wy robicie? Znowu staraliśmy się o blachę na kościół gdzieś tam i nam nie dali, i mówili:

>>No, tak. Ja będziecie tak politykować, to nigdy nic nie dostaniecie<<”. Więc tak mówił: „Ach, co wy robicie?”. Ale potem opadały mu ręce i mówił: „A może wy macie rację”. Tak mi się wydaje, że to, cośmy robili, było bardzo czyste. To nie było wariackie.

Data i miejsce nagrania 2008-04-19, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z ojcem nieraz do pracy przychodziłem, to widziałem, jak to się wszystko robi, pomniki,

Nie można było poznać, bo on wyglądał więcej jak Polak [niż] Polacy.. Data i miejsce nagrania 2006-11-17,

Oni wszędzie mieli też, zresztą była jednostka wojskowa i jak się przyjrzałem tej fotografii i tym wszystkim, to jego ojciec był jakimś starszym w tym oddziale

Palacze to już byli fachowcy, tam nie było żadnych przyrządów, żadnych termometrów, nic, tylko wszystko to działała praktyka, żeby ta cegła była odpowiednio wypalona jak

Dobrze, że ojciec sobie krzywdy nie zrobił, bo w korytarzu w suterynie stała duża skrzynia. Tam takie

Ale wtedy jak żeśmy chodzili, to ona była zlikwidowana, już nie było cegielni, tylko została taka ściana wysoka

Łączył nas swoją osobą działający najpierw w Gdańsku, a potem w Lublinie, ojciec Ludwik Wiśniewski, znany powszechnie do dziś dominikanin, człowiek, do którego oni, młodzi,

Mój ojciec wraca z obozu, a u nas w domu był przepiękny obraz, taki medalion Piłsudskiego, w przepięknej wiśniowej ramie, który wisiał zawsze na