. 0 4
SL.
:• ______
NABOŻEŃSTWO
DO
1 Si 111 MIT U
■■
W P O T R Z E B I E , WSZELKICH DOLEGLIWOŚCIACH
POCIECHĘ PRZYNOSZĄCE.
MIKOŁOW—WARSZAWA.
Ł A D E M K A R O L A M I A R K I ,
*-'£52
Officium Y ic a m tn s G e n & alis Bpiscopallsi.
N o. 9909. Dr. Gleich.
W S T Ę P .
Sobór p o w s z e c h n y tr y d e n c k i n a u c z a :
„ B o b rz e i p o ż y te c z n ą j e s t w zy w ać Ś w ię ty c h i u ciekać się do nich o w s ta w ie n ie się i po
moc, aby u B o g u p rz e z S y n a J e g o , J e z u s a C h ry stu sa, k t ó r y je d y n ie j e s t n a sz y m O d k u picielem i Z b aw cą, d o b ro d ziejstw a sobie w y j e d n a ć ." P o c ie s z a ją c a, t a n a u k a o p ie ra się na a r t y k u l e w ia r y : „ Ś w i ę t y c h o b c o w a n i e ^ w edług k tó re g o my k a to lic y w ierzym y, że śm ierć nie z r y w a w ęzłów duchow ego, n a d przyrodzonego p o k r e w ie ń s tw a pom iędzy n a mi, a n aszy m i braćmi, k tó r z y n a s do n ieb a poprzedzili, że Święci w niebieskiej ojczyznie o nas p a m ię ta ją , n as k o c h a ją i dobrze nam życzą, n aw et, że oni więcej i goręcej k o ch ają, aniżeliby nas k ie d y k o lw ie k n a ziemi k o ch ać mogli. Z n a ją oni i o g lą d a ją t e r a z w niebie ową nieskończoną, n ie p o ję tą miłość B o g a k u nam m izernym ludziom, w ie d z ą te r a z , j a k go-
l*
rąco B óg p rag n ie, ab y śm y J e g o szczęśliwości stali się uczestnikam i, i dlatego, j a k św ięty B e r n a r d mówi, nie uważają, się za zupełnie szczęśliwych t a k długo, dopóki w iedzą, iż p o zo stajem y w n ie b e z p ie cz e ń stw ie p o s tr a d a - ~ n ia tej szczęśliwości. W ie d z ą oni te ż w n i e bieskiej ojczyznie, j a k B ó g j e s t n ieo g ran i- czenie dobrym i m iło siern y m , d lateg o m a ją litość i spółczncie n a d n a m i i- w n a s z y c h rozlicznych p o trz e b a c h i u tr a p ie n ia c h , o k t ó ry ch z Boskiej woli są powiadomieni.
Aby to zrozumieć, t r z e b a wiedzieć, że Bóg w szechm ocny j e s t n iejak o zw ierciad łem w szelkich spraw . J a k o więc dobre z w i e r ciadło odbija w s z y s tk o i s ta w ia p rz e d oczy, co się w pokoju z n a jd u ję i dzieje, t a k B óg p r z e d s ta w ia Aniołom i Ś w ię ty m w szystko, co stw o rz y ł lub był m ógł stw orzyć, i d la tego ci w id zą w Bogu w s z e lk ie s tw o rz o n e rzeczy w miarę, o ile B ó g im tego dozwala.
Niem a nic ani w niebie, ani n a ziemi, ani pod ziemią, czegoby Święci w B o g u oglądać nie mogli. D opóki żyli n a ziemi, du sza ich b y ła p rz y w ią z a n ą do c ia ła i jego zmysłów, k tó re m i w szędzie dotrzeć nie mogli. D opiero przez śm ierć d u sz a od ciała uwolniona, s ta ła się sw obodną; w te d y dopiero po zb y w szy się więzów cielesnych, może d u s z a z b y s tr y m rozumem w idzieć w Bogu i p rzez B o g a w szystko, co się n a ziemi dzieje, może cały
_
4
-— 5 -
o k r ę g ziem ski p r z e jr z e ć t a k n a z e w n ą trz , j a k i w jego p rzepaściach. Z a te m przed W y b ra n y m i w niebie n ie m a nic u k r y te g o , n a w e t i n a js k r y ts z e ta je m n ic e s e r c a ludzkiego s ą im przez B o g a wiadomemi.
O A niołach j e s t p e w n ą rzeczą, że oni p o dobną wiedzę m a ją , g d y ż w p rz e c iw n y m r a zie nie mógłby był A rc h a n io ł B a f a ł p r z e d s taw ić m o d litw y T o b ia s z a P a n u Bogu, aniby też nie mogli się Anieli cieszyć w niebie n a d p o k u tu ją c y m g rz e sz n ik ie m , o czem P ism o św.
naucza. J e ś l i więc Anieli t a k ą w iedzę mają, dlaczegóżby ta k ie j samej nie m ieli i Święci, o k tó r y cli C h ry stu s P a n mówi, „że b ędą jak o Aniołowie w n ieb ie.“ J e ś li Aniołowie, jak o
„p o słań cy n ie b ie s c y " m a ją p rzy w ilej, że w ie
dzą w szystko, co ludzi n a ziem i obchodzi, c z e m u ż b r te g o 'n ie mieli w iedzieć Św ięci, k t ó r z y z C hrystusem „ k r ó l u j ą ? " G-dy zaś Święci
wiedzą, co się z nam i dzieje, g d y z n a ją n a sze p o trz e b y i u tr a p ie n ia , to nie u le g a w ą t p l i wości, że s t a r a ć się będą przyjść n a m z pom ocą dla wspólnej miłości w iążącej n a s z nimi.
D zieje się zaś to na d w o ja k i sp o só b : albo . Bóg p o sy ła ich w p ro s t do n a s z pomocą, albo oni za n am i w s t a w i a j ą się u Boga. T a k Bóg p o słał Aniołów do Sodom y, ab y z a c h o wać z p r a g n ie n ia u m ie ra ją c e g o Iz m a e la , syna H a g a r y ; t a k B ó g posłał A n io ła do świętego Józefa, aby go ostrzegł, że H e ró d
— 6 —
chce Dziecię J e z u s zam o rd o w ać. T a k Bóg p o s ła ł św. P i o t r a do św. A g a ty , a b ^ ją z ra n uleczył. T a k B óg p rzez św. J a n a A p o sto ła oznajm ił królow i, św. E d w a r d o w i, że n ie b a wem umrze. T a k B ó g k a z a ł oznajmić p rz e z św. J ó z e fa św. T e re s ie , aby się z a ję ła b u d o waniem k la s z to ru , i że o ś ro d k i m a t e r y a l u e nie ma mieć obaw y ( ja k o ż w sam ej rzeczy pomoc p ien iężn a zn alazła się obficie). A ileż to r a z y Najśw. M a ry a P a n n a w y b a w ia ła lu dzi z n ie b e z p ie cz e ń stw a -i u p a d k u ?
Bóg, jeśli się do J e g o w szechm ocnej p o tęg i uciekam y, p r z y s y ła do n as S w y ch Ś w i ę tych, n ie ty lk o , aby ich ja k o S w y c h p r z y j a ciół uwielbić, ale ta k ż e , a b y p rzez ich p r z y czynę nam p rz y jś ć z pomocą, skoro ich o tę p rzy czy n ę zaw ezw iem y. Ś w ięci s ą p r z y j a ciółmi Boga, a n aszy m i braćm i i sio stra m i;
oni już zw yciężyli i z a ż y w a ją szczęśliwości w niebie, my jeszcze m u sim y w alczyć z licz
nymi nieprzyjaciółm i;' oni pozbyli j u ż się k rz y ż a , k tó re g o dźwigali, i d o z n a ją w e se la n a d n asze pojęcie, my zaś jeszcze krzyż ten dźw igać m usim y i cierpieć aż do ko ń ca.
R o zw aży w szy to, k tó ż w ą tp ić będzie, że Święci o n a s p a m ię ta ją , że m odlą się za n as u stopni tro n u B oga i p r a g n ą n a m dopomódz, nas pocieszyć, w y je d n a ć n a m zb aw ie n ie ?
J u ż w S ta r y m T e s ta m e n c ie są ślad y p ew n e
„Ś w ię ty c h obcow ania.” Kościół zaś św ięty
__ 7 -
od samego założenia p rz e z J e z u s a C h r y s t u s a w ierzył i do w ie rz e n ia a r t y k u ł te n podaw ał, a na Soborze try d e n c k im w y r a ź n ie go sfor
mułował. T a k o ż i pierw si c h rz e śc ijan ie w ie
rz y li w p rzy czy n ę Św iętych. W g robow cu św iętego S a t u r n i n a zn a jd u je się n a p is: „A na- toliuszu, ty n a s z e p ie rw o ro d n e dziecię, módl się za n a m i.“ W g robow cu św. K a l i k s t a j e s t n ap is : „ A tty k u s ie , duch twój w niebie, módl się za tw y c h rodziców .“ I t a k w iele in n y c h pom ników w iary. J e d e n z n a j rzew niejszych brzm i: „ G r a c y a n ie , w ie rn y w pokoju, k t ó r y ś żył l a t 21, m iesięcy 8, dni 16, w prośbach tw y c h p rz y c z y ń się za nami, albowiem wiemy, żeś j e s t w C h ry s tu sie ."
Ż a d e n z re s z tą p ra w d z iw y k a t o l i k po
w ą tp ie w a ć nie m o le o p rz y c z y n ie Św iętych P a ń s k ic h , bo n a to j e s t ty le u dow odnionych cudów, że chyba n a ju p o rc z y w s z e n i e d o w ia r stw o może ty m cudom przeczyć, k tó r e się działy i d o tą d jeszcze dzieją.
Ale znow u k a ż d y k a to lik w in ie n w ie dzieć, że my, w z y w a ją c p rz y c z y n y Ś w ięty ch , nie o d d ajem y im czci B oskiej. B óg j e s t Bogiem, i J e g o czcimy dla N iego samego, Ś w ięty ch zaś ty lk o dla d a ró w i zalet, k tó r e od Niego m a ją ; s ta w ia m y kościoły i o łtarze li tylko sam em u Bogu, chociaż p rz y tern czcimy p am ią tk ę Świętych.
W te j myśli, i ty lk o w te j, m oże w ie rn y k a to lik p r z e d s ta w ić Ś w ię ty m P a ń s k i m swe sp ra w y , p o trz e b y i u tr a p ie n ia , a oni, k t ó rz y są p rz y ja c ió łm i Boga, a n aszy m i braćm i i sio stram i, g d y to się z g a d z a z B o s k ą wolą, mogą i chcą nam d opom agać w e w sz y stk ic h sto su n k a c h życia naszego, dopóki n a s Bóg do naszego p rzezn aczen ia, to j e s t do n ieb a nie powoła.
- 8 —
Jak powstało nabożeństwo tlo czternastu świętych Przyczyńców w potrzebie?
J u ż p ie rw si chrześcijanie o ddaw ali s z c z e g ó ln ą cześć n i e k tó r y m Ś w ięty m . G łów nie czczono M a t k ę B o s k ą , N a j ś w i ę t s z ą Ma - r y ę P a n n ę , k tó re j o b ra z y po k ap lic a c h w k a t a k o m b a c h u m ie sz c z a n o po ścianach, w y s ta w ia ją c J ą z ro z sz e rz o n em i rę k o m a j a k o P o ś r e d n ic z k ę i O p iek u n k ę. N a s tę p n ie d o z n a wali czci ś w i ę c i P i o t r i P a w e ł , do k t ó r y c h grobów pielg rzy m o w ali w ie rn i z całego św ia ta . T a k sam o zw iedzali liczni p ą tn ic y grób M ęczennika, św iętego K o r n e l i u s z a , i czuli się szczęśliwi, jeśli mogli d o stać k r o p elk ę oleju z lam p y nad jego g robem w iszącej.
N ad gro b am i ś w ię ty c h P a n i e n i M ęczenniczek A g n i e s z k i i C e c y l i i w n e t w zniesiono kaplice, w k tó r y c h w iern i owe Ś w ię te o p o moc w sw ych u t r a p ie n ia c h w zyw ali.
M ianow icie w zyw ano pomocy n ie k tó r y c h M ęczenników, o k tó r y c h w ie rn i mniemali, że
- 10 -
w szczególniejszych z n a jd u ją się ła sk a c h u Boga. P r z e z to w zy w an ie n ie ty lk o żądano w p e w n y c h w łaściw ych p o trz e b a c h pomocy, ale z arazem chciano ty c h Ś w ię ty c h t a k ż e u- wielbić. D la te g o n a z w a n o ich też P a tr o n a m i.
I t a k św . S e b a s t y a n j e s t P a t r o n e m od morowej zarazy , św . B ł a ż e j od bólu g a rd ła , ś w. F l o r y a n od ognia, M ęczennicy św ięci J a n i P a w e ł od burzy, św. D o n a t od pio
runów , św. B e n o n od z a ra z y bydła, ś w ięta A g a t a od choroby piersio w ej, św. A p o l o n i a od bólu zębów, św. B a r b a r a od n a głej śmierci, i więcej jeszcze P a tr o n ó w .
P o n ie w a ż w życiu lu d z k ie m tra fia się wiele cierpień, bólów, u tra p ie ń , przeciwności, niebezpieczeństw t a k dla duszy j a k i dla ciała, przeto w biegu czasów w y b rali sobie w ierni k a to lic y p e w n ą liczbę Św iętych, k t ó ry ch n a z w a li O b r o ń c a m i , P r z y c z y ń - c a m i w p o t r z e b i e , będąc tego m n ie m a nia, że ci Św ięci w szczególnych s to ją ł a s k a c h u J e z u s a . C h ry stu sa , p o n iew aż z a Niego naj- sroższe m usieli w y c ie rp ie ć m ęczarnie. — Im io n a ty ch Ś w ię ty c h są:
J e r z y , B ł a ż e j , P a n t a l e o n , W i t , E r a z m , K r z y s z t o f , D y o n i z y , C y r y a k , A c h a c y , E u s t a c h y , I d z i , M a ł g o r z a t a , K a t a r z y n a i B a r b a r a .
Cześć ty ch c z t e r n a s tu O b ro ń có w m ianow i
cie ro z s z e rz y ła się po św iecie od ro k u 1445,
— 11 —
k ie d y \y B a w a r y i n astą p iło c u d o w n e z j a - w i e 11 i e. S t a r o ż y tn e pod an ie t a k o tem z ja w isk u op o w iad a:
W pobliżu k la s z to ru C y ste rsó w p r z y L an g - heim z n a jd o w a ła się k l a s z t o r n a ow czarnia.
P a s te r z e p asali swe trz o d y na pochyłościach gó r i rozkoszow ali się w h a rm o n ijn y c h d źw ię
kach dzwonów, k tó ry c h odgłos aż do nich z trz e c h okolicznych parafii dochodził. Było to w Suchedniowy P i ą t e k po P o d w y ż sz e n iu K r z y ż a świętego, w ro k u 1445, k ie d y młody p asterz, H e r m a n L eich t, pędząc o zachodzie słońca g rom adę sw ych owiec do domu, u s ły szał ja k o b y płacz dziecka. P r z e l ę k ł y obejrzał się n a około, i p oza sobą n a polu u jr z a ł dziecię. Zdziw iony, ja k im sposobem mogło się było tu dostać, p o stą p ił k u niemu. D z ie cko sw ą s m u tn ą tw a r z p rz y b ra ło w miły uśmiech, i n ag le zniknęło. O w c z a rek z u czu
ciem trw o g i p ognał czem prędzej sw ą trzodę, ale nie mógł się p o w strzy m ać, aby się jeszcze ra z n ie obejrzeć. 1 cóż u jrzał? oto n a tem sam em m iejscu siedziało to samo dziecko, ale w przem ienionej postaci i pom iędzy d w ie
m a go rojące mi świecami. T e r a z jeszcze w ię cej p r z e ra żo n y , p rz y w o ła ł p s a do siebie i p rz e ż e g n ał się znakiem K r z y ż a św. S p o strzegłszy, że dziecko p a t r z y n a niego bardzo m ilutko, chciał się znowu, do niego zbliżyć, ale dziecko znow u w r a z z św iecam i znikło.
12 —
Z asm ucony p r z y g n a ł sw ą trzodę do do mu i o pow iedział rodzicom, co mu się p rzydarzyło. Ale ci p rz y p is y w a li z d arzen ie to jego rozognionej w y o b ra ź n i i n a k a z a li mu milczenie. Nie m ógł on się je d n a k ż e tem uspokoić, p rzeto , chcąc mieć objaśnienie tego zjaw isk a, u d a ł się do k la s z to r u i opo
wiedział w sz y stk o j e d n e m u z k a p ła n ó w . T en mu doradził, aby, jeśli jeszcze ra z m u się owo dziecię u k aże, w I m ię T r ó jc y P r z e n a j św iętszej z a p y tał, czego sobie życzy.
Ale dopiero w s a m ą w ig ilię P i o t r a i P a wła ro k u 14-!6 u jr z a ł po trzeci r a z to samo dziecię n a tem sam em miejscu. T y m razem było ono w gronie c z t e r n a s t u in n y c h dzieci, otoczone n a d z w y c z ajn e m światłem .
Śm iało p rzy b liży ł się m łodzieniec i w I- niię T ró jc y P r z e n a jś w ię ts z e j z a p y ta ł, czego sobie życzy. N a to odpow iedziało dziecię:
„ J e s t e ś m y c z t e r n a s t u P r z y c z y ń c a m i w p o t r z e b i e , i ż y c z y m y s o b i e , a b y n a m t u b y ł a z b u d o w a n ą , k a p l i c a d l a c z c i n a s z e j . B ą d ź t y n a s z y m s ł u g ą , a m y w z a j e m b ę d z i e m y t w o i m i s ł u g a m i.“ Po ty c h słow ach znikło dziecię w raz z dru giem i, a serce p a s te r z a napełniło się n ie b ia ń s k ą rozkoszą.*)
*) W podaniu tem tkw i bardzo głęboka myśl. Święci są dziećmi Boga, dziećmi św iatłości, dziećmi dnia. Oni żyli i.u na ziemi w dziecięcej wierze, w skromności i pokorze, jako dzieci św iatła, czyści od zmazy, chroniący się ciemności, występku
W n a s tę p u ją c ą niedzielę, k ie d y H e r m a n 0 w schodzie słońca g n a ł sw e owce n a p a stw isk o , zdawało m u się, ja k o b y z obłoków spuszczały się dw ie g o re ją c e św iece na m iejsce z ja w isk a . To samo z a u w a ż y ła ta k ż e p rzech o d ząca n ie w ia sta .
H e r m a n pobiegł n ie b a w e m do k la s z to ru , aby swoje widzenie opowiedzieć. A c z k o lw ie k ów czesny opat, F r y d e r y k IV, ja k o i w szy scy zakonnicy nie mogli w zg lęd em tego w id zen ia n a b ra ć p rz e k o n a n ia , i owszem p rz y p isy w a li je w ybujałej f a n ta z y i H e r m a n a , je d n a k ż e p o stanow ili n a m iejscu rzek o m eg o z ja w is k a zbudować k aplicę, zw łaszcza, że tatn i cuda dziać się poczęły. Z a częto b u d o w a n ie k a plicy ro k u 1447, a skończono w niedzielę po uroczystości św. J e r z e g o ro k u następnego^, poczem j ą książę-b isk u p bam b ersk i, Antoni, poświęcił n a cześć Najśw. M a ry i P a n n y 1 c z te rn a s tu ś w ię ty c h P rzy c z y ń c ó w w po
trzebie, i obdarzył o dpustem w rocznicę p o święcenia. L e g a t papieski, k a r d y n a ł ‘'J a n , udzielił o d w ied zający m k a p lic ę dru g ieg o od
pustu, a niedługo potem p ap ież Mikołaj V dodał od p u st trzeci.
T a k dla ty c h odpustów , j a k i in n y c h - 13 —
i grzechu. Dlatego też owi Obroilcy ukazali się w postaci dzieci; są też bowiem w ybranym i dziećmi Boga, dziedzicami nieba i śpółspadkobiercam i C hrystusa, k tó ry Sam dla nich stał się dzieckiem i z ciemności wywiódł ich do krain y wie
cznej światłości.
14
przyw ilejów rozpoczęły się b ardzo liczne pielgrzym ki. N a w e t sam cesarz F r y d e r y k I I I w p ew nej bardzo w ażnej okoliczności ś lu b o w a ł p ie lg rz y m k ę i ślubu dopełnił w r. 1485 z N orym bergii. T a k ż e cesarz, F e r d y n a n d I, zwiedził ś w ię te m iejsce, i n a p a m i ą t k ę zło
żył w d a rz e swój zło ty łańcuch.
Im więcej w biegu czasów schodziło się tu pielgrzymów, tem więcej ro zszerzało się n abożeństw o do c z te rn a s tu ś w ię ty c h O b ro ń ców, mianow icie, gdy w r o k u 1772 w m i e j sce s ta r e j k a p lic y zbudowano now y, p r z e p y szn y kościół. W ro k u 1712 dnia 2 0 li
s to p a d a położył ce sa rz a u s tr y a c k i, K a r o l VI, we W ie d n iu k a m ie ń w ęgielny pod w s p a nia ły kościół n a cześć c z t e r n a s t u ś w ię ty c h P rzyczyńców .
N a ten sposób ro z sz e rz y ła się cześć do ty c h Ś w ięty ch pomiędzy w iernym i, a m ia n o wicie między tak im i, k tó ry m d o le g a ją k r z y że, uciski i u tra p ie n ia , a od k tó r y c h w n a szych czasach n i k t nie j e s t wolnym.
Żywot czternastu świętych Przyczyńców w potrzebie.
1. Święty Jerzy, Męczennik.
Sw. J e r z e g o p r z e d s t a w i a j ą n a obrazach jako r y c e r z a w p a n c e rz u , z w łó c z n ią w rę k u ,
15
depcącego po smoku. B o h a t e r -ten w ia ry i miłości do Je z u s a , k tó re g o całe^życie było ry c e r s k ą w alką, u ro d z ił się w K apadocyi, w Małej Azyi. Był on w s łu ż b ie w o jsk o w ej u c e sa rz a D y o k le c y a n a , i ta je m n ie z o stał ch rześcijaninem . K iedy “D y o k le c y a n rozpoczął p rz e śla d o w a n ie chrześcijan, w te d y J e r z y od
stą p ił jego boku, i owszem w a lc z y ł t e ra z przeciw niem u i przeciw odw iecznem u nieprzy-
! jacielowi ludzkiego plem ienia, p rz e c iw owemu wężowi, czyli szatanow i, pod k tó re g o ch o rą g w ią cesarz ów czesnych ch rześcijan m ordow ał.
Bez obawy s t a n ą ł p rz e d c e s a rz em i p o wiedział mu o zm ianie swego usposobienia.
Cesarz początkow o s t a r a ł się przyjaznem i, pochlebnemi słowy i szum nem i o b iecan k am i nakłonić go do p o rzu cen ia w iary. K ie d y mu się tego nie udało, w y g n a ł go z pałacu, k a zał wrzucić do najciem n iejszeg o w ięzien ia i położyć mu ogrom ny k a m ie ń n a piersi. L ecz J e r z y był stały m i niezłomnym. C esarz s z y dząc z niego, z a p y ta ł się, ja k o mu się pod tym k am ien iem spało. „ P r ę d z e j t y się zmęczysz w y n a jd y w a n ie m dla mnie k a tu s z y " , odrzekł ty r a n o w i J e r z y , „ a n iż e li mnie do
prowadzisz do tego, abym się w y r z e k ł C h r y stusa."
W te n c z a s wpleciono go w kolo ostrym i gwoźdźmi nabite, k tó r e mu całe ciało rozrywały. Z ty ch ran , g d y cudow nie w y
- 16 —
leczony został, wrzucono go w dół w a pienny. G dy i to w y trw a ł, d a ł mu m a g ik A t a n azy tru c iz n y do wypicia. L e c z i to m u nie zaszkodziło. N a t a k o czyw iste c u d a p ozostali poganie je d n a k ż e nieczuli, ta k , że św. J e r z y zaw ołał: „mają, oczy, ale n ie w id z ą !“ D o piero, k ie d y w s k rz e s ił um arłeg o , n a w ró c ił się z owym w s k rz e sz o n y m po g an in em t a k ż e A t a n a z y i wielu innych. N a w e t n a w ró c iła się sam a ce sa rz o w a A le k s a n d ra , k tó re j d o s ta ł się te n zaszczyt, że z św. J e r z y m osięgła k o ro n ę m ęczeńską. U m ie ra ją c , w e se liła się i w iel
biła Boga, że jej pozw olił być to w a r z y s z k ą w cierp ien iach i m ę k a c h ta k ie g o b o h a te ra .
Ś w ię ty J e r z y z o s ta ł policzonym w p o cz e t Ś w ię ty c h 23 k w i e t n i a 303 roku. J u ż z a raz po jego śmierci, ja k o i do dziś, czczą go w ierni K ościoła w schodniego i z a c h o dniego j a k o szczególnego b o h a te ra C h r y s t u sowego. Od k o ń c z y n ziemi północnych aż do połu dniow ych, w szędzie po k ościołach i k la s z to ra c h znaleść m ożna jeg o w iz e ru n k i w obrazach i p o sągach, w szęd zie sły c h a ć je g o sła w ę w m odlitw ie i pieśni. W ie r n i u w a ż a ją go za P a t r o n a w e w s z y s tk ic h po
trzebach. Niezliczone c u d a św iadczą o po
tędze jego p rz y c z y n y u Boga.
— 17 —
do świętego Jerzego w każdej potrzebie.
O miłości g o d n y M ęczen n ik u i sługo Boga, św ięty J e r z y ! k tó r y od B o g a do W i a r y św.
chrześcijańskiej pow ołany, z d e p ta łe ś św iat z jego rozkoszam i, ty ś z aw sze po r y c e r s k u walczył pod szta n d a re m k r z y ż a p rz e c iw sm o
kowi pychy, k ła m s tw a i obłudy, tyś nie dał się odwieść od miłości k u J e z u s o w i ani przez m ęk i i k atu sz e , ani p rzez miecz i śmierć.
P rz e z miłość J e z u s o w ą proszę Cię o T w ą za m n ą p rzyczynę, abym nie uleg ł pokusom , które mnie o ta c z a ją, nie p opadł w rozpacz pod ciężarem u tra p ie ń , j a k ie mnie gniotą, abym sta le znosił k rz y ż n a mnie w łożony i żadnem cierpieniem , żad n em uciskiem nie dał się odwieść od miłości dla J e z u s a . D o
pomóż mi, miłości g o d n y Sługo C h ry stu so w y , abym podobnie j a k Ty, sto czy ł szczęśliw ą walkę pod sz ta n d a re m k r z y ż a i podobnie j a k T y z a s łu ż y ł na koronę, k t ó r a i dla mnie j e s t g o to w ą, jeśli w y t r w a m w d obrem do końca. Amen.
Czternastu św. Przyczyńców. ■2
18 -
2. Święty Błażej, Biskup i Męczennik.
Obraz św ięteg o B ła ż e ja p rz e d s ta w ia B i s k u p a w m itrze, t r z y m a ją c e g o w lewej ręce dwie g o re ją c e świece.
Ś w ięty Błażej u ro d z ił się w S e b a śc ie w Arm enii, gdzie też został w y b ra n y m na B iskupa. Z anim z o sta ł B isk u p em , tr u d n ił się s z tu k ą l e k a r s k ą i obok niej w y k o n y w a n ie m cnót ch rz e śc ijań s k ich . P o d c z a s jego b is k u piego u rzę d o w a n ia w ybuchło s tra s z liw e p r z e śladow anie chrześcijan. Z a n a tc h n ie n ie m Bo- skiein u k r y ł się ś w ię ty m ąż w ja s k in i w g ó rach, gdzie do niego n ik t in n y nie p rz y c h o dził, j a k tylko dzikie z w ie rz ę ta, k tó r e sm u tn y m i oznakam i z d a w a ły §ię go prosić o le
czenie ra n i chorób. J e ś li się zdarzyło, że z w ie rz ę ta z a s ta ły go na modlitw ie, to zacze
k a ły spokojnie du ko ń ca, i prędzej nie o d e szły, dopóki od tego św ięteg o m ęża nie o d e b ra ły b ło g o sław ień stw a.
P ew n eg o ra z u A g ry k o la , s t a r o s t a c e s a r z a D y o k le c y a n a , w y r u s z y ł z o rszak iem m y śliwych, aby n a ło w ić dzikich z w ie rz ą t, kto- ry m b y c h rześcijan n a p o ż a rc ie da w a ć można.
S t a r o s t a p rz y p a d k ie m o d k r y ł z myśliwym i ja sk in ię i s p o strz e g ł św iętego męża, a u stóp jego ujrzano ro zm aite z w ie rz ę ta , k tó r e on leczył i o p a try w a ł. N a ty c h m ia s t go ujęto, zw iązano i z ap ro w ad zo n o do S e b a s ty do
— 19
więzienia. S t a r o s t a począł go p rz y jacielsk ie- ini słowy n am aw iać, aby porzucił J e z u s a , a oddał pokłon pogańskim bogom. K ied y Błażej tego uczynić nie chciał, owszem sę
dziego i p rz y to m n y c h nap o m in ał, a by porzucili swych b łah y ch bogów, a oddali cześć p r a wdziw emu Bogu, w te d y go o k r u tn ie n a j przód s k a to w a n o , a potem wrzucono znow u do więzienia.
T a m w w ięzieniu o dw iedziła go p e w n a niew iasta, k tó r e j on ra z j e d y n e prosie z p a - szczeki w ilk a w y ra to w a ł. D o w ie d z ia w s z y się owa n ie w ia s ta o u w ięzien iu Ś w ięteg o , zabiła prosię i upiekłszy je, zan io sła część mięsa w raz z dw iem a św iecam i w oskow em i do w ię zienia, aby B isk u p m ógł się posilić i loch więzienny oświecić. D o zo rca w ięzienia dat na to pozwolenie. Ś w ię ty p r z y ją ł d a r z wdzięczno
ścią, dat niewieście zb a w ie n n e n a u k i i prosił ją, aby po jego śm ierci uczciła jego p a m ią tk ę rozdaw aniem ja łm u ż n y i zapaleniem świec, za co n ie w ąp liw ie dozna b ło g o sła w ie ń stw a B o żego. N i e w ia s ta później z a s tó s o w a ła się do prośby Ś w iętego, a błogosław ieństw o B oga nie minęło j ą t a k na duszy, j a k n a ciele.
D opóki Ś w ię ty z n a jd o w a ł się we w ię zieniu, przychodzili z pozw oleniem dozórcy dziennie i tręd o w aci, k tó r y m ów Ś w ię ty p r z y w ra c a ł zdrowie. P o m ię d z y ty m i znajdow ało się chłopię, k tó r e m u ość ry b ia u tk w iła w g a rd le
2*
- 20 —
i groziła zaduszeniem. Ś w ię ty B isk u p w y p ro sił niety łk o u B oga pomoc dla owego chłopczyka, ale i dla w szy stk ic h , k tó r z y w przyszłości pomocy jego w zyw ać będą, i d lateg o te ż św ięty Błażej je s t P a t r o n e m od bólu g a r d ła .
Ale ś w ię ty m ąż m iał w ię k sz y c h jeszcze cierpień doznać, aniżeli ty lk o b icia i więzie
nia. P o k ilk u dniach z o sta ł znow u s taw io n y przed sta ro s tą , a g d y i tym ra z e m śmiało w yznał J e z u s a , z o sta ł p rz y w ią z a n y do pala, stra sz liw ie s k a to w a n y i t a k srodze że la z n em i p o szarp an y h ak am i, że ciało o dpadało od kości a on cały w y g lą d a ł j a k n ie fo re m n a k r w i s t a m asa. S t a r o s t a widząc, że się nie ud a go nakłonić do po rzu cen ia w ia ry w J e zusa, k a z a ł mu u ciąć głowę. Z anim św ięty mąż otrzy m ał cios śm ierteln y , z a w o ła ł w u- niesieniu: „ P a n i e Boże, k tó r y ś mnie o bro
nił p rz e d fałszy w y m i bogam i i p rzeze mnie u pokorzyłeś piekło, p ro sz ę Cię jeszcze te ra z , niechaj k a ż d y cie rp ią c y n a g ardło, czy to z powodu po łk n ięcia ry b iej kości czy k a mienia, k to k o lw ie k w s ta w ie n ia się mego za- wezwie, będzie w y s łu c h a n y m .“
T a k modląc się, u m a rł te n św ięty mąż 3 lutego 288 roku.
W n ie k tó ry c h okolicach ch rz e śc ijań s k ich . istn ie je od n ie p a m ię tn y c h czasów zw yczaj u d zielan ia w u ro c z y sto ść tego Św iętego t a k zw anego b ł o g o s ł a w i e ń s t w a ś w i ę t e
- 21
go B ł a ż e j a . P o le g a ono na tem, że b ło gosławiący k a p ła n t r z y m a w iernym w -pobliżu szyi dwie św iece w formie k r z y ż a i mówi:
„ Z a p r z y c z y n ą ś w i ę t e g o B ł a ż e j a , B i s k u p a i M ę c z e n n i k a , n i e c h a j c i ę u w o 1 n i i z a c h o w a o d w s z e l k i e g o b ó l u g a r d ł a P a n w I m i ę O j c a i S y n a i D u c h a ś w i ę t e g o.“
Ś w ięty te n j e s t n ie ty lk o o brońcą od cho
roby g a rd ła , ale ta k ż e P a t r o n e m w chorobie duszy dla ta jn y c h grzechów , albowiem w tym względzie dopomógł raz cie rpiącej duszy.
MODLITWA I.
do świętego Błażeja, Biskupa i Męczennika, w chorobie gardłowej.
U k o c h a n y ś w ię ty B isk u p ie i M ęczenniku Błażeju! k tó ry ś już tu za tw ego na ziemi ży w o ta t a k w ie lk ą litość i m iłosierdzie m iał nad ułomnościami zw ie rz ą t, a jeszcze więcej nad tw y m i bliźnim i, i z miłości do J e z u s a , naszego n ajlepszego Z baw iciela, zniosłeś c h ę tnie t a k wiele m ą k i k a tu sz y , za to odebrałeś w zapłacie koronę n ie b ie s k ą : oto j a biedny, uciśniony, n a g ard ło t a k bardzo cierp iący człowiek, w zy w am T w e j przem ożnej p r z y czyny i proszę Cię gorąco, niechaj doznam w yzdrow ienia z mej choroby, abym mógł się
22 —
znowu za ją ć mojemi p r a c a m i i spraw am i, uczynić zadość obow iązkom swego s ta n u i z pomocą Bożą mógł pełnić dobre u czynki n a chwałę w T r ó jc y jed y n e g o B o g a i na zbaw ienie mej duszy. Amen.
MODLITWA II.
do świętego Błażeja, Biskupa i Męczennika o łaskę skruszonej, szczerej spowiedzi.
Miłości god n y święty. B isk u p ie i M ęczen
niku dla C h ry stu sa ! k tó r y ś dla licznych T w y c h z asłu g z y sk a ł u B o g a łaskę, że m ożesz o bro
nić i dopomódz tym, k tó r z y w s ty d z ą się szczerze w yznać swe g rzechy, albo dla fa łs z y wego w s ty d u m ieli n ieszczęście z a t a je n ia sw ych g rz e c h ó w n a spowiedzi, a przez to popełnili ś w ię to k ra d z tw o , proszę Cię gorąco, abym, ilekroć p r z y s tę p u je do spow iedzi, mógł w św ietle ła s k i D u c h a św iętego w s z y s tk ie me grzechy, bez w zględu n a ich liczbę i brzydkość, w ielkość i tajn o ść, w yznać w najgłębszej p okorze k a p ła n o w i i u z y s k a ć ich odpuszczenia, a p rzez to u n ik n ą ć nie szczęścia p opełnienia ś w ię to k ra d z tw a . P r o s z ę Cię ta’kże, o w ielki Ś w ięty, Sługo C h ry stu sa ! dopomóż ta k ż e i tym, k tó r z y dla fałszyw ego w s ty d u z a ta iw sz y grzech n a spowiedzi, zbezcześcili K re w C h ry s tu s a P a n a . N iechaj w y rz u ta m i sum ienia dręczeni poznają, j a k wielkiej zbrodni
— 23 —
się dopuścili; i niechaj ch w y c ą się tego j e dynego ś r o d k a na u s p o k o je n ie w y rz u tó w s u mienia, to j e s t niechaj sp ie sz ą do spowiedzi, niechaj się szczerze i ż sk ru sz o n e m sercem w y sp o w iad ają, niechaj p o p r a w ią n iew ażn e spowiedzi, i niech aj w y z n a w s z y w sz y stk ie g rz e c h y co do ich liczby, okoliczności i brzyd- kości d o s ta n ą ro zg rzeszen ie, i o trz y m a w s z y s tr a c o n ą ła sk ę , d o s tą p ią d a r o w a n ia k a r y w iecznej. Amen.
3. Święty Pantaleon, Męczennik.
Ś w iętego P a n t a l e o n a p r z e d s t a w i a j ą na obrazach ja k o g re c k ie g o m łodzieńca z dłu- giemi p u k lam i włosów, odzianego w tu n ik ę z szerokiem i półrękaw am i.
Rodzice jego żyli w N ik o m e d y i; ojcu było imię E u s to rg iu s z , m atce, k t ó r a b y ła c h rz e ścijanką, E u b u la . O na też chłopca z a z n a jo miła z tajem n icam i w ia ry c h rz e śc ijań s k iej, ale ten po wczesnej śm ierci m a tk i o nich zapomniał. Ojciec d a ł go do szkół. T u o d znaczał się pilnością i w n e t t a k w sztuce le k a rsk ie j postąpił, i t a k się s ła w a jeg o r o zeszła, że go ce sa rz M ak sy m iau , b a w ią c y właśnie w Nikom edyi, na swój d w ór pow ołał i zaufaniem sw em zaszczycił.
P e w ie n starzec, im ieniem H erm o lan s, kapłan chrześcijański, w id y w a ł często m ło
— 24 —
dego le k a r z a obok sw ego małego dom ku p r z e chodzącego. Z n a la z ł 011 w m łodzieńcu upo
dobanie dla jego z g ra b n y c h m a n ie r i s k r u szonego życia. P ro sił go do siebie. P a n t a leon uczynił z a p ro sz e n iu zadosyć, a Hermo- lans s t a r a ł się te r a z owego uczonego gościa zaznajom ić z z asad am i w ia ry c h rz e śc ijań s k iej.
P a n t a l e o n p rzy p o m n ia łso b ie z n o w u n a u k i swej m a tk i; w p ra w d z ie szło to tru d n o , ale słow a pobożnego s t a r c a p rz y w io d ły mu je znow u n a pamięć, i m łodzieniec o k a z a ł sw ą g o to wość do p r z y ję c ia w ia ry chrześcijań sk iej. . P e w n e g o ra z u s p o tk a ł n a drodze id ą c ą n iew iastę z nieżyw em d zieckiem n a ręku, k tó re um arło w s k u t e k u k ą s z e n ia od żmii.
W id o k tego d zieck a obudził w nim litość, ale z a ra z em ja k a ś myśl strz e liła mu p rzez głow ę. „ T e r a z “ , p o m y ślał sobie, „m o g ę się przekonać, czy n a u k a H e r m o la n s a j e s t p r a w dziwą, i czy J e z u s j e s t Synem B o ży m .£<
P o c z ą ł się w ięc w cichości modlić gorąco do B o g a ch rz e śc ijań s k ieg o r i oto dziecko otw orzyło oczy i ożyło!
N a ty c h m ia s t pobiegł do H e rm o la n sa , z a ż ą d a ł Chrztu św iętego, k tó re g o te ż dostąpił.
P r z e z ty d z ie ń c a ły z a b a w ił u H e rm o la n sa , p r z e p ę d z ają c czas n a w ielbieniu B o g a i na św iętych rozm ow ach z pobożnym, czcigodnym starcem . P o ty g o d n iu p o w ró c ił do swego strap io n eg o ojca, T u p e w n e m u n ie w id o
memu poganinow i p rz y w ró c ił w z ro k cudo
wnie. W id ząc to ojciec, d a ł się też oclirzcić, ale w k ró tc e um arł. T a k ż e i ów uleczony p oganin d a ł się ochrzcić, lecz ja k o ch rześci
j a n in o skarżony, z o sta ł p o jm a n y i ścięty.
P a n ta le o n obu pogrzebał.
W s z y s tk o to nie mogło d la c e s a r z a p o zostać n a długo ta je m n ic ą . P r z e j ą ł się w ielkim gniew em , zw łaszcza g d y się dow ie
dział, że P a n t a l e o n s p rz e d a ł sw e d o b ra i ze
b r a n e pieniądze r o z d a ł pomiędzy ubogich, że cudow ne sw e leczen ia nie p rz y p is u je E s k u lapowi, bożkowi m ed y cy n y , lecz J e z u s o w i C hrystusow i, i że wielu p o g an B ogu chrześci
j a ń sk ie m u pozyskał. K a z a ł go więc przed siebie zaw ołać i p o c z ą ł go po p r z y ja c ie ls k u napom inać, aby służby bożków nie opusz
czał; a n a w e t n a k a z a ł mu, ab y sw ą n ow ą w ia rę ja k im cudem p otw ierdził. U fny w moc B o sk ą, uzdrow ił P a n t a l e o n w oczach c e sarza człow ieka chorego n a darcie w kościach, k tó re g o ju ż le k a rz e jak o nie do u le czen ia opuścili.
Cud t e n z a m ia s t c e sarza naw rócić, owszem wzbudził w nim tem w ię k s z ą z aw zięto ść i n ienaw iść. Z pom iędzy n a jw y s z u k a ń s z y c h męczarni, j a k i e m u z a d a w a ć ro z k a z a ł, były n a js tra s z liw s z e te, że ciało m łodzieńca k a z a ł palić pochodniami, a k ie d y o kropne r a n y cudownie się goiły, k a z a ł go porzucić n a j
- 25 —
26 —
dzikszym bestyorn n a pożarcie. Ale te w ni?
czem go nie obraziły, Owszem p o k o rn ie u stóp mu się pokładły. KozwściekKmy Cesarz k a z a ł zw ie rz ę ta pozabijać i H erm o lan so w i ściąć głow ę. P a n t a l e o n a n a jp r z ó d s k a t o wano, a potem z rę k o m a n a d g ło w ą wznic- sionemi przy b ito do pnia d rz e w a oliwnego Z ra d o śc ią św ięty te n M ęczennik zniósł tę
mękę. Z ebrało się m nóstw o ludzi, i nagle w szyscy usłyszeli głos z n ie b a : „N ie bę
dziesz więcej z w a n P a n ta le o n , ty lk o P a n - taleam on, co znaczy „m iło sie rn y dla w s z y s t
kich. “
T e r a z p r z y s tą p ił k a t do niego, aby mu ściąć głowę. Ale miecz jego g ią ł się j a k w o sk w jego reku, a k to in n y nie chciał Św iętego zabijać. W reszcie M ęczen n ik sam p rosił oprawcę, aby mu tę p rz y słu g ^ co rychlej uczynił. O p ra w c a z płaczem rzucił się młodzieńcowi na szyję, u śc isk a ł go i u- całował, a potem k r w a w e g o c zy n u do
pełnił. S koro tylko k r e w Ś w ięteg o się polała, zazieleniło się i zak w itło drzewo oliwne n a d nim. T a k się stało 27 lipca 302 roku.
P a n t a l e o n przez sam e niebo „miło- s ie rn y m “ n a z w a n y , j e s t P a t r o n e m ch rze
ścijańskich lek arzy , a w ie rn i chrześcijanie w z y w a ją jego pomocy w chorobie i o p u szczeniu.
— 27 asa
MODLITWA
ilu św. Pantaleona, Męczennika, w chorobie.
Drogi, św ięty M ęczenniku, P a n ta le o n ie ! Tyś za ż y cia T w e g o n a ziemi p ełen był serdecznej litości dla c h o ry ch bóle c ie rp ią cych, i z pom ocą B ożą często ich od c ie r
pień uw alniałeś. T e r a z je s te ś u J e z u s a w nie- , bie, a z a is te T wego serd eczn eg o m iłosierdzia nie p ozostaw iłeś na ziemi; i t e ra z T w e serce rozpływ a się jeszcze w m iłosierdziu. Oto i mając ufność w Twej m iłosiernej miłości i w potędze T w e j przy czy n y , u c iek am się do I Cjiębie w m em u tra p ie n iu i m ym sm u tk u . J e s t e m chory i w ielk ie cierpię boleści; pomocy ziemskiej nie mam, i p ra w ie n iem a środka, przez k t ó r y mógłbym być uleczony. Ach, i ! proś za m n ą n ajd o b ro tliw szeg o J e z u s a , aby mi t a k u p ra g n io n e zdrow ie znow u powrócił.
| : Je śli zaś nie j e s t w olą Bożą, abym ozdro- wiał, jeśli choroba t a n a s ła n a n a mnie za ijnoje g rzech y , jeśli m am dłużej jeszcze po- l o s i ć te boleści, to błagam Cię gorąco, d o pomóż mi, abym się ręce B oskiej upokorzył, abym chorobę p r z y ją ł w du ch u p okuty, , i abym z zupełnem poddaniem się p r z e n a j ś w i ę t s z e j woli Boga z miłości d la J e z u s a ,
■'' boleści t a k długo znosił, dopóki nie będzie się
| podobało P a n u k r z y ż te n ode mnie o d eb rać. A.
- 28 -
4. Święty H it, Męczennik.
Bardzo p ię k n ie p r z e d s ta w ia ją św iętego W ita n a obrazie. M a lu ją go ja k o rzeźwego chłopca w bogatem, n a w e t w sp an iałem odzie
niu. Ma n a sobie p u r p u r o w ą su k n ię, s p i ę t ą zło tą a g rafą, czyli s p in k ą ; n a głow ie ma tu rb an , w p ra w e j rę c e t r z y m a palm ę, w l e wej k sią ż k ę z siedzącym n a niej p tak iem . In n e obrazy rozm aicie go p r z e d s ta w ia ją , np.
stojącego w k o tle w rz ą c e j smoły, z wznie- sionemi oczyma i rę k o m a k u niebu, albo oto j a k go n asz o b razek p rz e d s ta w ia .
W i t urodził się w mieście M azu ra w S y cylii. B ył on j e d y n a k ie m z n ak o m iteg o pana, n azw iskiem H y las, k t ó r y go oddał mam ce K rescencyi i jej mężowi M odestow i n a w y chowanie. Od. M odesta, k t ó r y był pobożnym chrześcijaninem , o d eb rał W i t naukę- w ia ry ch rześcijań sk iej i o trz y m a ł C h rzest święty.
Je s z c z e nie liczył s p e łn a l a t d w an aście, k ie d y ojciec jego spostrzegł, iż j e s t c h rz e ś c ija n i
nem . H y las, u p o rc z y w y poganin, bardzo się o to rozgniew ał. S t a r a ł się więc p rzez lu bieżne tań ce, k tó r e przed nim k a z a ł w y k o nyw ać, odwieść niew innego chłopca od w iary ch rześcijań s k iej, i chociaż za to z o sta ł śle
p o tą u k a r a n y , z-k tó rej go W i t z a w e z w a n i e m J e z u s a uzdrow ił, nie p o p rz e s ta ł go ścigać, r N a w e t zagroził mu śmiercią, i w reszcie oddał
29 —
go staroście W a le ry a n o w i. S ta r o s ta n a k a z a ł (Hylasowi, aby nieletniego chłopca odwiódł od wiary c h rześcijań s k iej, co te ż H y la s chciał zaraz uczynić, ale chłopiec b y ł stały m i ojciec nic nie w sk ó rał. W t e d y r z e k ł do niego W a - le ry a n : „ A le wiedz o tem , ż.e chrześcijanie winni są ś m i e r c i !“ W i t pełen d u c h a ś w ię tego odpow iedział: , „ D u s z a m o ja je d n a k ż e .pozostaje w służbie C hrystusa, S y n a . B o g a żyw ego." W t e d y H y la s za c z ął p ła k a ć i n a rzekać, że syn się zgubi. „ N i e “, odrzekł W it, „nie zg u b ią się ci, k t ó r z y w poczet w y b rań có w P a ń s k ic h będą policzeni." Z a to chciał go W a l e r y a n u derzyć, ale r ę k a m u n a ty c h m ia s t u sc h ła ; św ięty W i t u leczył j ą znakiem K rz y ż a świętego. Cud te n w y w a rł te n s k u te k , ż e , s t a i -o sta jeszcze więcej się rozgniew ał i ojciec s ta ł się jeszcze z a tw a r- dzialszym. P o s ta n o w ił on b ą d ź co b ą d ź sy n a nakłonić do grzechu, sp ro w ad zić go z drogi cnoty, a ty m śposobem p o p ch n ąć w p r z e p aść pog ań stw a.
T y m c z a se m widząc, co się dzieje, p o s ta nowili w y ch o w aw cy dręczonego chłopca, Mo- d e s t i K re s c e n c y a, uciec z nim gdzie daleko.
Z pom ocą B o ż ą w ykonali te ż swój zam iar.
U dali się za m orze do L u zan i, gdzie nad r z e k ą Silen znaleźli schronienie, a orzeł chleba im donosił. Ale cuda, j a k i e św. W i t tutaj w Im ię J e z u s a C h ry s tu s a czynił, zwró-
— 30 —
city u w ag ę c e s a rz a D y o k lecy au a, k t ó r y się domyślił, k to je s t ów chłopiec i co za je d n i jego tow arzysze. C esarz miał syna, k tó r y okropnie cierp iał n a w ie lk ą chorobę i kurcze.
P rz y w o ła n y W i t u leczył go w Im ię J e z u s a , a u ra d o w a n y cesa rz obiecał cudow nem u l e k arzo w i n ajw y ższe n a g ro d y , byle się tylko za p rz a ł C hry stu sa. K ie d y św ię ty chłopiec sta le się te m u opierał, został p o jm a n y m i do.
więzienia w trąco n y m . A k ie d y i w k a jd a n a c h stanow czo o b sta w a ł p rz y J ezu sie, został w r z u cony w kocieł w rzącej smoły, zmieszanej z roztopionym ołowiem. Ale w y sz e d ł z k o tła bez najm niejszego uszkodzenia. M iał więc t e ra z być dzikim zw ierzętom porzu co n y n a pożarcie. „C hcesz w ię c “ , z a w o ła ł do niego t y ra n , „ a b y cię lwy, niedźw iedzie i w ilk i ro z sz a rp a ły i p o ż a rły ?“ N a to W i t o d p o w ie
dział: „O d ciebie będę p o ż a rty , t y w ilku, k tó r y owce C h ry stu so w e ro z d z ie ras z; jam zaś je s t ofiarą C h ry stu sa !;' K ied y i jemu, j a k wielu in n y m Św iętym , dzikie zw ie rz ę ta nic nie zrobiły, rozciągnięto go na to rtu ra c h , p o w y d z ie r a n o . w s z y s tk ie członki, i d e lik a tn y chłopćzyua w n a js tra s z liw s z y c h m ęczarn iach oddał Bogu ducha d n ia 15 cz e rw c a 303 r.
Z nim razem ponieśli t a k ż e śm ierć m ę c z e ń s k ą M odest i K re sc e n c y a.
W roku 1 75 przeniesiono ciało św. Mę
czennika, W ita , do k l a s z t o r u św. Dyonizego
— 31 —
pod-Paryżem, a s ta m tą d później do k la s z to ru Nowej K orzocy. W drodze ta m d o tą d wielu horych, k u la w y cli i ślepych doznało cudu.
Jedne r ę k ę św. W i t a p o d a ro w a ł cesarz Hen- ryk I. św. W acław o w i, królow i czeskiemu, i nad t ą ś w ię tą r e lik w ią w zniesiono w P r a dze w s p a n ia łą św iątynię.
Sw. W it j e s t P a t r o n e m młodzieży, k i e r o wnikiem i O b ro ń cą w potrzebie d la pobożnych, chrześcijańskich młodzieńców. T a k ż e w zy w a ją
■ jego pomocy w wielkiej chorobie, zw anej
■ikże „ ta ń c e m św iętego W i t a “ , g d y ż on
■
l tej choroby u z d ro w ił ce sa rsk ie g o syna.
MODLITWA
.irześeijańsiiiego młodzieńca lub chrześcijańskiej dziewicy do świętego W ita, Męczennika.
Chwalebny M ęczenniku, św ięty W icie, ' yś j u ż w pierw szej młodości w id ział się w y staw ionym n a n a jn ieb ezp ieczn iejsze pokusy, a n a w e t był to sam twój ojciec, k t ó r y Cię na p o k u s y w y s ta w ia ł, aby Cię p rz y w ie ść do ciężkiego g rz e c h u i przez to o d e rw a ć od' , Przenajśw iętszego S e rc a J e zu so w eg o . Aleś Ty był z a n a d to dobrze w św iętej bojaźni Reżej i w m iłości do J e z u s a u g ru n to w a n y , .(.byś n a jd ro ż sz y k le jn o t niew inności C hrztu świętego w y s ta w ia ł n a niebezpieczeństw o.
l|T y ś w y tr w a le u c ie k a ł się do m odlitw y
— 32 —
i w św ietle ła s k i doznałeś, j a k p rz e m ija ją ce i znikom e są rozkosze tego św iata, a z d r u giej stro n y j a k p ię k n ą , usz c z ę śliw ia jąc ą i w s p a n ia łą je s t cnota czystości. O m iły św ięty młodzieńcze! proszę Cię gorąco, dopomóż mi, abym u n ik n ą ł sideł, k tó r e n a mnie z e psu ty św ia t z a sta w ia , abym nie poszedł za memi złem i i zep su te m i skłonnościam i, abym chronił się k a ż d e j sposobności do g rz e c h u i w k ażd ej z e w n ę trz n ej i w e w n ę trz n e j pokusie uciek ał się do modlitw y, a przez to abym s u k ie n k ę niew inności zach o w aw szy , mógł w przyszłem życiu k o ro n ę nieśm iertelności i szczęśliwego ży w o ta w niebie z T o b ą o- sięgnąć i zażyw ać. A m e n .
5 św ięty Erazm, Biskup i Męczennik.
Na obrazach p rz e d s ta w io n y j e s t św ięty E r a z m ja k o B isk u p w długiej d alm atyce, z p a s to ra łe iń i w in fu le; w lew ej ręce t r z y m a kołow rot, k tó ry m je lita jego w ysnuto.
B y ł on . w czasie p rz e ś la d o w a n ia c h rze
ścijan za D y o k le c y a n a B isk u p e m p a tr y a r - c h atu an ty o ch eń sk ieg o , gdzie nieg d y ś święty P i o t r sz e rz y ł W i a r ę świętą. W p o k o rz e sw ! obaw iał się, że w p r z e śla d o w a n iu może n a byłby stałym , dlateg o u d ał się n a pusze ; i schronił się n a gó rze L ib an o n . T a m i»a modlitwie,' pokucie i we łz ach spędził prze;-:
siedm la t św ięte życie. Ale i t u z b ir y p r z e śladowców chrześcijan d o ta rły . O d k ry to go i pojmano, a sędzia ro z k a z a ł m u pokłonić się bożkom. P o n ie w a ż z ra d o śc ią w y z n a ł Je z u sa C hrystusa, przeto go s k a to w a n o oło- wianemi kulam i. Ale .on nie czuł an i ran, ani bólu. W t e d y polano go w rz ą c ą smołą;
ale i to go nie uszkodziło. S p o k o jn ie s t a ł w płom ieniem buchającej masie, k t ó r a na około niego w rz a ła , g o to w a ła się i k ip iała, i głośno chw alił P a n a . P r a w i e w szyscy, k t ó rzy byli św ia d k a m i tego cudu, przy jęli w iarę ch rześcijań s k ą, ty lk o sędzia pozostał z a t w a r działego serca. K a z a ł św. E r a z m a okuć w cięż
kie k a jd a n y , odpro w ad zić do w ięzienia, i z a kazał surow o p o d a n ia m ęczen n ik o w i j a k i e g o kolwiek p okarm u. P r z e d drzw i w ięzienne przytoczono ogromny, ciężki kam ień , a' dla większej pewności sędzia drzw i w łasn y m p ie r ścieniem zapieczętow ał. Z am iarem sędziego było św iętego E r a z m a głodem zam orzyć, ale z a m ia r te n mu się nie udał, albowiem Anioł z d ją ł m u k a jd a n y , w yw iódł n a w o l
ność i oznajm ił mu, że je s z c z e w iele dusz J e z u s o w i p o z y sk a .
J a k o A postoł P a ń s k i chodził t e r a z po rozm aity ch k r a ja c h , wszędzie g ło sząc E w a n gelię U k r z y ż o w a n eg o i dla Niego p o z y s k u jąc dusze. P r z y b y w s z y do W ło ch , przez swe słowo i cuda n a w r ó c ił i ochrzcił około
Czternastu św. Przyczyńców. 8
- 34
czte rdzieści ty się c y ludzi. W t e n c z a s w p a ń stw ie rz y m sk ie m rządziło w łaściw ie dwóch cesarzy: D y o k le c y a n w A ntyochii, a M aksy- m ian we W łoszech, w R zym ie. T e n t a k s a mo ścigał chrześcijan, j a k je g o w spólnik D yoklecyan. D o w ie d z ia w sz y się o t a k licz
nych naw ró cen iach , k a z a ł w s z y s tk ic h nowo- naw ró co n y ch p ozabijać. W samej rzeczy n a ty c h m ia s t z am ordow ano z nich t r z y s t a t r z y dzieści, do k tó r y c h Ś w ię ty mówił: „Id ź c ie do m ia s ta św iętego, k tó r e B óg dla was zgo
tował, j a za w am i w n e t p ó jd ę .“
W d aw n iejszy m F o rm ia e , dziś G a e ta zw anem mieście w K am p an ii, z o stał p o jm a nym. W t e d y głos z n ieb a d a ł się słyszeć:
„ P r z y b y w a j E ra z m ie , abyś podzielił się za
p ła tą z tw ym i b ra ć m i!" T y r a n dla Św iętego w y m y ślił osobliwszą, p r z e r a ż a ją c ą m ęczarnię.
Oto k a z a ł mu b rz u c h rozpruć, j e lita ze ż y j ą cego ciała w y sn u ć i n a ten o k ro p n y sposób zam ordow ać d n ia 2 c z e rw c a 303 roku.
Ś w ię ty E r a z m j e s t P a t r o n e m m ianowicie wdów i sierót, oraz chorych c ie rp ią c y ch na rznięcie w e w n ętrzn o ściach . W z y w a ją go ta k ż e żeglarze w czasie bu rz i naw ałnic, lub g d y płom ieniste ogniki u k a ż ą się n a m a s z ta c h okrętow ych,*) albowiem pew nego razu, k ie d y
*) W łoscy żeglarze nazyw ają ś w .. E razm a ,,św. Elm o“ , i stąd Owe ogniki n a m asztach się ukazujące, zowią: „płom y
kam i świętego E lm a .“
miał k az a n ie wśród n a w a łn ic y , niebo nad nim i n a d słuchaczam i było w y jaśn io n e i czyste.
MODLITWA
wdowy chrześcijańskiej do świętego Erazma, J}isJfiii>a I Męczennika.
Miłości godny, św ięty sługo B oży! T y ś w czasie T w e g o ziem skiego ż y w o t a chętnie i ze stałością s p e łn ił g o rz k i m ą k i cierpień kielich, k t ó r y Ci J e z u s C hry stu s, Zbawiciel nasz podał, ale też w iele łez zasm uconych i boleścią p r z e ję ty c h ludzi, osuszyłeś i w p o trzebie byłeś im pomocnym. O Ś w ię ty ! k t ó ryś teraz w wiecznej szczęśliwości z J e z u sem j e s t połączony, p ro szę Cię gorąco, nie zapomnij o mnie b ie d n e j wdowie, k t ó r a się w mem u tra p ie n iu do Ciebie u c ie k a m , w s ta w się za m ną do J e z u s a , aby mi był w mym wdowim s ta n ie Pocieszycielem , w mem ubó
stwie i p o trz e b ie pomocą, w m em o p u szcze
niu zbaw cą. Módl się za m ną, o dobry, święty B isk u p ie , aby mi J e z u s "dodał łaski, iżbym swój s t a n wdow i w czystości p r z e żyła, podobnie j a k w dow a A n n a, n a u m a r li twieniu i m odlitw ie re s z tę dni mego ż y w o ta
przepędziła, a k ie d y się zbliży śm ierci mojej godzina, abym duszę moją w rę c e mego Boga oddać mogła. Amen.
3*
— 1 36
MODLITWA
do świętego Erazma, Biskupa i Męczennika, w boleściach wnętrzności.
O dw ażny W y z n a w c o J e z u s a C h ry stu sa, w ielki Zwycięzco w szelkich m ęczarn i d la św iętej W ia ry , ś w ię ty E ra z m ie ! j a k n i e w ym ow nie w ielk iem i m u sia ły być T w o je boleści, g d y po o tw o rzen iu T w e g o ż y w ota zw olna Cię n a śm ierć zamęczono.
Ale miłość . T w a do J e z u s a , którą, serce T w e pałało, b y ła je s z c z e w iększą, a n i
żeli w sz y stk ie T w e boleści. O Św ięty, p ro szę Cię gorąco, dopomóż m i T w ą p rz y czyną u P a n a B oga, aby odjął ocle mnie stra sz liw e boleści w n ę trz a , k tó r e mnie męczą. J e d n a k ż e , g d y j e s t w o lą Boga, abym cierpiał, to dopomóż mi, abym w po
łączen iu z g o r z k ą m ę k ą J e z u s a i T w em i boleściami, zniósł z c ierp liw o ścią i pod
d aniem się, aby one w yszły n a zbaw ienie mej duszy. Amen.
6. Święty Krystofor, Męczennik.
N ie k tó re obrazy p r z e d s t a w i a j ą św iętego m ę czen n ik a K r y s to f o r a ja k o olbrzymiego
mężczyznę, z d łu g ą b ro d ą i w w ie trz e po
wiewającym p łaszczu ; w r ę c e t r z y m a po
tężną kłodę, i przechodzi .w bród rzekę.
Na jego p ra w e m ra m ie n iu siedzi D ziecię Jezus, piękne i n ad o b n e ; w p ra w e j ręce trz y m a Ono k u lę św ia ta , n a k tó r e j znajduje się k rzyż, a p r a w ą r ę k ą b ło gosławi.
W e d łu g p o d a n ia św ię ty K r y s to f o r p o chodził z ziemi K a n a a n . Im ię jeg o p i e r wotne było po g r e c k u A dokinos, a po ł a cinie R epro b u s. B y ł on dzikim poganinem i olbrzym iej postaci, k tó r e j też siła m uszkułów odpow iadała. D la te g o chciał też służyć ty lk o n ajm o cn iejszem u i n a j p o tężniejszemu. Chodził więc po r o z m a ity c h krajach, aby ta k ie g o znaleźć, ale d o k ą d kolw iek p rzyszedł, w szędzie się p rz e k o n a ł, że najm o cn iejszy jeszcze m ocniejszem u i p o tężniejszem u ulegać musi.
Z d a rz y ło się, że t a k najm ocniejszego s z u kając, przech o d ził koło ja k ie jś chatki, przed k tó rą siedział pow ażny, p r z y ja ź n ie w y g l ą d a jący "starzec. R e p ro b u s zbliżył się do niego, wszczął rozmowę, a w ciągu niej u sły sz a ł od sta rc a , j a k o on j e s t p u ste ln ik ie m , j a k o w yrzekł się świata, żeby służyć n a j p o tę ż n ie j
szemu w świecie, k t ó r y s tw o r z y ł w s z y s tk ic h ludzi i k t ó r y c ały św iat u trz y m u je i nim rządzi. W t e d y p o g a n in w y k r z y k n ą ł : „T o
- 38 -
j e s t te n Sam, _ k tó re g o i j a s z u k a m ! P o wiedz mi, gdzie Go znaleźć m o g ę ? " N a to p u s te ln ik o d p o w ied ział: „ T e g o P a n a , k t ó rem u j a służę, nie zn ajd ziesz n a ty m tu św ięcie, ża d n e oko lu d zk ie Go nie ujrzy, albowiem On m ie sz k a w nied o stęp n ej j a sności. K to Mu chce służyć, te n m usi d lań zrobić z siebie ofiarę, musi w sz y stk o d lań czynić i cierpieć, ale te ż za to z a p la ta j e s t n ie w y p o w ie d z ia n ie wielką,, bez g ra n ic i k o ń c a .‘£
W t e d y R e p ro b u s p r o s ił p u s te ln ik a , aby go objaśnił co do potęgi tego P a n a , a p u s te ln ik zazn ajo m ił go z ta je m n ic a m i W i a r y św iętej i w reszcie go ochrzcił. G dy R e p r o bus zo stał c h rześcijan in em , całkiem się od
mienił. J u ż nie liczył n a sw ą olbrzym ią po
stać i siłę, lecz prosił p u s te ln ik a , aby" mu w sk azał, j a k b y mógł p ra w d z iw e m u Bogu i P a n u służyć. N a te n c z as p u s te ln ik w p a d ł na myśl użycia tego olbrzym a do osobliwszej słu żb y Bożej.
W pobliżu c h a tk i pustelniczej z n ajd o w ał się w a r t k i potok, p rzez k tó r e g o ża d e n m ost nie p row adził. P o d ró żn i m usieli albo daleko z b aczać z drogi, aby d o stać się do toru, lub też w n u rta c h ginęli. „C h cesz", rzecze p u stelnik, „z miłości dla J e z u s a przenosić po
d różnych przez potok, to za tę p rz y słu g ę znajdziesz ła s k ę u Boga. Z buduj więc sobie
- 39 —
n ad w ybrzeżem c h a tk ę i zabierz się do Bogu przyjem nego d z ie ła ." R e p ro b u s u- słuchał tej ra d y , i o d tą d z a o p a trz o n y w kłodę do p o d p ie ra n ia się, p rz e n o s ił n i e zmordowany podró żn y ch p rzez b y s tr e fale potoku.
P ew n eg o ra z u u sły szał głos d zie c k a wo
łającego: „ P rz y jd ź i przenieś m nie.“ N a ty ch m iast p rzeb y ł rzekę, u j ą ł dziecię n a swe r am io n a i z a b r a ł się do pow ro tu . B ro d z ą c przez fale, zauw ażył, że dziecię s ta je się co
raz cieższem, a w reszcie t a k go p rz y g n ia ta ło , że z w ielk ą tru d n o ś c ią i p rz e ra ż e n ie m w y b rn ą ł w reszcie n a brzeg. ,,Oj dziecię, d z ie cię!" zawołał, „ ja k ż e ś ty ciężkie! mnie się zdawało, że cały ś w iat dźwigam n a swych b a rk a c h ! " „N iety lk o ś w ia t cały d ź w ig a łeś", odpowiedziało dziecko, ale i T e g o , k tó r y cały ś w ia t stw o rzy ł. J a m j e s t Ten, k tó re m u ty od tąd m asz służyć; J a m jest C hrystus, K ró l n ieb a i ziemi. O d tą d b ę dzie imię tw o je „C liristophorus", to z n a czy „nosiciel C h ry s tu s a " , i Im ię Moje m asz rozszerzyć pom iędzy p o g a n a m i." D z i e cię po ty ch słowach znikło, a K ry s to fo r służył sw em u Z baw icielow i p rzez gorliw e o pow iadanie E w a n g e l i i św iętej m iędzy po
ganami.
K ied y n au c z a ł w L ic y i i ośmnaście t y sięcy pogan C h rzest św ięty przyjęło, cesarz
Decyusz, p rz e ś la d o w c a chrześcijan, w y sła ł c z te r y s tu żołnierzy, aby Św iętego pojmali.
Ci je d n a k ż e zlękli się b o h a t e r a wTiary.
i nic mu złego n ie w yrządzili. K ied y w racali, Ś w ięty im to w a rz y s z y ł, i w d ro dze nauczał ich w ia ry w J e z u s a C h r y stusa. To było sk u tk ie m , że w sz y sc y żoł
nierze z a p ra g n ę li C h rz tu św iętego. D o
w iedziaw szy się o te m cesarz, zw ołał radę, coby czynić, aby sz e rm ie rz a C h ry s tu s o wego pokonać. P o s ł a ł w te d y do św ię
tego K ry s to f o r a dwie p ię k n e n iew ia sty , z zleceniem, aby go sk u siły . L e c z te z a m ia s t go skusić, W i a r ę ś w ię tą p rz y ję ły . Z a to k a z a ł cesa rz obie n ie w ia s ty i owych żołnierzy pozabijać. K r y s to f o r tym czasem nie p r z e s t a w a ł n a u czać i po g an C h r y s t u
sowi p o zyskiw ać.
W k o ń c u j e d n a k go pojm ano, staw iono przed sędziego, a k ie d y w z b ra n ia ł się zap rzać C h ry stu sa, polano go olejem i pod nim ogień zapalono. K ie d y je d n a k ż e płom ienie m u nic szkodzić nie chciały, ścięto go w reszcie 25 czerw ca 254 roku.
Ś w ięty A m broży p o tw ie rd z a w ie lk i cud, że K ry s to fo r n a w ró c ił 48 ty s ię c y pogan, a św ięty W in c e n ty z F e r r a r y , p rz y p isu je u s ta n ie cholery w W a le n c y i p rz y c z y n ie n iu się tego Św iętego.
— 40 -
_ 41 -
K r y s to f o r ś w ię ty j e s t P a t r o n e m p r z e ciw n ag a b y w a n io m p ie k ła , przeciw cho
lerze i pożarowi.
MODLITWA do świętego Krystofora.
Miłości godny, św ięty M ę c zen n ik u K ry - stoforze! T y ś b e z u s ta n k u s z u k a ł n a jm o c n ie j
szego i n ajp o tężn iejszeg o , i w reszcie Go z n a lazłeś. C h ry stu s, k t ó r y n a ś w ia t p rzyszedł, aby w szy stk ich łudżi oświecił, oświecił t a k ż e Ciebie, pozwolił Ci poznać p r a w d ę c h r z e ś c ija ń s k ą i dał Ci d a r św iętej W i a r y . N a w e t dał Ci t ę w ie lk ą ła sk ę , , iżeś mógł k r e w T w ą p r z e la ć za w ia rę . O Ś w ię ty, módl się za m ną, abym d a r W i a r y świętej, k tó re g o m nie p o trz e b o w a ł szu
k ać, lecz m iło sie rn y B óg już m i go u- dzielił w dzieciństw ie, — abym t ę nieosza- c o w a n ą ła s k ę zachow ał, w ed łu g tej w ia r y żył, B ogu memu w e d łu g s t a n u i możności służył, w s z e lk ie moje obowiązki dla chw ały B oga w ie rn ie w y k o n y w ał, i j a k T y , z miłości dla Niego w s z y s tk o czynił i zuosił. W p r a wdzie za w ia rę moją nie mogę um rzeć śm iercią m ęczeń sk ą, a le w szędzie i z a w sze mogę j ą w y z n a ć ; nie mogę t a k , j a k Święci, w ia r y opow iadać, ale mogę d o b rym p rz y k ła d e m i słowem w zględem
swoich bliźnich w iele dobrego zdziałać, i przez m odlitw ę i ja łm u ż n y mogę być pomocą, głosicielem w iary . Na t e n sp o sób mogę m em u P a n u , ja k o N ajm o ż n ie j
szemu i N a jp o tę ż n ie jsz em u służyć i dojść do niego p rz e z n a cz e n ia , to j e s t do w ie
cznej szczęśliwości, do czego Ty, o św ięty Sługo W szechm ogącego, ra c z mi dopomódz T w ą p rz y c z y n ą . Amen.
— 42 —
7. Święty Dyonizy, Biskup i Męczennik.
Św iętego D yonizego p r z e d s ta w ia się n a obrazach zadziw iająco. P r z e d s t a w i a j ą g o ja k o B iskupa, t r z y m a ją c e g o głow ę w r ę k a c h .
Ś w ię ty D y o n iz y uro d ził się z szla
c h e tn y c h rodziców w s ły n n em mieście A te nach. D orósłszy m łodzieńczego w iek u , u d a ł się do E g ip tu , do m ia s ta Heliopolis, aby tam uczyć się g w ia ź d z ia rs tw a . W ła ś n ie w czasie n a u k i u m a r ł n a k rz y ż u J e z u s C h ry stu s w Jerozolim ie, p rzy czem t r z y g odzinna ciemność z a le g ła c a ły o k r ę g z iem ski i wznieciła wszędzie p rz e s tr a c h i obawę.
Dyonizy, k t ó r y dobrze z n a ł n a t u r a l n y b ie g gw iazd, w te n c z a s ju ż w y r a z ił się do sw ego to w a rz y s z a Apolloplianesa, k ie d y to zaćm ienie n a s tą p iło : ,,Z d a je się, że n ow e św iatło ś w ia tu zajaśn ieje, albo też S tw ó r c a
— 43 —
n a t u r y obecnie cierpi, albo cala budow a ś w ia ta się r o z s y p ie ."
W ró c iw s z y do A ten , z o sta ł policzo- • nym do członków are o p a g u , czyli n a jw y ż szego _ z g r o m a d z e n ia sędziów dla m ia s ta i k ra ju . W A te n a c h p anow ało wonczas jesz c z e , bałw o ch w alstw o , k tó re g o i D y o n izy był zw olennikiem . A te ń c z y c y zbudow ali sw ym bogom w sp a n ia łe ś w ią ty n ie , po m ię
dzy niemi jednę, k tó re j o łta rz m iał n a p is:
„N i e z n a n e m u B o g u .“ W tym cza
sie p rz y b y ł też do A te n A p o sto ł P a w e ł św.
Było to w 51 l a t po n a ro d z e n iu C h ry stu sa , a w 18 po J e g o śm ierci. O te m z d a rz e n iu op o w ia d a ją n am D zieje A p o sto lsk ie (17, 16 34) j a k n a s t ę p u j e :
P a w e ł w zru szy ł się w duchu swym, w i
dząc m iasto p o d d an e b a łw o c h w a ls tw u . A prze- toż rozm aw iał w bóżnicy ze ż y d a m i . . . n a w e t n a r y n k u z ty m i, co ta m b y li.“ A te n y by ły w ten czas sied lisk iem t a k zw anej św ia towej m ądrości i znajdow ało się w nich wielu ro z m a ity c h uczonych. K ied y A postoł na r y n k u w y s tą p ił publicznie z opow iadaniem E w a n g e lii, w te d y z n a jd u ją c y c h się ta m k ilk u obecnych m ędrców poczęło z nim się s p r z e czać, m ó w ią c : Cóż wzcly słow osiew ca m ó
wić chcesz? A driulzy m niem ali: z d a się być opow iadaczem no w y ch bogów, bo im J e z u s a i z m a rtw y c h w s ta n ie opow iadał. I po