• Nie Znaleziono Wyników

Axis mundi jako idea nie zawsze wyrażająca się obiektem a) Osie świata konceptualistów

Łukasz Medeksza

1. Przykłady

1.2. Axis mundi jako idea nie zawsze wyrażająca się obiektem a) Osie świata konceptualistów

Blisko poszukiwań axis mundi znalazło się słynne plastyczne Sympozjum Wrocław ‚70. Zgodnie z intencją władz, miało wpisać się w obchody 25-lecia powrotu tzw. Ziem Odzyskanych do Polski i wzbogacić przestrzeń miasta o nowe obiekty artystyczne. Wbrew tym zamiarom, zaowocowało serią projektów, z których większość nie została zrealizowana, albo w ogóle nie była przeznaczona do realizacji.

Bodaj najbardziej charakterystyczną propozycją była praca „Zaczyna się we Wro-cławiu” Zbigniewa Gostomskiego. Zakłada obsianie przestrzeni – i to całego świata – dwoma typami obiektów, opisanych bardzo ogólnikowo, a rozmieszczonych w równych odstępach od siebie. Punktem startu tej struktury miałby być oczywiście Wrocław. Gostomski opatrzył pracę deklaracją: „Zaczyna się we Wrocławiu. / Mogłoby zacząć się gdziekolwiek. / Zaczyna się na danym obszarze, / nie musi się jednak na nim skończyć. / Jest potencjalnie nieskończonością. / W formie jest niezmienne, / w sytuacjach zaś nieustannie zmienne”. Wrocław w tym ujęciu jawi się jako początek nowej rzeczywi-stości, a więc oś nowego świata. Oczywiście praca ta – uznawana za klasyczne dzieło polskiego konceptualizmu – nie została nigdy w żaden sposób zrealizowana.

Przyjrzyjmy się trzem innym sztandarowym pomysłom z Sympozjum Wrocław ‚70. Pierwsza z nich to Kompozycja pionowa – nieograniczona, znana też jako Dziewięć promieni światła na niebie Henryka Stażewskiego. Dziewięć ruchomych słupów świa-tła emitowanego przez silne reflektory. Druga – to Arena Jerzego Beresia. Drzewo posadzone korzeniami do góry. Trzecia – to Krzesło Tadeusza Kantora. Olbrzymich rozmiarów mebel stojący na uboczu centrum miasta. Sam w sobie raczej surrealistycz-ny, wyrastający z Kantorowskiej koncepcji wzmacniania znaczenia „przedmiotów naj-niższej rangi” poprzez wprowadzanie ich do malarstwa i teatru. Ale zarazem krzesło to może kojarzyć się z obecnością Kantora jako reżysera, doglądającego wprost ze sceny swój spektakl, co z kolei odsyła nas do postaci meta-architekta, o której wspomniałem

wcześniej w kontekście opata Sugera i Maxa Berga. Te pionowe promienie światła, odwrócone drzewo (wkopane po latach w ziemię na jednej z wysp tuż przy Ostrowie Tumskim) czy czekające na reżysera wielkie krzesło (postawione na Starym Mieście, niedaleko Rynku) wyglądają jak szkice z notatnika o możliwych formach axis mun-di w przestrzeni Wrocławia. Nie są to pełne, Eliadowskie osie świata, nie ma w nich odniesień do sacrum. Jednak można je potraktować jako świadectwa poszukiwania jakiegoś całkiem nowego otwarcia w mieście wykorzenionym, a może nawet zdesakra-lizowanym, jakiegoś „Zaczyna się we Wrocławiu”, które być może z czasem mogłoby odnaleźć swoją głębię.

Warto zwrócić przy tym uwagę na gry z orientacją owych konceptualistycznych osi. Słupy światła Stażewskiego biją w górę – zachowują więc Eliadowskie zorientowanie ku Niebu. Ale już drzewo Beresia posadzone jest odwrotnie, koroną w dół, korzeniami ku górze. Ma więc orientację przeciwną – z jakiegoś powodu wskazuje na świat pod-ziemny. Może być metaforą wykorzenienia.

b) Misje Wrocławia

Za oś świata dla miasta można uznać formułę, poprzez którą ono samo wyraża swoją tożsamość, swoją aksjologię. To coś na kształt dewizy rodowej czy herbowej. Współcze-śnie tę rolę pełnić może misja zapisana w lokalnej strategii. Misja Wrocławia brzmi tak: „Wrocław miastem spotkania – miastem, które jednoczy”. Pojawia się w dwóch kolej-nych lokalkolej-nych strategiach – tej z 1998 r.21 i tej z 2006 r.22 (nie wiadomo czy utrzyma się w nowej strategii, która była pisana w chwili powstawania tego tekstu, w 2016 r.). Co ciekawe, misja ta streszcza słowa Jana Pawła II, wygłoszone we Wrocławiu w czerw-cu 1997 r.: „Wrocław jest miastem położonym na styku trzech krajów, które historia bardzo ściśle ze sobą połączyła. Jest poniekąd miastem spotkania, jest miastem, które jednoczy. Tutaj w jakiś sposób spotyka się tradycja duchowa Wschodu i Zachodu”. Jak tłumaczą autorzy pierwszej strategii z 1998 r., słowa te „krótko i dobitnie sumują mi-sję - dziejową mimi-sję naszego miasta, a zarazem wizję jego funkcjonowania w Europie i świecie”.23

Tak rozumiana misja nadaje się więc do roli axis mundi nie tylko z uwagi na swój wymiar aksjologiczny, ale także ze względu na bezpośredni związek ze sferą sacrum. Co więcej, Jan Paweł II wygłosił te słowa podczas Kongresu Eucharystycznego w Hali Stulecia, a więc w jednym z głównych obiektów aspirujących do miana wrocławskiej axis mundi.

Jest oczywiście rzeczą dyskusyjną na ile misja naprawdę wpływa później na życie miasta. Niemniej, wpisanie jej w kontekst konkretnego miejsca, wydarzenia sakral-nego, dziejów Wrocławia i jego funkcjonowania w skali globalnej świadczy o tym, że

21 Strategia - Wrocław 2000 Plus, 1998

22 Strategia „Wrocław w perspektywie 2020 plus”, 2006

23 Strategia – Wrocław

autorzy lokalnych strategii podeszli do nich poważnie i ambitnie. To misja, którą nie tylko da się powiązać z Halą Stulecia – a więc zmapować na planie miasta – ale próbuje ona zarazem sprawić, by cały Wrocław stał się axis mundi na planie świata.

Być może odpowiednikiem współczesnej misji miasta była jedna z jego XVII-wiecz-nych panoram, w której centralnej części góruje bogini Fortuna (jej sylwetka wpisana jest między kościoły św. Elżbiety i św. Marii Magdaleny, pod jej prawym ramieniem stoi Ratusz – grafika eksponuje więc przede wszystkim lewobrzeżny Wrocław) – a całe przedstawienie wieńczy maksyma „Virtute duce, comite fortuna”, czyli: „Pod wodzą cnoty, w towarzystwie losu”.24 Zwróćmy też uwagę na bogatą obecność symboliki zwią-zanej z pokonywaniem zła, wyobrażanego przez smoka lub węża, w centralnych miej-scach opisanych wcześniej przeze mnie obiektów. Nad głównym wejściem do Katedry stoi figura Matki Boskiej, pod której stopami wije się wąż (notabene wykonana przez rzeźbiarza Franza Thamma z Lądka-Zdroju – miasta, którego patronem jest św. Jerzy, przedstawiany jako rycerz zabijający smoka). Zresztą tuż obok, przed Katedrą, mijamy barokowy posąg Matki Boskiej – też rozdeptującej węża. Z kolei nad głównym wejściem do Hali Stulecia do 1945 r. znajdowała się płaskorzeźba pokazująca św. Michała Archa-nioła walczącego ze smokiem.

c) Akt całkowity Grotowskiego i Cieślaka

A gdyby osią świata był przebóstwiony człowiek? Syn człowieczy, który odkrywa w sobie cząstki Boskiego światła? W takim kierunku szły poszukiwania Jerzego Grotowskiego. Pracując ze swoimi czołowymi aktorami dążył do przezwycięże-nia podziału na ducha i ciało, do odzyskaprzezwycięże-nia pierwotnej jedności, przebudzeprzezwycięże-nia człowieka wewnętrznego, esencji, prapoczątku. Celem tej quasi-gnostyckiej (jak wykazał Zbigniew Osiński25), pokrewnej Jungowi i Eliademu wędrówki był tzw. akt całkowity, gdy aktor jednocześnie – jak pisał Grotowski - „wywodzi się z zie-mi, ze zmysłów, z instynktu, ze źródeł, nawet z reakcji minionych pokoleń”, a przy tym jest „prześwietlony, świadomy, kontrolowany i indywidualny”.26 Najbardziej znanym takim aktem całkowitym jest rola Ryszarda Cieślaka w Księciu Niezłom-nym (premiera: 1965), wypracowana przez niego podczas indywidualnych sesji z Grotowskim.

W odniesieniu do swoich poszukiwań twórca Teatru Laboratorium odwoływał się do koncepcji sztuki jako wehikułu („to przede wszystkim wysiłek samorozwoju i praca nad sobą, dzięki którym (…) można podjąć wyzwanie zrealizowania własnej osobowości” - tłumaczy Osiński27). Ideę tę Grotowski opisywał jako wertykalną, porównywał ją do windy i drabiny Jakubowej – a więc obrazów kojarzących się już wprost z axis mundi. „Sztuka jako wehikuł jest jak winda bardzo pierwotna,

24 Zob. http://dolny-slask.org. pl/899692,foto.html?idEntity=510852. Łukasz Medeksza 25 Z. Osiński, 2009 26 Ibidem, s. 203. 27 Ibidem, s. 218.

która jest czymś na kształt kosza podciąganego liną, z pomocą której działający podnoszą się ku energii bardziej subtelnej, by wraz z nią zejść ku naszemu ciału instynktownemu” - pisał.28

Ta oś świata jest siłą rzeczy tymczasowa, nie daje się powiązać z żadnym trwałym obiektem w przestrzeni (choć jest coś znamiennego w fakcie, że swoje najsłynniej-sze poszukiwania – w tym Księcia Niezłomnego z Cieślakiem – Grotowski prowa-dził w samym środku wrocławskiego Rynku, niemal tuż pod wieżą Ratusza), ale jednocześnie zakłada aktywność, jest żywa. W innym kontekście twórca Teatru La-boratorium wymienił takie oto efekty swoich poszukiwań: „otwarta percepcja i za-pomniane energie. To jest coś, co wyzwala się w działaniu. Intensywność życia...”.29

Grotowski wpisuje się więc w nurt owego zorientowanego na sacrum moder-nizmu, o którym pisałem w kontekście Hali Stulecia. Jakże do jego metody, do pracy z Cieślakiem, pasują takie oto fragmenty z cytowanego już eseju Eliadego o Brâncușim: „... dzięki wspomnianemu procesowi ‚interioryzacji’ i wywołanej przez niego anamnezis30 Brâncușiemu udało się ‚spojrzeć na świat’ tak jak patrzyli nań twórcy prehistorycznych arcydzieł. W pewnym sensie odnalazł on ten sposób ‚obecności w świecie’, który pozwalał tym nieznanym artystom stworzyć ich własny świat plastyczny, istniejący w przestrzeni nie mającej nic wspólnego, na przykład, z przestrzenią klasycznej sztuki greckiej”.31

Z aktem całkowitym Grotowskiego i Cieślaka można skojarzyć także obraz Tam gdzie stoję świeci słońce Jana Jaromira Aleksiuna z 1976 r. (wystawiony w Pawilo-nie Czterech Kopuł), przedstawiający poranionego, ale stojącego pewPawilo-nie, twardo mężczyznę. Zresztą sam tytuł dzieła – zapisany wprost na płótnie – można zinter-pretować jako autodeklarację indywidualnego axis mundi.

d) Akceleratory przestrzeni i drapacze chmur

Tęsknotę za osią świata da się wyczuć w koncepcjach akcentujących konieczność wypo-sażenia krajobrazu miasta w wyraziste pionowe dominanty i/lub obiekty nadające mu unikatowość i charakter. Przykładem jest zaproponowana przez Tadeusza Zipsera idea obudowania (czy też – jak pisze sam autor - „oskorupienia”) estakad na pl. Społecznym okrągłą budowlą mieszczącą funkcje usługowe, a może i administracyjne i mieszkal-no-hotelowe. Zipser nazwał ten obiekt Wrocławskim Akceleratorem lub „neobarbaka-nem”. Jak sam pisze, gdyby udało się „go odpowiednio tarasowo ukształtować, mogłoby to utworzyć wrocławskie wiszące ogrody, którym pełnię życia gwarantowałaby funkcja ‚dzielnicy łacińskiej’”, wykorzystującej sąsiedztwo wyższych uczelni.32

Ten sam autor proponował wybudowanie na terenie wrocławskiego zoo sztucznego pasma górskiego - „alpinarium” - o gabarytach Hali Stulecia.33

28 Ibidem, s. 221.

29 Ibidem, s. 220.

30 Platońskie pojęcie oznaczające przypominanie sobie wiedzy, którą dusza posiadła przed narodzinami ciała. Por. np. Platon, 1988 31 M. Eliade, 1992, op. cit., s. 210

32 T.M. Zipser, 2014, s. 89-92 33 Ibidem, s. 96-97.

047

Można też już chyba mówić o wrocławskiej obsesji na punkcie wieżowców. Temat ten poruszany jest od stu lat. Wypełnienie ścisłego centrum wysokościowcami propono-wali niedługo po I wojnie światowej Max Berg, Ludwig Moshamer i Richard Konwiarz. Współczesnym przejawem tego trendu jest m.in. chęć wypełnienia takimi obiektami obszaru tzw. Centrum Południowego. Pierwszy wieżowiec już tam stoi – górujący nad miastem Sky Tower. Trudno jednak tego typu pomysły i realizacje interpretować w ka-tegoriach axis mundi. Są raczej wyrazem myślenia, które dało się spłaszczyć zdesakra-lizowaną wersją modernizmu i abstrakcją. Wieżowiec jest tu pionowym akcentem na dwuwymiarowym rysunku, służy (lub służyć może) celom użytkowym – komercyjnym, ewentualnie administracyjnym.

e) Król świata na Karłowicach

W trybie anegdoty zapisanej na marginesie można tu wspomnieć o mało znanym wro-cławskim echu tradycjonalistycznej koncepcji tzw. króla świata, która jest, by tak rzec, zantropomorfizowaną mutacją axis mundi. Ów król świata to mityczna postać, która przechowuje przedwieczną, sakralną mądrość, a być może nawet w jakiś sposób ste-ruje z ukrycia losami ludzkości, ujawniając się co jakiś czas nielicznym wybrańcom. Ta koncepcja daje nadzieję wszystkim osobom poszukującym jakiejś przedwiecznej mądrości, Tradycji, że można do niej dotrzeć nie tylko poprzez analizę źródeł (jak Eliade), zgłębianie psychiki (Jung), działania artystyczne (Brâncuși, Grotowski) czy intelektualną spekulację (Guénon), ale da się ją poznać wprost u jej depozytariuszy, ukrytych mistrzów, być może funkcjonujących w konwencji zakonu. O tym ukrytym królestwie – zwanym Agartha – pisze (używając nazwy Aharta) polski podróżnik Fer-dynand Antoni Ossendowski w ostatnich rozdziałach swojej słynnej książki Zwierzęta, ludzie, bogowie. Miał słyszeć o owym królestwie od mieszkańców Mongolii i miejsco-wych hierarchów buddyjskich, gdy na samym początku lat 20. przemierzał tę część Azji wraz z wojskiem walczącego z bolszewikami barona von Ungern-Sternberga. To wła-śnie Ossendowski pisze o przebywającym w podziemiach władcy świata, który „panuje nad wszystkimi siłami wszechświata, czyta w duszach ludzi i zna ich losy. Kieruje on niewidzialnie życiem i polityką 800 milionów ludzi, którzy na pierwsze jego wezwanie uczynią wszystko, czego on zażąda”.34

Opowieść Ossendowskiego jest punktem wyjścia rozważań francuskiego tradycjo-nalisty i badacza symboliki sakralnej René Guénona zawartych w jego Królu świata. Autor ten zdaje się wierzyć w realne istnienie Agarthy, jednak przede wszystkim anali-zuje głęboki symboliczny sens tego mitu, przytaczając przykłady jego funkcjonowania w różnych religiach. Krytykuje przy tym Ossendowskiego za płytkie i zbyt dosłowne podejście do tematu.35

Łukasz Medeksza

34 F.A. Ossendowski, 1991, s. 230

35 R. Guénon, 1983. Zob. też R. Waterfield, 2002, s. 40, 42

W polskiej literaturze wojenna podróż Ossendowskiego przez Azję zapisała się całkiem innym sekretem. Oto Witold Stanisław Michałowski od wielu lat propaguje hipotezę, że autor Zwierząt, ludzi, bogów mógł być depozytariuszem informacji o miejscu ukrycia – gdzieś w Mongolii – rzekomego skarbu barona von Ungern-Sternberga. Miał zabrać tę tajemnicę do grobu (zmarł w 1945 r.). Zdaniem Michałowskiego mógł ją jednak znać jeszcze jeden Polak – były podkomendny Ungerna, przyjaciel Ossendowskiego, pisarz i podróżnik Kamil Giżycki.36 Po wojnie mieszkał na wrocławskich Karłowicach. Umarł w 1968 r., jest pochowany na cmentarzu przy ul. Bujwida. Oczywiście pytanie czy Giżycki wiedział coś więcej nie tylko o skarbie barona, ale i o micie Agarthy pozostanie na zawsze w sferze domysłów. Dlatego historię tę należy traktować wyłącznie jako luźną dygresję.

2. Teoria: podstawowe terminy i przyjęte założenia 2.1. Axis mundi, Stadtkrone, kwadryga

Poszukiwanie axis mundi wiąże się z określonym podejściem do rzeczywistości. Nie przypadkiem Mircea Eliade osadza rozważania o osi świata w kontekście sacrum, do-świadczenia świętości: „... świętość i świeckość stanowią dwa rodzaje bycia-w-świecie, dwie sytuacje egzystencjalne, jakie człowiek ukształtował sobie z biegiem dziejów” – pisze w Sacrum a profanum.37 Przeciwstawia przy tym umiejętność doświadcza-nia sacrum współczesnej desakralizacji kosmosu.38 Axis mundi to taki właśnie święty symbol. To „wizja kolumny świata (...), która dźwiga oraz wiąże ze sobą niebo i ziemię, a podstawę ma osadzoną w dolnym świecie (podziemiu). Ta kosmiczna kolumna może stać tylko w środku świata, gdyż cały zamieszkiwalny świat rozciąga się wokół niej”. Osią może być góra, świątynia, kolumna, drzewo.39 Oś może być przenośna.

W moim tekście poszedłem jeszcze dalej: pokazałem osie wyobrażone, tymczasowe. Także takie, którymi mogą być idee, sposoby działania.

Nie są to jednak rozważania religijne. Nie przesądzam o istnieniu bądź nieistnieniu rzeczywistości boskiej. Nie próbuję odpowiedzieć na pytanie, skąd płynie do nas świę-tość, której doświadczamy w modelu opisanym przez Eliadego. Zakładam, że symboli-ka axis mundi może odnosić się do bardzo różnych systemów wierzeń czy idei. Zawsze jednak można w niej wyczytać jakieś wyobrażenia o ułożeniu świata, jakieś wartości. Poszukiwanie axis mundi jest więc także przygodą aksjologiczną. Jest przy tym bliskie myśleniu symbolicznemu, które opisywali i stosowali tacy autorzy jak Gilbert Durand, Ernst Cassirer czy René Guénon. Miasto widziane z tej perspektywy przestaje być je-dynie polem gry sił ekonomicznych czy terenem zabiegów o polepszanie jakości życia mieszkańców. Jest przede wszystkim mikrokosmosem doświadczającym (a może i pro-dukującym) świętość, miłość, mądrość, piękno. Jak u Arystotelesa, który wskazywał, że celem polis jest „życie szczęśliwe” i „piękne uczynki”.40 Albo jak u Ferdinanda

Tön-36 W. Michałowski, 1972

37 M. Eliade, 2008, s. 11 38 Ibidem, s. 14-15.

39 Ibidem, s. 35-36.

niesa, który „za sprawę największej wagi dla całego miasta” uznał „sztukę i religię”.41

To podejście nie jest sprzeczne z ekonomią czy dążeniem do materialnego dobrobytu. Przeciwnie: jest z nimi komplementarne.

Z koncepcją Eliadego współbrzmi Die Stadtkrone niemieckiego ekspresjonisty Bru-no Tauta. Korona miasta jest tu wyrazistą dominantą w miejskiej przestrzeni. W pięk-ny sposób oddaje najgłębsze lokalne aspiracje i idee. Historycznego wzorca dla niej Taut dopatrywał się w centralnie położonej katedrze gotyckiej, podkreślając jej nad-rzędny, bo sakralny wymiar. Sam chciał, by taką współczesną ideą organizującą Die Stadtkrone był socjalizm, a górujące nad miastami gmachy mieściły instytucje kultury, biblioteki, sale spotkań.42

Eliadowska propozycja axis mundi da się połączyć z wypracowaną w średniowieczu zasadą kwadrygi. Opisuje ona cztery sensy, a więc i cztery sposoby interpretacji Pisma Świętego (mówi o nich Katechizm Kościoła Katolickiego43). Są to sensy: dosłowny, alegoryczny, moralny i anagogiczny. Przytaczany w literaturze przykład wyjaśnia je po-przez różne sposoby rozumienia Jerozolimy. W sensie dosłownym jest ona konkretnie istniejącym miastem. W sensie alegorycznym – wyobraża Kościół. W sensie moralnym – jest duszą ludzką. W sensie anagogicznym – jest niebiańską Jeruzalem, Niebem, Kosmosem, rzeczywistością Boską. W żydowskiej tradycji kabalistycznej funkcjonuje niemal identyczna zasada interpretacyjna, zwana PaRDeS.44

Kwadrygę da się stosować nie tylko w odniesieniu do świętych pism, ale także do innych zjawisk, zwłaszcza w ich relacji do sacrum. Tu właśnie jest miejsce dla Elia-dowskiej axis mundi, która interpretuje różne obiekty poprzez ich sensy niedosłowne, akcentując zwłaszcza sens anagogiczny. W podobny sposób można używać kwadrygi na potrzeby analizy przestrzeni miasta (lub całego miasta w jego szerszym kontekście przestrzennym).