OD REDAKCJI
W czerwcu r. ub. odbyła się w Moskwie dyskusja filozoficzna z udziałem kilkudziesięciu filozofów radzieckich w związku z książką G. F Aleksan
drowa „H istoria zachodnio-europejskiej filo z o fii".
Ze względu na doniosłość zagadnień, poruszonych w dyskusji, zamiesz
czamy kilka przemówień, które pozwolą polskiemu czytelnikowi zapoznać się z krytyką niedomagań w dziedzinie filozoficznych prac naukowych w ZSRR oraz z zadaniami, jakie stawia sobie radziecka myśl filozoficzna.
Przemówienie B. M. Kedrowa
(M oskw a)
Towarzysze! Książka tow. Aleksandrowa zawiera wiele rzeczy cennych. Według mego zdania jest to krok naprzód na drodze zestawienia i doboru materiału dla przyszłej filozofii marksistowskiej. Zdaje m i się, że znaczenie tej książki ilustruje sam fakt, że możemy teraz coś omawiać, że możemy prowadzić dyskusję o historii filozofii, bo gdyby książki tow. Aleksandrowa nie było, to nie wiem, czy zebranoby tu nas dla omówienia czegokolwiek dotyczącego historii filozofii. (Śmiech). Towarzy
sze, którzy tu występowali, wskazali na szereg niedociągnięć w książce tow. Alek
sandrowa. Nie będę tego powtarzał. Chcę postawić zagadnienie, które wydaje mi się głównym — zagadnienie marksistowskiej metody dialektycznej badania nauko
wego. Cytowanie bowiem prac klasyków marksizmu nie oznacza rzeczywistego sto
sowania metody marksistowskiej.
Przed filozofią radziecką stoi zadanie stworzenia marksistowskiego dzieła, uogól
niającego dorobek historii filozofii. Czy książka tow. Aleksandrowa rozwiązuje to Pytanie? Wydaje mi się, że nie. Więcej jeszcze, w szeregu wypadków autor nie przy
bliża się, lecz oddala od rozwiązania tego zadania, dokonywując ustępstw na rzecz starej, niemarksistowskiej historiografii. Nie jest to wyłącznie osobisty błąd autora, lecz konsekwencja niesłusznych poglądów na historię filozofii, które dotychczas nie Zostały jeszcze w naszym środowisku przezwyciężone i w ogóle nie poddane należy
tej krytyce. Poglądy te odzwierciedliły się w trzech wydanych tomach historii filo zofii, z których trzeci został poddany krytyce KC, gdy poprzednie tomy pozostały, jak dotychczas, nie tknięte przez krytykę. (Śmiech na sali).
2 danow. Czy proponujecie je omówić?
Kedrow. Obecnie nie mogę tego zaproponować, gdyż omawiamy tylko książkę tow. Aleksandrowa, lecz koniecznie będziemy musieli zająć się nimi, tym bardziej,
120 DYSKUSJA FILOZOFÓW RADZIECKICH
że wiele nieporozumień pochodzi stąd, że niektórzy towarzysze ciągną nas wstecz do tych nie skrytykowanych jeszcze tomów historii filozofii, nie spostrzegając ich wad. Na czym polegają zasadnicze błędy, na skutek których liczne prace z historii filozofii, a w tej liczbie i praca tow. Aleksandrowa, nie są całkowicie marksistow
skie? Powiedziałbym, że na tym, iż są one ujęte przeważnie w duchu prostego opisu wydarzeń, a nie ich tłumaczenia i marksistowskiego naświetlenia. Mamy tu więc do czynienia z taką samą wadą, jaką w ykrył towarzysz Stalin w poprzednich podręczni
kach z dziedziny historii partii.
Nie chcę twierdzić, że autor w ogóle uchyla się od prób wykrycia przyczyn w y
darzeń, ich prawidłowości i koniecznego związku. Dokonywa tego jednakże w spo
sób bardzo niepełny, nie zawsze naukowo, a niekiedy fałszywie. Założeniem mar
ksistowskiego wyjaśnienia jest analiza zdarzeń z punktu widzenia materializmu dia
lektycznego i historycznego. Do takiej analizy zobowiązywało tow, Aleksandrowa choćby' to,’ że wykładom swoim w Wyższej Szkole Partyjnej nadawał on charakter historyczno-filozoficznego wprowadzenia do kursu materializmu dialektycznego i historycznego. W rzeczywistości jednak wprowadzenia takiego tow. Aleksandrów nie dał.
Jak powinien podchodzić marksista do historii filozofii? Co powinno być nicią przewodnią jego badań? Oczywiście w centrum jego uwagi zawsze powinien stać marksizm. Od chw ili powstania marksizm wchłonął w- siebie — yr krytycznie opra
cowanej postaci — wszystko co było wartościowe, postępowe, najlepsze w filozofii przedmarksowskiej od czasów starożytnych Greków do Feuerbacha. Wszystko to było jednym ze źródeł ideowych marksizmu. Z drugiej strony wszystko to, co było reakcyjne, antynaukowe w filozofii przedmarksowskiej, stało się teraz źródłem wszelkich modnych prądów w filozofii burżuazyjnej, których zasadniczą rolą jest walka z rewolucyjnym marksizmem. Taka jest perspektywa historyczna. Odpo
wiednio do tej perspektywy można całą historię filozofii rozbić na dwie epoki:
epokę filozofii przedmarksowskiej i epokę filozofii marksistowskiej. W wykładzie pierwszej epoki historyk filozofii winien1 pokazać, jak przygotowywały się i formo
wały filozoficzne źródła marksizmu. Ta linia generalna rozwoju światowej myśli filozoficznej winna wystąpić zupełnie jasno. Historyk filozofii-marksista winien pokazać, że marksizm nie tylko nie stał na uboczu od głównej drogi rozwoju nauki światowej i myśli filozoficznej całej ludzkości, lecz jest po prostu przedłużeniem i ukoronowaniem tego rozwoju. Należy pokazać, jakie zagadnienia postawiła przed Marksem postępowa myśl ludzka, jak nie mogła rozwiązać tych zagadnień i jak po raz pierwszy, dał na nie odpowiedź dopiero marksizm. Należy to uczynić tak, aby w toku wykładu historii filozofii te zagadnienia, niezdolność myśli ludzkiej do ro
związania ich przed Marksem i rozwiązanie ich przez1 marksizm zostały postawione dobitnie przed czytelnikiem. Dzięki takiej formie wykładu i postawieniu zagadnie
nia wspaniały gmach marksizmu ukazałby się jako rzeczywiste ukoronowanie wie
lowiekowego rozwoju ludzkiej myśli. Wynika stąd, że końcowy rozdział książki, po
święcony marksizmowi, winien być rozdziałem centralnym, najbogatszym w treść, najsilniejszym i jasnym, koronującym poprzedni wykład, winien zawierać odpowie' dzi na wszystkie zasadnicze pytania, jakie zadała sobie myśl filozoficzna przed Marksem.
Niestety, tego tow. Aleksandrów nie uwzględnił. Ostatni, ^smy rozdział jego książki, poświęcony marksizmowi, objętościowo jest najmniejszy, mniejszy nawet
B. M. Kedrow
121 od rozdziału drugiego, poświęconego filozofii średniowiecznej. Lecz nie to jest naj
ważniejsze. Ważniejsze jest to, że treść tego rozdziału jest anemiczna i uboga, sprowadzona do rozbioru kilku wczesnych prac Marksa i Engelsa i krótkiego w y
kładu ich życiorysów do 1848 r.
Wskutek tego ostatni rozdział nie daje ogólnego podsumowania, lecz jest raczej formalnym dodatkiem do głównej treści książki. Marksizm zreferowano obok i po filozofii przedmarksowskiej i tylko tak. Autor nie pokazał, że marksizm rozwiązał wszystkie sporne, wszystkie trudne zagadnienia filozofii, na których potknęli się wszyscy najlepsi, myśliciele minionej epoki. Nie zostało więc oświetlone historyczne znaczenie marksizmu w rozwoju filozofii. Jest to jedno z zasadniczych niedocią
gnięć książki tow. Aleksandrowa.
Nie można twierdzić, że tow. Aleksandrów zupełnie o tym zapomniał. We wstę
pie stawia on sobie w szeregu wypadków to zadanie, lecz kiedy zaczyna wykładać materiał, zapomina o tym, co mówił we wstępie. Tak np. cytuje on znaną tezę Le
nina, że rozdwojenie Jedności i poznanie jej sprzecznych części jest istotą dialektyki i że słuszność tej strony dialektyki należy sprawdzić na historii nauki, a więc i filo
zofii. Lecz tow. Aleksandrów poprzestaje jedynie na postawieniu sobie tego zada
nia. Zacytowane przezeń zdanie Lenina zawisło w jego książce w powietrzu i dla
tego, gdy doszedł do końca, okazało się, że właściwie nie ma nic do podsumowania, chociaż właśnie wskazanie Lenina dawało możliwość oświetlenia w zasadniczo nowy sposób licznych, poważnych zagadnień historii filozofii.
Weźmy na przykład zagadnienie stosunku podmiotu do przedmiotu, popatrzmy, jak stawiano je w filozofii przedmarksowskiej i jak wielowiekowy rozwój myśli filozoficznej dostarczył bardzo bogatego materiału dla wykazania ogromnej wyż
szości i siły nauki marksistowskiej. Nie powiem wam tu nic nowego, a oprę się na znanych wszystkim sformułowaniach. Pamiętacie znakomitą tezę Marksa o Feuer
bachu, gdzie mówi on, że zasadnicza wada dawnego materializmu polegała na tym, że przedmiot poznania rozpatrywano tylko w formie obiektu, spostrzeżeniowo, a nie w formie praktyki, subiektywnie i że wskutek tego stronę aktywną rozwijał idealizm. Było to rozszczepienie jedności na sprzeczne części i w sposób istotny n ik t przed Marksem nie mógł tego rozdarcia przezwyciężyć.
Dopiero w marksizmie obie strony poznania po raz pierwszy odsłoniły się w dia
lektycznej łączności wzajemnej, przy czym praktyka została organicznie włączona do teorii poznania jako kryterium prawdy.
Weźmy drugi przykład. Jak wiadomo w filozofii przedmarksowskiej odrywano od siebie ogniwa jednego procesu poznania — takie, jak moment czucia i moment teoretycznego, abstrakcyjnego myślenia. W rezultacie takiego rozdarcia powstawały koncepcje jednostronne. I znów n ikt przed Marksem nie rozwiązał tego, jednego z najważniejszych problemów teorii poznania i filozofii w ogóle. Rozwiązanie to dał dopiero Marks. Przypomnijcie sobie słowa Lenina „«Pierwsza zasada» (chodzi 0 czucia — B.K.) została zapomniana i wypaczona przez idealizm. Jedynie tylko dialektyczny materializm związał tę «zasadę» z jej kontynuacją i końcem“ . Za po
mocą tej krótkiej, lecz nadzwyczajnie jasnej form uły Lenin podsumowuje długo
trwałą walkę filozoficzną, toczoną wokół wymienionych zagadnień teorio-poznaw- czych, czyniąc to tak przekonywająco i prosto, że autor powinien tylko rozwinąć to leninowskie twierdzenie. Niestety, tow. Aleksandrów tego nie uczynił.
DYSKUSJA FILOZOFÓW RADZIECKICH
¡ 2 2
Wiadomo także, że w filo zo fii przedmarksowskiej odosobniono i przeciwstawiano sobie wzajemnie takie jej elementy, jak logika i gnoseologia. I tutaj dopiero mar
ksizm rozwiązał problem drogą ustalenia dialektycznej jedności przeciwstawnych stron poznania. Wszyscy dobrze znąją odpowiednie twierdzenia Lenina i dlatego nie będę ich podawał.
Pokazując jak marksizm konsekwentnie i do końca rozwiązywał takie zagadnie
nia filozoficzne, historyk filozofii-marksista winien wykazać niezdolność filozofii burżuazyjnej do rozwiązania tych zagadnień, nawet w jej najlepszych czasach, kie
dy osiągnęła ona „szczyt“ swego rozwoju w osobie Hegla. Koniecznie trzeba roz
wiać mit, jakoby Hegel rozwiązał te zagadnienia w jakim kolwiek stopniu. Wszyst
kie dokonane przezeń próby rozwiązania tych zagadnień na gruncie Idealizmu nie dały rezultatów i nie mogły ich dać wskutek niewystarczalności metody heglow
skiej, wskutek • burżuazyjnej ograniczoności heglowskiego światopoglądu.
W ten sam sposób należy podejść do przyrodoznawstwa w jego łączności z filo zofią. Tow. Hak wypowiedział tutaj myśl, jakoby historia przyrodoznawstwa istnia
ła dla zaspokojenia zadowolenia estetycznego. Jest to oczywiście zupełne nieporo
zumienie. Tak nie można oceniać historii przyrodoznawstwa. Pamiętacie uwagę Le
nina, że historia nauki, a więc także i historia przyrodoznawstwa, winna wykazać słuszność zasadniczych praw materializmu dialektycznego, słuszność marksistow
skiej logiki dialektycznej, która jest uogólnieniem historii myśli. Cóż tu ma do powiedzenia estetyka? Klasycy marksizmu-leninizmu niejednokrotnie wskazywali, że przyrodoznawstwo dostarcza wdzięcznego materiału dla potwierdzenia dialek
tycznego charakteru rozwoju poznania ludzkiego, idącego poprzez sprzeczności, po
przez rozdwojenie jedności na przeciwieństwa, do poznania ich w len wewnętrznej jedności.
Tow. Aleksandrów zupełnie nie wykorzystał nadzwyczaj bogatego materiału z historii przyrodoznawstwa, lecz zamieścił go tylko jako dodatek do charaktery
styki sytuacji socjalnej tego lub innego kraju. Tow. Aleksandrów nie jest przyrodni
kiem, lecz to go nie usprawiedliwia. Kiedy się chce pokazać wszechstronnie pra
widłowy rozwój myśli ludzkiej, trzeba umieć wykorzystać materiały, przekracza
jące granice właściwej filozofii i odnoszące się do innych dziedzin ludzkiej wiedzy i działalności, a także historii przyrodoznawstwa. Klasycy marksizmu-leninizmu dają znakomity przykład takiego podejścia. Przypomnę słowa Lenina, wypowie
dziane przez niego w związku z machizmem, że analizować machizm, ignorując je
go związek z fizyką współczesną, jak to czyni Plechanow, to znaczy naigrawać się z ducha materializmu dialektycznego.
Wydaje m i się, że zamieszczenie w częściach wstępnych poszczególnych rozdzia
łów pewnych informacji, odnoszących się do przyrodoznawstwa, nie usuwa, lecz przeciwnie tylko podkreśla ten brak, ja ki charakteryzuje książkę tow. Aleksandro
wa. Jako przykład wymieniam Cuviera i Lamarcka, których poglądy wyraźnie świadczą, że poznanie przyrody rozwija się dialektycznie przez sprzeczności, przez rozdwojenie jedności na sprzeczne części. Tow. Aleksandrów ogranicza się do tego, że po prostu wymienia nazwiska Cuviera i Lamarcka, nie poruszając istoty ich po
glądów. Porównajcie takie powierzchowne traktowanie zagadnienia z tym, jak analizuje analogiczne poglądy tow. Stalin ze stanowiska dialektyki
materialistycznej-W pierwszym tomie swoich dzieł tow. Stalin mówi, że istnieje dwojaka form a ruchu: ewolucyjna i rewolucyjna. W odniesieniu do przyrody żywej ta dwojaka
B. M. Kedrow 123 forma ruchu została z początku rozdzielona, rozerwana. W rezultacie powstały dwie koncepcje przeciwne — katastrofizm Cuviera i teoria jednostronnej ewolucji. Tow.
Stalin wskazuje, że żadne połączenie tych dwóch koncepcyj nie może dać prawdzi
wego obrazu rzeczywistości, tylko marksizm rozwiązuje ten problem (wbrew meta
fizycznemu rozdarciu przeciwieństw) na podstawie poznania dialektycznej jedności i wzajemnego uwarunkowania ewolucyjnej i rewolucyjnej formy jednego i tego sa
mego ruchu. Taki sam ogólny bieg myśli filozoficznej i przyrodniczo-naukowej mo
żna odkryć i w innych dziedzinach wiedzy. Świadczą o tym Newton i Huyghens w fizyce, Proust i Berthollet w chemii związków, Dalton i Prout w nauce o pier
wiastkach, Meinecke i Dobereiner w dziedzinie klasyfikacji pierwiastków, Cuvier i Lyell w geologii itd. Cały ten materiał został przez tow. Aleksandrowa zmarno
wany, ponieważ nie przedstawiono go w określonym przekroju, nie przedstawiono go jako materiału, który powinien potwierdzać i na którym powinna opierać się metoda dialektyczna, stosowana w historii filozofii. A przecież materiał ten mógłby okazać się wielką pomocą, gdyby autor kroczył w swej książce po tej drodze, jaką sobie wytyczył we wstępie.
Z tego punktu widzenia możemy podejść do uzasadnienia zasadniczej różnicy między filozofią przedmarksowską i marksistowską. Dawna, przedmarksowska filo
zofia, odrywając od siebie sprzeczne strony przedmiotu poznania lub samego po
znania, mogła — właśnie wskutek tego — w najlepszym wypadku postawić zagad
nienia, lecz nie była w stanie dać na nie słusznej odpowiedzi. Nie rozporządzała bowiem istotnie naukową metodą poznania. Materializm dialektyczny z samej swo
jej istoty przezwyciężając wszelkie metafizyczne rozdarcia i przywracając naru
szoną przedtem jedność przeciwstawnych stron poznania lub jego przedmiotu już tym samym daje odpowiedzi na nie rozwiązane, choć postawione przed nim zagad
nienia.
.i '
Gdyby tow. Aleksandrów przyjął za podstawę swojej książki tę podkreśloną W pracach klasyków marksizmu-leninizmu myśl i rozwinął ją na konkretnym mate
riale, jak to zamierzał uczynić, to niewątpliwie udałoby mu się wtedy odsłonić związ
k i wewnętrzne między wydarzeniami w historii filozofii, odkryć ich ogólną tenden
cję, prawidłowość i ty m samym dać niezbędne marksistowskie wytłumaczenie i na
świetlenie materiału historyczno-filozoficznego ze stanowiska materializmu dialek
tycznego. Wówczas książkę cechowałaby większa trafność i wyraźna linia. Toteż należy żałować, że zamiar autora pozostał tylko deklaracją.
Nie chodzi tu tylko o logiczny, wewnętrzny, prawidłowy związek w rozwoju filozofii, ale także o siłę napędową rozwoju myśli filozoficznej, o jej źródło, którym jest walka klasowa. To jest przekrój materialistyczno-historyczny i dla jego rea
lizacji w niemniejszym stopniu konieczne jest konkretne zastosowanie metody dia
lektycznej. Zadanie polega tutaj na tym, aby pokazać walkę kierunków filozoficz
nych jako, w ostatecznym rachunku, odzwierciedlenie w alki klasowej. Z tej strony należało przedstawić nie tylko walkę światopoglądu proletariackiego i burżuazyj- nego, iecz i cały rozwój filozofii przedmarksowskiej. Kierując uwagę swoją na tę Stronę zagadnienia tow. Aleksandrów nie odsłania i powiedziałbym nie może jej odsłonić w pełni. Dzieje się tak dlatego, że tow. Aleksandrów, tak jak my wszyscy, filozofowie, zajął w stosunku do uwag tow. Stalina niezupełnie słuszne pozycje, je
żeli chodzi o to zagadnienie.
1 2 4 DYSKUSJA FILOZOFÓW RADZIECKICH
Rozwój światowej myśli filozoficznej — a do czwartego dziesiątka X IX wieku pojęcie to oznaczało głównie to, co nazywają filozofią zachodnio-europejską — na
leży po pierwsze, rozpatrywać nie według oddzielnych krajów, lecz zgodnie z okre
ślonymi epokami socjalnymi. Filozofii światowej, bowiem, będącej obrazem myśli ludzkiej, nie można przedstawiać po prostu jako sumy poszczególnych filozofii na
rodowych, rozwijających się mniej lub więcej samodzielnie, autonomicznie wzglę
dem siebie. Przeciwnie, w miarę rozwoju kapitalizmu, w miarę wzrostu związanej z nim w alki klasowej, początkowo między burżuazją i feudalizmem, a następnie między proletariatem a burżuazją, wysuwa się coraz bardziej na pierwszy plan cha
rakter klasowy, właściwy filozofii różnych krajów i odzwierciedlający charakter bitew socjalnych danej epoki. Oczywiście, przy tym nie znikają zupełnie rysy na
rodowe tej czy innej filozofii, lecz stają się w coraz większym stopniu momentem podporządkowanym. Występują w postaci tej specyficznej form y narodowej, w któ
rej „po swojemu“ przejawia się w każdym kraju ogólny klasowy charakter 'walk filozoficznych danej epoki. Idzie zatem nie o przeciwstawianie narodowej formy filozofii jej klasowej treści, nie o to, by przyjmować za punkt wyjścia albo wyłącz-- nie narodowe rysy filozofii, albo wyłącznie analizę jej klasowej natury. Idzie o to, co należy uważać tutaj za główne, zasadnicze, określające. Oba momenty — klaso
wy i narodowy — są nierozłącznie związane ze sobą, jak w ogóle nierozłącznie zwią
zane są ze sobą forma i treść, albowiem klasowa istota poglądów filozoficznych, wytworzonych przez przedstawicieli tego lub innego narodu, nieuniknienie przeja
wia się w tej swoistej formie, jaką warunkuje konstytucja psychiczna, ogólny cha
rakter ku ltu ry danego narodu.
Lecz uwzględniając łączność i jedność obydwu momentów w rozwoju filozofii —•
klasowego i narodowego — winniśmy, jeżeli jesteśmy marksistami, zawsze widzieć czynnik decydujący, określający zarówno istotę samej filozofii, jej walkę z wrogimi jej prądami, jak i siłę napędową tej walki. Takim czynnikiem decydującym jest,, jak nas uczy materializm dziejowy, walka klas.
Burżuazyjna historia filozofii ignoruje lub neguje znaczenie w alki klasowej. Od
rywa ona metafizycznie narodową formę filozofii od jej treści i przedstawia czy
sto idealistycznie, w sposób wypaczony, rozwój filozofii, którą obrazuje jako część składową ducha narodowego tego czy innego narodu. Nauka burżuazyjna mówi:
oto jest historia jednej, powiedzmy, niemieckiej filozofii, oto historia drugiej, fran
cuskiej filozofii, oto historia trzeciej filozofii itd._ Jeżeli je zsumować, to otrzymamy ogólną historię myśli całej ludzkości. Podobną postawę wobec historii filozofii, fał
szującą jej rzeczywisty ruch, można określić jako burżuazyjną zasadę ograniczone
go, narodowego traktowania historii filozofii.
Wiemy, że w rzeczywistości myśl filozoficzna rozwijała się w sposób nieporów
nanie bardziej złożony: w istocie, nie bacząc na wszelkie różnice i odcienie kierun
ków filozoficznych w różnych krajach, filozofia każdej epoki, wzięta w całości —"
a szczególnie poczynając od X V I wieku — odzwierciedlała charakter zasadniczych walk klasowych danej epoki. Przy tym zdarzało się tak, że filozofia jednego kraju stawała się główną wyrazicielką jednych sił społecznych danej epoki historycznej, a filozofia innego kraju — wyrazicielką interesów sił wrogich. Dlatego walka kla
sowa między tym i siłami społecznymi, np. między burżuazją a feudalizmem, odzwier
ciedlała się w swoistej, specyficznej formie w alki między podstawowymi systemami filozoficznymi, z których jeden uosabiał filozofię narodową jednego kraju, a drugi
B. M. Kedrów
125 innego kraju Europy. Już z uwagi na to tylko, nie wolno w marksistowskim ujęciu historii filozofii ograniczać się do ram poszczególnych krajów, nie wolno odizolo- wywać niemieckiej, francuskiej, angielskiej, rosyjskiej filozofii i po prostu sumować je jedną z drugą. Należy widzieć głębsze, ukryte, lecz zarazem bardziej istotne, za
sadnicze związki, które wyprowadzają nas daleko poza wąskie, narodowe ramy przy analizie przyczyn, najważniejszych'.wydarzeń w historii filozofii tzw. „czasów no
wożytnych“ .
Wynika stąd, że/historię filozofii światowej układać należy nie według krajów, nie według jej swoistych cech i różnic narodowych, lecz według najważniejszych epok historycznych, jak to np. uczynił tow. Aleksandrów w odniesieniu do filozofii epoki Odrodzenia (Rozdz. III). W ramach epoki można i należy, oczywiście, doko
nywać podziału według krajów, jednakże znów pod kątem widzenia oddziaływania wzajemnego, zachodzącego między poszczególnymi filozofiami narodowymi, uwzględ
niając to, jakie siły klasowe stały za tą lub inną filozofią narodową, jakie siły wal
czyły ze sobą' nie tylko w narodowej, lecz i międzynarodowej skali. Krótko, można wydzielić kilka takich epok lub okresów historycznych:
A. Epoka trzech decydujących rozgrywek klasowych między feudalizmem i bur- żuazją; tutaj wejdzie przede wszystkim filozofia epoki Odrodzenia (wojny chłopskie W Europie środkowej w X V I wieku), po drugie filozofia okresu angielskiej rewo
lu cji burżuazyjnej X V II w., tzn. to, co stanowi treść IV i częściowo V rozdziału książki tow. Aleksandrowa, po trzecie, filozofia okresu francuskiej rewolucji bur
lu cji burżuazyjnej X V II w., tzn. to, co stanowi treść IV i częściowo V rozdziału książki tow. Aleksandrowa, po trzecie, filozofia okresu francuskiej rewolucji bur