• Nie Znaleziono Wyników

Amerykański kom unitaryzm

Termin „komunitaryzm” (ang. communitarianism, od łac. communitas -

„wspólnota”) uformował się w gronie am erykańskich akademickich filozo­

fów politycznych w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Hasłem tym posługują się am erykańscy profesorow ie M ichael Sandel z Uniwersytetu H arvarda w Cam bridge, M assachusetts, M ichael W alzer z Institute for A dvanced Studies w Princeton, Amitai Etzioni z U niw ersytetu G eorge’a W ashingtona, kanadyjski profesor Charles Taylor z U niw ersytetu McGill w Montrealu. W gronie tym wymieniany je st rów nież Alasdair MacIntyre, choć sam szyldu komunitaryzmu nie używa. Z kręgu filozofów europejskich hasło komunitaryzmu wspiera intensywnie David M iller z Nuffield College w Oxfordzie. Idea komunitaryzm u zrodziła się w reakcji na przesycenie kul­

tury zachodniej liberalistycznym indywidualizmem. W kręgach akademickich reakcję tę w dużym stopniu sprowokowało ukazanie się w 1971 roku pracy filozofa Johna Rawlsa Teoria sprawiedliwości, która krystalizowała i jedno­

czyła dominujący nurt am erykańskiego liberalizmu. N ajobszerniejszą i naj­

bardziej szczegółową krytykę tej pracy z pozycji komunitarystycznych za­

wiera książka M ichaela Sandela Liberalizm and the Limits o f Justice [Libe­

ralizm i granice sprawiedliwości] opublikowana w 1982 roku. Wystąpienie kom unitarystów okazało się poruszyć bardzo żyw otny problem kultury politycznej, ich debata z liberałami obecnie stała się centralną debatą ame­

rykańskiej filozofii politycznej. Podjęcie problem u wspólnotowości przez komunitarystów spotkało się z dużym pozytywnym odzewem, nawet w łonie atakowanego obozu liberałów. To na ich uwagi, zostawiając na boku uwagi

libertarian, liberałowie zareagowali najżywiej, w wielu punktach pozytyw­

nie je uwzględniając. Will Kymlicka, broniąc liberalizmu przed zarzutami komunitarystów, zarazem stwierdza: „Indywidualizm, który leży u podstaw liberalizmu, nie jest ceniony kosztem naszej społecznej natury lub przyna­

leżności do wspólnoty. Jest to indywidualizm, który harmonizuje, bardziej niż przeciwstawia się, z niepodw ażalną w agą dla nas naszego społecznego świata.” ( K y m l i c k a 1991, s. 2-3). Sławny socjolog amerykański Daniel Bell, obserwator tej filozoficznej debaty, ukuł naw et termin „komunitaryza- cja liberalizmu” ( B e l l 1993, s. 8). Sam zresztą też wsparł idee komunita- rystyczne w swojej pracy Communitarianism and Its Critics [Komunitaryzm i jego krytycy].

Przedmiotem naszej uwagi będzie akademicki komunitaryzm. Jest on ru­

chem o względnej, oczywiście, spoistości. M ożna jednak wyróżnić dominu­

jące w, czy przynajmniej znaczące dla, całości tego ruchu cechy i motywy.

Pierwszą taką cechą są obszary tradycji intelektualnej, do których przedsta­

wiciele tego ruchu się odwołują. Dominuje tu wyraźnie postać Arystotelesa i jego filozofia istoty politycznej człowieka. M ieliśmy okazję szczegółowo z tym się zaznajom ić, omawiając filozofię M aclntyre’a. Do A rystotelesa odw ołują się Taylor i Sandel. Drugim patronem, do którego odwołują się kom unitaryści, je st Hegel, trzecim , zbiorow ym - tradycja republikańska, a w szczególności tradycja konstytucyjna Stanów Zjednoczonych, wywodzą­

ca się bezpośrednio z działalności ojców założycieli.

M ożemy więc w komunitaryzmie wyróżnić zabarwienie konserwatywne.

Jako przykład zbieżności z konserw atyw ną polityką Sandel podaje poparcie komunitarystów dla działań skierowanych przeciw szerzeniu się pornografii ( S a n d e l 1984, s. 6). Pornografię traktują jako zjawisko rozkładające wspól­

noty rodzinne i lokalne. Na konserwatywne im plikacje polityczne komuni- taryzmu wskazuje profesor U niw ersytetu w Princeton Amy Gutmann. Za takie uw aża ona szacunek do ustalonych tradycji, zw łaszcza lokalnych;

uznanie tradycyjnej roli kobiety w rodzinie; pewien renesans idei patrioty­

zmu, jako znajdującej swoje miejsce obok równoległej kultury uniwersal­

nej; niechętny stosunek do swobody obyczajowej ( G u t m a n n 1992, s. 121).

Znaczenie barwy konserwatywnej w nurcie komunitaryzmu jest jednak zdecydowanie drugorzędne, jeśli nie trzeciorzędne. Wszyscy komunitaryści deklarują zdecydowaną niechęć do szyldu i intelektualnej tradycji konserwa­

tyzmu, do współczesnych amerykańskich przedstawicieli tego nurtu. Z o wiele w iększą intensywnością niż barwa konserwatywna zaznacza się w kręgach komunitarystów barwa lewicowa. Oddolne ruchy obywatelskie, kontrola ka­

pitału przez państwo w celu ochrony interesów załóg, równość, przekształ­

cenie państwa kapitalistycznego w państwo dobrobytu przez klasę robotni­

czą, socjalizm, inspiracja marksizmem - to hasła, które omawiane są inten­

sywnie i obszernie w tw órczości zasadniczej grupy kom unitarystów ; nie

wszystkie u wszystkich, ale tw orzą one wyraźnie spójną atmosferę. Jedynie A lasdair M acIntyre je st tu wyjątkiem: w zasadniczym okresie twórczości inspiracja marksizmem je st u niego słaba, teoria praktyk wyraźnie sugeruje w ybitną rolę elit.

Fakt, że komunitaryści podnosili znaczenie wspólnoty kosztem jednost­

ki, zrodził podejrzenia o skłonności do totalitaryzmu. Podejrzenia te wzmoc­

nione są pewnym zbliżeniem między kom unitaryzm em i marksizmem. Po­

dejrzenia utwierdza także pamięć o prężnych działaniach na rzecz spoisto­

ści wspólnot narodowych, które znam ionowały faszyzm. Stephen Holmes, obrońca liberalizmu, zauważa nawet, że „zdum iewająco podobne są argu­

menty wytaczane przeciw liberalizmowi przez jednych i drugich [tj. komu- nitarystów i faszystów - P. S.]” ( H o l m e s 1998, s. 31). Wyraźnie jednakże zauważam, że nasuwające się skojarzenia komunitaryzmu z totalitaryzmem m ają zawsze postać bardzo słabą - są skojarzeniam i tylko pewnych wątków, m ają na celu zdyskredytowanie torów myśli komunitarystów przez pokaza­

nie ich dalszych konsekwencji, nigdy nie są stwierdzeniem obecności atmos­

fery totalitarnej w pismach komunitarystów. To są naprawdę odległe sko­

jarzenia, co zresztą zaznacza również sam Holmes. Tak jak nikomu nie przy­

chodzi do głowy komunitarystów poważnie nazywać faszystami, tak samo nikt nie nazywa ich komunistami mimo etymologicznej bliskości tych ter­

minów.

Przyczyną słabości oskarżeń komunitarystów o totalitaryzm jest niekwe­

stio n o w a n e zakorzenienie tychże kom unitarystów w liberalnej kulturze politycznej (w w ątkach innych niż indyw idualistyczny). O kazuje się, że barwę lewicową w nurcie komunitaryzm u może równoważyć właśnie tylko barw a liberalna. O biekt ataków kom unitaryzm u - liberalizm, okazuje się atakowany od wewnątrz. M ichael Walzer w plata ruch komunitarystyczny w rytm rozwoju kultury liberalnej, posługując się m etaforą rytmicznie po­

wracającej w kroju spodni mody na mankiety. Jak moda na mankiety, tak silne uczucia wspólnotowe pow racają falami w liberalnym społeczeństwie ( W a l z e r 1990, s. 6). Tymczasem liberalna kultura trwa niczym nie zagro­

żona, koryguje się tylko jej klimat.

Podobnie ujmuje problem Amy Gutmann. Jako dwie wzbierające fale wspólnotowych uczuć zestawia ona intelektualny komunitaryzm lat osiem­

dziesiątych i rew oltę kulturowo-obyczajow ą lat sześćdziesiątych. Podążymy za w skazów ką pani profesor, nieco rozw ijając skąpo skreślone przez nią porównanie. Hippiesowskie wspólnoty; wartość drugiego człowieka ponad w artością rzeczy, z czego w ynikają porzucenie indywidualnej pogoni za pie­

niądzem, gotowość dzielenia się posiadanym i rzeczam i oraz chęć wspólne­

go życia na bazie skromnego wspólnego majątku; więzi międzyludzkie czymś wyższym niż więzy polityczne; rozkwit małych wspólnot, atrofia patriotycz­

nego przywiązania do wielkiej wspólnoty narodowej; wyzwolenie człowie­

ka spod presji pieniądza, m ieszczańskich obyczajów, polityki po to, by zaw iązyw ały się głębokie i praw dziw e w ięzy m iędzy ludźmi; równość, miłość, w olność, pokój; w nurcie politycznym inspiracja marksizm em (M arcuse) - to są cechy wspólnotowej rewolty lat sześćdziesiątych przeciw liberalnej kulturze mieszczańskiego społeczeństwa. W porównaniu z nimi lewicowy komunitaryzm lat osiem dziesiątych faktycznie wypada konserw a­

tywnie. Gutman kończy swoje rozważania o ruchu intelektualnym lat osiem­

dziesiątych następująco: „D latego to, co je st w artościow e w w yzwaniu rzuconym przez komunitarystycznych krytyków, to nie dążenie do zastąpie­

nia liberalnej sprawiedliwości, ale do jej udoskonalenia.” ( G u t m a n n 1992, s. 136).

N urt komunitarystyczny lat osiem dziesiątych jest intelektualnym nurtem wyłącznie akademickim. Z uczuciem niedosytu stwierdza to Michael Wal­

zer: „Renesans [republikanizmu - R S . ] - muszę powiedzieć - jest głównie akademicki; odmiennie niż inne wersje komunitaryzm u w czasach Deweya i naszych renesans ten nie ma żadnych zewnętrznych odniesień.” ( W a l z e r 1990, s. 19). Znamienne, że spostrzeżenie to formułuje komunitarysta, któ­

rego twórczość i temperament pisarski są spośród tej grupy pisarzy najmoc­

niej zakorzenione w realiach społecznych.

Sandel:

„ja" usytuowane i samoorganizacja społeczeństwa

Postacią, która najbardziej przyczyniła się do rozpropagowania hasła ko­

munitaryzmu, jest profesor Uniwersytetu Harvarda w Cambridge, Massachus- sets - M ichael Sandel. Jego najważniejsze prace to:

- Liberalism and the Limits o f Justice [Liberalizm i granice sprawiedliwo­

ści], 1982 - w pracy tej dokonuje, z pozycji komunitarystycznych, szcze­

gółowej krytyki najbardziej wpływowych w spółczesnych amerykańskich koncepcji liberalnych Johna Rawlsa, Roberta N ozicka i Ronalda Dwor- kina;

- Liberalizm and Its Critics [.Liberalizm i jego krytycy], 1984 - jest to re­

dagowany przez Sandela zbiór artykułów autorstwa najbardziej wpływo­

wych postaci obu dyskutujących obozów; Sandel zwiera szeregi komu­

nitarystów, pozyskując ich udział w redagowanym przez siebie zbiorze;

- Democracy ’s Discontent. America in Serach o f a Public Philosophy [Nie­

zadowolenie demokracji. Ameryka w poszukiwaniu publicznej filozofii], 1996 - publikacja ta zawiera analizę idei politycznych w życiu publicz­

nym Stanów Zjednoczonych od mom entu niepodległości; punktem

wyj-ścia tej pracy jest uznanie, że obecnie „amerykańska polityka straciła swój obywatelski głos” (z obwoluty pracy), że zarówno liberałowie, jak i kon­

serwatyści stracili moc inspirowania aktywności obywatelskiej; przegląd amerykańskiej politycznej i konstytucyjnej tradycji ma pomóc Sandelowi w zadaniu rewitalizacji obywatelskiego zaangażowania i samorządności.

Sandel w swojej politycznej filozofii pragnie przesunąć uwagę kultury amerykańskiej, i w ogóle zachodniej, w stronę „Arystotelesa, Hegla i repu­

blikańskiej obywatelskiej tradycji” ( S a n d e l 1984, s. 7). W teorii Sandela odnajdujemy wiele pojęć i charakterystycznych ujęć znanych ju ż nam z ana­

lizy dzieła M aclntyre’a. Przede wszystkim więc znajduje się tam nawiązu­

jące do filozofii Arystotelesa pojęcie telos - celu, ukierunkowania działal­

ności człowieka. Pojęcie to Sandel traktuje jako składnik tożsamości czło­

wieka: nie m ożna opisywać człowieka bez celów, do których dąży; jakie mamy cele, tacy jesteśm y. Przeciwne ujęcie osobowości Sandel znajduje w tekstach Johna Rawlsa. Rawlsowskie „ja” je st podmiotem „stojącym za­

wsze w pew nym dystansie od swoich interesów, dążeń. [...] Żadne moje oddanie nie dotyczy mnie tak głęboko, żebym nie mógł rozumieć siebie bez niego. Żadna zmiana celów życiowych i planów nie może zachwiać mną na tyle, by zniszczyć rysy mojej tożsam ości.” ( S a n d e l 1982, s. 62).

Takie rozumienie osobowości człowieka prowadzi do indywidualizmu.

Indywidualizm ten jest nieprzezw yciężalny nawet mimo gestów i intencji uznania znaczącej roli w spólnoty w życiu człowieka. Gesty mające takie intencje Rawls czyni. O dżegnuje się on od „instrum entalnej koncepcji wspólnoty”, w której wspólnota jest tylko instrum entem służącym jednost­

ce do osiągania jej indywidualnych celów. Rawls zauważa zjawisko „podzie­

lania przez jednostki ostatecznych celów w spólnoty”, uznawania kooperacji za dobro samo w sobie, gotowości do poświęcenia dla wspólnoty i innych ludzi. Takie związki jednostki ze w spólnotą - twierdzi Rawls - występują, m ają charakter „związków uczucia” . N ie są one jednakże i nie mogą być wymagane przez społeczeństwo, nie m ogą być „wymogiem sprawiedliwo­

ści” . Są dobrowolnymi związkami uczucia jednostek.

W yznawaną przez Rawlsa koncepcję w spólnoty Sandel nazywa „senty­

mentalną koncepcją w spólnoty”. Ma ona - zdaniem Sandela - ciągle cha­

rakter indywidualistyczny. W koncepcji tej „dobro wspólnoty [...] nie może przekroczyć poziomu motywacji i przejść do samego podmiotu motywacji”

( S a n d e l 1982, s. 149). O kreślenie „jednostka” - „podm iot m otyw acji”

w swej treści nie zawiera dobra wspólnoty, jednostka może je (ale nie musi go) przyjmować z zewnątrz jako cel. Jest to konsekw encja Rawlsowskiego uznania „pierwszeństwa »ja« nad celami »ja«”. Rawlsowska jednostka, nawet uczuciowo oddana wspólnocie, pozostaje niezależnym bytem. Z własnego, niezależnego wnętrza podejmuje ewentualnie decyzje o związku uczuciowym ze wspólnotą, tak jak przyjm uje ewentualne cele swego działania.

Sandel odrzuca liberalistyczne „nieskrępow ane »ja«”, w jego miejsce przywraca pojmowanie przez człowieka swego „ja” jako „»ja« usytuowa­

nego” . Zdaniem Sandela dopiero „konstytutyw na koncepcja w spólnoty”

w pełni ujmuje relację między jednostką a wspólnotą. W koncepcji tej dla jednostek, wchodzących w skład wspólnoty, „wspólnota opisuje nie tylko to, co one mają jako stowarzyszeni obywatele, ale także to, kim one są, nie relację, którą w ybierają (jak w dobrowolnym stowarzyszeniu), ale przyw ią­

zanie, które odkrywają, nie tylko atrybut, ale konstytutyw ny element ich tożsam ości.” ( S a n d e l 1982, s. 150).

Sandel wprowadza term in „działanie w kognitywnym sensie” (łac. co- gnitio - „poznanie”) jako term in szerszy niż „działanie w woluntarystycz- nym sensie”. Działanie jednostki „polega w mniejszym stopniu na mobili­

zowaniu woli, a w większym na szukaniu samozrozumienia” ( S a n d e l 1982, s. 153). Jednostka nie zna siebie w pełni, swego „ja”, ciągle z czasem zmieniającego się. To zm ieniające się „ja” jest konstytuowane przez życie jednostki, jej egzystencję, w tym - jej egzystencję w różnych wspólnotach, ma charakter em piryczny ( S a n d e l 1982, s. 62), a nie transcendentalny.

Przywiązanie jednostki do wspólnoty w ynika z egzystencji jednostki w tej wspólnocie, faktu tego jednostka nawet nie musi sobie w pełni uświadamiać:

przywiązanie do wspólnoty jednostka może sobie uświadomić na przykład dopiero po opuszczeniu wspólnoty. W takim przypadku wyraźnie widoczne jest, że przywiązanie do wspólnoty nie było przedm iotem decyzji jednostki.

Działaniu w sensie kognitywnym, czyli polegającem u na szukaniu samozro­

zum ienia przez czyny, tow arzyszy „etyka kognityw na” ( S a n d e l 1982, s. 175), to znaczy etyka, której zasady człowiek poznaje dopiero w trakcie dokonywania czynów. Działaniu pojm owanemu tylko jako wyraz arbitral­

nej woli towarzyszy „etyka w oluntarystyczna”, czyli etyka, której zasady są znane, a jej zadanie polega na mobilizowaniu woli człowieka do kierowa­

nia się tymi zasadami. K ulm inację etyki woluntarystycznej stanowi etyka Kanta, do której liberałowie chętnie się odwołują. W ujęciu Sandela etyka woluntarystyczna je st etyką płytką, bo opiera się na racjonalistycznie przy­

jętych zasadach. Etyka kognitywna swoją głębię zawdzięcza opieraniu się na empirii. Niezwykle istotnym dla etyki składnikiem ludzkiej empirii są for­

mułowane przez człowieka cele. W formułowaniu i dążeniu do celów za­

w iera się wysiłek, ja k i% k ład a człowiek w poszukiw ania moralnego kom­

pasu dla swojego życia. ,

Drugim, po terminie telos, znanym nam z filozofii M acIntyre’a pojęciem, a konstytutywnym dla stanowiska Sandela je st term in „dobro” (the good).

Dobro pozostaje w bliskim związku z omówionym pojęciem celu. Dobro jest empirycznym obiektem lub stanem, który człowiek uznaje za wartościowy.

Dobro najczęściej bywa osiągane w wyniku celowych działań, choć może też zostać osiągnięte przypadkiem . Pojęcie „dobro” je st skontrastow ane

z pojęciem „prawo” (w sensie „uprawnienia” - angielskie the right) i wy­

sunięte zdecydowanie przed owo pojęcie. Zasadnicze rysy ludzkich proble­

mów moralnych są wyznaczane zjawiskami związanymi z dążeniem do okre­

ślonych dóbr, a nie zjawiskami, które m ają związek z respektowaniem czy nierespektowaniem czyichś praw.

Przeciwna wizja roli dóbr i praw zarysowuje się w Rawlsowskim libe­

ralizmie. Ontologicznym zapleczem tej myśli jest - według słów Sandela

„świat pozbawiony telos, taki jaki uznaw ała siedem nastow ieczna nauka i filozofia” ( S a n d e l 1982, s. 175). Świat ten jest natomiast wyposażony w prawa natury. W prawdzie w liberalnej wizji Rawlsa, idącej Kantowskim torem, prawa natury nie obejm ują ludzkiej moralności, jednakże pojawiają się „prawa m oralne”, których charakter w istocie wykazuje podobieństwo do praw natury. Prawa moralne Rawls pojm uje jako „konstrukcje” jedno­

stek: jednostki w drodze indywidualnego rozum owania odkrywają uniwer­

salne zasady, praw a już nie jednostkowego, ale gatunkowego, ogólnoludz­

kiego rozumu (nous). W tym sensie jednostki działają jako noumenalne „ja”.

Prawa gatunkowego rozumu, prawa moralne zyskują uniwersalny, ponadjed- nostkowy, ponadwspólnotowy i ponadhistoryczny charakter - należą do praw natury ludzkiego gatunkowego umysłu. Sandel spostrzega, że w teorii Rawlsa

„zasady, które konstruujemy jako noumenalne »ja«, ograniczają cele, które wybieramy jako indywidualne »ja«, ale tych celów nie determinują. Odzwier­

ciedla się tu pierwszeństwo prawa nad dobrem .” ( S a n d e l 1982, s. 177).

W kilku zdaniach spróbuję przybliżyć sens przytoczonych, bardzo skon­

densowanych stwierdzeń Sandela. W teorii Rawlsa i tradycji kantowskiej praw a moralne (zasady, które konstruujemy jako noumenalne „ja”) są ele­

mentami o najwyższym statusie epistemologicznym , są powszechne i nie­

przekraczalne przez ludzki rozum. Dobra, jako stany empiryczne, są czymś przypadkowym, niekoniecznym. Chcąc budować teorię moralności - uważa Rawls za Kantem - musimy oprzeć się w pierwszej kolejności na prawach, tylko ich znajomość może uporządkować świadomość etyczną.

Oparcie się na pow szechnych praw ach było dla liberalizm u narzędziem uw alniającym jed no stk i od despocji lokalnych zbiorow ości. Sandel je d ­ nak form ułuje negatyw ną opinię o efektach w yzw oleńczych liberalizm u:

„ [...] deontologiczne »ja« [»ja« podporządkow ujące się obowiązkowi po­

słuszeństwa wobec zasad moralnych; gr. deon - „obowiązek” P. S.], po­

zbawione wszystkich możliwych więzi, jest mniej wyzwolone, a bardziej po­

zbawione mocy [...].” ( S a n d e l 1982, s. 178). Więzi, o których braku mowa, to więzi z konkretnymi ludźmi, konkretnymi wspólnotami, konkretnymi ce­

lami działania. „Ja” związane z zasadami, a nie konkretną rzeczywistością je st - według Sandela - osobą „całkowicie pozbaw ioną charakteru, bez m o­

ralnej głębi.” ( S a n d e l 1982, s. 179). Pozytywne intencje liberalizmu co do społecznego nastawienia jednostek Sandel opiniuje sformułowaniem: „Nie

egoiści, ale obcy, czasami dobroczynni, stanow ią grono obywateli deonto- logicznej republiki ( S a n d e l 1982, s. 183). Obcy, bo w istocie każ­

dy pojmuje siebie jako świat sam w sobie, istniejący sam z siebie i sam dla siebie.

Tak więc jednostka je st - według Sandela - konstytuow ana przez cele, które wybiera, i wspólnoty, do których należy i w których te cele realizuje.

To samo dotyczy zasad sprawiedliwości - konstruują je wspólnoty, podej­

mujące się dążenia do określonych celów w określony, uznawany za spra­

wiedliwy sposób. Zasady sprawiedliwości znajdują „granice” swojej stoso­

walności we wspólnotach (pojęcie użyte w tytule książki Sandela Libera­

lizm i granice sprawiedliwości). Abstrakcyjne zasady sprawiedliwości muszą ustąpić empirycznemu doświadczeniu przez w spólnoty trudów dążenia do celów.

*

* *

O ile praca Liberalism and the Limits o f Jusice stanowi analizę wspól­

notowości od wewnątrz, z perspektywy jednostek w niej uczestniczących, to praca Democracy’s Discontent... je st analizą tego zjawiska od zewnątrz, z perspektyw y struktury wspólnot w spółczesnego społeczeństwa, głównie amerykańskiego. W ogromnej skali i złożoności współczesnego społeczeń­

stwa załamaniu ulega tradycja republikańska od A rystotelesa do Jeffersona, opierająca się na społeczeństwach mniejszych rozmiarów. Sandel postuluje

„pluralistyczną wersję republikańskiej polityki” ( S a n d e l 1996, s. 347), na­

w iązującą do myśli Tocqueville’a. Wersja ta rozszerza wersję Tocqueville’a, wprowadzając element specyficzny dla czasów dzisiejszych: formującą się warstwę organizacji globalnych. Pluralizm Sandela polega na idei rozprosze­

nia władzy, obecnie w przytłaczającym stopniu skupionej w państwie naro­

dowym, w górę i w dół z obecnego m iejsca jej przesadnego skupienia:

„Najbardziej obiecującą alternatywą dla suwerennego państwa jest [...] wie­

lość wspólnot i politycznych ciał - niektórych bardziej, niektórych mniej rozległych niż narody - pomiędzy którymi suwerenność jest rozproszona.

Państwo narodowe nie musi całkowicie zniknąć, jedynie musi odstąpić od swych pretensji do wyłącznego posiadania suwerennej władzy i bycia pierw­

szym obiektem politycznego przywiązania. Różne formy politycznego sto­

w arzyszenia zarządzałyby różnym i sferam i życia i angażow ałyby różne aspekty naszych tożsam ości.” ( S a n d e l 1996, s. 345). Powstawanie ciał politycznych ponadnarodowych je st konieczne, aby zrównoważyć powsta­

wanie ponadnarodowych ciał ekonom icznych i nie dopuścić do ich dyktatu.

W odpowiedzi na zagrożenie dyktatem formujących się ponadnarodowych ciał ekonomicznych powstaje w Stanach Zjednoczonych nurt kosmopolitycz­

ny, do którego ustosunkowuje się Sandel. Zwolennicy owego nurtu kosmo­

politycznego postulują form ow anie ponadnarodow ych ciał politycznych wspieranych rozwojem „globalnej społeczności obyw atelskiej”, wzmacnia­

niem poczucia związku z całą ludzkością. Przedstaw icielką tego nurtu jest amerykańska filozof M artha Nussbaum. Pozytywnie odnosząc się do inten­

cji tego ruchu, Sandel postrzega istotny brak w jego koncepcji. Już państwo narodowe ma kłopoty z utrzym aniem poczucia oddania i utożsamienia się obywateli z jego interesem. Formowanie poczucia „obywatelstwa świata”

będzie napotykało kłopoty spotęgowane o skalę wielkości nowego, postu­

low anego obiektu przyw iązania. Poczucie lojalności ludzi rodzi się

low anego obiektu przyw iązania. Poczucie lojalności ludzi rodzi się