• Nie Znaleziono Wyników

czyli „Szekspir" w Amsterdamie

W dokumencie Piotr Oczko (Stron 169-193)

W niniejszej książce nie może zabraknąć opisu zjawiska, które przez wiele lat zachwycało siedemnastowiecznych widzów amsterdamskiego teatru. Chodzi o twórczość i praktykę sceniczną Jana Vosa. Dziś budzi ona często uśmiech politowania, jednakkiedyś jej gorącymi admira- torami były takie sławyi autorytety intelektualne,jak: Ca­

spervanBaerle(Barleus), Hooft, Huygens, a nawet główny rywalVosana amsterdamskiej scenie - Vondel.

Jan Vos(1610-1667) był szklarzem i natym polu zasłużył się przedewszystkimwstawieniem szybdo nowego ratu­

sza amsterdamskiego na placu Dam. Mieszkał nieopodal, przy Kalverstraat 202, dziśgłównej ulicy handlowej mia­ sta. Ożenił się zGrietje Gerrets imiał z nią synaJana, któ­ ry zmarł zaraz po narodzeniu,i córkę Marię. Wspominam o tym dlatego, gdyż Marii poświecił on jeden z bardziej znanych wierszyniderlandzkich1dotyczących dzieci:

poświęcony dzieckunapisał Vondcl Constantijna Kinderlyck(Dziecko na

Constantijntje,'t zalig kijntje, Cherubijntje, vanomhoog Deijdelhedenhier beneden Uitlacht met een lodderoog.

'Moeder', zeithij,'waroomschreit gij?

Waaromkrijt gij opmijn lijk?

Boven leef ik, boven zweef ik, Engeltjevan 't hemelrijk;.

Toen Maria Vos, mijtt dochtertje, lieevens aiidere kinderen, met de lio- epel liep speelen

1 Inny, powszechnie znany wiersz - epitafium na śmierć swegosyna marach, 1632):

Myn dochter slaat de hoep, die door de stokslag dreit:

Zy vindt geen endt, schoon zy haar aâm ten endt komt loopcn.

Zoo toont een kindt ons, door haar hoepel, d'eeuwigheidt.

Het eeuwigh is door zweet en wakkerheidt te koopen2.

2 Cyt. za: M. A. Schenke vel d, Dutch Literature in the AgeofRembra Themes and Ideas, „Utrecht Publications in General and Comparative erature" 1991, 28, s. 86.

3 S. Schama, The Embarrassment of Riches. An Interpretation of Dutch Cul­

ture in the Golden Age, London 1987, s. 481.

Gdy nia córeczka Maria Vos z innymi dziećmi toczy obręcz

Córka uderza w obręcz i pcha ją, aż się toczy:

Bez końca biegnie tak, choć tchu zabraknie wreszcie.

Wieczność nam pokazuje dziecię w tej obręczy.

Przez pot i czujność zyskujemy to, co wieczne.

Tu dygresja: siedemnastowieczna Holandia była kra­ jem, wktórympozycja dzieci była na tle ówczesnej Europy szczególna (przypomnijmy, że Montaigne sam nie wie­

dział,ile dokładnieich miał), co pozwoliło nawetSimono­

wi Schamie nazwać Kraj Nizin „republiką dzieci"3. Małych Holendrów otaczano ogromną wprosttroską,mieszczanie zamawiali portrety swego potomstwa, co w pozostałych krajach było rzadkością - gdyż zwykle malowano tylko dzieci arystokracji i panujących. Wzruszającym przykła­ dem może tu być obraz Salomona de Bray, przedstawia­ jący leżących w kołysce bratanków twórcy, Bliźniaki Kla­ ra i Aelbert de Bray (Galeria Narodowa w Edynburgu) czy Chore dzieckoGabriela Metsu (Rijksmuseum, Amsterdam).

Dzieciom pozwalano także pić alkohol i palić tytoń,

wy-Świecę blaskiem, pośród laski, Którą Dawcawszelkichdóbr Dusze poi, by ich roje

Szczęścia nadmiar cieszyć mógł.

Przeciewiecie, że pójdziecie Do pałacu z glinytej,

Na tym świecie,tak jestprzecie, Wiecznośćchwilą jawi się".

En ik blink er,enik drink er, 't Geen de Schinker alles goets Schenktde zielen, die daar krielen, Dartelvanveelovervloeds.

Leer danreizen met gepeizen Naarpaleizen uit het slik Dezer wereld, die zodwerelt:

Eeuwig gaat voor ogenblik.

Pasztet z trupa, czyli „Szekspir" w Amsterdamie 169

Emblemat z Sinnepoppen Roemera Visschera

chodząc z podwójniefałszywegozałożenia, że to, co dobre dla dorosłych,nie zaszkodziinajmłodszym.

Wspomniana zaś Maria,córka Vosa,położyła pierwszy kamień pod budowę nowego, trzeciego już budynku te­

atruamsterdamskiego4w1664 roku, gdy stary gmach Van Campena przy Keizersgracht 384 z1637roku okazał się za ciasny. Wiersz, teatr... Oprócz parania się szklarstwem, był Vos także poetą, dramatopisarzem i dyrektorem am­ sterdamskiej sceny, która pod jego kierownictwem świę­ ciła niezwykłe wprost triumfy. Holenderska kultura była przecież nad wyraz demokratyczna, atworzyło ją głównie

4 Dziś na tym miejscu znajduje się hotel The Dylan.

mieszczaństwo, niezaś regenci i arystokracja.Jak zauwa­ żył Johan Huizinga:

W każdym bądź razie fundamentem siedemnastowiecznej kul­

tury holenderskiej była społeczność miejska. W jej obrębie twór­

czość kulturalna była w osobliwy sposób niezależna od statusu majątkowego i pozycji społecznej. Patrycjusze i przedstawiciele uczonych zawodów: prawnicy, lekarze i predykanci, wspólnie, po bratersku wspierali nowe formy w sztuce i szerzyli nowe idee.

Nawet głęboka przepaść dzieląca protestantów i katolików nie powstrzymała poszczególnych jednostek przed współpracą w tej dziedzinie, czego dowodzi przyjaźń pomiędzy córkami Roemera Visschera a osobami pochodzącymi z kręgów skupionych wokół Hoofta.

Wspólnie z ludźmi wykształconymi w wydarzeniach kultural­

nych aktywnie uczestniczyły także szerokie warstwy kupców i uboższych przedstawicieli klasy średniej5.

5 J. Huizinga, Kultura holenderska w wieku siedemnastym. Szkic, [w:] Kul­

tura siedemnastowiecznej Holandii, tłum. P. Oczko, Kraków 2008, s. 71.

Przez dziewiętnaście latVos - choć szczycił się, że nie znał żadnego języka obcego, nawet łaciny (pisał o tym wprostwprzedmowie do swego dramatu Medea, 1665) - piastował funkcję dyrektora teatru amsterdamskiego i brał udział w spotkaniach wspomnianegojuż kręgu z Muiden na zamku Hoofta. Władze Amsterdamu często powierza­ ły mu także oprawę artystyczną oficjalnych uroczystości.

W 1654roku zorganizował on dziesięć spektakliupamięt­ niających traktat westminsterski, a na cześć odwiedzają­ cej Amsterdam Krystyny, królowej szwedzkiej, wystawił osiem żywych obrazów.

Nie obyłosię przy tym bez gaf - kiedydo miasta przy­

była owdowiała Maria Henrietta Stuart, jedna ze scen od­ grywanych na płynących po kanałach łodziach przedsta­

wiała ścięcie króla Karola I, będącego ojcem czcigodnego gościa.

Jan Vos, rycina A. van Buysena

Szklarza-Vosa przyjmowały znaczące holenderskie ro­

dziny owego czasu, bywał choćby w domu burmistrza Jana Sixa. Pisywał on dla nich często wiersze okolicznościowe, co sprawiło, żenazywa sięgo czasem „poetą rodzinnym".

Był też jednymz redaktorów zbioruVerscheyde Ncderduytse gedickten (Rozmaite wierszeniderlandzkie,1651) mającego pokazać twórczość poetówróżnychszkółiwyznań.

Dużo czasu poświęcał Vos reżyserowaniu, wystawił choćby większość sztuk Vondla, co naraziło go też na za­ rzuty. Otóż późne sztuki starzejącego się poety nie cieszyły sięzainteresowaniem widzów i szybko schodziłyz afiszy.

Według Brandta,współczesnegobiografa Vondla, Vos, bę­

dącyrównieżdyrektoremteatru, powodowany osobistymi animozjami chciał go skompromitować. Dlatego wystawia­ jąc jego sztuki, powierzałroleniedoświadczonymaktorom lub też celowo nie włączał ich do repertuaru6. Skądinąd wiadomo jednak, że Vosa-katolika łączyła z Vondlem- współwyznawcą serdeczna znajomość,co podważa tę opi­

nię. Głównym powodem zapomnienia Vondla wydajesię przede wszystkim zmiana upodobań widowni.Gusta pu­ bliczności zmieniły się - nascenie teatru amsterdamskiego od dłuższegoczasu triumfyświęciły bombastyczne, pełne okrucieństw i efektów specjalnych sztuki, a ich autorem był nie kto inny, jakJanVos.

6 G. Brand t, Het leven van Pieter Corn. Hooft en de lykreeden, 's-Graven- hage 1932, s. 53-54. Zob. też: M. Meijer-Drees, Toiieelopvnltiiigen in beweging: rivaliteit tussen Vos en Vondel, „De nieuwe taalgids" 1986, 79, s. 453-460.

Wyjątkową sławę przyniosłamusztukaAranen Titus, of Wraak en Weerwraak:Treurspel (Aran i Tytus, czyli tragedia podwójnej zemsty), wystawiona po raz pierwszy w 1641 roku, a napisana kilka lat wcześniej. Jako żefabułasztuki wykazuje dużą zbieżnośćzTytusemAndronikusemSzekspi­ ra, związkowi obu utworów należy poświęcić kilka słów.

Ponieważ różnice pomiędzy nimi nie są znaczące, pomi­ nę w tym przypadku streszczanie dramatuVosa, nadmie­ niająctylko, iż jestto historiazwycięskiego wodza Tytusa,

Pasztet z trupa, czyli „Szekspir" w Amsterdamie 173

który przywozi do Rzymu jeńców - królowąGotów Tame- rę wraz z synami orazczarnoskórymkochankiem Aranem - iwikła się wsieć iście diabelskich intryg.W ich wyniku zgwałcona i okaleczona zostaje córka Tytusa Androniku- sa, Rozelyna,zamordowani jego synowie, on sam zaś tra­ ci dłoń. Tytus poprzysięga zemstę, której finałem stanie się kanibalistyczna uczta - zaserwuje on gościom pasztet przyrządzony zciał synów Tamery, a ponadto zginą także prawie wszyscy pozostali jeszcze przy życiu bohaterowie7.

7 Dramat Vosa tylko nieznacznie odbiega od fabuły Szekspirowskiego Tytusa, powtarza się też większość imion: Tamora - Thamera, Chiron - Quiro, Aaron - Aran itp. Lavinia nosi jednak imię Rozelyna, popularne wśród bohaterek siedemnastowiecznych romansów niderlandzkich.

Tytus Andronikus to najsłabszy (a być może także i pierwszy - powstałymiędzy1588 a 1594rokiem) utwór dramatyczny Szekspira,budzący po dziś dzieńliczne kon­

trowersje.Niektórzy krytycy, jak T. S. Eliot, utrzymywali nawet, że Stratfordczyk nie mógł przyłożyć doniegoręki, inniwyznają teorię, że był on jedynie jego współautorem, co było wczasachelżbietańskichczęstą praktyką. Sądzi się na przykład, że Szekspir mógł tylko rozbudować krótką sztukę napisaną dla wędrownej kompanii aktorów (być może autorstwa Peele'a), o którejjeszcze będzie tu mowa.

Tytusowi zarzucano epatowanie monstrualnym wprost, niczym nieumotywowanym bestialstwem i eskalacją po­

pełnianychzbrodni. Na scenie krew leje się strumieniami, ginie kilkadziesiąt osób, obcinane są ręce i wyrywane ję­

zyki. Przy jednoczesnym użyciu wzniosłego stylu daje to wrażenie nienaturalności. Pozbawionym głębi postaciom daleko dopóźniejszychszekspirowskich bohaterów, a epi­

zodycznej strukturze utworu brak spójności. Wszystkie powyższe zarzuty złatwością możemy także odnieść do sztuki Jana Vosa.

Pamiętaćjednak należy, żeTytus Andronikus cieszył się wwieku XVII ogromną wprost popularnością i wystawia­ ny był nieprzerwanieprzeztrzydzieści lat, doczekał się też kilku wydań. Dopiero od wieku XVIII zaprzestano wysta­

wiania go, głównie zewzględu na zawarty wnim ogrom­ ny ładunek okrucieństwa8. Jak zauważyła Joanna Zając, w wieku XVIII rozpoczyna się bowiem zrównanie sztuki scenicznej z innymi dyscyplinami artystycznymi, co skut­ kuje wprowadzeniem psychologicznej motywacji bohate­ rów, zwróceniem uwagi na etyczność ich postępowania oraz ograniczeniemswobody życiateatralnego. Wiązalosię torównież ze sprzeciwem wobec wystawiania na deskach teatru okrucieństw, bezbożności i używania plugawego języka9. Zarówno na dramat Szekspira, jak i na bliski mu utwór Vosa, patrzymy dziś niechętnie, ulegając ahistorycz- nej pokusie przykładania do dawnych utworów gustów współczesnych, ukształtowanych wedle późniejszych, klasycyzujących tradycji literackich. WXVIIwieku jednak sztukiepatujące gwałtem i mordem nie były niczymdziw­

nym - na gruncie angielskim przywołać można choćby The Spartish Tragedy (Tragedia hiszpańska, 1588) Thomasa Kyda, TheJezu of Malta (Żyd maltański, 1589)Christophera Marlowe'a czy przerażającą nawet dziś The Duchess ofMalfi (Tragedia księżny Amalii, 1614) Johna Webstera. Gatunek tak zwanej tragedii zemsty obficie czerpał z dramaturgii Seneki, nota bene w Niderlandach niezwykle popularnej, u którego scenicznych okropności Odnajdziemy aż nadto, bywymienić choćby opiskanibalistycznej uczty w drama­

cie Thyestes.

8 Zob.: J. Fabiszak, M. Gibińska, M. Kapera, Szekspir. Leksykon, Kraków 2003, s. 141-143.

’ J. Zając, Teatralne okrucieństwo, [w:] Czytanie Szekspira, red. J. Fabi­

szak, M. Gibińska, E. Nawrocka, Gdańsk 2004, s. 380.

Jaki jest jednak związek pomiędzy dramatem Vosa asztuką Szekspira? Czyangielski tekst byłpierwowzorem niderlandzkiego? Aby na to pytanie odpowiedzieć, musi­ my wspomnieć takżeo genezie TytusaAndronikusa. Nieod­ naleziono bowiem żadnego jegoźródła, choć istnieje wspo­

mnianajuż teoria,że Szekspir korzystać mógł z zaginionej wcześniejszej tragedii. Potwierdza to oparta być może na niej wersja opowieści z wieku XVIII,jakrównież opubliko­

Pasztet z trupa, czyli „Szekspir" w Amsterdamie 175

wanyw 1620 roku i prawdopodobnietakże naowejhipote­ tycznej sztucewzorowany dramat niemiecki.Wtedyto bo­

wiem w Lipsku anonimowyredaktor (Frederick Menius?) wydał i opatrzył krótkim wstępem zbiórsztukpod wielce długim, acz zgodnym z konwencją epoki tytułem, który jako ciekawostkę pozwolę sobie zacytowaćw całości:

Engelische Comedien vnd Tragedieu Das ist: Sehr Schöne, herrliche Co- medi vnd ausserlesene, geist- vnd weltliche Coniedi vnd Tragedi Spiel, Sampt dem Pickelhering, welche wegen jhrer artigen Inventionen, kurt- zweiligen auch theils warhafftigen Geschieht halber, von den Engel­

ländern in Deutschland an Königlichen, Chur, vnd Fürstlichen Höfen, auch in vornehmen Reichs - See vnd Handel Städten seynd agiret vnd gehalten worden, vnd zovor nie im Druck aussgangen. An jetzo, Allen Comedi vnd Tragedi liebhabem, vnd Anderen zu lieb vnd gefallen, der Gestalt in offenen Druck gegeben, dass sie gar leicht darauss Spielweiss widerumb angerichtet; vnd zur Ergetzligkeit vnd Erquickung des Ge- miihts gehalten werden können. Gedruckt im Jahr M.Dc.XX10.

10 Cyt za.: W. Braekman, The Relation of Shakespeare's „Titus Androni- cus" to the German Play of 1620 and to Jan Vos's Play „Aran en Titus" , cz. I,

„Studia Germanica Gandensia" IX, 1967, s. 11.

W taki to sposób przedstawiono niemieckiemu czytel­

nikowi dziesięć sztuk, które na terenie Rzeszy wystawiały podróżującewtedy powszechnie po kontynencieangielskie zawodowe trupy aktorskie. W Rzeczypospolitej występo­

wały one choćby na dworze Wazów, szczególnie popu­

larne były zaś w miastach niemieckich, które odwiedzały już od początku wieku XV. Początkowoaktorzyoperowali głównie pantomimą, zczasem zaś zaczęli przyswajać sobie język widzów. Przywrócili oni choćby kulturzeniemieckiej historięFausta, która powydaniu w 1587 roku znanej jar­

marcznej książki o czarnoksiężniku uległa zapomnieniu, lecz spopularyzowała się na nowo za sprawą wystawia­

nychprzezenglische Komödianten wersji sztuki Marlowe'a.

To interesujące zjawisko doczekało się licznych opracowań,

wśród którychwymienić należy znakomitą pracępolskie­

go badacza Jerzego Limona”.

Wydanie lipskie zawiera między innymi sztukę Eine Sehr klćigiche Tragoedia von Tito Andronicovnd der lioffertigen Kayserin, która, jak pokazały szeroko zakrojone intertek-stualne badania Braekmana,opartazostałanazaginionym dramacie angielskim, który prawdopodobnie był także źródłem tekstu Szekspira.Warto nadmienić, iżów hipote­ tyczny tekst posiadał zapewne nieco odmienną wymowę niż sztuki go naśladujące. Był raczej utworem, w którym kluczowąrolępełniłoprzeciwstawienie szlachetnej skrom­ ności - aroganckiej pysze. Dopiero w późniejszym czasie historia Tytusa została dostosowana do gustów publicz­ ności, która nascenie pragnęła oglądać cośzgołainnego1112.

Dramaty z wydania lipskiego zostały najprawdopodobniej opracowane na podstawie spisanychnażywo wypowiedzi aktorów angielskich, mówiących swe kwestie skądinąd po niemiecku,o czym świadczą cechy językowe tekstu.Wska­ zująonewyraźniena silne wpływy dolnoniemieckie, a na­ wetniderlandzkie.

11 J. Limon, Gentlemen of a Company. English Players in Central and East­

ern Europe, 1590-1660, Cambridge 1985. Tam dalsza bibliografia. Zob. też:

bibliografia w pracy: W. Braekman, The Relation of Shakespeare's...

12 W. Braekman, The Relation of Shakespeare's..., s. 117.

13 M. A. Schenkeveld, Dutch Literature..., s. 142-147.

Aktorzy angielscy pojawiali się także w Republice (w latach 1590-1656 gościli w niej okołodwadzieścia razy), odwiedzalijednak głównie prowincje środkowe oraz Lej-dę i Hagę. WAmsterdamie monopolhandlowymiałteatr miejski i władze miasta niechętnie widziały usiebie kon­ kurencyjne trupy zagraniczne. Wpływ literatury angiel­ skiej na twórczość holenderskich autorów był niewielki.

Wzorcówszukanoraczej we Francji,Włoszech iHiszpanii, czerpano też obficie z literatury łacińskiej i nowołacińskiej.

Znikome było także oddziaływanie Rzeszy, nie mówiąc już o dramacie i teatrze angielskim, nieobecnym głównie zasprawąbarieryjęzykowej13.Angielscy aktorzy starali się

Pasztet z trupa, czyli „Szekspir" w Amsterdamie 177

na przykład oddać istotęsztuk za pomocą gestu i efektów specjalnych, o psychologicznych i fabularnych niuansach nie było więc mowy.Podziwianoich kunszt aktorski, same dramaty jednak lekceważono. Jak pisał Bredero:

Warent de Engelsche, of andere uytlandtsche Die men hoort singhen, en so lustich sień dantse Dat sy suysebollen, en draeyen ais een tol:

Sy spreeckent uyt haar geest, dees lcerent uyt een roi14.

14 Cyt. za: ibidem.

15 Ibidem.

16 W. Braekman, The Relation of Shakespeare's 'Titus Andronicus' to the German Play of 1620 and to Jan Vos's Play „Aran en Titus", cz. II, „Studia Germanica Gandensia" X, 1968, s. 19.

Czy to Anglicy, czy też z innych krajów ludy, Wesoło tańczą i śpiewają wprzódy,

Jak osie i wrzeciona kręcą się w mozole, Na pamięć wyuczone powtarzają role.

Kiedy indziej zaś powątpiewał: „Jakież pouczające sło­

wa można od nich usłyszeć,jakież można wziąć od nich budujące przykłady dla innych?"15.

Źródłem Aranai Tytusa Vosanie mógłbyć przetotekst Szekspira, był onbowiem wHolandii nieznany. Pierwszy dramat Stratfordczyka - Poskromienie złośnicy - przełożo­

no na niderlandzki dopiero w 1654 roku. Istnieje kilka hi­ potez natemat genezy sztuki Vosa. Być może oparł się on nanieznanym scenopisie angielskich trupteatralnych, być możesam oglądał kiedyś wystawianego przez nich Tytusa Andronikusa - w wersji angielskiej bądź niemieckiej, mógł też odwołać się do zaginionej sztukiutrechckiegoretoryka Adriaena vanden Bergha Andronicus. Van den Bergh był również aktorem wędrownej trupy holendersko-angiel- skiej, w której mógł zetknąć się zarówno z Tytusem Andro-nikusem Szekspira, jakteżi ze sztuką wydaną potem w 1620 roku w zbiorzelipskim16. Teorię tęzdaje sięwspieraćfakt,

Aran en Titus, wydanie z roku 1641

iż wjeżdżającemudo Rzymu TytusowiuVosa towarzyszą postaci alegoryczne, co wskazujewyraźnie na tradycję ea­ rners van retorica. Jak więc widać, ustalenie pierwowzoru utworu Vosa pokazuje nam nie tylko, jak trudne bywają w przypadku dawnej literatury pytania o kwestię wpły­ wów, ale również - coznacznieciekawsze - pozwala na

Pasztet z trupa, czyli „Szekspir" w Amsterdamie 179

wydobycie interesujących faktów zżycia literackiego ite­

atralnego epoki.

Pod względemformalnymA ranen Titus Vosa reprezen­

tuje typową siedemnastowieczną tragedię niderlandzką w duchuscaligerowsko-senekańskim. Mamy więc podział na pięć aktów, zachowaną jedność czasu i miejsca(rozumia­ nego jako obszar miasta, Rzymu), akty przeplatają pieśni chóru. W tragediach niderlandzkich pełnił on jednak rolę szczególną. U Vosa jego wypowiedzi zwykle dość konse­ kwentnie przestrzegają układu tak zwanej triady stroficz- nej,typowejdla starogreckiejpoezji chóralnej i składającej się ze strofy, antystrofy i epody - zattg, tegenzang itoczang.

Tworzyły one kolejno pytanie, odpowiedź i podsumowa­

nie. Zabiegtenzaczyna się też pojawiać coraz konsekwent­

niej u innych twórcówtegookresu, naprzykład uVondla, który zresztą po raz pierwszy zastosował go w swej tra­ gedii Maegden (Dziewice, 1639). Ponadto w każdym akcie skład występującegochórujest inny, w Aranie i Tytusiegłos mająna przykład obywatele rzymscy,Goci,wojownicy czy rzymskie dziewice, różnejest także metrum. Owo szcze­ gólne potraktowanie roli chóru tocharakterystycznacecha tragedii niderlandzkiej z połowy wieku, stanowiąca o jej odrębności17.

17 Zob.: G. Ka m p h u i s, De ondergang van de rei In het Nederlandsche Treur- spel, „De Nieuwe Taalgids" 1947,40.

W konstrukcji bohaterów i wydarzeń Vos jednak zde­ cydowanie przewyższa Senekę eskalacją chorobliwych namiętności, zbrodni i okrucieństw. Daleko mu do har­ monijnego świata dramatówVondla, w których działania postaci zwykle reprezentują określone postawy w ramach systemu etycznego. WAranie i Tytusie mamy tylkomord, którynie prowadzi do niczego i niczego nie uczy. Zobacz­

my,jakwygląda ostatnia scena dramatu.

Oto Tytus-mściciel zaprosił do siebie naucztęgości, na której to uczcie podajęprzyrządzonejako pasztet ciała sy­

nów cesarzowej Tamery. Kiedy zjada ona potrawę, pojawia­

ją się nagle duchy jej dzieci, a onasamanaglezaczyna czuć, że coś porusza się jej w żołądku.Gdy przerażona wzywa synów do siebie, Tytus pokazuje jej ociekające krwią gło­ wy. Na pytanie, gdzie jest reszta ciał, odpowiada:

Titus: Hier is het overschot.

Thamera: Is't errenst?

Titus: 't Geen ik zeg

Is waar: g'hebt zelf uw' zoons, gy hongerigc raaven!

Door d'ingang van uw' keel, in uwe buik begraven.

Thamera: Hoe! zijn de kinderen in's moeders ingewandt?

Titus: Gy hebt aan uwe zoons terstondt gelekkertandt, Gekerft, geknaagt, gescheurt, met uw' scheurzieke koonen.

Geen tiger is zoo wreedt, of hy zal 't jong verschoonen18.

18 J. Vos, Aran en Titus, [w:] Toneelwerken, ed. W. J. C. Buitendijk, As- sen-Amsterdam 1975, s. 207 (akt V, w. 250-2559).

Tytus: Tutaj są resztki.

Tamera: Prawdaż to?

Tytus: Wszystko, co mówię. Jak kruk wygłodniała

Samaś swych synów poprzez gardło w brzuchu pogrzebała!

Tamera: Jakże się dzieci do matki dostały?

Tytus: Bardzo ci syny własne smakowały, Gryzłaś, miażdżyłaś, żułaś zębami ostrymi, Choć nawet tygrys wzgardzi młodymi swoimi.

WtedyTamera prosi Tytusa, aby zrobił mieczem w jej ciele „okno" i pozwolił wydostać się duszom synów,

WtedyTamera prosi Tytusa, aby zrobił mieczem w jej ciele „okno" i pozwolił wydostać się duszom synów,

W dokumencie Piotr Oczko (Stron 169-193)