• Nie Znaleziono Wyników

Emil Bohnke i jego utwory

W dokumencie Moim Dzieciom (Stron 90-94)

Emil Bohnke i jego utwory

Emil Bohnke nie jest znany nawet wśród muzykologów – zmarły w wie- ku zaledwie 39 lat kompozytor jest bowiem dopiero na nowo odkrywany.

Nagrane w zeszłym roku dwie płyty z jego utworami powstały dzięki inicja-tywie m.in. dr Luciana Schiwietza, ich wydawcą był Institut für deutsche Musikkultur im östlichen Europa w Bonn.

Emil Bohnke urodził się 11 października 1888 roku w Zduńskiej Woli niedaleko Łodzi, w rodzinie niemieckich osadników. Ojciec, właściciel fa-bryki włókienniczej, wysłał uzdolnionego muzycznie syna na naukę do kon-serwatorium w Lipsku. Studiował tam grę na skrzypcach u Hansa Sitta oraz kompozycję u Stephana Krehla. W roku 1908 wstąpił do mistrzowskiej klasy kompozycji Friedricha Gernsheimsa w Akademie der Künste w Berlinie.

Potem uczył w berlińskim Konserwatorium Sterna, koncertował także jako skrzypek i altowiolista w Bandler-Quartet a następnie w Busch-Quartet. Był również dyrygentem, pełniąc m.in. obowiązki szefa Berliner-Sinfonie-Orchester. Zajmował się także kompozycją. Zginął (wraz z żoną Lilli Men-delssohn, świetną skrzypaczką, uczennicą Carla Flescha) w wypadku samo-chodowym 11 maja 1928 roku w Pasewalk na Pomorzu.

Po roku 1933 utwory Bohnkego, poprzednio często wykonywane, znik-nęły z estrad (zaliczono je do „entartete Musik”). Pozostało szesnaście utwo-rów opusowanych, wśród nich m.in. Kwartet smyczkowy op. 1, Uwertura symfoniczna op. 2, Trio fortepianowe op. 5, Wariacje symfoniczne op. 9, Sonata fortepianowa b-moll op. 10, Koncert skrzypcowy op. 11, Koncert fortepianowy op. 14, Solostücke na skrzypce op. 15 i Symfonia op. 16. Zachowały się też utwory bez opusu: sonaty na skrzypce, wiolonczelę, liczne pieśni i cykle na fortepian.

Na pierwszej płycie zostały nagrane chyba najbardziej reprezentatywne utwory fortepianowe Bohnkego. Ich wykonawcą jest Robert-Alexander Bohnke, syn kompozytora. Ten świetny pianista starszej generacji (ur. 1927), laureat pierwszych nagród na konkursach w Monachium, Genewie i Vercelli w 1956 roku, był uczniem m.in. Edwina Fischera, który lubił i często wyko-nywał Sonatę b-moll op. 10 Bohnkego. Właśnie ową Sonatę można uznać za jedno z najważniejszych dzieł kompozytora. Jest ona utworem trzyczęścio-wym, napisanym z rozmachem i znawstwem techniki pianistycznej. Drama-tyzmowi, energii i namiętności części pierwszej przeciwstawia się spokojna, liryczna, choć również mrocznie zabarwiona część druga, po której następu-je zbliżony klimatem do części pierwszej monumentalny finał.

Klavierstücke op. 6 i 8 to cykle składające się z sześciu utworów, z któ-rych pierwszy to Preludium. Po nim następują Intermezza. Jako zakończenie cyklu w op. 6 występuje Burleska, w op. 8 jest to Postludium. Sechs Skizzen op. 12 to jeszcze bardziej zwięzłe miniatury, o zmiennych nastrojach. Aurę dźwiękowę większości utworów fortepianowych Bohnkego można określić jako poważną, swoiście melancholijną, niekiedy wręcz pesymistyczno-de- presyjną, innym razem dramatyczną czy nawet tragiczną, zabarwioną czasami pewnymi aforystycznymi przejaśnieniami. Choć jest to muzyka eklektyczna, w której stylistyczne wpływy m.in. Brahmsa (zwłaszcza we wczesnych utworach), Regera, Skriabina, niekiedy Musorgskiego, są dość wyraźnie widoczne, zasługuje niewątpliwie na uwagę i szerszą popula- ryzację.

Na drugiej płycie znalazły się dwa większe utwory: Koncert fortepianowy op. 14 i Symfonia op. 16, ostatnie dzieło kompozytora. Koncert d-moll, składa-jący się z trzech części, jest kompozycją pełną kontrastów, dramatycznych uniesień, neoromantycznej ekspresji i liryzmu. Zwraca uwagę znakomita instrumentacja dzieła oraz świetnie potraktowana partia instrumentu solo-wego. W części pierwszej mamy zarówno dramatyczne, pełne napięć prze-biegi, jak i liryczno-melancholijne, szerokie płaszczyzny brzmieniowe. Część druga, powolna, to cykl bardzo swobodnie kształtowanych wariacji, zaczy-nających się przepięknym, romantycznym w wyrazie, delikatnym tematem.

Trzecia część Koncertu ma formę dość swobodnego ronda sonatowego.

Zewnętrzne cechy tego dzieła przypominają nieco Koncerty Rachmaninowa, także w typie melodyki, chociaż bardziej powściągliwej w wylewności i silniej schromatyzowanej.

Kompozytorowi nie dane było usłyszeć Symfonii c-moll – prawykonanie ostatniego ukończonego dzieła Emila Bohnke, pod dyrekcją Ericha Kleibera, odbyło się w Berlinie pół roku po tragicznej śmierci jego twórcy. Język dźwiękowy Symfonii jest znacznie bardziej radykalny i skomplikowany niż w Koncercie fortepianowym. To dzieło monumentalne, pełne napięć,

niesa-mowitej ekspresji i patosu, głębokiej powagi oraz jaskrawych kontrastów.

Już od początkowych taktów pierwszej części utworu słychać zapowiedź mającego nastąpić dramatu. Część drugą tworzy trzyczęściowe scherzo, o makabrycznym wręcz charakterze. Część trzecia natomiast ma wyraz tra-giczny, a powinna być grana „z bólem i rezygnacją”, jak kompozytor sam zaznaczył. Występuje w niej narastanie i kulminacja napięcia, pod koniec zaś stopniowe wyciszanie emocji. I właśnie po takim spokojnym, cichym zakoń-czeniu tego ogniwa cyklu, następuje niebywale brutalne wejście części fina-łowej (Brutal hineinfahrend), mające zapewne wywołać strach i uczucie za-grożenia. W finale emocje sięgają szczytu, występują w nim również epizody mające charakter zbliżony nieco do Mahlerowskich marszów, ale bardziej agresywne i dysonansowe harmonicznie.

Muzycy Bamberger Symphoniker, jak również izraelski dyrygent Israel Yinon nie mieli prostego zadania, gdyż partytury Bohnke nie są łatwe.

Mimo to powstała niezwykle wartościowa płyta. Warto podkreślić, że Israel Yinon to dyrygent zaangażowany w propagowanie wartościowej muzyki mało znanych kompozytorów, w czasach narodowego socjalizmu zaliczo-nych do twórców „zwyrodniałych”. Nagrał m.in. płyty z muzyką Viktora Ullmanna, a także z utworami symfonicznymi Aleksandra Tansmanna.

EMIL BOHNKE Sonata b-moll op. 10 Nocturn

Klavierstücke op. 6 Klavierstücke op. 8 Sechs Skizzen op. 12

Robert-Alexander Bohnke – fortepian Real Sound RS 051-0032 (2001)

EMIL BOHNKE

Koncert fortepianowy op. 14 Symfonia op. 16

Robert-Alexander Bohnke – fortepian

Bamberger Symphoniker – Israel Yinon (dyrygent) Koch Schwann Classics GmbH, 3-6420-2 (2001) („Ruch Muzyczny“ nr 20 z 29 września 2002) ...

Halaczinsky

Rudolf Halaczinsky to kompozytor chyba zupełnie w Polsce nieznany.

Pochodził ze Śląska, urodził się 31 lipca 1920 roku w Radlinie w powiecie rybnickim. W 1934 roku wyjechał z rodzicami do Niemiec. Rozpoczęte w 1940 roku w Wyższej Szkole Muzycznej w Grazu studia kompozytorskie przerwała wojna (walczył na froncie). Podjął je na nowo w 1952 roku w Akademie der Tonkunst w Monachium. Od 1971 roku był związany z Wyższą Szkołą Pedagogiczną w Kolonii (potem połączoną z Uniwersy- tetem).

Po przejściu na emeryturę skoncentrował się na kompozycji (zajmował się również malarstwem). Pisał utwory na różne składy: od fortepianowych i wokalnych po duże formy symfoniczne i wokalno-instrumentalne; kilka z nich wyróżniono nagrodami (m.in. w 1969 roku w Brukseli). Posługiwał się nowoczesnym językiem dźwiękowym, stosował technikę dodekafo-niczną i serialną, aleatoryzm, wykorzystywał elektronikę i efekty świetlne.

Płyta przynosi utwory fortepianowe, reprezentujące umiarkowany nurt twórczości Halaczinsky’ego. Charakteryzuje je silna ekspresyjność i szcze-gólna wrażliwość na barwę.

Toccata op. 12, napisana w 1951 roku, należy do wczesnego okresu twór-czości, jeszcze silnie związanego z tradycją późnoromantyczną. Ten moto-ryczny, pełen wirtuozerii utwór jest nasycony dysonansami, tkwi jednak wciąż w rozszerzonej tonalności.

Sechs kleine Stücke op. 13 z tego samego roku reprezentują już zupełnie nowy nurt twórczości. Halaczinsky zwrócił się ku technice dodekafonicznej, choć dość swobodnie traktowanej. Utwory cyklu są ze sobą powiązane wa-riacyjnie.

Pierwotnie było to Sześć dodekafonicznych ćwiczeń, które w roku 1983 kompozytor ponownie opracował i wydał – ta późniejsza wersja znalazła się na płycie.

Nachtstücke op. 41 z 1968 roku kompozytor sam scharakteryzował –

„znajdziemy w nich ostre, spiętrzone klastery, obok tajemniczych, podob-nych do sygnałów Morse’a układów ostinatowych i bardzo delikatpodob-nych dźwięków, wydobywanych bezpośrednio na strunach fortepianu”.

W pięciu utworach z cyklu Reflexionen op. 79 Halaczinsky zerwał już z dodekafoniczno-serialną fazą swej twórczości – kształtuje kantylenową melodykę swobodnie, w sposób atonalny.

Nacht über Endenich op. 83 to interesująca kompozycja, będąca rodzajem hommage dla Roberta Schumanna. Swobodne cytaty z dzieł niemieckiego romantyka mają odzwierciedlać mroczne strony życia psychicznie chorego Schumanna.

Płytę kończy poemat zatytułowany Tönende Sonne op. 59 (Dźwięczące słońce), skomponowany w 1977 roku i nawiązujący do namalowanego przez Halaczinsky’ego obrazu o takim samym tytule. Przewodnią myślą tego utworu jest połączenie światła i dźwięku, słyszenia i widzenia, jako swoista forma manifestacji syntetycznej percepcji świata. Oba dzieła – muzyczne i plastyczne – powinny być postrzegane symultanicznie.

Marcus Kretzer, niemiecki pianista młodszego pokolenia, który nagrał na płycie utwory Halaczinsky´ego, rzetelnie wywiązał się ze swego zadania, starając się uwypuklić przede wszystkim kolorystyczne walory wykonywa-nych kompozycji.

RUDOLF HALACZINSKY Toccata op. 12

Sechs kleine Stücke op. 13 Reflexionen op. 79 Nachtstücke op. 41

Nacht über Endenich op. 83 Tönende Sonne op. 59 Marcus Kretzer – fortepian Real Sound 051-0031 (2000)

(„Ruch Muzyczny“ nr 21 z 13 października 2002) ...

W dokumencie Moim Dzieciom (Stron 90-94)