• Nie Znaleziono Wyników

Wokół batawizmu i sarma ty zmu1

W dokumencie Piotr Oczko (Stron 97-139)

Batawizni - kuzyn sarmatyzmu?, [w:] Rzeczy minionych pamięć. Studia de­

dykowane Profesorowi Tadeuszowi Ulewiczowi w 90. rocznicę urodzin, red.

A. Borowski, J. Niedźwiedź, Kraków 2007.

Proklamowanie Unii w Utrechcie w 1579 roku, zrzesza­ jącej siedem zbuntowanych przeciw Hiszpanii prowincji północnych, dało podwalinypod powstanienowego pań­

stwa - Republiki Zjednoczonych Prowincji Niderlandów.

Dwa lata później zgromadzone w Hadze Stany Generalne oficjalnie detronizowały Filipa II, nazywając go tyranem, gwałcicielemwolnościreligijnej i praw swych poddanych.

Akt ten był więc deklaracjąsuwerenności iprzejęcia władzy przez Stany będące reprezentacją społeczeństwa. Nigdy faktycznie jednak nie proklamowano powstania Republiki (wkraju istniała namiastka monarchiiw osobie namiestni­

ka i rodziny Orańskiej). Powstałe państwo stanowiło zaś federację siedmiu równoprawnych i suwerennychprowin­ cji,posiadających odrębne władze - stany prowincjonalne, różne struktury administracyjne, systemy monetarne i pra­ wodawstwo2.

2 J. Balicki, M. Bogucka, Historia Holandii, Wrocław 1989, s. 157.

Prowincje owe były bardzo silnie zróżnicowane pod względem kulturowym, geograficznym i społecznym, kie­

rowały się sprzecznymi interesami i posiadałyteż różny po­

tencjał ekonomiczny, a co za tymidzie - polityczny. Karty rozdawałabogata Holandia, podczas gdy uboższa Fryzja, ZelandiaiGeldriamiały mniejdo powiedzenia.Prowadzi­

ło to do antagonizmów i niechęci. Narodziny organizmu państwowego, o którymmożnapowiedzieć, że „wymyślił się" nagle sam, ikonieczność sprawnego zarządzania nim, zwłaszczawczasietrwającej wciąż wojny, wymagały sce-mentowania i zjednoczenia składających się na niego jed­

nostek, zbudowania poczucia wspólnoty i wykształcenia się nowego typu tożsamości. W perspektywie powstanie nowego państwa doprowadzi oczywiście do kwestiiiden­

tyfikacjinarodowej i pytania: kim są i jacy są Holendrzy?

Zbudowanie owej tożsamości było zadaniem wyjąt­ kowo karkołomnym, gdyż w rzeczywistości trudno było znaleźć czynnik, który mógłby zagwarantować połączenie siedmiu zróżnicowanych prowincji w jedną całość3. Geo­

graficzne granice naturalne (Morze Północne, groote rivie-ren - wielkie rzeki Moza,Ren, Skalda i Waal na zachodzie i południu orazrzeka Ems nawschodzie) nie byłyprzeko­ nujące, gdyż wielu mieszkańców kraju długo myślało z no­

stalgią o Niderlandach jako kulturowej całości i nie prze­

stawałomarzyćo odzyskaniu i przyłączeniu ciemiężonych przez Hiszpanów prowincjipołudniowych. Słynna mapa Holandii Johanna Doetichuma z 1598 roku, wpisująca kraj w popularny motyw lwa - leo belgicus - w dalszym ciągu przedstawia Południe i Północ jako jeden organizm. W Re­

publice znalazłoteż schronienie wieluemigrantówzPołu­

dnia,którzywciąż pamiętali o swoichdomachw Antwer­

pii czy Gandawie - co było skądinąd jednym z powodów odnowienia wojny z Hiszpaniąw 1621 roku.

3 Zob.: S.Schama, The Einbarrassment ofRiches. An Interpretation ofDutch Culture in the Colden Age, London 1987, s. 51-65. Tropem myśli Schamy idzie A. Ziemba, autor znakomitej monografii Nowe dzieci Izraela. Sta­

ry Testament to kulturze holenderskiej XVII wieku, Warszawa 2000, który w rozdziale Etos narodowy «' Niderlandach XV1-XVIII wieku zwraca uwagę na podobne kryteria i czynniki wyodrębniania się tożsamości narodowej Holendrów, opiera się jednak na znacznie bogatszym materiale źródło­

wym i wnikliwiej go analizuje.

Czynnikiem jednoczącymniebył także język- na pół­

nocy dominowały dialekty języka fryzyjskiego, w centrum używano rozmaitych dialektówniderlandzkich, na połu­

dniu panowały niderlandzko-dolnoniemieckie dialekty pogranicza. Językiem dworu był francuski, uczenizaśpo­

rozumiewali się po łacinie.Dopiero przekład Biblii z 1637 rokuprzyczynił się do powstania ponadregionalnego języ­ ka niderlandzkiego, który około połowy XVII wieku stał

Johann Doetichum,LeoBelgicus, mapaNiderlandów, 1598

się w kraju powszechny, o czym pisał dumnieJoost van den Vondel.

Religia była raczej źródłem różnic i konfliktów. Wy­

znawcy kalwinizmu stanowili od 10 do 55 procent popu­

lacji (jak podają różne źródła, choć dolna granica wydaje się mało prawdopodobna), pozostali mieszkańcy trzyma­ li się jednak katolicyzmu lub byli członkami rozmaitych odłamów protestanckich. W Amsterdamie rosła też w silę społeczność żydowskich emigrantów. Kalwinizm był co prawda religią dominującą ifaworyzowaną, zwłaszcza, że wyznawaligoczłonkowie elit, nigdy jednak nie został pro­

klamowany jako państwowa religia oficjalna.

Nieco bardziej do powstania ponadprowincjonalnej wspólnoty przyczyniła się obecność rodziny Orańskiej4, posiadającej funkcję i/Miisi-monarchiczną. Książę Wilhelm Orański - zwanyMilczkiem, przywódca antyhiszpańskie- go powstania, początkowo nie kwestionował praw Fili­ pa II, o czym mówi siedemnastowieczna pieśń ludowa Wilhelmus5 - będąca dziś hymnem narodowymHolandii:

4 Niezwykle ciekawą genealogię rodziny orańskiej przytacza N. Davies:

N. Davies, Europa. Rozprawa historyka z historią, tłum. E. Tabakow- ska, Kraków 1998, s. 568-570.

5 Istnieje jednak ciekawa hipoteza, że jej autorem był wybitny nider­

landzki humanista Philips van Mamix van Sint Aldegonde.

6 Niemiecka krew (ród) - „duitse bloed". Słowo „duits" oznacza we współczesnym języku niderlandzkim „niemiecki", w

siedemnastowiecz-Wilhelmus van Nassouwe ben ik van Duitsen bloed.

Den vaderland getrouwe blijf ik tot in de doed.

Een Prinse van Oranje

Wokół baławiztnit i sannatyzniu 99

Wilhelm występował tylko jako namiestnik hiszpań­

skiego władcy w obronie ludu krzywdzonego przez złych doradców króla. Po detronizacji Filipa II funkcję tę zacho­

wano - każda z prowincji mianowała swojego własnego namiestnika, zaśksiążęta Orańscy sprawowali główne do­

wództwo nadflotą i armią.Ich wpływy byłybardzo duże, więcw powszechnymprzekonaniu stanowili oni ekwiwa­ lent monarchii. Zamordowanie Wilhelma w Delft w 1584 roku przez zamachowca, którego nasłałFilip II, przyczyni­ ło sięnawet do powstania pewnych form kultu, ajego grób stałsię miejscem pielgrzymek. PostaćWilhelma urosła zaś do rangi tytanicznego, niezłomnego bohateranarodowego, przeciwnika tyranii isymboluwolności, zyskując wymiar mityczny7.

nym kontekście jest jednak nieprzetłumaczalne, odnosi się bowiem do szerokiego obszaru dialektów germańskich. Pochodzi od łacińskie­

go określenia języka „theodiscus" - ludowy, w odróżnieniu od łaciny.

W XVII wieku jako „duits" określano również język niderlandzki. Mimo że dzisiejsze Nassau leży na terenie Niemiec, nie należy doszukiwać się w pieśni elementów przedwczesnej niemieckiej tożsamości narodowej,

„duits" jest bowiem jedynie wskazaniem na szeroko rozumianą tożsa­

mość regionalną.

7 Niekoniecznie słusznie, o czym piszą J. Balicki, M. Bogucka, Histo­

ria Holandii..., s. 139.

Za element państwotwórczy skłaniałbym się także uznać założenie w1574rokuprzez Wilhelma I uniwersy­

tetu wLejdzie, mającego być, jakczytamy w akcie funda­

cyjnym, „pewnym i bezpiecznym wsparciem dla wolności iuczciwych rządów,nie tylko w sprawach wiary, ale tak­ że wszelkich innych tyczącychsię dostatniego życia zwy­

kłych obywateli"8. Fundacjapierwszego w krajuuniwersy­ tetu była więcniewątpliwie również gestem politycznym, ustanowieniem przestrzeni publicznej.

’ Cyt za: J. Huizinga, Kultura holenderska w wieku siedemnastym. Szkic, tłum. P. Oczko, Kraków 2008, s. 93.

’ S. S c h a m a, The Embarrassment of Riches..., s. 67.

10 J. Kozielecki, Psychologiczna teoria samowiedzy, Warszawa 1986, s. 325.

Czynnikiem konsolidującym społeczność była więc początkowo wojna z Hiszpanią, posiadanie wspólnego wroga - tyrana - i walka o własną, słuszną sprawę, co po powstaniu Republiki Zjednoczonych Prowincji dało pod­ stawę do bardziej dogłębnychwniosków. Oto Holendrzy, jak zauważył Simon Schama9, budowali tożsamość naro­ dową wpatriotycznym przekonaniu, że swą państwowość tworzą od samego początku jako zupełnie nowąjakość,od­ cinając się stanowczood przeszłości i mając namyśli wła­

sną, odrębną i niezależną do nikogo przyszłość.

Pojęcia „naród" używam w przypadkuHolandii zpeł­

ną świadomością, choć przyjmuje siępowszechnie, żena gruncie nowożytnejEuropy zaistniało ono dopiero w wie­

ku XVIII, a wagę zyskało wwiekuXIX za sprawą roman­

tyzmu. Zawyznacznikinarodupoczątkowo przyjmowano język czy też wspólne pochodzenie i terytorium. Według innych koncepcji na jego kształtowanie się nie wpływało poczucie jedności kulturowej, językowej i etnicznej, ale działanie państwa czy też elit będących u władzy, zwra­

cano również uwagę na wspólnotę obywateli. Wcześniej niż poczucie tożsamości narodowej poświadczana jest zaś obecność poczucia tożsamości etnicznej, oznaczającej

„świadomość własnej ciągłości, stałości i spójności, jako przekonanie o pozostaniu tym samym, w stale zmienia­

jącym się świecie"10. Otóż o takiej ciągłości,stałościispój­

ności w przypadku Republiki Zjednoczonych Prowincji nie sposób mówić. Jej powstanie oznaczało bowiem na­ gleoderwanie sięod przeszłości, całkowite przekreślenie starego porządku i powstanie

nowego -

nowego systemu

Wokół batmoizmu i sarmntyznm 101

politycznego, nowego społeczeństwa i nowej kultury. Są­ dzę więc, że możemy śmiało uznać siedemnastowiecznych Holendrów za naród, pierwszy świadomy naród Europy, zwłaszcza biorąc pod uwagę bogate, wczesnokapitalistycz-ne, światłe, silnie zurbanizowane i kupieckie prowincje północne kraju. Jak zaawansowany i odrębny na tle Eu­ ropy był ich poziom rozwojuspołecznego, może pokazać lektura książki Narodziny człowieka kulturalnego.Kształtowa­

nie się klasy średniejw Szwecji XIX i XX wieku" Frynkmana i Lófgrena. Wielezprzemianspołecznychopisanych przez badaczy w dziewiętnastowiecznej, protestanckiej Szwecji w Republice Zjednoczonych Prowincji miało miejsce już dwieście lat wcześniej!

Tworzeniu się tożsamości i świadomości narodowej oraz patriotycznej pomagały zaś mity i symbole, których liczne przykłady odnajdujemy w ikonografii, literaturze czykaznodziejstwieowegoczasu. Nowe państwo przedsta­

wiano często jako ogród,Hollandse tuin, ogrodzony skrom­ nym płotem,strzeżony przez symbol Niderlandów - lwa, w którym częstosiedziała Hollandse Maagd- Holenderska Dziewczyna, będąca personifikacją kraju. Metafora ta su­

gerowała, iż państwo, o które trzebadbać tak,jako ogród, aby nie zdziczał, służy dobrobytowi i wygodzie jegooby­

wateli. Niebez znaczenia była też analogia z pierwszym ogrodemw raju,którego kraj miał stać się ziemskim odpo­

wiednikiem. Być może to właśnie wyobrażenie wpłynęło nazamiłowanieHolendrów do ogrodnictwa.

Kolejnym ważnymmitem społecznym była walka zży­ wiołem morskim (postrzeganym często w kategoriach biblijnych, jako groźba nowego potopu), gdyż kraj mógł przetrwać liczne powodzie i napory wody tylko dzię­ ki wspólnemu, ustawicznemu wysiłkowi mieszkańców budującychi naprawiających tamy oraz systemy odwad­

niające. *

11 J. Frynkman, O. Lófgren, Narodziny człowieka kulturalnego. Kształ­

towanie się klasy średniej w Szwecji XIX i XX wieku, tłum. G. Sokół, Kęty 2007.

"W budowaniusamoświadomości, co sugerujeSchama12, pomogłotakże odszukiwanieanalogiiiporównań w histo­

rii, nie tej najnowszej, ta była bowiem bolesna, uwikłana w polityczne zależności i skalana, ale tej mitycznej, staro­ żytnej. Holendrzy skierowali więc wzrok ku Biblii - Sta­

remu Testamentowii opisanym w nim dziejomIzraela oraz ku małemu germańskiemu plemieniu, którew I wieku na­ szej ery zamieszkiwałowyspę utworzoną przezrzekiRen i Waal - Batawom. Pokrewieństwo z pierwszymi z nich uznawali za symboliczne i duchowe, drugich zaś trakto­

wali jakoswych praojców i dawców narodowej spuścizny.

12 Ibidem, s. 68.

13 Tacyt, Dzieła. Germania, t. 11, tłum. S. Hammer, Warszawa 1957, s. 280.

Holendrzy, poszukujący batawskich korzeni i piszący swą genealogię, nie różnili się od innych narodów Europy, które w starożytnej przeszłości doszukiwały się w tym cza­

sie swojej etnogenezy. We Francji kwitnął frankogalizm, odnajdujący swe początki w upadku Troi, w Niemczech teutonizm, w Polsce zaś sarmatyzm. Kiedy Polacy w po­

szukiwaniu swej tożsamości odwoływali się do Klaudiu­ sza Ptolemeusza, Holendrzy sięgalido Pliniusza,Strabona, a przede wszystkim do Tacyta ijego Dziejów. Rzymskihi­

storyk pisał tak:

Ze wszystkich tych [germańskich] szczepów najdzielniejsi są Ba- tawowie, którzy zamieszkują wyspę rzeki Ren, natomiast kraju pobrzeżnego niewiele; lud ten należał kiedyś do Chattów, lecz wskutek niepokojów wewnętrznych przeprawił się do tych sie­

dzib, gdzie miał się stać częścią państwa rzymskiego. Trwa dotąd zaszczytne odznaczenie ich dawnego z nami sojuszu; ani bowiem daniny ich nie upokarzają, ani celnik nie obdziera; zwolnionych od ciężarów i podatków, a tylko do użycia w walce przezna­

czonych, zachowuje się ich dla wojen, niby broń zaczepną i od­

porną13.

Otto van Veen,Walka RzymianzBatawami.Zniszczony most.Rycina wedle obrazuAntoniaTempesty,1612

Pozyskani podczas wypraw Druzusa Batawowie byli wiernymi sojusznikamiRzymu.Jednakw70 roku, za Wite-liusza i Wespazjana, pod wodzą swegoprzywódcy Juliusza Cywilisa (Iuliusa Civilisa14) zbuntowali się przeciwko im­ perium,ciągnączasobą do walki pozostałe plemiona galij­

skie i germańskie. Powodem powstaniabył bezwzględny pobór młodzieży i starszyzny germańskiej doarmii rzym­

skiej. Początek rewolty opisujeTacyt następująco:

11 Tacyt nazywa go mylnie Claudiusem (Klaudiuszem), podczas gdy w rzeczywistości nosił on imię Iuliusa (Juliusza); błąd ten powiela więk­

szość autorów niderlandzkich XVII wieku.

15 Tacyt, Dzieła...; idem, Dzieje, s. 189-190.

16 Ibidem, s. 189-259.

Cywilis starszyznę ludu i najbardziej zdecydowanych z gminu zwołał pod płaszczykiem uczty ofiarnej do świętego gaju, a kiedy widział, że nocna wesołość ich podochocila, zacząwszy od po­

chwał i wysławiania ludu, wylicza bezprawia, rabunki i wszyst­

kie inne niewoli nieszczęścia: Nie istniejejuż bowiem, jak dawniej, sprzymierzonych stosunek, lecz za niewolników są uważani. [...]

Wydani są na łup prefektom i setnikom; a skoro ci lupami i krwią się nasycą, zmienia się ich i nowe wyszukuje schowki i rozmaite do grabienia tytuły. Zbliża się pobór, który synów od rodziców, braci od braci jakby na zawsze rozłącza. [...] Z wielkim uznaniem wysłuchany, według barbarzyńskiego obrządku i wśród ojczy­

stych zaklęć od wszystkich odbiera przysięgę15.

Powstaniestłumiono, a dokładny opis jego początków zawarł Tacyt na kartach Dziejów16. Niestety, tekst Tacyta nie zachował się w całości, niewiemy więc,jak wyglądał ostatni etap rebeliii jakie konsekwencje wyciągnięto wsto­ sunku do jej przywódców. Holendrzy wierzylijednak, że zakończyła się ona zawarciem przymierza iodnowieniem braterstwa - Batawowie byli bowiem w ich mniemaniu

„Rzymianom równi".

Holendrzy, doszukującysiębatawskiej genealogii, po­

stępowali jak wieleeuropejskichnarodów, mieszkających

Wokół batmoizmu i sariiiatyzinii 105

na terenach, które starożytni uważali za dzikie i barba­ rzyńskie. Nobilitowalioni wten sposób swoje domniema­

ne (trudno uznać, że byli potomkami samych tylko Bata-wów) dzieje - oto lud,którywpierw stałsię sojusznikiem Rzymu,apotem jego godnym, walecznymprzeciwnikiem.

Ich historia zawierała również w sobie kuszącą analogiędo niedawnych wydarzeń politycznych i powstania przeciw hiszpańskim Habsburgom. Byli oniwięc duchowymi pre­ kursorami Holendrów:

Uyt Rhijnland, nyt des Betous aengegrensde paleń, Dreeft Claudius Civilis der Romanen strang geweld.

Och mocht Neerland nu de vrijheid wederhalen Door den Nassausen Held17.

17 Cyt. za: A. Ziemba, Nowe dzieci Izraela..., s. 99.

18 Zob.: I.Schoffer, The Batavian Myth during the Sixteen th and Seven teen th Centuries, [w:] Geschiedschrijving in Nederland. Studies over de historiografie van de Nieuwe Tijd, deel II: Geschiedbeoejêning, ed. P. A. M. Geurts, A. E.

M. Janssen, Den Haag 1981, s. 93 oraz M. Meijer-Drees, Andere lau­

den, andere mensen. De beeldvorming van Holland versus Spanje en Engeland omstreeks 1650, Meppel 1997, s. 57-72.

Z reńskiej ziemi, gdzie batawskie słupy stoją Wyparł rzymski gwałt Cywilis Klaudiusz wielki Niech i teraz Niderlandy wolność nową

Otrzymają z nasauskiego bohatera ręki.

Tak pisał Hendrick Spieghel w wierszu, który ozdobił bramę triumfalną uświetniającą wjazd do Amsterdamu zwycięskiego Maurycego Orańskiego - nowego Civilisa.

Batawskaprzeszłość służyła za rodzaj excmpltini, które wi­

dzianonietyle w samej historii,co w sytuacji politycznej, w której znalazło się germańskie plemię.Jeśli Batawowie byli dzielni, odważni i miłowali wolność, siłą rzeczy tacy musieli być i ichpotomkowie - Holendrzy18.

Pierwsze przejawy zainteresowania Batawami odno­

towuje sięw Niderlandach już wwieku XVI, wraz z falą humanizmu (o „batawskim uchu" i„naszej Batawii"piszę

choćby Erazm z Rotterdamu19). Poraz pierwszy zaintere­ suje się nimi około 1510 roku Gerardus Geldenhauer, który wswym dziele Lucubratiucula... de Batavorum Insula (wyd.

1515) będzie starał się - mylnie - udowodnić, że pochodzili oni z jego ojczystej Geldrii. W ślad za nim pójdą tłumnie inni humaniści i autorzy kronik, na czele z Comeliusem Aureliusem, autorem niezwykle wpływowej i wielokrot­ nie wznawianej Die Cronycke van Hollandt, Zedandten Vrie-slandt (Kronika Holandii, Zelandii i Fryzji, 1517) znanej jako Divisiekroniek20, pierwszej pełnej historii rodzimych ziem napisanej wjęzyku niderlandzkim. Cornelius Aure­

lius jako pierwszypostawił też tezę o powinowactwie Ba- tawów i Holendrów21.

19 Zob. np.: Erazm z Rotterdamu, Adagia, wyd. M. Cytowska, Wroclaw 1973, BN II, nr 172, s. 363-366; Korespondencja Erazma z Rotterda­

mu z Polakami, wyd. M. Cytowska, Warszawa 1965, s. 55-56.

20 Jako, że każde kolejne wydanie, a było ich wiele, uzupełniano o swo­

isty aneks - divisies, rozdziały omawiające wydarzenia, które miały miej­

sce po pierwszym wydaniu z 1517 roku. Kronika ta opierała się na dziele Johannesa à Leydis (ok. 1490), myśl o Holendrach-potomkach Batawów była jednak oryginalna.

21 Np. Cornelius Aurelius, Defensio Gloriae Batavinae (1516) i Die Cro­

nycke van Hollandt, Zeelandt en Vrieslandt - Divisiekroniek (1517); Gerar­

dus Geldenhauer, Historia Batavica (1530); Bonaventura Vul- canius, Batavia... (1586); prace Pietera Cornelisa Bockcnberga (wyd. 1584-1603); H adria nus J uni us,Batavia (1588); Janus Dousa - pater et filius, Bataviae Hollandiaeque Annales (1601); Petrus Scri ve­

ri u s, Batavia lllustrata (1609) i inne dzieła tegoż; Hugo Grotius, Liber de antiquitate reipublicae Batavicae (1610); Philips Cluverius, Germa- niae antiquae libri tres (1616). Na ten temat zob.: H. K a m p i n g a, De opvat- Ungen van onze oudere vaderlandsche geschiedenis bij de Hollandsche historic!

der XVIe en XVIIe eeuw, Den Haag 1917; H. van de Waal, Drie eeuwen vaderlandsche geschieduitbeelding 1500-1800. Een iconologische studie, deel I-1I, Den Haag 1952.

22 L. Pralle, Die Wiederbelebung des Tacitus, Fulda 1932.

Duży wpływ na upowszechnienie się wiedzy o Bata-wach miało także samoodkrycie pism Tacytawe włoskich i wniemieckich klasztorach w XIVi XV wieku oraz ich dwie wielkieedycje - rzymska(1515)i bazylejska (1519)22.W Ho­

landii dzieła Tacyta ukazywały się kilkakrotniew znakomi­

Wokół bntawiznni i sarnmtyzmii 107

tychlejdejskichedycjach Justusa Lipsjusa23, opatrzone jego komentarzem; później doczekałysię takżeniderlandzkie­

goprzekładu Pietera ComeliszoonaHoofta.W Kraju Nizin

„tacytyzm" zyskał dużą popularność, uzupełniał bowiem filozofię stoicką i kreowałnowytyp moralności publicznej i politycznej,w przeciwieństwie do cieszącego się złą sła­

wąmakiawelizmu24.

23 Wcześniejsze wydanie, również pod redakcją Lipsjusa, miało miejsce w Antwerpii w 1581 roku - Ad Annales Cornelii Taciti liber commentarius.

24 Zob.: E. L. Etter, Tacitus in der Geistesgeschichte des 16. nnd 17. Jnhr- Imnderts, „Baseler Beitrage zur Geschichtswissenschaft" (Basel) 102,1966, passim.

25 Zob.: I. Schóffer, The Batavian Myth during the Sixteenth and Seven- teenth Centuries..., s. 85-108 oraz A. Ziemba, Nowe dzieci Izraela..., s. 99- 106.

26 W terminologii istniało jednak spore zamieszanie. Nazwy Belgae, Bel­

gia używano najpierw jako określenie całości Niderlandów północnych i południowych, następnie zaś ograniczono wyłącznie do tych ostatnich.

Termin Batavi, Batavia odnosił się głównie do Niderlandów północnych, choć i od tej reguły zdarzały się częste odstępstwa. Zob.: S. Grzybow­

ski, Sarmaci a Holendrzy. Opinia staropolska wobec nowego narodu, Kraków 1995, s. 18-19, Rocznik Naukowo-Dydaktyczny WSP w Krakowie. Prace Hi­

storyczne, z. XVII; A. Borowski, Polska a Niderlandy. Związki i analogie kulturalne i literackie w dobie humanizmu, renesansu oraz baroku, [w:] Li­

teratura staropolska a literatury europejskie, red. J. Śląski, Wrocław 1977, s. 237-238; idem, Związki kulturalno-literackie między Polską a Niderlandami w XVI-XV1I w. a formowanie się nowożytnej europejskiej kultury literackiej, [w:] Niderlandyzm w sztuce polskiej, Warszawa 1995, s. 25-26; idem, Polska i Niderlandy w Europie - pierwsze stulecia współobecności w Europie i począt­

ki wzajemnych powiązań kulturalnoliterackich, umnv.literaluraniderlandzka.pl (Katalog wystawy Ossolineum, Wrocław 2003, s. 8-9); idem, Iter Polouo- Belgo-Ollandicum. Cultural and Literały Relationships Between the Common- W wieku XVII batawskie fascynacje wybuchły z całą intensywnością25. Dokonywano nawet badań archeolo­

gicznych, które nierzadkofałszowano (na przykład „staro­ żytny" kamień z inskrypcją: „Bataviamici et fratres Rom.

Imp."- BatawowieprzyjaciółmiibraćmiCesarstwaRzym­ skiego). Humanistyczne genealogie obejmowały też inne germańskie plemiona, na przykład Belgów, Kanninenfatów i Fryzów, starano się jednak podkreślać ich odrębność26. Spod pióra kronikarzy i lejdejskich humanistów wyszło

wiele publikacji omawiających owo zagadnienie, nierzad­ ko o charakterze pseudonaukowym, w których legendy mieszały sięzhistorią i spekulacjami. Szukano praprzod­

ków samych Batawów, utożsamiającich ze Scytami czy też bohaterami greckiej mitologii. W służbę zaprzęgnięto też toponomastykę: miasto Medemblik założyć miałarzekomo sama Medea...27 Takiemu sposobowi myślenianie należy się jednak zbytnio dziwić, wszak Isaiah Berlin trafnie za­ uważył, żenaród to grupa ludzimających takie samo, fał­ szywe przekonanienatematswego pochodzenia.

wealth of Poland and the Netherlands in the 16th and 17th Centuries, Kraków 2007.

27 S. S c h a m a, The Enibarrassntent of Riches..., s. 72.

28 G. Geldenhauer, Historia Bataińca, Argentoratum (Straßburg) 1530.

” W. van Goudhoeven, D'oude chronijke ende historien van Holland, Leiden 1636. Zob.: S. Schama, The Enibarrassment of Riches..., s. 73.

Jedna z tych pseudonaukowych spekulacji28 zasługuje jednakna uwagę, zainspirowała bowiem dramaturgię. Są­

Jedna z tych pseudonaukowych spekulacji28 zasługuje jednakna uwagę, zainspirowała bowiem dramaturgię. Są­

W dokumencie Piotr Oczko (Stron 97-139)