• Nie Znaleziono Wyników

Nabożeństwo do czternastu św. przyczyńców w potrzebie, w wszelkich dolegliwościach pociechę przynoszące

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nabożeństwo do czternastu św. przyczyńców w potrzebie, w wszelkich dolegliwościach pociechę przynoszące"

Copied!
96
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)
(4)
(5)

. 0 4

SL.

:• ______

NABOŻEŃSTWO

DO

1 Si 111 MIT U

■■

W P O T R Z E B I E , WSZELKICH DOLEGLIWOŚCIACH

POCIECHĘ PRZYNOSZĄCE.

MIKOŁOW—WARSZAWA.

Ł A D E M K A R O L A M I A R K I ,

*-'£52

(6)

Officium Y ic a m tn s G e n & alis Bpiscopallsi.

N o. 9909. Dr. Gleich.

(7)

W S T Ę P .

Sobór p o w s z e c h n y tr y d e n c k i n a u c z a :

„ B o b rz e i p o ż y te c z n ą j e s t w zy w ać Ś w ię ty c h i u ciekać się do nich o w s ta w ie n ie się i po­

moc, aby u B o g u p rz e z S y n a J e g o , J e z u s a C h ry stu sa, k t ó r y je d y n ie j e s t n a sz y m O d k u ­ picielem i Z b aw cą, d o b ro d ziejstw a sobie w y ­ j e d n a ć ." P o c ie s z a ją c a, t a n a u k a o p ie ra się na a r t y k u l e w ia r y : „ Ś w i ę t y c h o b c o w a n i e ^ w edług k tó re g o my k a to lic y w ierzym y, że śm ierć nie z r y w a w ęzłów duchow ego, n a d ­ przyrodzonego p o k r e w ie ń s tw a pom iędzy n a ­ mi, a n aszy m i braćmi, k tó r z y n a s do n ieb a poprzedzili, że Święci w niebieskiej ojczyznie o nas p a m ię ta ją , n as k o c h a ją i dobrze nam życzą, n aw et, że oni więcej i goręcej k o ch ają, aniżeliby nas k ie d y k o lw ie k n a ziemi k o ch ać mogli. Z n a ją oni i o g lą d a ją t e r a z w niebie ową nieskończoną, n ie p o ję tą miłość B o g a k u nam m izernym ludziom, w ie d z ą te r a z , j a k go-

l*

(8)

rąco B óg p rag n ie, ab y śm y J e g o szczęśliwości stali się uczestnikam i, i dlatego, j a k św ięty B e r n a r d mówi, nie uważają, się za zupełnie szczęśliwych t a k długo, dopóki w iedzą, iż p o zo stajem y w n ie b e z p ie cz e ń stw ie p o s tr a d a - ~ n ia tej szczęśliwości. W ie d z ą oni te ż w n i e ­ bieskiej ojczyznie, j a k B ó g j e s t n ieo g ran i- czenie dobrym i m iło siern y m , d lateg o m a ją litość i spółczncie n a d n a m i i- w n a s z y c h rozlicznych p o trz e b a c h i u tr a p ie n ia c h , o k t ó ­ ry ch z Boskiej woli są powiadomieni.

Aby to zrozumieć, t r z e b a wiedzieć, że Bóg w szechm ocny j e s t n iejak o zw ierciad łem w szelkich spraw . J a k o więc dobre z w i e r ­ ciadło odbija w s z y s tk o i s ta w ia p rz e d oczy, co się w pokoju z n a jd u ję i dzieje, t a k B óg p r z e d s ta w ia Aniołom i Ś w ię ty m w szystko, co stw o rz y ł lub był m ógł stw orzyć, i d la ­ tego ci w id zą w Bogu w s z e lk ie s tw o rz o n e rzeczy w miarę, o ile B ó g im tego dozwala.

Niem a nic ani w niebie, ani n a ziemi, ani pod ziemią, czegoby Święci w B o g u oglądać nie mogli. D opóki żyli n a ziemi, du sza ich b y ła p rz y w ią z a n ą do c ia ła i jego zmysłów, k tó re m i w szędzie dotrzeć nie mogli. D opiero przez śm ierć d u sz a od ciała uwolniona, s ta ła się sw obodną; w te d y dopiero po zb y w szy się więzów cielesnych, może d u s z a z b y s tr y m rozumem w idzieć w Bogu i p rzez B o g a w szystko, co się n a ziemi dzieje, może cały

_

4

-

(9)

— 5 -

o k r ę g ziem ski p r z e jr z e ć t a k n a z e w n ą trz , j a k i w jego p rzepaściach. Z a te m przed W y ­ b ra n y m i w niebie n ie m a nic u k r y te g o , n a ­ w e t i n a js k r y ts z e ta je m n ic e s e r c a ludzkiego s ą im przez B o g a wiadomemi.

O A niołach j e s t p e w n ą rzeczą, że oni p o ­ dobną wiedzę m a ją , g d y ż w p rz e c iw n y m r a ­ zie nie mógłby był A rc h a n io ł B a f a ł p r z e d ­ s taw ić m o d litw y T o b ia s z a P a n u Bogu, aniby też nie mogli się Anieli cieszyć w niebie n a d p o k u tu ją c y m g rz e sz n ik ie m , o czem P ism o św.

naucza. J e ś l i więc Anieli t a k ą w iedzę mają, dlaczegóżby ta k ie j samej nie m ieli i Święci, o k tó r y cli C h ry stu s P a n mówi, „że b ędą jak o Aniołowie w n ieb ie.“ J e ś li Aniołowie, jak o

„p o słań cy n ie b ie s c y " m a ją p rzy w ilej, że w ie­

dzą w szystko, co ludzi n a ziem i obchodzi, c z e m u ż b r te g o 'n ie mieli w iedzieć Św ięci, k t ó ­ r z y z C hrystusem „ k r ó l u j ą ? " G-dy zaś Święci

wiedzą, co się z nam i dzieje, g d y z n a ją n a ­ sze p o trz e b y i u tr a p ie n ia , to nie u le g a w ą t p l i ­ wości, że s t a r a ć się będą przyjść n a m z pom ocą dla wspólnej miłości w iążącej n a s z nimi.

D zieje się zaś to na d w o ja k i sp o só b : albo . Bóg p o sy ła ich w p ro s t do n a s z pomocą, albo oni za n am i w s t a w i a j ą się u Boga. T a k Bóg p o słał Aniołów do Sodom y, ab y z a c h o ­ wać z p r a g n ie n ia u m ie ra ją c e g o Iz m a e la , syna H a g a r y ; t a k B ó g posłał A n io ła do świętego Józefa, aby go ostrzegł, że H e ró d

(10)

— 6 —

chce Dziecię J e z u s zam o rd o w ać. T a k Bóg p o s ła ł św. P i o t r a do św. A g a ty , a b ^ ją z ra n uleczył. T a k B óg p rzez św. J a n a A p o sto ła oznajm ił królow i, św. E d w a r d o w i, że n ie b a ­ wem umrze. T a k B ó g k a z a ł oznajmić p rz e z św. J ó z e fa św. T e re s ie , aby się z a ję ła b u d o ­ waniem k la s z to ru , i że o ś ro d k i m a t e r y a l u e nie ma mieć obaw y ( ja k o ż w sam ej rzeczy pomoc p ien iężn a zn alazła się obficie). A ileż to r a z y Najśw. M a ry a P a n n a w y b a w ia ła lu ­ dzi z n ie b e z p ie cz e ń stw a -i u p a d k u ?

Bóg, jeśli się do J e g o w szechm ocnej p o ­ tęg i uciekam y, p r z y s y ła do n as S w y ch Ś w i ę ­ tych, n ie ty lk o , aby ich ja k o S w y c h p r z y j a ­ ciół uwielbić, ale ta k ż e , a b y p rzez ich p r z y ­ czynę nam p rz y jś ć z pomocą, skoro ich o tę p rzy czy n ę zaw ezw iem y. Ś w ięci s ą p r z y j a ­ ciółmi Boga, a n aszy m i braćm i i sio stra m i;

oni już zw yciężyli i z a ż y w a ją szczęśliwości w niebie, my jeszcze m u sim y w alczyć z licz­

nymi nieprzyjaciółm i;' oni pozbyli j u ż się k rz y ż a , k tó re g o dźwigali, i d o z n a ją w e se la n a d n asze pojęcie, my zaś jeszcze krzyż ten dźw igać m usim y i cierpieć aż do ko ń ca.

R o zw aży w szy to, k tó ż w ą tp ić będzie, że Święci o n a s p a m ię ta ją , że m odlą się za n as u stopni tro n u B oga i p r a g n ą n a m dopomódz, nas pocieszyć, w y je d n a ć n a m zb aw ie n ie ?

J u ż w S ta r y m T e s ta m e n c ie są ślad y p ew n e

„Ś w ię ty c h obcow ania.” Kościół zaś św ięty

(11)

__ 7 -

od samego założenia p rz e z J e z u s a C h r y s t u s a w ierzył i do w ie rz e n ia a r t y k u ł te n podaw ał, a na Soborze try d e n c k im w y r a ź n ie go sfor­

mułował. T a k o ż i pierw si c h rz e śc ijan ie w ie­

rz y li w p rzy czy n ę Św iętych. W g robow cu św iętego S a t u r n i n a zn a jd u je się n a p is: „A na- toliuszu, ty n a s z e p ie rw o ro d n e dziecię, módl się za n a m i.“ W g robow cu św. K a l i k s t a j e s t n ap is : „ A tty k u s ie , duch twój w niebie, módl się za tw y c h rodziców .“ I t a k w iele in n y c h pom ników w iary. J e d e n z n a j ­ rzew niejszych brzm i: „ G r a c y a n ie , w ie rn y w pokoju, k t ó r y ś żył l a t 21, m iesięcy 8, dni 16, w prośbach tw y c h p rz y c z y ń się za nami, albowiem wiemy, żeś j e s t w C h ry ­ s tu sie ."

Ż a d e n z re s z tą p ra w d z iw y k a t o l i k po­

w ą tp ie w a ć nie m o le o p rz y c z y n ie Św iętych P a ń s k ic h , bo n a to j e s t ty le u dow odnionych cudów, że chyba n a ju p o rc z y w s z e n i e d o w ia r ­ stw o może ty m cudom przeczyć, k tó r e się działy i d o tą d jeszcze dzieją.

Ale znow u k a ż d y k a to lik w in ie n w ie ­ dzieć, że my, w z y w a ją c p rz y c z y n y Ś w ięty ch , nie o d d ajem y im czci B oskiej. B óg j e s t Bogiem, i J e g o czcimy dla N iego samego, Ś w ięty ch zaś ty lk o dla d a ró w i zalet, k tó r e od Niego m a ją ; s ta w ia m y kościoły i o łtarze li tylko sam em u Bogu, chociaż p rz y tern czcimy p am ią tk ę Świętych.

(12)

W te j myśli, i ty lk o w te j, m oże w ie rn y k a to lik p r z e d s ta w ić Ś w ię ty m P a ń s k i m swe sp ra w y , p o trz e b y i u tr a p ie n ia , a oni, k t ó ­ rz y są p rz y ja c ió łm i Boga, a n aszy m i braćm i i sio stram i, g d y to się z g a d z a z B o s k ą wolą, mogą i chcą nam d opom agać w e w sz y stk ic h sto su n k a c h życia naszego, dopóki n a s Bóg do naszego p rzezn aczen ia, to j e s t do n ieb a nie powoła.

- 8 —

(13)

Jak powstało nabożeństwo tlo czternastu świętych Przyczyńców w potrzebie?

J u ż p ie rw si chrześcijanie o ddaw ali s z c z e ­ g ó ln ą cześć n i e k tó r y m Ś w ięty m . G łów nie czczono M a t k ę B o s k ą , N a j ś w i ę t s z ą Ma - r y ę P a n n ę , k tó re j o b ra z y po k ap lic a c h w k a t a k o m b a c h u m ie sz c z a n o po ścianach, w y s ta w ia ją c J ą z ro z sz e rz o n em i rę k o m a j a k o P o ś r e d n ic z k ę i O p iek u n k ę. N a s tę p n ie d o z n a ­ wali czci ś w i ę c i P i o t r i P a w e ł , do k t ó ­ r y c h grobów pielg rzy m o w ali w ie rn i z całego św ia ta . T a k sam o zw iedzali liczni p ą tn ic y grób M ęczennika, św iętego K o r n e l i u s z a , i czuli się szczęśliwi, jeśli mogli d o stać k r o ­ p elk ę oleju z lam p y nad jego g robem w iszącej.

N ad gro b am i ś w ię ty c h P a n i e n i M ęczenniczek A g n i e s z k i i C e c y l i i w n e t w zniesiono kaplice, w k tó r y c h w iern i owe Ś w ię te o p o ­ moc w sw ych u t r a p ie n ia c h w zyw ali.

M ianow icie w zyw ano pomocy n ie k tó r y c h M ęczenników, o k tó r y c h w ie rn i mniemali, że

(14)

- 10 -

w szczególniejszych z n a jd u ją się ła sk a c h u Boga. P r z e z to w zy w an ie n ie ty lk o żądano w p e w n y c h w łaściw ych p o trz e b a c h pomocy, ale z arazem chciano ty c h Ś w ię ty c h t a k ż e u- wielbić. D la te g o n a z w a n o ich też P a tr o n a m i.

I t a k św . S e b a s t y a n j e s t P a t r o n e m od morowej zarazy , św . B ł a ż e j od bólu g a rd ła , ś w. F l o r y a n od ognia, M ęczennicy św ięci J a n i P a w e ł od burzy, św. D o n a t od pio­

runów , św. B e n o n od z a ra z y bydła, ś w ięta A g a t a od choroby piersio w ej, św. A p o l o ­ n i a od bólu zębów, św. B a r b a r a od n a ­ głej śmierci, i więcej jeszcze P a tr o n ó w .

P o n ie w a ż w życiu lu d z k ie m tra fia się wiele cierpień, bólów, u tra p ie ń , przeciwności, niebezpieczeństw t a k dla duszy j a k i dla ciała, przeto w biegu czasów w y b rali sobie w ierni k a to lic y p e w n ą liczbę Św iętych, k t ó ­ ry ch n a z w a li O b r o ń c a m i , P r z y c z y ń - c a m i w p o t r z e b i e , będąc tego m n ie m a ­ nia, że ci Św ięci w szczególnych s to ją ł a s k a c h u J e z u s a . C h ry stu sa , p o n iew aż z a Niego naj- sroższe m usieli w y c ie rp ie ć m ęczarnie. — Im io n a ty ch Ś w ię ty c h są:

J e r z y , B ł a ż e j , P a n t a l e o n , W i t , E r a z m , K r z y s z t o f , D y o n i z y , C y r y a k , A c h a c y , E u s t a c h y , I d z i , M a ł g o r z a t a , K a t a r z y n a i B a r b a r a .

Cześć ty ch c z t e r n a s tu O b ro ń có w m ianow i­

cie ro z s z e rz y ła się po św iecie od ro k u 1445,

(15)

— 11 —

k ie d y \y B a w a r y i n astą p iło c u d o w n e z j a - w i e 11 i e. S t a r o ż y tn e pod an ie t a k o tem z ja w isk u op o w iad a:

W pobliżu k la s z to ru C y ste rsó w p r z y L an g - heim z n a jd o w a ła się k l a s z t o r n a ow czarnia.

P a s te r z e p asali swe trz o d y na pochyłościach gó r i rozkoszow ali się w h a rm o n ijn y c h d źw ię­

kach dzwonów, k tó ry c h odgłos aż do nich z trz e c h okolicznych parafii dochodził. Było to w Suchedniowy P i ą t e k po P o d w y ż sz e n iu K r z y ż a świętego, w ro k u 1445, k ie d y młody p asterz, H e r m a n L eich t, pędząc o zachodzie słońca g rom adę sw ych owiec do domu, u s ły ­ szał ja k o b y płacz dziecka. P r z e l ę k ł y obejrzał się n a około, i p oza sobą n a polu u jr z a ł dziecię. Zdziw iony, ja k im sposobem mogło się było tu dostać, p o stą p ił k u niemu. D z ie ­ cko sw ą s m u tn ą tw a r z p rz y b ra ło w miły uśmiech, i n ag le zniknęło. O w c z a rek z u czu­

ciem trw o g i p ognał czem prędzej sw ą trzodę, ale nie mógł się p o w strzy m ać, aby się jeszcze ra z n ie obejrzeć. 1 cóż u jrzał? oto n a tem sam em m iejscu siedziało to samo dziecko, ale w przem ienionej postaci i pom iędzy d w ie­

m a go rojące mi świecami. T e r a z jeszcze w ię ­ cej p r z e ra żo n y , p rz y w o ła ł p s a do siebie i p rz e ż e g n ał się znakiem K r z y ż a św. S p o ­ strzegłszy, że dziecko p a t r z y n a niego bardzo m ilutko, chciał się znowu, do niego zbliżyć, ale dziecko znow u w r a z z św iecam i znikło.

(16)

12 —

Z asm ucony p r z y g n a ł sw ą trzodę do do mu i o pow iedział rodzicom, co mu się p rzydarzyło. Ale ci p rz y p is y w a li z d arzen ie to jego rozognionej w y o b ra ź n i i n a k a z a li mu milczenie. Nie m ógł on się je d n a k ż e tem uspokoić, p rzeto , chcąc mieć objaśnienie tego zjaw isk a, u d a ł się do k la s z to r u i opo­

wiedział w sz y stk o j e d n e m u z k a p ła n ó w . T en mu doradził, aby, jeśli jeszcze ra z m u się owo dziecię u k aże, w I m ię T r ó jc y P r z e n a j ­ św iętszej z a p y tał, czego sobie życzy.

Ale dopiero w s a m ą w ig ilię P i o t r a i P a ­ wła ro k u 14-!6 u jr z a ł po trzeci r a z to samo dziecię n a tem sam em miejscu. T y m razem było ono w gronie c z t e r n a s t u in n y c h dzieci, otoczone n a d z w y c z ajn e m światłem .

Śm iało p rzy b liży ł się m łodzieniec i w I- niię T ró jc y P r z e n a jś w ię ts z e j z a p y ta ł, czego sobie życzy. N a to odpow iedziało dziecię:

„ J e s t e ś m y c z t e r n a s t u P r z y c z y ń c a m i w p o t r z e b i e , i ż y c z y m y s o b i e , a b y n a m t u b y ł a z b u d o w a n ą , k a p l i c a d l a c z c i n a s z e j . B ą d ź t y n a s z y m s ł u g ą , a m y w z a j e m b ę d z i e m y t w o i m i s ł u ­ g a m i.“ Po ty c h słow ach znikło dziecię w raz z dru giem i, a serce p a s te r z a napełniło się n ie b ia ń s k ą rozkoszą.*)

*) W podaniu tem tkw i bardzo głęboka myśl. Święci są dziećmi Boga, dziećmi św iatłości, dziećmi dnia. Oni żyli i.u na ziemi w dziecięcej wierze, w skromności i pokorze, jako dzieci św iatła, czyści od zmazy, chroniący się ciemności, występku

(17)

W n a s tę p u ją c ą niedzielę, k ie d y H e r m a n 0 w schodzie słońca g n a ł sw e owce n a p a ­ stw isk o , zdawało m u się, ja k o b y z obłoków spuszczały się dw ie g o re ją c e św iece na m iejsce z ja w isk a . To samo z a u w a ż y ła ta k ż e p rzech o d ząca n ie w ia sta .

H e r m a n pobiegł n ie b a w e m do k la s z to ru , aby swoje widzenie opowiedzieć. A c z k o lw ie k ów czesny opat, F r y d e r y k IV, ja k o i w szy scy zakonnicy nie mogli w zg lęd em tego w id zen ia n a b ra ć p rz e k o n a n ia , i owszem p rz y p isy w a li je w ybujałej f a n ta z y i H e r m a n a , je d n a k ż e p o ­ stanow ili n a m iejscu rzek o m eg o z ja w is k a zbudować k aplicę, zw łaszcza, że tatn i cuda dziać się poczęły. Z a częto b u d o w a n ie k a ­ plicy ro k u 1447, a skończono w niedzielę po uroczystości św. J e r z e g o ro k u następnego^, poczem j ą książę-b isk u p bam b ersk i, Antoni, poświęcił n a cześć Najśw. M a ry i P a n n y 1 c z te rn a s tu ś w ię ty c h P rzy c z y ń c ó w w po­

trzebie, i obdarzył o dpustem w rocznicę p o ­ święcenia. L e g a t papieski, k a r d y n a ł ‘'J a n , udzielił o d w ied zający m k a p lic ę dru g ieg o od­

pustu, a niedługo potem p ap ież Mikołaj V dodał od p u st trzeci.

T a k dla ty c h odpustów , j a k i in n y c h - 13 —

i grzechu. Dlatego też owi Obroilcy ukazali się w postaci dzieci; są też bowiem w ybranym i dziećmi Boga, dziedzicami nieba i śpółspadkobiercam i C hrystusa, k tó ry Sam dla nich stał się dzieckiem i z ciemności wywiódł ich do krain y wie­

cznej światłości.

(18)

14

przyw ilejów rozpoczęły się b ardzo liczne pielgrzym ki. N a w e t sam cesarz F r y d e r y k I I I w p ew nej bardzo w ażnej okoliczności ś lu ­ b o w a ł p ie lg rz y m k ę i ślubu dopełnił w r. 1485 z N orym bergii. T a k ż e cesarz, F e r d y n a n d I, zwiedził ś w ię te m iejsce, i n a p a m i ą t k ę zło­

żył w d a rz e swój zło ty łańcuch.

Im więcej w biegu czasów schodziło się tu pielgrzymów, tem więcej ro zszerzało się n abożeństw o do c z te rn a s tu ś w ię ty c h O b ro ń ­ ców, mianow icie, gdy w r o k u 1772 w m i e j ­ sce s ta r e j k a p lic y zbudowano now y, p r z e ­ p y szn y kościół. W ro k u 1712 dnia 2 0 li­

s to p a d a położył ce sa rz a u s tr y a c k i, K a r o l VI, we W ie d n iu k a m ie ń w ęgielny pod w s p a ­ nia ły kościół n a cześć c z t e r n a s t u ś w ię ty c h P rzyczyńców .

N a ten sposób ro z sz e rz y ła się cześć do ty c h Ś w ięty ch pomiędzy w iernym i, a m ia n o ­ wicie między tak im i, k tó ry m d o le g a ją k r z y ­ że, uciski i u tra p ie n ia , a od k tó r y c h w n a szych czasach n i k t nie j e s t wolnym.

Żywot czternastu świętych Przyczyńców w potrzebie.

1. Święty Jerzy, Męczennik.

Sw. J e r z e g o p r z e d s t a w i a j ą n a obrazach jako r y c e r z a w p a n c e rz u , z w łó c z n ią w rę k u ,

(19)

15

depcącego po smoku. B o h a t e r -ten w ia ry i miłości do Je z u s a , k tó re g o całe^życie było ry c e r s k ą w alką, u ro d z ił się w K apadocyi, w Małej Azyi. Był on w s łu ż b ie w o jsk o w ej u c e sa rz a D y o k le c y a n a , i ta je m n ie z o stał ch rześcijaninem . K iedy “D y o k le c y a n rozpoczął p rz e śla d o w a n ie chrześcijan, w te d y J e r z y od­

stą p ił jego boku, i owszem w a lc z y ł t e ra z przeciw niem u i przeciw odw iecznem u nieprzy-

! jacielowi ludzkiego plem ienia, p rz e c iw owemu wężowi, czyli szatanow i, pod k tó re g o ch o rą g w ią cesarz ów czesnych ch rześcijan m ordow ał.

Bez obawy s t a n ą ł p rz e d c e s a rz em i p o ­ wiedział mu o zm ianie swego usposobienia.

Cesarz początkow o s t a r a ł się przyjaznem i, pochlebnemi słowy i szum nem i o b iecan k am i nakłonić go do p o rzu cen ia w iary. K ie d y mu się tego nie udało, w y g n a ł go z pałacu, k a ­ zał wrzucić do najciem n iejszeg o w ięzien ia i położyć mu ogrom ny k a m ie ń n a piersi. L ecz J e r z y był stały m i niezłomnym. C esarz s z y ­ dząc z niego, z a p y ta ł się, ja k o mu się pod tym k am ien iem spało. „ P r ę d z e j t y się zmęczysz w y n a jd y w a n ie m dla mnie k a tu s z y " , odrzekł ty r a n o w i J e r z y , „ a n iż e li mnie do­

prowadzisz do tego, abym się w y r z e k ł C h r y ­ stusa."

W te n c z a s wpleciono go w kolo ostrym i gwoźdźmi nabite, k tó r e mu całe ciało rozrywały. Z ty ch ran , g d y cudow nie w y ­

(20)

- 16 —

leczony został, wrzucono go w dół w a ­ pienny. G dy i to w y trw a ł, d a ł mu m a g ik A t a ­ n azy tru c iz n y do wypicia. L e c z i to m u nie zaszkodziło. N a t a k o czyw iste c u d a p ozostali poganie je d n a k ż e nieczuli, ta k , że św. J e r z y zaw ołał: „mają, oczy, ale n ie w id z ą !“ D o ­ piero, k ie d y w s k rz e s ił um arłeg o , n a w ró c ił się z owym w s k rz e sz o n y m po g an in em t a k ż e A t a ­ n a z y i wielu innych. N a w e t n a w ró c iła się sam a ce sa rz o w a A le k s a n d ra , k tó re j d o s ta ł się te n zaszczyt, że z św. J e r z y m osięgła k o ro n ę m ęczeńską. U m ie ra ją c , w e se liła się i w iel­

biła Boga, że jej pozw olił być to w a r z y s z k ą w cierp ien iach i m ę k a c h ta k ie g o b o h a te ra .

Ś w ię ty J e r z y z o s ta ł policzonym w p o ­ cz e t Ś w ię ty c h 23 k w i e t n i a 303 roku. J u ż z a raz po jego śmierci, ja k o i do dziś, czczą go w ierni K ościoła w schodniego i z a c h o ­ dniego j a k o szczególnego b o h a te ra C h r y s t u ­ sowego. Od k o ń c z y n ziemi północnych aż do połu dniow ych, w szędzie po k ościołach i k la s z to ra c h znaleść m ożna jeg o w iz e ru n k i w obrazach i p o sągach, w szęd zie sły c h a ć je g o sła w ę w m odlitw ie i pieśni. W ie r n i u w a ż a ją go za P a t r o n a w e w s z y s tk ic h po­

trzebach. Niezliczone c u d a św iadczą o po­

tędze jego p rz y c z y n y u Boga.

(21)

— 17 —

do świętego Jerzego w każdej potrzebie.

O miłości g o d n y M ęczen n ik u i sługo Boga, św ięty J e r z y ! k tó r y od B o g a do W i a r y św.

chrześcijańskiej pow ołany, z d e p ta łe ś św iat z jego rozkoszam i, ty ś z aw sze po r y c e r s k u walczył pod szta n d a re m k r z y ż a p rz e c iw sm o­

kowi pychy, k ła m s tw a i obłudy, tyś nie dał się odwieść od miłości k u J e z u s o w i ani przez m ęk i i k atu sz e , ani p rzez miecz i śmierć.

P rz e z miłość J e z u s o w ą proszę Cię o T w ą za m n ą p rzyczynę, abym nie uleg ł pokusom , które mnie o ta c z a ją, nie p opadł w rozpacz pod ciężarem u tra p ie ń , j a k ie mnie gniotą, abym sta le znosił k rz y ż n a mnie w łożony i żadnem cierpieniem , żad n em uciskiem nie dał się odwieść od miłości dla J e z u s a . D o­

pomóż mi, miłości g o d n y Sługo C h ry stu so w y , abym podobnie j a k Ty, sto czy ł szczęśliw ą walkę pod sz ta n d a re m k r z y ż a i podobnie j a k T y z a s łu ż y ł na koronę, k t ó r a i dla mnie j e s t g o to w ą, jeśli w y t r w a m w d obrem do końca. Amen.

Czternastu św. Przyczyńców. ■2

(22)

18 -

2. Święty Błażej, Biskup i Męczennik.

Obraz św ięteg o B ła ż e ja p rz e d s ta w ia B i ­ s k u p a w m itrze, t r z y m a ją c e g o w lewej ręce dwie g o re ją c e świece.

Ś w ięty Błażej u ro d z ił się w S e b a śc ie w Arm enii, gdzie też został w y b ra n y m na B iskupa. Z anim z o sta ł B isk u p em , tr u d n ił się s z tu k ą l e k a r s k ą i obok niej w y k o n y w a n ie m cnót ch rz e śc ijań s k ich . P o d c z a s jego b is k u ­ piego u rzę d o w a n ia w ybuchło s tra s z liw e p r z e ­ śladow anie chrześcijan. Z a n a tc h n ie n ie m Bo- skiein u k r y ł się ś w ię ty m ąż w ja s k in i w g ó ­ rach, gdzie do niego n ik t in n y nie p rz y c h o ­ dził, j a k tylko dzikie z w ie rz ę ta, k tó r e sm u ­ tn y m i oznakam i z d a w a ły §ię go prosić o le­

czenie ra n i chorób. J e ś li się zdarzyło, że z w ie rz ę ta z a s ta ły go na modlitw ie, to zacze­

k a ły spokojnie du ko ń ca, i prędzej nie o d e ­ szły, dopóki od tego św ięteg o m ęża nie o d e ­ b ra ły b ło g o sław ień stw a.

P ew n eg o ra z u A g ry k o la , s t a r o s t a c e s a ­ r z a D y o k le c y a n a , w y r u s z y ł z o rszak iem m y ­ śliwych, aby n a ło w ić dzikich z w ie rz ą t, kto- ry m b y c h rześcijan n a p o ż a rc ie da w a ć można.

S t a r o s t a p rz y p a d k ie m o d k r y ł z myśliwym i ja sk in ię i s p o strz e g ł św iętego męża, a u stóp jego ujrzano ro zm aite z w ie rz ę ta , k tó r e on leczył i o p a try w a ł. N a ty c h m ia s t go ujęto, zw iązano i z ap ro w ad zo n o do S e b a s ty do

(23)

— 19

więzienia. S t a r o s t a począł go p rz y jacielsk ie- ini słowy n am aw iać, aby porzucił J e z u s a , a oddał pokłon pogańskim bogom. K ied y Błażej tego uczynić nie chciał, owszem sę­

dziego i p rz y to m n y c h nap o m in ał, a by porzucili swych b łah y ch bogów, a oddali cześć p r a ­ wdziw emu Bogu, w te d y go o k r u tn ie n a j ­ przód s k a to w a n o , a potem wrzucono znow u do więzienia.

T a m w w ięzieniu o dw iedziła go p e w n a niew iasta, k tó r e j on ra z j e d y n e prosie z p a - szczeki w ilk a w y ra to w a ł. D o w ie d z ia w s z y się owa n ie w ia s ta o u w ięzien iu Ś w ięteg o , zabiła prosię i upiekłszy je, zan io sła część mięsa w raz z dw iem a św iecam i w oskow em i do w ię ­ zienia, aby B isk u p m ógł się posilić i loch więzienny oświecić. D o zo rca w ięzienia dat na to pozwolenie. Ś w ię ty p r z y ją ł d a r z wdzięczno­

ścią, dat niewieście zb a w ie n n e n a u k i i prosił ją, aby po jego śm ierci uczciła jego p a m ią tk ę rozdaw aniem ja łm u ż n y i zapaleniem świec, za co n ie w ąp liw ie dozna b ło g o sła w ie ń stw a B o ­ żego. N i e w ia s ta później z a s tó s o w a ła się do prośby Ś w iętego, a błogosław ieństw o B oga nie minęło j ą t a k na duszy, j a k n a ciele.

D opóki Ś w ię ty z n a jd o w a ł się we w ię ­ zieniu, przychodzili z pozw oleniem dozórcy dziennie i tręd o w aci, k tó r y m ów Ś w ię ty p r z y ­ w ra c a ł zdrowie. P o m ię d z y ty m i znajdow ało się chłopię, k tó r e m u ość ry b ia u tk w iła w g a rd le

2*

(24)

- 20 —

i groziła zaduszeniem. Ś w ię ty B isk u p w y p ro sił niety łk o u B oga pomoc dla owego chłopczyka, ale i dla w szy stk ic h , k tó r z y w przyszłości pomocy jego w zyw ać będą, i d lateg o te ż św ięty Błażej je s t P a t r o n e m od bólu g a r d ła .

Ale ś w ię ty m ąż m iał w ię k sz y c h jeszcze cierpień doznać, aniżeli ty lk o b icia i więzie­

nia. P o k ilk u dniach z o sta ł znow u s taw io n y przed sta ro s tą , a g d y i tym ra z e m śmiało w yznał J e z u s a , z o sta ł p rz y w ią z a n y do pala, stra sz liw ie s k a to w a n y i t a k srodze że la z n em i p o szarp an y h ak am i, że ciało o dpadało od kości a on cały w y g lą d a ł j a k n ie fo re m n a k r w i s t a m asa. S t a r o s t a widząc, że się nie ud a go nakłonić do po rzu cen ia w ia ry w J e ­ zusa, k a z a ł mu u ciąć głowę. Z anim św ięty mąż otrzy m ał cios śm ierteln y , z a w o ła ł w u- niesieniu: „ P a n i e Boże, k tó r y ś mnie o bro­

nił p rz e d fałszy w y m i bogam i i p rzeze mnie u pokorzyłeś piekło, p ro sz ę Cię jeszcze te ra z , niechaj k a ż d y cie rp ią c y n a g ardło, czy to z powodu po łk n ięcia ry b iej kości czy k a ­ mienia, k to k o lw ie k w s ta w ie n ia się mego za- wezwie, będzie w y s łu c h a n y m .“

T a k modląc się, u m a rł te n św ięty mąż 3 lutego 288 roku.

W n ie k tó ry c h okolicach ch rz e śc ijań s k ich . istn ie je od n ie p a m ię tn y c h czasów zw yczaj u d zielan ia w u ro c z y sto ść tego Św iętego t a k zw anego b ł o g o s ł a w i e ń s t w a ś w i ę t e ­

(25)

- 21

go B ł a ż e j a . P o le g a ono na tem, że b ło ­ gosławiący k a p ła n t r z y m a w iernym w -pobliżu szyi dwie św iece w formie k r z y ż a i mówi:

„ Z a p r z y c z y n ą ś w i ę t e g o B ł a ż e j a , B i s k u p a i M ę c z e n n i k a , n i e c h a j c i ę u w o 1 n i i z a c h o w a o d w s z e l k i e g o b ó l u g a r d ł a P a n w I m i ę O j c a i S y n a i D u c h a ś w i ę t e g o.“

Ś w ięty te n j e s t n ie ty lk o o brońcą od cho­

roby g a rd ła , ale ta k ż e P a t r o n e m w chorobie duszy dla ta jn y c h grzechów , albowiem w tym względzie dopomógł raz cie rpiącej duszy.

MODLITWA I.

do świętego Błażeja, Biskupa i Męczennika, w chorobie gardłowej.

U k o c h a n y ś w ię ty B isk u p ie i M ęczenniku Błażeju! k tó ry ś już tu za tw ego na ziemi ży w o ta t a k w ie lk ą litość i m iłosierdzie m iał nad ułomnościami zw ie rz ą t, a jeszcze więcej nad tw y m i bliźnim i, i z miłości do J e z u s a , naszego n ajlepszego Z baw iciela, zniosłeś c h ę ­ tnie t a k wiele m ą k i k a tu sz y , za to odebrałeś w zapłacie koronę n ie b ie s k ą : oto j a biedny, uciśniony, n a g ard ło t a k bardzo cierp iący człowiek, w zy w am T w e j przem ożnej p r z y ­ czyny i proszę Cię gorąco, niechaj doznam w yzdrow ienia z mej choroby, abym mógł się

(26)

22 —

znowu za ją ć mojemi p r a c a m i i spraw am i, uczynić zadość obow iązkom swego s ta n u i z pomocą Bożą mógł pełnić dobre u czynki n a chwałę w T r ó jc y jed y n e g o B o g a i na zbaw ienie mej duszy. Amen.

MODLITWA II.

do świętego Błażeja, Biskupa i Męczennika o łaskę skruszonej, szczerej spowiedzi.

Miłości god n y święty. B isk u p ie i M ęczen­

niku dla C h ry stu sa ! k tó r y ś dla licznych T w y c h z asłu g z y sk a ł u B o g a łaskę, że m ożesz o bro­

nić i dopomódz tym, k tó r z y w s ty d z ą się szczerze w yznać swe g rzechy, albo dla fa łs z y ­ wego w s ty d u m ieli n ieszczęście z a t a je n ia sw ych g rz e c h ó w n a spowiedzi, a przez to popełnili ś w ię to k ra d z tw o , proszę Cię gorąco, abym, ilekroć p r z y s tę p u je do spow iedzi, mógł w św ietle ła s k i D u c h a św iętego w s z y s tk ie me grzechy, bez w zględu n a ich liczbę i brzydkość, w ielkość i tajn o ść, w yznać w najgłębszej p okorze k a p ła n o w i i u z y s k a ć ich odpuszczenia, a p rzez to u n ik n ą ć nie szczęścia p opełnienia ś w ię to k ra d z tw a . P r o s z ę Cię ta’kże, o w ielki Ś w ięty, Sługo C h ry stu sa ! dopomóż ta k ż e i tym, k tó r z y dla fałszyw ego w s ty d u z a ta iw sz y grzech n a spowiedzi, zbezcześcili K re w C h ry s tu s a P a n a . N iechaj w y rz u ta m i sum ienia dręczeni poznają, j a k wielkiej zbrodni

(27)

— 23 —

się dopuścili; i niechaj ch w y c ą się tego j e ­ dynego ś r o d k a na u s p o k o je n ie w y rz u tó w s u ­ mienia, to j e s t niechaj sp ie sz ą do spowiedzi, niechaj się szczerze i ż sk ru sz o n e m sercem w y sp o w iad ają, niechaj p o p r a w ią n iew ażn e spowiedzi, i niech aj w y z n a w s z y w sz y stk ie g rz e c h y co do ich liczby, okoliczności i brzyd- kości d o s ta n ą ro zg rzeszen ie, i o trz y m a w s z y s tr a c o n ą ła sk ę , d o s tą p ią d a r o w a n ia k a r y w iecznej. Amen.

3. Święty Pantaleon, Męczennik.

Ś w iętego P a n t a l e o n a p r z e d s t a w i a j ą na obrazach ja k o g re c k ie g o m łodzieńca z dłu- giemi p u k lam i włosów, odzianego w tu n ik ę z szerokiem i półrękaw am i.

Rodzice jego żyli w N ik o m e d y i; ojcu było imię E u s to rg iu s z , m atce, k t ó r a b y ła c h rz e ­ ścijanką, E u b u la . O na też chłopca z a z n a jo ­ miła z tajem n icam i w ia ry c h rz e śc ijań s k iej, ale ten po wczesnej śm ierci m a tk i o nich zapomniał. Ojciec d a ł go do szkół. T u o d ­ znaczał się pilnością i w n e t t a k w sztuce le k a rsk ie j postąpił, i t a k się s ła w a jeg o r o ­ zeszła, że go ce sa rz M ak sy m iau , b a w ią c y właśnie w Nikom edyi, na swój d w ór pow ołał i zaufaniem sw em zaszczycił.

P e w ie n starzec, im ieniem H erm o lan s, kapłan chrześcijański, w id y w a ł często m ło­

(28)

— 24 —

dego le k a r z a obok sw ego małego dom ku p r z e ­ chodzącego. Z n a la z ł 011 w m łodzieńcu upo­

dobanie dla jego z g ra b n y c h m a n ie r i s k r u ­ szonego życia. P ro sił go do siebie. P a n t a ­ leon uczynił z a p ro sz e n iu zadosyć, a Hermo- lans s t a r a ł się te r a z owego uczonego gościa zaznajom ić z z asad am i w ia ry c h rz e śc ijań s k iej.

P a n t a l e o n p rzy p o m n ia łso b ie z n o w u n a u k i swej m a tk i; w p ra w d z ie szło to tru d n o , ale słow a pobożnego s t a r c a p rz y w io d ły mu je znow u n a pamięć, i m łodzieniec o k a z a ł sw ą g o to ­ wość do p r z y ję c ia w ia ry chrześcijań sk iej. . P e w n e g o ra z u s p o tk a ł n a drodze id ą c ą n iew iastę z nieżyw em d zieckiem n a ręku, k tó re um arło w s k u t e k u k ą s z e n ia od żmii.

W id o k tego d zieck a obudził w nim litość, ale z a ra z em ja k a ś myśl strz e liła mu p rzez głow ę. „ T e r a z “ , p o m y ślał sobie, „m o g ę się przekonać, czy n a u k a H e r m o la n s a j e s t p r a ­ w dziwą, i czy J e z u s j e s t Synem B o ży m .£<

P o c z ą ł się w ięc w cichości modlić gorąco do B o g a ch rz e śc ijań s k ieg o r i oto dziecko otw orzyło oczy i ożyło!

N a ty c h m ia s t pobiegł do H e rm o la n sa , z a ­ ż ą d a ł Chrztu św iętego, k tó re g o te ż dostąpił.

P r z e z ty d z ie ń c a ły z a b a w ił u H e rm o la n sa , p r z e p ę d z ają c czas n a w ielbieniu B o g a i na św iętych rozm ow ach z pobożnym, czcigodnym starcem . P o ty g o d n iu p o w ró c ił do swego strap io n eg o ojca, T u p e w n e m u n ie w id o ­

(29)

memu poganinow i p rz y w ró c ił w z ro k cudo­

wnie. W id ząc to ojciec, d a ł się też oclirzcić, ale w k ró tc e um arł. T a k ż e i ów uleczony p oganin d a ł się ochrzcić, lecz ja k o ch rześci­

j a n in o skarżony, z o sta ł p o jm a n y i ścięty.

P a n ta le o n obu pogrzebał.

W s z y s tk o to nie mogło d la c e s a r z a p o ­ zostać n a długo ta je m n ic ą . P r z e j ą ł się w ielkim gniew em , zw łaszcza g d y się dow ie­

dział, że P a n t a l e o n s p rz e d a ł sw e d o b ra i ze­

b r a n e pieniądze r o z d a ł pomiędzy ubogich, że cudow ne sw e leczen ia nie p rz y p is u je E s k u ­ lapowi, bożkowi m ed y cy n y , lecz J e z u s o w i C hrystusow i, i że wielu p o g an B ogu chrześci­

j a ń sk ie m u pozyskał. K a z a ł go więc przed siebie zaw ołać i p o c z ą ł go po p r z y ja c ie ls k u napom inać, aby służby bożków nie opusz­

czał; a n a w e t n a k a z a ł mu, ab y sw ą n ow ą w ia rę ja k im cudem p otw ierdził. U fny w moc B o sk ą, uzdrow ił P a n t a l e o n w oczach c e sarza człow ieka chorego n a darcie w kościach, k tó re g o ju ż le k a rz e jak o nie do u le czen ia opuścili.

Cud t e n z a m ia s t c e sarza naw rócić, owszem wzbudził w nim tem w ię k s z ą z aw zięto ść i n ienaw iść. Z pom iędzy n a jw y s z u k a ń s z y c h męczarni, j a k i e m u z a d a w a ć ro z k a z a ł, były n a js tra s z liw s z e te, że ciało m łodzieńca k a z a ł palić pochodniami, a k ie d y o kropne r a n y cudownie się goiły, k a z a ł go porzucić n a j ­

- 25 —

(30)

26 —

dzikszym bestyorn n a pożarcie. Ale te w ni?

czem go nie obraziły, Owszem p o k o rn ie u stóp mu się pokładły. KozwściekKmy Cesarz k a z a ł zw ie rz ę ta pozabijać i H erm o lan so w i ściąć głow ę. P a n t a l e o n a n a jp r z ó d s k a t o ­ wano, a potem z rę k o m a n a d g ło w ą wznic- sionemi przy b ito do pnia d rz e w a oliwnego Z ra d o śc ią św ięty te n M ęczennik zniósł tę

mękę. Z ebrało się m nóstw o ludzi, i nagle w szyscy usłyszeli głos z n ie b a : „N ie bę­

dziesz więcej z w a n P a n ta le o n , ty lk o P a n - taleam on, co znaczy „m iło sie rn y dla w s z y s t­

kich. “

T e r a z p r z y s tą p ił k a t do niego, aby mu ściąć głowę. Ale miecz jego g ią ł się j a k w o sk w jego reku, a k to in n y nie chciał Św iętego zabijać. W reszcie M ęczen n ik sam p rosił oprawcę, aby mu tę p rz y słu g ^ co rychlej uczynił. O p ra w c a z płaczem rzucił się młodzieńcowi na szyję, u śc isk a ł go i u- całował, a potem k r w a w e g o c zy n u do­

pełnił. S koro tylko k r e w Ś w ięteg o się polała, zazieleniło się i zak w itło drzewo oliwne n a d nim. T a k się stało 27 lipca 302 roku.

P a n t a l e o n przez sam e niebo „miło- s ie rn y m “ n a z w a n y , j e s t P a t r o n e m ch rze­

ścijańskich lek arzy , a w ie rn i chrześcijanie w z y w a ją jego pomocy w chorobie i o p u ­ szczeniu.

(31)

— 27 asa

MODLITWA

ilu św. Pantaleona, Męczennika, w chorobie.

Drogi, św ięty M ęczenniku, P a n ta le o n ie ! Tyś za ż y cia T w e g o n a ziemi p ełen był serdecznej litości dla c h o ry ch bóle c ie rp ią ­ cych, i z pom ocą B ożą często ich od c ie r­

pień uw alniałeś. T e r a z je s te ś u J e z u s a w nie- , bie, a z a is te T wego serd eczn eg o m iłosierdzia nie p ozostaw iłeś na ziemi; i t e ra z T w e serce rozpływ a się jeszcze w m iłosierdziu. Oto i mając ufność w Twej m iłosiernej miłości i w potędze T w e j przy czy n y , u c iek am się do I Cjiębie w m em u tra p ie n iu i m ym sm u tk u . J e s t e m chory i w ielk ie cierpię boleści; pomocy ziemskiej nie mam, i p ra w ie n iem a środka, przez k t ó r y mógłbym być uleczony. Ach, i ! proś za m n ą n ajd o b ro tliw szeg o J e z u s a , aby mi t a k u p ra g n io n e zdrow ie znow u powrócił.

| : Je śli zaś nie j e s t w olą Bożą, abym ozdro- wiał, jeśli choroba t a n a s ła n a n a mnie za ijnoje g rzech y , jeśli m am dłużej jeszcze po- l o s i ć te boleści, to błagam Cię gorąco, d o ­ pomóż mi, abym się ręce B oskiej upokorzył, abym chorobę p r z y ją ł w du ch u p okuty, , i abym z zupełnem poddaniem się p r z e n a j ­ ś w i ę t s z e j woli Boga z miłości d la J e z u s a ,

■'' boleści t a k długo znosił, dopóki nie będzie się

| podobało P a n u k r z y ż te n ode mnie o d eb rać. A.

(32)

- 28 -

4. Święty H it, Męczennik.

Bardzo p ię k n ie p r z e d s ta w ia ją św iętego W ita n a obrazie. M a lu ją go ja k o rzeźwego chłopca w bogatem, n a w e t w sp an iałem odzie­

niu. Ma n a sobie p u r p u r o w ą su k n ię, s p i ę t ą zło tą a g rafą, czyli s p in k ą ; n a głow ie ma tu rb an , w p ra w e j rę c e t r z y m a palm ę, w l e ­ wej k sią ż k ę z siedzącym n a niej p tak iem . In n e obrazy rozm aicie go p r z e d s ta w ia ją , np.

stojącego w k o tle w rz ą c e j smoły, z wznie- sionemi oczyma i rę k o m a k u niebu, albo oto j a k go n asz o b razek p rz e d s ta w ia .

W i t urodził się w mieście M azu ra w S y ­ cylii. B ył on j e d y n a k ie m z n ak o m iteg o pana, n azw iskiem H y las, k t ó r y go oddał mam ce K rescencyi i jej mężowi M odestow i n a w y ­ chowanie. Od. M odesta, k t ó r y był pobożnym chrześcijaninem , o d eb rał W i t naukę- w ia ry ch rześcijań sk iej i o trz y m a ł C h rzest święty.

Je s z c z e nie liczył s p e łn a l a t d w an aście, k ie d y ojciec jego spostrzegł, iż j e s t c h rz e ś c ija n i­

nem . H y las, u p o rc z y w y poganin, bardzo się o to rozgniew ał. S t a r a ł się więc p rzez lu ­ bieżne tań ce, k tó r e przed nim k a z a ł w y k o ­ nyw ać, odwieść niew innego chłopca od w iary ch rześcijań s k iej, i chociaż za to z o sta ł śle­

p o tą u k a r a n y , z-k tó rej go W i t z a w e z w a n i e m J e z u s a uzdrow ił, nie p o p rz e s ta ł go ścigać, r N a w e t zagroził mu śmiercią, i w reszcie oddał

(33)

29 —

go staroście W a le ry a n o w i. S ta r o s ta n a k a z a ł (Hylasowi, aby nieletniego chłopca odwiódł od wiary c h rześcijań s k iej, co te ż H y la s chciał zaraz uczynić, ale chłopiec b y ł stały m i ojciec nic nie w sk ó rał. W t e d y r z e k ł do niego W a - le ry a n : „ A le wiedz o tem , ż.e chrześcijanie winni są ś m i e r c i !“ W i t pełen d u c h a ś w ię ­ tego odpow iedział: , „ D u s z a m o ja je d n a k ż e .pozostaje w służbie C hrystusa, S y n a . B o g a żyw ego." W t e d y H y la s za c z ął p ła k a ć i n a ­ rzekać, że syn się zgubi. „ N i e “, odrzekł W it, „nie zg u b ią się ci, k t ó r z y w poczet w y b rań có w P a ń s k ic h będą policzeni." Z a to chciał go W a l e r y a n u derzyć, ale r ę k a m u n a ty c h m ia s t u sc h ła ; św ięty W i t u leczył j ą znakiem K rz y ż a świętego. Cud te n w y w a rł te n s k u te k , ż e , s t a i -o sta jeszcze więcej się rozgniew ał i ojciec s ta ł się jeszcze z a tw a r- dzialszym. P o s ta n o w ił on b ą d ź co b ą d ź sy n a nakłonić do grzechu, sp ro w ad zić go z drogi cnoty, a ty m śposobem p o p ch n ąć w p r z e ­ p aść pog ań stw a.

T y m c z a se m widząc, co się dzieje, p o s ta ­ nowili w y ch o w aw cy dręczonego chłopca, Mo- d e s t i K re s c e n c y a, uciec z nim gdzie daleko.

Z pom ocą B o ż ą w ykonali te ż swój zam iar.

U dali się za m orze do L u zan i, gdzie nad r z e k ą Silen znaleźli schronienie, a orzeł chleba im donosił. Ale cuda, j a k i e św. W i t tutaj w Im ię J e z u s a C h ry s tu s a czynił, zwró-

(34)

— 30 —

city u w ag ę c e s a rz a D y o k lecy au a, k t ó r y się domyślił, k to je s t ów chłopiec i co za je d n i jego tow arzysze. C esarz miał syna, k tó r y okropnie cierp iał n a w ie lk ą chorobę i kurcze.

P rz y w o ła n y W i t u leczył go w Im ię J e z u s a , a u ra d o w a n y cesa rz obiecał cudow nem u l e ­ k arzo w i n ajw y ższe n a g ro d y , byle się tylko za p rz a ł C hry stu sa. K ie d y św ię ty chłopiec sta le się te m u opierał, został p o jm a n y m i do.

więzienia w trąco n y m . A k ie d y i w k a jd a n a c h stanow czo o b sta w a ł p rz y J ezu sie, został w r z u ­ cony w kocieł w rzącej smoły, zmieszanej z roztopionym ołowiem. Ale w y sz e d ł z k o tła bez najm niejszego uszkodzenia. M iał więc t e ra z być dzikim zw ierzętom porzu co n y n a pożarcie. „C hcesz w ię c “ , z a w o ła ł do niego t y ra n , „ a b y cię lwy, niedźw iedzie i w ilk i ro z sz a rp a ły i p o ż a rły ?“ N a to W i t o d p o w ie­

dział: „O d ciebie będę p o ż a rty , t y w ilku, k tó r y owce C h ry stu so w e ro z d z ie ras z; jam zaś je s t ofiarą C h ry stu sa !;' K ied y i jemu, j a k wielu in n y m Św iętym , dzikie zw ie rz ę ta nic nie zrobiły, rozciągnięto go na to rtu ra c h , p o w y d z ie r a n o . w s z y s tk ie członki, i d e lik a tn y chłopćzyua w n a js tra s z liw s z y c h m ęczarn iach oddał Bogu ducha d n ia 15 cz e rw c a 303 r.

Z nim razem ponieśli t a k ż e śm ierć m ę c z e ń ­ s k ą M odest i K re sc e n c y a.

W roku 1 75 przeniesiono ciało św. Mę­

czennika, W ita , do k l a s z t o r u św. Dyonizego

(35)

— 31 —

pod-Paryżem, a s ta m tą d później do k la s z to ru Nowej K orzocy. W drodze ta m d o tą d wielu horych, k u la w y cli i ślepych doznało cudu.

Jedne r ę k ę św. W i t a p o d a ro w a ł cesarz Hen- ryk I. św. W acław o w i, królow i czeskiemu, i nad t ą ś w ię tą r e lik w ią w zniesiono w P r a ­ dze w s p a n ia łą św iątynię.

Sw. W it j e s t P a t r o n e m młodzieży, k i e r o ­ wnikiem i O b ro ń cą w potrzebie d la pobożnych, chrześcijańskich młodzieńców. T a k ż e w zy w a ją

■ jego pomocy w wielkiej chorobie, zw anej

■ikże „ ta ń c e m św iętego W i t a “ , g d y ż on

l tej choroby u z d ro w ił ce sa rsk ie g o syna.

MODLITWA

.irześeijańsiiiego młodzieńca lub chrześcijańskiej dziewicy do świętego W ita, Męczennika.

Chwalebny M ęczenniku, św ięty W icie, ' yś j u ż w pierw szej młodości w id ział się w y ­ staw ionym n a n a jn ieb ezp ieczn iejsze pokusy, a n a w e t był to sam twój ojciec, k t ó r y Cię na p o k u s y w y s ta w ia ł, aby Cię p rz y w ie ść do ciężkiego g rz e c h u i przez to o d e rw a ć od' , Przenajśw iętszego S e rc a J e zu so w eg o . Aleś Ty był z a n a d to dobrze w św iętej bojaźni Reżej i w m iłości do J e z u s a u g ru n to w a n y , .(.byś n a jd ro ż sz y k le jn o t niew inności C hrztu świętego w y s ta w ia ł n a niebezpieczeństw o.

l|T y ś w y tr w a le u c ie k a ł się do m odlitw y

(36)

— 32 —

i w św ietle ła s k i doznałeś, j a k p rz e m ija ją ce i znikom e są rozkosze tego św iata, a z d r u ­ giej stro n y j a k p ię k n ą , usz c z ę śliw ia jąc ą i w s p a ­ n ia łą je s t cnota czystości. O m iły św ięty młodzieńcze! proszę Cię gorąco, dopomóż mi, abym u n ik n ą ł sideł, k tó r e n a mnie z e ­ psu ty św ia t z a sta w ia , abym nie poszedł za memi złem i i zep su te m i skłonnościam i, abym chronił się k a ż d e j sposobności do g rz e c h u i w k ażd ej z e w n ę trz n ej i w e w n ę trz n e j pokusie uciek ał się do modlitw y, a przez to abym s u k ie n k ę niew inności zach o w aw szy , mógł w przyszłem życiu k o ro n ę nieśm iertelności i szczęśliwego ży w o ta w niebie z T o b ą o- sięgnąć i zażyw ać. A m e n .

5 św ięty Erazm, Biskup i Męczennik.

Na obrazach p rz e d s ta w io n y j e s t św ięty E r a z m ja k o B isk u p w długiej d alm atyce, z p a s to ra łe iń i w in fu le; w lew ej ręce t r z y ­ m a kołow rot, k tó ry m je lita jego w ysnuto.

B y ł on . w czasie p rz e ś la d o w a n ia c h rze­

ścijan za D y o k le c y a n a B isk u p e m p a tr y a r - c h atu an ty o ch eń sk ieg o , gdzie nieg d y ś święty P i o t r sz e rz y ł W i a r ę świętą. W p o k o rz e sw ! obaw iał się, że w p r z e śla d o w a n iu może n a byłby stałym , dlateg o u d ał się n a pusze ; i schronił się n a gó rze L ib an o n . T a m i»a modlitwie,' pokucie i we łz ach spędził prze;-:

(37)

siedm la t św ięte życie. Ale i t u z b ir y p r z e ­ śladowców chrześcijan d o ta rły . O d k ry to go i pojmano, a sędzia ro z k a z a ł m u pokłonić się bożkom. P o n ie w a ż z ra d o śc ią w y z n a ł Je z u sa C hrystusa, przeto go s k a to w a n o oło- wianemi kulam i. Ale .on nie czuł an i ran, ani bólu. W t e d y polano go w rz ą c ą smołą;

ale i to go nie uszkodziło. S p o k o jn ie s t a ł w płom ieniem buchającej masie, k t ó r a na około niego w rz a ła , g o to w a ła się i k ip iała, i głośno chw alił P a n a . P r a w i e w szyscy, k t ó ­ rzy byli św ia d k a m i tego cudu, przy jęli w iarę ch rześcijań s k ą, ty lk o sędzia pozostał z a t w a r ­ działego serca. K a z a ł św. E r a z m a okuć w cięż­

kie k a jd a n y , odpro w ad zić do w ięzienia, i z a ­ kazał surow o p o d a n ia m ęczen n ik o w i j a k i e g o ­ kolwiek p okarm u. P r z e d drzw i w ięzienne przytoczono ogromny, ciężki kam ień , a' dla większej pewności sędzia drzw i w łasn y m p ie r ­ ścieniem zapieczętow ał. Z am iarem sędziego było św iętego E r a z m a głodem zam orzyć, ale z a m ia r te n mu się nie udał, albowiem Anioł z d ją ł m u k a jd a n y , w yw iódł n a w o l­

ność i oznajm ił mu, że je s z c z e w iele dusz J e z u s o w i p o z y sk a .

J a k o A postoł P a ń s k i chodził t e r a z po rozm aity ch k r a ja c h , wszędzie g ło sząc E w a n ­ gelię U k r z y ż o w a n eg o i dla Niego p o z y s k u ­ jąc dusze. P r z y b y w s z y do W ło ch , przez swe słowo i cuda n a w r ó c ił i ochrzcił około

Czternastu św. Przyczyńców. 8

(38)

- 34

czte rdzieści ty się c y ludzi. W t e n c z a s w p a ń ­ stw ie rz y m sk ie m rządziło w łaściw ie dwóch cesarzy: D y o k le c y a n w A ntyochii, a M aksy- m ian we W łoszech, w R zym ie. T e n t a k s a ­ mo ścigał chrześcijan, j a k je g o w spólnik D yoklecyan. D o w ie d z ia w sz y się o t a k licz­

nych naw ró cen iach , k a z a ł w s z y s tk ic h nowo- naw ró co n y ch p ozabijać. W samej rzeczy n a ty c h m ia s t z am ordow ano z nich t r z y s t a t r z y ­ dzieści, do k tó r y c h Ś w ię ty mówił: „Id ź c ie do m ia s ta św iętego, k tó r e B óg dla was zgo­

tował, j a za w am i w n e t p ó jd ę .“

W d aw n iejszy m F o rm ia e , dziś G a e ta zw anem mieście w K am p an ii, z o stał p o jm a ­ nym. W t e d y głos z n ieb a d a ł się słyszeć:

„ P r z y b y w a j E ra z m ie , abyś podzielił się za­

p ła tą z tw ym i b ra ć m i!" T y r a n dla Św iętego w y m y ślił osobliwszą, p r z e r a ż a ją c ą m ęczarnię.

Oto k a z a ł mu b rz u c h rozpruć, j e lita ze ż y j ą ­ cego ciała w y sn u ć i n a ten o k ro p n y sposób zam ordow ać d n ia 2 c z e rw c a 303 roku.

Ś w ię ty E r a z m j e s t P a t r o n e m m ianowicie wdów i sierót, oraz chorych c ie rp ią c y ch na rznięcie w e w n ętrzn o ściach . W z y w a ją go ta k ż e żeglarze w czasie bu rz i naw ałnic, lub g d y płom ieniste ogniki u k a ż ą się n a m a s z ta c h okrętow ych,*) albowiem pew nego razu, k ie d y

*) W łoscy żeglarze nazyw ają ś w .. E razm a ,,św. Elm o“ , i stąd Owe ogniki n a m asztach się ukazujące, zowią: „płom y­

kam i świętego E lm a .“

(39)

miał k az a n ie wśród n a w a łn ic y , niebo nad nim i n a d słuchaczam i było w y jaśn io n e i czyste.

MODLITWA

wdowy chrześcijańskiej do świętego Erazma, J}isJfiii>a I Męczennika.

Miłości godny, św ięty sługo B oży! T y ś w czasie T w e g o ziem skiego ż y w o t a chętnie i ze stałością s p e łn ił g o rz k i m ą k i cierpień kielich, k t ó r y Ci J e z u s C hry stu s, Zbawiciel nasz podał, ale też w iele łez zasm uconych i boleścią p r z e ję ty c h ludzi, osuszyłeś i w p o ­ trzebie byłeś im pomocnym. O Ś w ię ty ! k t ó ­ ryś teraz w wiecznej szczęśliwości z J e z u ­ sem j e s t połączony, p ro szę Cię gorąco, nie zapomnij o mnie b ie d n e j wdowie, k t ó r a się w mem u tra p ie n iu do Ciebie u c ie k a m , w s ta w się za m ną do J e z u s a , aby mi był w mym wdowim s ta n ie Pocieszycielem , w mem ubó­

stwie i p o trz e b ie pomocą, w m em o p u szcze­

niu zbaw cą. Módl się za m ną, o dobry, święty B isk u p ie , aby mi J e z u s "dodał łaski, iżbym swój s t a n wdow i w czystości p r z e ­ żyła, podobnie j a k w dow a A n n a, n a u m a r ­ li twieniu i m odlitw ie re s z tę dni mego ż y w o ta

przepędziła, a k ie d y się zbliży śm ierci mojej godzina, abym duszę moją w rę c e mego Boga oddać mogła. Amen.

3*

(40)

— 1 36

MODLITWA

do świętego Erazma, Biskupa i Męczennika, w boleściach wnętrzności.

O dw ażny W y z n a w c o J e z u s a C h ry stu sa, w ielki Zwycięzco w szelkich m ęczarn i d la św iętej W ia ry , ś w ię ty E ra z m ie ! j a k n i e ­ w ym ow nie w ielk iem i m u sia ły być T w o je boleści, g d y po o tw o rzen iu T w e g o ż y ­ w ota zw olna Cię n a śm ierć zamęczono.

Ale miłość . T w a do J e z u s a , którą, serce T w e pałało, b y ła je s z c z e w iększą, a n i­

żeli w sz y stk ie T w e boleści. O Św ięty, p ro ­ szę Cię gorąco, dopomóż m i T w ą p rz y ­ czyną u P a n a B oga, aby odjął ocle mnie stra sz liw e boleści w n ę trz a , k tó r e mnie męczą. J e d n a k ż e , g d y j e s t w o lą Boga, abym cierpiał, to dopomóż mi, abym w po­

łączen iu z g o r z k ą m ę k ą J e z u s a i T w em i boleściami, zniósł z c ierp liw o ścią i pod­

d aniem się, aby one w yszły n a zbaw ienie mej duszy. Amen.

6. Święty Krystofor, Męczennik.

N ie k tó re obrazy p r z e d s t a w i a j ą św iętego m ę czen n ik a K r y s to f o r a ja k o olbrzymiego

(41)

mężczyznę, z d łu g ą b ro d ą i w w ie trz e po­

wiewającym p łaszczu ; w r ę c e t r z y m a po­

tężną kłodę, i przechodzi .w bród rzekę.

Na jego p ra w e m ra m ie n iu siedzi D ziecię Jezus, piękne i n ad o b n e ; w p ra w e j ręce trz y m a Ono k u lę św ia ta , n a k tó r e j znajduje się k rzyż, a p r a w ą r ę k ą b ło ­ gosławi.

W e d łu g p o d a n ia św ię ty K r y s to f o r p o ­ chodził z ziemi K a n a a n . Im ię jeg o p i e r ­ wotne było po g r e c k u A dokinos, a po ł a ­ cinie R epro b u s. B y ł on dzikim poganinem i olbrzym iej postaci, k tó r e j też siła m uszkułów odpow iadała. D la te g o chciał też służyć ty lk o n ajm o cn iejszem u i n a j p o ­ tężniejszemu. Chodził więc po r o z m a ity c h krajach, aby ta k ie g o znaleźć, ale d o k ą d ­ kolw iek p rzyszedł, w szędzie się p rz e k o n a ł, że najm o cn iejszy jeszcze m ocniejszem u i p o ­ tężniejszem u ulegać musi.

Z d a rz y ło się, że t a k najm ocniejszego s z u ­ kając, przech o d ził koło ja k ie jś chatki, przed k tó rą siedział pow ażny, p r z y ja ź n ie w y g l ą d a ­ jący "starzec. R e p ro b u s zbliżył się do niego, wszczął rozmowę, a w ciągu niej u sły sz a ł od sta rc a , j a k o on j e s t p u ste ln ik ie m , j a k o w yrzekł się świata, żeby służyć n a j p o tę ż n ie j­

szemu w świecie, k t ó r y s tw o r z y ł w s z y s tk ic h ludzi i k t ó r y c ały św iat u trz y m u je i nim rządzi. W t e d y p o g a n in w y k r z y k n ą ł : „T o

(42)

- 38 -

j e s t te n Sam, _ k tó re g o i j a s z u k a m ! P o ­ wiedz mi, gdzie Go znaleźć m o g ę ? " N a to p u s te ln ik o d p o w ied ział: „ T e g o P a n a , k t ó ­ rem u j a służę, nie zn ajd ziesz n a ty m tu św ięcie, ża d n e oko lu d zk ie Go nie ujrzy, albowiem On m ie sz k a w nied o stęp n ej j a ­ sności. K to Mu chce służyć, te n m usi d lań zrobić z siebie ofiarę, musi w sz y stk o d lań czynić i cierpieć, ale te ż za to z a ­ p la ta j e s t n ie w y p o w ie d z ia n ie wielką,, bez g ra n ic i k o ń c a .‘£

W t e d y R e p ro b u s p r o s ił p u s te ln ik a , aby go objaśnił co do potęgi tego P a n a , a p u ­ s te ln ik zazn ajo m ił go z ta je m n ic a m i W i a r y św iętej i w reszcie go ochrzcił. G dy R e p r o ­ bus zo stał c h rześcijan in em , całkiem się od­

mienił. J u ż nie liczył n a sw ą olbrzym ią po­

stać i siłę, lecz prosił p u s te ln ik a , aby" mu w sk azał, j a k b y mógł p ra w d z iw e m u Bogu i P a n u służyć. N a te n c z as p u s te ln ik w p a d ł na myśl użycia tego olbrzym a do osobliwszej słu żb y Bożej.

W pobliżu c h a tk i pustelniczej z n ajd o w ał się w a r t k i potok, p rzez k tó r e g o ża d e n m ost nie p row adził. P o d ró żn i m usieli albo daleko z b aczać z drogi, aby d o stać się do toru, lub też w n u rta c h ginęli. „C h cesz", rzecze p u ­ stelnik, „z miłości dla J e z u s a przenosić po­

d różnych przez potok, to za tę p rz y słu g ę znajdziesz ła s k ę u Boga. Z buduj więc sobie

(43)

- 39 —

n ad w ybrzeżem c h a tk ę i zabierz się do Bogu przyjem nego d z ie ła ." R e p ro b u s u- słuchał tej ra d y , i o d tą d z a o p a trz o n y w kłodę do p o d p ie ra n ia się, p rz e n o s ił n i e ­ zmordowany podró żn y ch p rzez b y s tr e fale potoku.

P ew n eg o ra z u u sły szał głos d zie c k a wo­

łającego: „ P rz y jd ź i przenieś m nie.“ N a ­ ty ch m iast p rzeb y ł rzekę, u j ą ł dziecię n a swe r am io n a i z a b r a ł się do pow ro tu . B ro d z ą c przez fale, zauw ażył, że dziecię s ta je się co­

raz cieższem, a w reszcie t a k go p rz y g n ia ta ło , że z w ielk ą tru d n o ś c ią i p rz e ra ż e n ie m w y ­ b rn ą ł w reszcie n a brzeg. ,,Oj dziecię, d z ie ­ cię!" zawołał, „ ja k ż e ś ty ciężkie! mnie się zdawało, że cały ś w iat dźwigam n a swych b a rk a c h ! " „N iety lk o ś w ia t cały d ź w ig a ­ łeś", odpowiedziało dziecko, ale i T e g o , k tó r y cały ś w ia t stw o rzy ł. J a m j e s t Ten, k tó re m u ty od tąd m asz służyć; J a m jest C hrystus, K ró l n ieb a i ziemi. O d tą d b ę ­ dzie imię tw o je „C liristophorus", to z n a ­ czy „nosiciel C h ry s tu s a " , i Im ię Moje m asz rozszerzyć pom iędzy p o g a n a m i." D z i e ­ cię po ty ch słowach znikło, a K ry s to fo r służył sw em u Z baw icielow i p rzez gorliw e o pow iadanie E w a n g e l i i św iętej m iędzy po­

ganami.

K ied y n au c z a ł w L ic y i i ośmnaście t y ­ sięcy pogan C h rzest św ięty przyjęło, cesarz

(44)

Decyusz, p rz e ś la d o w c a chrześcijan, w y sła ł c z te r y s tu żołnierzy, aby Św iętego pojmali.

Ci je d n a k ż e zlękli się b o h a t e r a wTiary.

i nic mu złego n ie w yrządzili. K ied y w racali, Ś w ięty im to w a rz y s z y ł, i w d ro ­ dze nauczał ich w ia ry w J e z u s a C h r y ­ stusa. To było sk u tk ie m , że w sz y sc y żoł­

nierze z a p ra g n ę li C h rz tu św iętego. D o­

w iedziaw szy się o te m cesarz, zw ołał radę, coby czynić, aby sz e rm ie rz a C h ry s tu s o ­ wego pokonać. P o s ł a ł w te d y do św ię­

tego K ry s to f o r a dwie p ię k n e n iew ia sty , z zleceniem, aby go sk u siły . L e c z te z a m ia s t go skusić, W i a r ę ś w ię tą p rz y ję ły . Z a to k a z a ł cesa rz obie n ie w ia s ty i owych żołnierzy pozabijać. K r y s to f o r tym czasem nie p r z e s t a w a ł n a u czać i po g an C h r y s t u ­

sowi p o zyskiw ać.

W k o ń c u j e d n a k go pojm ano, staw iono przed sędziego, a k ie d y w z b ra n ia ł się zap rzać C h ry stu sa, polano go olejem i pod nim ogień zapalono. K ie d y je d n a k ż e płom ienie m u nic szkodzić nie chciały, ścięto go w reszcie 25 czerw ca 254 roku.

Ś w ięty A m broży p o tw ie rd z a w ie lk i cud, że K ry s to fo r n a w ró c ił 48 ty s ię c y pogan, a św ięty W in c e n ty z F e r r a r y , p rz y p isu je u s ta n ie cholery w W a le n c y i p rz y c z y n ie n iu się tego Św iętego.

— 40 -

(45)

_ 41 -

K r y s to f o r ś w ię ty j e s t P a t r o n e m p r z e ­ ciw n ag a b y w a n io m p ie k ła , przeciw cho­

lerze i pożarowi.

MODLITWA do świętego Krystofora.

Miłości godny, św ięty M ę c zen n ik u K ry - stoforze! T y ś b e z u s ta n k u s z u k a ł n a jm o c n ie j­

szego i n ajp o tężn iejszeg o , i w reszcie Go z n a ­ lazłeś. C h ry stu s, k t ó r y n a ś w ia t p rzyszedł, aby w szy stk ich łudżi oświecił, oświecił t a k ż e Ciebie, pozwolił Ci poznać p r a w d ę c h r z e ­ ś c ija ń s k ą i dał Ci d a r św iętej W i a r y . N a w e t dał Ci t ę w ie lk ą ła sk ę , , iżeś mógł k r e w T w ą p r z e la ć za w ia rę . O Ś w ię ­ ty, módl się za m ną, abym d a r W i a r y świętej, k tó re g o m nie p o trz e b o w a ł szu­

k ać, lecz m iło sie rn y B óg już m i go u- dzielił w dzieciństw ie, — abym t ę nieosza- c o w a n ą ła s k ę zachow ał, w ed łu g tej w ia r y żył, B ogu memu w e d łu g s t a n u i możności służył, w s z e lk ie moje obowiązki dla chw ały B oga w ie rn ie w y k o n y w ał, i j a k T y , z miłości dla Niego w s z y s tk o czynił i zuosił. W p r a ­ wdzie za w ia rę moją nie mogę um rzeć śm iercią m ęczeń sk ą, a le w szędzie i z a w ­ sze mogę j ą w y z n a ć ; nie mogę t a k , j a k Święci, w ia r y opow iadać, ale mogę d o ­ b rym p rz y k ła d e m i słowem w zględem

(46)

swoich bliźnich w iele dobrego zdziałać, i przez m odlitw ę i ja łm u ż n y mogę być pomocą, głosicielem w iary . Na t e n sp o ­ sób mogę m em u P a n u , ja k o N ajm o ż n ie j­

szemu i N a jp o tę ż n ie jsz em u służyć i dojść do niego p rz e z n a cz e n ia , to j e s t do w ie­

cznej szczęśliwości, do czego Ty, o św ięty Sługo W szechm ogącego, ra c z mi dopomódz T w ą p rz y c z y n ą . Amen.

— 42 —

7. Święty Dyonizy, Biskup i Męczennik.

Św iętego D yonizego p r z e d s ta w ia się n a obrazach zadziw iająco. P r z e d s t a w i a j ą g o ja k o B iskupa, t r z y m a ją c e g o głow ę w r ę k a c h .

Ś w ię ty D y o n iz y uro d ził się z szla­

c h e tn y c h rodziców w s ły n n em mieście A te ­ nach. D orósłszy m łodzieńczego w iek u , u d a ł się do E g ip tu , do m ia s ta Heliopolis, aby tam uczyć się g w ia ź d z ia rs tw a . W ła ś n ie w czasie n a u k i u m a r ł n a k rz y ż u J e z u s C h ry stu s w Jerozolim ie, p rzy czem t r z y ­ g odzinna ciemność z a le g ła c a ły o k r ę g z iem ­ ski i wznieciła wszędzie p rz e s tr a c h i obawę.

Dyonizy, k t ó r y dobrze z n a ł n a t u r a l n y b ie g gw iazd, w te n c z a s ju ż w y r a z ił się do sw ego to w a rz y s z a Apolloplianesa, k ie d y to zaćm ienie n a s tą p iło : ,,Z d a je się, że n ow e św iatło ś w ia tu zajaśn ieje, albo też S tw ó r c a

(47)

— 43 —

n a t u r y obecnie cierpi, albo cala budow a ś w ia ta się r o z s y p ie ."

W ró c iw s z y do A ten , z o sta ł policzo- • nym do członków are o p a g u , czyli n a jw y ż ­ szego _ z g r o m a d z e n ia sędziów dla m ia s ta i k ra ju . W A te n a c h p anow ało wonczas jesz c z e , bałw o ch w alstw o , k tó re g o i D y o n izy był zw olennikiem . A te ń c z y c y zbudow ali sw ym bogom w sp a n ia łe ś w ią ty n ie , po m ię­

dzy niemi jednę, k tó re j o łta rz m iał n a p is:

„N i e z n a n e m u B o g u .“ W tym cza­

sie p rz y b y ł też do A te n A p o sto ł P a w e ł św.

Było to w 51 l a t po n a ro d z e n iu C h ry stu sa , a w 18 po J e g o śm ierci. O te m z d a rz e n iu op o w ia d a ją n am D zieje A p o sto lsk ie (17, 16 34) j a k n a s t ę p u j e :

P a w e ł w zru szy ł się w duchu swym, w i­

dząc m iasto p o d d an e b a łw o c h w a ls tw u . A prze- toż rozm aw iał w bóżnicy ze ż y d a m i . . . n a ­ w e t n a r y n k u z ty m i, co ta m b y li.“ A te n y by ły w ten czas sied lisk iem t a k zw anej św ia ­ towej m ądrości i znajdow ało się w nich wielu ro z m a ity c h uczonych. K ied y A postoł na r y n k u w y s tą p ił publicznie z opow iadaniem E w a n g e lii, w te d y z n a jd u ją c y c h się ta m k ilk u obecnych m ędrców poczęło z nim się s p r z e ­ czać, m ó w ią c : Cóż wzcly słow osiew ca m ó­

wić chcesz? A driulzy m niem ali: z d a się być opow iadaczem no w y ch bogów, bo im J e z u s a i z m a rtw y c h w s ta n ie opow iadał. I po­

Cytaty

Powiązane dokumenty

8.Wykonuj ćwiczenia zgodnie z pokazem razem z instruktorką Powtórz sesję 2,3 razy w tygodniu. 9.Twój organizm podziękuje Ci lepszym samopoczuciem i pozytywną energią na cały

Ćwiczenia poświęcone są różnym odcinkom kręgosłupa, a wiemy ile czasu spędzacie teraz w pozycji siedzącej.Jeżeli chcesz rozluźnić, rozciągnąć ale także wzmocnić

Zwana jest także drabinką piłkarską, bo największą popularnością cieszy się właśnie wśród piłkarzy.. Drabinka służy do treningów koordynacji ruchowej, poprawy

Znana jest ona być może lokalnie, tu na Pomorzu Nadwiślańskim, gdzie z miejscami wiążą się dzieje ludzi znanych – rodzin, bliskich, znajomych.. mój

Udowodniono, że zrównoważony rozwój w każdym obszarze, zrozumienie własnego funkcjonowania w świecie oraz relacje z innym ludźmi pozwolą młodemu, a później

Świadomy oddech zmniejsza poziom ciśnienia krwi, uczy zachowywać spokój i odstresowywać się.. Badania pokazują, że regularne

Dlatego dziś ćwiczenia w domu bez sprzetu specjalistycznego z instruktorką Martą Hennig.Jest to dłuższy intensywny trening w domu.. Każde ćwiczenie wykonujemy 30 sekund, po

Uwagi na temat Czternastu W spomożycieli pojawiają się w pracach historyków sztuki, które przywołane zostaną poniżej.. W odróżnieniu od innych grup świętych,