• Nie Znaleziono Wyników

N ie k tó re obrazy p r z e d s t a w i a j ą św iętego m ę czen n ik a K r y s to f o r a ja k o olbrzymiego

mężczyznę, z d łu g ą b ro d ą i w w ie trz e po­

wiewającym p łaszczu ; w r ę c e t r z y m a po­

tężną kłodę, i przechodzi .w bród rzekę.

Na jego p ra w e m ra m ie n iu siedzi D ziecię Jezus, piękne i n ad o b n e ; w p ra w e j ręce trz y m a Ono k u lę św ia ta , n a k tó r e j znajduje się k rzyż, a p r a w ą r ę k ą b ło ­ gosławi.

W e d łu g p o d a n ia św ię ty K r y s to f o r p o ­ chodził z ziemi K a n a a n . Im ię jeg o p i e r ­ wotne było po g r e c k u A dokinos, a po ł a ­ cinie R epro b u s. B y ł on dzikim poganinem i olbrzym iej postaci, k tó r e j też siła m uszkułów odpow iadała. D la te g o chciał też służyć ty lk o n ajm o cn iejszem u i n a j p o ­ tężniejszemu. Chodził więc po r o z m a ity c h krajach, aby ta k ie g o znaleźć, ale d o k ą d ­ kolw iek p rzyszedł, w szędzie się p rz e k o n a ł, że najm o cn iejszy jeszcze m ocniejszem u i p o ­ tężniejszem u ulegać musi.

Z d a rz y ło się, że t a k najm ocniejszego s z u ­ kając, przech o d ził koło ja k ie jś chatki, przed k tó rą siedział pow ażny, p r z y ja ź n ie w y g l ą d a ­ jący "starzec. R e p ro b u s zbliżył się do niego, wszczął rozmowę, a w ciągu niej u sły sz a ł od sta rc a , j a k o on j e s t p u ste ln ik ie m , j a k o w yrzekł się świata, żeby służyć n a j p o tę ż n ie j­

szemu w świecie, k t ó r y s tw o r z y ł w s z y s tk ic h ludzi i k t ó r y c ały św iat u trz y m u je i nim rządzi. W t e d y p o g a n in w y k r z y k n ą ł : „T o

38

-j e s t te n Sam, _ k tó re g o i -j a s z u k a m ! P o ­ wiedz mi, gdzie Go znaleźć m o g ę ? " N a to p u s te ln ik o d p o w ied ział: „ T e g o P a n a , k t ó ­ rem u j a służę, nie zn ajd ziesz n a ty m tu św ięcie, ża d n e oko lu d zk ie Go nie ujrzy, albowiem On m ie sz k a w nied o stęp n ej j a ­ sności. K to Mu chce służyć, te n m usi d lań zrobić z siebie ofiarę, musi w sz y stk o d lań czynić i cierpieć, ale te ż za to z a ­ p la ta j e s t n ie w y p o w ie d z ia n ie wielką,, bez g ra n ic i k o ń c a .‘£

W t e d y R e p ro b u s p r o s ił p u s te ln ik a , aby go objaśnił co do potęgi tego P a n a , a p u ­ s te ln ik zazn ajo m ił go z ta je m n ic a m i W i a r y św iętej i w reszcie go ochrzcił. G dy R e p r o ­ bus zo stał c h rześcijan in em , całkiem się od­

mienił. J u ż nie liczył n a sw ą olbrzym ią po­

stać i siłę, lecz prosił p u s te ln ik a , aby" mu w sk azał, j a k b y mógł p ra w d z iw e m u Bogu i P a n u służyć. N a te n c z as p u s te ln ik w p a d ł na myśl użycia tego olbrzym a do osobliwszej słu żb y Bożej.

W pobliżu c h a tk i pustelniczej z n ajd o w ał się w a r t k i potok, p rzez k tó r e g o ża d e n m ost nie p row adził. P o d ró żn i m usieli albo daleko z b aczać z drogi, aby d o stać się do toru, lub też w n u rta c h ginęli. „C h cesz", rzecze p u ­ stelnik, „z miłości dla J e z u s a przenosić po­

d różnych przez potok, to za tę p rz y słu g ę znajdziesz ła s k ę u Boga. Z buduj więc sobie

- 39 —

n ad w ybrzeżem c h a tk ę i zabierz się do Bogu przyjem nego d z ie ła ." R e p ro b u s u- słuchał tej ra d y , i o d tą d z a o p a trz o n y w kłodę do p o d p ie ra n ia się, p rz e n o s ił n i e ­ zmordowany podró żn y ch p rzez b y s tr e fale potoku.

P ew n eg o ra z u u sły szał głos d zie c k a wo­

łającego: „ P rz y jd ź i przenieś m nie.“ N a ­ ty ch m iast p rzeb y ł rzekę, u j ą ł dziecię n a swe r am io n a i z a b r a ł się do pow ro tu . B ro d z ą c przez fale, zauw ażył, że dziecię s ta je się co­

raz cieższem, a w reszcie t a k go p rz y g n ia ta ło , że z w ielk ą tru d n o ś c ią i p rz e ra ż e n ie m w y ­ b rn ą ł w reszcie n a brzeg. ,,Oj dziecię, d z ie ­ cię!" zawołał, „ ja k ż e ś ty ciężkie! mnie się zdawało, że cały ś w iat dźwigam n a swych b a rk a c h ! " „N iety lk o ś w ia t cały d ź w ig a ­ łeś", odpowiedziało dziecko, ale i T e g o , k tó r y cały ś w ia t stw o rzy ł. J a m j e s t Ten, k tó re m u ty od tąd m asz służyć; J a m jest C hrystus, K ró l n ieb a i ziemi. O d tą d b ę ­ dzie imię tw o je „C liristophorus", to z n a ­ czy „nosiciel C h ry s tu s a " , i Im ię Moje m asz rozszerzyć pom iędzy p o g a n a m i." D z i e ­ cię po ty ch słowach znikło, a K ry s to fo r służył sw em u Z baw icielow i p rzez gorliw e o pow iadanie E w a n g e l i i św iętej m iędzy po­

ganami.

K ied y n au c z a ł w L ic y i i ośmnaście t y ­ sięcy pogan C h rzest św ięty przyjęło, cesarz

Decyusz, p rz e ś la d o w c a chrześcijan, w y sła ł c z te r y s tu żołnierzy, aby Św iętego pojmali.

Ci je d n a k ż e zlękli się b o h a t e r a wTiary.

i nic mu złego n ie w yrządzili. K ied y w racali, Ś w ięty im to w a rz y s z y ł, i w d ro ­ dze nauczał ich w ia ry w J e z u s a C h r y ­ stusa. To było sk u tk ie m , że w sz y sc y żoł­

nierze z a p ra g n ę li C h rz tu św iętego. D o­

w iedziaw szy się o te m cesarz, zw ołał radę, coby czynić, aby sz e rm ie rz a C h ry s tu s o ­ wego pokonać. P o s ł a ł w te d y do św ię­

tego K ry s to f o r a dwie p ię k n e n iew ia sty , z zleceniem, aby go sk u siły . L e c z te z a m ia s t go skusić, W i a r ę ś w ię tą p rz y ję ły . Z a to k a z a ł cesa rz obie n ie w ia s ty i owych żołnierzy pozabijać. K r y s to f o r tym czasem nie p r z e s t a w a ł n a u czać i po g an C h r y s t u ­

sowi p o zyskiw ać.

W k o ń c u j e d n a k go pojm ano, staw iono przed sędziego, a k ie d y w z b ra n ia ł się zap rzać C h ry stu sa, polano go olejem i pod nim ogień zapalono. K ie d y je d n a k ż e płom ienie m u nic szkodzić nie chciały, ścięto go w reszcie 25 czerw ca 254 roku.

Ś w ięty A m broży p o tw ie rd z a w ie lk i cud, że K ry s to fo r n a w ró c ił 48 ty s ię c y pogan, a św ięty W in c e n ty z F e r r a r y , p rz y p isu je u s ta n ie cholery w W a le n c y i p rz y c z y n ie n iu się tego Św iętego.

— 40

_ 41

-K r y s to f o r ś w ię ty j e s t P a t r o n e m p r z e ­ ciw n ag a b y w a n io m p ie k ła , przeciw cho­

lerze i pożarowi.

MODLITWA do świętego Krystofora.

Miłości godny, św ięty M ę c zen n ik u K ry - stoforze! T y ś b e z u s ta n k u s z u k a ł n a jm o c n ie j­

szego i n ajp o tężn iejszeg o , i w reszcie Go z n a ­ lazłeś. C h ry stu s, k t ó r y n a ś w ia t p rzyszedł, aby w szy stk ich łudżi oświecił, oświecił t a k ż e Ciebie, pozwolił Ci poznać p r a w d ę c h r z e ­ ś c ija ń s k ą i dał Ci d a r św iętej W i a r y . N a w e t dał Ci t ę w ie lk ą ła sk ę , , iżeś mógł k r e w T w ą p r z e la ć za w ia rę . O Ś w ię ­ ty, módl się za m ną, abym d a r W i a r y świętej, k tó re g o m nie p o trz e b o w a ł szu­

k ać, lecz m iło sie rn y B óg już m i go u- dzielił w dzieciństw ie, — abym t ę nieosza- c o w a n ą ła s k ę zachow ał, w ed łu g tej w ia r y żył, B ogu memu w e d łu g s t a n u i możności służył, w s z e lk ie moje obowiązki dla chw ały B oga w ie rn ie w y k o n y w ał, i j a k T y , z miłości dla Niego w s z y s tk o czynił i zuosił. W p r a ­ wdzie za w ia rę moją nie mogę um rzeć śm iercią m ęczeń sk ą, a le w szędzie i z a w ­ sze mogę j ą w y z n a ć ; nie mogę t a k , j a k Święci, w ia r y opow iadać, ale mogę d o ­ b rym p rz y k ła d e m i słowem w zględem

swoich bliźnich w iele dobrego zdziałać, i przez m odlitw ę i ja łm u ż n y mogę być pomocą, głosicielem w iary . Na t e n sp o ­ sób mogę m em u P a n u , ja k o N ajm o ż n ie j­

szemu i N a jp o tę ż n ie jsz em u służyć i dojść do niego p rz e z n a cz e n ia , to j e s t do w ie­

cznej szczęśliwości, do czego Ty, o św ięty Sługo W szechm ogącego, ra c z mi dopomódz T w ą p rz y c z y n ą . Amen.

— 42 —

Powiązane dokumenty