• Nie Znaleziono Wyników

czyli o czystkach w bibliotekach szkolnych lat 1949—1953

Ogarniające już w 1949 roku biblioteki szkolne i publiczne wielkie czystki ideologiczne nie ominęły także, rzecz jasna, Śląska. Wprawdzie dopiero rok 1950 przyniósł dokładne instrukcje Ministerstwa Oświaty na temat książek ideologicznie szkodliwych, jednak już rok wcześniej (a istnieje ślad, iż nawet już w roku 1948) zaczęła się akcja wycofywania książek, których autorzy lub tytuły wydawały się podejrzane. Teren województwa katowickiego pod tym względem wart jest szczegółowszego oglądu nie dlatego, iżby funkcjonowała tu jakaś inna lista prohibitów niż w pozostałych województwach, ale dlatego, że odbudowywanie polskich bibliotek na tym terenie było szczególnie trudne, i że akqa ta zaczęła się w województwie katowickim rok wcześriej niż w całej Polsce. Barbara Białkowska1 początek czystek bibliotecznych wiąże z rokiem 1950 na podstawie odnalezionego Spisu nr 1 Książek, które powinny być wycofam ze sprzedaży na podstawie wydanych dotychczas instrukcji Zarządu Kontroli Prasy Ministerstwa Oświaty względnie Okólników samych wydawców, z marca 1950 roku. Witold Nawrocki2 pisze natomiast, że instrukq'e takie, sygnowane datą 1 października 1951 roku, biblioteki i instytucje oświatowe

1 B. B i a ł k o w s k a : Książki niechcianeksiążki „groźne" dla dzieci w Polsce Ludowej, czyli o czystkach w księgozbiorach bibliotecznych. „Nowe Książki” 1991, nr 7.

2 W. Na w r o c k i : Oczyszczanie księgozbiorów. Przyczynek do dziejów polityki kulturalnej.

„Życie Literackie” 1981, nr 49.

otrzymały dopiero w roku 1952. Na Śląsku, jak wspomniano — rzecz zaczęła się już wcześniej, co nadaje całej sprawie szczególnego dramatyzmu. Wiadomo, że niemiecki okupant polskiej książce na Śląsku wydał walkę szczególnie okrutną i bezwzględną, że niszczono tu z przerażającą konsekwenq'ą wszystkie księgozbiory: prywatne, społeczne, państwowe. Książka polska była na Śląsku wrogiem, który tępiony był z niezwykłą zaciętością. I stąd rzecz wygląda na tym terenie szczególnie paradoksalnie: ledwie w roku 1945 zaczęto z trudem odbudowywać polskie księgozbiory i biblioteki, pozyskując nowe tomy przez darowizny i zakupy — to już w cztery lata później (1949) powtórzono operację z okresu okupacji: znów polskie książki wywożono na przemiał. Stało się to w okresie spontanicznego odradzania się czytelnictwa w bibliotekach wszy­

stkich typów.

W dniu 18 lipca 1949 roku w Wojewódzkim Komitecie PZPR w Katowi­

cach zorganizowano konferencję, na której podano wytyczne do selek­

cjonowania książek. W skład selekcjonującej trójki wchodzili: nauczyciel, przedstawiciele PZPR i Rady Narodowej. Nakaz „czujności ideologicznej”

podziałał zresztą także na niektórych bibliotekarzy, tak że sami zaczęli usu­

wać z obiegu książki „nie odpowiadające treścią obecnej rzeczywistości”3. Już 16 sierpnia 1949 roku wpłynęło sprawozdanie z selekq'i przeprowadzonej w Bytomiu i powiecie bytomskim, w którym zadeklarowano, że akcję zakończy się do 15 września tegoż roku (w ogóle w sierpniu wpłynęło bardzo dużo sprawozdań). Przez cały czas trwania czystek prowadzono szkolenia ideologiczne dla bibliotekarzy; czujność bibliotekarską określano następująco:

Postawa czynna bibliotekarza będzie się wyrażała w tym, że nie dopuś­

ci, aby w bibliotece znalazła się książka nie będąca na poziomie zadań stawianych przez czynniki miarodajne. Drugim momentem postawy czynnej bibliotekarza to sprawa odpowiedniego ustosunkowania się do czytelnika.

Bibliotekarz winien czytelników znać, poznać ich stosunek do dzisiejszej rzeczywistości. Trzecim momentem czujności bibliotekarza to odpowiedni przez niego dobór kadr, dobór ludzi na stanowiska bibliotekarzy gminnych czy punktów. Decydującym momentem doboru jest sprawa polityczna, a nie przepisy.4

W tym samym sprawozdaniu podkreślono, że sprawę ubytków należy potraktować bardzo ostro. Padło nawet sentenq'onalne stwierdzenie, iż „Księ­

ga ubytków jest dowodem czujności bibliotekarza” 5.

3 KOSL III-48. Wszystkie dokumenty, na których podstawie opracowano niniejszy arty­

kuł, znajdują się w Wojewódzkim Archiwum Państwowym w Katowicach w zespołach Akt KOSL i Prezydium WRN Katowic, sygnatura podana w przypisie oznacza numer zespołu akt.

4 Prez. WRN 407.

5 Tamże.

Z istniejących sprawozdań wynika, iż właśnie w pierwszej kolejności i najgorliwiej czystkami objęto biblioteki szkolne i uczniowskie, tam też działało najwięcej wspomnianych trójek. Było to wcielanie w życie hasła

„dzieci to dorastający proletariat” 6 i o stosowną lekturę dla tego dorastają­

cego proletariatu zadbano nadzwyczaj gorliwie. Na przykład w Chorzowie w roku 1949 przebadano 1 bibliotekę samorządową a 45 bibliotek szkolnych.

I ta proporcja mówi sama za siebie. Podobnie było w Gliwicach: sprawdzo­

no 1 bibliotekę samorządową i 35 szkolnych. W powiecie gliwickim skon­

trolowano 46 bibliotek szkolnych (tu akq'a zresztą szła dość opornie, gdyż w sprawozdaniu znajdujemy notatkę, iż „Gminy Toszek, Sośnicowice, Rudzi­

niec, pomimo ponaglenia ze strony trójki powiatowej i Kom. Pow. PZPR, dotychczas sprawozdań nie przesłały”7). Tym boleśniejszy wydaje się fakt, że np. w roku 1945 w Kluczborku nie było w bibliotekach ani jednej polskiej książki; w latach 1948 i 1949 biblioteki gminne i miejskie powstały tu z księgozbiorów nadesłanych przez Ministerstwo Oświaty — a już wkrótce te z trudem zgromadzone zbiory zaczęto weryfikować i niszczyć. W piśmie In­

spektoratu Szkolnego w Kluczborku z dnia 5 października 1949 roku czy­

tamy:

W roku 1945 (kwiecień) nie było na terenie powiatu ani jednej książki polskiej. Powstające biblioteki szkolne gromadziły swoje księgozbiory z darów prywatnych i zakupów. Biblioteka Powiatowa miała z pierwszego zakupu prywatnego 400 książek. W ubiegłym roku rozesłano kierownictwom szkół wykaz książek do usunięcia z bibliotek (wykazy otrzymano z Kuratorium).

Biblioteka Powiatowa również dokonywała na tej samej podstawie selekcji.

Tym tłumaczy się obecnie stosunkowo małą liczbę książek znalezionych do wycofania czy zakwestionowanych poza spisem. Lustracje dokonywane przez trójki w sprawie oczyszczenia bibliotek były bardzo wskazane, gdyż uczuliły kierowników bibliotek i kierowników szkół na ważność problemu, jakim jest dobór księgozbiorów. Kierownicy szkół zaostrzyli swoją świadomość w tym względzie i dobrze się będą zastanawiać, jaką książkę zakupywać, czy jaką z darów włączać do bibliotek.

Były jednak szkoły, które się owym czystkom nie poddawały; inspektor szkolny Grzegorz Iwaszkiewicz w piśmie z 29 września 1949 roku, skierowa­

nym do Kuratorium Okręgu Szkolnego Śląskiego, skarżył się:

Szkoły nr 28, nr 31, TPD, Szkoła Handlowa, Liceum dla Dorosłych, Wyższa Szkoła Muzyczna, Liceum Miernicze, Liceum Przemysłu Węglowego, Liceum Muzyczne i Liceum Prywatne św. Jacka bibliotek swych dotychczas nie zarejestrowały.

* Por. przypis 1.

7 KOSL HI-40.

Z tego samego miesiąca pochodzi formalny donos podpisany przez inspektora Władysława Rusinka, zawierający wykaz 22 miejscowości, w któ­

rych biblioteki „szkolne nie wywiązały się ze swych zadań”. Całe to zagad­

nienie warte jest szczegółowego opisania, gdyż — by posłużyć się określeniem Barbary Białkowskiej — stanowi ono „swoiste memento”; jest to jednak w całości problem godny książki. Dlatego tu zajmiemy się tylko jednym jego aspektem: likwidacją książki dla dzieci na terenie województwa katowickiego

— czyli przed czym chciano uchronić młodych czytelników na Śląsku i częściowo w Zagłębiu. Co usuwano, kiedy i z jaką motywacją. Odpowiemy w ten sposób na pytanie, jakie książki trafiły do bibliotek dziecięcych i młodzieżowych po wojnie, co oferowano młodemu czytelnikowi, a zarazem w czym widziano dla niego zagrożenie. Najogólniej wycofane książki dla dzieci i młodzieży można podzielić na cztery grupy: wszelkie podręczniki szkolne, lektury mające jakikolwiek związek z harcerstwem, wszystkie książki o treści religijnej, niektórzy autorzy podlegający ze względów ideologicznych cał­

kowitej konfiskacie, wszystko, co wiązało się z Legionami i Piłsudskim.

W województwie, gdzie zniszczono w czasie wojny tak wiele książek, czystka taka oznaczała często całkowite uniemożliwienie rozwoju czytelniczego dziec­

ka, któremu odbierano klasykę zarówno polską, jak i obcą.

I tak już w roku 1949 usuwano książki K. Makuszyńskiego Uśmiech Lwowa, H. Zakrzewskiej Dzieci Lwowa i Białe róże A. Domańskiej, Z. Kossak (wszystkie), M. Czeskiej-Mączyńskiej, J. Tuwima, W. Broniewskiego, M. Kę- dziorzyny, A. Świrszczyńskiej, W. Zechentera, F. Ossendowskiego (wszystkie), A. Żabińskiej Dżolly i ska, J. I. Kraszewskiego Przygody pana Marka, S. Żeromskiego Syzyfowe prace, A. Schroedera Orlęta, Z. Urbanowskiej Księż­

niczkę, M. Dąbrowskiej Dzieci ojczyzny, W. Przyborowskiego Olszynkę Grochowską, H. Sienkiewicza Niewolę tatarską, ponadto rozmaite teksty J. Porazińskiej (np. Kichuś majstra Lepigliny\!), W. Gomulickiego, W. Sza- lay-Groele, E. Szelburg-Zarembiny. Z autorów obcych wycofywano wszystkie utwory L. M. Montgomery, przede wszystkim Anię z Zielonego Wzgórza, Grimmów Śnieżkę, H. Ch. Andersena Księżniczkę na ziarnku grochu, z książek religijnych np. powieści ks. S. Pasławskiego, B. Źulińskiej Małego Jezusa, Selmy Lagerlöf Legendy o świętych, wszelkiego typu jasełka, których zresztą w bibliotekach były tylko pojedyncze egzemplarze. Następnie usuwano podręczniki do języka polskiego, geografii, zwłaszcza wypisy J. Balickiego i S. Maykowskiego, ale także Gramatykę polską S. Szobera i Zasady ortografii polskiej J. Łosia, oczywiście wszelkie katechizmy. Z harcerskich książek pozbywano się J. Łapińskiej Harcerka na zwiadach, A. Kamińskiego Książka wodza zuchów. Dla przykładu warto w całości przytoczyć rejestr książek wycofanych w październiku 1949 roku w szkołach Łazisk, Pszczyny, Piel- grzymowic, Mikołowa, Lędzin; zoaHżli się w nim klasycy: Piotr Skarga, Zofia

Kossak, Adolf Dygasiński, Kazimierz Przerwa Tetmajer, Stefan Żeromski, Juliusz Kaden-Bandrowski, Wacław Sieroszewski, ale także Aleksander D u­

mas i Hans Fallada. Nie wiadomo, czy w takich decyzjach było więcej d a czy głupoty?

Znamienne wydaje się to, że książki te w bibliotekach znajdowały się w pojedynczych egzemplarzach, a więc likwidując je, definitywnie, i zdawało się wówczas na zawsze, zamykano im drogę dostępu do czytelników. Już powyższe zestawienie budzi chęć postawienia pytania: Jakie zagrożenia dla Polski Ludowej mogły nieść te książki?

Wśród nich były książki groźne i groźniejsze. Te pierwsze należało wycofać w ogóle — te drugie niezwłocznie. Do tych drugich właśnie należał Badena Powella Scouting dla chłopców, Jerzego Brauna Książka harcerska i Szopka harcerska, K. Iłłakowiczówny Rymy dziecięce, A. Kamińskiego Andrzej Małkowski, Książka wodza zuchów, Oficer Rzeczypospolitej, ks. K. Lutosław­

skiego Czuj Duch!, J. Łapińskiej Harcerka na zwiadach, A. Pawełka Młoda drużyna, J. Porazińskiej W spalonym dworze, Z. Rabskiej Trzy powiastki o harcerzach, wszystkie książki A. Schroedera, wszystkie harcerskie książki Józefa Sosnowskiego, Z. Trylskiego Podręcznik obozowania, S. Sedlaczka Wskazówki dla skautmistrzów, H. Zakrzewskiej Dzieci Lwowa, J. Bieniasza Jak Kowalicha diabła wykiwała, Z. Kossak Ku swoim i Pożoga.

Akcja wycofywania książek harcerskich była wyjątkowo spójna z akcją likwidacji Związku Harcerstwa Polskiego. Przypomnijmy, że szykany wobec Aleksandra Kamińskiego zaczęły się w 1947 roku, już trwały procesy przeciw­

ko harcerzom (w 1948 roku został zamordowany w budynku Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie jeden z bohaterów Kamieni na szaniec Jan Rodowicz „Anoda”), a w 1949 zawieszono działalność ZHP; na przełomie lat 1950/1951 powołano na wzór sowieckich pionierów Organizację Harcerską. Chciano wytępić więc wszelki ślad harcerstwa i Szarych Szeregów, a akcję tę prowadzono z nienawiścią i determinacją. Obawiano się, że książka harcerska będzie nośnikiem pamięci i w walce z nią posługiwano się wszelkimi metodami. W słynnej prowokacji ukutej przez Lunę Brystygierową i Kazimie­

rza Koźniewskiego pojawiło się określenie, iż to „Kamienie na szaniec były lekturą młodocianych bandytów” 8. Po latach Nawrocki, ogłaszając na tydzień przed wprowadzeniem stanu wojennego (!) artykuł pt. Oczyszczanie księgo­

zbiorów, pisał: „Zjednoczony ruch młodzieżowy nie potrzebował żadnej tradyqi [...]”*■ Otóż na terenie Śląska harcerstwo rozwinęło się bardzo intensywnie w dwudziestoleciu, również w czasie wojny zapisało przepiękną kartę, a była to właśnie tradycja niepożądana i niepotrzebna. We wszystkich spisach bibliotecznych figurują zatem dziesiątki książek harcerskich; można

8 Por. K. H e sk a - K w a ś n i e w i c z : Dlaczego bano się „Kamieni na szaniec”? „Odra” 1994, nr 7—8.

9 Por. przypis 2.

przypuszczać, iż istniał zapis na samo słowo „harcerstwo”, bo usuwano wszystko, nawet podręczniki pionierki obozowej i śpiewniki. Ocalałe podczas okupacji, z troską przechowywane w różnych skrytkach10, powróciły po wojnie, by służyć kolejnemu pokoleniu polskich harcerzy, teraz ponownie

— tym razem przez rodzimego prześladowcę — skazywano je na zagładę. Że na Śląsku harcerstwo było szczególnie źle widziane, świadczą dodatkowo dzieje Wieży spadochronowej K. Gołby i Harcerzy wiernych do ostatka Józefa K reta11 — że zaś sam teren harcerstwu nadzwyczaj sprzyjał, dowodzi fakt, iż właśnie tutaj wydano po raz pierwszy po wojnie Kamienie na szaniec Aleksandra Kamińskiego w 1946 roku, tu też wznowiono je w dziesięć lat później, gdy minął czas stalinowski, tutaj także po dzień dzisiejszy, w Katowi­

cach, są wznawiane. I tak — wracając do głównego nurtu naszych rozważań

— mówić można o swoistej ambiwalenq'i: książka harcerska na Śląsku bardzo szybko po wojnie powróciła do młodych czytelników i równie szybko została im odebrana. W wielu wypadkach na zawsze, np. Krąg Rady Kamińskiego nie został już nigdy po wojnie wznowiony.

Podobnie było z książkami o treści religijnej, niektóre z nich wpraw­

dzie zostały wznowione tuż po wojnie, ale generalnie akcja czystek biblio­

tecznych wyeliminowała je z obiegu czytelniczego definitywnie, aż po dzień dzisiejszy. Zbiory bibliotek szkolnych — sądząc po spisach usuwanych książek

— były bardzo dobrze zaopatrzone w literaturę religijną; zawierały wszelkiego rodzaju katechizmy i modlitewniki dla dzieci, a także beletrystykę o treści religijnej. Bez żadnych skrupułów niszczono zbiory, nawet nazwisko wybit­

nego pisarza (np. Ewy Szelburg-Zarembiny czy Janiny Porazińskiej) nie chroniło książki. I znów zauważamy pewną prawidłowość. Śląsk był terenem o bogatym życiu religijnym i książki o tej tematyce licznie zasiliły biblioteki. Ze spisów wynika, że eliminowano wszystkie książki religijne — także dla dorosłych, choć w ich wypadku działanie to okazywało się spóźnione, gdyż byli osobowościowo ukształtowani. Odebranie takiej lektury dzieciom miało nato­

miast swe daleko idące konsekwencje natury światopoglądowej, ale przecież o to chodziło.

Z pisarzy, na których nazwisko istniał specjalny zapis, największymi restrykcjami objęto pisarkę nadzwyczaj na Śląsku popularną: Zofię Kossak, autorkę obiegowego określenia Śląska jako „Nieznanego kraju”, mieszkającą w latach międzywojennych w Górkach na Śląsku Cieszyńskim, twórczynię wielu pięknych książek o Śląsku i wielu wybitnych utworów dla młodzieży (w tym także o tematyce harcerskiej). Skazana na przymusową emigrację,

10 Por. K. H e s k a - K w a ś n i e w i c z : Udział harcerstwa w ratowaniu książki polskiej na Śląsku w latach 19391945. W: Książka polska na Śląsku w latach 19221945. Red.

M. P a w ł o w i c z o w a . Katowice 1995.

11 Taż: Od rękopisu do książki. W: Z dziejów książki polskiej na Śląsku w latach 19451958.

Katowice [w druku].

Zofia Kossak była autorką książki wspomnieniowej Pożoga i jej młodzieżowej wersji Ku swoim, opisujących zagładę domu rodzinnego przez rewolucję sowiecką na kresach. Książki Zofii Kossak niszczono z niezwykłą zaciętością, a znajdowały się we wszystkich bibliotekach szkolnych. Trzeba przyznać, że przeciw tym książkom: Warnie, Legnickiemu polu, Lasce Jakubowej sprzysięgło się wszystko: katolicki światopogląd autorki, jej antysowietyzm, fascynacja harcerstwem, pobyt na emigracji, związek z AK — to był wyrok. Zofia Kossak należała, obok Kadena Bandrowskiego, Ossendowskiego, Goetla czy Wań­

kowicza, do najbardziej tępionych pisarzy — a że właśnie jej książki znalazły się w sporej liczbie w bibliotekach szkolnych na Śląsku — powędrowały jako jedne z pierwszych do zbornie makulatury.

Za książkę Uśmiech Lwowa karano Kornela Makuszyńskiego (którego zresztą zbyt wielu książek na Śląsku nie było), za Dzieci Lwowa — Helenę Zakrzewską, za Orlęta lwowskie usuwano Artura Schroedera. Cała tematyka legionowa podlegała ostrej purgacji, z bibliotek szkolnych wyrzucony został nawet Legion Wyspiańskiego. Wszystkie książki o Piłsudskim i te, które szerzyły jego legendę, likwidowano, a powstało ich w dwudziestoleciu dość sporo.

Akcja ta na terenie już województwa stalinogrodzkiego (bo tak od śmierci Stalina nazywało się województwo katowickie) przebiegała z oporami. Zais­

tniały bowiem trudności w skompletowaniu składu członkowskiego komisji selekcyjnych i — co znamienne — najtrudniej selekqa przebiegała w bibliote­

kach wiejskich i szkolnych (np. w Tarnowskich Górach, Zawierciu, Kłobuc­

ku). Można zatem podejrzewać, iż w bibliotekach szkolnych sami nauczyciele nie ułatwiali zadania komisji, świadomi wartości wycofywanych książek, jak i tego, iż pozbawia się ich cennych pomocy naukowych, których przecież po wojnie nie mieli w nadmiarze. Sprawozdanie opisowe z przebiegu całej akcji, sporządzone w kwietniu 1954 roku12, informuje, iż Wojewódzka Komisja Selekcyjna przeprowadziła instruktaż dla bibliotekarzy wszystkich szczebli oraz dokonała w czasie trwania selekcji 22 wyjazdów w teren, widać, nie dość dowierzając pracownikom bibliotek. Wycofywane książki zwożono do K ato­

wic (Stalinogrodu) i gromadzono je w Prezydium WRN, a także w zamkniętej na czas selekq’i czytelni Miejskiej Biblioteki Publicznej. Tam książki pod­

dawano powtórnej selekqi; część rezerwowano dla Wydziału Bezpieczeństwa Publicznego (czyżby po to, aby dokładniej przyjrzeć się ich autorom?), część przekazywano do Wojewódzkiej Zbiornicy Odpadków Użytkowych, czyli po prostu na przemiał. Z 6 lutego 1953 roku pochodzi kolejne pismo Ministerstwa Kultury i Sztuki w sprawie komisji selekcyjnych; powołano w związku z nim dodatkowe komisje we wszystkich prezydiach powiatowych i miejskich.

Przeprowadzono — z dużymi trudnościami — kolejne selekq'e, zwłaszcza

12 KOSL t. 2/39.

w bibliotekach wiejskich i szkolnych, a całą akq'ę zakończono w grudniu 1953 roku; wycofano w ramach niej 59200 książek, z czego zarezerwowano 4821

— zresztą zniszczono.

Dobrze wiadomo, iż braków czytelniczych zaistniałych w okresie dzieciń­

stwa nie da się już nadrobić w latach dorosłych, kto nie przeżył jako dziecko Kubusia Puchatka, nigdy nie zrozumie i nie odczuje tej książki. Uświadomienie sobie takiej sytuacji pozwala zrozumieć, jak wielkie spustoszenie kulturowe dokonało się w pokoleniu Polaków, których dzieciństwo przypadło na czasy stalinowskie i którym zabierano z rąk Kamienie na szaniec, a zalecano do czytania Ogniwo Janiny Broniewskiej czy H. Bobińskiej opowieść o dzieciń­

stwie Stalina So so. Zarysowany tu szczegółowy obraz sytuaqi w województwie katowickim jest w jakimś sensie prawdopodobnie typowy również dla innych obszarów kraju. Jak już wspomniano na początku rozważań — temat jest wart książki, bo dopiero precyzyjne opisanie całego zagadnienia pozwoliłoby na przeprowadzenie interesujących porównań i uogólnień. Czystki w bibliotekach szkolnych i dziecięcych są przecież także ważnym elementem sytuaq'i „kultury polskiej po Jałcie” .

Część II

Przemiany współczesnego