Wspólnota obywatelska ustanowiona jest po to, aby zażegnać stan wojny każdego przeciw każdemu, w którym wszyscy dochodzą swoich praw brutalnie, ograniczając cudzą wolność. Wspólnota taka jest więc możliwa wówczas, gdy ludzie opuszczą stan natury i przejdą do stanu prawnego. Zanim rozwiniemy ten wątek, przyjrzyjmy się temu, co Kant nazywa stanem etyczno-obywatelskim. Zacznijmy od tego, że przejście od naturalnego stanu etycznego do etyczno–obywatelskiego, jak stwierdza Kant, ma nam zapewnić zażegnanie wiecznej wojny toczącej się w nas między złym, a dobrym pryncypium woli. Tym samym, prowadzić ma do osiągnięcia przez nas doskonałości moralnej. Tak jak indywidualna walka z własną, ułomną naturą była dla nas przynajmniej możliwa do wyobrażenia (tzn. choć zdawaliśmy sobie sprawę z wiecznego trudu, jaki wymaga osiąganie przyświecającej owej walce idei miłego Bogu człowieka), to jako że idea doskonałości moralnej pochodziła z samego naszego rozumu, rozpoznając ją jako treść naszego obowiązku, mogliśmy być pewni, iż wciąż pozostaje ona w naszej mocy sprawczej. Inaczej jednak rzecz się ma z ideą wspólnoty etycznej. Jak stwierdza sam Kant, „idea takiej całości, jako powszechnej republiki [utworzonej] zgodnie z prawami cnoty, jest już całkiem inną ideą, różną od wszystkich praw moralnych. Podczas gdy prawa moralne dotyczą tego, o czym wiemy, że leży w naszej mocy, idea ta jest ideą oddziaływania na całość, a o tym nie możemy wiedzieć czy leży w naszej mocy. Tym samym jest to obowiązek, który co do rodzaju i pryncypium różni się od wszystkich” . Zawiera on bowiem w sobie coś więcej niż tylko wymiar indywidualnej 348
doskonałości moralnej. Jest czymś więcej niż tylko obowiązkiem człowieka wobec siebie samego. Obowiązek urzeczywistnienia owej idei etycznej wspólnoty, jak już zostało powiedziane, jest obowiązkiem, opartym na jedynym w swoim rodzaju pryncypium, jakim jest wewnętrzne pryncypium woli – w odróżnieniu od zewnętrznego pryncypium
Tamże, s. 135 [Kants Werke, Ak. Ausg., Bd. VI (Religion), s. 98]. 348
charakterystycznego dla wszelkich zewnętrznych praw, które brzmi: „ograniczyć wolność człowieka do takich warunków, pod którymi może ona istnieć zgodnie z powszechnym prawem, wespół z wolnością każdego innego [człowieka]” . W przypadku zatem 349
zewnętrznego pryncypium woli, mamy do czynienia również z zewnętrznym przymusem, wynikającym z faktu podlegania prawom nadawanym przez wolę powszechną – zewnętrznego prawodawcę. Pryncypium wewnętrzne natomiast, jako pryncypium wewnętrznych obowiązków, a więc obowiązków wypływających z prawa moralnego, działa według zaleceń wewnętrznego prawodawcy (normodawcy), czyli rozumu. W ostatnim przypadku mamy do czynienia z obowiązkami cnoty.
Dla samej możliwości urzeczywistnienia idei etycznej wspólnoty, czyli, aby obowiązki cnoty respektowane były przez całą ludzkość bez wyjątku, z konieczności musi ona zakładać coś jeszcze, prócz pojęcia samej etycznej wspólnoty. Dotyczy ona bowiem pozajednostkowego wymiaru, a mianowicie wymiaru ogólnoludzkiej doskonałości moralnej (jest obowiązkiem całego rodzaju ludzkiego wobec siebie samego). W takim zaś wypadku, prawo, któremu miałaby podlegać tego rodzaju wspólnota, nie może już być prawem powszechnej woli, prawem zatem samego zjednoczonego ludu. Jeśli bowiem „wspólnota ma być etyczna, to sam lud jako taki nie może być uważany za prawodawcę (normodawcę). W tego typu wspólnocie bowiem wszystkie prawa są skierowane tylko na to, by pielęgnować moralność czynów (która jest czymś wewnętrznym), a ta nie może podlegać publicznym, ludzkim prawom” . W tworzenie takiej moralnej całości, z racji na naszą niedoskonałość, 350
w tym też na wynikający z niej fakt, iż jako ludzie jesteśmy w stanie tworzyć jedynie wspólnotę podług norm prawa (tzn. w której prawa służą staniu na straży legalności naszych działań), musi już być zaangażowany jakiś wyższy moralny prawodawca (normodawca), wyższa moralna istota, gdyż „dopiero za jej sprawą nastąpi powszechne zjednoczenie sił poszczególnych jednostek (które same z siebie są niewystarczające) do wspólnych działań” . 351
Tamże, s. 136 [Kants Werke, Ak. Ausg., Bd. VI (Religion), s. 98]. 349
Tamże, s. 136 [Kants Werke, Ak. Ausg., Bd. VI (Religion), s. 98 i 99]. 350
Tamże, s. 135 [Kants Werke, Ak. Ausg., Bd. VI (Religion), s. 98]. 351
Ten moralny prawodawca (normodawca) jednak nie jest sam twórcą moralnego prawa, którego nakazów słuchałaby owa wspólnota etyczna. Jest on ideą moralnej istoty, której wola jest święta, i dzięki której zrozumiałym może stać się obowiązek zjednoczenia wszystkich ludzi we wspólnocie etycznej według norm cnoty. Idea Boga jako istoty zdolnej przeniknąć 352
wnętrze naszego serca, zdolnego rozpoznać oraz osądzić rzeczywiste pobudki naszej woli, czyni zrozumiałym sposób, w jaki w takiej wspólnocie oddawana byłaby każdemu sprawiedliwość, zgodnie ze stopniem prawości i moralności czynów – „zatem jako najwyższy prawodawca [normodawca] etycznej wspólnoty, może zostać pomyślany tylko ktoś, względem kogo wszystkie prawdziwe obowiązki, również moralne, muszą być przedstawione jako jego nakazy. Musi on być dlatego znawcą serc, aby przejrzeć także to, co najbardziej wewnętrzne w usposobieniu każdego [człowieka], oraz aby każdemu, tak jak to konieczne w każdej wspólnocie, oddać to, na co zasługują jego czyny. Ale to jest pojęcie Boga jako moralnego władcy świata. Zatem etyczna wspólnota jest możliwa do pomyślenia wyłącznie zgodnie z prawami cnoty, jako lud podległy boskim nakazom, tj. jako lud Boży” . 353
Problem możliwości powstania takiej wspólnoty, biorąc pod uwagę wszelkie nasze niedoskonałości, może być zatem zrozumiany za sprawą uznania przez nasz rozum wyższej istoty moralnej spełniającej rolę moralnego prawodawcy (normodawcy). Musimy być przy tym świadomi, że człowiek winien sam ponosić wszelkie trudy, które napotka na drodze ku doskonałości moralnej (najwyższemu dobru).
Wspólnota etyczna, której powstanie stanowiłoby zarazem o stopniu doskonałości wszystkich ludzi na ziemi, jest ideą etycznego państwa, które przez Kanta nazywane jest także królestwem cnoty. Jak stwierdza sam filozof: „jego idea ma w rozumie człowieka swoją w pełni ugruntowaną realność (jako obowiązek przyłączenia się do takiego państwa), ale równocześnie nie można nigdy subiektywnie oczekiwać, że w oparciu o dobrą wolę [guten
Willen] ludzie zdecydowaliby się na zgodne działanie dla tego celu” . Czy oznacza to, że 354
Więcej o idei Boga w filozofii Kanta odnajdziemy m.in. w: P. Byrne, Kant on God, Aldershot 2007. 352
I. Kant, Religia…, dz. cyt., s. 139 [Kants Werke, Ak. Ausg., Bd. VI (Religion), s. 99]. 353
Tamże, s. 131. [Kants Werke, Ak. Ausg., Bd. VI (Religion), s. 95]. 354
prawodawczy (normodawczy) rozum, który mówiąc słowami Kanta: „oprócz praw, które wyznacza każdej jednostce, wystawił jeszcze ponadto sztandar cnoty jako punkt jednoczący wszystkich kochających dobro, aby się pod nim gromadzić i w ten sposób zapanować nad nieustannie czyhającym złem” , przedstawił nam cel, który sam w sobie nie jest możliwy do 355
osiągnięcia?
Otóż należałoby stwierdzić, że doskonalenie się człowieka gwoli dochodzenia we wspólnocie z innymi do stanu etyczno-obywatelskiego, tj. stanu, w którym normy moralne (prawa cnoty) są zarazem normami publicznymi, stanowi w ludzkiej perspektywie nieosiągalny cel, który wymagać będzie wiecznego doskonalenia się, a w ostateczności udziału w tym procesie istoty o świętej woli. Jak stwierdza Kant w swojej rozprawie o religii, „nadanie początku moralnemu ludowi Bożemu jest więc dziełem, którego nie można oczekiwać od człowieka, lecz tylko od samego Boga” . Filozof dodaje jednak, że nie 356
oznacza to, że „człowiek ma prawo pozostać bierny i zdawać się tylko na opatrzność, tak jakby każdy miał doglądać tylko swoich prywatnych, moralnych interesów, przekazując wyższej mądrości całość spraw ludzkiego rodu (zgodnie z jego przeznaczeniem). Człowiek musi raczej postępować tak, jak gdyby wszystko zależało od niego, i tylko pod takim warunkiem może mieć nadzieję, że dzięki wyższej mądrości jego usilne starania zostaną uwieńczone sukcesem” . 357
Kant więc jasno stwierdza, że obowiązek osiągnięcia stanu etyczo-obywatelskiego, w którym byłaby możliwa etyczna wspólnota [gemeines Wesen], jest celem trudnym, wręcz niewyobrażalnym dla człowieka, ale koniecznym do zrealizowania w związku z czym – realnym. Punktem wyjścia do tego, aby społeczność etyczna stała się wspólnotą etyczną jest
Tamże, s. 130. [Kants Werke, Ak. Ausg., Bd. VI (Religion), s. 94]. 355
Tamże, s. 139 [Kants Werke, Ak. Ausg., Bd. VI (Religion), s. 100]. W innym miejscu Kant dodaje, że 356
„takiemu ludowi Bożemu można przeciwstawić ideę hufca [Rotte] [podlegającego] złemu pryncypium jako związku tych, którzy są stroną szerzącą zło i którym zależy na tym, by nie dopuścić do utworzenia związku [etycznego]. Chociaż także tutaj pryncypium zwalczające cnotliwe usposobienie leży tylko w nas samych, a przedstawienie go jako zewnętrznej siły było jedynie obrazowe”, Tamże, s. 138 [Kants Werke, Ak. Ausg., Bd. VI (Religion), s. 100].
Tamże, s. 139. [Kants Werke, Ak. Ausg., Bd. VI (Religion), s. 101]. 357
jednak zaistnienie pierw innej wspólnoty, którą Kant nazywa wspólnotą polityczną. Może ona zaistnieć wyłącznie w stanie prawno-obywatelskim lub, jak nazywa go inaczej Kant, stanie politycznym. Wspólnota etyczna bowiem może istnieć wewnątrz wspólnoty obywateli, tj. w stanie prawno-obywatelskim i wymaga do swego urzeczywistnienia, u swoich podstaw właśnie, wspólnoty politycznej, aby w ostateczności można było ją nazwać etycznym państwem, tj. królestwem cnoty (dobrego pryncypium) . Przyjrzyjmy się więc temu, co Kant 358
rozumiał przez wspólnotę prawno-obywatelską oraz stan polityczny (prawny).