• Nie Znaleziono Wyników

Św iętego D yonizego p r z e d s ta w ia się n a obrazach zadziw iająco. P r z e d s t a w i a j ą g o ja k o B iskupa, t r z y m a ją c e g o głow ę w r ę k a c h .

Ś w ię ty D y o n iz y uro d ził się z szla­

c h e tn y c h rodziców w s ły n n em mieście A te ­ nach. D orósłszy m łodzieńczego w iek u , u d a ł się do E g ip tu , do m ia s ta Heliopolis, aby tam uczyć się g w ia ź d z ia rs tw a . W ła ś n ie w czasie n a u k i u m a r ł n a k rz y ż u J e z u s C h ry stu s w Jerozolim ie, p rzy czem t r z y ­ g odzinna ciemność z a le g ła c a ły o k r ę g z iem ­ ski i wznieciła wszędzie p rz e s tr a c h i obawę.

Dyonizy, k t ó r y dobrze z n a ł n a t u r a l n y b ie g gw iazd, w te n c z a s ju ż w y r a z ił się do sw ego to w a rz y s z a Apolloplianesa, k ie d y to zaćm ienie n a s tą p iło : ,,Z d a je się, że n ow e św iatło ś w ia tu zajaśn ieje, albo też S tw ó r c a

— 43 —

n a t u r y obecnie cierpi, albo cala budow a ś w ia ta się r o z s y p ie ."

W ró c iw s z y do A ten , z o sta ł policzo- • nym do członków are o p a g u , czyli n a jw y ż ­ szego _ z g r o m a d z e n ia sędziów dla m ia s ta i k ra ju . W A te n a c h p anow ało wonczas jesz c z e , bałw o ch w alstw o , k tó re g o i D y o n izy był zw olennikiem . A te ń c z y c y zbudow ali sw ym bogom w sp a n ia łe ś w ią ty n ie , po m ię­

dzy niemi jednę, k tó re j o łta rz m iał n a p is:

„N i e z n a n e m u B o g u .“ W tym cza­

sie p rz y b y ł też do A te n A p o sto ł P a w e ł św.

Było to w 51 l a t po n a ro d z e n iu C h ry stu sa , a w 18 po J e g o śm ierci. O te m z d a rz e n iu op o w ia d a ją n am D zieje A p o sto lsk ie (17, 16 34) j a k n a s t ę p u j e :

P a w e ł w zru szy ł się w duchu swym, w i­

dząc m iasto p o d d an e b a łw o c h w a ls tw u . A prze- toż rozm aw iał w bóżnicy ze ż y d a m i . . . n a ­ w e t n a r y n k u z ty m i, co ta m b y li.“ A te n y by ły w ten czas sied lisk iem t a k zw anej św ia ­ towej m ądrości i znajdow ało się w nich wielu ro z m a ity c h uczonych. K ied y A postoł na r y n k u w y s tą p ił publicznie z opow iadaniem E w a n g e lii, w te d y z n a jd u ją c y c h się ta m k ilk u obecnych m ędrców poczęło z nim się s p r z e ­ czać, m ó w ią c : Cóż wzcly słow osiew ca m ó­

wić chcesz? A driulzy m niem ali: z d a się być opow iadaczem no w y ch bogów, bo im J e z u s a i z m a rtw y c h w s ta n ie opow iadał. I po­

_ 44 —

r w a w sz y P a w ła , w iedli go do a re o p a g u , m ó­

wiąc: możemyż my wiedzieć, co to za n a u k a , k t ó r ą op o w iad asz? A te ń c z y c y byli c ie k a w i czegoś nowego się dowiedzieć. A P a w e ł, sto jąc w śro d k u areo p ag u , r z e k ł: „M ężow ie ateńscy, we w sz y stk ie m w as wddzę, ja k o b y zabobonnymi, albowiem chodząc i p r z y p a t r u ­ ją c się bogom w aszym , zn a la z łem te ż ołtarz, na k tó r y m n a p is a n o : n iezn ajo m em u bogu.

K tórego tedy nie znając chwalicie, tegoć ja wam opow iadam . Bóg, k t ó r y uczynił ś w ia t i w sz y stk o , co w nim, t e n bę d ą c P a n e m nieba i ziemi, nie m ie sz k a w kościołach r ę k ą uczynionych, an i rę k o m a ludzkiem i b y w a chw alony . . . U czynił On z jed n eg o czło­

w ie k a w s z y s te k rodzaj ludzki, aby m ieszk ali po w s zy stk iej ziemi, za m ie rz y w szy p o s ta n o ­ wione czasy i g r a n ic e ich, aby szu k a li Boga, i czyby Go nam acali, albo znaleźli, chociaż od k a ż d e g o z n as nie j e s t daleko. Albowiem w Nim ży jem y i ru s z a m y się i je ste śm y , jak o n ie k tó rz y z w aszych po etó w p o w ie d z ie li:

gd y żeśm y też są n arodem J e g o . B ędąc te d y naro d em Bożym, nie m a m y rozum ieć, aby złotu, albo sreb ru , albo k am ie n io w i pięknie rytem u, albo wym ysłow i człowieczem u bóstw o miało być podobne. W p ra w d z ie p rz e g lą d a ł Bóg czasy onycli niew iadom ości, lecz te r a z oznajm uje ludziom, aby w s z y s c y w szędzie po­

kutow ali, albowiem p o stan o w io n y j e s t dzień,

w k tó ry m sądzić ma ś w ia t w spraw iedliw ości przez Męża, k tó re g o naznacz}'!, w ia rę po d ając w szystkim , w sk rz e s iw s z y Go od u m a rły c h .!i A usły szaw szy o z m a rtw y c h p o w s ta n iu , jed n i się śmiali, a d ru d z y mówili : będziera cię na i n n y raz o tein słu c h a li." A P a w e ł w y szed ł z p o ś ro d k a nich. A mężowie n ie k tó r z y p r z y ­ s ta w sz y do niego, uw ierzyli, m iędzy k tó ry m i też D y o n izy u sz a r e o g a p ita , i n i e w ia s ta im ie­

niem D a m a ry s, i inni z n im i.“

T y le z D ziejów A postolskich.

D yo n izy z o sta ł uczniem ś w ię te g o P a w ła , k t ó r y go p rzez tr z y l a t a uczył, potem ochrzcił i w y św ięcił n a B is k u p a ateń sk ieg o .

D y o n izy głosił t e r a z n ie u s tr a s z o n y n a u k ę K rz y ż a świętego, n a p is a ł w iele k sią g , k tó r e św iadczą o jego głębokiej znajom ości t a ­ jemnic W i a r y św., ta k , że n ie k tó rz y pobożni N auczyciele Kościoła pow iadają, że „ P a w e ł ś w ię ty w z a ch w y cen iu m u siał się ty c h t a ­ je m n ic w niebie n au c z y ć i potem nau czy ł ich D y o n iz e g o .“ Ś w ię ty B is k u p p o z y sk a ł w ielk ie m nóstw o p o g a n dla w ia r y C h r y s t u ­ sowej i d o stą p ił tej w ielkiej łaski, że w E fezie w idział osobiście B ogarodzicę, N a j ­ ś w ię ts z ą M ary ę P a n n ę .

K ied y się około r o k u 66 po naro d zen iu C h ry s tu s a dow iedział, że w R zy m ie uwięziono św iętych Apostołów , P i o t r a i P a w ła , sam

— 46

u d ał się do R zym u. W czasie długiej swej podróży z a tr z y m y w a ł się po wielu m iejscach, aby E w a n g e lię św. opow iadać. W re s z c ie p r z y ­ b y ł do Rzym u, ale już św ięty ch A p o sto łó w nie z a s ta ł p rz y życiu. P a p ie ż e : L in u s i Kle- tu s ponieśli ju ż śm ierć m ęczeń sk ą, a n a S to ­ licy apostolskiej z a s ia d a ł obecnie św. K lem ens.

T e n w y s ła ł D yonizego do G-allii (dzisiajszej F ra n c y i), aby tam sz e rz y ł św iatło w iary.

D y o n izy obrał sobie m iasto P a r y ż i oko­

licę ja k o pole ap o sto lsk ieg o swego d ziałan ia.

Z se rc a jego pły n ące słowa, oraz rozliczne cuda, w ielk ie w ra ż e n ie w y w a r ły n a p o g r ą ­ żonych w b ałw o c h w a lstw ie pogan. T y s ią c e ich w iarę przyjęło, i coraz dalej szerzyło się św iatło praw dziw ej w iary .

Z tego powodu k a p ła n i b ałw a n ó w w w ie lk ą popadli wściekłość i o sk arży li go p rz e d c e s a ­ rzem D om icyanem , k t ó r y n a d e s ła ł ro z k a z do p r e f e k t a P a r y ż a , aby B is k u p a pojmał, i albo zmusił do b a łw o c h w a lstw a , albo też odebrał mu życic. Ś w ięty B isk u p je d n a k ż e po­

z o stał sta ły m w swej w ie rz e i z c i e r p l i ­ wością znosił w sz e lk ie m ęk i. W k o ń c u w ywiedziono go n a gó rę za m iastem , k t ó r a do dziś nosi na z w ę M o n tm a rtre , to je s t g ó ra męki, i ta m ucięto mu głow ę dnia 9 p a ź d z ie r n ik a 119 roku.

O p a t H eld m in opowiada, że po ścięciu nagle św ięty D y o n izy p o w stał, u ją ł swą

47

u ciętą głow ę w rę c e i u d a ł sic n a owo miejsce, gdzie później w zniesiono opactw o St. Denis.

Św iętego D yonizego w z y w a j ą ci, k tó ­ rych d rę c z ą w y r z u ty sum ienia.

MODLITWA

(lo świętego Dyonizego, Biskupa i Męczennika, o uproszenie spokoju sumienia.

W i e r n y Sługo Boży, św. Dyonizy! z j a k ą g o rą c ą miłością nosiłeś w s ercu T w e m J e ­ zusa, kied y C ięLA postot P a w e ł św. z tem Naj- świętszem , B oskiem Sercem zapoznał, a T y w owo pło m ien iste morze miłości w z r o k Twój zapuściłeś! j a k n a d e r w ie lk ą g o rliw o śc ią z a ­ nosiłeś słodkie Im ię J e z u s a do r o z m a ity c h narodów , i nie z w ażałeś ani n a tru d y , ani n a przykrości, ani n a prześladow ania, ażeby ty lk o do stąp iły ła s k i w ia ry . O św. M ęczenniku, pro szę Cię o w s ta w ie n ie się T w o je za m n ą w tej" mojej potrzebie, k t ó r a n a duszy mojej cięży. Dopom óż mi, aby Je z u s , k tó re m u ś T y aż do śm ierci w iernie służył, za k tó re g o ż y ­ cie położyłeś, w rócił mi spokój mojego serca.

Ach, sum ienie dręczy mnie wielce, k tó r e mi b e z u s ta n n ie w y r z u c a nieczułość, n iew d zię­

czność i złośliwość, j a k ą n a jw y ż sz e D obro obraziłem, chociaż ze s k r u c h ą i j a k m niem am ze s z czerą w olą w szystkie moje g rz e c h y na

św iętej Spow iedzi w yznałem . S p ra w ie d liw ą j e s t t a k a r a i zasłużyłem n a w y r z u ty s u m ie ­ nia, je d n a k ż e b r a k odw agi, z w ą tp ie n ie i o b a ­ w a p rz y g n ę b ia ją m nie i chcą m nie p o z b a ­ wić n a d z ie i w m iło sierd zie i dobroć Boga.

Ach, m ódl się za mną, o ś w ię ty M ęczenniku!

żeby mi J e z u s ze Sw ego N a jś w ię ts z e g o S e rc a użyczył pociechy, a je ś li w e d łu g J e g o woli dłużej m am znosić, to n iechaj mi użyczy ła s k i p o d d an ia się J e g o n ajśw ię tsz e j woli, niechaj mi nie da stra c ić nad ziei w Je g o n ie ­ skończone zasługi, n iechaj m nie wzmocni, abym w p o k o rz e słu ż y ł Mu w iern ie aż dó końca mego żyw ota. Amen.

Powiązane dokumenty