• Nie Znaleziono Wyników

BISKUPI POLSCY Z ZAKONU KANONIKÓW REGULARNYCH LATERAÑSKICH

W dokumencie ARTYKU£Y I ROZPRAWY (Stron 23-57)

W dziejach Koœcio³a mamy bardzo wiele przyk³adów, kiedy duchowni zakonni nominowani byli na stolice biskupie jako ordynariusze b¹dŸ zosta-wali biskupami pomocniczymi. Na wysokie stanowiska koœcielne byli powo³y-wani duchowni niemal¿e ze wszystkich zakonów, oczywiœcie w ró¿nym stop-niu. W pewnym sensie zakony nawet rywalizowa³y miêdzy sob¹, licytuj¹c siê liczb¹ papie¿y, kardyna³ów czy biskupów. W Polsce przodowali dominikanie i franciszkanie. Nominacje biskupie sta³y siê równie¿ udzia³em kanoników regularnych i to niemal¿e od pocz¹tku ich dzia³alnoœci na ziemiach polskich, czyli ju¿ w XI i XII wieku.

Obsadzanie wy¿szych stanowisk koœcielnych urasta³o do rangi wa¿nego wydarzenia ze wzglêdu na spo³eczne znaczenie hierarchów. W pierwszych wiekach chrzeœcijañstwa, kiedy hierarchowie byli ubodzy, a nadto stawali siê pierwszym obiektem agresji wrogiego Koœcio³owi pañstwa, nie by³o zbyt wie-lu chêtnych na stanowisko biskupa, a nawet samego papie¿a. W najogólniej-szym zarysie ujmuj¹c, sytuacja zmieni³a siê od pocz¹tku tzw. ery konstantyñ-skiej (po 313 r.), kiedy ze stanowiskiem w hierarchii koœcielnej ³¹czy³y siê ró¿ne gratyfikacje doczesne, takie jak wy¿szy standard ¿ycia i znacz¹ca pozy-cja spo³eczna. Cesarze, królowie i ksi¹¿êta zaczêli ingerowaæ w obsadzanie stanowisk koœcielnych i zdo³ali je sobie ca³kowicie podporz¹dkowaæ. Zaopono-wa³ przeciw temu s³awny papie¿ Grzegorz VII, który wykorzysta³ koniunktu-rê i w 1073 r. rozpocz¹³ walkê z inwestytur¹. Konfrontacja papie¿a z

chrze-œcijañskim cesarzem (obaj mieli byæ filarami porz¹dku chrzeœcijañskiego, pierwszy in spiritualibus, drugi in temporalibus), wnios³a wiele zamêtu i niepokoju sumieñ. Gorsz¹ca rywalizacja zosta³a przerwana przez konkordat wormacki z 1123 r., który zosta³ zatwierdzony przez papie¿a i cesarza.

W myœl tego konkordatu stanowiska biskupów, rz¹dców diecezji, mia³y byæ

obsadzane w drodze kanonicznego wyboru biskupa przez cz³onków kapitu³ katedralnych przy pewnym, ale znacz¹cym udziale przedstawiciela panuj¹ce-go, który w razie konfliktu mia³ prawo poprzeæ i przelansowaæ partem sanio-rem, czyli „czêœæ zdrowsz¹”. Od pocz¹tku zatem by³o mnóstwo niedomówieñ i klauzuli przewa¿nie na korzyœæ panuj¹cego.

W Polsce kanoniczny wybór biskupa przez kapitu³ê pierwszy raz mia³ miejsce w Krakowie w 1207 r., kiedy to kapitu³a, wykorzystuj¹c s³aboœæ ksiêcia dzielnicy, na swego biskupa wybra³a s³awnego kronikarza Wincentego Kad³ubka. Od tego czasu mo¿na zauwa¿yæ pewn¹ prawid³owoœæ, im panuj¹cy by³ silniejszy, tym coraz czêœciej wywiera³ nacisk na kapitu³ê i narzuca³ swego kandydata1. W³adys³aw £okietek jeszcze pozwala³ na wybór biskupa, ale ju¿

jego syn Kazimierz Wielki eliminowa³ wszelkie wybory na rzecz nominacji przez siebie dokonywanej. Przys³owiow¹ kropkê nad „i” postawi³ w 1460 r.

Kazimierz Jagielloñczyk, kiedy narzuci³ swego kandydata Jana Gruszczyñ-skiego na biskupstwo krakowskie, a odsun¹³ wybranego przez kapitu³ê Jana Lutka z Brzezia, a nawet naznaczonego przez samego papie¿a Jakuba z Sien-na. Od tego czasu biskupów ordynariuszy nominowa³ wy³¹cznie król Polski.

Wszyscy polscy biskupi ordynariusze, a w I Rzeczpospolitej ich liczba wynosi³a tyle co diecezji, czyli dochodzi³a do siedemnastu, wchodzili w sk³ad senatu i decydowali o sprawach pañstwowych. Królowie, nie bez pewnej dozy s³usznoœci, utrzymywali, ¿e musz¹ mieæ wp³yw na dobór osób do tak wa¿nego grona. Królom polskim najd³u¿ej opiera³a siê kapitu³a warmiñska, która dopiero ustaw¹ królewsk¹ z 7 grudnia 1512 r. zosta³a zmuszona do „wyboru”

na swego biskupa osoby wskazanej przez króla, co oczywiœcie oznacza³o ko-niec wszelkich wyborów. Niektóre kapitu³y polskie po 1460 r. aran¿owa³y parodiê wolnych wyborów, rzekomo wybieraj¹c kandydata narzuconego przez króla. Królowie polscy nie roœcili pretensji do obsady stanowisk biskupów sufraganów. Ci nie wchodzili do senatu, co niedwuznacznie wskazuje, ¿e królom chodzi³o nie o sam¹ godnoœæ czy sakrê biskupi¹, ile o stanowisko.

Sufraganów dobierali sobie biskupi ordynariusze, jak siê wydaje, po konsul-tacji z królem i nuncjuszem. W I Rzeczpospolitej niezbyt ceniono sam¹ sakrê biskupi¹ bez beneficjum i wielu odk³ada³o i zwleka³o z przyjêciem sakry, zanim nie uzyskali odpowiedniego beneficjum. Tak np. uczyni³ Marcin Kro-mer koadiutor Hozjusza z prawem nastêpstwa na biskupstwo warmiñskie.

Przebywaj¹cy w Rzymie Hozjusz œwiadom, ¿e swoj¹ nieobecnoœci¹ pozbawi³ diecezjê biskupa z sakr¹, naciska³ na Kromera, aby ten przyj¹³ sakrê i tytu³ biskupa pomezañskiego. Kromer wola³ „poczekaæ”, a¿ Hozjusz umrze, by zdobyæ lepszy tytu³, biskupa warmiñskiego, i przez dziesiêæ lat by³ tylko koadiutorem i kanonikiem warmiñskim.

Na nominacje biskupie zakonników mo¿emy spojrzeæ w kilku aspektach.

Po pierwsze by³ to z pewnoœci¹ awans konkretnej osoby, po drugie presti¿ dla

1 Zagadnienie to omawia J. Grzywacz, Nominacja biskupów w Polsce przedrozbiorowej, Lublin 1960.

zakonu czy zgromadzenia. Nieco inaczej nominacje zakonników, g³ównie na ordynariuszy, postrzegali decydenci, czyli królowie i kapitu³y. Czêsto by³o to doœæ wygodne rozwi¹zanie, zw³aszcza w tych przypadkach, kiedy obsada do-tyczy³a biskupstwa o s³abej kondycji materialnej. Król nie musia³ siê ju¿

troszczyæ, by biskupowi dodatkowo zapewniæ, jak to wówczas doœæ zabawnie nazywano, „podszewkê”, czyli dodatkowe beneficjum stanowi¹ce wzmocnie-nie podstawowego uposa¿enia. Z regu³y takie wsparcie finansowe otrzymy-wali biskupi biednych diecezji kresowych: che³mskiej, kamienieckiej, kijow-skiej czy smoleñkijow-skiej (powsta³ej w 1636 r.)2. A tê „podszewkê” do biskupstwa bardzo czêsto stanowi³o w³aœnie opactwo, nadawane w tzw. komendê. W przy-padku biskupów spoœród duchowieñstwa zakonnego król sprawê tê mia³ roz-wi¹zan¹, bowiem najczêœciej w chwili nominacji kandydaci byli ju¿ opatami b¹dŸ prepozytami w swoich placówkach zakonnych. Mo¿emy zatem powie-dzieæ, ¿e nominaci zakonni wzmocnienie finansowe zwane „podszewk¹” czê-sto ju¿ posiadali, a król dodawa³ im szatê wierzchni¹.

Przedmiotem niniejszego artyku³u s¹ wy³¹cznie biskupi polscy z Zakonu Kanoników Regularnych Laterañskich. W dziejach Koœcio³a polskiego by³o ich dziewiêciu lub dziesiêciu, w tym czterech lub piêciu ordynariuszy i piêciu sufraganów. Niepewnoœæ wynika z faktu, ¿e odnoœnie do najwczeœniejszej nominacji, tej z XII wieku, mamy k³opot z ustaleniem to¿samoœci postaci, mianowicie czy Bernard kanonik regularny laterañski opat z Trzemeszna, to ten sam Bernard, który by³ ordynariuszem poznañskim, czy te¿ s¹ to dwie ró¿ne osoby. Sk¹pe materia³y Ÿród³owe nie pozwalaj¹ na rzetelne wyjaœnie-nie. Kolejne cztery nominacje na rz¹dców diecezji mia³y miejsce dopiero w XVII wieku. Byli to w porz¹dku chronologicznym: Andrzej Gembicki bi-skup ³ucki, Stanis³aw Jacek Œwiêcicki bibi-skup che³mski, Miko³aj Stanis³aw

Œwiêcicki biskup poznañski i Miko³aj Ignacy Wy¿ycki biskup che³mski. Nato-miast co do biskupów sufraganów, to pierwsze nominacje pochodz¹ z XV w., a dotycz¹ Bernarda i Jana sufraganów wroc³awskich, nominacjê na sufraga-niê lwowsk¹ w XVII w. otrzyma³ Jerzy Giedziñski, natomiast dwie z XVIII wieku dotycz¹ kolejno: Ignacego Augustyna Kozierowskiego i Micha³a Ko-smowskiego sufraganów gnieŸnieñskich. Nale¿y jeszcze wspomnieæ o trzech nominacjach, dwóch z XVII i jednej z XVIII wieku, które mog³y powiêkszyæ liczbê biskupów z zakonu kanoników laterañskich do trzynastu. Nie sta³o siê tak z ró¿nych powodów. Nominat na sufraganiê smoleñsk¹ Aleksander Ga-liñski nie otrzyma³ prowizji papieskiej. Odmowê Rzym t³umaczy³ tym, ¿e diecezja smoleñska jest niewielka, ponadto nie ma tam odpowiedniego miej-sca na rezydencjê dla sufragana. Nale¿y nadmieniæ, ¿e diecezja smoleñska nie mia³a jeszcze ustanowionej sufraganii, a Galiñski mia³ zostaæ pierwszym jej biskupem pomocniczym. Inny nominat, równie¿ na sufraganiê smoleñsk¹, Augustyn Adam Ma³achowski, odmówi³ przyjêcia tej godnoœci. Choroba

prze-2 O wysokoœci dochodów rocznych biskupów poszczególnych diecezji zob. T. D³ugosz, Biskupi polscy XVII i XVIII w., obsada, dyspensy, taksy, „Roczniki Teologiczno-Kanoniczne”, Lublin 1959, s. 95.

szkodzi³a w promocji na sufraganiê krakowsk¹ Sebastiana Gwirarda Kwiat-kowskiego. Wspomnê w tym miejscu, nie powiêkszaj¹c grona biskupów, jesz-cze jednego sufragana z XVII w. By³ nim Stanis³aw Giannotti, od 1659 r.

sufragan kijowski przy biskupie Tomaszu z Rupniewa Ujejskim. Wymieniam go dlatego, ¿e jego korzenie siêgaj¹ kongregacji krakowskiej kanoników late-rañskich. Tam odbywa³ nowicjat i przebywa³ kilka lat w klasztorze. W 1652 r.

przeszed³ do bo¿ogrobców i w kilka lat póŸniej zosta³ biskupem. W kongrega-cji krakowskiej natomiast do koñca pozosta³ jego rodzony brat Kazimierz, który te¿ aspirowa³ do godnoœci biskupa.

Sformu³owany bardzo ogólnie temat stwarza mo¿liwoœci wieloaspektowe-go ujêcia, zw³aszcza, ¿e jest to pole badawcze nie do koñca rozpoznane przez historyków. Ka¿dy z prezentowanych tu biskupów zas³uguje na oddzielne opracowanie, a ju¿ na pewno biskupi ordynariusze na opracowanie monogra-ficzne. W badaniach swych ograniczy³am siê do ustalenia liczby biskupów polskich z Zakonu Kanoników Regularnych Laterañskich i do zarejestrowa-nia, na podstawie procesów informacyjnych i literatury, jedynie wybranych zdarzeñ z dzia³alnoœci poszczególnych biskupów. Wiadomoœci przedstawione zostan¹ w formie biogramu dla ka¿dego biskupa. Podstawowym Ÿród³em rêkopiœmiennym, jakie wykorzystano s¹ procesy informacyjne, a uœciœlaj¹c

– protoko³y przes³uchañ œwiadków, prowadzone przez nuncjuszy apostolskich w Polsce lub przez funkcjonariuszy Kurii Rzymskiej, przed nadaniem

wy-¿szych beneficjów koœcielnych, tzw. konsystorialnych, w tym przypadku bi-skupich. Ta dokumentacja stanowi pocz¹tek drogi biskupiej, a znajduje siê w Archiwum Watykañskim. Nie dla wszystkich biskupów nas tu interesuj¹-cych posiadamy owe procesy, a przyczyny s¹ ró¿ne. Dokumenty procesowe, te najwczeœniejsze i kolejne, a¿ do lat osiemdziesi¹tych XVI w., zachowa³y siê w stanie fragmentarycznym i miejscu przypadkowym3. Pierwszy znany w oryginale tekst zarówno protoko³u z przeprowadzonego procesu informa-cyjnego jak i relacji prowizyjnej pochodzi z 1507 r.4 Trzy nominacje pochodz¹ jeszcze sprzed tego roku i do nich protoko³ów przes³uchañ nie posiadamy.

Natomiast procesy informacyjne prowadzone po Soborze Trydenckim, czyli od 1563 r. a¿ do 1906 r. przechowywane s¹ w Archiwum Watykañskim jako seria Processus Consistoriales5. Z tej bazy Ÿród³owej korzystano do zaprezen-towania sylwetek biskupów. Jednak w serii posoborowej te¿ nie ma komplet-nej dokumentacji. Profesor Jerzy K³oczowski podczas kwerendy w archiwach watykañskich odnalaz³ jeszcze 81 protoko³ów procesów nie zarejestrowanych

3 H. Fokciñski, Procesy informacyjne na wy¿sze godnoœci koœcielne w Polsce w latach 1588–1875, „Katalog mikrofilmów i fotokopii poloniców z archiwów zagranicznych”, z. 9, War-szawa 1992, s. 6.

4 H. Fokciñski, Procesy informacyjne w Kurii Rzymskiej przed nadaniem wy¿szych benefi-cjów koœcielnych do pocz¹tków XVI wieku, Informationes – Biuletyn Papieskiego Instytutu Studiów Koœcielnych, Rzym-Warszawa 1976, s. 75.

5 Seria ta zosta³a zmikrofilmowana i w Polsce znajduje siê w dwu oœrodkach: w Warsza-wie w Punkcie Konsultacyjnym Papieskiego Instytutu Studiów Koœcielnych i w Lublinie w Bibliotece KUL-u.

w tej w³aœnie serii6. Mo¿liwe ¿e niektóre procesy informacyjne dla biskupów diecezji kresowych mog¹ byæ przechowywane w archiwum historycznym Kongregacji Rozkrzewiania Wiary. Prawdopodobnie tam w³aœnie mo¿e znaj-dowaæ siê brakuj¹ca dokumentacja procesowa Jerzego Giedziñskiego sufra-gana lwowskiego, gdy¿ nie rejestruje jej seria Processus Consistorialis. Wie-my na pewno, ¿e protokó³ przes³uchania œwiadków w sprawie Giedziñskiego zosta³ sporz¹dzony i wys³any do kardyna³a Protektora Polski Wirginiusza Orsiniego, co w swoim piœmie potwierdzi³ nuncjusz Antonio Pignatelli. Do niniejszego opracowania wykorzystano akta procesowe szeœciu biskupów: An-drzeja Gembickiego, Stanis³awa Jacka Œwiêcickiego, Miko³aja Stanis³awa

Œwiêcickiego, Miko³aja Ignacego Wy¿yckiego, Ignacego Augustyna Kozierow-skiego i Micha³a KosmowKozierow-skiego. W przypadku Gembickiego i obu Œwiêcic-kich po dwa procesy, na sufraganiê i biskupa ordynariusza. Œwiadkowie w pierwszym procesie Stanis³awa Jacka Œwiêcickiego zostali przes³uchani przez kardyna³a Protektora Polski Orsiniego w Rzymie, w pozosta³ych nato-miast w Polsce.

Jak prezentuj¹ siê biskupi, jak ocenili ich œwiadkowie zeznaj¹cy w proce-sach informacyjnych, jak ich dzia³alnoœæ oceniali wspó³czeœni? Czy do nich równie¿ odnosi siê doœæ surowa ocena episkopatu polskiego dana przez nun-cjusza Honorata Viscontiego 15 lipca 1636 r. i przes³ana do Rzymu

kardyna-³owi Barberiniemu. Nuncjusz po szeœciu latach pobytu w Polsce7, odje¿d¿aj¹c sporz¹dzi³ obszerne sprawozdanie, w którym charakteryzowa³ królów pol-skich Zygmunta III Wazê i W³adys³awa IV, królewiczów, wszystkich bisku-pów polskich oraz wybitniejszych senatorów œwieckich. Oto, jak¹ opiniê ca³e-go episkopatu wystawi³ nuncjusz: „St¹d pochodz¹ po wiêkszej czêœci te niedo-skona³oœci, które siê powszechnie dostrzegaæ daj¹ w dzisiejszym wy¿szym duchowieñstwie polskim. Postêpuj¹ zazwyczaj na godnoœæ biskupi¹ z tak ma³ym zapasem wiadomoœci potrzebnych do piastowania tego wysokiego do-stojeñstwa, ¿e czêstokroæ nie znaj¹ znaczenia wyrazu biskup. Zdaje siê, ¿e wielu z nich chlubi siê wiêcej tytu³em senatora ni¿eli biskupa, a na ich stoliku prêdzej zobaczysz otwart¹ ksi¹¿kê traktuj¹c¹ o polityce ni¿eli bre-wiarz lub pontyfika³, bo s¹ bardziej zajêci sprawami œwieckimi ni¿eli obo-wi¹zkami stanu duchownego, których dope³nienie poruczaj¹ p³atnym przez siebie zastêpcom. Nie bêdê opisywa³ ¿ycia i obyczajów tych, którzy s¹ dopusz-czeni do godnoœci biskupiej, bo za moich czasów, a w szczególnoœci za króla Zygmunta, wiêcej na to dawano baczenia. Pomijam tak¿e z³e skutki st¹d wynikaj¹ce, ¿e czêsto przerzucaj¹ diecezjami, wzdychaj¹c zawsze do coraz bogatszych, i dlatego napotkaæ tu mo¿na biskupów, którzy trzy lub cztery razy odmienili oblubienicê, i tym sposobem, maj¹c tylko na celu dochody, s¹

6 J. K³oczowski, Kwerenda polska w archiwach watykañskich w 1962 roku, „Przegl¹d Historyczny”, nr 55, 1964, s. 262–263.

7 Honorat Visconti nuncjuszem w Polsce by³ w latach 1630–1636 – Acta Nuntiaturae Polonae, t. 1. wyd. H. D. Wojtyska, Romae 1990, s. 254–256.

œlepi na potrzeby trzody, do której zazwyczaj nie maj¹ wiêkszego przywi¹za-nia, jak do rzeczy, któr¹ bierzemy i porzucamy dla wziêcia lepszej”8. Wpraw-dzie ta opinia dotyczy episkopatu polskiego z pierwszej po³owy XVII w., ale wiemy, ¿e w du¿ym stopniu mo¿e ona dotyczyæ hierarchów z czasów póŸniej-szych, którzy czêsto kilka razy zmieniali diecezje, przesuwaj¹c siê z kresów wschodnich na zamo¿ne diecezje Polski centralnej. Musimy jednak pamiêtaæ,

¿e sam fakt awansu nie przes¹dza jeszcze o rzeczywistej duchowej sylwetce hierarchów, którzy ¿yli w atmosferze wytworzonej przez pokolenia.

Pokrótce przyjrzymy siê sylwetkom biskupów wywodz¹cych siê spoœród kanoników regularnych laterañskich. Pomijam, wspomnianego ju¿, biskupa Bernarda z XII wieku. Dwaj pierwsi biskupi Bernard i Jan ¿yli w XV wieku.

Obydwaj zwi¹zani byli z klasztorem wroc³awskim na Piasku i obydwaj te¿

byli sufraganami wroc³awskimi. Bernard by³ te¿ sufraganem poznañskim.

Nie wiemy, czy Bernard obowi¹zki pontyfikalne wype³nia³ jednoczeœnie w obu diecezjach, czy po jakimœ czasie przeszed³ do diecezji poznañskiej, trac¹c beneficjum w pierwszej. Zmar³ prawdopodobnie oko³o 1455 rok. Jan godnoœæ dzier¿y³ prawie trzydzieœci lat, przy dwóch ordynariuszach: Rudolfie z Rüdesheim i Janie Roth. Posiada³ te¿ w tym czasie dwa dodatkowe benefi-cja: kanoniê w kolegiacie w Nysie i probostwo w Lubiniu. Przez ca³y okres biskupstwa pe³ni³ te¿ funkcjê prepozyta przy szpitalu Ducha œw. we Wroc³a-wiu, przy którym wzniós³ koœció³ i tam w 1504 r. zosta³ pochowany.

Jak¹ ocenê otrzymali biskupi z XVII i XVIII wieku wed³ug zeznañ

œwiadków w prowadzonych procesach informacyjnych? Protoko³y zawieraj¹ po kilkanaœcie pytañ. Dotycz¹ m.in. miejsca i okolicznoœci poznania przez

œwiadka kandydata, wieku nominata, jego pochodzenia, wyznania rodziców, wykszta³cenia, posiadanych beneficjów, rezydencji przy beneficjach, prawowi-tej wiary kandydata i jego rodziny, przystêpowania do sakramentów œwiê-tych, jego ewentualne kontakty z heretykami, czy by³ s¹dzony za przestêp-stwa, czy nie da³ zgorszenia, czy posiada nale¿yt¹ wiedzê i doœwiadczenie, aby jako biskup móg³ uczyæ innych. Przes³uchiwanych œwiadków by³o od dwóch do szeœciu, przy czym czêœæ z nich zeznawa³a tylko o stanie diecezji, do której przeznaczony by³ dany biskup. W zeznaniach œwiadków nie znajdu-jemy jakichœ nadzwyczajnych informacji, ale te¿ nie mo¿na powiedzieæ, ¿e nieistotnych. W sumie odpowiedzi wszystkich zeznaj¹cych w procesie osób, daj¹ pewn¹ charakterystykê postaci, w tym przypadku przysz³ych biskupów.

Ponadto przy aktach procesu spotykamy za³¹czone te¿ inne dokumenty, np.

pisma królewskie, metryki chrztu, z których poznajemy osobê szafarza chrztu, proboszcza wystawiaj¹cego po latach metrykê i rodziców chrzestnych.

Innym jeszcze za³¹czonym do akt procesu dokumentem by³ dyplom doktor-ski, w którym odnotowane zosta³y nazwiska profesorów, a nawet przebieg egzaminu doktorskiego. Przy kandydatach na ordynariuszy oddzielne

pyta-8 Relacje nuncjuszów apostolskich i innych osób o Polsce (od roku 1548 do 1690), t. 2, wyd.

E. Rykaczewski, Berlin-Poznañ 1864, s. 236.

nia dotycz¹ stanu obejmowanej diecezji. S¹ to bardzo cenne i ciekawe infor-macje, czêsto niespotykane w innych znanych przekazach. S¹ one wiarygod-ne, poniewa¿ przekazali je duchowni, którzy jakiœ czas mieszkali i pracowali w danej diecezji. Zeznaj¹cy musieli wskazaæ Ÿród³o swych wiadomoœci, bo-wiem w pytaniach by³ zwrot: que est causa scientiae. W prowadzonych prze-s³uchaniach œwiadkami byli duchowni i tylko jeden raz osoba œwiecka.

W procesie Andrzeja Gembickiego zeznawa³o dwóch sekretarzy królewskich, notariusz kancelarii królewskiej i kanonik gnieŸnieñski. Przes³uchanie

œwiadków nominata Stanis³awa Jacka Œwiêcickiego mia³o miejsce w Rzymie.

Zeznawali przebywaj¹cy wówczas w wiecznym mieœcie kanonicy p³ocki i lwowski oraz œwiecki szlachcic. W procesie Wy¿yckiego œwiadkami byli bi-skup inflancki oraz kaznodzieja królewski i teolog – s³ynny jezuita – Maury-cy Vota, a tak¿e przeor dominikanów warszawskich. Zeznaj¹Maury-cy w procesach

œwiadkowie dali pozytywne opinie o kandydatach, zaœwiadczaj¹c m.in. o ich prawym pochodzeniu, podkreœlali nie tylko wykszta³cenie, ale te¿ ich m¹-droœæ oraz rzetelne wype³nianie zadañ w zakonie. Te przymioty i

umiejêtno-œci mia³y po czêumiejêtno-œci stanowiæ gwarancjê ich przydatnoumiejêtno-œci do sprawowania urzêdu biskupiego. Najsurowsz¹, mimo ogólnej dobrej oceny, otrzyma³

Miko-³aj Ignacy Wy¿ycki. Jeden ze œwiadków wspomnia³ o jego k³ótniach z bisku-pem che³mskim Stanis³awem Jackiem Œwiêcickim. Dwóch œwiadków zezna³o,

¿e o kandydacie ogólnie mówiono dobrze z pewnym niuansem: „praeterquam quod audiverim aliquando ad hilaritatem usque cum amicis compotasse”.

Œwiadek, który wypowiedzia³ ten s¹d, chc¹c jakby natychmiast usprawiedliwiæ nominata, doda³, ¿e w Polsce taki panuje zwyczaj. Jednak tê opiniê o Wy¿yc-kim potwierdzi³ zeznaj¹cy biskup inflancki Pop³awski. Dwóch œwiadków przy-pomnia³o z³e obyczaje Miko³aja Œwiêcickiego, uznaj¹c je za nieaktualne.

Dwaj pierwsi biskupi: Andrzej Gembicki i Stanis³aw Jacek Œwiêcicki wpierw byli biskupami pomocniczymi, pierwszy gnieŸnieñskim, drugi ¿mudz-kim. Gembicki awansowa³ na diecezjê ³uck¹, Œwiêcicki na che³msk¹, a potem na che³miñsk¹, której nie zd¹¿y³ ju¿ obj¹æ, gdy¿ zmar³ przed nadejœciem prowizji papieskiej. Trzeci ordynariusz, Miko³aj Ignacy Wy¿ycki zosta³ po

Œwiêcickim biskupem che³mskim. Andrzej Gembicki zwi¹zany by³ z klaszto-rem w Trzemesznie, Œwiêcicki z Czerwiñskiem, natomiast Wy¿ycki z Krako-wem. Wszyscy trzej ordynariusze pochodzili z rodzin szlacheckich. W Rzecz-pospolitej by³ to zreszt¹ zasadniczy wymóg, a jednoczeœnie skuteczna bariera hamuj¹ca awans duchownym spoza szlachty. Biskupi Gembicki i Œwiêcicki zaœwiadczyli nawet o swoim poczwórnym szlachectwie. Andrzej Gembicki pochodzi³ ze znanego rodu, z którego wysz³o wielu biskupów. O wykszta³ce-nie, beneficja koœcielne i awans Andrzeja zadbali stryj, arcybiskup gnieŸnieñ-ski prymas Wawrzyniec i brat Piotr biskup krakowgnieŸnieñ-ski. Wszyscy trzej prezen-towani nominaci mieli ukoñczone studia, zarówno w kraju jak i za granic¹, aczkolwiek tylko o Wy¿yckim wiemy, ¿e posiada³ doktorat, uzyskany w Rzy-mie. Diecezje jakie otrzymali, to placówki kresowe, w rankingu biskupstw plasuj¹ce siê na koñcowych miejscach. Z tego te¿ wzglêdu bêd¹c

ordynariu-szami dzier¿yli dodatkowo inne jeszcze beneficja, jak opactwa i kanonie, maj¹ce uzupe³niæ ich skromne dochody z diecezji. Jako ordynariusze wszyscy rezydowali w swoich stolicach biskupich i starali siê w ciê¿kich warunkach, w jakich w XVII w. znajdowa³y siê diecezje wschodnie, wype³niaæ tam obo-wi¹zki duszpasterskie, wspieraæ podupad³e koœcio³y i organizowaæ ¿ycie pa-rafii katolickich. Historiografia ocenia ich jako gorliwych biskupów, dbaj¹-cych o powierzone im diecezje. Stanis³aw Jacek Œwiêcicki piastowa³ godnoœæ biskupa przez 45 lat, drugie miejsce z 36-letnim sta¿em zajmuje Gembicki i ostatnie, z oœmioletnim, biskup Wy¿ycki. Ordynariusze z racji swego stano-wiska dzier¿yli te¿ godnoœæ senatorów Rzeczpospolitej, aktywnie uczestniczy-li w ¿yciu pouczestniczy-litycznym, nie absentowauczestniczy-li siê od obrad sejmu. Znane s¹ ich niektóre vota senatorskie. Najbardziej aktywnym i odwa¿nym w dzia³aniach i wypowiedziach politycznych by³ biskup Stanis³aw Jacek Œwiêcicki, którego aktywnoœæ publiczna przypad³a na rz¹dy trzech królów. Przy wszystkich oka-za³ postawê zdecydowanie regalistyczn¹. Biskup Œwiêcicki jako jedyny z omawianych tu biskupów pozostawi³ po sobie niewielk¹ spuœciznê piœmien-nicz¹ (prezentujemy j¹ przy biogramie biskupa). Czwarty ordynariusz to biskup poznañski Miko³aj Stanis³aw Œwiêcicki, opat trzemeszeñski, bliski krewny biskupa che³mskiego Stanis³awa Jacka Œwiêcickiego. Jego kariera przebiega³a w sposób niemal¿e schematyczny dla tamtych czasów. Pi¹³ siê na coraz wy¿sze godnoœci, a¿ do upragnionego biskupstwa. Zaledwie oko³o roku by³ ordynariuszem kijowskim, by wnet zostaæ poznañskim. Ingres do katedry odby³ dopiero w trzy lata po nominacji. Za bardzo poch³onê³y go sprawy polityki. Nale¿a³ bowiem do czo³owych oponentów króla Augusta II, za co zap³aci³ aresztowaniem i banicj¹. W sumie w swojej diecezji prawie nie spra-wowa³ rz¹dów. Z XVII wieku pozosta³ nam jeszcze biskup pomocniczy lwow-ski Jerzy Giedziñlwow-ski. Zwi¹zany by³ z klasztorem krakowlwow-skim. Sufraganem lwowskim by³ od 1663 r. przez prawie kolejnych trzydzieœci lat, za rz¹dów

ordynariu-szami dzier¿yli dodatkowo inne jeszcze beneficja, jak opactwa i kanonie, maj¹ce uzupe³niæ ich skromne dochody z diecezji. Jako ordynariusze wszyscy rezydowali w swoich stolicach biskupich i starali siê w ciê¿kich warunkach, w jakich w XVII w. znajdowa³y siê diecezje wschodnie, wype³niaæ tam obo-wi¹zki duszpasterskie, wspieraæ podupad³e koœcio³y i organizowaæ ¿ycie pa-rafii katolickich. Historiografia ocenia ich jako gorliwych biskupów, dbaj¹-cych o powierzone im diecezje. Stanis³aw Jacek Œwiêcicki piastowa³ godnoœæ biskupa przez 45 lat, drugie miejsce z 36-letnim sta¿em zajmuje Gembicki i ostatnie, z oœmioletnim, biskup Wy¿ycki. Ordynariusze z racji swego stano-wiska dzier¿yli te¿ godnoœæ senatorów Rzeczpospolitej, aktywnie uczestniczy-li w ¿yciu pouczestniczy-litycznym, nie absentowauczestniczy-li siê od obrad sejmu. Znane s¹ ich niektóre vota senatorskie. Najbardziej aktywnym i odwa¿nym w dzia³aniach i wypowiedziach politycznych by³ biskup Stanis³aw Jacek Œwiêcicki, którego aktywnoœæ publiczna przypad³a na rz¹dy trzech królów. Przy wszystkich oka-za³ postawê zdecydowanie regalistyczn¹. Biskup Œwiêcicki jako jedyny z omawianych tu biskupów pozostawi³ po sobie niewielk¹ spuœciznê piœmien-nicz¹ (prezentujemy j¹ przy biogramie biskupa). Czwarty ordynariusz to biskup poznañski Miko³aj Stanis³aw Œwiêcicki, opat trzemeszeñski, bliski krewny biskupa che³mskiego Stanis³awa Jacka Œwiêcickiego. Jego kariera przebiega³a w sposób niemal¿e schematyczny dla tamtych czasów. Pi¹³ siê na coraz wy¿sze godnoœci, a¿ do upragnionego biskupstwa. Zaledwie oko³o roku by³ ordynariuszem kijowskim, by wnet zostaæ poznañskim. Ingres do katedry odby³ dopiero w trzy lata po nominacji. Za bardzo poch³onê³y go sprawy polityki. Nale¿a³ bowiem do czo³owych oponentów króla Augusta II, za co zap³aci³ aresztowaniem i banicj¹. W sumie w swojej diecezji prawie nie spra-wowa³ rz¹dów. Z XVII wieku pozosta³ nam jeszcze biskup pomocniczy lwow-ski Jerzy Giedziñlwow-ski. Zwi¹zany by³ z klasztorem krakowlwow-skim. Sufraganem lwowskim by³ od 1663 r. przez prawie kolejnych trzydzieœci lat, za rz¹dów

W dokumencie ARTYKU£Y I ROZPRAWY (Stron 23-57)