• Nie Znaleziono Wyników

Ś w iętego P a n t a l e o n a p r z e d s t a w i a j ą na obrazach ja k o g re c k ie g o m łodzieńca z dłu- giemi p u k lam i włosów, odzianego w tu n ik ę z szerokiem i półrękaw am i.

Rodzice jego żyli w N ik o m e d y i; ojcu było imię E u s to rg iu s z , m atce, k t ó r a b y ła c h rz e ­ ścijanką, E u b u la . O na też chłopca z a z n a jo ­ miła z tajem n icam i w ia ry c h rz e śc ijań s k iej, ale ten po wczesnej śm ierci m a tk i o nich zapomniał. Ojciec d a ł go do szkół. T u o d ­ znaczał się pilnością i w n e t t a k w sztuce le k a rsk ie j postąpił, i t a k się s ła w a jeg o r o ­ zeszła, że go ce sa rz M ak sy m iau , b a w ią c y właśnie w Nikom edyi, na swój d w ór pow ołał i zaufaniem sw em zaszczycił.

P e w ie n starzec, im ieniem H erm o lan s, kapłan chrześcijański, w id y w a ł często m ło­

— 24 —

dego le k a r z a obok sw ego małego dom ku p r z e ­ chodzącego. Z n a la z ł 011 w m łodzieńcu upo­

dobanie dla jego z g ra b n y c h m a n ie r i s k r u ­ szonego życia. P ro sił go do siebie. P a n t a ­ leon uczynił z a p ro sz e n iu zadosyć, a Hermo- lans s t a r a ł się te r a z owego uczonego gościa zaznajom ić z z asad am i w ia ry c h rz e śc ijań s k iej.

P a n t a l e o n p rzy p o m n ia łso b ie z n o w u n a u k i swej m a tk i; w p ra w d z ie szło to tru d n o , ale słow a pobożnego s t a r c a p rz y w io d ły mu je znow u n a pamięć, i m łodzieniec o k a z a ł sw ą g o to ­ wość do p r z y ję c ia w ia ry chrześcijań sk iej. . P e w n e g o ra z u s p o tk a ł n a drodze id ą c ą n iew iastę z nieżyw em d zieckiem n a ręku, k tó re um arło w s k u t e k u k ą s z e n ia od żmii.

W id o k tego d zieck a obudził w nim litość, ale z a ra z em ja k a ś myśl strz e liła mu p rzez głow ę. „ T e r a z “ , p o m y ślał sobie, „m o g ę się przekonać, czy n a u k a H e r m o la n s a j e s t p r a ­ w dziwą, i czy J e z u s j e s t Synem B o ży m .£<

P o c z ą ł się w ięc w cichości modlić gorąco do B o g a ch rz e śc ijań s k ieg o r i oto dziecko otw orzyło oczy i ożyło!

N a ty c h m ia s t pobiegł do H e rm o la n sa , z a ­ ż ą d a ł Chrztu św iętego, k tó re g o te ż dostąpił.

P r z e z ty d z ie ń c a ły z a b a w ił u H e rm o la n sa , p r z e p ę d z ają c czas n a w ielbieniu B o g a i na św iętych rozm ow ach z pobożnym, czcigodnym starcem . P o ty g o d n iu p o w ró c ił do swego strap io n eg o ojca, T u p e w n e m u n ie w id o ­

memu poganinow i p rz y w ró c ił w z ro k cudo­

wnie. W id ząc to ojciec, d a ł się też oclirzcić, ale w k ró tc e um arł. T a k ż e i ów uleczony p oganin d a ł się ochrzcić, lecz ja k o ch rześci­

j a n in o skarżony, z o sta ł p o jm a n y i ścięty.

P a n ta le o n obu pogrzebał.

W s z y s tk o to nie mogło d la c e s a r z a p o ­ zostać n a długo ta je m n ic ą . P r z e j ą ł się w ielkim gniew em , zw łaszcza g d y się dow ie­

dział, że P a n t a l e o n s p rz e d a ł sw e d o b ra i ze­

b r a n e pieniądze r o z d a ł pomiędzy ubogich, że cudow ne sw e leczen ia nie p rz y p is u je E s k u ­ lapowi, bożkowi m ed y cy n y , lecz J e z u s o w i C hrystusow i, i że wielu p o g an B ogu chrześci­

j a ń sk ie m u pozyskał. K a z a ł go więc przed siebie zaw ołać i p o c z ą ł go po p r z y ja c ie ls k u napom inać, aby służby bożków nie opusz­

czał; a n a w e t n a k a z a ł mu, ab y sw ą n ow ą w ia rę ja k im cudem p otw ierdził. U fny w moc B o sk ą, uzdrow ił P a n t a l e o n w oczach c e sarza człow ieka chorego n a darcie w kościach, k tó re g o ju ż le k a rz e jak o nie do u le czen ia opuścili.

Cud t e n z a m ia s t c e sarza naw rócić, owszem wzbudził w nim tem w ię k s z ą z aw zięto ść i n ienaw iść. Z pom iędzy n a jw y s z u k a ń s z y c h męczarni, j a k i e m u z a d a w a ć ro z k a z a ł, były n a js tra s z liw s z e te, że ciało m łodzieńca k a z a ł palić pochodniami, a k ie d y o kropne r a n y cudownie się goiły, k a z a ł go porzucić n a j ­

- 25 —

26 —

dzikszym bestyorn n a pożarcie. Ale te w ni?

czem go nie obraziły, Owszem p o k o rn ie u stóp mu się pokładły. KozwściekKmy Cesarz k a z a ł zw ie rz ę ta pozabijać i H erm o lan so w i ściąć głow ę. P a n t a l e o n a n a jp r z ó d s k a t o ­ wano, a potem z rę k o m a n a d g ło w ą wznic- sionemi przy b ito do pnia d rz e w a oliwnego Z ra d o śc ią św ięty te n M ęczennik zniósł tę

mękę. Z ebrało się m nóstw o ludzi, i nagle w szyscy usłyszeli głos z n ie b a : „N ie bę­

dziesz więcej z w a n P a n ta le o n , ty lk o P a n - taleam on, co znaczy „m iło sie rn y dla w s z y s t­

kich. “

T e r a z p r z y s tą p ił k a t do niego, aby mu ściąć głowę. Ale miecz jego g ią ł się j a k w o sk w jego reku, a k to in n y nie chciał Św iętego zabijać. W reszcie M ęczen n ik sam p rosił oprawcę, aby mu tę p rz y słu g ^ co rychlej uczynił. O p ra w c a z płaczem rzucił się młodzieńcowi na szyję, u śc isk a ł go i u- całował, a potem k r w a w e g o c zy n u do­

pełnił. S koro tylko k r e w Ś w ięteg o się polała, zazieleniło się i zak w itło drzewo oliwne n a d nim. T a k się stało 27 lipca 302 roku.

P a n t a l e o n przez sam e niebo „miło- s ie rn y m “ n a z w a n y , j e s t P a t r o n e m ch rze­

ścijańskich lek arzy , a w ie rn i chrześcijanie w z y w a ją jego pomocy w chorobie i o p u ­ szczeniu.

— 27 asa

MODLITWA

ilu św. Pantaleona, Męczennika, w chorobie.

Drogi, św ięty M ęczenniku, P a n ta le o n ie ! Tyś za ż y cia T w e g o n a ziemi p ełen był serdecznej litości dla c h o ry ch bóle c ie rp ią ­ cych, i z pom ocą B ożą często ich od c ie r­

pień uw alniałeś. T e r a z je s te ś u J e z u s a w nie- , bie, a z a is te T wego serd eczn eg o m iłosierdzia nie p ozostaw iłeś na ziemi; i t e ra z T w e serce rozpływ a się jeszcze w m iłosierdziu. Oto i mając ufność w Twej m iłosiernej miłości i w potędze T w e j przy czy n y , u c iek am się do I Cjiębie w m em u tra p ie n iu i m ym sm u tk u . J e s t e m chory i w ielk ie cierpię boleści; pomocy ziemskiej nie mam, i p ra w ie n iem a środka, przez k t ó r y mógłbym być uleczony. Ach, i ! proś za m n ą n ajd o b ro tliw szeg o J e z u s a , aby mi t a k u p ra g n io n e zdrow ie znow u powrócił.

| : Je śli zaś nie j e s t w olą Bożą, abym ozdro- wiał, jeśli choroba t a n a s ła n a n a mnie za ijnoje g rzech y , jeśli m am dłużej jeszcze po- l o s i ć te boleści, to błagam Cię gorąco, d o ­ pomóż mi, abym się ręce B oskiej upokorzył, abym chorobę p r z y ją ł w du ch u p okuty, , i abym z zupełnem poddaniem się p r z e n a j ­ ś w i ę t s z e j woli Boga z miłości d la J e z u s a ,

■'' boleści t a k długo znosił, dopóki nie będzie się

| podobało P a n u k r z y ż te n ode mnie o d eb rać. A.

28

-4. Święty H it, Męczennik.

Bardzo p ię k n ie p r z e d s ta w ia ją św iętego W ita n a obrazie. M a lu ją go ja k o rzeźwego chłopca w bogatem, n a w e t w sp an iałem odzie­

niu. Ma n a sobie p u r p u r o w ą su k n ię, s p i ę t ą zło tą a g rafą, czyli s p in k ą ; n a głow ie ma tu rb an , w p ra w e j rę c e t r z y m a palm ę, w l e ­ wej k sią ż k ę z siedzącym n a niej p tak iem . In n e obrazy rozm aicie go p r z e d s ta w ia ją , np.

stojącego w k o tle w rz ą c e j smoły, z wznie- sionemi oczyma i rę k o m a k u niebu, albo oto j a k go n asz o b razek p rz e d s ta w ia .

W i t urodził się w mieście M azu ra w S y ­ cylii. B ył on j e d y n a k ie m z n ak o m iteg o pana, n azw iskiem H y las, k t ó r y go oddał mam ce K rescencyi i jej mężowi M odestow i n a w y ­ chowanie. Od. M odesta, k t ó r y był pobożnym chrześcijaninem , o d eb rał W i t naukę- w ia ry ch rześcijań sk iej i o trz y m a ł C h rzest święty.

Je s z c z e nie liczył s p e łn a l a t d w an aście, k ie d y ojciec jego spostrzegł, iż j e s t c h rz e ś c ija n i­

nem . H y las, u p o rc z y w y poganin, bardzo się o to rozgniew ał. S t a r a ł się więc p rzez lu ­ bieżne tań ce, k tó r e przed nim k a z a ł w y k o ­ nyw ać, odwieść niew innego chłopca od w iary ch rześcijań s k iej, i chociaż za to z o sta ł śle­

p o tą u k a r a n y , z-k tó rej go W i t z a w e z w a n i e m J e z u s a uzdrow ił, nie p o p rz e s ta ł go ścigać, r N a w e t zagroził mu śmiercią, i w reszcie oddał

29 —

go staroście W a le ry a n o w i. S ta r o s ta n a k a z a ł (Hylasowi, aby nieletniego chłopca odwiódł od wiary c h rześcijań s k iej, co te ż H y la s chciał zaraz uczynić, ale chłopiec b y ł stały m i ojciec nic nie w sk ó rał. W t e d y r z e k ł do niego W a - le ry a n : „ A le wiedz o tem , ż.e chrześcijanie winni są ś m i e r c i !“ W i t pełen d u c h a ś w ię ­ tego odpow iedział: , „ D u s z a m o ja je d n a k ż e .pozostaje w służbie C hrystusa, S y n a . B o g a żyw ego." W t e d y H y la s za c z ął p ła k a ć i n a ­ rzekać, że syn się zgubi. „ N i e “, odrzekł W it, „nie zg u b ią się ci, k t ó r z y w poczet w y b rań có w P a ń s k ic h będą policzeni." Z a to chciał go W a l e r y a n u derzyć, ale r ę k a m u n a ty c h m ia s t u sc h ła ; św ięty W i t u leczył j ą znakiem K rz y ż a świętego. Cud te n w y w a rł te n s k u te k , ż e , s t a i -o sta jeszcze więcej się rozgniew ał i ojciec s ta ł się jeszcze z a tw a r- dzialszym. P o s ta n o w ił on b ą d ź co b ą d ź sy n a nakłonić do grzechu, sp ro w ad zić go z drogi cnoty, a ty m śposobem p o p ch n ąć w p r z e ­ p aść pog ań stw a.

T y m c z a se m widząc, co się dzieje, p o s ta ­ nowili w y ch o w aw cy dręczonego chłopca, Mo- d e s t i K re s c e n c y a, uciec z nim gdzie daleko.

Z pom ocą B o ż ą w ykonali te ż swój zam iar.

U dali się za m orze do L u zan i, gdzie nad r z e k ą Silen znaleźli schronienie, a orzeł chleba im donosił. Ale cuda, j a k i e św. W i t tutaj w Im ię J e z u s a C h ry s tu s a czynił,

zwró-— 30 zwró-—

city u w ag ę c e s a rz a D y o k lecy au a, k t ó r y się domyślił, k to je s t ów chłopiec i co za je d n i jego tow arzysze. C esarz miał syna, k tó r y okropnie cierp iał n a w ie lk ą chorobę i kurcze.

P rz y w o ła n y W i t u leczył go w Im ię J e z u s a , a u ra d o w a n y cesa rz obiecał cudow nem u l e ­ k arzo w i n ajw y ższe n a g ro d y , byle się tylko za p rz a ł C hry stu sa. K ie d y św ię ty chłopiec sta le się te m u opierał, został p o jm a n y m i do.

więzienia w trąco n y m . A k ie d y i w k a jd a n a c h stanow czo o b sta w a ł p rz y J ezu sie, został w r z u ­ cony w kocieł w rzącej smoły, zmieszanej z roztopionym ołowiem. Ale w y sz e d ł z k o tła bez najm niejszego uszkodzenia. M iał więc t e ra z być dzikim zw ierzętom porzu co n y n a pożarcie. „C hcesz w ię c “ , z a w o ła ł do niego t y ra n , „ a b y cię lwy, niedźw iedzie i w ilk i ro z sz a rp a ły i p o ż a rły ?“ N a to W i t o d p o w ie­

dział: „O d ciebie będę p o ż a rty , t y w ilku, k tó r y owce C h ry stu so w e ro z d z ie ras z; jam zaś je s t ofiarą C h ry stu sa !;' K ied y i jemu, j a k wielu in n y m Św iętym , dzikie zw ie rz ę ta nic nie zrobiły, rozciągnięto go na to rtu ra c h , p o w y d z ie r a n o . w s z y s tk ie członki, i d e lik a tn y chłopćzyua w n a js tra s z liw s z y c h m ęczarn iach oddał Bogu ducha d n ia 15 cz e rw c a 303 r.

Z nim razem ponieśli t a k ż e śm ierć m ę c z e ń ­ s k ą M odest i K re sc e n c y a.

W roku 1 75 przeniesiono ciało św. Mę­

czennika, W ita , do k l a s z t o r u św. Dyonizego

— 31 —

pod-Paryżem, a s ta m tą d później do k la s z to ru Nowej K orzocy. W drodze ta m d o tą d wielu horych, k u la w y cli i ślepych doznało cudu.

Jedne r ę k ę św. W i t a p o d a ro w a ł cesarz Hen- ryk I. św. W acław o w i, królow i czeskiemu, i nad t ą ś w ię tą r e lik w ią w zniesiono w P r a ­ dze w s p a n ia łą św iątynię.

Sw. W it j e s t P a t r o n e m młodzieży, k i e r o ­ wnikiem i O b ro ń cą w potrzebie d la pobożnych, chrześcijańskich młodzieńców. T a k ż e w zy w a ją

■ jego pomocy w wielkiej chorobie, zw anej

■ikże „ ta ń c e m św iętego W i t a “ , g d y ż on

l tej choroby u z d ro w ił ce sa rsk ie g o syna.

MODLITWA

.irześeijańsiiiego młodzieńca lub chrześcijańskiej dziewicy do świętego W ita, Męczennika.

Chwalebny M ęczenniku, św ięty W icie, ' yś j u ż w pierw szej młodości w id ział się w y ­ staw ionym n a n a jn ieb ezp ieczn iejsze pokusy, a n a w e t był to sam twój ojciec, k t ó r y Cię na p o k u s y w y s ta w ia ł, aby Cię p rz y w ie ść do ciężkiego g rz e c h u i przez to o d e rw a ć od' , Przenajśw iętszego S e rc a J e zu so w eg o . Aleś Ty był z a n a d to dobrze w św iętej bojaźni Reżej i w m iłości do J e z u s a u g ru n to w a n y , .(.byś n a jd ro ż sz y k le jn o t niew inności C hrztu świętego w y s ta w ia ł n a niebezpieczeństw o.

l|T y ś w y tr w a le u c ie k a ł się do m odlitw y

— 32 —

i w św ietle ła s k i doznałeś, j a k p rz e m ija ją ce i znikom e są rozkosze tego św iata, a z d r u ­ giej stro n y j a k p ię k n ą , usz c z ę śliw ia jąc ą i w s p a ­ n ia łą je s t cnota czystości. O m iły św ięty młodzieńcze! proszę Cię gorąco, dopomóż mi, abym u n ik n ą ł sideł, k tó r e n a mnie z e ­ psu ty św ia t z a sta w ia , abym nie poszedł za memi złem i i zep su te m i skłonnościam i, abym chronił się k a ż d e j sposobności do g rz e c h u i w k ażd ej z e w n ę trz n ej i w e w n ę trz n e j pokusie uciek ał się do modlitw y, a przez to abym s u k ie n k ę niew inności zach o w aw szy , mógł w przyszłem życiu k o ro n ę nieśm iertelności i szczęśliwego ży w o ta w niebie z T o b ą o- sięgnąć i zażyw ać. A m e n .

Powiązane dokumenty