• Nie Znaleziono Wyników

Zmiany w zarządzie Kameny - Józef Zięba - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zmiany w zarządzie Kameny - Józef Zięba - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JÓZEF ZIĘBA

ur. 1932; Powrusk, Wołyń

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Mirosław Derecki, Maria Bechczyc-Rudnicka, Kamena, PRL, życie kulturalne, życie literackie

Zmiany w zarządzie "Kameny"

W 1961 roku pod naciskiem partyjnym zwolniono panią Bechczyc-Rudnicką.

Redaktorem naczelnym „Kameny” został Marek Jaworski, syn Kazimierza Andrzeja Jaworskiego. Sprowadzili go ze Szczecina, gdzie pracował w partyjnej prasie.

Chodziło trochę o upartyjnienie pisma. Uważali, że Bechczyc-Rudnicka tego nie spełnia. Poprzednia redakcja opierała się na szerszym gronie współpracowników.

Natomiast Marek Jaworski jako dziennikarz chciał mieć własny zespół, który będzie wykonywał określone polecenia dotyczące spraw kultury, bardziej dziennikarskie. Ze względu na to, że miał dystans albo niechęć do środowiska literackiego, raczej szukał dziennikarzy.

Pamiętam, w 1967 czy 1968 roku odbyło się spotkanie na ulicy Granicznej.

Środowisko literackie zgłaszało pretensje do redakcji „Kameny”, że nie uwzględnia twórczości miejscowej. Przyszło kilka osób: przedstawiciele czasopisma, Kazimierz Andrzej Jaworski ze Związku Literatów, Zygmunt Mikulski, kilka osób z Klubu Literackiego, Zdzisław Jastrzębski, chyba Tomasz Dostatni, Romuald Karaś, Zbigniew Strzałkowski. Między innymi Mirek Derecki. Nie wiem, czy Zbyszek Stepek był, czy nie. Ja też tam byłem. Atakowaliśmy trochę redakcję, próbując jakoś przełamać te opory. Nie pamiętam, żeby Mirek zabierał głos. Zwykle takie dysputy kończyły się zakropieniem spotkania. Pamiętam, że robiło się składkę, zwykle po dwadzieścia złotych, i wysyłało się najmłodszego po zakup. Tym najmłodszym był akurat Mirek Derecki. Wysłaliśmy go. Przyszedł trochę zmartwiony. Przyniósł okrągłą baryłkę żółtego sera i chyba dwie butelki koniaku czy jakiegoś innego trunku, ponieważ w delikatesach obok nie można było nic kupić.

(2)

Data i miejsce nagrania 2016-01-08, Lublin

Rozmawiał/a Joanna Majdanik

Transkrypcja Maria Buczkowska

Redakcja Maria Buczkowska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

W hotelach robotniczych, takich jak hotel robotniczy przy ulicy Langiewicza, ludzie nie tylko spali, ale kwitło też bardzo bujne życie kulturalne.. Drugi taki hotel, to był przy

Miesiąc przed rewolucją to już nic, telewizora nie można było otworzyć, radia nie można było otworzyć, bo już była tylko rewolucja październikowa, to wiadomo, że to już

Mój ojciec kiedyś zwrócił się do brata, który był starszy ode mnie sześć lat, jak był jeszcze w szkole podstawowej: – Słuchaj, dzisiaj jest Jom Kippur, to może byś nie

Ale byłem jedyną osobą, którą - powiedziała, że się zgodzi, jeżeli ją odwiozę, bo z nikim nie chciała rozmawiać na temat szpitala, ale była absolutnie sprawna umysłowo do

Po prostu było to niemożliwe, a o tym się przekonałem po jej śmierci, gdzie byłem w pewnym sensie właśnie z Kryśką Kotowiczową, też już nieżyjącą, po prostu

To były czasami mocne presje, czasami wikłanie w jakąś pajęczynkę, tak że ludzie rzeczywiście bardzo często zachowywali się niezgodnie ze swoimi poglądami, głosili

Tam był sklep spożywczy i była taka malutka masarnia, państwowa oczywiście, sklep mięsny.. A tak, to chodziło się na Wieniawską, bo tam był

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Helenów, cegielnia Rekord, czas wolny, projekt Lubelskie cegielnie..