• Nie Znaleziono Wyników

Dom drewniany

W dokumencie Rozważania o domu (Stron 73-76)

O fizycznej prawdziwości domu

3.4. Dom drewniany

Od stuleci chwalono lub ganiono wszystkie warstwy polskiego społeczeństwa za umiło-wanie drewnianych domostw. W wydanej w 1649 roku Krótkiej nauce budowniczej dworów, pa-łaców, zamków, podług nieba i zwyczaju polskiego pisano: „Lubo dom drewniany (jako mówią) jest stos drew dobrze ułożony, ale że zwyczajnie Polacy lubią bez wielkich zachodów i prędko budować, przeto drewniane dwory stawiają”100. Później, ponad dwieście lat temu, to jest w ro-ku 1811, utrwalono opinię podobną do powyższej, brzmiącą: „W pospólstwie naszym, do

cie-99 K. Mokłowski, op. cit., s. 43.

100 (autor nieznany): Krótka nauka budownicza dworów, pałaców, zamków, podług nieba i zwyczaju polskiego. W Krakowie u wdowy i dziedziców Andrzeja Piotrowczyka J.K.M. Typog.: Roku P. MDCXLIX (1649 r.; strony nienumerowane).

sielstwa z natury zdatność mającym (...) do drewnianego budowania panuje skłonność, taki (…) iż w okolicach, gdzie nie ma lasów, gdzie różnego rodzaju kamienie, opoka, łupnik, głazy (...) zdają się wzywać mieszkańców, aby ich użyli do budowy – oni jednak wolą o mil kilkana-ście z wielką pracą i kosztem sprowadzać drewno do budowania sobie domów”101.

W XIX i aż do początków XX wieku nasi historycy chętnie powtarzali też dawniejszą anegdotę o szlachcicu, który – jak czytamy u Balickiego – „...wyjeżdżając na dłużej do Włoch po odbiór jakiegoś spadku, dowiedziawszy się, że tam nie ma domów drewnianych, wziął ze sobą cieślę, aby mu sklecił dworek na czas pobytu: stanął [tam] dla szlachcica dwór, a dla cie-śli chata, które jeszcze w końcu XVIII wieku miały być przedmiotem ciekawości Włochów”102.

Zygmunt Balicki upatrywał zresztą w prastarym umiłowaniu drewnianych domostw po-zostałości pierwotnych „instynktów koczowniczych”, a dając wyraz swemu zadziwieniu, pisał:

„Nie to wszystko było przyczyną – i jest do dziś dnia – tak wyłącznego rozmiłowania się Pola-ków w drzewie. Mamy tu do czynienia z instynktowną, głęboko zakorzenioną, upartą i po-wszechną wszystkim warstwom rdzennym narodu wspólną cechą plemienną, z właściwością kultury, która się w materialnej formie wyraża, ale tkwi korzeniami w zadatkach duchowych charakteru narodowego. Być może jest to cecha wspólna wszystkim Słowianom. (...) Dlacze-go wśród ludności polskiej owe instynkty koczownicze w tej niemal jedynej ostały się formie?

Jak one godzą się z głębokim i mocnym u szlachty i ludu przywiązaniem do ziemi? Na to py-tanie nie kuszę się dać odpowiedzi”103.

Istotnie, wiele faktów z naszej przeszłości, wiele dawnych anegdot, wiele utworów lite-rackich i naukowych świadczyło o narodowym przywiązaniu do drewnianego budulca, zwła-szcza do drewnianych domostw. Władysław Łoziński podawał przykłady, iż nawet zamki ma-gnackie i pałace stawiano z drewna: „Zamek w Ostrzu (…) cały był z sosnowego i dębowego drzewa; tak samo drewniana była świetna i bogata siedziba Krzysztofa Szydłowieckiego

101 X. M. Bohusz: O budowli włościańskiey, trwałey, ciepłey, tanney, od ognia bespieczney i do kraiu naszego przystosowaney : dziełko z umieszczeniem w nim rozbioru rozpraw odpowiednich w tymże przedmiocie przesłanych Królewsko Warszawskiemu Towarzy-stwu Przyjaciół Nauk / przez Xawiera Michała Bohusza napisana i z woli tegoż Królewskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk do druku podana, w druk. Sukcessorek Zawadzkich, Warszawa 1811, s. 20.

102 Z. Balicki, op. cit., s. 47. Tę anegdotę przytaczali również między innymi Zygmunt Gloger (Budownictwo drzewne i wyroby z drzewa w dawnej Polsce, t. 1, Warszawa 1907, s. 71) i anonimowy autor artykułu O drzewianem budownictwie, zamieszczo-nego w 1838 roku na łamach „Przyjaciela Ludu” (rok 5, nr 14, s. 106-107), gdzie treść anegdoty wydaje się najpełniejsza i brzmi: „Gdy książę toskański zażądał od wszystkich właścicieli ziemskich, aby wykazali tytuły swych własności, a z naj-surowszą sprawiedliwością tym własność przywracał, których przodkowie nieprawnie byli wyzuci, nadarzyło się, że piękny bardzo majątek przysądzonym został ubogiemu szlachcicowi jako ostatniemu potomkowi jakiejś włoskiej ro-dziny, osiadłemu na Litwie. Na tak dobrą wiadomość puścił się rodak nasz do Włoch; atoli przez szczególną baczność zabrał z sobą swego cieślę. Nie mógł też ani on, ani jego cieśla, do kamiennego przywyknąć mieszkania. Obok pyszne -go pałacu wystawił sobie schludny drewniany dworzec, a cieśli chatę. Były to jedyne dwa domy drewniane w Toskanii, przedmioty ciekawości Włochów, którzy je, jako szczególne osobliwości, pokazywali podróżnym w końcu przeszłego wieku”.

103 Z. Balicki, op. cit., s. 49.

w Łukowie; tak samo pałac Zygmunta III w Ujazdowie i tegoż króla zamek w Nieporęcie, po-dziwiany przez Laboureura dla wspaniałej ciesielskiej budowy, (…) a nawet jeszcze w roku 1744 buduje książę Michał Czartoryski w Wołczynie pałac modrzewiowy o 36 pokojach. (…) Bywały aż do końca XVIII wieku cale powiaty, w których nie znalazłeś ani jednego murowane-go dworu. Ochocki w pamiętnikach swoich opowiada, że w województwie kijowskim pierw-szy murowany dom szlachecki, już pałacem przezwany, powstał około 1750 roku”104. Zaś przed stuleciem Zygmunt Gloger wspominał, iż „...we wsi Jeżewo Nowe pod Tykocinem (…), gdy Jan Gloger w roku 1859 zniósł pańszczyznę i oczynszował włościan, pobudował im całą wioskę dla bezpieczeństwa ogniowego murowaną. Włościanie jednak nie mogli przywyknąć do mieszkań murowanych i oswoić z przezwiskiem kamieniczników, które im sąsiedzi nadawali. Jakoż gdy zostali w roku 1864 w domach murowanych uwłaszczeni, w ciągu lat kilku prawie wszystkie zburzyli i postawili sobie domy drewniane”105.

Niektórzy uczeni bądź artyści z tegoż przywiązania do drewnianego budulca wywodzili daleko idące wnioski natury estetycznej, na przykład próbując stworzyć narodowy styl archi-tektoniczny, czerpiący z dawnych tradycji drewnianego budownictwa i zdobnictwa domów, inni zaś ze wszystkich sił przeciwstawiali się drewnianym budowlom, upatrując w powszech-ności drewnianych domostw przyczyny wszelkich nieszczęść, wskazując na ich nietrwałość, podatność na pożary i brak związku z nowoczesną (jak na owe czasy) architekturą. Oddajmy jeszcze raz głos Balickiemu jako najbardziej wyrazistemu przedstawicielowi sceptycyzmu wobec nietrwałych drewnianych chałup i dworów, przypisującemu im z jednej strony noma-dyczną genezę, a z drugiej – oddziaływanie nomadyzujące mentalność narodu. Pisał on: „Ła-twość, z jaką ludność (…) zmienia miejsce pobytu (…), rodzi stan chronicznego prowizorium, spotęgowanego jeszcze tym, że sama siedziba i całe obejście jest w każdej chwili zagrożone zagładą. Powstaje tryb życia jeśli nie ‘z dnia na dzień’ to ‘z pokolenia na pokolenie’ i urabia się szczególna psychologia, której przyświeca hasło: ‘jakoś to będzie’. (…) W takiej atmosferze wy-chowywały się młode pokolenia przez wieki całe. I dla niego dom ojcowski był raczej trybem życia wiejskiego niż kolebką rodzinną i fortecą tradycyjnej roli obywatelskiej, przekazanej przez przodków swym następcom. Wspomnienia dzieciństwa z dworu wiejskiego wiążą się ściślej z końmi, psami i polowaniem niż z ogniskiem domowym. (…) Okres dzieciństwa (…) nie dawał instynktownego poczucia, że kultura tego kraju (…) musi wrosnąć korzeniami w ziemię, po-siadać trwale swe przybytki i gromadzić w nich swe zasoby mozolnym dorobkiem pokoleń”106. Balicki (a za nim też inni) uważał więc drewniane domy za przyczynę pewnego rodzaju narodowej nomadyczności zakorzenionej w polskiej kulturze, za źródło mentalnego i

kulturo-104 W. Łoziński, op. cit., s. 1 i 60.

105 Z. Gloger: Budownictwo drzewne i wyroby z drzewa w dawnej Polsce, t. 1, Warszawa 1907, s. 146.

106 Z. Balicki, op. cit., s. 57-58.

wego „chronicznego prowizorium”, a w konsekwencji za truciznę niszczącą same fundamenty polskiej kultury narodowej. Inni przeciwnie – właśnie w budulcu drewnianym upatrywali na-szych najcenniejna-szych wartości, dostrzegając w nim fundament polskości i zrąb tradycji.

W dokumencie Rozważania o domu (Stron 73-76)