• Nie Znaleziono Wyników

Świat roślinny karbonu

W dokumencie Dzieje ziemi. T. 2, Geologia opisowa (Stron 165-175)

Badanie roślin kopalnych natrafia na trudności niezwykłe, znacznie większe jeszcze niż te, z któremi pospolicie się borykam y przy badaniu skamielin zwierzę­

cych. W inna jest temu przedewszystkiem ta okoliczność, że zazwyczaj znajdujem y tylko oddzielne ułamki roślin, odpadłe liście, w przypadku pomyślnym pojedyncze gałęzie, okruchy kory, kawały pnia, kłącza, odosobnione owoce i nasiona i t. d. Nie­

wiadomo wówczas, które z tych porozrzucanych części do jednej rośliny należały;

nie pozostaje tedy nic innego do czynienia, jak tylko napotykane pnie. liście, na­

siona i t. d. badać każde zosobna, przekazując szczęśliwym znalazcom w przy­

szłości wyświetlenie związku, zachodzącego między rozmaitemi częściami.

Im bardziej jakie znalezisko roślin kopalnych zbliża się w czasie do okresu teraźniejszego, tern łatwiejsze bywa określanie tych roślin drogą porównywania ich z florą dzisiejszą; im starsze zaś są osady, tem bardziej obcą jest większość ty ­ pów, tem skromniejszy jest stosunek pokrewieństwa do świata teraźniejszego, tem trudniejsze i mniej pewne bywa tłumaczenie. Oczywiście dotyczy to szcze­

gólniej szczątków roślin, trafiających się w osadach paleozoicznych. Z jednej stro­

ny liczne wykopaliska dostarczyły względnie dużych ułamków roślin z cechami ze- wnętrznemi tak dobrze występującemi, że można je obserwować gołem okiem lub przy slabem powiększeniu; zwykle jednak nie można dokładnie w ykryć szczegó­

łów budowy m ikroskopowej. Z drugiej strony znajdujem y skrzemieniałe lub zdo- lomiciałe ułamki roślin, w których właśnie te ostatnie cechy możemy w szlifie ba­

dać prawie z tą samą ścisłością, jak w okazach żyw ych; wszelako tutaj znów kształt zewnętrzny jest zwykle tak mało wyraźny, że bardzo często nie można

150 3. Młodsze utwory paleozoiczne (system w ęglow y i permski).

wcale (albo przynajmniej nie można dokładnie) określić rośliny, której budowę z tak wielką mogliśmy badać precyzyą.

Niezmiernie uciążliwą drogę do przebycia ma przed sobą f i t o p a l e o n t o l o - g i a, czyli n a u k a o r o ś l i n a c h k o p a l n y c h . K rok za krokiem rozszerza się

zakres naszych wiadomości, osiągnęliśmy już na­

wet piękne wyniki; ale jak wiele jeszcze pozostaje do zrobienia! Z początku poprzestawano głównie na badaniu tylko postaci zewnętrznej i cech naj­

bardziej wybitnych i grupow ano w edług tego po­

szczególne znalezione okazy, nie troszcząc się o w ykrycie stosunków prawdziwych. Udało się wprawdzie w ten sposób objąć znaczny obszar faktów, nauczyć się rozpoznawać poszczególne ga­

tunki i zbudować system, zadosyć czyniący celom geologicznym i górniczym . A le istotna wiedza bo­

taniczna nie czyniła przytem żadnych postępów, częstokroć nawet popadano w niewątpliwe błędy, jak to najlepiej przykład w yjaśnić może. Wśród p a p r o c i podział liści w gruncie rzeczy oparty został na ich postaci zewnętrznej i przebiegu ży­

łek liściowych czyli „nerw acyi“ . W szelako, porów­

nywaj ąc pomiędzy sobą typy żyjące, widzimy, że cecha ta zgoła nie jest rozstrzygającą; albowiem zestawianie paproci w grupy przyrodzone daje się uskutecznić tylko na podstawie znajdujących się na spodniej stronie liści t. zw. kupek (sori), w któ­

rych się kryją ciałka rozrodcze, zarodniki (sporae;

rys. 120), jako też na podstawie kształtu zarodni (sporangium); tymczasem całkiem podobne typy kształtu liściow ego i przebiegu nerwów zdarzają się w działach zupełnie odrębnych i odwrotnie na jednej i tej samej roślinie m ogą się trafiać liście o dwojakiej, a rdzennie różnej nerwacyi. Łatwo tedy dom yślić się, że pośród paproci kopalnych często łączono ze sobą typy zupełnie odmienne, w edług zarodni znacznie od siebie oddalone, z dru­

giej zaś strony oddzielano od siebie liście

rozmai-P a p r o ć ż y j ą c a (A spidium ) . kupkam i cie unerwione c]10ć p 0mimO to do jednej na-

ow ocow em i (s o n ) na sp od n iej stron ie liśc ia . .

leżące rośliny. W rzeczy samej znamy już spo­

rą liczbę takich przypadków, gdzie skutkiem odnalezienia zaródniostanów mu­

siano wprowadzić bardzo poważne zmiany. Niektóre z najbardziej rozpowszech­

nionych i najbardziej w gatunki obfitujących t. zw. rodzajów, jak S p h e n o p t e - ris, N e u r o p t e r i s , T a e n i o p t e r i s , P e c o p t e r i s , nie są rodzajami istotnymi, lecz tylko typami nerwacyjnymi, które powtarzają się w rozmaitych działach pa­

proci. A zatem, mówiąc o występowaniu w karbonie jakiejś S p h e n o p t e r i s ,

Trudność oznaczenia. Kalamarye. Annularye. 1 5 1

N e u r o p t e r i s i t. d., bynajmniej nie dajemy wyniku oznaczania botanicznego, lecz tylko wyraz ujawniającego się w piętnie podrzędnem podobieństwa do jakie­

goś typu niestałego. Pomimo to wszakże póty nie będziemy m ogli obyw ać się bez tych sztucznych skupień, póki przez odnajdywanie zarodni nie zdobędziemy wskazówek, pozwalających oznaczyć istotne stanowisko wszystkich gatunków.

Znajom ość roślin kopalnych pod względem r z e c z o w y m w ostatnich cza­

sach zrobiła duże postępy, po części wskutek rozleglejszego zastosowania m ikro­

skopu, po części wskutek zbadania bardzo znacznego materyału; dzięki temu udało się wykazać związek między różnemi częściami, dawniej tylko zosobna znanemi, i wyśledzić u większej liczby gatunków cechy takie, jak owocowanie paproci. Pod

i

R ys. 121. 1) K aw a łek p n ia A r clia eoca la m iles radiatu s (C alam itrs tra n sitio n is); 2 ) A nnularia; 3 ) S ph en oph yllu m . ( W e d ł. F . R o m e r a ) .

względem f o r m a l n y m wszakże nie sprowadziło to jeszcze na razie żadnej zmia­

ny na lepsze; przeciwnie, w ytw orzyło się nadzwyczaj zawiłe grupowanie wskutek kontrastu między dwiema częściami flory węglow ej, z których jedna traktowana jest empirycznie według znamion zewnętrznych, a druga uporządkowana została według cech racyonalnych. Nie możemy więc zagłębiać się w zbyt szczegółowy opis flory karbońskiej.

Pierwsza grupa typów łączy się ściśle z żyjącym i obecnie skrzypami: są to drzewiaste k a l a m a r y e (Calamariaceae); przedstawiciele tej rodziny różnią się od skrzypów w tórnym wzrostem na g ru b ość1), następnie zaś tern, że pochwy,

ł) W tórn y wzrost roślin na grubość polega na wytwarzaniu się zamkniętego pierście­

nia drewna w wiązkach naczyniowych. Typow o rozwinięty u szyszkowych i dwuliściennych ten wzrost na grubość może także trafiać się i u wymarłych drzewiastych skrytopłciowych naczyniowych. Natomiast z w yjątkiem dwóch rodzajów niema go wcale u delikatnych skry­

topłciowych flory teraźniejszej.

utworzone ze zrośniętych ze sobą liści na węzłach starszych łodyg, bardzo prędko rozpadają się na liście oddzielne, gdy u skrzypów dzisiejszych pochw y te utrzymują się w ciągu całego życia. Najczęściej trafiają się k a l a m i t y , jądra ka­

mienne dużych rur rdzeniowych pnia i grubszych odnóg, które, tak samo jak próż­

nia rdzeniowa u skrzypów, były rozczłonkowane wpoprzek. Z innych form , nale­

żących do rodziny Calamariaceae, wym ienim y a n n u l a r y e , szczątki roślin o dłu­

gich cienkich ło d y ­ gach i licznych okół­

kach wązkich liści, u podstawy zrośnię­

tych w pochewkę, przytwierdzoną do brzegów przegród poprzecznych p o ­ m iędzy pojedynczy­

mi odcinkami łody­

gi, która jest sta- wowata, tak samo jak u skrzypów (rys.

1 2 1,2). I u astero- fillitów wydłużone, wązkie liście są tak­

że ułożone w okół­

ki. Dzięki szczęśli­

wie znalezionym okazom stało się później widocznem, że pnie kalamaryo- we dźw igały uli- stnione gałązki kształtu annularyi i asterofilitów, któ­

re wyrastały z pnia okółkami tuż ponad jeg o przedziałami poprzecznymi. Być

K ys. 122. P a p r o c i e s y s t e m u w ę g l o w e g o : 1) S p h en op teris ob tu silob a ; 2) N eu rop teris . , . flesuosa; 3) P e co p te r is dentata (w e d ł. F . K ó m e r a ) ; 4) O ligocarpia K liv e r i (w e d l. P o t o n i d ) . m o z e W S Z a K Z e , n i e

trzeba jeszcze z tego powodu wiązać z kalamaryami wszystkich annularyi i asterofillitów; w grupie ka- lamaryi bowiem obok form drzewiastych m ogły istnieć i rośliny zielne o liściach annularyowych. W rzeczy samej, Renault wydzielił osobną grupę kalamaryi, które tak samo jak skrzypy flory dzisiejszej pozbawione b yły wzrostu na grubość i w y­

rastały towarzysko z poziomo pod ziemią rozkrzewionych k łą czy 1), gdy tymczasem

) Kłączami czyli korzeniakami (rliizoma) nazyw am y pędy podziemne, rosnące pozio­

mo, z których wyrastają jużto liście, jużto łodygi ulistnione.

^ 5 2 3- Młodsze utwory paleozoiczne (system w ęglow y i permski).

Kalamarye. Paprocie. 153 potężne kalamodendrony (Oalamodendreae) posiadały w tórny wzrost na grubość, lecz b yły pozbawione kłączy.

Okółkowej budowy kłosowate zarodniostany kalamaryi znane są w dużej ilości i rozmaitości. Niektóre z nieb znalezione zostały w związku ze szczątkami kalamaryi, lecz u innych związek ten jest wątpliwy; tymczasem więc należy p o­

przestawać na opisywaniu samych tylko zarodniostanów. Z wielkiemi trudno­

ściami złączone jest również i badanie pni; tak np. budowę wewnętrzną i wzrost na grubość wskutek wytwarzania wtórnego drewna zwykle można wykazać tylko na pniac-h skrzemieniałych; takie zaś pnie prawie zawsze leżą w odosobnieniu, bez gałęzi z liśćmi i bez owocostanów. Najczęściej znajdywane, a mianem kalami- tów oznaczane okazy (rys. 121, i), jak wyżej ju ż powiedziano, nie są pniami całko­

witymi, lecz tylko zapełnieniami obszernych rur rdzeniowych. Mianowicie podczas procesu kamienienia pulchny rdzeń szybko ulegał zniszczeniu a zastępowała go masa skalna, na której powstawały brózdy odciskane przez żeberka drewna, w y ­ stające na wewnątrz rury. Na częściach przyziemnych kształtu stożkowatego lub wrzecionowatego, szybko się zwężających, widać gęsto skupione węzły, z któ­

rych miast liści wyrastały liczne korzenie.

Z kalamaryami złączono również rodzaj S p k e n o p h y l l u m (rys. 121,3);

nazwą tą obejm ujem y wpoprzek rozczłonkowane łodygi zielne z klinowatym i liśćmi o tępo uciętym końcu przednim. Niema tu wszakże bliższego pokrewień­

stwa z kalamaryami; w budowie łodyg i zarodniostanów ujawnia się pewna stycz­

ność z paprociami. Sphenophylleae tworzą całkiem samodzielną rodzinę roślin skrytokw iatow ych naczyniowych.

P a p r o c i e s y s t e m u w ę g l o w e g o w większości swej, jak się zdaje, nie były roślinami zielnemi, takiemi, jak form y w naszych okolicach rosnące; były to przeważnie paprocie drzewiaste o mocnym, zdrewniałym pniu, jakie dzisiaj trafiają się w krajach cieplejszych o klimacie wilgotnym. I tutaj, niestety, krępu­

jąco oddziaływa okoliczność, że części pojedyncze nie są ze sobą w całość połączo­

ne, ale trafiają się oddzielnie; pnie kopalne bardzo rzadko bywają z liśćmi połą­

czone.

Pnie paproci, częstokroć skrzemieniale, zaliczono do rodzajów C a u l o p t e - r i s , P s a r o n i u s , M e g a p h y t u m i t. d., które różnią się pom iędzy sobą kształ­

tem, położeniem blizn liściowych i budową mikroskopową. Znacznie ważniejsze są liście, których badanie, co prawda, jest połączone z największemi trudnościami. Na rysunku 122,1-3, widzimy kilka rodzajów najważniejszych, utw orzonych jedynie w edług przebiegu nerwów liści i zewnętrznego ich kształtu; rodzaje te, naukowo wprawdzie nieuzasadnione, są jeszcze niezbędne dla zadośćuczynienia potrzebom praktycznym , dla oznaczania wieku geologicznego osadów.

Odnalezienie kupek zarodni (rys. 122,i) umożliwiło właściwą klasyfikacją pewnej części form , a zarazem porównywanie flory paproci karbonu z takąż samą florą teraźniejszą. Badania Stura ten ciekawy w ydały rezultat, że rodzina M a- r a t t i a c e a e , obecnie w niewielu tylko jeszcze rodzajach w krajach zw rotniko­

w ych istniejąca, podczas form acyi węglowej była nadzwyczaj rozpowszechniona i roztaczała ogromne bogactw o typów rodzajowych. Spotykam y następnie typy zbliżone do przedstawicieli rodzin Hymenopliyllaceae, Grleiclieniaceae, Osmundaceae

1 5 4 3. Młodsze utwory paleozoiczne (system węglow y i permski)

i Schizaeaceae. Na ostatek trzeba jeszcze może wymienić rodzinę Ophioglossaceae, do której obecnie należy np. nasz znany podejźrzon (Botrychium lunaria), tak po­

spolity w niektórych okolicach. Do tej rodziny właśnie przyłączane bywają Bo- tryopterideae; tutaj także niektórzy paleontologowie mieszczą rodzaje R h a c o p t e - r i s i N o e g g e r a t h i a (rys. 125). Dość rozpowszechnione te form y uważano pierwotnie za sagowcowate (Cycadeae), później wszakże zaliczono je do paproci.

W czasach ostatnich wrócono ponownie do poglądu pierwotnego, choć może nie­

słusznie. Przedstawicieli rodziny Polypodiaceae, dzisiaj stanowczo największej i naj­

liczniejszej grupy paproci, nie zdołano z całą pewnością wykazać we florze w ęglowej.

Gdyby nam danem było spojrzeć na krajobraz karboński, to najbardziej uderzającem i obcem zjawiskiem dla naszego oka b yłyb y zapewne szcze­

gólne l e p i d o d e n - d r o n y i s y g i l a - r y e : potężne drzewa, częstokroć słabo roz­

gałęzione i wązkimi liśćmi osadzone, a któ­

rych kora z najściślej­

szą prawidłowością g ę ­ sto okryta była wiel­

kimi, osobliwym i sęcz­

kami (poduszeczkami) i bliznami po opad­

łych liściach. One' to grały najważniej­

szą rolę w świecie ro­

ślinnym okresu ów­

czesnego i dostarczy­

ły największej ilości materyału dla osadza­

jących się pokładów węgla kamiennego.

Aczkolw iek bogate zdobnictwo pnia przy

. . dokładniejszej jego

Kys. 123. S e l a g i n e l l a s p i n u l o s a , w id ła k ż y ją cy w w ie lk o ś c i n a tu ra ln ej, n a jb liż sz y i

krew n iak lep id od en d ron ów . O D S G l W c l C y i I H O Ż G p O "

dziw wzbudzać, to je ­ dnak olbrzymie lasy złożone z lepidodendronów i sygilaryi w ogólności musiały przedstawiać widok beznadziejnie smutny i nawet szpetny. Sygilarye o prawie po­

jedynczym pniu, wypuszczającym nieliczne tylko gałęzie, gdyż co najwyżej rozwi­

dlał on się jeden lub dwa razy u góry, o szczeciniastych liściach, z kształtu p o­

dobne były do szczotek, używanych do czyszczenia cylindrów lam powych; lepidoden- drony rozwidlały się wprawdzie częściej, konary ich rozpościerały się szerzej, lecz nie tw orzyły gęstej cienistej korony; tak iż drzewa te były prawdziwym wizerun­

kiem nagości, któiy nie zgadza się z pospolitem wyobrażeniem o lasach karbonu,

Tabl. III. Krajobraz karboński.

Lepidodendrony. Sygilarye. 155 jako o podzwrotnikowo-bujnych puszczach dziewiczych. Nie łatwo jest, co prawda, wytw orzyć sobie dostateczne wyobrażenie o krajobrazowym charakterze epoki ówczesnej. Przedstawiony na załączonej tabl. III krajobraz karboński może dać przynajmniej pewne przybliżone pojęcie o niezbyt pięknych (z naszego punktu widzenia) typach wegetacyjnych okresu węglowego. Na bagnistej nizinie rosną p o ­ dobne do skrzypów kalamarye, a słabe wzniesienie gruntu z lewej strony okryte jest mieszanym lasem lepidodendronów i sygilaryi.

'W terazniejszem naszem otoczeniu form, pokrewnych potężnym lepidoden- dronom świata zaginionego, nie możemy szukać pośród roślin, które tak samo jak one wysoko wznoszą się ku niebu; całą swą budową zbliżają się one najbardziej

R y s . 124. 1) K aw a łek p n ia L e p i d o d e n d r o n S t e r n b e r g i z korą cz ę ś cio w o zach ow a n ą (w e d ł. F . R ö m e r a ) ; 2) C o r d a i t e s , w m ocn em zm n iejsz en iu (w e d ł. G r a n d d ' E u r y ) .

do przeważnie drobnych dzisiejszych widłaków (Lycopodiaceae), a także do widli- czek (Selaginellaceae), np. do widliczki ciernistej, S e l a g i n e l l a s p i n u l o s a (rys. 123). Co prawda profanowi przy porównywaniu tych roślin ze sobą z ledwo­

ścią tylko chyba udałoby się domyślić zachodzącego między niemi stosunku p o ­ krewieństwa, a i sami paleontologowie przez długi czas byli w dużym kłopocie, co począć z lepidodendronami, dopóki B r o n g n i a r t nie rozproszył ciemności swemi ścisłemi badaniami. Potężny pień całkowicie pokrywają dość duże eliptyczne

„sęczki (poduszeczki) liściow e“ , ułożone w szeregi spiralne; na sęczkach tych po opadnięciu liści pozostają wyraźne blizny. Sęczki te wraz z ich bliznami stano­

wią cechy, służące do oznaczania gatunków, lecz należy bardzo przezornie posługi­

wać się niemi, gdyż nie tylko wiek zmienia ich postać, lecz i samo zachowanie może im bardzo różny wygląd nadawać. K ora jest gruba i zachowała się często w posta­

ci warstwy węgla, na której niekiedy dokładnie śledzić można budowę sęczków i blizn (rys. 124,i); zazwyczaj jednak zwęglona kora łatwo się odkrusza i wtedy ukazują się pnie o zupełnie innej rzeźbie powierzchni, a z nich szczególniej znany jest ten, który oznaczono mianem K n o r r i a . Grdy wreszcie cała kora odpadła, to pod nią dostrzegamy odcisk wewnętrzny, na którym sęczki dają się jeszcze rozpo­

znać, lecz mają tak dalece odmienny wygląd, że na tych różnicach w stanie za­

chowania oparte być musiały nie tylk o osobne gatunki, lecz nawet rodzaje, jak A s p i d i o p s i s . Najczęściej pnie, leżące w skale, są zupełnie płasko zgniecione, dobrze zachowaną bywa tylko kora z jej sęczkami liściowym i, a natomiast drewno ulega sprasowaniu na cienką blaszkę.

Potężny pień, częstokroć około 40 m wysoki, w dość znacznej odległości od ziemi rozwidla się na dwa konary zupełnie jedna­

kowej grubości; każdy z nich również tak samo dzieli się jeszcze kilka razy, skutkiem czego powstaje ograniczona liczba rozgałę­

zień. Z dolnej części pnia liście opadały, na­

tomiast rozgałęzienia wyższe b y ły gęsto okryte szczecinowatym i, wązkimi liśćmi, na końcach zaś ich osadzone były szyszkowate zarodniostany, 1 e p i d o s t r o b u s; szyszki te wszakże zazwyczaj trafiają się oddzielnie i dlatego też tylko w szczególnie pom yśl­

nych przypadkach można było poznać stosu­

nek ich do rośliny macierzystej. W właści­

w y sobie sposób ukształtowane są kłącze, korzeniaki, tych roślin, zwane s t i g m a r i a - mi, których prawdziwego znaczenia długo nie umiano rozpoznać. Są to ciała korzenio- kształtne, których krótki pieńkowaty ośro­

dek dzieli się na cztery wielokrotnie rozwi­

dlające się odnogi. M ogą one dosięgać dłu­

gości 6 f f l i więcej i są całkow icie pokryte kolistemi bliznami, do których przy dobrem zachowaniu przytwierdzone bywają w alco­

wate przysadki, które spełniały czynność korzeni. Stygm arye te, które częstokroć ca- łymi tysiącami znajdują się w glinach łupkow ych, b y ły przedmiotem najróżno­

rodniejszych tłumaczeń, dopóki drogą badań m ikroskopow ych wewnętrznej ich budowy nie przekonano się o ścisłym związku między stygmaryami a sygilaryami i lepiclodendronanh i nie znaleziono drzew, które u dołu przechodziły w stygm a­

rye. Znamy miejscowości, w których stygmarye występują tysiącami, sygilaryi zaś niema wcale, ponieważ jednak znajduje się tam jednocześnie m nóstwo lepidoden- lonów, nasuwa się więc przypuszczenie, że stygmarye musiały również stanowić częsc lepjdodendronów. Przypuszczenie to zostało potwierdzone przez znajdywa­

3. Młodsze utwory paleozoiczue (system w ęglow y i perinski).

Stygm arye. Kordaity. 157 nie pni lepidodendronów połączonych jeszcze z kłączami zupełnie podobnemi do

stygmaryi.

Zgodność w budowie kłączy u sygilaryi i lepidodendronów sama przez się już pozwala wnosić o istnieniu między oboma tymi rodzajami niejakiego pokre­

wieństwa, a i pod niektórymi innym i względami daje się zauważyć stosunek p o­

dobny: pień sygilaryi jest zupełnie prosty, słupowaty, albo bez żadnych wogóle rozgałęzień, albo też z bardzo tylko nielicznemi rozwidleniami; blizny liściowe leżą w szeregach pionowych, jedne ponad drugiemi, w ten sposób przytem, że blizny dwóch obok siebie położonych szeregów są naprzemianległe. I budowa drewna bar­

dzo jest zbliżona do tej, jaką posiada rodzaj Lepidodendron; oba rodzaje wykazu­

ją wzrost na grubość skutkiem tworzenia się drewna wtórnego. Stan zachowania jest zwykle taki sam, jak u lepidodendronów, pnie są przeważnie zupełnie spła­

szczone, a różnice w yglądu, spowodowane opadaniem kory, są równie znaczne jak u tamtych.

Lecz obok znacznego podobieństwa w niektórych punktach, pod innymi względami istnieją i bardzo poważne różnice między oboma działami; wypow ie­

dziano nawet skutkiem tego zdanie, że sygilaryi wogóle do skrytokwiatowych za­

liczać niepodobna, lecz do nagozalążkowych (Gymnospermae), mianowicie do sa- gow cow atych lub iglastych, a co najmniej zajm ować one mają stanowisko przej­

ściowe między skrytokwiatowemi a sagowcowatemi. Pogląd ten wszakże nie jest jeszcze dostatecznie uzasadniony.

Z całą pewnością za to do nagozalążkowych zaliczyć należy C o r d a i t a c e a e . Form y te znane są od dawna, lecz dopiero przed niewielu laty zrozumiano, czem one są w istocie. K ordaity b y ły drzewami o wysm ukłym pniu, rozgałęzionej koro­

nie i długo-eliptycznych lub wstęgo wato wydłużonych liściach (rys. 1 2 4,2). Liście te, przejęte nerwami równoległym i, przypominają poniekąd liście dracen. Kordaity rzeczywiście przez czas dłuższy mieszczono wśród jednoliściennych, a ich okrągłe lub sercowate nasiona porównywano z nasionami palm, póki nareszcie badanie mikroskopowe ich kwiatostanów nie dow iodło przynależności tych roślin do nago­

zalążkowych. W szelako ani kwiatostany, ani nasiona, ani też budowa drewna nie dają możności przyłączenia ich bezpośrednio do jakiejkolwiek z żyjących obecnie grup nagozalążkowych; musimy przeto uważać kordaity za samodzielną grupę na­

gozalążkowych, którą tuż obok iglastych i sagowcowatycli postawić należy. W wie­

lu terenach w ęglow ych nasiona kordaitów ( C o r d a i c a r p u s , T r i g o n o c a r p u s ) i pnie znane pod nazwą A r a u c a r o x y l o n trafiają się w tak znacznej ilości, że nie ulega wątpliwości, iż rośliny te stanowiły ważną część składową flory karboń- skiej. Mniej wyraźnie występuje druga grupa nagozalążkowych, sagowcowate (Cycadeae). Jeżeli noeggerracye (rys. 125) istotnie za rośliny sagowcowate uważać wypada, co jeszcze pewne nie jest, to i ta grupa byłaby szeroko w karbonie roz­

powszechnioną. Okazy najlepsze i najbardziej decydujące, opisywane pod nazwą P I a g i o z a m i t e s , pochodzą dopiero z systemu permskiego. Niektóre pnie, jak M e d u l l o s a , należą, b yć może, do roślin pokrewnych sagowcowatym.

Dotychczas jeszcze nie znaleziono w systemie w ęglowym właściwych roślin kwiatowych, okrytozalążkowych; najwyżej przeto uorganizowane form y wegetacyj­

ne tego systemu stanowią rośliny nagozalążkowe (Oymnospermae).

158 3. Młodsze utwory paleozoiczne (system w ęglow y i permski)

W dokumencie Dzieje ziemi. T. 2, Geologia opisowa (Stron 165-175)