• Nie Znaleziono Wyników

Miłość, która jest chorobą

Czasem depresyjno -melancholijna choroba pojawiająca się w wyniku utraty miłości, a właściwie obiektu miłości19 popycha w kierunku kolejnych, zastęp-czych namiętności, będących już same w sobie zaburzeniem lub perwersją20, prowadzącą do autodestrukcji. Tak się dzieje w opowiadaniu zatytułowanym Notturno (Nokturn). Jego bohaterka, porzucona przez ukochanego mężczyznę, którego ciągle wspomina jak kogoś utraconego, od dwóch lat nawiązuje przy-godne relacje seksualne, całkowicie pozbawione zaangażowania emocjonalnego, tak liczne i niekontrolowane, że zupełnie bezosobowe:

Przyjaciele, byli kochankowie, znajomi. Żadnego głosu, który sprawiłby, abym poczuła jakąś emocję, dreszcz pożądania, czułe poruszenie. […] Nie mamy sobie nic do powiedzenia, sądzę. Uprawialiśmy seks, może też śmiali-śmy się razem, ale, wszyscy, co do jednego, nie pozostawili mi nic innego niż dokuczliwe uczucie na ciele, pokrzywkę, wysypkę.

(s. 138)

Osamotnienie, smutek, nostalgia, pustka w życiu popychają bohaterkę w kie-runku niebezpiecznej pasji, w uzależnienie od seksu. Jej seksoholizm ma w opo-wiadaniu obraz niemal podręcznikowy. Motywy, reakcje, zachowania i efekty nałogu zbliżają się do analizy tego zjawiska podanej przez Anthony’ego Gidden-sa21. Dziewczyna odczuwa satysfakcję z faktu, że mężczyźni za nią szaleją, co jest sposobem na zdobywanie albo poczucie władzy:

Obserwuję ich wszystkich, tych mężczyzn, którzy siłą wkraczają w moje ży-cie i uważają, że moją do mnie dzwonić, spotykać mnie, pisać listy, i zawra-cać mi głowę z tą ich miłością. […] Wszyscy są różni, ale jest szczególna chwila, przestrzeń kilku sekund, gdy, ich twarze się zlewają w jeden obraz.

Ustawiam ich w rzędzie, jak żołnierzyki, jeden za drugim, wszyscy w tym samym mundurku, żadnych preferencji, […].

(s. 142)

Uprawianie seksu daje jej jednocześnie złudzenie radzenia sobie z proble-mami i posiadania kontroli nad własnym życiem, jest zarazem potwierdzeniem jej samooceny i reakcją na strach, który odczuwa. Chorobliwy nałóg miłości przede wszystkim jednak pozostawia poczucie wstydu, które prowadzi do au-todestrukcji, o czym także pisze Giddens, a nawet — w tym przypadku — do

19 J. KRiSteVa: Czarne słońce…, s. 12.

20 U osób w depresji zdarzają się mechanizmy perwersyjne. Por. ibidem, s. 53—54.

21 A. GiddenS: Przemiany intymności. Seksualność, miłość i erotyzm we współczesnych spo-łecznościach. Przeł. a. SzulŻycKa. Warszawa 2007, s. 83—103.

Choroba to inny — patologie bliskości… 43 obłędu. Gdy nałóg staje się wyniszczającą męczarnią, rodzi się pragnienie wol-ności, a właściwie wyzdrowienia:

Chciałabym, aby moje ciało się zamknęło. Aby zabliźniła się wagina, chciała-bym móc przestać, przestać, pragnąc tej rzeczy, której potem żałuję. Nic nie pamiętam z ciał, których dotykałam, z ciał, które dotykam.

(s. 145)

Kobieta postanawia drastycznie i brutalnie postąpić z własnym ciałem i uza-leżnieniem. Zwykłą igłą i nitką, krwawiąc i płacząc z bólu, zaszywa wejście do pochwy i zaprasza po raz ostatni jednego z przygodnych kochanków. Niesym-boliczna kastracja daje jej upragniony spokój i wyzwolenie.

W inny rodzaj perwersyjnej, chorej namiętności popada bohaterka opowia-dania Cose (Rzeczy). Porzucona przez mężczyznę, pozbawiona dawnego obiektu miłości, mająca jedynie pozostawione rzeczy, które „jego ręce dotykały, przesta-wiały, czyściły, pocierały, myły, wycierały”, kobieta zamyka się w sobie, zmienia się, z czasem odrywa się od rzeczywistości, świata, porządku symbolicznego.

Postrzega własne ciało jak rzecz — zamkniętą, zwartą i plastikową. Jej żywym fragmentem jest wyłącznie skóra: „Jedyna, która reaguje. […] Dotyk stał się moim organem seksualnym” — mówi bohaterka (s. 88), szukająca bliskiego, intymnego kontaktu z przedmiotami. Dotykanie ich coraz bardziej sprawia jej przyjemność zmysłową, wręcz erotyczną i staje się celem samym w sobie. Jej dom zapełnia się niezliczoną liczbą nowych, coraz dziwniejszych przedmiotów, źródeł nowych doznań, wśród których przechadza się nago, o które się ociera, na których zasypia. Z czasem jednak „skóra traci wrażliwość, potrzebuje czegoś coraz silniejszego” (s. 98). Perwersja rośnie. Bohaterka eksperymentuje z farbą akrylową, którą rozsmarowuje na całym ciele, doświadczając na skórze różnych faz zasychania — od ściekania aż do bolesnego pieczenia i szczypania. To wciąż jednak za mało. Rośnie potrzeba doznania ekstremalnego, maksymalnego, naj-silniejszego w życiu, kończącego wszystko, po którym nic nie będzie już takie samo. Kobieta gromadzi zapas kwasu solnego, leku wypalającego brodawki.

Rząd flakoników ustawionych na łazienkowej półeczce zajął miejsce wszystkich dotychczasowych kosmetyków. Codzienne przygląda się im z ekscytacją, przy-gotowując się na największe w swoim życiu wrażenia, na podróż, która zmieni wszystko. Opowiadanie o dotykowym, perwersyjnym ekstremum kończą zdania:

Bardzo mi się podoba myśl o powierzchni mojego ciała, które się topi, pęka, otwiera się i wreszcie się konsumuje. Ten sam koniec, który wcześniej lub później czeka również przedmioty.

(s. 101)

Panseksualna namiętność, którą możemy też chyba nazwać fetyszyzmem, prowadzi do autodestrukcji, staje się rodzajem samobójstwa. Popęd do śmierci zwycięża.

44 Barbara Kornacka

Równie niebezpieczna, prowadząca do dewiacji i ocierająca się o Thanatosa jest miłość małżonków z opowiadania Due (Dwoje). Połączyła ich i trzyma przy sobie sadystyczno -masochistyczna namiętność.

Nagle podnosi rękę i zaciska ją wokół mojego gardła. Jej palce są grube, bardzo gładkie i zimne. Ręce, które nie wydają się rękami kobiety. Zaciska.

Oddech z trudem się wydostaje, coś innego natomiast wydaje się, że chce ze mnie wybiec za wszelką cenę. Zamykam oczy. Nie chcę jej widzieć. Chcę cią-gle czuć ucisk jej ręki, jej ciepły oddech na mojej szyi. Ciężar jej ciała, które pcha się na mnie. Ciągle się skrywać.

Byłem sparaliżowany, rozdarty nad przepaścią. Spadnę, byłem tego pe-wien, i nie wrócę nigdy tam, gdzie byłem wcześniej.

Ona się śmiała.

Czekałem na nią. Dobrze to teraz rozumiałem. To na nią czekałem.

(s. 123)

Kobietę podniecają zadawanie bólu i dominacja, mężczyznę — doświadcza-nie cierpienia fizycznego. Bardzo silnym, aczkolwiek jedynym elementem scala-jącym ich związek jest prawie zabijanie siebie nawzajem, Eros, który potrzebuje Thanatosa, agresji i bólu.

Chora namiętność i pragnienie skierowane w stronę śmierci, aczkolwiek w innym niż dotychczas sensie, są tematem opowiadania Carne (Mięso). Autor-ka, z zadziwiającą subtelnością, zważywszy na materię22, opisuje życiową pasję pewnego mężczyzny, którą jest fotografowanie trupów, a dokładniej — obna-żanych ciał zmarłych niedawno młodych kobiet. Bohater od wielu lat powtarza ten sam rytuał: udaje się na cmentarz nocą z aparatem fotograficznym, wybiera trumnę, otwiera ją, ogląda ciało, odsłania je, podziwia:

Jej ciało stało się zimne, policzki były twarde i białe, gładkie jak marmur.

Przylegające do kości. Doskonałe jak z pewnością nigdy nie były, kiedy żyła i śmiała się lub przeżuwała, poruszając mięśniami i zniekształcając linię.

(s. 69)

Ciało zmarłej kobiety jest piękniejsze niż ciało żywej kobiety: szyja „długa i cienka, jak u Parmigianino”, piersi „białe i nieruchome jak śnieżne rzeźby”, nogi jak u statuy, barwa ciała — „księżycowa biel, z długimi i cieniowany-mi pociągnięciacieniowany-mi fioletu i błękitu”. Ciało trupa wydaje się sztuką, jest pięk-ne i budzi namiętność; z tym spotykaliśmy się już w malarstwie i literaturze, zwłaszcza barokowej23. Bohater opowiadania fotografuje je pod różnymi

ką-22 Badania antropologów dowodzą, że kontakt z trupem oraz pośmiertne koleje ludzkich szczątków są w naszej kulturze przedmiotem tabu oraz budzą liczne uprzedzenia i awersje. Por.

L. -V. ThomaS: Trup. Od biologii do antropologii. Przeł. K. KocJan. Łódź 1991, s. 52—77.

23 Np. U Poussina w Adonisie, u Caravaggio w Śmierci Maryi albo w słynnej poezji Jana Andrzeja Morsztyna Do trupa, ukazującej podobieństwo trupa do zakochanego.

Choroba to inny — patologie bliskości… 45 tami, odsłaniając nawet intymne części ciała i ulegając podnieceniu zasuge-rowanemu jedynie zdaniem: „Pomyślałem jeszcze o rzeczach, o których nie chciałem myśleć” (s. 71). Seksualna przyjemność zostaje osiągnięta na widok martwego ciała. Eros i Thanatos zbliżają się do siebie transgresyjnie. Diagnozy chorej namiętności dokonuje sam bohater, formułując pytanie pozostawione bez odpowiedzi: „Samotny mężczyzna, który rozbiera martwą kobietę i fotografuje jej nagie ciało, kto to jest, jeśli nie nekrofil?” (s. 70). Z pozoru nie mamy wąt-pliwości — proceder jest z definicji odrażający, jednak tekst nie ma w sobie nic brutalnego, ohydnego i wstrząsającego. Od epizodu nekrofilii i kazirodztwa, których ofiarą pada Julietta w dziełach Markiza de Sade, dzielą nas lata świetl- ne. Autorka igra delikatnie z czytelnikiem, z umiarem dozując w treści i języ-ku opowiadania ambiwalentne niejasności: opisana dewiacja to przecież tylko portretowanie, kolekcjonowanie fotografii rzekomo śpiących ludzi, wyprawy na cmentarz otacza aura artyzmu i romantyzmu, delikatne, zmysłowe opisy, wraż-liwość chromatyczna i olfaktoryczna kontrastują z konkretną rzeczywistością cmentarza i szczątek ludzkich, z rzeczywistością śmierci pozbawionej tego, co dane zmysłom, fotografowaniu rozebranych zwłok towarzyszą refleksje o oswa-janiu się ze śmiercią, tym „słodkim spokoju […], który czeka na wszystko, co porusza się na ziemi” (s. 73). Granica między tym, co chore i zdrowe, normalne i nienormalne, zostaje nieco złagodzona, toteż opisany fetyszyzm wobec ludz-kich zwłok zdaje się prawie możliwą i bynajmniej nie chorą miłością. Tekst nie prowokuje do ocen, raczej budzi zrozumienie wobec tego, co w człowieku tak nieodwołalnie zakorzenione i tak niebezpiecznie bliskie24.

Chora namiętność występuje także w opowiadaniu Fuga con la bambina (Ucieczka z dziewczynką), gdzie przybiera ona formę dziecięcego erotyzmu, a dokładnie pożądania nastolatka — nacechowanego już niewypowiedzianym słowem „pedofilia” — skierowanego bowiem wobec małej dziewczynki. Cris w drodze do szkoły codziennie mija dom małej Julii, którą widzi w oknie w pi-żamie i która za każdym razem go pozdrawia. Któregoś dnia po prostu zabiera dziewczynkę na rower i wiezie do znajdującej się poza miastem opuszczonej Villi dei Sospiri. Tam okrywa ją swoją kurtką i kupuje dla niej pizzę. Nieoczekiwanie dla samego siebie spostrzega, że dotyk dziecka jest bardzo przyjemny, a potem podniecający. Pozwala, aby nieświadome i ciekawe rączki dziecka dotykały jego intymnych części. Doświadcza orgazmu, by następnie poczuć wstręt i obrzydze-nie do siebie. Wymiotuje. Wkrótce dziewczynkę znajdują karabiobrzydze-nierzy i odwożą do domu. Autorka, jak zawsze zręcznie operując słowem, oscyluje pomiędzy delikatną i niewinną czułością, wzajemnym neutralnym zainteresowaniem, spe-cyficzną przyjaźnią pomiędzy nastoletnim Crisem a dziewczynką,

niezrozumia-24 Także Kristeva analizując Hiroszima moja miłość Marguerite Duras, pisze o „głębokiej ambiwalencji miłości do umarłego, śmiercionośnej otoczki każdej namiętności”. J. KRiSteVa: Czarne słońce…, s. 231.

46 Barbara Kornacka

łym postępowaniem, nieuświadomionym popędem, zarysowaniem niewyraźnej, ale istniejącej granicy pomiędzy dobrem a złem, tym, co moralnie akceptowal-ne, i tym, co nie do zaakceptowania. Przekroczenie granicy skutkuje odruchem obrzydzenia do siebie, wymiocinami, wyrzuceniem z siebie tego, co wstrętne.