• Nie Znaleziono Wyników

Arystokratyczny liberalizm i demokratyzm Johna Stuarta Milla jako

W dokumencie PEDAGOGIKA KLASYCZNEGO LIBERALIZMU (Stron 119-0)

III. John Stuart Mill i rozwinięcie pedagogiki klasycznego liberalizmu

2. Arystokratyczny liberalizm i demokratyzm Johna Stuarta Milla jako

Do słów M. Cranstona, że liberałem przyjmuje się nazywać osobę, która wierzy w wolność, Lord Acton dopisał uwagę, że prawdziwy liberał traktuje wolność jako cel, a nie jako środek35. Czy w takim razie John Stuart Mill mieści się w gronie libe­

rałów? Autorka postara się wykazać, że tak oraz że jego rozważania wokół wolności mogą wzbogacić także język pedagogiki o kolejny zestaw argumentów wzmacniają­

cych relację między rozwojem i wychowaniem człowieka a wolnością. Choć, jak zo­

stało to już wcześniej powiedziane, jedynym tekstem ściśle pedagogicznym J.S. Mil­

la jest Inaugural Address at St. Andrews [1867], w całości poświęcony roli wiedzy 1 wykształcenia na tle szerszego planu wychowania i samowychowania człowieka, wątki z odwołaniem do dziedziny zainteresowań pedagogiki są rozsiane w wielu tekstach pisanych przez autora w latach 1843-1873 poświęconych tematyce poli­

tycznej, etycznej i społecznej36. Wydaje się, że ma to związek z zestawem pojęć gra­

jących u niego centralną i organizującą całość myślenia koncepcyjnego rolę, którymi są wolność i samodoskonalenie jednostki. A jeśli tak, to trudno byłoby nie dostrzec potrzeby dołączenia do nich pojęć wychowania i edukacji, wyraźnie z nimi sprzę­

żonych, bo w całym utylitaryzmie ujmowanych jako kluczowe narzędzia w służbie moralnego i intelektualnego postępu37. W szerokim znaczeniu wychowanie w rozu­

35 J.E. Acton, Historia wolności. Wybór esejów, tłum. A. Branny i in., Znak, Ośrodek Myśli Politycz­

nej, Kraków 1995, s. 207.

36 Poczynając od A System o f Logic Ratiocinative and Inductive [1843] i Principles o f Political Economy [1848], dwóch ważnych prac napisanych na samym starcie piśmienniczej aktywności, którymi zdobył sobie uznanie w świecie nauki, następnie On Liberty [1859] i Dissertations and Discussions [1859], przez Considerations on Representative Government [1861] i Utilitarianism [1863], kończąc na The Subjection o f Women [1869] i Autobiography [1873]. Lista wymienionych tu prac nie wyczerpuje całości rozległego dorobku pisarskiego Milla; zostały jednak wyodrębnione te najważniejsze z punktu widzenia potrzeb pedagogiki. Już po śmierci, nie licząc Autobiography, kolejno wydano: Nature, the Utility o f Religion, and Theism [1874], The Letters o f John Stuart Mill, red. H. Elliot [1910]. Całość dorobku Milla zawiera wydanie krytyczne Collected Works o f John Stuart Mill, red. J.M. Robson, The University of Toronto Press, Toronto 1981 (reprint: Liberty Fund, Indianapolis 2006). Zgodnie z in­

formacjami podanymi w przypisie 11 Wprowadzenia do analizy myśli J.S. Milla posłużyły w głównej mierze teksty źródłowe w języku oryginalnym, choć w odniesieniu do dzieł O rządzie reprezentatywnym, Poddaństwo kobiet podstawą analiz i cytowań były przekłady na język polski; w przypadku On Liberty i On Nature w kilku miejscach wykorzystane zostały przekłady polskie: A. Kurlandzkiej i M. Warchali, zob. teksty źródłowe i wykaz skrótów.

37 Zob. E. Anderson, John Stuart Mill, s. 333.

mieniu J.S. Milla rozciąga się, podobnie jak u J. Milla, na wszystko, co „pomaga formować ludzki byt”, co „czyni jednostkę taką, jaka jest”38, co wywiera wpływ na jej charakter, niekoniecznie wprost, a więc włączając takie czynniki jak prawo, for­

ma rządu, miejsce zamieszkania czy zajmowana pozycja społeczna. A jeśli tak, to równolegle i równie często może mieć miejsce i złe wychowanie, które działa w kie­

runku przeciwnym, z tendencją, by inteligencję i wolę człowieka wprząc w cele inne niż te związane z jego rozwojem. Natomiast w węższym znaczeniu wychowanie, na którym nieprzypadkiem skupił swą uwagę w mowie rektorskiej Mill, rezerwując wyróżniające dlań miejsce właśnie w przestrzeni uniwersytetu, rozumiał w katego­

riach „kultury, którą każde pokolenie z zamysłem przekazuje w sukcesji kolejnemu, w celu podtrzymywania jej na poziomie, który się otrzymało, a nawet - o ile to możliwe - podniesienia jej na wyższy poziom”39. Tym samym stał na stanowisku broniącym statusu i obecności kształcenia ogólnego w całym procesie edukacji, któ­

rego korzyści da się ocenić nie tyle w wymiernych kategoriach późniejszego sukcesu zawodowego człowieka, ile raczej na poziomie możliwego progresu i doskonale­

nia się ludzi w ich człowieczeństwie40. Było to myślenie opozycyjne wobec tych reformatorskich głosów, popieranych m.in. przez H. Spencera, by treści kształcenia, dotychczas mocno oderwane od potrzeb życia i pielęgnowane w modelu wykształ­

cenia głównie wyższych warstw społecznych, bardziej podporządkować celom roz­

wijającej się gospodarki. Te zarysowane spostrzeżenia Milla odniesione wprost do wychowania warto umieścić w punkcie wyjścia prezentacji jego myśli filozoficznej, jako dobrze ilustrujące ogólną postawę autora, to znaczy wyrastanie poza wąską or­

todoksyjną wykładnię jakiejkolwiek doktryny - czy to liberalnej, czy to utylitarnej, choć jest dla większości badaczy oczywiste jednoznaczne kojarzenie Milla zarówno z liberalizmem, jak i utylitaryzmem.

Definiując wolność, J.S. Mill, inaczej niż J. Locke, nie umieszcza jej w porządku prawa natury41, lecz w planie rozwoju społeczeństw. Te zaś na pewnym poziomie ucywilizowania zaczynają doceniać, z jednej strony uprawnienia dorosłych jedno­

stek do nieskrępowanego rozwoju i doskonalenia swych potencjalności oraz wyzna­

czania sobie w życiu własnych celów i dążeń bez prawa do paternalizmu i ingerencji (kontroli czy przymusu) przez jakąkolwiek instancję z zewnątrz, z drugiej - budo­

wanie norm współżycia w społeczeństwie opartych na zasadzie pokojowej wymiany poglądów oraz w wyniku deliberacji i wypracowanego kompromisu, a nie narzuco­

nych rozwiązań decyzyjnych i arbitralnych aktów woli rządzących. Jak widać, Milla nie interesowała wolność na poziomie sporu o wolną wolę w zderzeniu z prawami konieczności; tę sprawę pozostawił na boku, głównie podejmując się pytania o wol­

ność (Liberty) w jej wymiarze społecznym (Social) i obywatelskim (Civil), co za­

38 IA, s. 133.

39 Tamże.

40 Nietrudno zobaczyć w tym miejscu odniesienie do koncepcji wykształcenia ogólnego zawartej w wykładach H. Newmana The Idea o f a University. Zob. też A. Whitehead, The Aims o f Education and Other Essays.

41 Zob. Au, s. 67.

znaczył na samym wstępie On Liberty41. Jest to nic innego jak wolność w znaczeniu negatywnym, wolność, która wyznacza granice kontroli i przymusu stosowane przez społeczeństwo i państwo w stosunku do jednostki, pozostawiając jej swobodę wybo­

ru drogi życia oraz dbałości o własne fizyczne i moralne dobro. Jej efektem jest roz­

kwit i dobrobyt społeczeństw nieporównywalny z tymi, w których brakuje wolności.

Potrzebne jest jednak osiągnięcie określonego poziomu ucywilizowania społeczno­

ści, by móc cieszyć się z dobrodziejstw wolności43. Zgodnie z przyjętą przez Milla wykładnią rozumienia „natury” człowieka jako „istoty postępowej” (a progressive being), kondycja człowieka w jego moralnych, intelektualnych i praktycznych kom­

petencjach nie jest czymś stałym, przeciwnie - może się wciąż doskonalić i rozwi­

jać44, a tym samym uzdalniać do dbania i zabezpieczania własnych spraw i do obrony swoich praw i interesów samodzielnie, a nie oddawania ich w ręce innych. Jest on zdolny także do wznoszenia się na taki poziom, by otwierać się w swym życiu na sprawy publiczne, umieć rozstrzygać spory na drodze dyskusji i wymiany argumen­

tów, a nie siły, oraz uwzględniać we własnych działaniach dobro innych ludzi, a nie tylko własne45.

Mamy więc u Milla zakreśloną wyraźnie negatywną definicję wolności (tę po­

chodzącą z On Liberty), w której pozostawia się człowiekowi swobodę decydowania 0 tym, jak żyć, byleby nie osiągać tego kosztem innych46. Z drugiej strony równie mocno ujawnia się w całości koncepcji nacisk i faworyzowanie jednej z form życia, a mianowicie tej, która jest antytezą przeciętności i zwyczajności kojarzonej z losem zwykłego zjadacza chleba krzątającego się wokół swojego prywatnego kręgu spraw 1 upodabniającego się na zasadzie naśladownictwa do wzoru życia innych. Mill wy­

różnia i jednoznacznie stawia na życie energiczne, twórcze, potrafiące uwolnić się od presji narzucającego się i unifikującego głosu opinii publicznej oraz zwyczaju, charakteryzujące się samodzielnością, niezależnością i krytycznym spojrzeniem na rzeczywistość dziejącą się wokół, wymagające silnego charakteru, by mieć odwagę przeciwstawić się i żyć niejako pod prąd obiegowych sądów i utartych przeciętnych

42 Lib, s. 5.

43 Dla Milla znakiem osiągnięcia przez społeczność poziomu dojrzałości jest nabyta umiejętność rozwoju w oparciu o dyskusję wolnych i równych ludzi („by free and equal discussion”). Dla społe­

czeństw zacofanych („backward states of society”) zasadą do zastosowania pozostaje posłuszeństwo i przymus, zgodnie z poglądem Milla, iż w odniesieniu do barbarzyńców właściwą formę rządów w służ­

bie poprawy ich losu stanowi despotyzm; zob. Lib, s. 14-15.

44 Lib, s. 15. W tym miejscu widoczny jest wpływ W. von Humboldta na koncepcję wolności Milla, którego słowa wyrażające pochwałę rozwoju w jego różnorodności jako przewodniej zasady jego włas­

nej koncepcji liberalizmu Mill przywołuje w postaci motta na początku tekstu.

45 Pamiętamy sławne zdanie Milla, chyba najczęściej cytowane, choć kontrowersyjne, że „lepiej być niezadowoloną ludzką istotą niż zadowoloną świnią; lepiej być niezadowolonym Sokratesem niż zadowolonym głupcem”; Ut, s. 140.

46 „Zasada ta brzmi, że jedynym celem usprawiedliwiającym ograniczenie przez ludzkość, indywi­

dualnie lub zbiorowo, swobody działania jakiegokolwiek człowieka jest samoobrona, że jedynym celem, dla osiągnięcia którego ma się prawo sprawować władzę nad członkiem cywilizowanej społeczności wbrew jego woli, jest zapobieżenie krzywdzie innych. (...) Każdy jest odpowiedzialny przed społe­

czeństwem jedynie za tę część swego postępowania, która dotyczy innych. W tej części, która dotyczy wyłącznie jego samego, jest absolutnie niezależny; ma suwerenną władzę nad swoim ciałem i umysłem”, J.S. Mill, O wolności, tłum. A. Kurlandzka, Wydawnictwo Akme, Warszawa 2002, s. 25-26.

szlaków życia. Wybitne postaci, działające i myślące oryginalnie, wręcz ekscen­

trycznie, w których zebrane są w jedno i geniusz, i energia umysłowa, i odwaga moralna47, Mill postrzega w kategoriach doniosłości i przyczyniania się do rozwoju społeczeństw, bez których szerzyłaby się małość i mierność. Takie życie kwitnie tyl­

ko w atmosferze wolności i niekrępowania owych nieprzeciętnych duchów zarówno przez państwo, jak i społeczeństwo, a przysługa, którą przynoszą oni tak w skali ogólnego dobrobytu, jak i postępu społecznego, jest nie do przecenienia. Mill jest świadomy, że wybór takiej drogi życia nie jest dostępny dla wszystkich; te wyróżnia­

jące się na tle mas społecznych wybitne osobowości, promotorzy postępu, stanowią elitę duchową, niejako „sól ziemi”, którą trzeba wspierać i pomagać, by nie zanikła jako siła napędowa cywilizacji48. Pamiętamy, iż w czasach Locke’a uosobieniem eli­

tarności była klasa ziemiańska, arystokracja, tak też postrzegał jej rolę autor Myśli 0 wychowaniu, kreśląc wizerunek dżentelmena, natomiast Mill nie chce już wiązać nobless z jakąś historyczną warstwą społeczną, która dzierży tę pozycję na zasadzie dziedziczenia szlachectwa. W tym sensie zrywa on bardziej niż Locke z ciągłością tradycji, stawiając się w równym rzędzie z radykałami (J. Bentham, J. Mill) wal­

czącymi o kres przywilejów klasowych na rzecz szerszego udziału i otwarcia życia publicznego dla innych grup społecznych, w tym mas pracujących, dotychczas pomi­

janych w prawach wyborczych i defaworyzowanych, ostatecznie balansując między dwiema tendencjami: egalitaryzmem i elityzmem.

Choć Mill broni ekscentryczności w zachowaniu wybitnych jednostek, bo sta­

wia ona jakąś barierę przed szerzeniem się wymuszanej zwyczajem jednomyślności 1 zbiorowych gustów, to jednak kryje się za tym coś więcej niż tylko zaznaczenie indywidualności czy nonkonformizmu w znaczeniu przeciwwagi dla tyranii opinii.

Jak pisał w On Liberty, „wszystkie dobre rzeczy, z którymi obcujemy, są owocem oryginalności”, a „inicjatywa wszystkiego, co mądre lub szlachetne, pochodzi i musi pochodzić od jednostek; ogólnie najpierw od jakiejś pojedynczej jednostki”49. Wybit- ność jako postać indywidualności wyróżnia się nastawieniem na ciągłe doskonalenie wewnętrzne i uszlachetnianie ducha, a to oznacza zarazem otwarcie i wzmacnianie w sobie postawy zaangażowania i troski o los oraz szczęście innych ludzi. Z indywi­

dualności wyrasta więc etyka obywatelska z jej nastawieniem na działanie dla dobra współobywateli, w poczuciu odpowiedzialności za sprawy kraju i naprawy ludzko­

ści (na miarę indywidualnych możliwości)50. Ponadprzeciętność bez szlachetności

47 Lib, s. 74.

48 Lib, s. 72; stąd liberalizm Milla często uzyskuje miano arystokratycznego czy elitarnego. zob.

A.S. Kahan, Aristocratic Liberalism...; M. Kuniński, O cnotach, demokracji i liberalizmie rozumnym, s. 131.

49 Lib, s. 73 i 74.

50 Mill bardzo krytyczne słowa kieruje pod adresem własnego społeczeństwa z czasów wiktoriań­

skich, opisując jego kondycję jako stan słabej energii i nikłych uczuć, które można przystosować ze­

wnętrznie do przepisów bez współudziału silnej woli i rozumu; stan będący odwrotnością ideału: połą­

czenia wielkiej energii kierowanej bystrym rozumem i silnymi uczuciami mocno kontrolowanymi przez posłuszną sumieniu wolę. Wielkość wedle niego uzyskiwana jest tu tylko zbiorowo, bo indywidualnie bierze górę małość, zob. Lib, s. 85-86. Zob. P. Śpiewak, Wstęp, [w:] J.S. Mill, O wolności, s. 5, który pisząc o etyce obywatelskiej u Milla, doszukuje się w niej wyraźnie akcentów republikańskiego ideału wolności, a nie tylko czysto liberalnego.

ducha, bez virtu byłaby karykaturą wolności człowieka; bez niej ludzkie życie trzeba by uznać wedle Milla za żałosne i zmarnowane. Dlatego tak często podkreśla on potrzebę podejmowania zawczasu działań wychowawczych w celu zadbania o roz­

winięcie w dziecku wrażliwego sumienia, równolegle z formowaniem otwartego, pełnego wigoru i krytycznego rozumu oraz pogłębianiem sfery uczuciowej, bez tłamszenia i przykrawania indywidualnej natury dziecka do zbyt małej bądź szab­

lonowej formy. Mill porównuje naturę człowieka do drzewa, „które powinno móc rosnąć i rozwijać się na wszystkie strony zgodnie z kierunkiem sił wewnętrznych, dzięki którym staje się żywą istotą”. Zaś ludzie postępują źle nie dlatego, że ich pragnienia są silne, ale dlatego że ich sumienia są słabe, a energia choć może być użyta do złych celów, to jednak, wedle niego, „zawsze więcej dobra pochodzi od natury obdarzonej energią niż od kogoś leniwego i obojętnego”51.

Dobre życie, przełamujące w sobie egoizm oraz nastawione na samodoskonale­

nie, to wybór, który nie może się okazać stratą ani dla jednostki, ani dla wspólnoty, jak więc można wnosić, stanowi dla Milla wartość samą w sobie, nie tracąc zarazem nic ze swojej pożyteczności52. Czynienie innym dobra w powiązaniu z własnym po­

święceniem to w hierarchii ludzkich czynów jedno z dóbr duchowych, wyższych jakościowo wobec działań, którymi zaspokajamy tylko własną przyjemność, myśląc o własnym szczęściu. Obaj Millowie zakładali, że ludzi stać na altruizm i że da się tę postawę wzmacniać na gruncie utylitaryzmu, a więc opierając się na zasadzie po­

mnażania (zwiększania sumy) szczęścia dla jak największej liczby ludzi53. Wymaga to jednak pracy i podjętych wysiłków zarówno w dziedzinie publicznej na pozio­

mie ustaleń natury prawnej i instytucjonalnej oraz edukacyjnej, jak i w dziedzinie prywatnej na poziomie wychowania w rodzinie, ze względu na siłę tych czynników w procesie kształtowania się ludzkich charakterów. Tylko że u J.S. Milla, zgodnie z głoszonym przez niego przekonaniem, iż ludzkie przyjemności dzielą się na niż­

sze (zmysłowe) i wyższe (intelektualne i moralne, czyli duchowe), jest to wyraźnie wzmocnione sądem o potrzebie uwzględniania obok ilościowego również jakościo­

51 Lib, s. 66 i 67.

52 Podobnie jak prawda jakiegoś sądu (a nie fałsz) jest częścią jego użyteczności, Lib, s. 27. Mill, choć starający się konsekwentnie reprezentować punkt widzenia utylitaryzmu, takim sądem wydaje się zmiękczać założenie o jedyności kryterium użyteczności w ocenie moralnej czynów, o ile głosi zara­

zem, że życie zgodne z kardynalnymi cnotami zawsze przynosi pożytek. Czy więc owe cnoty nie stają się obiektywnym dobrem? Taki sąd kolejny raz przypomina klasyczny eudajmonistyczny nurt w etyce reprezentowany przez Arystotelesa, choć J.S. Mill nazywa stanowisko Arystotelesa „racjonalnym uty- litaryzmem” (the judicious utilitarianism), Lib, s. 29. Idąc za R. Ingardenem, można wnosić, że ów sąd bardziej przekonuje obiektywistów aksjologicznych, argumentujących, iż „coś jest pożyteczne, bo posiada w sobie jakąś wartość”, niż utylitarystów, głoszących zdanie przeciwne: „coś jest dobre, bo jest pożyteczne”; zob. tegoż, Wykłady z etyki, PWN, Warszawa 1989, s. 190.

53 Mill formułuje kryterium właściwego postępowania, którym nie jest własne szczęście, ale szczęście wszystkich („the utilitarian standard o f what is right in conduct is not the agent’s own happi­

ness, but that o f all concerned”), stąd postulowanie bezstronności w działaniu jednostki („utilitarianism requires him to be as strictly impartial as a disinterested and benevolent spectator”). Najlepiej ducha tej etyki wyraża według niego złota zasada Jezusa Chrystusa, zgodnie z którą powinniśmy postępować tak, jakbyśmy chcieli, by postępowano wobec nas, zob. Ut, s. 148. W Nat, s. 10 także zostaje przywo­

łana postać Chrystusa, by wskazać na jego niemieszczenie się w kręgu doktryny zakładającej naturalną grzeszność człowieka.

wego kryterium miary (rachunku) szczęścia. Przy takim zróżnicowaniu przyjemno­

ści rachunek szczęścia będzie musiał wyglądać inaczej, zgodnie z zasadą, iż nawet mała ilość wyższych dóbr jest więcej warta niż bardzo duża ilość niższych dóbr.

Ortodoksyjny utylitaryzm miał ułatwione zadanie, bowiem wszystkie wartości prze­

puszczał przez wymierne ilościowe kryterium przyjemności; Mill to kryterium po­

dwaja. Przyjemności duchowe mają według niego to do siebie, że odkąd znajdą się w polu widzenia jednostki, rozsądek podpowie jej, że powinna wybierać właśnie wyższe, a nie niższe, bowiem wyższe są szlachetniejsze i czerpie się z nich pełniejsze szczęście. Ich rangę mierzy się tym, że udoskonalają one umysł i moralność, a więc wyższe ludzkie uzdolnienia, a nie - można by rzec - tylko fizyczną czy zmysłową stronę natury54. Stąd osoba dobrze poinformowana, a więc ta, która zna zarówno walory „push-pin”, jak i poezji, wybierze poezję, zgodnie z „naturalnym” progresyw­

nym nastawieniem, by zmierzać ku temu, co bardziej udoskonala i przyczynia się do wzrostu siebie i całej ludzkości55.

Utylitarny punkt widzenia blaknie u Milla również wraz z przekonaniem, że szczęście człowieka nie jest tym, w co on ma bezpośrednio mierzyć, ma być nią bowiem jakaś idea, sprawa, której się jest rzecznikiem, konkretny cel wart tego, by mu poświęcać swój czas i angażować własne siły. Szczęście będzie efektem starań i pracy na rzecz realizacji czegoś pożytecznego. Jak argumentował w Autobiography,

„tylko ci są szczęśliwi, którzy skupiają swoją myśl na czymś innym niż ich własne szczęście: na szczęściu innych, indywidualnie bądź zbiorowo, na doskonaleniu ludz­

kości, a nawet na jakiejś sztuce czy zajęciach prowadzonych nie jako środek, ale jako idealny cel sam w sobie. Kierując się ku czemuś innemu, szczęście odnajdują po drodze”56. Wraz z tym przekonaniem, które dojrzało w nim pod wpływem przesilenia młodzieńczego, pojawiła się też druga zmiana w stosunku do wpojonych mu przez ojca zasad, a mianowicie docenienie i od tej pory akcentowanie uczuć jako pozy­

tywnego czynnika wzmacniającego ludzki potencjał sił duchowych, obok intelektu i woli57. Weryfikując pogląd benthamistów, iż kluczowe znaczenie dla postępu ma

54 Przypomina to intelektualizm etyczny Sokratesa, którego racje obala zwykłe doświadczenie i maksyma Owidiusza, dokumentujące razem, że pomimo wiedzy o dobru w naszych wyborach mo­

ralnych mogą brać górę zgoła inne względy. J. Gray stawia Millowi zarzut, że w ogóle dzieli on ludz­

kie uzdolnienia na wyższe i niższe, przyznając wyższość tym o charakterze intelektualnym i moralnym w stosunku do tych o charakterze fizycznym i zmysłowym i głosząc, że najlepszy sposób życia to ten, który się wiąże z autonomią. Gray ma wątpliwości, czy da się to pogodzić z postulatem Milla, głoszą­

cym pochwałę różnorodności wzorów życia (jako przejawu indywidualności), z drugiej strony dla Graya sama wyższość dóbr duchowych w stosunku do materialnych jest w niektórych kontekstach życiowych sporna; jest on skłonny postrzegać je jako wartości niewspółmierne, ilustrując to przykładem „przyjaźni i pieniędzy”, częstokroć motywujących równorzędnie i stawiających osobę w sytuacji konfliktu wartości, zob. tegoż, Dwie twarze liberalizmu, s. 94-102.

55 Ostatecznie Mill pozostawia kwestię szacowania wyższości i niższości dóbr do rozstrzygnię­

cia przez najbardziej do tego powołane kompetentne osoby, będące takimi „zarówno przez swój zasób doświadczeń, jak przez swoje wdrożenie do samoobserwacji”, Ut, s. 215. Por. H. Elzenberg, Wartość i człowiek, Wydawnictwo UMK, Toruń 2005, s. 15-19 i jego podział na wartości perfekcyjne (szacowne i niewymienne) oraz utylitarne (przydatne i wymienne).

56 Au, s. 145-147.

57 Mocno to przypomina spór między J. Lockiem i A.A.C. Shaftesburym na temat uczuć oraz roli doświadczenia estetycznego w rozwoju człowieka. Mill odkrył, że kontakt z pięknem zawartym w poezji,

regulacja zewnętrznych wobec jednostek okoliczności i urządzeń w skali społecz­

nej, w połączeniu z ćwiczeniem funkcji umysłowych i pobudzaniem do aktywności podmiotu, Mill docenia wagę „wewnętrznej kultury jednostki”58. Rolę główną pełnią

nej, w połączeniu z ćwiczeniem funkcji umysłowych i pobudzaniem do aktywności podmiotu, Mill docenia wagę „wewnętrznej kultury jednostki”58. Rolę główną pełnią

W dokumencie PEDAGOGIKA KLASYCZNEGO LIBERALIZMU (Stron 119-0)