• Nie Znaleziono Wyników

Hume pokazuje, że sceptycyzm'w sposób konieczny wynika z kon­

cepcji doświadczenia, wedle której poszczególne zmysłowe doznania są jednorazowe, indyferentne data. Jednak empiria, jej struktura oraz zasięg, jest rozumiana jedynie w jednym z dyskursów, w jednym ze stylów myślenia. Hume’a sceptycyzm wskazuje na granice tego myś­

lenia. Zatem jego wezwanie miałoby pobudzić do badania nie tylko samego stylu takiego myślenia, ale także pobudzić do zastanowienia, czy przebiegi myślowe mogłyby przedstawiać się inaczej, ewentualnie,

41 Myślę, że podobny zarzut wobec pragmatycznego „relatywizmu” Rorty’ego formułuje H. Putnam. Jeśli Rorty mówi o „niewłaściwym” lub „właściwym” przekona­

niu, to należy zapytać: „Co [...] może tu innego znaczyć »niewłaściwe« niż »zbudowane na niewłaściwym obrazie metafizycznym?« A jak może Relatywista mówić o niewłaś­

ciwym i właściwym obrazie metafizycznym? [...] Taki filozof może uważać, nim popadłby sam ze sobą w sprzeczność, że jego przekonanie jest prawdziwe, lecz bynajmniej nie uzasadnione; jego stanowisko ma jednakże zabarwienie jakiejś pragmatycznej niespój­

ności. [...] Relatywizm, tak samo jak Realizm, zakłada, że człowiek może pozostać wewnątrz swego języka i jednocześnie być na zewnątrz niego. W przypadku realizmu nie występuje tu bezpośrednia sprzeczność, ponieważ wszelka treść Realizmu polega na twierdzeniu, że sens ma mówienie o Opatrzności Bożego Oka (lub lepiej o »Spog­

lądaniu« (»znikąd«); lecz w przypadku Relatywizmu jest to samoobalalne.” (H. P u t ­ n a m : Realismus s lidskou tm fi. In: H. P u t n a m , R. R o r t y : Co po metafyzicel Bratislava 1997, s. 48—49).

czy nie może istnieć inny styl myślenia, w którym byłaby empiria odmiennie analizowana. K ant tu nie pomoże: sposób jego badania z zasady nie jest w stanie wyjaśnić, dlaczego należy pojmować wra­

żenia zmysłowe jako jednorazowe data — nie można bowiem stoso­

wać sposobów i pojęć, które opierają się na założeniu, że empiryczne data będą uważane za jednorazowe doznania. Aby odpowiedzieć na pytanie, czy empiryczne data są rzeczywiście tylko jednorazowymi doznaniami, należałoby zająć się tym, czy te doznania przedstawiają zewnętrzną realność.

R orty zalicza się do antyesencjalistów i antyrealistów, którzy nie rozróżniają „między przedmiotami znajdującymi się przed procesem ukształtowania przeświadczenia a przedmiotami ukształtowanymi w trakcie tego procesu”42. Inaczej i bardziej konkretnie powiedziaw­

szy: „Antyesencjaliści patrzą na przedmioty jako na to, o czym jest użytecznie mówić, abyśmy się zrównoważyli ze stymulacjami, na które wystawione są nasze ciała. Wszystkie przedmioty, włącznie z Quine’a

»stymulacjami«, są tym, co nazywa on »posity«. Jeśli jesteście chętni zrezygnować z wyobrażenia, że możecie znaleźć coś, co nie jest posi- tem, i pogodzić się z tym, że tworzenie positów poprzedzone jest już tylko stymulacjami, a wcale nie poznaniem (zatem nawet nie »niezre- flektowanym poznaniem«, »perceptualnym poznaniem« lub »pozna­

niem własnego doświadczenia«), to możecie uniknąć wyobrażenia, że niektóre przedmioty są konstytuowane za pomocą języka, a inne nie.”43 Celem jest uwolnić się od idei „różnorodnych metod odpo­

wiadających charakterowi różnych przedmiotów (np. inne dla języko­

wo konstytuowanych przedmiotów i inne dla tych, które językowo nie są konstytuowane)” i skierować uwagę „od »roszczeń przedmiotu« do roszczeń celu, któremu pewne badanie m a służyć”44.

Jednak w niezmiennie ostentacyjnej (Deweyowskiej) redukcji em­

pirii do (filozoficznie) nieinteresującej sfery impulsów i stymulacji oraz postawionej wobec niej tezy, że jedyną sferą, w której można się zajmować „konstytuowaniem” przedmiotów, jest sfera języka, przeja­

42 R. R o r t y : Zkoumani..., s. 374.

43 Ibidem, s. 375.

44 Ibidem, s. 378—379.

wia się wciąż jeden (humowski) problem. Język nie jest wirtualnym bytem, jakakolwiek „przedmiotowość”, którą konstytuuje i utrzymu­

je, ma „idealny” charakter. Aby funkcjonował jako narzędzie porozu­

mienia i interpretacji, nośnik informacji i znaczeń, uzmienniacz kontekstów itp., musi być bądź zobaczony (czytany) bądź słyszany, a więc musi stać się stymulacją empiryczną. Kiedy Rorty oświadcza:

„Prawda nie może być tam na zewnątrz — nie może istnieć niezależnie od rozumu ludzkiego, zdania nie mogą istnieć w taki sposób ani być tam na zewnątrz”, lub: „Tam na zewnątrz jest świat, ale wcale nie jego opisy”45, to należy sobie uświadomić, że również „opis” jest dla każ­

dego z nas najpierw i koniecznie „tam na zewnątrz” tak samo, jak świat. Także język i komunikacja wpierw przechodzą przez nasze zmysły, jak pozostałe składowe świata. Następnie trzeba zapytać:

Dlaczego raz to, co jest „tam na zewnątrz”, nie może być nośnikiem prawdziwości (i razem z tym być obiektywnie dostępne), a innym razem to, co jest także „tam na zewnątrz”, tym nośnikiem być może?

Gdzie Rorty proponuje uzasadnienie takiego rozróżnienia? Jest prze­

cie jasne, że musimy jakoś konstytuować sam ,język” jako „przed­

m iot” , jako coś (obiektywnie realnego) do „czytania” lub „słuchania”

i umieć go — z jednej strony — odróżnić od subiektywnej wzrokowej lub słuchowej aktywności — z drugiej strony — od innych impulsów, które wysyła „świat tam na zewnątrz”. Tej możliwości język dostar­

czyć nam nie może, ponieważ sam opiera się na niej.

Z tego wynika, że prócz „impresyjnej” informacji o tym, że „tam na zewnątrz” coś jest, musimy już na empirycznym poziomie dyspo­

nować elementarną zdolnością odróżniania, pozwalającą ewidencjo­

nować także to, co „tam na zewnątrz” jest. Jest to pierwszy waru­

nek, aby rozpoznawać „znaczenia”, które niesie język, komunikować i sprawdzać prawdziwość wypowiedzi.

Aby nie popaść z R orty’ego filozofią postanalityczną w regressus ad. inßnitum, należy założyć coś, czego jawnie nie zapewnia teoria, która nie uwzględnia rozróżniania między różnymi rodzajami „przed- miotowości” i która odrzuca wyniki „niezreflektowanego” albo „per- ceptualnego” poznania. Założeniem konstytucji przedmiotów

komuni-45 I d e m : Nahodilost..., s. 5.

kowania lub przeświadczenia jest konieczna konstytucja przedmiotów widzenia i dyszenia. Intersubiektywna obiektywność zakłada „empi­

ryczną”, a więc przedjęzykową obiektywność. M amy tu do czynienia przynajmniej z dwoma typami obiektywności: z tą, którą rejestrujemy w doświadczeniu, i z tą, którą konstytuują akty językowe. Jeśli pierw­

sza obiektywność miałaby stać się tematem badań, to trzeba o niej zawsze jakoś mówić i nie wynika z tego, że jest dopiero tworzona w językowym akcie i można ją otrzymać jedynie w komunikatywnym konsensusie. Przeciw R orty’ego tezie, że przymiotnik „obiektywny”

,jest zawsze tylko wyrazem porozumienia między badaczami — lub tego, że radzi, by je osiągnęli”46, można postawić pytanie: Jak samo porozumienie jest „obiektywne”?

Dlatego nie można, mimo dobrej woli, stać się „antyrealistą i anty- esencjalistą” w sensie R orty’ego i należy bardzo precyzyjnie rozróżniać

„między przedmiotami znajdującymi się przed procesem ukształtowa­

nia przeświadczenia a przedmiotami ukształtowanymi w trakcie tego procesu”.

M ówiąc dalej za Rortym: nie można uwolnić się od myśli o „róż­

nych metodach odpowiednich charakterowi różnorodnych przedmio­

tów”, ponieważ wpierw zbadanie tej różnorodności pozwoli sobie uświadomić, czym się różni przedmiot konstytuowany za pomocą języka od przedmiotu, który jest konstytuowany poza językiem. To dopiero pozwoli w ogóle określić zakres filozofii analitycznej. Do kwestii, jak rozumieć drugiego i jak używać języka jako narzędzia porozumiewania, należy także kwestia, jak jest dany język jako szcze­

gólny przedmiot, zatem (ogólnie) pytanie o „różne metody odpowied­

nie charakterowi różnorodnych przedmiotów”. Tu braki klasycznego empiryzmu nominalistycznego są najbardziej widoczne: redukcja ze­

wnętrznej realności do bodźców impresji (do sterylnych danych) pomija kwestię o różnych sposobach dania, a ta jest przecież klu­

czowa.

Analityczni filozofowie z upodobaniem forsują tezę, że jedyną sensowną dziedziną filozoficznych pytań jest analiza komunikacji językowej. T a teza implicite zawiera stwierdzenie, że dziedziną

filozo-40 I d e m : Filozofia a zrkadlo p r i r o d y s. 282. W polskim przekładzie s. 335.

4 Wokół Badań logicznych...

ficznego pytania może być tylko to, co jest możliwe do wykazania jako „obiektywne” . Ponieważ wydaje się — dzięki sugestywnej stra­

tegii K anta — że „obiektywnie” możliwe do wykazania jest tylko to, co znajduje się w sferze „intersubiektywności”, czyli język, tym samym oznacza to redukcję filozofii do językowej analizy uzasadniania. Lecz skoro trzeba założyć również inny rodzaj „obiektywności”, to okazuje się, że zakres filozoficznych pytań nie może być zawężany do analizy języka. I nie dość na tym: w obiektywności empirycznych danych rejestrujemy przecież i coś z tego, czym jest sam prezentujący się przedmiot, czym jest świat „tam na zewnątrz”. Być obiektywnie jest nieodzownie jednym ze sposobów, jak w ogóle być. Chcąc nie chcąc, takie rozumienie problemu oznacza jednakże rehabilitację prastarych tematów metafizyki i to na przekór temu, że już nigdy nie będziemy w stanie zajmować się nimi w taki sam sposób, jak dotąd.

Z języka czeskiego przetłumaczył

Bogusław Szubert

Platonistyczne i Kantowskie pojęcie a priori