• Nie Znaleziono Wyników

Charakter polszczyzny na Brasławszczyźnie

Patrząc na teksty czy to naszych informatorów, czy to zamieszczone w tomie Brasławsz-czyzna (Brasł. I), już na pierwszy rzut oka widać, że mamy tu zarówno teksty z niewielką domieszką wyrazów i form białoruskich czy rosyjskich, jak i takie, w których tych wyrazów i form jest wiele. Jest tak zarówno w tekstach, w których opisywana jest historia wsi, wyda-rzeń i poszczególnych osób, jak i w tekstach dotyczących prac w gospodarstwie czy w domu;

może w opisie prac domowych zapożyczeń białoruskich jest nieco więcej. Informatorka, któ-ra ukończyła przed wojną gimnazjum w Bktó-rasławiu posługuje się językiem najmniej odbie-gającym od polszczyzny ogólnej. Język mniej nasycony zapożyczeniami mają informatorzy, którzy mają okazję porozumiewania się po polsku i w domu i z otoczeniem.

Polszczyzna w ocenie mieszkańców. Świadomość językowa

Informatorzy mówią o swoim języku różnie. Obok określenia „polski” pojawiają się też

„niepolski”, „mieszany”, „łamany”, „ni to polski, ni białoruski” itp. Podobnie swój język na-zywają Polacy na Ukrainie.

Niektórzy informatorzy bez zastrzeżeń nazywają swój język polskim, chociaż bywa to taki sam język, który inni określają jako „niepolski”, „łamany”, rzadziej „prosty” itp.

U nas, znaczy, nu wychodzi, że tu polska [mowa] była jakby jak, akcent białaruski, wo co, widzi. Akcant białaruski u nas, polska mowa, co to gadać, wo co. uOjciec po polsku rozmawiał DaKM13. – Nu to, a to to samo na miejscu z kim jak, z kim pa polsku ci z kim pa polsku, pa rusku... Toż Polska była tu ci pa polsku wiencyj ludzie gadali ŻaOJ17. – Jak nasza była wieś tam [Jursze], czternaście domów było, to w naszej wsi wszyskie po polsku rozmawiali.

Już teraz i my już taki zmieszali sie, już nie tak po polsku, już jakie tam... Już teraz inne tak, ale ja wszystko rozumiem, wo, czy w kościele, czy we książkie już. U nas... pięknie rozmawia po polsku, wszyscy JuAL20. – [Jak rozmawialiście w domu?] My wiencej jakość po polsku tak, nu tam takie, nu tam tak biełaruski był też, nu ale jak mama, tam ciotki moje, po polsku rozmawiali kOpSS31.

Niektórzy informatorzy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że mówią lokalną odmianą polszczyzny i uważają to za rzecz naturalną. Warto zauważyć, że za ważną różnicę uznaje się sposób wymowy spółgłosek ś ć ź dź – w Polsce „świstają, podświstują”.

O teraz, waźmicie, tam uon Pakulnia taka tam, są Biciuny tam, Ajćmiany, tam moja ple-mienica wyszedszy za monż i na tego, na weselu, żeby chto ruska słowa powiedział, wszyskie pa polsku. No my pa polsku tak czystaż nie umiemi, czszebaż, wy razumiecież, tak my nie umiemi jak u Polsce gadaja. U Polsce i to rozmajicież gadajo, rozmajicie, jedno nie można nic

Charakter polszczyzny na Brasławszczyźnie

zrozumieć co mówia, drugi, drugie pieńknie mówia. Wo do mnie przyjażdżała z Polskoj jedna kobietka, ona nie była w Polska, on

'

a nie w Polskie żyła, on

'

a moja padrużka była i przyjeżdża-ła do mnie o tut z Polskoj. Już i on

'

a dlatego na polska przerobiła sie, już i on

'

a padswistuje, już nie tak mówi jak ja, dzi

'

eteńka moja, już nie t

'

ak. No a ja, wiadomaż, u n

'

as tak: ni pa polsku, jak to mówi sie, nie pa rusku, prosta takim prostym jenzykiem. [Pani nazywa swój język pro-stym?] Prostym, tak, dzietka, prostym. Ja nie umiem tak, żeby ot przycisnuńć jenzyk, tak po polsku mówić, nie umiem, dzietka, nie, nie kWiJS26.

Wydaje się rzeczą konieczną nieprzyjmowanie tych określeń dosłownie. Generalnie „nie-polski” znaczy, że nie jest to polski język literacki (nawet w odmianie regionalnej „wileńskiej”, tj. północnokresowej), znany informatorom z radia, książek (zwłaszcza nabożnych), kazań w kościele, a starszym informatorom – z ust nauczycieli w szkole polskiej, niektórym – z wy-jazdów do Polski. Niektórzy formułują to bardziej precyzyjnie: „nieprawidłowy polski”. Po-dobnie informatorzy mówią o swej gwarze białoruskiej, że nie jest to język białoruski, bo-wiem ten ostatni identyfikują z białoruskim językiem literackim, znanym im np. ze szkoły4. Tak samo swą polszczyznę określają Polacy na Litwie i na Ukrainie, o czym pisano nieraz.

Rozmajicie, tak samo wot jak, jak i moja rozmowa była, oni też tak samo: i tak, i tak, i tam panstwa te źmienieli sie tak, jak chto mog i... swoj rodny jenzyk, to już u n

'

as nieprawidłowy polski i nieprawidłowy ruski, i nie biełaruski. Jak kiedy jeszcze nie była zagranicy zakrytyj je-dzisz do Dwinsku tam, u D

'

auhapiłs ten, to tam już od razu poznajo, że nie ruska, i po polsku uznajo, że nieczysta [mowa], taki, nu jak powiedzieć, samorodny taki język. I tak, i wiele taki, wienkszość, nu wienkszość pa rusku tak rozmawia, wszysko GimWK31.

Rozmawiamy jakoby jak po polsku, my mówim tak. A nasza polska ta, polski ten język, on w ogóle, on, wielka różnica ma. Jeżeli te so, moje dzieci przyjado tam ź Wilna. O teraz... że wychodzi: zupeunie inacze rozmawiacie, a nasz język on więcej jakiś pomieszany białoruski i polski kWiZW30.

Język „mieszany” może oznaczać rzeczywisty stan, polegający na bezładnym przemie-szaniu form gramatycznych i wyrazów wyraźnie nacechowanych jako białoruskie czy ro-syjskie. Badacz nie może jednak nazywać mieszanym języka pełnego zapożyczonych do systemu tego języka końcówek obcych (np. u niektórych informatorów w narz. lp. -oj/-ej) i zapożyczeń leksykalnych, nawet cytatów, gdy system gramatyczny w swej osnowie pozo-staje polski. Określenie „łamany” jest pięknym określeniem języka gwarowego z naleciało-ściami obcymi. Z kolei określenie „ni to polski, ni białoruski (ni rosyjski)” inaczej ujmuje to samo zjawisko.

4 Myż nie pa biełarusku, nu wot. Sk

'

ażyci, my po biełarusku pr

'

awilno? Myż nie haworym po biełarusku.

U nas swoj jaz

'

yk „nie jość i wsio” kSieAK20. – My po białorusku wszystkie mówim, po białorusku mówim...

To ni ruski, ni białaruski, ni polski, sama słyszysz, jaki teraz jenzyk. [Jak by pani to nazwała?] Ja po białaru-sku te jego j nie umiem i jak

'

ota słucha sie ot pa tielewizoru albo paradio tam – paskudny język, paskudny ten białoruski ja myśle. Ja nigdy jego nie umiała kOpLS29.

Polszczyzna na Brasławszczyźnie i jej słownictwo

U n

'

as, w naszej wo tut miejscowości [w Wozgielancach] wszyskie po polsku, i małe o takie jak rodzi sie, wszyskie po polsku. Ale o taki polski jak moj, on mieszany, biełaruski, polski WoXK41.

U nas tam na wsi tylko byli tak cztery domy takie, że, że w domu na polskim jenzyku roz-mawiali, a tak wszystko tam, ni to ruski, ni biełaruski taki mieszany to jest, tak jak my teraz po polsku rozmawiamy: ni to polski ni, niegramatyczny to, prosto tylko, że zrozumieć można tak, że ja już co ja mówie tam MaMB37.

Tam rozmawialiśmy po polsku, nu u nas polski taki łamany jenzyk, nie taki żeby to polski czysty. I Polakami, i syn Polak, i córka Polka, i my w pasportach Polakami piszem sie... Nu my z Teresko [córka] po polsku, ale u nas tak, wiecie, już tak... słowo takie, słowo takie pomiesza-ne, ja nie wiem, tak pomieszało sie kOpNN27.

W dodatku informatorzy, którzy rzadko już posługują się polszczyzną, mają świado-mość używania form i wyrazów obcych i nierzadko potrafią się poprawić, o czym niżej.

Świadomość językowa polega bowiem z jednej strony na rozumieniu, że używany przez informatora język stanowi odmianę języka polskiego, a z drugiej, że uległ on wpływom białoruskim. O wpływach języka rosyjskiego informatorzy mówią mniej, być może dla-tego, że rosyjski oddziałuje co najmniej tak samo silnie na miejscowe gwary białoruskie i na białoruski język literacki. Jest jeszcze inny aspekt świadomości językowej: informa-torzy wiedzą nieraz, że wstawili obcą formę lub obcy wyraz i poprawiają się.

Duża była gospodarka. Ojciec, ojciec czszymał siem [poprawia się:] siedem krów, dwa koni – duża gospodarka kDrśMR22.

W naczale [poprawia się:] z poczontku wojny gdzieś było może czterdzieści może cztery tysiency ludności, a teraz czszydzieści sześ [w pow. brasławskim] IkAB26.

Mnie nie było urlopów. [Synek] mały był, a mnie trzeba było paść. Nie było mnie takich dekretów. I przyjda, odpuści mnie ten pastuch, przyjda pokarmie synka grud’mi [poprawia się:] pierśmi karmiła do roku kOpNN27.

Już mnoha let preszło, wiele lat przeszło. Dziedy pradziedy może tam pochoroni

'

eny... [po-prawia się:] W tym miejscu gdzie krzyż postawili, to już tam dziedy pradziedy spogrzebany...

Adelcia, on

'

a z naczała, [poprawia się:] nu jak: ad poczontku, młoda byli jeszcz

'

o… Z gliny i z kierpicz

'

a, [poprawia się:] z cegły, cegły takie oGrES32.

Tedy, jak te romaszki nazywajo sie? [poprawia się:] Rumianki, wo-wo-wo. A też takie ż

'

oł-cieńkie MaMB37.

Nareszcie zapłakałam i tak na parta spadła [poprawia się:] na ławka kWiJF54.

Charakter polszczyzny na Brasławszczyźnie

Wybrane cechy polszczyzny „brasławskiej”

Cechy gwarowe polszczyzny północnokresowej, a więc także Brasławszczyzny, przed-stawiano wielkokrotnie, m.in. w Słowniku polszczyzny gwarowej na Litwie (tamże lite-ratura). Tu ograniczam się do wskazania najważniejszych tylko cech dla ułatwienia ko-rzystania ze Słownika, nie wskazując już literatury przedmiotu. Słownictwo omawiam oddzielnie niżej.

Akcent

Akcent inny niż w  polszczyźnie ogólnej jest wynikiem przede wszystkim wpływów białoruskich. W szczególności akcent na sylabie pierwszej od końca występuje w czasie przeszłym, np. przysz

'

ed, w rozkaźniku, np. pak

'

aż, w bezokoliczniku, np. pad

'

ać, wywi

'

eźć,

w jednozgłoskowych formach czasownika z przeczeniem, np. nie m

'

a, nie sz

'

ed i w niektó-rych innych, np. ja pawi

'

em, zachc

'

esz. Często bywa taki akcent w mian. lp. w wyrazach z przyrostkiem -uk, np. barani

'

uk, ciel

'

uk i niektórych innych, np. czerp

'

ak. Pojawia się on też w formach przysłówkowych, np. bosiaczk

'

om i stopnia wyższego przysłówków, np.

rani

'

ej, ciepl

'

ej. Z kolei zdrobnienia rzeczowników mogą mieć akcent zachowany na pod-stawie derywacyjnej, np. p

'

anieczka, podobnie jest w intensiwach przymiotnikowych, np.

bi

'

ednienki, mł

'

odzieńka.

Akcent odmienny od polskiego ma cały szereg wyrazów zapożyczonych z języka bia-łoruskiego, np. czyh

'

un – taka jest m.in. geneza części wskazanych wyżej odstępstw od akcentu na głosce przedostatniej od końca, a trudno jest rozróżnić stare zapożyczenia od nowszych i  od form powstałych wskutek analogii na gruncie polszczyzny kreso-wej. Akcent zgodny z tym, który istnieje w języku rosyjskim, mają wyrazy zapożyczone z tego języka, np. gosud

'

arstwienność, kałch

'

oz, lub będące pod jego wpływem, np. naz

'

ad,

kilogr

'

am.

Samogłoski

Inna niż w języku ogólnopolskim może być repartycja o i u („ó”), mamy więc np. krow pieńć, dójść. Samo zjawisko powstało wskutek wyrównań morfologicznych.

Pod wpływem białoruskim mamy tu tzw. „akanie”, tzn. wymowę nieakcentowanych e i o jak a, np. padarożnik, lakarstwa. Jest to zjawisko występujące niezwykle często, choć nie u wszystkich informatorów (czy nie we wszystkich wsiach?). Podobny skutek mogły dać też inne zjawiska, por. np. głowa oderwać, za godzina, kopiejka zarobia. Charakterystyczne, acz nieczęste są przypadki wymowy hiperstarannej z o na miejscu a, np. porafia, kotolik.

Takie przypadki mogą być na niektórych terenach zleksykalizowane, ale często występują obocznie z formami poprawnymi.

W zapisach bywa też białoruskie zwężenie nieakcentowanego e do i czy y, np. wy tak krz

'

ywdziciś, ona nia kłami.

Równolegle do akania może pojawić się powstałe pod wpływem litewskim „ukanie”, tj. wymowa nieakcentowanego o jak o zwężonego, np. cho˙dzili.

Pod wpływem litewskim zdarza się zastępowanie y przez i, zwłaszcza w końcówce 1 os.

lm. czasownika, np. mami.

Polszczyzna na Brasławszczyźnie i jej słownictwo

Pod wpływem litewskim może być też (w materiale wyjątkowo tylko spotykane) u za-miast spodziewanego y, np. buwała przaprowadzi nas, przydo buwało.

Samogłoski nosowe ę ą [ǫ] w  zasadzie są odnosowione w  wygłosie: e o, np. ido, z możliwą dalszą zamianą takiego o w a, np. robia, w innych pozycjach występuje naj-częściej wymowa rozłożona en on, np. pietnaście, także przed spółgłoskami szczelino-wymi, np. menż.

Na początku wyrazu pod wpływem białoruskim u i w mogą się wymieniać wzajemnie, stąd z jednej strony mamy formy wkonsił, a z drugiej uział, uczora.

Spółgłoski

Spółgłoski, odpowiadające ogólnopolskim ć ź ś dź najczęściej wymawiane są półmiękko, np. [c’]icho, [z’]ima, [s’]e[dz’]i, przy czym zwykle bywa to wymowa typu białoruskiego, a więc stosunkowo bliska ogólnopolskiej, niekiedy wręcz przez niewprawnego słuchacza z nią utożsamiana. Świetnie określiła tę odrębną wymowę jedna z informatorek mówiąc, że jej ojciec, pochodzący z Polski centralnej, „świstał” i że gdyby dłużej była z ojcem, to też by tak „świstała”. Wymowę taką potocznie nazywa się „śliedzikowaniem”. Hiperstaranna wymowa prowadzi do form typu Rośja, ź miasta. Zdarza się też półmiękka wymowa typu rosyjskiego, a więc „mniej miękka”.

Spółgłoska ł ma wymowę taką, jak w rosyjskim czy białoruskim czy w dawnej ogól-nopolskiej wymowie „scenicznej”, obowiązującej jeszcze kilkadziesiąt lat temu w teatrze.

Z kolei wymowa l jest tu miękka (nie tylko przed i jak w języku ogólnopolskim), np. lias, lieczyć; tej miękkości nie oznaczam (twarda wymowa l jak w języku ogólnopolskim trafia się u nielicznych tylko informatorów).

Pod wpływem języka litewskiego, nie znającego ch, spółgłoska ch może być zastępowana przez k, np. kołkoz, kłopak, koroba; takie przypadki w naszym materiale występują rzadko.

Grupy chy, che mogą być wymawiane jako chi, chie, np. odchilić, dachi.

W grupach spółgłoskowych pod wpływem litewskim nierzadko występuje uproszczenie podwójnych spółgłosek, np. dreny.

W grupach spółgłoskowych często występuje twarde n przed następującą spółgłoską twardą, np. słonce, tancy, a zjawisku temu towarzyszą hiperstaranności, jak gorońcy. W gru-pach spółgłoskowych występują też inne stwardnienia, np. pózno.

Kategorie morfologiczne i odmiana

Pod wpływem litewskim spotykamy usuwanie rodzaju nijakiego na rzecz rodzaju żeń-skiego, np. naczynka. Bez form przypadków zależnych, np. tej naczynki, forma mianownika mogłaby być interpretowana „to naczynko”.

Rodzaj niektórych rzeczowników pod wpływem obcym może być różny od ogólnopol-skiego, np. ta piec według brus. piecz r.ż.

O wyrównaniach morfologicznych, powodujących formy typu woz, grob, była już mowa wyżej.

Uogólnienie końcówki -y/-i w mian. lm. w rzeczownikach wszystkich rodzajów, np.

ojcy, ręki, wiadry, trzeba uznać za wynik tendencji do wyrównań, wspieranej tu wpływem białoruskim, a znanej też, choć może na mniejszą skalę, w gwarach w Polsce.

Charakter polszczyzny na Brasławszczyźnie W odmianie zaimków charakterystyczne są formy typu u jej (bez początkowego n) oraz brak form enklitycznych *mi, *ci, *mu: daj mnie itd. Równie charakterystyczne są formy przy-miotników dzierżawczych: jejny, ichny (znane też w gwarach w Polsce), np. menży ichne.

W odmianie przymiotników pojawia się w mian. lm. uogólniona końcówka -e (w po-staci z akaniem: -a) na wszystkie rodzaje, np. dobra chłopcy, ładna dziewczyny, stara ludzi, wspierana wpływem białoruskim.

Powszechny jest synkretyzm mian.-biern. lp. rzeczowników żeńskich (i ich określników przymiotnikowych i zaimkowych) typu: raugienia robili.

Szeroko rozpowszechniony jest synkretyzm dop.-biern. lm. rzeczowników żywotnych, np. krów dojiła.

Zapewne wpływem litewskim trzeba objaśniać częste używanie imiesłowów na -wszy w funkcji czasu przeszłego, np. staryczk

'

i paastawauszy sia.

Wyrównaniem do form czasu przeszłego, np. darł, parł, tarł, objaśnia się rzadkie dziś postaci bezokolicznika typu darć, parć, tarć. Pod wpływem form czasu teraźniejszego tłukę, piekę powstały formy tłukć, piekć, pom

'

ogć.

O litewskiej końcówce 1 os. lm. czasu teraźniejszego -mi, np. mami, była już mowa wyżej.

W czasie przeszłym najczęstsze są wspierane wpływem białoruskim formy analityczne, np. gotowała ja wszystko, a formy syntetyczne, np. pi

'

ekliśmy, pojawiają się rzadko. W licz-bie mnogiej (także w formach trybu przypuszczającego) używana jest jedna tylko uogól-niona końcówka -li, np. [kobiety] przendli, żarny byli. Rzadziej zdarza się mieszanie form rodzajowych, np. (do mężczyzny) w stawia ryby łapałasz i do kanału puszczałasz i form osoby, np. moja matka umarłam, woz siana skradłeś (zamiast skradłem). Zwykle do form czasu przeszłego ograniczone jest zastępstwo końcowego -ś przez -sz, np. ci widziałasz? co zabrałasz? (por. też cytowane wyżej formy łapałasz, puszczałasz).

Pod wpływem białoruskim i rosyjskim partykuła by może występować w postaci skró-conej b, np. zrobiłab.

Problem zbliżania się (konwergencji) języków na Brasławszczyźnie Elżbieta Smułkowa zwraca uwagę na wspólne cechy białorusko-polsko-litewskie w języ-kach badanego terenu w zakresie akcentu, fonetyki, fleksji i słownictwa i formułuje (ostatnio w Brasł.I) tezę o postępującej konwergencji tych języków (gwar), szczególnie białoruskiego i polskiego (dawniej mówiono o wzajemnych interferencjach gwar ze sobą sąsiadujących).

Ta interesująca propozycja wymaga odrębnego, krytycznego rozważenia. Tu, nie wdając się w szczegóły, trzeba zauważyć, że przyjmując za K. Nitschem i H. Turską, że polszczyzna pół-nocnokresowa obszarów wiejskich powstała głównie na substracie bądź białoruskim, bądź litewskim (a E. Smułkowa taką genezę tamtejszej polszczyzny przyjmuje), obecność „wspól-nych” tendencji fonetycznych, wspólność pewnych kategorii morfologicznych i  końcówek (na poszczególnych obszarach polszczyzny północnokresowej różnych!) a także słownictwa, można objaś niać w jakiejś mierze – może nawet podstawowej w zakresie bazy fonetycznej, tendencji, kategorii – pierwotną bliskością. W ten sposób stan obecny należałoby objaśniać przede wszystkim punktem wyjścia, a dzisiejsze rozproszenie Polaków sprzyja silnym inter-ferencjom białoruskim (a przede wszystkim – rosyjskim). O konwergencji trzeba by mówić

Polszczyzna na Brasławszczyźnie i jej słownictwo

przede wszystkim w odniesieniu do polszczyzny tych (nie tak licznych chyba) wsi czy rodzin, w których język polski był językiem komunikacji wewnątrz rodziny i poza nią (we wsi), zapew-ne w szczególności w rodzinach (wsiach) drobnoszlacheckich.

Szczególnie na wschodniej Brasławszczyźnie dwujęzyczność białorusko-polska trwa co najmniej od czasów przedwojennych; wielu informatorów wspomina, że w ich domu mó-wiono i mówi się na co dzień gwarą białoruską, ewentualnie, że tak mówiły inne rodziny polskie we wsi.

A miendzy sobom [w szkole] tak po białorusku. I w rodzinie też po białorusku SoXK24.

My po białorusku wszystkie mówim, po białorusku mówim... [Co pani sądzi o tym języku?]

To ni ruski, ni białaruski, ni polski, sama słyszysz, jaki teraz jenzyk kOpLS29.

My wiencej jakość po polsku tak, nu tam takie, nu tam tak biełaruski był też, nu ale jak mama, tam ciotki moje, po polsku rozmawiali kOpSS31.

Nu jak przyjachała ja tutaj [do Dryświat], tak tutaj tylko na biełaruskim, wiencyj PieJO60.

Jeśli jednak polski nie był językiem domowym, Polacy na ogół polski też znali i potrafili się nim posługiwać. Ale nie zawsze i nie wszędzie. Przykłady przytoczono wyżej, tu powtó-rzę tylko dwa.

Ja tylko szto w pierszy kłasy poszłam. Ona [nauczycielka] że po polsku uczyła, ona że nie rozumiała naszego języka. An

'

a nie rozumiała nic. Nu z Warszawy przyjechawszy. [A tutaj jak rozmawiano?] Tak jak i teraz. A gdzie iście do urzendu, trzeba po polsku, gdzieś z kimś spotka-cie, trzeba po polsku... I śpiewali nu i szto, aj, śpiewat’ tam, kto tam śpiewa, na roboci śpiewali.

[W języku białoruskim czy polskim też?] Nie, po n

'

aszemu kSieAK20.

Mój mąż aż zza Brasławia, dziesieńć kilometry za Brasławiem. On po biełarusku rozmawia, on sam kotolik, Florjan jego, a ot razmawia wsio wremia po biełarusku WoXK41.

Być może szkoła polska w okresie międzywojennym spowodowała jakieś zmiany w tej polszczyźnie na rzecz zbliżenia z polszczyzną ogólną, ale chyba nie tak wielkie w warstwie mówionej na co dzień. Wypowiedź informatorki, że nie umie tak „świstać”, jak jej ojciec pochodzący z Polski (niewątpliwie chodzi o wymowę spółgłosek ś ć ź dź), sugerowałaby, że w jej rodzinie polszczyzna nie musiała zbliżać się w tym zakresie do wymowy białoruskiej, bo była taka sama. Trudno więc mówić tu o zbliżeniu.

Wyjątkowo w zapisach, którymi dysponuję, jest idiolekt z twardym l (las, a nie: lias), jak w języku ogólnopolskim. Zdarzają się idiolekty mniej nasycone cechami białoruskimi, np. akaniem, ale zwykle są tam choćby pojedyncze końcówki białoruskie. Być może chodzi o osoby z rodzin szlacheckich, może o tych, którym udało się skończyć polską szkołę sied-mioletnią. Tutaj pojawienie się cech białoruskich można by interpretować jako proces kon-wergencji. Jeśli w gwarach białoruskich pod wpływem polskim może się zdarzyć wymowa ś