• Nie Znaleziono Wyników

Choroba, która towarzyszy miłości

Na zakończenie tych refleksji o meandrach miłości i choroby przytoczę przykłady, w których patologia objawia się jako element związku uczuciowego, towarzyszy mu, wpływając na niego, na jego charakter, zmieniając go, splatając się z nim, a nawet będąc jego zaczątkiem, iskrą.

Zbiór Simony Vinci zawiera opowiadanie zatytułowane Da solo (Sam). Jego bohaterem jest mężczyzna chory na AIDS, chorobę naszej cywilizacji, będącą jedynym schorzeniem, które — cytując George’a Vigarella — „jak żadna inna epidemia, łączy krew, seks i śmierć”25, czyli ma silny ładunek metaforyczny. Jej skutkiem w tym przypadku jest jednakże miłość, a właściwie zakochanie, może nawet ślepe — potężna siła, stawiająca czoła największym przeszkodom.

Młody mężczyzna od czterech miesięcy przebywa w szpitalu, podłączony do licznych urządzeń walczy z wirusem, który dewastuje jego ciało. Jest osa-motniony, znudzony, oddaje się wspomnieniom i refleksjom o życiu i o tym, co go spotyka. W jego wspomnieniach powraca obsesyjnie obraz nieznajomej dziewczyny, mieszkającej naprzeciwko, słyszanej, oglądanej, a nawet nieraz podglądanej przez okno. Chłopak pisze do niej list. Jak wyjaśnia: „Zawsze lu-biłem pisać listy. Słowa są gwałcącym sposobem zalotów. Wchodzą do środka ciała tego, kto je czyta” (s. 39). Potem pisze następne listy i kolejne. Dziew-czyna wreszcie, uwiedziona listami, przychodzi z wizytą. Młodzi się do sie-bie zbliżają. Kolejne wizyty sprawiają, że dziewczyna zakochuje się w chorym mężczyźnie. Zakochanie i pożądanie jest tak wielkie, że świadoma wszelkich konsekwencji, decyduje się na seks z chorym na AIDS mężczyzną, seks bez żadnych zabezpieczeń. Chce więc dzielić z ukochanym chorobę i los, jest go-towa na śmierć dla ukochanego: „Jesteśmy jednakowi. Jesteśmy po tej samej stronie” (s. 48) — mówi po wszystkim. Dla miłości postawiła na szali swoje młode życie. Czyż nie mamy poczucia, że gdzieś już tę historię czytaliśmy?

Ależ tak! Odwieczni kochankowie z Verony: Romeo i Julia, tylko tu, we współ-czesnej historii, w roli konfliktów rodzinnych i przeciwności losu występuje śmiertelna choroba. Analogiczne jest zakochanie, które — zdaniem Kristevej —

25 G. VigaRello: Il sano e il malato. Storia della cura del corpo dal Medioevo a oggi. Padva 1996, s. 312.

Choroba to inny — patologie bliskości… 47 panuje pomiędzy granicą narcyzmu i idealizacji: Jej Wysokość Ja, przeglądając się w wyidealizowanym Innym, projektuje i gloryfikuje siebie lub też rozpada się na cząsteczki i niszczy26. Analogiczna jest transgresja prawa jako pierwszego warunku miłosnej egzaltacji27: prawa nakazującego nienawiść, ustanowionego przez rody Capulettich i Montecchich, oraz prawa nakazującego odpowiedzial-ność, ustanowionego przez rozsądek i obowiązujące ustawodawstwo28. Romeo i Julia w miłosnym zaślepieniu za nic mają waśnie rodzinne, a współcześni mło-dzi kochankowie za nic mają śmiertelną chorobę.

Choroba, fizyczna ułomność ciała jest też próbą dla miłości, np. Tommasa i jego żony z opowiadania Fotografie z tego samego zbioru. Kobieta i mężczy-zna są razem od wielu lat, mają dwójkę dzieci i wydają się szczęśliwi. Tommaso odkrywa któregoś dnia, że w ciągu dziesięciu lat ich małżeństwa żona, pomimo jego wyraźnego zakazu, wykonała setki zdjęć z ukrycia, utrwalając i uwiecznia-jąc jego wyglądy oraz przede wszystkim zmieniauwiecznia-jące się, w wyniku postępuuwiecznia-jącej choroby, ciało. Tommaso jest karłem, któremu w ciągu tych udokumentowanych lat ubyło 10 centymetrów. Teraz mierzy zaledwie 90 centymetrów. Wszystko się w nim kurczy poza twarzą i rękami, którymi Tommaso dotyka swojej żony, dzieci i klawiatury pianina, rzeczy, które kocha najbardziej na świecie:

Nie interesowało mnie, jakie było moje ciało. Jak się przekształcało. […] Wy-starczały ręce, żeby grać i dotykać jej i dzieci. Ręce, żeby dotykać i nadać kształt światu.

(s. 52)

Po raz kolejny widzimy, jak w młodej włoskiej literaturze oko przeciwsta-wia się ręce. Wzrok kontra dotyk. Kochać — według Tommaso — to znaczy nie widzieć, nie patrzeć oczami, nie dostrzegać tego, co widzą inni. Kristeva w swojej pracy Histoires d’amour o „patrzeniu” w miłości bez użycia wzroku pisze: „Miłość jest, sumując, spojrzeniem duszy na rzeczy niewidzialne. […]

To, co jest zdefiniowane jako miłość, jest rozpraszaniem światła, mieniącym się odbiciem Tego, na którego patrzy i którego kocha dusza”29. Dla Tommaso zimne i neutralne oko obiektywu aparatu fotograficznego jest dowodem pewnej zdrady, braku zaufania wobec miłości, która nie używa oczu, tylko patrzy du-szą. „Może, przed zdjęciami, nawet ona nie widziała już mojego ciała. W prze-ciwnym razie jak by to zniosła, nie zagubiwszy się” (s. 52). Zdaniem Tommaso

26 J. KRiSteVa: Histoires d’amour. Paris 1983, s. 16.

27 Ibidem, s. 264—266.

28 W Polsce art. 161 Kodeksu Karnego, we Włoszech istniejące ustawodawstwo dotyczą-ce takich przestępstw, jak zabójstwo czy uszkodzenie ciała. Por. G. MaRano: Amore malato:

la responsabilità penale e civile per contagio da Aids. http://www.womanjournal.it/wordpress/

2012/01/08/amore -malato -la -responsabilita -penale -e -civile -per -contagio -da -aids/ [data dostępu:

20.05.2012].

29 J. KRiSteVa: Les nouvelles maladies de l’âme…, s. 140—142 [przeł. — B.K.].

48 Barbara Kornacka

jego żona „nie ufała już temu, co widziała” (s. 53). Nie ufała oczom, które pa-trzą w miłości, nie widząc kalekiego ciała chorego mężczyzny, lecz ukochanego męża. Teraz chciała zobaczyć to, co widzą inni, chociaż takie patrzenie — jak mówi Tommaso — przynosi ból, a przede wszystkim jest złudą:

Precyzyjne spojrzenie kochana nie istnieje, nie może istnieć, nie możesz go chcieć, zachowaj dla siebie swoje oczy, tak jak ja trzymam moje dla siebie i mierz świat nie pytając się czy jest to ten sam świat, który widzą inni.

(s. 59)

Jeśli się kogoś kocha, wzrok jest niepotrzebny, ponieważ i tak nie widzi się nigdy tego samego, nie dostrzega się chorego ciała, kalectwa, widzi się „prosto i bez błędów”.

Przedstawione opowiadania Simony Vinci pokazują więc, umieszczoną w kontekście współczesności, uniwersalność problematyki miłości i choroby, wielostronną zależność choroby od miłości wszelako rozumianej oraz nieroze-rwalność tego ambiwalentnego związku z ludzką naturą. Inny, którego nosimy w sobie jako wspomnienie, jako obiekt uczuć i pragnień, inny jako zewnętrzny punkt odniesienia dla naszych emocji i popędów jest bezpośrednim lub pośred-nim źródłem, ważką okolicznością patologii. Podążając za tymi analizami, na-suwa się parafraza Sartre’owskiego zdania: „choroba to inny” — wydaje się ona tyleż uzasadniona, co niezbyt odległa od sensu swojego pierwowzoru, wszak choroba, w którą wikłają się nasze związki z innymi, to piekielny element ziem-skiej egzystencji.

BaRBaRa KoRnacKa

The illness it’s the other —

the pathologies of the intimacy in the young literature of the end of 20th century, on example of Simona Vinci’s narrations

Sum mar y

The article entitled proposes an analysis of some stories from the collection of short stories In tutti i sensi come l’amore by young Italian writer of the nineties. The analyzed texts illustrate some deep and complicated relations between pathology and love, the last one understood as feeling of two persons, desire, passion, affection, parental affection or sexual satisfaction. The analysis shows tree types of such mutual dependence: sometimes this is the relation with the loved one which may cause some illness or disorders; sometimes the passion or the desire has the nature of a disorder; and finally, the illness is an inherent, constitutive element of the emotional relation-ship. Simona Vinci, in her subtle narrations, indicates the deeply human, almost archetypical character of the relation of illness and love.

Choroba ciała, choroba społeczeństwa