Badanie roślin kopalnych natrafia na trudności niezwykłe, znacznie większe jeszcze niż te, z któremi pospolicie się borykam y przy badaniu skamielin zwierzę
cych. W inna jest temu przedewszystkiem ta okoliczność, że zazwyczaj znajdujem y tylko oddzielne ułamki roślin, odpadłe liście, w przypadku pomyślnym pojedyncze gałęzie, okruchy kory, kawały pnia, kłącza, odosobnione owoce i nasiona i t. d. Nie
wiadomo wówczas, które z tych porozrzucanych części do jednej rośliny należały;
nie pozostaje tedy nic innego do czynienia, jak tylko napotykane pnie. liście, na
siona i t. d. badać każde zosobna, przekazując szczęśliwym znalazcom w przy
szłości wyświetlenie związku, zachodzącego między rozmaitemi częściami.
Im bardziej jakie znalezisko roślin kopalnych zbliża się w czasie do okresu teraźniejszego, tern łatwiejsze bywa określanie tych roślin drogą porównywania ich z florą dzisiejszą; im starsze zaś są osady, tem bardziej obcą jest większość ty pów, tem skromniejszy jest stosunek pokrewieństwa do świata teraźniejszego, tem trudniejsze i mniej pewne bywa tłumaczenie. Oczywiście dotyczy to szcze
gólniej szczątków roślin, trafiających się w osadach paleozoicznych. Z jednej stro
ny liczne wykopaliska dostarczyły względnie dużych ułamków roślin z cechami ze- wnętrznemi tak dobrze występującemi, że można je obserwować gołem okiem lub przy slabem powiększeniu; zwykle jednak nie można dokładnie w ykryć szczegó
łów budowy m ikroskopowej. Z drugiej strony znajdujem y skrzemieniałe lub zdo- lomiciałe ułamki roślin, w których właśnie te ostatnie cechy możemy w szlifie ba
dać prawie z tą samą ścisłością, jak w okazach żyw ych; wszelako tutaj znów kształt zewnętrzny jest zwykle tak mało wyraźny, że bardzo często nie można
150 3. Młodsze utwory paleozoiczne (system w ęglow y i permski).
wcale (albo przynajmniej nie można dokładnie) określić rośliny, której budowę z tak wielką mogliśmy badać precyzyą.
Niezmiernie uciążliwą drogę do przebycia ma przed sobą f i t o p a l e o n t o l o - g i a, czyli n a u k a o r o ś l i n a c h k o p a l n y c h . K rok za krokiem rozszerza się
zakres naszych wiadomości, osiągnęliśmy już na
wet piękne wyniki; ale jak wiele jeszcze pozostaje do zrobienia! Z początku poprzestawano głównie na badaniu tylko postaci zewnętrznej i cech naj
bardziej wybitnych i grupow ano w edług tego po
szczególne znalezione okazy, nie troszcząc się o w ykrycie stosunków prawdziwych. Udało się wprawdzie w ten sposób objąć znaczny obszar faktów, nauczyć się rozpoznawać poszczególne ga
tunki i zbudować system, zadosyć czyniący celom geologicznym i górniczym . A le istotna wiedza bo
taniczna nie czyniła przytem żadnych postępów, częstokroć nawet popadano w niewątpliwe błędy, jak to najlepiej przykład w yjaśnić może. Wśród p a p r o c i podział liści w gruncie rzeczy oparty został na ich postaci zewnętrznej i przebiegu ży
łek liściowych czyli „nerw acyi“ . W szelako, porów
nywaj ąc pomiędzy sobą typy żyjące, widzimy, że cecha ta zgoła nie jest rozstrzygającą; albowiem zestawianie paproci w grupy przyrodzone daje się uskutecznić tylko na podstawie znajdujących się na spodniej stronie liści t. zw. kupek (sori), w któ
rych się kryją ciałka rozrodcze, zarodniki (sporae;
rys. 120), jako też na podstawie kształtu zarodni (sporangium); tymczasem całkiem podobne typy kształtu liściow ego i przebiegu nerwów zdarzają się w działach zupełnie odrębnych i odwrotnie na jednej i tej samej roślinie m ogą się trafiać liście o dwojakiej, a rdzennie różnej nerwacyi. Łatwo tedy dom yślić się, że pośród paproci kopalnych często łączono ze sobą typy zupełnie odmienne, w edług zarodni znacznie od siebie oddalone, z dru
giej zaś strony oddzielano od siebie liście
rozmai-P a p r o ć ż y j ą c a (A spidium ) . kupkam i cie unerwione c]10ć p 0mimO to do jednej na-
ow ocow em i (s o n ) na sp od n iej stron ie liśc ia . .
leżące rośliny. W rzeczy samej znamy już spo
rą liczbę takich przypadków, gdzie skutkiem odnalezienia zaródniostanów mu
siano wprowadzić bardzo poważne zmiany. Niektóre z najbardziej rozpowszech
nionych i najbardziej w gatunki obfitujących t. zw. rodzajów, jak S p h e n o p t e - ris, N e u r o p t e r i s , T a e n i o p t e r i s , P e c o p t e r i s , nie są rodzajami istotnymi, lecz tylko typami nerwacyjnymi, które powtarzają się w rozmaitych działach pa
proci. A zatem, mówiąc o występowaniu w karbonie jakiejś S p h e n o p t e r i s ,
Trudność oznaczenia. Kalamarye. Annularye. 1 5 1
N e u r o p t e r i s i t. d., bynajmniej nie dajemy wyniku oznaczania botanicznego, lecz tylko wyraz ujawniającego się w piętnie podrzędnem podobieństwa do jakie
goś typu niestałego. Pomimo to wszakże póty nie będziemy m ogli obyw ać się bez tych sztucznych skupień, póki przez odnajdywanie zarodni nie zdobędziemy wskazówek, pozwalających oznaczyć istotne stanowisko wszystkich gatunków.
Znajom ość roślin kopalnych pod względem r z e c z o w y m w ostatnich cza
sach zrobiła duże postępy, po części wskutek rozleglejszego zastosowania m ikro
skopu, po części wskutek zbadania bardzo znacznego materyału; dzięki temu udało się wykazać związek między różnemi częściami, dawniej tylko zosobna znanemi, i wyśledzić u większej liczby gatunków cechy takie, jak owocowanie paproci. Pod
i
R ys. 121. 1) K aw a łek p n ia A r clia eoca la m iles radiatu s (C alam itrs tra n sitio n is); 2 ) A nnularia; 3 ) S ph en oph yllu m . ( W e d ł. F . R o m e r a ) .
względem f o r m a l n y m wszakże nie sprowadziło to jeszcze na razie żadnej zmia
ny na lepsze; przeciwnie, w ytw orzyło się nadzwyczaj zawiłe grupowanie wskutek kontrastu między dwiema częściami flory węglow ej, z których jedna traktowana jest empirycznie według znamion zewnętrznych, a druga uporządkowana została według cech racyonalnych. Nie możemy więc zagłębiać się w zbyt szczegółowy opis flory karbońskiej.
Pierwsza grupa typów łączy się ściśle z żyjącym i obecnie skrzypami: są to drzewiaste k a l a m a r y e (Calamariaceae); przedstawiciele tej rodziny różnią się od skrzypów w tórnym wzrostem na g ru b ość1), następnie zaś tern, że pochwy,
ł) W tórn y wzrost roślin na grubość polega na wytwarzaniu się zamkniętego pierście
nia drewna w wiązkach naczyniowych. Typow o rozwinięty u szyszkowych i dwuliściennych ten wzrost na grubość może także trafiać się i u wymarłych drzewiastych skrytopłciowych naczyniowych. Natomiast z w yjątkiem dwóch rodzajów niema go wcale u delikatnych skry
topłciowych flory teraźniejszej.
utworzone ze zrośniętych ze sobą liści na węzłach starszych łodyg, bardzo prędko rozpadają się na liście oddzielne, gdy u skrzypów dzisiejszych pochw y te utrzymują się w ciągu całego życia. Najczęściej trafiają się k a l a m i t y , jądra ka
mienne dużych rur rdzeniowych pnia i grubszych odnóg, które, tak samo jak próż
nia rdzeniowa u skrzypów, były rozczłonkowane wpoprzek. Z innych form , nale
żących do rodziny Calamariaceae, wym ienim y a n n u l a r y e , szczątki roślin o dłu
gich cienkich ło d y gach i licznych okół
kach wązkich liści, u podstawy zrośnię
tych w pochewkę, przytwierdzoną do brzegów przegród poprzecznych p o m iędzy pojedynczy
mi odcinkami łody
gi, która jest sta- wowata, tak samo jak u skrzypów (rys.
1 2 1,2). I u astero- fillitów wydłużone, wązkie liście są tak
że ułożone w okół
ki. Dzięki szczęśli
wie znalezionym okazom stało się później widocznem, że pnie kalamaryo- we dźw igały uli- stnione gałązki kształtu annularyi i asterofilitów, któ
re wyrastały z pnia okółkami tuż ponad jeg o przedziałami poprzecznymi. Być
K ys. 122. P a p r o c i e s y s t e m u w ę g l o w e g o : 1) S p h en op teris ob tu silob a ; 2) N eu rop teris . , . flesuosa; 3) P e co p te r is dentata (w e d ł. F . K ó m e r a ) ; 4) O ligocarpia K liv e r i (w e d l. P o t o n i d ) . m o z e W S Z a K Z e , n i e
trzeba jeszcze z tego powodu wiązać z kalamaryami wszystkich annularyi i asterofillitów; w grupie ka- lamaryi bowiem obok form drzewiastych m ogły istnieć i rośliny zielne o liściach annularyowych. W rzeczy samej, Renault wydzielił osobną grupę kalamaryi, które tak samo jak skrzypy flory dzisiejszej pozbawione b yły wzrostu na grubość i w y
rastały towarzysko z poziomo pod ziemią rozkrzewionych k łą czy 1), gdy tymczasem
) Kłączami czyli korzeniakami (rliizoma) nazyw am y pędy podziemne, rosnące pozio
mo, z których wyrastają jużto liście, jużto łodygi ulistnione.
^ 5 2 3- Młodsze utwory paleozoiczne (system w ęglow y i permski).
Kalamarye. Paprocie. 153 potężne kalamodendrony (Oalamodendreae) posiadały w tórny wzrost na grubość, lecz b yły pozbawione kłączy.
Okółkowej budowy kłosowate zarodniostany kalamaryi znane są w dużej ilości i rozmaitości. Niektóre z nieb znalezione zostały w związku ze szczątkami kalamaryi, lecz u innych związek ten jest wątpliwy; tymczasem więc należy p o
przestawać na opisywaniu samych tylko zarodniostanów. Z wielkiemi trudno
ściami złączone jest również i badanie pni; tak np. budowę wewnętrzną i wzrost na grubość wskutek wytwarzania wtórnego drewna zwykle można wykazać tylko na pniac-h skrzemieniałych; takie zaś pnie prawie zawsze leżą w odosobnieniu, bez gałęzi z liśćmi i bez owocostanów. Najczęściej znajdywane, a mianem kalami- tów oznaczane okazy (rys. 121, i), jak wyżej ju ż powiedziano, nie są pniami całko
witymi, lecz tylko zapełnieniami obszernych rur rdzeniowych. Mianowicie podczas procesu kamienienia pulchny rdzeń szybko ulegał zniszczeniu a zastępowała go masa skalna, na której powstawały brózdy odciskane przez żeberka drewna, w y stające na wewnątrz rury. Na częściach przyziemnych kształtu stożkowatego lub wrzecionowatego, szybko się zwężających, widać gęsto skupione węzły, z któ
rych miast liści wyrastały liczne korzenie.
Z kalamaryami złączono również rodzaj S p k e n o p h y l l u m (rys. 121,3);
nazwą tą obejm ujem y wpoprzek rozczłonkowane łodygi zielne z klinowatym i liśćmi o tępo uciętym końcu przednim. Niema tu wszakże bliższego pokrewień
stwa z kalamaryami; w budowie łodyg i zarodniostanów ujawnia się pewna stycz
ność z paprociami. Sphenophylleae tworzą całkiem samodzielną rodzinę roślin skrytokw iatow ych naczyniowych.
P a p r o c i e s y s t e m u w ę g l o w e g o w większości swej, jak się zdaje, nie były roślinami zielnemi, takiemi, jak form y w naszych okolicach rosnące; były to przeważnie paprocie drzewiaste o mocnym, zdrewniałym pniu, jakie dzisiaj trafiają się w krajach cieplejszych o klimacie wilgotnym. I tutaj, niestety, krępu
jąco oddziaływa okoliczność, że części pojedyncze nie są ze sobą w całość połączo
ne, ale trafiają się oddzielnie; pnie kopalne bardzo rzadko bywają z liśćmi połą
czone.
Pnie paproci, częstokroć skrzemieniale, zaliczono do rodzajów C a u l o p t e - r i s , P s a r o n i u s , M e g a p h y t u m i t. d., które różnią się pom iędzy sobą kształ
tem, położeniem blizn liściowych i budową mikroskopową. Znacznie ważniejsze są liście, których badanie, co prawda, jest połączone z największemi trudnościami. Na rysunku 122,1-3, widzimy kilka rodzajów najważniejszych, utw orzonych jedynie w edług przebiegu nerwów liści i zewnętrznego ich kształtu; rodzaje te, naukowo wprawdzie nieuzasadnione, są jeszcze niezbędne dla zadośćuczynienia potrzebom praktycznym , dla oznaczania wieku geologicznego osadów.
Odnalezienie kupek zarodni (rys. 122,i) umożliwiło właściwą klasyfikacją pewnej części form , a zarazem porównywanie flory paproci karbonu z takąż samą florą teraźniejszą. Badania Stura ten ciekawy w ydały rezultat, że rodzina M a- r a t t i a c e a e , obecnie w niewielu tylko jeszcze rodzajach w krajach zw rotniko
w ych istniejąca, podczas form acyi węglowej była nadzwyczaj rozpowszechniona i roztaczała ogromne bogactw o typów rodzajowych. Spotykam y następnie typy zbliżone do przedstawicieli rodzin Hymenopliyllaceae, Grleiclieniaceae, Osmundaceae
1 5 4 3. Młodsze utwory paleozoiczne (system węglow y i permski)
i Schizaeaceae. Na ostatek trzeba jeszcze może wymienić rodzinę Ophioglossaceae, do której obecnie należy np. nasz znany podejźrzon (Botrychium lunaria), tak po
spolity w niektórych okolicach. Do tej rodziny właśnie przyłączane bywają Bo- tryopterideae; tutaj także niektórzy paleontologowie mieszczą rodzaje R h a c o p t e - r i s i N o e g g e r a t h i a (rys. 125). Dość rozpowszechnione te form y uważano pierwotnie za sagowcowate (Cycadeae), później wszakże zaliczono je do paproci.
W czasach ostatnich wrócono ponownie do poglądu pierwotnego, choć może nie
słusznie. Przedstawicieli rodziny Polypodiaceae, dzisiaj stanowczo największej i naj
liczniejszej grupy paproci, nie zdołano z całą pewnością wykazać we florze w ęglowej.
Gdyby nam danem było spojrzeć na krajobraz karboński, to najbardziej uderzającem i obcem zjawiskiem dla naszego oka b yłyb y zapewne szcze
gólne l e p i d o d e n - d r o n y i s y g i l a - r y e : potężne drzewa, częstokroć słabo roz
gałęzione i wązkimi liśćmi osadzone, a któ
rych kora z najściślej
szą prawidłowością g ę sto okryta była wiel
kimi, osobliwym i sęcz
kami (poduszeczkami) i bliznami po opad
łych liściach. One' to grały najważniej
szą rolę w świecie ro
ślinnym okresu ów
czesnego i dostarczy
ły największej ilości materyału dla osadza
jących się pokładów węgla kamiennego.
Aczkolw iek bogate zdobnictwo pnia przy
. . dokładniejszej jego
Kys. 123. S e l a g i n e l l a s p i n u l o s a , w id ła k ż y ją cy w w ie lk o ś c i n a tu ra ln ej, n a jb liż sz y i
krew n iak lep id od en d ron ów . O D S G l W c l C y i I H O Ż G p O "
dziw wzbudzać, to je dnak olbrzymie lasy złożone z lepidodendronów i sygilaryi w ogólności musiały przedstawiać widok beznadziejnie smutny i nawet szpetny. Sygilarye o prawie po
jedynczym pniu, wypuszczającym nieliczne tylko gałęzie, gdyż co najwyżej rozwi
dlał on się jeden lub dwa razy u góry, o szczeciniastych liściach, z kształtu p o
dobne były do szczotek, używanych do czyszczenia cylindrów lam powych; lepidoden- drony rozwidlały się wprawdzie częściej, konary ich rozpościerały się szerzej, lecz nie tw orzyły gęstej cienistej korony; tak iż drzewa te były prawdziwym wizerun
kiem nagości, któiy nie zgadza się z pospolitem wyobrażeniem o lasach karbonu,
Tabl. III. Krajobraz karboński.
Lepidodendrony. Sygilarye. 155 jako o podzwrotnikowo-bujnych puszczach dziewiczych. Nie łatwo jest, co prawda, wytw orzyć sobie dostateczne wyobrażenie o krajobrazowym charakterze epoki ówczesnej. Przedstawiony na załączonej tabl. III krajobraz karboński może dać przynajmniej pewne przybliżone pojęcie o niezbyt pięknych (z naszego punktu widzenia) typach wegetacyjnych okresu węglowego. Na bagnistej nizinie rosną p o dobne do skrzypów kalamarye, a słabe wzniesienie gruntu z lewej strony okryte jest mieszanym lasem lepidodendronów i sygilaryi.
'W terazniejszem naszem otoczeniu form, pokrewnych potężnym lepidoden- dronom świata zaginionego, nie możemy szukać pośród roślin, które tak samo jak one wysoko wznoszą się ku niebu; całą swą budową zbliżają się one najbardziej
R y s . 124. 1) K aw a łek p n ia L e p i d o d e n d r o n S t e r n b e r g i z korą cz ę ś cio w o zach ow a n ą (w e d ł. F . R ö m e r a ) ; 2) C o r d a i t e s , w m ocn em zm n iejsz en iu (w e d ł. G r a n d d ' E u r y ) .
do przeważnie drobnych dzisiejszych widłaków (Lycopodiaceae), a także do widli- czek (Selaginellaceae), np. do widliczki ciernistej, S e l a g i n e l l a s p i n u l o s a (rys. 123). Co prawda profanowi przy porównywaniu tych roślin ze sobą z ledwo
ścią tylko chyba udałoby się domyślić zachodzącego między niemi stosunku p o krewieństwa, a i sami paleontologowie przez długi czas byli w dużym kłopocie, co począć z lepidodendronami, dopóki B r o n g n i a r t nie rozproszył ciemności swemi ścisłemi badaniami. Potężny pień całkowicie pokrywają dość duże eliptyczne
„sęczki (poduszeczki) liściow e“ , ułożone w szeregi spiralne; na sęczkach tych po opadnięciu liści pozostają wyraźne blizny. Sęczki te wraz z ich bliznami stano
wią cechy, służące do oznaczania gatunków, lecz należy bardzo przezornie posługi
wać się niemi, gdyż nie tylko wiek zmienia ich postać, lecz i samo zachowanie może im bardzo różny wygląd nadawać. K ora jest gruba i zachowała się często w posta
ci warstwy węgla, na której niekiedy dokładnie śledzić można budowę sęczków i blizn (rys. 124,i); zazwyczaj jednak zwęglona kora łatwo się odkrusza i wtedy ukazują się pnie o zupełnie innej rzeźbie powierzchni, a z nich szczególniej znany jest ten, który oznaczono mianem K n o r r i a . Grdy wreszcie cała kora odpadła, to pod nią dostrzegamy odcisk wewnętrzny, na którym sęczki dają się jeszcze rozpo
znać, lecz mają tak dalece odmienny wygląd, że na tych różnicach w stanie za
chowania oparte być musiały nie tylk o osobne gatunki, lecz nawet rodzaje, jak A s p i d i o p s i s . Najczęściej pnie, leżące w skale, są zupełnie płasko zgniecione, dobrze zachowaną bywa tylko kora z jej sęczkami liściowym i, a natomiast drewno ulega sprasowaniu na cienką blaszkę.
Potężny pień, częstokroć około 40 m wysoki, w dość znacznej odległości od ziemi rozwidla się na dwa konary zupełnie jedna
kowej grubości; każdy z nich również tak samo dzieli się jeszcze kilka razy, skutkiem czego powstaje ograniczona liczba rozgałę
zień. Z dolnej części pnia liście opadały, na
tomiast rozgałęzienia wyższe b y ły gęsto okryte szczecinowatym i, wązkimi liśćmi, na końcach zaś ich osadzone były szyszkowate zarodniostany, 1 e p i d o s t r o b u s; szyszki te wszakże zazwyczaj trafiają się oddzielnie i dlatego też tylko w szczególnie pom yśl
nych przypadkach można było poznać stosu
nek ich do rośliny macierzystej. W właści
w y sobie sposób ukształtowane są kłącze, korzeniaki, tych roślin, zwane s t i g m a r i a - mi, których prawdziwego znaczenia długo nie umiano rozpoznać. Są to ciała korzenio- kształtne, których krótki pieńkowaty ośro
dek dzieli się na cztery wielokrotnie rozwi
dlające się odnogi. M ogą one dosięgać dłu
gości 6 f f l i więcej i są całkow icie pokryte kolistemi bliznami, do których przy dobrem zachowaniu przytwierdzone bywają w alco
wate przysadki, które spełniały czynność korzeni. Stygm arye te, które częstokroć ca- łymi tysiącami znajdują się w glinach łupkow ych, b y ły przedmiotem najróżno
rodniejszych tłumaczeń, dopóki drogą badań m ikroskopow ych wewnętrznej ich budowy nie przekonano się o ścisłym związku między stygmaryami a sygilaryami i lepiclodendronanh i nie znaleziono drzew, które u dołu przechodziły w stygm a
rye. Znamy miejscowości, w których stygmarye występują tysiącami, sygilaryi zaś niema wcale, ponieważ jednak znajduje się tam jednocześnie m nóstwo lepidoden- lonów, nasuwa się więc przypuszczenie, że stygmarye musiały również stanowić częsc lepjdodendronów. Przypuszczenie to zostało potwierdzone przez znajdywa
3. Młodsze utwory paleozoiczue (system w ęglow y i perinski).
Stygm arye. Kordaity. 157 nie pni lepidodendronów połączonych jeszcze z kłączami zupełnie podobnemi do
stygmaryi.
Zgodność w budowie kłączy u sygilaryi i lepidodendronów sama przez się już pozwala wnosić o istnieniu między oboma tymi rodzajami niejakiego pokre
wieństwa, a i pod niektórymi innym i względami daje się zauważyć stosunek p o
dobny: pień sygilaryi jest zupełnie prosty, słupowaty, albo bez żadnych wogóle rozgałęzień, albo też z bardzo tylko nielicznemi rozwidleniami; blizny liściowe leżą w szeregach pionowych, jedne ponad drugiemi, w ten sposób przytem, że blizny dwóch obok siebie położonych szeregów są naprzemianległe. I budowa drewna bar
dzo jest zbliżona do tej, jaką posiada rodzaj Lepidodendron; oba rodzaje wykazu
ją wzrost na grubość skutkiem tworzenia się drewna wtórnego. Stan zachowania jest zwykle taki sam, jak u lepidodendronów, pnie są przeważnie zupełnie spła
szczone, a różnice w yglądu, spowodowane opadaniem kory, są równie znaczne jak u tamtych.
Lecz obok znacznego podobieństwa w niektórych punktach, pod innymi względami istnieją i bardzo poważne różnice między oboma działami; wypow ie
dziano nawet skutkiem tego zdanie, że sygilaryi wogóle do skrytokwiatowych za
liczać niepodobna, lecz do nagozalążkowych (Gymnospermae), mianowicie do sa- gow cow atych lub iglastych, a co najmniej zajm ować one mają stanowisko przej
ściowe między skrytokwiatowemi a sagowcowatemi. Pogląd ten wszakże nie jest jeszcze dostatecznie uzasadniony.
Z całą pewnością za to do nagozalążkowych zaliczyć należy C o r d a i t a c e a e . Form y te znane są od dawna, lecz dopiero przed niewielu laty zrozumiano, czem one są w istocie. K ordaity b y ły drzewami o wysm ukłym pniu, rozgałęzionej koro
nie i długo-eliptycznych lub wstęgo wato wydłużonych liściach (rys. 1 2 4,2). Liście te, przejęte nerwami równoległym i, przypominają poniekąd liście dracen. Kordaity rzeczywiście przez czas dłuższy mieszczono wśród jednoliściennych, a ich okrągłe lub sercowate nasiona porównywano z nasionami palm, póki nareszcie badanie mikroskopowe ich kwiatostanów nie dow iodło przynależności tych roślin do nago
zalążkowych. W szelako ani kwiatostany, ani nasiona, ani też budowa drewna nie dają możności przyłączenia ich bezpośrednio do jakiejkolwiek z żyjących obecnie grup nagozalążkowych; musimy przeto uważać kordaity za samodzielną grupę na
gozalążkowych, którą tuż obok iglastych i sagowcowatycli postawić należy. W wie
lu terenach w ęglow ych nasiona kordaitów ( C o r d a i c a r p u s , T r i g o n o c a r p u s ) i pnie znane pod nazwą A r a u c a r o x y l o n trafiają się w tak znacznej ilości, że nie ulega wątpliwości, iż rośliny te stanowiły ważną część składową flory karboń- skiej. Mniej wyraźnie występuje druga grupa nagozalążkowych, sagowcowate (Cycadeae). Jeżeli noeggerracye (rys. 125) istotnie za rośliny sagowcowate uważać wypada, co jeszcze pewne nie jest, to i ta grupa byłaby szeroko w karbonie roz
powszechnioną. Okazy najlepsze i najbardziej decydujące, opisywane pod nazwą P I a g i o z a m i t e s , pochodzą dopiero z systemu permskiego. Niektóre pnie, jak M e d u l l o s a , należą, b yć może, do roślin pokrewnych sagowcowatym.
Dotychczas jeszcze nie znaleziono w systemie w ęglowym właściwych roślin kwiatowych, okrytozalążkowych; najwyżej przeto uorganizowane form y wegetacyj
ne tego systemu stanowią rośliny nagozalążkowe (Oymnospermae).
158 3. Młodsze utwory paleozoiczne (system w ęglow y i permski)