• Nie Znaleziono Wyników

CYWILIZACYJNEGO UKRAINY NA WSCHÓD I ZACHÓD

W dokumencie Dylematy państwowości (Stron 73-81)

Pośród wizji świata najbardziej realistycznie oddających rzeczy−

wistość mieści się, zdaniem S.P. Huntingtona, model wielocywiliza−

cyjny. Głosi on, że tożsamość kulturowa jest wyznacznikiem polityki światowej. Główna idea tego modelu brzmi następująco: (…) to kul−

tura i tożsamość kulturowa, będąca w szerokim pojęciu tożsamością cywilizacji, kształtują wzorce spójności, dezintegracji i konfliktu w świecie, jaki nastał po zimnej wojnie1. To właśnie z tym modelem wiąże się idea podziału cywilizacyjnego Ukrainy. Według opcji S.P. Huntingtona w środku Ukrainy przebiega uskok cywilizacyjny między cywilizacją zachodnią i prawosławną: Ukraina jest jednak krajem rozszczepionym, o dwóch odrębnych kulturach. Cywilizacyj−

ny uskok, linia podziału między Zachodem a prawosławiem, przebie−

ga przez sam jej środek, i tak było od wieków2. Zachodnia Ukraina była częścią Polski, Litwy i Austro−Węgier. Jej mieszkańcy mówią po ukraińsku, w znacznej części są członkami kościoła unickiego (ukra−

ińskiej cerkwi greckokatolickiej) oraz przejawiają silne tendencje nacjonalistyczne. Inaczej wygląda sytuacja we wschodniej Ukrainie,

1S.P. Huntington, Zderzenie cywilizacji, Warszawa 2003, s. 15.

2Ibidem, s. 276.

gdzie ludność w przeważającej mierze jest wyznania prawosławnego i z reguły mówi po rosyjsku.

Według opinii cytowanego badacza podział na Zachód i Wschód do−

bitnie potwierdzają: kryterium językowe, postawa mieszkańców wo−

bec kwestii etnicznych (np. w 1992 roku jedna trzecia Rosjan mie−

szkających na zachodzie Ukrainy stwierdziła, iż ucierpiała od antyro−

syjskiej wrogości) oraz wybory prezydenckie (np. zwycięstwo Leonida Krawczuka na zachodzie Ukrainy oraz Leonida Kuczmy we wscho−

dnich obwodach w wyborach w 1994 roku). Opierając swój pogląd na tych przesłankach S.P. Huntington kreśli dwa scenariusze rozwoju wydarzeń na Ukrainie. Pierwszy scenariusz to rozpad Ukrainy na dwa odrębne organizmy. Rozłam państwa możliwy jest wzdłuż linii cywilizacyjnego uskoku. Wschodnia Ukraina zapewne weszłaby w skład Rosji. Zachodnia Ukraina jako kraj kadłubowy nie byłby zaś zdolny do przeżycia bez pomocy Zachodu, której można by się było spodziewać tylko w wypadku pogorszenia się stosunków między Za−

chodem i Rosją. Drugi, bardziej prawdopodobny scenariusz, to nie−

podległa, zjednoczona i rozszczepiona kulturowo Ukraina ściśle współpracująca z Rosją.

Wizja Samuela P. Huntingtona nie została jednoznacznie zinterpre−

towana przez intelektualistów ukraińskich. Doświadczony publicysta kijowski Mykoła Riabczuk, który od 1992 roku pisze o istnieniu

„dwóch Ukrain” rozpatruje je jako projekty konceptualno−ideologicz−

ne. Pierwszy projekt to Ukraina euroazjatycka, prorosyjska, prokomu−

nistyczna, sowiecka. Taką Ukrainę „rozbudowywali” Krawczuk i Kuczma a jej „spadkobiercą” miał zostać Janukowycz. Zgodnie z dru−

gim projektem, istnieje Ukraina „habsburska”, atlantycka, demokra−

tyczna, antysowiecka, europejska, którą pragną zbudować zwolennicy Juszczenki. Pierwszy projekt dominuje na południu i wschodzie, dru−

gi zaś – w centrum i na zachodzie. Jednak korelacja między nimi a re−

gionami nie jest stuprocentowa, ponieważ obserwuje się zjawisko dy−

fuzji, wzajemnego przenikania się. Tak, na przykład, Lwów nie jest całkowicie „pomarańczowy” jak i Donieck – „niebieski”. Oczywiście, na poziomie geograficznym – zaznacza M. Riabczuk – można mówić i o ‘dwudziestu dwóch Ukrainach’ bądź, nawet, ‘dwustu dwudziestu dwóch’ – warto tylko odciąć się od prymitywnego czarno−białego podziału: w tych obwodach, powiedzmy, zwyciężył Juszczenko, a w tych Janukowycz. I oto mamy linię rozszczepienia Ukrainy na dwie części. Wystarczy, jednak, uciec się do innych barw oraz ich od−

cieni, i zobaczymy, że nawet Lwów nie jest czysto ‘pomarańczowy’, tak samo jak Donieck nie jest stuprocentowo ‘niebieski’. Im dalej od cen−

Andrzej Dobrianski, Andrzej Stefaniszyn

trum, barwy te rozmywają się, przemieszają się, przeciekają jedna w drugą. Właśnie, takiej dyfuzji można się dopatrzeć nie tylko na po−

ziomie regionów, lecz i poszczególnych osób: jakiś Taras Czarnowół może być, powiedzmy, pomarańczowym z plamami niebieskimi bądź na odwrót3. Oznacza to, że między Lwowem a Donieckiem istnieje tzw.

„trzecia Ukraina”, cechująca się swoistą ambiwalencją społeczno−poli−

tyczną. Z tego powodu jest ona wielkim polem gry między Ukrainą ukraińską oraz Ukrainą sowiecką. Można ją również postrzegać jako swoistą substancję klejącą różne części Ukrainy w jedną całość. Po−

nadto, brak jasnej przyczynowości – zdaniem cytowanego badacza – uniemożliwia rozłam Ukrainy na dwie części i stwarza sprzyjające okoliczności dla integracji społecznej państwa ukraińskiego. Jednak należy pamiętać, że projekty te niewątpliwie mogą być wykorzystane przez nieuczciwych polityków w celu zaostrzenia problemów społecz−

no−politycznych Ukrainy.

Na czym polega zasadnicza różnica między S.P. Huntingtonem a M. Riabczukiem? Odpowiedź na to pytanie wydaje się raczej jasna:

na stopniu uproszczenia rzeczywistości. Jeśli oprzeć się na konstruk−

cji intelektualnej S.P. Huntingtona, to możliwe jest odnalezienie re−

alnej w sensie geograficznym linii cywilizacyjnego uskoku między Ukrainą zachodnią a wschodnią. Wizja M. Riabczuka neguje taką możliwość bowiem dwie Ukrainy mogą współistnieć nawet w jednej postaci. Czyli problem ma raczej charakter psychologiczno−światopo−

glądowy i kwestia separatyzmu jako takiego w ogóle nie powinna mieć tu racji bytu.

Zdecydowanym oponentem koncepcji „dwóch Ukrain” od zarania jej dziejów jest Jarosław Hrycak z Instytutu Badań Historycznych Uni−

wersytetu Lwowskiego. Zdaniem tego badacza między poszczególnymi częściami Ukrainy nie istnieją wyraźne różnice. Mamy zatem do czy−

nienia z jedną Ukrainą. Na przykład podczas kryzysu politycznego w 1994 roku wyraźnie widoczne były cechy świadczące o istnieniu jed−

nego narodu politycznego. Dowodzi to istnienia pewnej zgody w społe−

czeństwie w zasadniczych kwestiach. O podobnym stanie rzeczy moż−

na wnioskować z rezultatów wyborów w 1998 roku. Pokazały one, że wiele zagadnień elektoraty: wschodni i zachodni postrzegają dość podobnie. Ich preferencje wyborcze różnią się, ale nie znaczy to, że nie możliwe są między nimi kompromisy, a nawet konsensus. Zastana−

wiające jest spostrzeżenie J. Hrycaka odnośnie tzw. galicyjskiej kultu−

Analiza dyskusji intelektualistów ukraińskich na temat podziału cywilizacyjnego…

3J. Hrycak, M. Riabczuk, Do dyskusiji pro ‘dwi Ukrajiny’, „Krytyka” 2004, nr 12 (86), s. 13.

ry politycznej. Zdaniem tego badacza, kultura obywatelska Lwowia−

ków nie różni się istotnie od kultury mieszkańców Doniecka, jest bo−

wiem podstawowo sowiecką. J. Hrycak zaznacza: (…) byłoby wyolbrzy−

mieniem twierdzić, że istnieje odrębna ‘galicyjska kultura polityczna’:

Galicjanie rzeczywiście różnią się swymi preferencjami wyborczymi oraz aktywnością wyborczą (choć w tegorocznych wyborach bardzo ustąpili w tym Wołyniakom), lecz w kwestii poziomu swej aktywności obywatelskiej niewiele ich dzieli od mieszkańców obwodu donieckiego, odeskiego, charkowskiego, zaporoskiego i nawet Krymu. Choć, jak dziwnie to nie brzmi, na swym najgłębszym poziomie – na poziomie gotowości obywateli do dobrowolnego i stałego działania na rzecz osią−

gnięcia wspólnej korzyści – kultura obywatelska Lwowiaków jest przede wszystkim sowiecką i zasadniczo nie różni się od kultury mie−

szkańców Doniecka4. Tak więc obraz Doniecka i Lwowa jako dwóch przeciwstawnych biegunów na politycznej mapie Ukrainy można trak−

tować jedynie jako duże uproszczenie. Jeśli zaś odwołać się do wybo−

rów parlamentarnych w 2004 roku, to należy skonstatować, że nie Lwów i Donieck, ale już raczej Iwano−Frankowsk i Ługańsk są prze−

ciwstawnymi politycznie centrami „kontynentalnej Ukrainy”.

Według J. Hrycaka, koncepcja M. Riabczuka jest metaforą literac−

ką, filologicznym sposobem myślenia, bowiem język rosyjski występu−

je tu jako główne kryterium podziału na dwie Ukrainy. A przecież ję−

zyk rosyjski to nie jedyne kryterium różnicujące. Mogą też istnieć i in−

ne. A zatem można mówić o istnieniu nie tylko ukraińskojęzycznej i rosyjskojęzycznej czy też ukraińskojęzycznej, rosyjskojęzycznej i mie−

szanej Ukrainy. Ukrain może być znacznie więcej. Wszystko zależy od intencji badacza: Nazwijcie połowę ludności Ukrainy ‘kreolami’ albo

‘moskiewską piątą kolumną’, ubierzcie Juszczenkę w mundur gesta−

powski i nazwijcie ‘naszystą’, przekształćcie kwestię narodowościową bądź kwestię języka w centralny problem – i, proszę bardzo, oto ma−

my dwie Ukrainy. A kto chce dwadzieścia dwie bądź dwieście dwa−

dzieścia dwie, tyleż znajdzie5. Wychodzący z tego założenia badacz re−

torycznie zapytuje, czy regionalizm jest kluczem do rozumienia ukra−

ińskiej historii i polityki? Uważa on, że zasługą Juszczenki jest zmia−

na osi dyskusji publicznej, bowiem polityk ten zwrócił uwagę na takie podstawowe chrześcijańskie wartości jak godność ludzka i uczciwość, nie kładąc nacisku na wszystko to, co różni społeczeństwo ukraińskie.

Okazuje się, że opierając się na takich zasadach otrzymujemy nie

Andrzej Dobrianski, Andrzej Stefaniszyn

4J. Hrycak, Strasti za nacionalizmom, Kyjiw 2004, s. 224–227.

5J. Hrycak, M. Riabczuk, Do dyskusji…, op. cit., s.13

dwie zmanipulowane bądź wyobrażalne mniejszości, lecz Ukrainę przeważającej większości. Tak więc opierając się na wspólnych warto−

ściach możemy osiągnąć sukces polityczny i nie być wiecznie skazany−

mi na niepowodzenie: Wydaje mi się, że swymi dyskusjami o ‘dwóch’

Ukrainach skazujemy siebie na wieczną porażkę, i ci z polityków ukra−

ińskich, którzy chcą wygrywać, a nie przegrywać, już zrozumieli brak przyszłości tej gry6.

Który więc z zaproponowanych poglądów jest bardziej obiektywny?

Odpowiedź na to pytanie jest dość skomplikowana. Czy ma rację bytu koncepcja M. Riabczuka? Teoretycznie rzecz ujmując można przypu−

ścić, że na płaszczyźnie koncepcji istnieją nie dwie bądź dwieście dwa−

dzieścia dwie Ukrainy, ale kilkadziesiąt milionów Ukrain. Każdą jed−

nostkę składającą się na społeczeństwo można zatem rozpatrywać ja−

ko nosiciela świadomie lub nieświadomie manifestującego pewną, tyl−

ko sobie właściwą, koncepcję organizacji życia społeczno−polityczne−

go. Trudno dowieść, że tak nie jest. Zestawiając zachowania społecz−

ne poszczególnych jednostek możemy wyprowadzić wniosek, że są one do siebie podobne. Zależnie od sposobu analizy podobieństwo to może występować na różnych poziomach. W takim ujęciu dwie Ukra−

iny M. Riabczuka są pewnym stopniem uogólnienia procesów zacho−

dzących w społeczeństwie. Z drugiej strony, wyjątkowo ciężko jest za−

kwestionować ideę J. Hrycaka, ponieważ każda istota ludzka w więk−

szym lub mniejszym stopniu (czy też bardzo nikłym stopniu!) ugrun−

towana jest w obszarze ogólnoludzkiej godności, uczciwości i moral−

ności. Poglądy M. Riabczuka bardzo przypominają system współrzęd−

nych składający się z dwóch składników: dobra i zła. Natomiast J. Hrycak proponuje zapomnieć o tym, co jest złe i pamiętać tylko o tym, co jest dobre. Wydaje się, że koncepcje tych publicystów czę−

ściowo pokrywają się ze sobą.

Z kontekstu tej dyskusji wyłania się zagadnienie sposobów prowa−

dzenia polityki wewnętrznej państwa. Jeśli odwoływać się do teorii

„dwóch Ukrain” to politykę publiczną powinno się prowadzić z uwzglę−

dnieniem odmienności regionalnych. Z jednej strony, podejście to jest dobre, ponieważ uwzględnia ekonomiczne, polityczne, kulturowe, et−

niczne i inne przesłanki kształtowania się lokalnych bądź regional−

nych wspólnot. Skądinąd zaś w społeczeństwie z zaczątkowymi dopie−

ro elementami świadomości obywatelskiej, a zatem i w dużym stopniu podatnym na różnego rodzaju manipulacje ze strony nieuczciwych i skorumpowanych polityków, mogą powstać tendencje federalistyczne

Analiza dyskusji intelektualistów ukraińskich na temat podziału cywilizacyjnego…

6Ibidem.

czy też, w najgorszym wypadku, może dojść do narodzin idei separa−

tystycznej i zaostrzenia relacji etnicznych. Z koncepcji jednej Ukrainy płynie wniosek o jednolitych zasadach realizacji polityki publicznej w różnych częściach kraju. Takie ujęcie kwestii jest wyjątkowo ważne, ponieważ umożliwia ono zintegrowanie społeczeństwa w jeden orga−

nizm polityczny. Jednak wydaje się być trudne do urzeczywistnienia, bowiem regiony cechuje różny stopień oddziaływania „elementów kry−

minalnych” na życie polityczne. Istnieje i inne rozwiązanie – na pozio−

mie de iure konstatować i przekonywać o jedności regionów względem wartości kulturowo−światopoglądowych, natomiast na poziomie de facto urzeczywistniać zróżnicowaną politykę regionalną, potęgując w ten sposób konsolidację systemu społecznego. Wydaje się, że takie podejście stosowane jest przez współczesne „pomarańczowe” władze Ukrainy. Może i ma ono jakąś rację bytu, lecz przy takim ujęciu elity polityczne występują w charakterze konstruktorów, a naród w charak−

terze „plasteliny”, z której ci pierwsi lepią figurę o potrzebnych kształ−

tach. W takich warunkach demos czy jednostka nie są podmiotami procesu politycznego, nie dochodzą do głosu, nie mogą należycie kon−

trolować i oddziaływać na zachowania polityków, a więc i mają ogra−

niczony wpływ na kształtowanie własnej rzeczywistości.

Stąd też autorzy tego szkicu zwracają uwagę na konieczność opra−

cowania takiej koncepcji polityki publicznej, która mieściłaby w sobie zarówno elementy odmienności, jak i jednolitości regionalnej. Winna ona zespalać w jedną całość te elementy koncepcji M. Riabczuka oraz J. Hrycaka, które nie są ze sobą sprzeczne. Oznacza to, że oficjalna re−

gionalna oraz ogólnonarodowa polityka państwa powinna bazować na wyszczególnianiu pozytywnych i negatywnych, podobnych i odmien−

nych regionalnie i lokalnie tendencji społecznych oraz kłaść nacisk na ogólnoludzkie, ogólnonarodowe wartości. Ważne jest przy tym, aby punkt ciężkości przesunąć w stronę społeczeństwa, stosując zasadę

„współdecydowania państwowo−obywatelskiego”, które polega na tym, że o rozwoju państwa winni decydować nie tylko politycy lub rządy, lecz i zwykli obywatele. Niestety, we współczesnej Ukrainie zasada ta nie jest w pełni realizowana. Wyraźnie dominuje jednokierunkowość.

Powstaje przy tym wrażenie, że społeczeństwo nie może jeszcze poła−

pać się we wszystkim tym, co dzieje się w sferze politycznej. Przykła−

dów może być bez liku. Co zatem należałoby zrobić, aby społeczeństwo Ukrainy stało się równorzędnym świadomym podmiotem polityki pań−

stwowej, a nie występowało w charakterze przedmiotu sporów między poszczególnymi grupami politycznymi lub oligarchiczno−gospodarczy−

mi, a zatem żeby było twórcą, a nie wytworem polityki? Zdaniem au−

Andrzej Dobrianski, Andrzej Stefaniszyn

torów tego szkicu przede wszystkim należałoby poczynić następujące kroki:

• inspirować i intensyfikować proces tworzenia się krajowych i międzynarodowych organizacji pozarządowych oraz innych do−

browolnych stowarzyszeń obywateli;

• zwiększyć zaangażowanie istniejących instytucji społecznych i innych organizacji lokalnych w życie polityczne;

• wypracować efektywne mechanizmy oddziaływania społeczeń−

stwa obywatelskiego na sposób prowadzenia polityki państwo−

wej;

• stworzyć warunki dla otwartego dialogu i dyskusji w telewizji, radiu i prasie;

Wachlarz możliwych rozwiązań można oczywiście poszerzyć. Kieru−

nek ich jest oczywisty – zrobić wszystko, aby wybór polityczny jedno−

stki na wschodzie, zachodzie, centrum, północy i południu Ukrainy był świadomy, a jej działalność – aktywna. A wówczas okaże się, jakim krajem rzeczywiście jest Ukraina: rozszczepionym cywilizacyjnie, federalistycznym, czy też jednolitym.

Analiza dyskusji intelektualistów ukraińskich na temat podziału cywilizacyjnego…

W dokumencie Dylematy państwowości (Stron 73-81)